ZAKŁADY TRENINGOWE I LICENCJA HODOWLANA OGIERÓW

melehowicz bzdury piszesz, nie wiem jak reszta ale konie  Gold Palomino w 90 % sa sprzedawane własnie na cały świat , na 4 kontynentach świata, ale co tam to jest nie ważne , ja sobie radę dałem i czytając takie bzdury o selekcji przez sellekcjonerów którzy u siębie mają lub mieli konie nic nie wnoszące w rozwój hodowlany to po co strzępić klawiaturę.
Daj znać jak wystartują na olimpiadzie!
Związki Holszty, Hanower, czy nawet KWPN opierają się właśnie na gostkach którzy mają po kilka koników a nie wielkich kombinatach.
Mellechowicz. Rusz dupę i wyjedź z tego swojego zaścianka w świat , bo nie wiem czy wiesz ale nie mamy już żelaznej kurtyny a paszporty nie leżą na SB cji tylko wystarczy dowód i pełem bak .  😁 😁 😁
Pitolisz gościu , szkoda gadać - przecież od początku ci to tłumaczę jaka jest rola związku i że obecnie hodowla jest razdrobniona i musi być koordynowania.
i musi być koordynowania.


Tak . Mamy już teraz sytuację w państwie że wszystko ma być kontrolowane ( koordynowane ) .  😤 Mam nadzieję że już niedługo  🤣
halo - nie zgadzam się z tobą ani co do programu, ani co do allrounderów starodawnych polskich
Program hodowlany to nie jest Podręcznik Nauki Wszystkiego O Koniu w Weekend i nie tłumaczy się w nim co to jest twarda nawierzchnia albo oxer i nie określa się sprężystości asfaltu ani jakiego koloru i szerokości mają być paski. A co do precyzji w określaniu wymogów  - dopóki koniom nie pozakładamy na wszystko co możliwe sensorów i nie będziemy błyskać w toto jakimiś laserkami a mądry program to wszystko zarejestruje, przetrawi i wypluje jakąś decyzję, to będzie jak jest. Nawet w najlepszym podobno programie KWPN wszystko co się składa na  oceny to suma najzupełniej subiektywnych obserwacji i wrażeń a nie pomiarów. I ostatecznie kiedy już wszystko jest pooglądane, zapisane i przemyślane wychodzi stawka na schrittring i pan sędzia mówi - uznany albo nieuznany. Dlaczego uznany - bo na podstawie długich i szczegółowych obserwacji (nie pomiarów) panu sędziemu ten koń widzi się na 8,5. A ten drugi tylko na 6,5. I koniec. O powodzeniu decyduje fachowość ludzi subiektywnie oceniających czy to zwierzę wraz z jego zaobserwowanymi zachowaniami będzie przydatne w osiągnięciu celu, czy nie będzie. Nawet gdzie indziej, gdzie nie decyduje subiektywne końcowe wrażenie tylko wyliczone indeksy, to i one są efektem i sumą subiektywnych wrażeń a nie pomiarów. Z wyjątkiem czasu przeciągnięcia fury lub przebiegnięcia  gdzieniegdzie i to jest jedyny, rzadki  wyjątek od tej reguły.
Charakteru i temperamentu koni na korungach również nikt nie ocenia, więc nie ma co robić z tego dramatu. A "jak liście" to akurat ostatnio fruwała więcej niż połowa tych super spokojnych wynalazków zza granicy i polsko-zagranicznych mieszańców,  bo ktoś pomalował kawałek betonu na biało. Pisałem o tym nieco wcześniej. Żadnego z allrounderów to nie ruszyło a ślepe nie były.
Co do tych rzekomo niespokojnych - to najtrudniej walczyć z wklepanymi stereotypami. Moje praktyczne doświadczenia z setkami tych rzekomo niespokojnych i tych rzekomo spokojnych mówią coś wręcz przeciwnego a potwierdzają to wyniki i obserwacje z MPMK  i  z bardziej zaawansowanego sportu i z takiego rekreacyjnego użytkowania również.  Ani ja ciebie nie przekonam, ani ty mnie więc i dyskutować i argumentować nie ma potrzeby.

melehowicz - ludzie którzy się tu wypowiadają często nie rozumieją jednej prostej rzeczy: hodowla to nic innego tylko ulepszanie własnej linii produkcyjnej. Oni bardzo chętne z takich  cudzych linii korzystają, bo przecież można kupić, często nawet osiągną jakiś sukcesik  który ich napawa wielką dumą. Skrzyżują KWPN z holsztynem a nawet  kobyłą od fury  i są wielcy. Ale  to, że z ilomaś  tam  pokoleniami KWPN i holsztynów trzeba było wcześniej pracować za pomocą jakichś programów i innych dupereli,  żeby oni to mogli kupić, mają głęboko gdzieś i w wielkiej pogardzie. Dlatego ani oni, ani efekty ich działania nigdy w ten proces się nie włączą, bo go po prostu nie rozumieją. Ponieważ tacy stanowią prawdopodobnie większość, dlatego może kiedyś będziemy jakimś trochę więcej znaczącym krajem w produkcji koni sportowych za pomocą wykorzystania dorobku innych nacji, ale sami nie będziemy nigdy znaczącymi hodowcami.
halo -
Charakteru i temperamentu koni na korungach również nikt nie ocenia, więc nie ma co robić z tego dramatu.

