Dawczyni komórki jajowej

I wiecie, że wiek dziecka przysposabianego rośnie proporcjonalnie do wieku rodziców?

zakłada się chyba że górna granica różnicy wieku to 40 lat
ovca   Per aspera donikąd
29 grudnia 2011 19:07
Dziś podpisałam umowę / deklarację, zainteresowanym mogę wrzucić skan - są niej wyjaśnione wszystkie kwestie prawne i etyczne, ryzyko powikłań itp.
Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć tak czy nie. Mam mieszane uczucia - choć z przewagą na tak. Musiałabym dowiedzieć się konkretniej jak wyglądają takie procedury, z czym to się wiąże - dopiero po rozmowie z kompetentną osobą byłabym w stanie podjąć decyzję. Na pewno nie po przeczytaniu samego artykułu.
Super było poznać Twoje zdanie na ten temat 😉
Należy ci się Złota Łopata za odkopanie wątku sprzed ponad 5 lat! Brawo!  😅
Lotnaa   I'm lovin it! :)
14 marca 2017 14:17
A ja nie spojrzałam na datę i nie mogłam uwierzyć, że tu znów sznurkę widzę  🤣
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
14 marca 2017 14:20
Dziś podpisałam umowę / deklarację, zainteresowanym mogę wrzucić skan - są niej wyjaśnione wszystkie kwestie prawne i etyczne, ryzyko powikłań itp.


Zdradzisz jak to się dalej potoczyło? 😉
Haha, padłam ze śmiechu ze złotej łopaty 😀

ovca   Per aspera donikąd
14 marca 2017 19:48
[quote author=ovca link=topic=77091.msg1240975#msg1240975 date=1325185673]
Dziś podpisałam umowę / deklarację, zainteresowanym mogę wrzucić skan - są niej wyjaśnione wszystkie kwestie prawne i etyczne, ryzyko powikłań itp.


Zdradzisz jak to się dalej potoczyło? 😉
[/quote]

z tego co pamiętam, to niestety in vitro się nie udało. Ale lekarz zasugerował że być może to z powodu wieku biorczyni (oficjalnie nie mógł mi tego powiedzieć bo cała operacja odbywała się anonimowo z obu stron).
Ale to było daaaawno. Masakra, 5 lat temu- już prawie zapomniałam!
ovca, wow, brawo! Czy musiałaś przyjmować hormony przed pobraniem?
Dobrze, że odkopałyście ten wątek! Nie wiedziałam, że można oddawać komórki jajowe. Nie mam przed tym rzadnych oporów, w końcu to tylko komórki które bym spłukała w toalrxie :P Czytałam dzisiaj o oddawaniu i jak najbardziej się na to piszę!
Złota Łopata  🤣

