Styl western (dawniej kącik)

Maluda każdy koń ma inną budowę, inną motorykę. Jeśli koń idzie swobodnie, jest rozluźniony, nie "ucieka" tylko naturalnie wyżej nosi głowę - to nie licząc skrajnego WP czy skrajnie sportowego podejścia "w dole albo wcale" - to jak najbardziej koń może iść wyżej. W niektórych konkurencjach wręcz jest to mile widziane (np. RR). Warunek jest jeden: koń musi iść rozluźniony, nie może wykazywać sztywności czy oporu, łopatki muszą być podniesione. Wtedy "wyższe" jak na utarte stereotypy westowe ustawienie nie jest problemem, nawet w oczach sędziego (np. WHS, Trail, RR).

Livia Jeżeli koń jest "lamą" a wykluczone zostały problemy typu: plecy, zęby, niedopasowanie sprzętu należy sprawić aby koń chciał "odpuścić" u nasady szyi i bardziej nieść się z kłębu. Pomysły typu ganaszowanie czy zmiękczanie pyska (jeżeli tu występuje opór) może sprawić poprawę doraźną, ale wówczas uzyskamy tylko konia ustawionego w "jedyneczkę". Należy ćwiczeniami uruchamiającymi klatkę piersiową, łopatki i żebra (!) sprawić, żeby koń odpuścił/chciał odpuścić u nasady szyi. Gdy to zrobi, szyja i głowa automatycznie idą w dół. Oczywiście na ile pozwala budowa konia.

Tyle ode mnie 😉 Akurat jeżdżę na takim koniu (nie swoim, pożyczonym). A dwóch trenerów technicznych (z którymi miałam okazję mieć szkole w przeciągu ostatniego roku) bardzo wiele czasu poświęcili na tego typu ćwiczenia, żeby uświadomić nam, jak ważne jest rozluźnienie konia w żebrach, jak ważne jest pilnowanie uniesionych łopatek, aby bez utraty niesienia koń był w stanie opuścić głowę i pozostać rozluźnionym. Czarna podczas tych historii nie zaistniała 😉
Sierra ja też uważam, że nie ma czegoś takiego jak "twardy pysk". To zjawisko jest zawsze tylko objawem sztywności w ciele.
Odnośnie "zmiękczania pyska" i efekty ustawienia "w jedyneczkę"- to co na filmie Tom nazwał "zmiękczaniem pyska" nie polega u niego na pracy nad samym pyskiem- on cały czas działa łydkami i widać, że utrzymuje poprawny schemat zgięciowy- mięśnie brzucha konia cały czas pracują umożliwiając przybranie odpowiedniej sylwetki. Właśnie to jest problem w poradach przez internet- Livia prosiła o metody stricte west- oglądałam to kiedyś więc wrzuciłam film szkoleniowy jednego z najlepszych na świecie. Dla mnie jest naturalne, że jest to praca nad całym ciałem konia, on podświadomie kontroluje każdy krok.
A co u Ciebie i Czeczena? Działacie coś? 🙂
Livia   ...z innego świata
16 kwietnia 2017 13:02
kasiakliczkowska, dziękuję bardzo za filmiki, obejrzę w wolnej chwili 🙂

Sierra, tak z ciekawości, mogłabyś podać przykłady ćwiczeń otwierających klatkę, łopatki i żebra (albo gdzie można je znaleźć)? Tak sobie myślę, że pewnie warto je robić nawet jeśli koń nie zadziera głowy 🙂
Sierra podłączam się do prośby Livii 🙂
Maluda każdy koń ma inną budowę, inną motorykę. Jeśli koń idzie swobodnie, jest rozluźniony, nie "ucieka" tylko naturalnie wyżej nosi głowę - to nie licząc skrajnego WP czy skrajnie sportowego podejścia "w dole albo wcale" - to jak najbardziej koń może iść wyżej. W niektórych konkurencjach wręcz jest to mile widziane (np. RR). Warunek jest jeden: koń musi iść rozluźniony, nie może wykazywać sztywności czy oporu, łopatki muszą być podniesione. Wtedy "wyższe" jak na utarte stereotypy westowe ustawienie nie jest problemem, nawet w oczach sędziego (np. WHS, Trail, RR).

