Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
Yo ja dorzucę tekst Staśka na dobranoc. Żeby nakreślić pełen obraz musze dodać, że uwielbia mleko i na butlę czeka cały dzień. Dzisiaj mąż trochę się pospieszył z mlekiem więc zwraca sie do młodego:
mąż - czy chciałbyś wypić teraz mleczko?
Staś - co to za pytanie? (wyraźnie oburzony) 😉
dobrej!
ahaha, Stas rzadzi 😀 Uwielbiam dzieci 🤣
Oto i butki 🙂 Jakies srednio nasycone zdjecia, ale widac ze sliczne 😁
Ale cudne! Sama bym takie chciała 🙂
Teksty maluchów wymiatają 🙂
Dzionka, bo tatuś to generalnie wali prosto z mostu 😉
I potem dziecko lata i powtarza: czarna rybka dechła, orange rybka nie dechła, jeszcze pływa... (na marginesie: tak to się kończy, jak maż kupuje ryby bez konsultacji, kupił nieodpowiednie do naszego małego akwarium i się pochorowały, jestem mega wściekła za to... Duże akwarium w drodze, ale życia i zdrowia nie wróci).
W ogóle się trochę rozgadała, nie tak, jak Stachu, ale jest śmieszna. Siedzi w kącie z autkiem i się drze: gdzie doktor, gdzie doktor, nie ma doktoooraaaa, jedziemy daleeeeej!
Albo na spacerze:
- O, tu bjakuje!
- Czego brakuje?
- Bjakuje, o tu!
_ Ale czego brakuje?
- Eeee... tamtego!
Mi Frania powiedziala ostatnio jak nie dałam jej sie ugryźć, i zapytałam ją czemu to robi? : "bo ja chce się z tobą bawić w gryzienie", oczywiście na to abym ja ugryzla ją nie była chętna 🤣 😉
julie, gratulacje!!! Super niespodzianka i wieści 😅
Julie wow! Nie zauważyłam... GRATULUJĘ! Duzo zdrówka i oby ciąża miłą była.
Dzisiaj jedziemy ze Staszkiem z działki, którą wytyczaliśmy. Oczywiście nie wzięliśmy gumowców i mąż w martensach, w mojej czapce i szaliku bez kurtki, latał po 3 hektarach zaoranego pola(borowina) więc bylo ciekawie. Wracaliśmy i śmieliśmy się, że nie mogło być lepiej w poniedziałek, śnieg, później deszcz, wiało i bez przygotowania zupełnie. Chichoczemy na całego w aucie, a tam ztyłu słychać młodego ubawionego do rozpuku. Śmieszne mam to dziecko 🙂
A i żeby było ciekawie to gdy tak mąż latał po dworze, zlitowałam się i zapakowałam młodego do auta i pojechaliśmy do centrum do sali zabaw. Na wejściu pani go pyta jak się nazywa, ile ma lat, a on jak zaklęty. Brzdąknął tylko "nie powiem". Po 9 min tel męża i musieliśmy się ewakuować, ubieram mu czapkę itd, a on do pan: "jestem Staś R... !! Całe nazwisko, "mam 2 latka!"i i tak 4x aż normalnie słychać go było niemal wszędzie 😉
Dziękuję. :kwiatek:
Na razie ciąża jest bardzo miła, niemiłych objawów zero. 😀
Już zaczął się drugi trymestr i mnie wybrzusza, z ciążą spożywczą już tego nie można pomylić, jak założę coś obcisłego.
Na razie 1,5 kg na plusie. Oby tak dalej.
Świetne teksty dzieciaków. 😁
Gabryś dziś zasunął takim (w nawiązaniu do rozmowy o tym, że jego o kilka miesięcy młodsza koleżanka Julka lubi się ciągle bawić):
-Tak... Jak ja byłem mały, to też lubiłem się ciągle bawić. 😎
Ech, a my znowu w drodze do szpitala. Cos nie mamy farta ostatnio... prosze o kciuki zeby to bylo zabkowanie albo przesilenie wiosenne co najwyzej!
Kurcze, Dzionka, co się dzieje? :przytul:
Julie, ale się cieszę, fajnie będzie czytać o Twoich nowych "przygodach", bo gdy Gabryś był maleńki, ten wątek w ogóle mnie nie interesował i nigdy tu nie zaglądałam 😉
Dzionka - są kciuki! :kwiatek:
Dzionka trzymam kciuki! A dlaczego do szpitala a nie do przychodni?