Ale temat w sumie ciekawy. Chciałam dowiedzieć się więcej, bo nawet nie wiedziałam, że tak się da i poszperałam w Internetach.
        Zobaczyłam na forach różnych itd. , że bardzo dużo osób  traktuje nawet legalne oddawanie do klinik jako "sprzedawanie się" (bo jest ta rekompensata 4 tys zł bodajże?). Częściowo nie rozumiem oburzenia, że np. " dawca krwi lub szpiku nic nie bierze za swoje komórki, to dlaczego kobieta ma brać za komórkę jajową? ". Oddanie krwi, to tak naprawdę chwila, szpiku nie wiem, ale też podejrzewam, że nie jest to mocno obciążające (czas/dojazdy/niedogodności podczas i po pobieraniu/przygotowaniu do pobierania itd.). Z tego co wyczytałam, kobieta-dawczyni, musi brać hormony, cała procedura (od zgłoszenia do oddania komórki) to około 1,5 cyklu miesiączkowego.
    Osobiście uważam, że taka rekompensata się tym kobietom należy, ponieważ muszą znosić niedogodności związane z braniem hormonów, jeżdżeniem do kliniki (na pewno nie wszystkie mieszkają np. 200 metrów od kliniki), ewentualne powikłania, czy chociażby nieobecność w pracy ze względu na badania/ ogarnięcie opieki dla swojego dziecka, jeśli je mają, na czas wizyt (w co wchodzi też dojazd, nie wszyscy mają rodziców, by swoje pociechy im podrzucić na czas dojazdu i badań, a np. mąż pracuje ). Jasne, zdaję sobie sprawę, że znajdą się takie, co chcą na tym zarobić (albo niekoniecznie chcą, ale muszą, bo mają jakąś okropną sytuację życiową lub materialną), ale w podziemiu też takie są, a przez klinikę to jednak jakaś pewność jest dla biorczyni później, że przynajmniej ma komórki, które nie są obciążone genetycznie i może zadbać o prawidłowy przebieg ciąży.
    Nie wiem, czy byłabym w stanie oddać komórkę jajową, na pewno musiałabym to porządnie przemyśleć, żeby w ogóle się określić jasno tak/nie. Z drugiej strony, mogłabym np. zamrozić swoje komórki jajowe, w razie, gdyby okazało się, że przedwcześnie dotknie mnie menopauza, lub po prostu jako zabezpieczenie na przyszłość, bo w najbliższych 5, a może 10 latach rodziła nie będę (brak warunków do posiadania i wychowywania dziecka), a kij wie, co się człowiekowi może przytrafić. Tym bardziej, że działam na nieszczęścia jak magnes.  😵 I pewnie wtedy, jakbym doszła do wniosku, że więcej dzieci nie chcę (po urodzeniu np. 1-2 dzieci), a komórki pobrane by sobie były, to pewnie zdecydowałabym się komuś pomóc - komórki w takim wypadku i tak są już pobrane, a jak mają się zmarnować, to niech ktoś spełni marzenie o dziecku. Kurczę, ogólnie trudny temat w sumie.
nie trzeba oddawac, mozna sprzedac, i to bardzo oplacalne jest. W kwestie moralne nie wnikam 🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
15 marca 2017 19:52
wrocławska klinika zwraca 4tys zryczałtowanych kosztów każdej dawczyni
polskie prawo zabrania handlu komórkami, więc sprzedać nie można - przynajmniej oficjalnie.
BASZNIA   mleczna i deserowa
16 marca 2017 20:40
Akurat krew można oddawać i honorowo i płatnie, jak świat światem. Nic w tym dziwnego, za leki też trzeba fabrykom płacić...A jak ktoś chce, może zrobić darowiznę w postaci krwi. I nawet się ją w picie odlicza 😉.
Pierwsza myśl- kurczę.. jaki łatwy zarobek oddać tę komórkę. 4 koła na rękę za nic. A potem jednak druga myśl- nie byłoby mi obojętne to, że gdzieś tam chodzi dziecko z moimi genami. Taka " w połowie" ja. Martwiłabym się, czy dobrze mu się w życiu wiedzie, czy ma co należy, czy jest szczęśliwe. Gdyby mi zagwarantowali, że będą o niego dbać i że będziesz szczęśliwe, byłoby duuużo łatwiej.  🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
17 marca 2017 07:40
ja z kolei oddałabym bez wahania, odstraszają mnie jedynie procedury, pakowanie w siebie hormonów  😡
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 marca 2017 08:09
Mi tak się wydaje, na chłopski rozum, że jak ktoś się pcha w in vitro i jest gotów przyjąć cudzą komórkę jajową to chyba bardzo chce tego dzieciaka i będzie dbać o niego. Przecież to nie pato, ktorej dziecko się po prostu zdarzyło.
Z drugiej strony świadomość, że jednak nie jest to biologiczne dziecko kobiety ?
Myślę, że w życiu się różnie może ułożyć. Rodzice wyjściowo mogą mieć bardzo dobre chęci. A ułożyć się potem może różnie. Ja bym się jednak martwiła.
JARA Też sobie tak pomyślałam, na chłopski rozum, jak czytałam sobie na forach wypowiedzi różnych kobiet. Z drugiej strony, taka dawczyni, nie ma możliwości, pomimo bycia biologiczną matką, np. zapewnienia dziecku opieki, gdyby rodzicom (biorcom) coś się stało (bo wszystko jest anonimowo), a tego nie idzie przewidzieć. Tu z kolei Tunrida ma rację, że chęci mogą być najlepsze z możliwych, ale losu się nie przewidzi i różne są sytuacje. To naprawdę trudny temat jest, jak się nad tym zastanowić. Jest wiele za i przeciw, które różnią się zależnie od tego, jaka jest potencjalna dawczyni (aspekt umysłowy/emocjonalny/przekonania religijne/ itd.).

BASZNIA Tego nie wiedziałam, ale spotkałam się tylko z krwiodawstwem takim, że idziesz, oddajesz krew, dostajesz czekolady i "dziękuję", wpis w książeczkę krwiodawcy i L4 na ten dzień (Narzeczony oddaje, ja ze względu na to, że dzieją mi się jakieś jaja z hormonami, raczej odpadam, dopóki nie znajdą, co mi w ogóle jest - a moim największym marzeniem na 18 urodziny było pójście i oddanie krwi, tym bardziej, że mam dość rzadką grupę krwi i zarejestrowanie się w bazie dawców szpiku  🙁 ). Nie spotkałam się z oddawaniem krwi za gratyfikację finansową, chociaż słyszałam, że np. w USA to funkcjonuje.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 marca 2017 16:11
Z drugiej strony czy Ci wszyscy panowie z banku spermy, aż tak bardzo dumają ile ich dzieci chodzi po świecie i co się z nimi stało? Czy są szczęśliwe, czy zdrowe, czy niczego im nie brakuje?
Los bywa przewrotny i nigdy nie wiadomo co się wydarzy, każdy z własnym sumieniem decydowałby się na taki krok. Ja bym oddała swoją komórkę i na pewno bym nie myślała w kategorii, a co jeśli się rozejdą, umrą czy coś się innego wydarzy, bo tego przewidzieć się nie da, jakby ludzie wiedzieli, że się przewrócą to by usiedli. Z takiego powodu nie odmówiłabym komuś posiadania dziecka, zwłaszcza, że jako anonimowy dawca nie wiemy czy aby na pewno to dziecko się urodziło 😉
Gillian   four letter word
17 marca 2017 16:19
Ja bym oddała. Muszę ogarnąć jak ugryźć ten temat 🙂
Dopóki nie miałam swojego dziecka, wiem, że nie miałabym dylematów z oddaniem komórki. Ale jak już swoje urodziłam i poczułam, że to z krwi i kości kawałek mnie, za który czuję się odpowiedzialna, to już nie tak łatwo byłoby mi teraz oddać komórkę gdzieś w świat.
Gillian   four letter word
17 marca 2017 16:41
Nie mam i już się nie zapowiada, żebym miała. Jestem zdrowa, kumata. Jeśli może to komuś pomóc to czemu nie?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się