pozostały tekst mówi do mnie przekonująco, ale powyższy cytat... nie za bardzo. W zamieszczonej przeze mnie powyżej prezentacji jest analiza który związek z jaką wagą do oceny temperamentu i charakteru podchodzą.
Nie chce wkladac kija w mrowisko, ale ocena charakteru w jeden-dwa dni przy probie polowej to sredni pomysl. Konia ktory ma nadmiar energii mozna przed jazda polonzowac, jesli jego najwiekszym problemem jest wesolosc, a z konia ktory jest chamem, jest malo kumaty lub malo ambitny sportowca raczej nie bedzie. Ale o tym, jak nauczalny jest dany egzemplarz nie da informacji proba polowa. Z reszta w DE np hanower stosuje I korung I zaklad, z tego co mi wiadomo - moze wlasnie dlatego ze nie wszystko mozna ocenic w jeden dzien?
Pitolisz gościu , szkoda gadać - przecież od początku ci to tłumaczę jaka jest rola związku i że obecnie hodowla jest razdrobniona i musi być koordynowania.


Komu to potrzebne, .... bo mam wrażenie, że tylko tym z państwówki, by mogli sobie w komisjach dorabiać, bo nie sądzę, by przyjeżdżali za darmo 🤔  🤔

Heykowski, co do  Marcepana to lepiej sie nie wypowiadaj, w jaki sposób hodowca ,,wierzył" w tego konia, oraz jakich ,,nacisków"   użył   :/  a to ,że przeleciał cross L  w Strzegomiu, i był vice, to tylko zasługa jeźdźca, bo temu umiejętności, i siły perswazji nie można odmówić. On i  na prosiaku był 1* przeleciał na czysto. Podziwiam Pawła od momentu jak nauczył Gondoliera  szanować drągi , wcześniej 6 zrzutek dla tego konia to była norma . 👍
Tobie trzeba oddzielnie to wytłumaczyć: związek hodowców to nic innego związek producentów, czyli spółdzielnia/stowarzyszenie powołane do organizowania wspólnych przedsięwzięć, np marketingowych lub handlowych. Co do prześladowanej przez ciebie mitycznej komisji: ma być bezstronność, autorytatywna, jej wyniki mogą być komentowane, ale nie kwestionowane, wyniki muszą być publiczne i podane z uzasadnieniem. Jeśli tak nie jest to należy do tego doprowadzić.
Co do prześladowanej przez ciebie mitycznej komisji: ma być bezstronność, autorytatywna, jej wyniki mogą być komentowane, ale nie kwestionowane, wyniki muszą być publiczne i podane z uzasadnieniem. Jeśli tak nie jest to należy do tego doprowadzić.


Właśnie a czemu na ZT jak jakiś ogier się nie kwalifikuje to nie podają dlaczego?
Ponoć hodowcy byli za takim rozwiązaniem bo jak komisja skrytykowała konia to potem mieli kłopot go sprzedać?


I druga sprawa, bo w wątku o koniach wielkopolskich nikt się nie odezwał a zaciekawiła mnie sprawa ogiera Epolet.
Spojrzałam sobie w rejestr ogierów dopuszczonych w rasie wlkp na 2017 rok i jest tam og Epolet (Polder x Epoka po Flirt). Został przyjęty na ZT zaprzęgowy w Książu 2015r ale na próbie końcowej go zdyskwalifikowano, co zresztą jest napisane w rejestrze ogierów w kolumnie 'Próba Dzielności'.  🤔 🤔
Moje pytanie zatem na jakiej podstawie dostał licencję? Z zapisu w tabelce Wygląda na to że tą podstawą jest dyskwalifikacja  🤔
Tobie trzeba oddzielnie to wytłumaczyć: związek hodowców to nic innego związek producentów, czyli spółdzielnia/stowarzyszenie powołane do organizowania wspólnych przedsięwzięć, np marketingowych lub handlowych. Co do prześladowanej przez ciebie mitycznej komisji: ma być bezstronność, autorytatywna, jej wyniki mogą być komentowane, ale nie kwestionowane, wyniki muszą być publiczne i podane z uzasadnieniem. Jeśli tak nie jest to należy do tego doprowadzić.