Moje dziecko ma zapalenie oskrzeli... Niby nic poważnego jej nie było, temperatury brak, humor dopisywał "tylko" co kilka godzin ataki kaszlu.
Dobrze, że poszłam z nią do lekarza.
Więc znowu 2 tygodnie razem w domu, na szczęście teraz bez problemu mogę sobie na to pozwolić.
Jak wyzdrowieje mam zamiar dać jej Ribomunyl polecany przez pediatrę Ani i Pokemon w wątku o przedszkolakach. Mam nadzieję, że pomoże.
Wróciłam na fitness, choć zatoki jeszcze nie puściły to od razu mi lepiej 🙂
Nie mogę pochwalić się tak małym przyrostem wagi jak Julie, mimo diety insulinooporność daje mi w kość.
Na szczęście w miarę opanowałam sytuację, no i startowałam z dużo niższej wagi, więc nie jest źle.
W poniedziałek badania połówkowe. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało!
Dzionka, kciuki! Mam nadzieje ze to nic poważnego!
Agnieszka, zdrówka dla Ani!
Zdrowia dla wszystkich!
Mnie też znowu położyło, ledwo wyszłam z kataru, od wczoraj mega ból gardła i cała połamana.
Z badań wyszlo za niskie zelazo (36 przy normie 43-145) i jakies mniejsze odchylenia wskazujace na infekcje. Ale Sara od rana pokladala sie i byla przelewajaca sie przez rece, straszny widok :/ wyjelam ja z lozeczka a ona... polozyla sie na dywanie i zasnela. Jest 16 a ma wlasnie 3 drzemke gdzie zwykle ma 1. Nie wiem co jest - anemia? Bo ani kataru ani kaszlu, nic.
Bidulka!
A zalecili jeszcze jakies badania? Jestes w szpitalu z nia?
Nie nie, pojechalam do szpitala i komercyjnje zrobilam badania, jutro dorzuce siuski i dopiero do lekarza. Ale dziwne ma te objawy, zupelnie niespecyficzne.
Dzionka Nie sadze, zeby anemia objawiala sie w ten sposob. Sama mialam b. silna i wierz mi, ze z tym dziadostwem mozna baaaardzo dlugo ciagnac bez konkretnych objawow 🤔 No ale ciekawe, co wam wyjdzie z wynikow. Moze rozpoczyna sie jakas infekcja? P. zaliczyla taka silna ok 2 tyg. temu. Wlasciwie tylko spala i patrzyla sie w przestrzen przez 3 dni, a potem przeszlo ot tak. No ale miala goraczke pod 40 st., wiec to insza inszosc. Zdroweczka w kazdym razie!
Kurcze, Dzionka, może to jakiś podły wirus? Ale zupełnie bez gorączki? Trzymam kciuki za Sarunię!
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2663389#msg2663389 date=1490104226]
Zdrowia dla wszystkich!
Mnie też znowu położyło, ledwo wyszłam z kataru, od wczoraj mega ból gardła i cała połamana.
[/quote]
O, piąteczka! :emota200609316:
Od wczoraj mnie boli gardło. Miesiąc temu przeszłam zapalenie krtani z mega bólem gardła. Wcześniej nigdy w życiu mnie nie bolało, nie znałam tego uczucia. 😵
Zdrówka dla Sarenki. :kwiatek:
Julie gratulacje!
Podczytuje Was dziewczyny regularnie choć od dawna w sumie nic nie piszę. Nie mam szans skomentować wszystkiego co bym chciała. W kazdym razie czytam, oglądam i wspominam.
U nas ok. Filip chodzi do zerówki, Adam do przedszkola. Zaraz kawaler kończy 4 lata. Zleciało szybko.
Wrzucam fotkę chłopaków co by Wam ich przypomnieć i znikam znów 😉
Dzionka może to nic poważnego, tylko przesilenie wiosenne i osłabienie z tym związane...
