"Nie ogarniam jak..."

vanille Jak jeszcze potrzebujesz, również służę pomocą 🙂
Na fb pojawiła się relacja drugiej strony a propos zakupionej klaczy. klik
I to przedstawienie sprawy chyba bardziej do mnie przemawia. Jakoś tej kupującej nie wierzę.
Prawda pewnie jak zwykle leży po środku. Tutaj też jest parę nieścisłości między innymi to czemu klacz nie została zabrana skoro obie strony chcą odstąpić od umowy kupna. Kolejna rzecz, skoro sprzedającym (jak zostało to kilkukrotnie powtórzone) tak bardzo zależało na dobru klaczy to czemu zostawili ją u kupującej mimo złych warunków zastanych na miejscu?
W jakimś innym poscie kupująca wspominała, ze owszem, może i sprzedający wezmie konia, ale chodzi o koszta transportu zwrotnego. Nikt nie chce za niego zapłacić.
W jakimś innym poscie kupująca wspominała, ze owszem, może i sprzedający wezmie konia, ale chodzi o koszta transportu zwrotnego. Nikt nie chce za niego zapłacić.


I chyba jeszcze jakieś koszty weta.
Nie ogarniam buractwa ludzi ode mnie z roku...  🙄 Mamy półmetek, wiadomo, że impreza inna, poważniejsza niż te, na które chodzi się co weekend do klubu...
Najpierw była walka z open barem. Oni nie będą płacić 20-30zł więcej, bo im ktoś jeszcze alkohol rozcieńczy...  😵 Ostatecznie wyszło, że mamy przyjść z własnym. Tak wiec w super odświętnych kieckach i garniturach będziemy mieć reklamówkę z alkoholem...
Półmetek w sobotę a dzisiaj okazało się, że prowadzący nie zostali zaproszeni, ponieważ starosta i niby jego znajomi stwierdzili, że wyjdzie wtedy za drogo i jesteśmy pierwszym rokiem od wielu lat, który nie rozdał zaproszeń.. Naprawdę trudno jest zrozumieć, że taka impreza kosztuje i pewnych rzeczy po prostu nie wypada? cyrk na kółkach.  🤔
Sonkowa, my zrobiliśmy tak, że organizator balu kupił 0,5 litra wódki na 2 pary i 1 wino na cztery pary, jak ktoś planował pić więcej (czyli większość osób) to przynosił swoje alko i praktycznie wszyscy przynieśli. Nie idziesz przecież z tą reklamówką do kościoła na ślub, tylko sobie stawiasz na stole na początku i idziesz się bawić 🙂
Ale z tym niezaproszeniem prowadzących to hahaha 😀 nieźle. U nas oczywiście mało kto z nich przyszedł, ale jednak ktoś przyszedł no i zaprosić trzeba wszystkich kierowników katedr, dziekanów, zapraszaliśmy na bal absolwenta panie z dziekanatu i po ankiecie na roku innych prowadzących, których lubiliśmy.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 marca 2017 10:01
Trafiłam na to przypadkiem i... nie ogarniam 🙁

