Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

smartini   fb & insta: dokłaczone
30 marca 2017 11:00
Ascaia, no chyba że tak 😉
gotuję dla siebie, sama mieszkam i póki co nie zapowiada się na zmiany w tym temacie 😁
Natomiast z domu przyzwyczajona jestem do gotowania dla co najmniej 4 osób w porywach do nastu, jak impreza jedzeniowa była czy święta i gryzą mi się nawyki z tym, ile sama przejadam :P
smartini, gotuj dla mnie 😀
Ten tego, teraz głupio cokolwiek pisać.  😉 Mam nadzieję, że nikt się nie poczuł urażony, bo to co piszę dotyczy tylko mnie i tego jak postrzegam swoje ciało, paradoksalnie jak patrzę na innych ludzi mojej postury to sobie myślę, że wyglądają dobrze, ale o sobie tak nie umiem pomyśleć. Ciężko pracuję, żeby to zmienić, nie tylko fizycznie, bo cierpią też kontakty towarzyskie i relacje z rodziną, niestety mało osób jest w stanie zrozumieć jak bardzo mi na tym zależy. Nadal najbardziej wspiera mnie tata i tu ukłony do ziemi w jego stronę, bo to on mi sprezentował karnet na te treningi personalne.
Właśnie wróciłam z siłowni, miesiąc temu nie dotrwałabym nawet do 1/3 tego co dziś robiłam i to jest super, trenerka mówi, że robię mega postępy, jeszcze się muszę nauczyć zmniejszać oczekiwania względem siebie.  😉

bera, no właśnie nie zjadłabyś  😉, bo
Heh - 3 dni jedzenia tego, na co mam ochote = +3kg 

Wyglądam teraz jak wyglądam, bo pizzę i lody tylko na zdjęciach widuję. Ale kiedyś jeszcze zjem.  😁

Lecę do pracy, wytrwałości wszystkim!
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 marca 2017 11:22
Anaa, hahaha, a będziesz sobie odbierać? :P
Altiria, moja reakcja przynajmniej nie była dlatego, że coś personalnie odebrałam tylko żeby Tobie uświadomić, że w oczach osoby trzeciej ostatnie co można o Tobie powiedzieć, to gruba :P I myślę, że reakcja reszty była tym samym pokierowana!
Także kciuki są, dąż do celu który obrałaś ale pamiętaj, gruba to Ty nie jesteś ;D
Muszę się nauczyć lepszej domowej organizacji! Jak to jest, że w pracy mi wychodzi, a dla siebie nie?
To znaczy... doskonale wiem dlaczego - bo dla siebie mam mniej mobilizacji. 😉 W pracy mam poczucie odpowiedzialności i świadomość, że moje działania są skorelowane z działaniami innych ludzi. A dla siebie... no mniej się chce i tyle. 😉

I tak jak smartini, napisałaś, że robisz półprodukty, a później tylko zapieczesz. U mnie często rozbija się o to "tylko zapiec". Wpadam z pracy i pierwsze co, to biorę psa na spacer, a jak wracam po godzinie, jeszcze zadbam o zwierzaki i jest ok. 17. Wtedy to chce mi się jeść, na szybko, na "byle jak" i żeby już usiąść na d... A tu trzeba by było coś poukładać, wstawić do piekarnika, odczekać 20 minut... 😉 Lenistwo i tyle.
Zrobię małą wcinę w dyskusję, wybaczcie. :kwiatek:
Gdyby komuś z ćwiczących skończyły się odżywki białkowe, a używał z Allnutrition, proszę o kontakt. 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 marca 2017 12:49
Ascaia, trochę inaczej, ja obiady jadam w pracy, w domu zostaje mi kolacja i to jest przeważnie jakieś usmażenie jajka, nałożenie sałatki blablabla. I jak montuję szybką kolację to w tym czasie dokańczam obiad jeśli coś mam w półproduktach i pakuję razem ze śniadaniem. Tylko ja mam 'łatwiej' bo mi to sprawia przyjemność i mnie wycisza. Więc jak wracam z pracy i potrzebuję 20-30 min dla siebie to jest to czas w kuchni. Włączam na tablecie jakiś serial i lecę 😉
Z jednej strony chciałabym i mogłabym robić wszystko na gotowo ale 1) nie przekonuje mnie jedzenie w piątek tego, co zrobiłam w niedzielę 😉 2) nadal to trzeba spakować, zrobić śniadanie więc tak czy siak musze w kuchni spędzić czas, potem pozmywac więc juz wolę 30 min zamiast 15 ale machnąć żarcie 'na świeżo'