Albo początek wirusowki 🙄
Muffinka ale chłopcy wyrosli! 🙂
Agnieszka, piona! U mnie Jasiek juz po (jedyny objaw to kilka krotkich atakow kaszlu przed poludniem), Rozka w trakcie (tu juz full objawowo, z goraczka 39 i katarem takim, ze sie dlawila i wymiotowala) i Kuba niby osluchowo nie, ale dzis tez ponad 39 stopni i wszystkie inne atrakcje zaliczyl. Takze tego... w niedziele mowilam mojej mamie, ze ogolnie to bardzo fajne mam te dzieci, ale dzis to akurat mam ochote sie zabic...
Muffinka, ale oni już "dorośli"! 😲
Dzionka, jak Sarka?
Byliśmy wczoraj na drzwiach otwartych w jednym ze żłobków, do których mogłaby chodzić Hania (tzn mamy jakiś 1% szans, by dostać się do miejskiego). Nastawiałam się pozytywnie, bo okolica fajna, niedaleko od nas i tuż koło naszej podstawówki. I przeżyłam poważny szok. Budynek złożony z jakiś połączonych modułów, niczym duże kontenery. Latem nagrzewa się pewnie niemiłosiernie. W środku pełna integracja - dzieci z przedszkola, czyli 5-6 lat i roczne maluszki. Raz są w tej sali, raz w tamtej, a później jeszcze w tej siódmej i ósmej... 🙄 Część zajęć z tymi starszakami, na placu zabaw też. Chodzą spać "kiedy chcą i są zmęczone" 🤔 Próbowaliśmy się dowiedzieć, ile dzieci wypada na wychowawcę - pani się zakręciła, że w sumie mają dużo pracujących part-time i to się wciąż zmienia, ale tak mniej więcej 12 dzieci na osobę dorosłą 😲 Nie mam pojęcia, jak wygląda w takim układzie np. przewijanie? Chyba nie byliśmy jedynymi rodzicami, którzy się nieco zdziwili. Pani powiedziała jeszcze, że ona wcześniej pracowała w tradycyjnym żłobki i ten koncept o wiele bardziej do niej przemawia, bo małe dzieci uczą się bardzo dużo od starszych. Może i tak, ale ja patrzę na moją wrażliwą Hanię i myślę, że ona na tym etapie potrzebuje głównie poczucia bezpieczeństwa. A tam czułam tylko chaos 🙁
I powiem wam, że po tym wszystkim ogarnął mnie totalny wku.w. Mieszkamy w jednym z najbogatszych miast w DE. Mieszkamy w dzielnicy, gdzie prędzej uświadczysz luksusowe bmw, maserati i inne porsche, niż samochody starsze niż 8-10 lat. A jak przychodzi do dzieci, to stawiają jakąś byle jaką metalową kupę i nazywają to świetnym "konceptem". A i tak szanse na dostanie się tam są minimalne. I i tak trzeba by było zapłacić minimum 750 euro, żeby dziecko mogło pójść choć na 4-5 h do prywatnej placówki. Co za popieprzony land 😤
Lotnaa, Mój Gab chodzi do przedszkola nie dzielącego dzieci na grupy wiekowe.
Ale to jest przedszkole, a nie żłobko-przedszkole. Dzieci jest łącznie 20, w wieku 2,5 - 6 lat i zawsze są co najmniej dwie panie. Podział jest tylko przez godzinę, gdy młodsze dzieci śpią, a w tym czasie starsze mają zajęcia przygotowujące do szkoły.
Żadnego chaosu nie ma, wszystko jest realizowane dokładnie według programu i planu.
