Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Dzięki 🙂
Tak z ciekawości 🙂
Ja też staram się trzymać 1500  I chciałam sobie porównać


Teraz jescze mam pytanie :
Czy jeśli macie zjedzony dziennynlimit kalorii i wieczorem po kolacji idziecie biegać czy ćwiczyć. Mimo zjedzonego limitu jecie cisbczy idziecie spać głodne?
galop, jeśli jestem głodna to przegryzę jakieś warzywo, ale raczej nie jem po 19:30 (całe życie jadłam kolację o 19 i jak jem później to rano źle się czuję).
Ramires, spróbuj interwałów, mi krótsze treningi z interwałami dawały większego kopa niż turlanie się tym samym tempem przez godzinę.  🙂 biegałam z aplikacją Running for Weight Loss, ze względu na zmiany tempa czas leciał dużo szybciej i zdecydowanie poprawiła mi się wydolność.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 kwietnia 2017 20:34
galop, teoretycznie po wysiłku powinno się coś zjeść, białko. Teoretycznie też nie powinno się jeść 3h przed snem 😉
Ja zwykle nic nie jem lub jest to coś symbolicznego 😉
To chyba zależy od organizmu. Jak ja nic nie zjem między treningiem a snem, to jest duże prawdopodobieństwo, że następnego dnia rzucę się na żarcie.

Altiria ja biegam w sumie od niedawna, więc najpierw chce sobie turlać te kilometry. Sprawia mi to przyjemność i chce dojść spokojnie do 10km. Męczą mnie te biegi o ten moment to chyba wystarczy... i nienawidzę biegać z telefonem :p ale dzieki, obyczaje te apke, może się przekonam
Ta aplikacja ma różne poziomy, na początku to interwały marsz-bieg, potem stopniowo momenty szybszego biegu dochodzą.  🙂 Ale jeśli lubisz biegać na długie dystanse to super, mi się niestety szybko nudzi i szukam urozmaicenia.
04.03

baffinka-4  bera7-5  safie-5  majek-4 galop-4 sanna-5  tunrida-3 jara-5  lacuna-4  efeemeryda-5  Ramires-6

W takim razie, jak ktoś nie będzie chciał, to go nie wywalimy. Ale siebie na pewno wywalę jeśli będę dawała ciała.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 kwietnia 2017 05:48
Ja na 5, poszłam spac o 22 i zapomniałam wysłać.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
05 kwietnia 2017 09:07
Ja sama nie wiem co mnie zmotywuje.. Żarciowo totalnie dałam sobie luz i nie mogę wrócić na dobre tory 😵 Moje oceny ratuje jedynie to,że zapitalam z ćwiczeniami aż miło-biegam prawie codziennie,łażę z psami,jeżdżę konia, ruszam się dużo w pracy i czasem rower wplotę jak mam czasu trochę.. Także tyle dobrego,że mimo żarcia jak świnia waga stoi a nie przybywa.. Ale kurcze..  za chwile kiecki i bikini a ja dalej słoniątko 🤦
efeemeryda   no fate but what we make.
05 kwietnia 2017 09:10
waga znowu minimalnie w dół  😅
Straciłam bieżnię!!!  😕  Siła wyższa.  😕
Jeśli chcę biegać, to zostaje mi teraz już tylko real.  😕 😕
Dlaczego straciłaś?
Co się stało? 🙁
Aaa to Ty na bieżni biegasz!🙂 Tak sobie patrzyłam ile kilosów robisz tygodniowo i sobie myślałam - szacun! A ja nie mogę wrócić do formy biegowej i raczej biegam po 5km 😡 Już czuję się mniejszym słabiakiem hehe 😉 😉 :kwiatek: Ale właśnie, co się stało? 👀