Ktoś mi wyjaśni jaki jest w tym sens?
CzarownicaSa, spróbuj znaleźć właściciela i zapytać, bo w sumie nie rozumiem wstawiania tu takiego filmu
Gdzieś na drugim końcu świata ktoś zostawia w upale osiodłanego i spętanego konia. Ktoś inny nakręca filmik i tyle , zamiast zadzwonić po jakiś amerykański TOZ... ja to bardziej nie rozumiem osoby która nakręca film :/ Sama pewnie rozsiodłałabym zwierzaka (narażając się na opr od właściciela) , a wracając - gdyby nie było zmiany (woda, miejsce) - zadzwoniłabym po TOZ i tyle... Postawa osoby nakręcającej filmy to dla mnie ostatnia postawa tFundacji w Skaryszewie - byle krzyczeć i zrobić aferę , a nie ratować zwierzaki :/
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 marca 2017 12:25
Ja nie rozumiem w ogóle tego filmu. Nie wiem, czy odjechałabym sobie tak po prostu, zostawiając konia dalej w sprzęcie- też bym poczekała na właściciela i zapytała co i jak. Dla mnie to generalnie kosmos... nie ogarniam zostawienia konia w ten sposób i nie ogarniam całej otoczki. Film z 2013 roku więc nie wiem czy jest sens pytania o zgłoszenie do służb.
(a wrzuciłam tutaj bo jak w temacie- nie ogarniam. A do nietypowych ogłoszeń się nie nadaje)
w sumie fakt, ja też nie ogarniam...
Mnie w ogóle ten filmik dziwi. Skoro koń nie został porzucony ale był tam właściciel, to wyrokowanie czy był czy nie był napojony jest wróżeniem z fusów. Przecież nikt nie chodzi za koniem z wiadrem, a przynajmniej ja nic takiego nie widziałam. W ten sam upalny dzień koń nagrywającej szedł z obciążeniem jej własnego ciała na plecach, więc chyba to nie był skwar duszący ptaki w locie. I raczej też z wiaderkiem nie jechała. A zgłaszanie służbom, że akurat w jakimś wybranym momencie przy koniu nie było sztabu ludzi to pomysł przyszłościowo niebezpieczny.
Luna_s20, koń kilka godzin na palącym słońcu (bez grama cienia), pot cieknie, zwierzak w pełnym osprzęcie, spętany wodzami... ja bym to zgłosiła jednak :/
I właśnie to mnie martwi. Robotnika budowlanego pracującego obok w słońcu nikt nie zgłosiłby jako osoby wykorzystywanej ponad siły. Bawiącego się obok w piaskownicy dziecka, czy turysty idącego spieczoną drogą z plecakiem, też nie.  Nie mówię żeby na nic nie reagować, ale warto się upewnić. Koń sam się gdzie indziej nie uwiązał.
Luna_s20, nie widzisz różnicy pomiędzy koniem zamkniętym na niewielkiej przestrzeni, bez cienia i wody, w osprzęcie (w tym w wędzidle z czanką, które przypięte jest wodzami do siodła powodując "zganaszowanie" konia), a turystą na wycieczce? serio?
to nie mam pytań 🤔
Widzę różnice. pytanie czy jest różnica pomiędzy koniem stojącym w słońcu kwadrans, a uwięzionym na wiele godzin bez cienia, wody, i z powtykanymi palcami w oczy. I uważam że lepiej dopytać lub poobserwować niż panikować. Dokądkolwiek pojechała nagrywająca - nie po wodę zapewne, i wróciła dopiero po 2 godzinach, stąd wniosek że koń nie był umierający. Na filmiku widzimy zgrzanego konia, przy którym ktoś stał 9 minut nim nie zjawił się właściciel. Wnioski że koń na pewno stał tam wiele godzin, na pewno w jednym miejscu i na pewno bez wody to wnioski zabarwione paniczną przesadą.
efeemeryda   no fate but what we make.
27 marca 2017 11:10
moim zdaniem zostawienie samego konia podpiętego w ten sposób to jest delikatnie powiedziawszy nieporozumienie  🤔
ale gruncie rzeczy nie jest to pierwszy raz kiedy Luna_s20 prezentuje co najmniej dziwny pogląd na temat opieki nad zwierzętami.
Bardzo dziwny - by poobserwować i dopytać. A to przecież trzeba zgłaszać! Zgłaszać! I w ogóle ubić dziada, to się nauczy by nigdy, ale to przenigdy nie wyprowadzać konia na słońce.  😲
Przykładowo, mogę uratować psa zamkniętego w aucie w gorący dzień wybijając szybę. Ale przecież nie wtedy gdy kierowca poszedł po bilet parkingowy. Sama miałam w życiu sytuację gdy wprost z wybiegu trzeba było mnie odwieźć do szpitala po gips i konie istotnie zostały na pół dnia bez wody a dzień okazał się gorący. Ale gdybym po powrocie o kulach zobaczyła sztab ratowników wmawiających mi znęcanie to nie wiem czy bym się udusiła ze śmiechu czy z wściekłości. Tutaj na filmiku nie wiemy co się stało, wiemy że przez 9 minut koń na pewno był sam i na słońcu. I tylko tyle. To za mało by wyrokować o nieszczęściu czy złej woli właściciela.
efeemeryda   no fate but what we make.
27 marca 2017 16:12
Koń wypięty w ten sposób nie powinien zostawać sam nawet na minutę i teraz to ja naprawdę nie ogarniam co Ty byś chciała obserwować  🤔wirek:
Ps. Jak się zostawia psa w nagrzanym aucie, żeby iść po bilet to albo się psa bierze ze sobą, skoro jest za gorąco na dłuższy postój to i tak trzeba psa zabrać i tak wiec równie dobrze można to zrobić od razu.
[quote author=Luna_s20 link=topic=95120.msg2665447#msg2665447 date=1490623724]
Sama miałam w życiu sytuację gdy wprost z wybiegu trzeba było mnie odwieźć do szpitala po gips i konie istotnie zostały na pół dnia bez wody a dzień okazał się gorący.
[/quote]