pitolisz bez sensu, chyba jesteś z komisji ,albo jakiś przydupas, albo  może sam hodowca od ,,nacisków" nik nic nie komentuje, komisja pary z gęby nie chce puścić, a jak człowiek chce czegoś więcej sie dowiedzieć, to go wysyłają z kwitkiem typu , ,,nie bo nie "   Wiem ,bo przekonałam sie na własnej skórze, jak poszłam się pytać o  ogiera, którego odrzucono ,a   warto było by go użyć . Przy okazji dowiedziałam się od jakiejś siksy ( nota bene nie była w komisji i nie wiem co ona tam robiła ???) ,że Arcus xx  nic ciekawego nie dał   😵 ręce mi opadły

PS. Swoistym kuriozum było odrzucenie ogiera Kronos po Diorado , który wcześniej przez połowę tej samej komisji był wysłany na kwalifikacje, po zdobyciu Championatu Użytkowego w Jarużynie( oceniany jest również typ i budowa) i tam też przechodził preselekcję  :/
Heykowski, co do  Marcepana to lepiej sie nie wypowiadaj, w jaki sposób hodowca ,,wierzył" w tego konia, oraz jakich ,,nacisków"   użył   :/  a to ,że przeleciał cross L  w Strzegomiu, i był vice, to tylko zasługa jeźdźca, bo temu umiejętności, i siły perswazji nie można odmówić. On i  na prosiaku był 1* przeleciał na czysto. Podziwiam Pawła od momentu jak nauczył Gondoliera  szanować drągi , wcześniej 6 zrzutek dla tego konia to była norma . 👍


Historię Marcepana to znam może i lepiej od ciebie, ale fakty są faktami, był drugi i koniec dyskusji.  W MPMK nie można odebrać koniowi miejsca z tego powodu, że jedzie na nim Warszawski. Konie spod Dibowskiego i Rajnerta też byś odwaliła, bo też startowali? Samych kelnerów byś chciała na MPMK ?
W komisji nie ma nikogo z państwówki. Komisja informacji o odrzuconym ogierze może udzielić tylko właścicielowi. Taki jest regulamin bo tego życzą sobie właściciele. Nie podoba się - próbuj zmienić. Nie podoba się komisja - jeśli uważasz, że znasz się lepiej, masz kompetencje, masz autorytet i poparcie hodowców to się staraj żeby cię tam umieścili. Nie widzę problemu. A jak uważasz, że w PZHK są same kurioza to co cię tam trzyma ?
A preselekcja znaczy tylko tyle, że można się pokazać na kwalifikacji. Niczego nie gwarantuje. Jeśli komisja uzna że było 20 lepszych, to sorry.

fanaberia200 - Epoleta mogła dopuścić do rozrodu Komisja Księgi Stadnej jeśli były ku temu jakieś powody i powinna udzielić informacji na jakiej podstawie i dlaczego to zrobiła. Może mają mało ogierów wlkp do programu.
s.heykowski, nie widzisz tego? Że bronisz jak Częstochowy dupereli, a Całość leży i kwiczy?
A niech sobie będzie i 100% subiektywnie palcem po niebie, a niech będzie bo komuś się przyśniło - niech oceniają Bezstronni Fachowcy i niech będzie Przejrzysty i Spójny CEL.
A ponieważ te warunki od dziesiątek lat nie są spełnione, a czas leci, pewne szanse zniknęły bezpowrotnie - to heurystyka wskazuje, że w takiej sytuacji można i warto pójść na żywioł.

melehowicz, jak hodowcy dojrzeją do koordynacji - to sobie ją zorganizują. Żeby wykształciło się autentyczne poczucie wspólnoty - najpierw musi być poczucie wolności.

Panowie, skoro "czegoś" bronicie jak lwy, to pewnie jesteście zorientowani: jakie postępy uczyniła polska hodowla w ciągu ostatnich, powiedzmy, 10 lat? W liczbach.
Obie z titiną należymy do osób, które ogromnie cenią genetyczne zasoby polskich koni itd. ale.
Jeśli z podanych liczb wyniknie Postęp - to ok. Ale jeśli nadal jest regres - to fajnie byłoby, żeby włodarze PZHK poszukali także błędów W Sobie.
Od początku mojej bytności na RV piszę o słabości aktualnego systemu i możliwych rozwiązaniach.
Czy jest postęp, nie umiem powiedzieć w oparciu o liczby, ale za państwowej hodowli polskie konie na MP nie skakały przeszkód 160 cm. To jednak nie jest miernik. Niestety postęp jest możliwy tylko przy żelaznej konsekwencji i ostrej selekcji. Obecnie nawet o brakowaniu trudno mówić a co dopiero o selekcji. Hodowcy to se mogą się zrzeszać ile chcą, ale dopóki nie będą mieli prawa do prowadzenia ksiąg i rejestru koniowatych to se mogą skoczyć tam gdzie pan może pana majstra.....
Tina: zwróć uwagę, że pisałem o tym jak powinno być a nie jak jest jeśli się rozchodzi o pracę komisji. Próbujcie czytać uważnie.
[quote author=titina link=topic=14564.msg2669487#msg2669487 date=1491593062]
Heykowski, co do  Marcepana to lepiej sie nie wypowiadaj, w jaki sposób hodowca ,,wierzył" w tego konia, oraz jakich ,,nacisków"   użył   :/  a to ,że przeleciał cross L  w Strzegomiu, i był vice, to tylko zasługa jeźdźca, bo temu umiejętności, i siły perswazji nie można odmówić. On i  na prosiaku był 1* przeleciał na czysto. Podziwiam Pawła od momentu jak nauczył Gondoliera  szanować drągi , wcześniej 6 zrzutek dla tego konia to była norma . 👍