Swoją drogą, gdybym się do Was dopisywała do tabelki to bym miała ostatnio dwie 5tki. Z plusem! Jest coraz lepiej! Niby jestem kontuzjowana, ale korzystam, że to ręce i ćwiczę nogi. Jest doooobrze! I codziennie zdrowe żarcie. Się nie poznaję się! 🤣
Ja na bieżni biegam 5 😂 Taki słabiak! Ale w pół godziny  👀 Bo mi się nudzi. Potem idę się "cząchać" na "cząchaczach".
Ja na bieżni ubiegałabym ze 2 😉 Z nudów właśnie 😀 Nie pomaga oglądanie telewizji, no nie daję rady z nudów. Ale jest faktycznie dużo łatwiej, no i w sumie dla stawów lepiej 🙂
Bieżnia:
- biegam kiedy chcę nie patrząc na pogodę i porę
- nie męczę stawów krzywym, nierównym podłożem, nie ryzykuję kontuzji
- nie męczę mięśni ud podbiegami, zbiegami, krzywiznami, piachem itd itp Bieżnia jest równa, prosta i biegnąc mogę się skupić na nie napinaniu ud, żeby się nie rozwijały w masę. A ponieważ mam bardzo mocne tendencje do rozwoju  mięśniowego ud, to bardzo o to dbam.
- kiedy nie mam siły zmieniam technikę biegu ( a to nie zawsze wygląda estetycznie i niekoniecznie chciałabym tak biegać publicznie)
- mam wodę przy sobie i co 5 minut biorę bardzo porządnego łyka, dzięki temu mam więcej siły na bieganie. Kiedy nie podpijam, szybko słabnę. W ciągu godziny biegania ZAWSZE wypijam co najmniej litr i nic nie wydalam, wszystko wypacam z trakcie biegania!)
- absolutnie mi nie przeszkadza brak krajobrazu, bo kiedy biegam jestem mocno skupiona na sobie i nie nudzi mi się ani trochę. Słucham muzyki i skupiam się na swoim ciele.

Dzięki bieżni robiłam średnio ok 30 km w tygodniu, czasami nawet więcej. Jak wchodzę, to nie schodzę póki nie zrobię tych 10 km.
Skończyło się, bo techniczni wykryli, że stoi u nas w nieużywanym pomieszczeniu, skitrana nieużywana, zapasowa bieżnia i ją zabrali. Po prostu. Mogłam z niej korzystac przed robotą, po robocie, w wolnych godzinach, bo dostałam od szefa klucze. Wychodził z założenia, że jak ma stać i się marnować, to równie dobrze moge z niej korzystać
Jasne, jasne - ja widzę sens w korzystaniu z bieżni, po prostu nie przekłada się to na mnie :kwiatek: Ja muszę mieć krajobrazy, muszę mieć urozmaicenie, muszę mieć podbiegi, zróżnicowanie nawierzchni itp. 🙂 Ale ogólnie preferuję ruch na świeżym powietrzu, stąd tak ciężko mi przekonać się do ćwiczeń na siłowni 🙄 Każdemu według potrzeb 😀

O dziwo w fitness się teraz wkręciłam, mimo że to też nuda koszmarna i "stacjonarna" 😀
aaaaaaaale chce jeść! Chce pizze tak bardzo

edit: ok, ogarnęłam głód.

Ja nie mogę biegać na bieżni, bo bym umarła z nudów. Na dworze zawsze coś się dzieje, jest zmiana terenu, ptaszki latają - przez to nie czuję, że biegnę długo.
busch   Mad god's blessing.
05 kwietnia 2017 17:37
Wiadomo, każdy ma inaczej, mi to by mózg stanął w poprzek z nudów przy jakimkolwiek bieganiu, tym na zewnątrz też.