Rozumiem, że wypadki się zdarzają, ale nie masz na taką okazję sąsiada/znajomego/kogokolwiek, kto wtedy dojrzy konie? Jeszcze żeby były w boksach, to rozumiem, ale serio zostawiliście gospodarstwo z wypuszczonymi na padoki końmi na pół dnia puste? Oo
I pomyśleć, że znajomi na akord jadą nad jezioro kilometr dalej na 15 minut, żeby gospodarstwo dłużej nie było bez opieki...

Nie ogarniam.

EDIT: I zgadzam się z Efeemerydą, w ogóle nie powinno się zostawiać samego otranzlowanego konia, nawet na minutę. Tak zawsze byłam uczona i tego przestrzegam, bo wiem, jaką sobie krzywdę koń może zrobić w kilka sekund. A co dopiero otranzlowanego w czankę i zawiniętego w precel...
Sivrite, serio? konie nie zostają same na 15 min? w nocy też ktoś stoi i pilnuje? Ja spokojnie zostawiam konie na padoku (bezpiecznym, z żarciem i wodą) i jadę na zakupy, na kawę do znajomych, do urzędu itp. Fakt, że oko na moją posesję mają sąsiedzi "przez pole". Gdyby coś się stało to zadzwonią. Jak wyjeżdżam dalej i nie wrócę w ciągu 2-3h, a w razie telefonu pilnego 10 min to koni dyżur awaryjny ma dalszy sąsiad - koniarz. Tak samo jak planuję wyjechać na cały dzień. Oprócz dozoru okiem podjeżdża znajomy koniarz nakarmić.
Ale nie widzę w tym nic złego, że konie zostaną bez mojej opieki na 2-3h.
efeemeryda   no fate but what we make.
27 marca 2017 16:53
bera7 ja też w tym nic złego nie widzę  🙂
ale Ty chyba widzisz różnicę między koniem na padoku z wodą i sianem, a koniem na lonżowniku owiniętym jak baleron bez cienia i wody ?
efeemeryda, tak. To w odniesieniu do zdania Sivrite, co nie opuszczają domu na więcej niż 15,minut. Przesada w żadną stronę nie jest dobra.
bera7, Sivrite może przesadza, ale już praktyka Luny żeby konie zostawić na pół dnia w upale bez wody wydaje mi się mocno niefajna. Zwłaszcza jeśli byłaby mowa o cudzych koniach (pensjonat) za które bierze się odpowiedzialność. Jak dla mnie właściciel pensjonatu też człowiek i ma prawo spać, robić zakupy i wyjść na kawę 😉 ale oczekiwałabym, że konie mają w tym momencie przynajmniej dostęp do wody, żarcia i cienia.

Podejście "oj tam oj tam" trochę mi zgrzyta. Zresztą ta użytkowniczka ma dość dużo takich "oj tam" momentów, kurka bardzo śmieszne że konie stały w upale bez wody, boki zrywać :/
kokosnuss, ja sobie nie wyobrażam zostawić zwierzęta pod opieką bez wody itd. Wychodzę z założenia że od mojej nieobecności nic się nie dzieje jeśli zwierzęta mają zapewnione takie same warunki jak bym była na miejscu. Jedno co zawsze tylko świta z tyłu głowy to wypadek czy kolka. Dlatego staram się by zawsze ktoś miał oko nawet laickie. Są telefony i można szybko reagować. Natomiast nie widzę powodu by sobie terror w życie wprowadzać i nie iść na spacer czy do znajomych "bo konie".
Sivrite, serio? konie nie zostają same na 15 min? w nocy też ktoś stoi i pilnuje? Ja spokojnie zostawiam konie na padoku (bezpiecznym, z żarciem i wodą) i jadę na zakupy, na kawę do znajomych, do urzędu itp. Fakt, że oko na moją posesję mają sąsiedzi "przez pole". Gdyby coś się stało to zadzwonią. Jak wyjeżdżam dalej i nie wrócę w ciągu 2-3h, a w razie telefonu pilnego 10 min to koni dyżur awaryjny ma dalszy sąsiad - koniarz. Tak samo jak planuję wyjechać na cały dzień. Oprócz dozoru okiem podjeżdża znajomy koniarz nakarmić.
Ale nie widzę w tym nic złego, że konie zostaną bez mojej opieki na 2-3h.