Livia Jeżeli koń jest "lamą" a wykluczone zostały problemy typu: plecy, zęby, niedopasowanie sprzętu należy sprawić aby koń chciał "odpuścić" u nasady szyi i bardziej nieść się z kłębu. Pomysły typu ganaszowanie czy zmiękczanie pyska (jeżeli tu występuje opór) może sprawić poprawę doraźną, ale wówczas uzyskamy tylko konia ustawionego w "jedyneczkę". Należy ćwiczeniami uruchamiającymi klatkę piersiową, łopatki i żebra (!) sprawić, żeby koń odpuścił/chciał odpuścić u nasady szyi. Gdy to zrobi, szyja i głowa automatycznie idą w dół. Oczywiście na ile pozwala budowa konia.

Tyle ode mnie 😉 Akurat jeżdżę na takim koniu (nie swoim, pożyczonym). A dwóch trenerów technicznych (z którymi miałam okazję mieć szkole w przeciągu ostatniego roku) bardzo wiele czasu poświęcili na tego typu ćwiczenia, żeby uświadomić nam, jak ważne jest rozluźnienie konia w żebrach, jak ważne jest pilnowanie uniesionych łopatek, aby bez utraty niesienia koń był w stanie opuścić głowę i pozostać rozluźnionym. Czarna podczas tych historii nie zaistniała 😉

Dziękuję za odpowiedź!
Znam właśnie taką klacz, która wyżej nosi łeb tylko w galopie, ale też ma dość krótką szyję. Ładnie zaokrągla się w stępie i kłusie.
Obserwowałam ją ostatnio i naprawdę dobrze pracuje ciałem.
Sierra ja też uważam, że nie ma czegoś takiego jak "twardy pysk". To zjawisko jest zawsze tylko objawem sztywności w ciele.
Odnośnie "zmiękczania pyska" i efekty ustawienia "w jedyneczkę"- to co na filmie Tom nazwał "zmiękczaniem pyska" nie polega u niego na pracy nad samym pyskiem- on cały czas działa łydkami i widać, że utrzymuje poprawny schemat zgięciowy- mięśnie brzucha konia cały czas pracują umożliwiając przybranie odpowiedniej sylwetki. Właśnie to jest problem w poradach przez internet- Livia prosiła o metody stricte west- oglądałam to kiedyś więc wrzuciłam film szkoleniowy jednego z najlepszych na świecie. Dla mnie jest naturalne, że jest to praca nad całym ciałem konia, on podświadomie kontroluje każdy krok.
A co u Ciebie i Czeczena? Działacie coś? 🙂


a ja się jednak trochę nie zgodze
są konie o twardym pysku, na ogół sa to konie mało reaktywne z natury, zimne. Często konie ciężkie, o grubych wargach. Natomiast każdego z tych koni mozna uczulić na kiełzno tak żeby dojść do jazdy w lekkości.

Jeśli koń jest sztywny w ciele to będzie też sztywny, oporny na jakiejkolwiek bezwędzidłówce.
Jesli koń jest na bezwędzidłówce przyjemny do jazdy to nie jest sztywny w ciele, może być sztwny w pysku.
Tzn mam na myśli np konia młodego, który nie rozumie kiełzna i nie poddaje mu się, odpowiada oporem.
Dalej: większość młodych koni łatwo odpowiada na kiełzno, łatwo uzyskujemy efekt "odpuszczenia" na nasze działanie. Ale nie u wszystkich koni, czasem bywają konie po prostu toporne i nauczenie ich reagowania zajmuje trochę czasu

