Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Jest tendencja spadkowa! Pomaluśku, pomaluśku, ale widzę w lustrze i waga też pokazała nową cyferkę przed przecinkiem.

Wczoraj nie było źle - zjadłam cateringowy obiad podzielony w dwóch podejściach czyli wyszło jak obiad i kolacja. Zgrzeszyłam drożdżówką z pieczarkami jako zagryzką do zupy, ale myślę, że się wyrównało kalorycznie z ilością pokonanych schodów 😉

Dzisiaj będzie mniej grzecznie, bo popołudnie będzie bardziej zakręcone, a na zakończenie dnia bankiet. Ale po schodach już pobiegane i jeszcze nie jeden raz się przebiegnę. 😉

Cierp1enie, dziękuję 🙂 I trzymaj kciuki, bo chociaż to brzmi nieprawdopodobnie przy takiej pogodzie jak wczoraj i dziś, to niestety obudziłam się bólem ucha. Mnie to już nawet nie dziwi i nie złości, tylko bawi - co mam zrobić? przecież przy 20 stopniach nie będę chodzić w czapce 😉

A teraz na II śniadanko surowe marcheweczki. Chrup!
Ascaia dobrze słyszeć coś pozytywnego!

A wiecie co? Trochę się zakochałam w tym bieganiu. Niby zawsze po kilku km zaczynam zdychać i się łamać i nienawidzić siebie za to, że wyszłam z domu... ale potem dobiegam do chaty i jestem najszczęśliwsza pod słońcem. I mam ochotę na więcej. Najchętniej to bym dzisiaj poszła jeszcze raz 😁 Ale utrzymuję tryb hasania co 2 dni, bo boję się o kolana.
Jeżeli uda mi się to pociągnąć do lata to marzy mi się survival race czy coś w tym guście  😀
Tunrida mnie z tabelki wywalcie  :kwiatek:
baffinka- nie dasz rady? Dlaczego? Dobrze  ci szło.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
01 kwietnia 2017 19:51
Ramires,mam to samo! Za każdym razem wydaje mi się,że nie ma szans.. że masakra i wgl a później.. po prostu biegnę, a w domu jest tak 😍 i chce mi się więcej 😀
Usiadłam po kilku godzinach biegania i nerwowej atmosfery. I wcale mi się nie chce schodzić na bankiet. 😉
A my dziś mimo mojej pracy pod telefonem, mieliśmy szansę wyrwać się jednak na godzinę na rowery. Tylko godzinka. A zaczyna mnie boleć kolano z ganglionami.  😵  Bieganie im teraz nie szkodzi, a przy jeździe rowerem kolano jednak pracuje bardziej. Niedobrze, niedobrze.
Kalorycznie dziś na 2000 czyli za dużo i wypada 4.  Ale jednak w głowie się kręci i głodna jestem, więc sama już nie wiem.
A....  i napuchłam od tego roweru. Na tyle duży to był wysiłek, że napuchłam. Ciało do takiego rodzaju wysiłku nie przyzwyczajone i zareagowało tak w nie inaczej.
Pobiegane, koń pojeżdżony, zjedzone 1500kcal i nawet usiadłam do anestezjologii (nie ma związku ale jestem z siebie dumna) > dzień na 6.
ZACZYNAMY MIESIĄC

01.03

baffinka-4 bera7-5  flygirl-? safie-? majek-? galop-5 sanna-5  mils-?  tunrida-4 jara-1  lacuna-4  efeemeryda-4  Ramires-6
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
02 kwietnia 2017 08:24
Weekend na Śląsku, kolega, który w styczniu powiedział mi "Owca widzialas swoją dupe? Zastanow sie czy powinnas pic ta cole" powiedzial mi wczoraj "Owca jestes jakas mniejsza, jakis wypadek miałaś?" 😵 po czym dal mi 600g Nutelle  😵 wypilam 3l wody wczoraj i dzisiaj rano zrobilam sobie zdjecia. Porownalam je z tymi sprzed 10kg i mimo, ze przede mna jeszcze 20kg do zrzucenia to juz teraz jak na nie patrze to widzę, ze bylo warto sie męczyć.
Męcz się dalej! Jeszcze z 10 i kolega będzie cię tę nutellę siłą pakował do dzioba.  😉 Brawo, trzymam kciuki.

Ja ubiegałam swoje 10 km i zaraz jadę męczyć bicepsy przy struganiu kopyt. Tylko jeszcze owsiankę w siebie wleję, rozwieszę "ugotowane" przez pralkę ręczniki i nastawię drugie pranie.  😉
Właśnie znalazłam kartkę że starymi pomiarami i od początku roku z brzucha zjechalo 7cm 😀 (a z wagi tylko 2kg)
W dobrym świetle i pod odpowiednim kątem nie wygląda już tak zle. Jeszcze uda by mogly ruszyc... bo tam ppstep duzo mniejszy. Dzisiaj zero ruchu, ale dieta ok. Taki był plan, więc 5

JARA 10kg? Wow
mils   ig: milen.ju
02 kwietnia 2017 21:24
Ja odpadam z wspólnej walki. Muszę trochę przystopować, ale mam nadzieję, że wrócę kiedyś z osiągniętym celem. Powodzenia dziewczyny!
Z pełną premedytacją dziś wino i pizza. 3
02.03

baffinka-4   bera7-3  safie-?  majek-4  galop-4  sanna-5  tunrida-5  jara-4  lacuna-4+  efeemeryda-5   Ramires-5