Historię Marcepana to znam może i lepiej od ciebie, ale fakty są faktami, był drugi i koniec dyskusji.  W MPMK nie można odebrać koniowi miejsca z tego powodu, że jedzie na nim Warszawski. Konie spod Dibowskiego i Rajnerta też byś odwaliła, bo też startowali? Samych kelnerów byś chciała na MPMK ?
W komisji nie ma nikogo z państwówki. Komisja informacji o odrzuconym ogierze może udzielić tylko właścicielowi. Taki jest regulamin bo tego życzą sobie właściciele. Nie podoba się - próbuj zmienić. Nie podoba się komisja - jeśli uważasz, że znasz się lepiej, masz kompetencje, masz autorytet i poparcie hodowców to się staraj żeby cię tam umieścili. Nie widzę problemu. A jak uważasz, że w PZHK są same kurioza to co cię tam trzyma ?
A preselekcja znaczy tylko tyle, że można się pokazać na kwalifikacji. Niczego nie gwarantuje. Jeśli komisja uzna że było 20 lepszych, to sorry. [/quote]

Ty się nie denerwuj, ja nie pisze by mu zabrać miejsce z MPMK, ale powiem słowami tejże komisji, ,,...koń sportowy może być i z niego dobry, ale nie wszystko musi kryć " . Marcepan nie powinien być dopuszczony chociażby z powodu rorera, którego miał operowanego ,   w Bielicach charczał jak cholera , trzeba było być głuchym by tego nie usłyszeć , ale widać 5 osób z komisji była głucha( pewnie miał tego dnia grypę  i pewnie jakaś klucha mu uwięzła w drogach oddechowych  😁 ) , po za tym koń był krzywy na przodzie , czego też komisja nie raczyła zobaczyć, a co wytknęli większości . Widać nacisk dwóch inspektorów OZHK był duży .

   W temacie ,,droga wolna ", to jestem w swoim kraju, jestem członkiem tego związku ,a to ,że mi się nie wszytko podoba, no cóż takie jest życie , ale nie zamierzam udawać, że jak mi plują w twarz, to deszcz pada . albo traktujemy wszystkich uczciwie, ale zróbmy tą wolną amerykankę , wierzę w wolny rynek .

PS. Mylisz się , przynajmniej dwie osoby z byłej komisji są z państwówki w tym były dyrektor SK Jaroszówka  był jej przewodniczącym .
melehowicz, ostra selekcja jest możliwa dopiero wtedy, gdy jest Co selekcjonować.
Zbyt ogólnikowo, żeby się odnieść.
Uważam że właścicielom ok 1500 klaczy wpisanych do księgi głównej SP da się zaproponować spójny program dojścia do sukcesu ...( wpisz sobie przymiotnik). Rozdrobnienie hodowli potrzebuje innego podejścia niż hodowla wielkostadninowa. Postępu i wymiana klaczy idzie wolniej, większość przychówek pochodzi z krzyżówek towarowych. To trzeba uwzględnić, na potrzeby remontu hodowlanego trzeba mieć bazę danych o wynikach i rodowodach. Na dobrą sprawę można na kilka lat wogóle rodzimych ogierów nie uznawać, nie są potrzebne. Konieczność ich uznawania może pojawić się w celu zahamowania kojarzeń wypierających. Warunki dotyczące wzajemnego zaufania itp wskazałem wyżej. Tak w uproszczeniu powinno to wyglądać.
melehowicz, podejmiesz się wyjaśnienia co w takim razie miałoby motywować hodowców do Hodowli? Do hodowli a nie produkcji krzyżówek.
Pomysł hodowli bez rodów męskich jest, delikatnie mówiąc... hiper kreatywny.
Rozwijając twoją myśl: a po co w ogóle hodowla? Przecież potrzebnego konia zawsze można kupić.
Pomysł hodowli bez rodów męskich jest, delikatnie mówiąc... hiper kreatywny.