A jeśli chodzi o organizacje to paradoksalnie ratuje mnie bullet journal. Założyłam, bo mnie szlag trafiał z kalendarzami a ja jestem najmniej zorganizowanym człowiekiem świata i cesarzową prokrastynacji a że zaczęło mi się 'prawdziwe dorosłe zycie' to bym zginęła, utonęła pod naporem codzienności :P Więc w tygodniu sobie myślę, planuję na co mam ochotę, w niedzielę robię zakupy i przygotowuję wszystko jedzeniowo co muszę, mrożę czego nie przejem itp. Do tego stopnia, że mam wpisane na każdy dzień co jem, dzięki temu wiem ile czego potrzebuję, co muszę z lodówki zjeść bo np kończy się ważność. Nie sądziłam, że u mnie to przejdzie ale kurde, życie mi to ratuje i uwielbiam mój 'kalenedarz'
smartini, co tydzień jestem w KRakowie :P
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 marca 2017 12:54
Anaa, no to wiesz, czy ja zrobię i zamrożę 10 mielonych z kalafiora czy 20 to mi już lotto 😁
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 marca 2017 13:25
Ten tego, teraz głupio cokolwiek pisać.  😉 Mam nadzieję, że nikt się nie poczuł urażony, bo to co piszę dotyczy tylko mnie i tego jak postrzegam swoje ciało, paradoksalnie jak patrzę na innych ludzi mojej postury to sobie myślę, że wyglądają dobrze, ale o sobie tak nie umiem pomyśleć. Ciężko pracuję, żeby to zmienić, nie tylko fizycznie, bo cierpią też kontakty towarzyskie i relacje z rodziną, niestety mało osób jest w stanie zrozumieć jak bardzo mi na tym zależy. Nadal najbardziej wspiera mnie tata i tu ukłony do ziemi w jego stronę, bo to on mi sprezentował karnet na te treningi personalne.
Właśnie wróciłam z siłowni, miesiąc temu nie dotrwałabym nawet do 1/3 tego co dziś robiłam i to jest super, trenerka mówi, że robię mega postępy, jeszcze się muszę nauczyć zmniejszać oczekiwania względem siebie.  😉


To nie chodzi o to jak czują się inni, tylko jak czujesz się Ty. Jak będziesz miała w głowie to co masz teraz, to nawet będąc zawodniczką bikini fitness będziesz uważać swoje ciało za grube i obleśne, zawsze znajdziesz z nim coś odpychającego i żadne ćwiczenia fizyczne tego nie zmienią  🙁 Poza tym ile Ty ćwiczysz - miesiąc, dwa? Nawet nie zaczęłaś na dobre a już pobrzmiewają w Twoich wypowiedziach żale, jak gdybyś latami nie zauważała jakichkolwiek efektów swoich działań. A przecież zauważasz. I to od razu. Ja nie piszę tego złośliwie czy żeby powiedzieć "nie narzekaj bo inni mają gorzej". Po prostu czasem warto zastanowić się nad genezą problemu. Czy ważąc 5 kg mniej będziesz szczęśliwsza? Czy mając -5cm w obwodzie uda bardziej polubisz siebie? Warto czasem zapytać siebie o takie rzeczy. :kwiatek:


smartini Ty mięsa w ogóle niet?  👀

Ascaia zaczynam rozumieć o co Ci chodziło z tym kreowaniem nierealnych wzorców i lansowaniem zawodniczych sylwetek na każdym kroku.