Dobra, zaczynamy tydzień. Weekend się skończył. 🙂
efeemeryda   no fate but what we make.
03 kwietnia 2017 07:33
nareszcie się skończył  ❗
teraz już żadnych grzechów  👿
ale na wagę nie staję bo się boję  😡

flygirl
gdzie Twoje oceny ?  🤬
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 kwietnia 2017 07:37
Też się cieszę, że się skończył. Mogę w końcu jeść w domu, a nie na mieście. Jeszcze we własnym mieście wiem gdzie, co mogę kupić żeby to miało ręcę i nogi, a na wyjazdach już nie.
Na szczęście weszłam dziś na wagę i nie zmieniła się ona nic od piątku, także uważam wyjazd za udany.
Teraz dwa weekendy w domu, także będzie na pięc 😉
Ja nie wiem kiedy teraz spędzę weekend w domu, dietującemu zawsze wiatr w oczy.  😂 Uznajmy, że to przygotowanie do epoki postdietowej.  🤣
U mnie też weekend położył sprawę - impreza w pracy i impreza rodzinna. No za dużo szczęścia na raz.
Teraz dwa tygodnie do świąt żeby bardziej przypilnować menu.
efeemeryda   no fate but what we make.
03 kwietnia 2017 08:41
ja to się boję świąt  😡
apetytu dalej nie mam i wszystko byłoby super, tylko że ja wcale nie muszę być głodna żeby się nażreć jak wieprzek  🤦
Mi powinno iść teraz łatwiej wieczorami w domu. Bo..mąż dziś przymierzał skórzane portki motocyklowe i się załamał.  😁  Więc wieczorami będziemy się oboje nawzajem pilnować. A u mnie kwestia rozbija się cały czas tylko i wyłącznie o wieczorne wpychanie w siebie leżąc przed tv. Jak to pokonam, to będę chudła.
efemeeryda napisałam, że z ocen się póki co wypisuję, bo nie daję rady tego systematycznie wysyłać, jak czasami nie wchodzę na rv po 3 dni. Także można mnie póki co z tego wykreślić.

Ale nie odpuszczam. Piję sobie ten młody jęczmień (ok, jak mi się o nim przypomni :hihi🙂, staram się pilnować i po prostu nie żreć bez umiaru. No i ćwiczyć. Wczoraj zumba, dzisiaj idę na stronga i zumbę. Niestety wtorek, środa i czwartek mam od rana zajęcia, po zajęciach od razu praca do 00.30, także z ćwiczeń raczej nic nie wyjdzie. A potem w weekend koń. 😅
Zakupiłam białą morwę, akurat mi podeszła pod rękę i mi się info od JARY przypomniało. I drugą herbatkę pod tytułem wspomagająca metabolizm, która też ma m.in. morwę w składzie.
Jeszcze dzisiaj dojadanie resztek poimprezowych i od jutra naprawdę muszę wrócić do moich zasad. Tylko w stosunku do końcówki poprzedniego roku muszę pamiętać o większej ilości naturalnych witamin i/lub suplementów. Bo doszłam do wniosku, że moje chorowanie może mieć coś wspólnego z ostatnią utratą wagi.

A ja wczoraj kupiłam mąkę kasztanową i zrobiłam naleśniki. Omamo jakie wyszły obłędne!
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 kwietnia 2017 19:04
Anaa, gdzie takie cudo?!?!?!?!
pooooważnie? Ja kiedyś w Lecler'cu patrzyłam na mąkę kasztanową i zastanawiałam się czego też ludzie nie wymyślą,  co to za cudo, po co i do czego to by mi się mogło przydać. Skoro tak mówisz, to następnym, razem kupię.
Ja dziś miałam dobry dzień.  🙂 Będzie 5
smartini, mąka? Kupiłam w Organicu, ale zdzierstwo straszne - wiesz, bio, eko i samo odchudza :P Teraz będę zamawiać z tego sklepu:
http://swiat-orkiszu.pl/inne-maki/183-maka-kasztanowa-500g.html?gclid=Cj0KEQjwwoLHBRDD0beVheu3lt0BEiQAvU4CKvGrkQy00EgM9goKOMeEUd-UR2z3oB0P9-XBsbHKKpUaAgAQ8P8HAQ

btw - skład to była mąka, mleko, woda gazowana, jajko i odrobina soli, a naleśniki wyszły słodkie  😍 😍 😍

i w ogóle dziś też będę robić na jutro, może uczynię jakieś zdjęcia 😀
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 kwietnia 2017 19:16
czy ktoś używa białka sojowego/z grochu i poleca jakieś?  👀

kupiłam makaron białkowy, lecz okazał się oszustwem, niedobry :<

przy okazji tłuszcze:
http://ed.ted.com/lessons/what-is-fat-george-zaidan
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 kwietnia 2017 19:27
Ja poluję na mąkę kokosową żeby zrobić placuszki kokosowe 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
03 kwietnia 2017 19:35
Ja jestem zadowolona z mielonych kalafiorowych 😀 specyficzne ale ja lubię takie rzeczy + sycące bardzo. Na jutro curry z kalafiora i bakłażana + ryż z cynamonem i chilli 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się