Linnie męskie są w katalogach.  🤣 Katalogi nie żrą nie srają i dają gwarancję przesortowanego materiału z najwyższj półki. Matki są potrzebe ale nie koniecznie sportowe z cudownymi rodowodami tylko kobyły od woza  bo od tego jest embriotransfer  😁
Każdego konia musi póki co urodzić kobyła, dobrze byłoby gdyby kobyła była .... dobra. Problem w tym, że u drobnego hodowcy zapotrzebowanie na konia hodowlanego zachodzi w dłuższych odstępach czasu. Raczej nie zmusi się go do zmiany klaczy matki co dwa lata- z oczywistych względów. W hodowlach dużych prawie co roku wymienia się jedną, kilka klaczy... Moim zdaniem nie ma nic zdrożnego w tym , że hodowcy drobni ( znakomita większość to jedna dwie klacze, w holsztynie-dwie) produkują zazwyczaj krzyżówki towarowe. Cała sztuka w tym, żeby klacz matkę wyhodować świadomie i potwierdzić jej wartość. Takie klacze we większości związków objęte są absolutnym embargiem i zasilają wewnętrzną hodowlę. Zupełnie inne podejście jest potrzebne teraz niż 20 lat temu.
Właśnie po to jest embriotransfer. Masz super matkę z karierą sportową a nie wykluczasz jej ze sportu , do tego dobierasz super ogiera z katalogu i zwykła matka z pola rodzi twój zamysł hodowlany który ma duże szanse na Chempiona  🤣
vissenna   Turecki niewolnik
08 kwietnia 2017 20:30
Smok10 z tym, że embriotransfer też wymaga zachodu czasem nie wartego świeczki (około 40%) powodzenia. Kobyły trzeba zgrywać rujami a w tym czasie kobyła "dawca" też nie może wyjechać gdzieś dalej, bo potrzebne są codzienne badania i jednak w klinice swoje czasem odstać musi. No i ekonomicznie opłaca się w dużych hodowlach, gdzie klaczy "biorców" jest na tyle dużo, że odchodzi czas na synchronizację rui.

Co do selekcji ogierów wielokrotnie już słyszałam, że nie zakwalifikowały się te ze "złym" nazwiskiem hodowcy w paszporcie... Tak skończył na przykład Czester (z matki po Popradzie i ojca po Oderze). Unikatowy rodowód wielkopolaka poch trakeńskego. Było to w końcówce boomu na odpady zagraniczne, bo liczył się papier. Koń wywałaszony poszedł za granicę 🙁

Brakuje też spójnego systemu kwalifikacji ogierów. Powinna być licencja wstępna a następna przyznawana w przypadku sukcesów hodowlanych bądź użytkowych. Nie wiem jak teraz jest z licencjami uzyskanymi przez sport, ale akurat to powinno zostać. Z tego co pamiętam tak rozwijała się "baza" hodowlana we Francji. Mniej się patrzyło na płytę i inne cechy a hodowano to, co się sprawdzało w użytkowaniu.  Dzięki temu mają oni pulę sprawdzonych matek, które ulepszają importowanymi ogierami. Co prawda jeszcze z 10 lat temu pamiętam obiegowa opinia o hodowli półkrwi francuskiej była taka, że brzydkie i świrnięte ale skaczą pod niebo. No i obecnie przez dobre krzyżowanie z końmi niemieckimi, holenderskimi i duńskimi dąży się do konia nie tylko dzielnego ale i ładnego z dobrym charakterem. Można tak jak i Francuzi przecież, każda droga do postępu hodowlanego jest dobra jak widać dopóki jest spójna...
halo - zacznę od końca.
[quote author=halo] to fajnie byłoby, żeby włodarze PZHK poszukali także błędów W Sobie.[/quote]

Włodarze  nie poszukają, bo po co mają to robić i kto im każe ?   To hodowcy powinni poszukać u nich błędów i wyciągnąć wnioski. Bo włodarzom (zarządowi) PZHK nie jest po drodze z polską hodowlą a decydujący w nim głos mają ludzie, którym ona zwisa. "Teraz polskie konie ... mniam mniam". Kto to powiedział ? Nie ten sam, co wymyślił żeby niemieckiemu koniowi dać tytuł czempiona polskiej hodowli z polskim hymnem i tym wszystkim innym? Taka kreacja... Skoro jednak polski hodowca nie pierdyknął z tego powodu ręką w stół i nikt nawet nie pisnął słowa w tej sprawie, to czego wymagasz ?

[quote author=halo] Obie z titiną należymy do osób, które ogromnie cenią genetyczne zasoby polskich koni itd. [/quote]

Ja również, może nawet i bardziej i uważam, że jeżeli coś osiągnęliśmy nie w hodowli, ale w produkcji, to na to zapracowały właśnie te zasoby i ich  potencjał. Nie tylko przez swoje walory użytkowe, ale w olbrzymiej mierze przez odmienność i odległość genetyczną od świata. Osiągnęliśmy niewiele, bo go tylko w małym stopniu i często źle wykorzystaliśmy a teraz już w olbrzymiej części utraciliśmy. 
Idea utworzenia jakiejś nowej rasy koni, powiedzmy że sportowych, poprzez krzyżowanie wypierające i używanie w hodowli mieszańców F1 byłą mrzonką od samego początku.  Tego próbowano u nas od 150 lat i nigdy nie dało ani jakichś znaczących, ani długotrwałych efektów. Tak jak próby hodowania niemieckich ras w Polsce. Idea przeszczepiania obcych metod w naszą zupełnie inną kulturę hodowlaną była bardzo wątpliwa .  W dodatku położył to totalny brak specjalistów w terenie, inspektorów którzy powinni być doradcami i hodowcami. Wyznaczanie sobie celu w postaci   konkurowania tymi produktami  ze światem była naiwna i dała taki efekt, że nie potrafiliśmy tym zawojować nawet własnego rynku.