Po prostu trochę nad interpretowałaś to, co napisałam. Przecież już w pierwszy zdaniu wymieniłam sąsiada/znajomego/kogokolwiek. Jeśli masz zaufanego sąsiada, to przecież żaden problem. Mówię o sytuacji, w której konie zostają na padokach/pastwiskach i jeśli coś się stanie, to nie ma w zasięgu rżenia/wzorku żywej duszy, która mogłaby zareagować. W tabunie na trawie niewiele się może stać, ale jeśli konie stojące na małych padokach lub pastwiskach, to coś się może stać nawet w te 15 minut. Tworzymy sztuczne stada, które w naturze by nie występowały, w których bójki są na porządku dziennym. Padoki są ogrodzone, koniom się na nich często nudzi. Plus jest też czynnik ludzki - ktoś obcy wchodzi, karmi Waszego konia kij wie czym, albo robi mu krzywdę. Podoba Wam się ta możliwość? Bo mnie nie.
Nie wyobrażam sobie zostawienia koni samopas na pół dnia, w żadnych warunkach. Chyba, że w boksach. I mam na myśli taki całkowity "samopas", nikt nie spojrzy, ani nie pomoże w razie wypadku. Szczególnie, jeśli za tę opiekę płacę. Na dodatkowy brak wody już nie mam słów.
efeemeryda   no fate but what we make.
27 marca 2017 19:30
Może wróćmy do meritum, czy którakolwiek z Was dziewczyny uważa, że sytuacja przedstawiona na filmie wstawionym przez CzarownicaSa jest Ok bo każdemu może się zdarzyć ?
Może wróćmy do meritum, czy którakolwiek z Was dziewczyny uważa, że sytuacja przedstawiona na filmie wstawionym przez CzarownicaSa jest Ok bo każdemu może się zdarzyć ?


Nie, , to w żadnym stopniu nie jest normalne. Chociaż nie rozumiem trochę czepiania się o to, że koń został zostawiony bez wody - nawet, jakby stał po pęciny w wodzie, to nie zdołałby się napić jako taki precel.
to coś się może stać nawet w te 15 minut. Tworzymy sztuczne stada, które w naturze by nie występowały, w których bójki są na porządku dziennym. Padoki są ogrodzone, koniom się na nich często nudzi. Plus jest też czynnik ludzki - ktoś obcy wchodzi, karmi Waszego konia kij wie czym, albo robi mu krzywdę. Podoba Wam się ta możliwość?


Nie podoba mi się taka możliwość, ale ryzyko jest zawsze. Nawet jak będę siedzieć i patrzeć przez większą część doby to w końcu będę musiała iść coś zjeść, czy (za przeproszeniem) się wysikać. I w ciągu tych kilkunastu minut może się wydarzyć tyle, że wyobraźni brakuje... A znając złośliwość losu WŁAŚNIE WTEDY się najwięcej zadzieje. Mam trzy konie w przydomówce, z tego jeden nie jest mój. Zostawiam je na padoku/pastwisku, czasem na większość dnia. Zdarza mi się pracować, jechać do miasta na zakupy czy do lekarza. Naprawdę każdy właściciel stajni przydomowej jest już do końca dni swoich koni przywiązany do ziemi? I obiad je na podwórku, bo konisie mogą narozrabiać? Jakoś sobie nie wyobrażam tego.

A sytuacja z koniem na filmiku WYDAJE MI SIĘ NIEDOPUSZCZALNA, ale... nie wiadomo co i dlaczego. To można rozpatrywać znając kontekst. Może ktoś spadł i nieprzytomnego zabrało pogotowie? Może porwali go kosmici? Nie wiedząc co się stało możemy sobie przez kilka stron gdybać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się