Bywają tez konie o "martwym" pysku (na ogół wyprodukowane to zostaje bardzo ciasnym zapinaniem nachrapnika) czyli koń nie odpowiada na działanie kiełzna rozluźnianiem szczeki tylko ją zaciska, blokuje wtedy kiełzno, mamy wrażenie wodzy przyczepionych do klocka drewna. Czasem wystarczy takiemu koniowi wywalić całkiem nachrapnik i to wrażenie mija, czasem trzeba zmienic kiełzno (na inne, najlepiej takie jakiego koń nie zna) i wszystko przepracować od początku.
Magda oczywiście zgadzam się z Tobą- wiele koni jest z natury mniej reaktywna i one wymagają, przynajmniej na początku mocniejszego zadziałania ręką. Akurat dla mnie nie są to konie "twarde w pysku" bo wymagają też więcej uczulania na łydkę i gimnastyki- są "całe" mniej reaktywne, nie tylko na pysku. Jak się je wygimnastykuje to kontakt się poprawia choćby dlatego, że musi wygimnastykować szyję, żeby móc przyjść do ręki. Ale może tutaj to po prostu kwestia nazewnictwa. Oczywiście sam pysk może też być problemem- kolezanka ma kobyłę, którą kupiła z zagojonym już, podciętym na kilka cm językiem (!). No tutaj problem był wielki związany z lękiem przed czymkolwiek w paszczy. Ale też ładnie i spokojnie przepracowany.
Co do zbyt ciasnych nachrapników to jak wiemy- powodują one napięcie w całym ciele konia, przede wszystkim pleców, koń w reakcji oporu usztywnia całe ciało.
Mi chodziło głównie o to, że wiele osób biadoli, że ich koń jest twardy w pysku, a przyczyn (zazwyczaj wiele) należy się doszukiwać u podstaw szkolenia, gimnastyki etc, a nie w tym biednym pysku zmieniając co rusz wędzidło/ kiełzno. Młody intstruktor mojej koleżanki, która trenuje skoki w pysku doszukiwał się przyczyny odmawiania skoku. Zaczęli przerabiać cały wachlarz kiełzn łącznie z wędzidłem "z zabawką". Ty znasz się na skokach o niebo lepiej ode mnie- zapewne domyślasz się, że efekt był... żaden. Może koń stał się bardziej niespokojny w pysku 😉
Mój mądry szef w Niemczech, uczeń Marcusa Ehninga mawiał, że jak jest jakikolwiek problem "z koniem" to należy go rozłożyć na czynniki pierwsze i eliminować wszystko co może być przyczyną. Tym sposobem pierwsze co to były odpinane nachrapniki, wytoki, wywalane z twarzy wędzidła, jeździec i koń wracał w "Back to basics" Pierwszy raz spotkałam się z zawodnikiem klasy GP któremu zdarzało się skakać treningi na cordeo, ale może dzięki temu w momencie kiedy strzeliło mu ogłowie na zawodach podczas przejazdu był w stanie dokończyć parkur i wygrać  😉

Sierra to jak Ty tam się widujesz z moim synem to ukiziaj go od mamusi 😀
krysiex213 strasznie fajne to, co piszesz. Oby jak najwięcej takich sportowców.
kasia

no ja przy jakimkolwiek problemi z kontaktem przechodzę na sidepull na pewien czas, to pozwala znaleźć przyczynę łatwiej.

Koń wtedy dużo bardziej pokazuje problem "w ciele" więc dużo łatwiej jest go zdiagnozować i wypracowac poprawę. Natomiast bywają jednak problemy konkretnie z pyskiem, tak jak sama pisałaś właśnie obawa z różnych powodów albo choćby nawykowe wieszanie się do dołu częste u koni ze szkółek albo wyrywanie wodzy itd. I czasem po wyjęciu wędzidła problem znika
Zgodzę się z Magdą, są konie toporne z natury, u których wydaje się że wodza zaczepiła o blok betonu. Takie konie często są złośliwe i przekorne. Zmiana kiełzn raczej nie daje większego efektu. Oczywiście podobny efekt daje nieumiejętny trening. Przy czym uważam że warto szukać najlepszego kiełzn dla danego konia - tzn najlżejszego na które koń będzie sensownie reagować.
dodam jeszcze, że o wrodzonej toporności osobniczej można mówić o ile pracuję z koniem od zupelnie surowego, tzn mam pewność, że NIKT I NIC mu wczesniej nie wkładał do pyska. I wtedy pierwsza reakcja na wędzidło dużo powie o reaktywności końskiego pyska.
Natomiast faktycznie wędzidło trzeba dobrać indywidualnie i w sumie ja to robię metoda "prób i błędów" czyli wkładam coś i patrzę co koń pokazuje. Jak jest źle to zmieniam, poczatkowo w ogóle bez działania, lonżuję i patrzę jak koń konkretne wędzidło w pysku po prostu nosi. Dopiero potem próbuje nim zadziałać, czasem dopiero po kilku sesjach.
Sorry dziewczyny, odcięło mnie na chwilę od świata wirtualnego.  😡 Teraz padam na ryło, bo dopiero wróciłam do stajni, ale jutro coś napisze o tych ćwiczeniach. A nuż ktoś się odniesie, korzystając na swoim przypadku/przykładzie  🙂
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
20 kwietnia 2017 20:32
Dziewczyny sorry, że tak się wetnę z pytaniem, ale chyba tu najszybciej uzyskam poradę.