Tylko mam wrażenie, że to nie jest obiektywny problem w społeczeństwie, tylko mocno subiektywny w głowach odbiorców. Kwestia wyborów co kto ogląda i w jaki sposób to odbiera. Teraz w internecie aż roi się od tych "zwykłych" babek promujących naturalność, zwykłość i lubienie siebie. Dlaczego nikt tego nie zauważa? (np. Fit Matka Wariatka i jej filmiki, jako taki pierwszy z brzegu przykład). Dlaczego jeśli te bardziej ogarnięte trenerki typu Chodakowska, Dudziak itp. nawołują "dbaj o siebie, ale nie musisz wyglądać tak jak ja i to też jest ok" to 95% odbiorców słyszy "musisz wyglądać tak jak ja!". Moim zdaniem to jest bardzo zacna idea to kreowanie zdrowego stylu życia - tylko z jakichś niezrozumiałych powodów jako ludzie w znacznej mierze nie jesteśmy na to gotowi.
smarcik, ja wiem gdzie jest problem i staram się go rozwiązać, ale to równie żmudna robota co ćwiczenia na siłowni. Ale wszystko w swoim czasie przyjdzie mam nadzieję.
smartini   fb & insta: dokłaczone
30 marca 2017 13:51
smarcik, jem jem 😉 absolutnie nie jestem wegetarianką 😀 tyle że lubię dobrej jakości mięso, drobiu staram się nie tykać bo hormony, gmo i inne cuda (no nie pasuje mi to sklepowe za bardzo) i bardzo lubię warzywną dietę, więc ona u mnie króluje 😉 Na mięso to wolę pójść na steka, zrobić burgery jak znajomi przychodzą czy w domu potrawkę z królika albo kaczkę upiec 😀 Rok temu miałam przyjemność robić burgery ze świeżutkiego dzika - O MAMO JAKIE TO BYŁO DOBRE.
Także jakies curry czy inne codzienne jedzenie to wolę robić warzywne bo taniej, szybciej i dłużej postoi w lodówce bez mojego stresu o np zepsutego kurczaka w potrawce :P

Co do Twojego wpisu do Altriry - ja siebie nie podejrzewałam o takie myślenie a jednak! Szczerze, to dopiero te pomiary ostatnio mną mocno wstrząsnęły (żeby nie powiedzieć, że mi nie przywaliły prawdą krzesłem w twarz). Nadal w lustrze widziałam stan sprzed kilku miesięcy i +-61kg. Niby obwody, niby widziałam że coś zeszło ale serio, jak mi wydruk pomiaru wypluł 52kg to gdyby nie to że juz siedziałam to bym aż usiadła z wrażenia. Dopiero zaczęłam inaczej na siebie w lustrze patrzeć... A nadal łapię się na rozkminianiu boczka jak ta głupia  🤔wirek:

Ja myślę że to jednocześnie efekt promowania w mediach - bądźmy szczere - nierealnych standardów i norm, które czy tego chcemy czy nie to walą nam po podświadomości kodując taki obraz za normalny bardzo głęboko i podprogowo oraz naszych własnych indywidualnych kompleksów, wątpliwosci i niepewności.
Jednym zaszkodzi to bardziej i wywoła wszelkiego rodzaju zaburzenia odżywiania i depresje a innym mniej, powodując brak pewności siebie, zakopane głęboko kompleksy i fałszywy obraz własnego ciała (patrz ja)
I media wypaczają te przesłania i my sami w swoich głowach. I to combo jest hm... niefajne ;D

dzisiaj np w myśl 'uwierz babo w siebie, w końcu jest znacznie lepiej' nie użyłam podkładu. Eksperymentalnie. Tylko trochę pudru matującego, trochę różu i oczy 'makeup-no_makeup'. ze 2 miesiące temu chyba bym się nie odważyła :P i w sumie nikt raczej nie zauważył, nikt się dziwnie nie patrzy. Czyli że w sumie mogę tak :P
Ale nosisz obiady swoje w pudełkach czy jesz coś kupowanego?
Dla mnie gotowanie to też przyjemność, tylko we właściwym momencie na spokojnie. A kiedy chcesz zjeść JUŻ, bo jesteś głodny, bo już pora posiłku żeby było logicznie i zgodnie z zasadami to wszystko co przedłuża przygotowanie posiłku denerwuje. 😉