Najlepsze co osiągnęliśmy to były  efekty prób typu zagr/xo( albo wlkp) albo zagr/zagr/xo(wlkp) dokonywane za pomocą nie ma co ukrywać, trzeciorzędnych ogierów. Nic deklasującego te kombinacje przez kilkanaście następnych lat lnie wytworzyliśmy. Ale uparcie brnęliśmy dalej w te zagr/zagr/zagr/zagr z wielkim zdziwieniem, że coraz bardziej nie działa. A skoro  tak jest od prawie 20 lat i niczym tego nie przebilismy, to może jednak powinniśmy sobie jak najszybciej wybić z głowy jakiegoś polskiego pseudo holsztyna czy jakieś inne pseudo coś tylko usilnie pracować nad postępem w rodzimych  rasach  i wykorzystywać klacze naprzemiennie:
1. do reprodukcji w obrębie rasy i ulepszania  jej tylko własnymi genami
2. krzyżowania ich z jakimiś lepszymi ogierami zachodnimi w celu uzyskania heterozyjnych, użytkowych F1.  A jeśli chcemy te F1 hodować dalej, to tylko w wyjątkowych, ostro wyselekcjonowanych przypadkach i raczej klacze niż ogiery.                                               
W mojej ocenie ten heterozyjny efekt daje więcej niż dramatyczne, dwudziestoletnie  wysiłki w  pracy nad sp w celu osiągnięcia postępu, którego jak sama twierdzisz, nie ma a i ja też go nie widzę. Pracujmy nad swoim a świat niech pracuje nad ogierami,  między innymi i dla nas. Po co się z tym w ogóle męczyć ? Męczmy się z tymi ogierami, które są nam potrzebne i których nikt dla nas nie wyhoduje.

[quote author=halo] A ponieważ te warunki od dziesiątek lat nie są spełnione, a czas leci, pewne szanse zniknęły bezpowrotnie - to heurystyka wskazuje, że w takiej sytuacji można i warto pójść na żywioł.[/quote]

Nie sądzę, że na żywioł. Żywioł  to jest akurat to co się od lat i teraz dzieje w sp. Nie ma w tym ani myśli, ani metody ani nawet rozeznania co to w ogóle nam wyszło w jakimś genetycznym wymiarze. Jest chaos, z którego nic się uparcie nie chce wykluć. I rzeczywiście dobrze, że w programie się znalazł podręcznik. Może komuś coś zaskoczy, choć wątpię. Jeśliby  puścić to na jeszcze większy żywioł , to ja raczej w tym wielkiej różnicy nie zobaczę.
I co w tym żywiole nas niby uratuje ?  Heurystyczna inwencja naszych hodowców ? A dokąd ich zawiodła przez te lata z całym światem ogierów do wyboru ? Ten cały dostępny świat nas nie uratował a uratują nas nieuznane ogiery, za którymi płacze titina?
Jeśli pójść, to owszem, ale wrócić tam gdzie zaczęliśmy wszystko chrzanić póki jeszcze zostało coś nieschrzanione. Problem w tym, ze tego nieschrzanionego zostało już tak mało, że zaraz trudno będzie to reprodukować a co dopiero myśleć  o wykorzystaniu w jakiejś produkcji towarowej. Mała nadzieja w tym, że w rasie-mieszaninie zwanej  sp wytworzymy odpowiednik tego traconego z dnia na dzień dziedzictwa - skonsolidowane, w miarę obce genetycznie w stosunku do świata linie, jakie mają wszyscy inni. Holsztyn tak ma, Hanower, KWPN, sf. To się tak wydaje że tam jest hulaj dusza.  Bywa - jeśli chodzi o produkcję. Jeśli chodzi o hodowlę - nie. Bardzo się pilnują, żeby te hodowlane rodowody linii produkcyjnej miały sens.  Ale kto to tutaj oprócz melehowicza rozumie ? U nas naród nie chce programów, selekcji, komisji a tylko tak te linie można uzyskać. Chce jeszcze więcej żywiołu. Chce mieć efekt już i go natychmiast sprzedać. Bo rozmnażanie koni  ma być opłacalne. Koszt odchowania źrebięcia w Niemczech wyliczono w tym roku średnio na 8 400 €. To skąd się tam biorą te tysiące koni gotowych do roboty już od  3 000 € ?