Ćwiczenia z fitness blenderem są dla mnie spoko o ile często je zmieniam i cisnę siebie (co też nieco mocy obliczeniowej zabiera). A krav maga to już zdaje się sport stworzony dla mnie pod względem poziomu bodźców, bo nuda to ostatnie, co mi przychodzi do głowy na treningach, mimo że ćwiczymy 1,5h, czyli dość długo jak na wysiłek fizyczny ogólnie 😉
Ja dziś dzień na 3, byłam tylko na aqua stepie, a wypiłam kawę z mlekiem, więc zamiast 1500 już się uzbierało 1600 kcal, a spalone tyle co nic. I potem się dziwię, że wyglądam jak wyglądam.  🙄
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
05 kwietnia 2017 20:42
U mnie masakra z ćwiczeniami. Mam w pracy taki szał, ze wracam do domu i padam. Jedzeniowo raczej w stronę niedojadania z braku czasu  😵
Odebralam diete w poniedzialek. Przyznam, ze jestem zawiedziona. Przewazajaca wiekszosc to kasza jaglana, banan, pomidor i kurczak/indyk.
Spodziewalam sie jakis fajnych przepisow, ale nic - jest taka zwyczajna, jaka moglam miec z vitalii.
Dodatkowo, z tego, co sie doczytalam, to jest ok. 1300kcal.
Bardzo sie martwie, ze moj organizm a) bedzie glodny, b) nic nie odda, bo spalam 2x w tyg na trampolinach okolo 400-500kcal...
Wywalilam w bloto 350zl? 🙁

Edit. I jestem wkurzona, bo nawet nie czytali, co mi dali!
Mam w przepisie: gotowac kasze jaglana w WODZIE przez 5 min, nastepnie zostawic na 10min by wchonel MLEKO
Mleka w skladnikach nie ma. I jest sporo takich bykow
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
05 kwietnia 2017 21:19
wistra, wybacz, ostatnio nie śledzę za bardzo wątku, ale co miałaś w cenie tej diety?
Wazenie specjalna waga, wywiad, zapoznanie sie z moimi chorobami i wynikami badan, dowiedzenie sie co i jak jem, pije, jakie godziny posilkow mi odpowiadaja, czego nie lubie i nie moge jesc.
Mowilam, ze nie moge chleba ciemnego, to dostalam zytni pytlowy jasny... wtf, co to jest? Zytni to zytni, moj brzuch takiego nie toleruje.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 kwietnia 2017 21:37
wistra, ważę dużo więcej niż Ty i jestem wyższa niż Ty i jem 1300-1400kcal dziennie, dwa razy w tygodniu fitnesuje. Do tego łykam suplementy podbijające metabolizm i chudnę i nie jestem głodna. 😉
O dzieki Ci pani za glos rozsadku. Dopiero sie ogarniam i pomimo rozpiski od wtorku, bede zarla "z kartki" od jutra.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 kwietnia 2017 21:49
Wiesz, z tym głodem jest tak, że najedzona nie jestem, ale głodna też nie. I zawsze jest miejsce na dwa desery 😁
Myślę, że najgorsze są początki, żeby zacząć, wdrożyć się i przeczekać, aż trochę żołądek się obkurczy.
A kasze są naprawdę super, sporo rodzajów, można je przyrządzać na milion przeróżnych sposobów, sycą, pomagają chudnąć i pęcznieją w brzuszku dając super poczucie sytoności. Kiedyś kaszy bym nie ruszyła, dziś mam cały karton, bo nie mieści m się w szafkach.

Jeszcze jak zaczyna być widać efekty to jeszcze bardziej napędza i nie chce się mieć wpadek 🙂
najedzona nie jestem, ale głodna też nie. I zawsze jest miejsce na dwa desery 😁


To jest złota myśl opisująca mój największy problem w życiu, 1500 kcal i przeżyję nawet mocno ćwicząc... ale co z tego skoro bez problemu mogę zeżreć tyle na jedno posiedzenie i zaraz poprawić kolejną porcją?!  😂
05.04

baffinka-3 bera7-5+ safie-4+ majek-5 galop-4+ sanna-5  tunrida-4 jara-5  lacuna-4  efeemeryda-5  Ramires-5

Cały tydzień na 5/6 a postępów brak. Ehh...
Jak nie będę miała dziś, jutro i przez weekend 5, to się wywalam z tabelki.
Howg.

Ramires- odpoczywasz? Wysypiasz się? Kiedy za ostro się zarzynam, nie wysypiam i chodzę nabuzowana tym odchudzaniem, organizm trzyma.
A może p prostu musisz przeczekać. czasami organizm łapie takie zwiechy i po prostu potrzebuje czasu. A może nagromadziłaś teraz wodę i stąd takie masz wrażenie dzisiaj?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się