smartini   fb & insta: dokłaczone
30 marca 2017 14:30
Ascaia, swoje swoje, wszystko 😉
Co do kalendarza - próbuję prowadzić. Bez notatek i planowania "na kartce" to na pewno bym zginęła dawno temu.
Tylko u mnie ciągle plany to jedno, a rzeczywistość to drugie. Ot, np. w tej chwili siedzę nadal w pracy. Ledwo da się do toalety wyrwać. Pies tam w domu pewnie już tupie pod drzwiami, a w dojazd w korkach to minimum 35 minut. A jeszcze nie wychodzę.
Plan był, że jednak do 16.30 to do domu dojadę... 
Jutro impreza nie ma tak, że o! zarzucę fochem, zostawię resztę zespołu i wyjdę. Byłabym skończoną świnią wtedy.
No i jak dojadę do domu, wrócę ze spaceru z psem to... nic mi się nie będzie chciało, taka prawda.
Ale będzie lepiej! Wiem, że będzie lepiej. 😉

smartini   fb & insta: dokłaczone
30 marca 2017 15:12
Ascaia, no ja mam o tyle dobrze, że przychodzę między 7 a 9 ( czyli o 9😲5 xD), siedzę 8h i wychodzą (chyba, że jakiś straszny fakap jest). Wracam 35min ok i niby spoko, ale siadam do swoich dodatkowych zleceń i generalnie też z czasem średnio jest :P dlatego po pracy idę do kuchni żeby się zresetowac i móc z czystą głową wrócić do kompa.

U mnie typowy kalendarz/planer w ogóle nie zdawał egzaminu. Bardziej mnie demotywował niż motywował do robienia czegokolwiek. Dopiero założenie bullet journala dało mi kopa i mimo że nie wierzyłam to... pomaga i działa 😀
smartini, strasznie ciekawy off top 😉 ale żeby mnie dziewczyny już totalnie nie znienawidziły to idę sobie kminić do "rozmów o niczym". Zazdroszczę mobilizacji i tyle.

Do to menu dzisiejszego to niestety zawaliłam. Nie utrzymałam postanowień. Właśnie wypiłam kawę z mlekiem i jednak zjadłam grahamkę z dżemem. :/ Słabiak i tyle. Za godzinę krem z brokułów na kolację.
Kupiłam kolejne pudełko, a weszłam do biedry tylko po warzywa.  😵  Ale uwielbiam je, jedzenie z nich sprawia mi więcej frajdy niż z talerza.  😁
Dziewczyny..zastanawiam się, czy daje wam jeszcze coś ta tabelka? Bo wiem, że na początku wszystkie miałyśmy mega motywację. A teraz daje wam jeszcze coś? Kończy się miesiąc. Pociągnę ją jeszcze przez kolejny. Proponuję w tym kolejnym miesiącu sprężyć się mocniej. Hm...może się umówimy,  że zaczniemy się nawzajem z niej wywalać, jak będziemy dawać ciała? Sama już nie wiem....  😁  Chyba, że wam pasuje jak jest.
tunrida, nie wiem czy mi daje, bardziej sama z sobą walczę. Znów niby nie nawalam a puchnę. Przerzuciłam dziś ponad tonę nawozów w workach po 50 kg. No kurczę nie mam siły jeszcze machać nogami. Jedyne co mam siłę to leżeć. Fakt, że jedzeniowo nie grzeszyłam. Ale i tak od kilku dni mam zastój wody i brak motywacji do ćwiczeń przez to od wczoraj.
Ja jestem za tym, żeby za niską średnią wywalać, ale rozumiem, jeśli nie wszystkich taki szkolny system motywuje  😉

1500kcal i 6km ubiegane
bera7- a nie puchniesz czasami właśnie od wysiłku? Ja czasami kiedy pobiegam, a naprawdę nie mam siły biegać, to napuchnę na dzień czy dwa. Tak samo po ostrym treningu siłowym. Potrafię 1, 2 dni być napęczniała wodą. Tyle, że po zwykle 2 dniach woda spada.
A jeśli ty co dzień tachasz wory, pracujesz fizycznie i czujesz, że padasz i nie masz siły, to może też po prostu nabierasz wody. Mięśnie od nadmiernego wysiłku puchną.  🙂
tunrida, może tak być. Czyli powinnam leżeć i pachnieć 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
30 marca 2017 20:57
myślę, że system szkolny byłby spoko jeśli chodzi o tabelkę  😀 ale brak oceny też powinien być karany bo jaki ma to sens jak ktoś się zamelduje raz na tydzień?
Z ciekawości zmierzyłam się wieczorem, bo zwykle robię to rano. Wiecie co było największym szokiem? Łydka. 2,5cm w obwodzie więcej niż zwykle. To nie kwestia tłuszczu więc. Tylko woda. Masakra.
30.03


baffinka-? bera7-5  flygirl-? safie-5- majek-? galop-5 sanna-?  mils-?  tunrida-5 jara-5  lacuna-4  smarcik-4  efeemeryda-5  Ramires-6  Atea-?