[quote author=halo]
niech będzie Przejrzysty i Spójny CEL
1. Zaczynamy od badania rynku, co się dobrze sprzeda. Produkujemy to na co jest zbyt. Decyduje rynek.
2. Zaczynamy od Doskonałej analizy stanu istniejącego, określenia potrzeb i ograniczeń - co daje spójne założenia. Robimy dobry produkt - a nabywcę trzeba wykreować, tzn. uświadomić, że ma pilną potrzebę, która my możemy zaspokoić.[/quote]

Podoba mi się takie myślenie. No więc jaki jest ten rynek, jaki produkt, jaki cel i jaka kreacja?
Program sp upiera się kategorycznie żeby inwestować w wyhodowanie  konia dla Skrzyczyńskiego bo w domyśle  on wtedy przyjedzie i kupi go za niebotyczną kasę. Ale nie przyjedzie, a na pewno nie po parę czy paręnaście setek koni. Po 99% koni może co najwyżej przyjechać Fruzia, która chciałaby konia na 140, może kiedyś tam pojedzie 120, ale  na razie wybiera się na 110 i się będzie ostro targować. Ale niechby nawet. Niestety Fruzia też nie chce przyjechać,  bo jej nie wykreowaliśmy.  I zrobiliśmy wszystko, i ty niestety trochę też, żeby jej powiedzieć, że nie potrafimy zaspokoić jej pilnej potrzeby choć potrafilibyśmy, nawet bez uciekania się do tych topowych albo pół-topowych ogierów.

Podstawowym narzędziem antykreacji polskich koni i kreacji Fruzi jest nieśmiertelne pytanie „a gdzie są polskie konie na światowych parkurach?” No nie ma, a niemieckie są. Znaczy się – polskie gorsze. To jest proste rozumowanie i Fruzia to łyka bo Fruzia  nie myśli i nie analizuje. Lubi jak jest prosto. I w ten sposób wykreowana Fruzia jedzie po konia do Niemiec albo w najlepszym przypadku szuka konia, który niemieckiego udaje albo w którego papierze polskich genów już prawie nie widać. Jak więc przekreować Fruzię ?

Wobec banalnego faktu, że nie można porównywać ilości dobrych efektów czegoś, co ich produkuje kilkanaście setek z czymś co ich produkuje kilkadziesiąt tysięcy nasza przemądra organizacja producencka (?) jest bezradna jak niemowlę. Cała hodowla polska ilościowo to tyle, co dwa dobre powiaty w Niemczech. Gdzie te dwa powiaty są na światowych parkurach ? Ano są,  może tylko ciut ciut lepiej niż cała polska hodowla. Pod szoferami o dwie klasy lepszymi niż nasi.
No więc nawet gdyby – to pod kim te nasze konie na światowych parkurach?  Wiesz ile mamy w Polsce koni w wieku 10-12 lat czyli u szczytu możliwości pochodzących po ogierach ze światowego Top 10 ?  Pięćdziesiąt. Tyle ile trzeba na 3 zestawy kadry  z rezerwowym zawodnikiem po trzy konie na każdego. I gdzie jest tych 50 genialnych importów pod polskimi jeźdźcami na światowych parkurach ?

I w ten sposób zrobiliśmy z hodowli ogólnopolskie strzelanie z procy do odrzutowca a tymczasem ktoś wyłapał nam prawie wszystkie wróble, do których moglibyśmy z tej procy z powodzeniem strzelać. Może by się na tych wróblach nasza hodowla nie wypasła, ale na pewno nie zdechłaby z głodu. A z roku na rok zdycha.

Masz mi za złe, że bronię jakichś dupereli czyli jak rozumiem programu lub czegoś takiego w nim. Ten program wcale taki zły nie jest, gdyby kazać go od jutra realizować Holendrom to może by się trochę nadziwili, nadziwili, ale to zdyscyplinowany naród i by to poszło i  zadziałało. Nawet z tą polską komisją. Bo to jest, w odróżnieniu od naszego, dla takiego programu środowisko zbliżone do właściwego a nawet właściwsze.

A Częstochową jeśli już coś dla mnie jest, to tylko  żałosna resztka z tego rodzimego potencjału, która nam została. Tylko mam małą nadzieję, że się uda wysadzić tę kolubrynę, która w nią wali.