Strasznie brzmi to co piszesz. :/
Lotnaa Lipa :/ Slyszalam o takiej koncepcji niedaleko nas, ale przedszkola. Dzieciaki powyzej 2 r.z. zameldowuja sie klikajac cos tam do kazdej sali i np. jak jest w jednej przepelnienie, to panie ja zamykaja. Trudno mi jest to ogarnac, ale rodzice byli b. zadowoleni. Tylko, ze to sa faktycznie starsze dzieci. Ba! Nawet slyszalam o elitarnej podstawowce dzialajacej na tej samej zasadzie tutaj w miescie. Syn kolezanki tam chodzi i tez sobie bardzo chwala. Nie ogarniam natomiast tematu, jak mogloby to funkcjonowac przy maluszkach, ktore jeszcze nie do konca ogarniaja 🙁
Co do samych grup meiszanych, to w samych grupach przedszkolnych u nas takie wlasnie sa. Od 2-5 r.z. (powyzej dzieci ida do szkoly) i wszyscy sobie chwala. Zreszta w grupach zlobkowych podzial na wiek tez jest miedzy 1 a (czasami) 3r.z.. Dzieciaki sie fajnie ucza nawzajem od siebie i to potwierdzam totalnie. Natomiast te powyzej 2.r.z., ktore wykazuja gotowosc, rozgarniecie itd. przenoszone sa do grup przedszkolnych. Wbijajcie do Kassel 😎
Nie no, a tak serio, to sprobuj szukac dalej 🙁
leosky, dziękuję za PW, zbadam temat! :kwiatek:
Muffinka, ale już duzi obaj 🙂 Jak Adaś? Dalej daje popalić czy już z nim trochę łatwiej? Co u Ciebie? Masz wreszcie trochę czasu dla siebie, jak obaj w placówkach
Lotnaa, ło matko, dziwność! Mój żłobek też nie ma jakichś rewelacyjnych warunków lokalowych i placyk zabaw ma mały, ale jednak jest mega postawione na poczucie bezpieczeństwa, przewidywalność i indywidualne podejście. Bardzo mi się to podoba, bo właściciela nie zaczęła mi na dzień dobry opowiadać o angielskim, judo i nie wiadomo czym, tylko właśnie opisała jak dbają o to, żeby się dziecko dobrze i bezpiecznie czuło - a dla mnie, przy 1,5 rocznym dziecku, to będzie najważniejsze. Może to jednak tak źle wygląda tylko z opowieści? Masz szansę tam podejść popatrzeć jak się dzieci czują na co dzień?
A Sarka lepiej, dziękuję że pytacie! Wprawdzie zasypianie znów było koszmarne, bo wyła jak obdzierana ze skóry, potem z takim samym wyciem miała 2 pobudki od razu, tak do 21, a od 21 spała do 7:40 i obudziła się w dobrym humorze 🙂 Widać, że jest osłabiona, bo o 9:30 chciała już spać, co nie jest dla niej normalne. I padła w sekundę w łóżeczku sama. Poczytałam trochę na grupach na fejsie i więcej dzieci teraz tak ma - właśnie takie objawy "z dupy", do niczego nie pasujące. Może przesilenie, może coś grasuje zmutowanego, nie wiem :/ Opisałam objawu mojemu bratu, że dziecko osowiałe, ciągle śpi... a on - o kurde, skąd to się bierze? Chcę dla Oskara! 😁
Ale się wkręciłam w gotowanie dla młodej! Kupiłam sobie książkę Alaantkowe BLW, bo jest w Rossmannie teraz, do tego w Lidlu dostałam ich nową książkę z przepisami dla dzieci i tworzę 😉 Fajnie jest! Zaczęła w końcu jeść płatki jaglane, żegna kaszko manno dzień w dzień.
Muffinka, Myślałam o Tobie ostatnio. :kwiatek:
Fajowe Twoje chłopaki, napisz coś więcej. 😀
Dzionka, Uf, dobrze że już lepiej.
Ja też miałam etap szału gotowania dla Gabrysia, zwłaszcza zupek, które uwielbiał. A potem mając około 1,5 roku wypiął się totalnie na zupki i zaczął znowu jeść zupy dopiero w przedszkolu. W domu nie tknie, ale mam w planie spróbować trochę go pozmuszać, prośbą, groźbą, szantażem i jakkolwiek.
To dobrze, ze lepiej. Takie choróbska krążą teraz, ze słabo się robi. Ja wczoraj awaryjnie odwołałam zajęcia w szkole, drugi raz w życiu...
A propos zasypiania z rykiem. Kijanka ostatnio... budzi się z rykiem. Śpi śpi, i nagle się zrywa i się drze wniebogłosy, że... jest głodna. Dziś np. 5 rano, leży plackiem i nagle siedzi i wyje "chcę obiaaaadeeek, chcę obiadeeeek, chcę mięęęęsoooo, nie kaszkęęęęęęę, inne mięsoooooo, bułę z majoneeeeezeeeem (to jej przysmak, chleb z majonezem, załąmujące, wiem)". Ojciec jak w ukropie robi kanapkę, dziecko się drze "mam giiiileeeee, mama wytrzyj, nie ręką, pejpeeeeeer!", po czym zaraz się ucisza, szepcze "cycy?" i zasypia na mleku. Wesoło.