I w związku z końcem miesiąca zbiorcza.

baffinka 5 3 4+ 3 4 4 5 5 4 5 5 ? 5 ? 4 4 5 3 ? ? 4 3 5 ? 4 5 4 5 ?
bera7 4 5 6 3 4 5 5 3 5 3 5 5 6 5 5 ? 5 4 5 1 5 5 4 4 5+ 6 4 5 5
flygirl 5 3+ 3 4 5 3 4 3 ? ? 3 4 3 4 ? ? 5 ? ? ? ? 4 ? ? ? ? ? ?
safie 5 5 5 5 5 6 5 6 5 5 5 3 6 5 5 2 ? 1 6 4 4 5 4 2 3 6 5 4 5
majek 4 4 5 4 4 4 4 4 5 4 ? 3 5 5 2 4 3 3 2 ? 4 5 4 3 5 4 2 ? ?
galop 4 ? ? ? 5 ? ? 5 4 4- ? ? 4 5 ? ? ? ? ? 5 4+ 5 5 4 4 4 5 5 5
sanna 5+ 5 5- 4+ 4+ 5 5+ 5+ 4 4+ 3 4 5 4+ 5 3+ 4 4- 5- 5- 5 5 5+ 4 4- 4+ 5 5 ?
mills     X  5 5 6 5 5 5 4+ 1 5 X 5 5 X 5 3 5 4 5 5 5 4+ 5 5 5 5 4 ? ?
tunrida 5 5 5 4 5 6 5 4 3 5 5 2 5 2 5 5 4 2 6 4 5 3 5 3 5 5 1 4 5
jara    5 5 1 ? 4 4 5 5 5 ? ? ? 5 5 5 4 1 ? 5 5 5 5 5 3 ? 5 5 5 5
lacuna 5 2 5 5 4+ 4 3 3 2 4 5 3 3 ? 3 4 3+ 4 ? ? ? 4 3 5 3 2 4 4+ 4
smarcik 5 3 4 4 5 ? ? 4 5 3 1 5 5 5 6 ? 5 5 5 4 3 4 5 4 5 4 2 4 4
efeemeryda 5- 5 5 4 3+ 5 5 4 4+ 5 4+ 4 5 5 5 5 5 5 5 5 5 5- 5 5 5 5- 5 5 5
Ramires 4 4 5 4 1 4 ? 3 5 ? 5 5 5 2 5 3 5 5 4 ? 5 5 5 6 ? ? ? 3 6
Atea  5 5 3 5 4 5 ? 3 5- 5 5- ? 5 4 3 5 4 5 5- 6 5 ? 3 4 4 5 4 2 ?


I jednak proponuję dokonać jakichś zmian w następnym miesiącu. Może po prostu, kto będzie nawalał z podawaniem ocen, wypada i tyle.  A kto będzie miał za niskie oceny zbyt często, to...  jakiś super kopniak? Zagrożenie wypadnięciem? Pomyślmy nad czymś takim, bo mam za dużo ocen poniżej 4 a potrzebuję motywacji.  😁
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
31 marca 2017 06:53
Ja tez.. Jak w szkole, trójkowa 😵
lacuna- jak się nie ogarniesz w następnym miesiącu, to cię wyrzucę!   😁

ale nie przejmuj się, jak ja się nie ogarnę, to wyrzucę siebie
Ja rezygnuję ze względu na to, że po prostu nie mam czasu i boję się, że będę nawalać. U mnie zaczyna się sezon i wieczorami jestem padnięta.

Niemniej jednak walczę dalej i efektami się pochwalę 😉
Ok Atea- od razu skreślam z następnego miesiąca. I powodzenia w trzymaniu się grzecznie na diecie!!  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się