[quote author=melehowicz] za państwowej hodowli polskie konie na MP nie skakały przeszkód 160 cm.[/quote] 

Skakały, melehowicz, skakały, jeszcze do polowy lat '90 Agat, Arafat, Arcus, Arianin, Artemor, Bremen, Cavaliero, Cietrzew, Czaprak, Dama Kier, Danisa, Deuter, Dymitr, Dynamit, Dytyramb, Ewaryst, Fagot, Festyn, Gabon, Gruzja, Harlem, Hart, Hazard, Himeryk, Hipovit, Island, Kobryń, Lampart, Liban, Lotar, Mambo, Ordynek, Parol, Piołun, Skarbiec, Szampan, Torreador, Viaczyk, Witra – to już tylko ostatki. Niektóre nawet wygrywały CSIO. Tylko młodość cię może tłumaczyć  😉 A potem przyszedł wolny rynek, w który wierzy titina. Bo zapewne myśli, że ten rynek działa zupełnie inaczej na państwówkę, a zupełnie inaczej na prywaciarza. Działa dokładnie tak samo.

[quote author=titina] Widać nacisk dwóch inspektorów OZHK był duży.[/quote]

Był, ale skończyło się na kwalifikacji, potem już była kicha. Był potem jeszcze większy na komisję Księgi Stadnej która dala mu warunkową licencję. Zafiksował tę licencję na MPMK, potem został sprzedany i podobno wykastrowany. I koniec bajki. Wiele hałasu o nic. Tylko pomyśl teraz , czy twoje pretensje do komisji że czegoś tam nie dopuściła nie mają przypadkiem  takiego samego wymiaru jak naciski hodowcy tego ogiera a różnią się tylko siłą przebicia?

[quote author=titina] PS. Mylisz się , przynajmniej dwie osoby z byłej komisji są z państwówki w tym były dyrektor SK Jaroszówka  był jej przewodniczącym .[/quote]

Może byli ale nie są. I co, na miłość boską, ma tu do rzeczy, czy ktoś jest (w jakimkolwiek sensie) z państwówki? 
Poprzez sport to zdaje się 4 x 140 cm i to wydaje się rozsądne , chociaż preferował bym 4 x GP 145 cm jeśli to ma być licencja poprzez sport.  😉
Dla ogierów 7-letnich  i starszych : na zawodach rangi krajowej i wyższej, ukończenie 3 konkursów min.140 cm wyżej bez punktów karnych – w jednym sezonie
Ja mam takie pytanie z serii głupich 😉
Po kiego grzyba została ustanowiona Księga SP? Po to, żeby można było sobie mieszać co się chce na zasadzie "jak przyjdzie ochota i pies kota...."?
Jakie były początki kryteriów wpisywania tych koni do tej księgi? Przykładowo z rodowodów moich koni:
- Roderyk w Księdze Wlkp a po rodzicach Cyferus sp - Rumunka wlkp
- Insulina również wlkp po rodzicach Harwest KWPN - Istebna wlkp
- La Scala sp - Genius han. - Linda śl.
Kiedy ustanowiono Księgę SP?
Mo właśnie , to takie cienkie kryteria . Ale fakt , zawsze odzwierciedlają że koń jakos tam się odbija .

Heykowski  . Podałeś całą listę koni które chodziły wysokie konkursy , i co ? Jeśli je sprzedano , to dobrze , znaczy ktoś wziął kase i zarobił . Na zachodzie też możesz kupić Topowe konie , bez większych problemów . 🙄
[quote author=zielona_stajnia link=topic=14564.msg2669767#msg2669767 date=1491681873
]Kiedy ustanowiono Księgę SP?[/quote]

W 1977 ale kilkakrotnie zmieniał się regulamin. Początkowo wpisywano tam konie ras szlachetnych które nie pasowały pod względem rodowodu (udział ras obcych) do ksiąg  młp, wlkp i śl, konie z ksiąg zagranicznych  i kombinacje wszystkiego ze wszystkim, nawet hucuła ze ślązakiem. Potem dodano do tego II dział z ksiąg młp.. wlkp i śl oraz kombinacje tych  tych ras. Wpis zależy od roku w którym się koń urodził bo panowały różne kryteria, były też różne kryteria co jest dopuszczone a co nie w danej rasie.  Było i tak że z pełnego rodzeństwa jedno było zapisywane do młp a drugie do sp. Taki sobie bałaganik. Gdyby cię interesowało dlaczego akurat te konie tam wpisano, musiałabyś pogrzebać w obowiązujących wtedy przepisach. Chociaż wpisywano i wbrew przepisom, bo bywało tak, że nikt tego nie ogarniał.
Widzisz s.heykowski, Kaśka ,czy jak tam tobie na imię, mi nie chodzi o nacisk na komisję, nie miała bym pretensji, jak by cięli wszystko równo, bo był szajs ,Wtedy ok, to  jest do przełknięcia  ... ale wyszło jak wyjść mogło tylko w  Polsce , jedne konie były cięte ponad miarę , a inne dużo gorsze zostały ogierami . Albo robimy selekcję na wszystkich ogierach, albo nie nazywajmy tego selekcją , bo jest to uwłaczające  i obraźliwe, dla hodowców / właścicieli koni lepszych , a które się nie dostały. Co do reszty z Tobą się zgadzam ,szczególnie jeśli chodzi o te wróble  .
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się