Pod koniec maja jadę do Austrii na ślub i wesele, które odbędą się na terenie stajni. Ponieważ stajnia ma korzenie westowe, to na zaproszeniu zapisano dres code - styl western. Mój chłop ma kowbojki z krokodyla, kupił sobie fajna kraciastą koszulę, założy jeansy i będzie git.

A ja nie mam zupełnie pomysłu co założyć. Kowbojki wiadomo, myślałam o spódnicy, białej, wydekoltowanej bluzce i półgorsecie, ale nie wiem, czy się dobrze w tym będę czuła. Może jeansy i fajna koszula? Proszę doradźcie i jeszcze podrzućcie stronki gdzie to kupić.
Kogo spotkam w Gostarze??

Od nas startują 3 konie, więc będę z aparatem 🙂
Dziewczyny sorry, że tak się wetnę z pytaniem, ale chyba tu najszybciej uzyskam poradę.

Pod koniec maja jadę do Austrii na ślub i wesele, które odbędą się na terenie stajni. Ponieważ stajnia ma korzenie westowe, to na zaproszeniu zapisano dres code - styl western. Mój chłop ma kowbojki z krokodyla, kupił sobie fajna kraciastą koszulę, założy jeansy i będzie git.

A ja nie mam zupełnie pomysłu co założyć. Kowbojki wiadomo, myślałam o spódnicy, białej, wydekoltowanej bluzce i półgorsecie, ale nie wiem, czy się dobrze w tym będę czuła. Może jeansy i fajna koszula? Proszę doradźcie i jeszcze podrzućcie stronki gdzie to kupić.

Ja co prawda nie na wesele, ale inspirowałam się filmem Bandidas (Sexipistols)  😜 😅
Tak na marginesie to świetny pomysł z tematycznym weselem 😉
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 kwietnia 2017 14:03
Też mi się podobają stroje z tego filmu, tylko gdzie takie dostać, żeby nie były to siermiężne podróby?
Livia   ...z innego świata
21 kwietnia 2017 18:47
Sierra, delikatnie się przypomnę z pytaniem o te ćwiczenia :kwiatek:

Ja się muszę trochę pochwalić 🙂 Ostatnio pierwszy raz z młodym ćwiczyliśmy kwadrat. Oczywiście na razie dość duży, ale też nie ogromny. I młody sobie poradził świetnie, ani razu nie tknął nic przy obrotach 🙂
Może się jednak wyrobimy do 1 lipca z podstawową nauką trailowych elementów 🙂
Też mi się podobają stroje z tego filmu, tylko gdzie takie dostać, żeby nie były to siermiężne podróby?

A jakieś wypożyczalnie strojów teatralnych. Może tam coś będzie
Podpytam jeszcze znajomą  😉
Livia sorry, jester głupia du... puppa. Ponieważ mam cześć z zdjęciach, to pozwól, że podeślę Ci je na FB ok? To żadna tajemnica, ale jak widzisz ciągle nie mam czasu obszernie opisać je na forum. Prześlę Ci z kursu z M.S te ćwiczenia które powodują "release" (czyli powiedzmy po polsku: odpuszczenie) i front-to-rear weight distribution (pomagające przenieść ciężar konia na tył), oczywiście te cztery ćwiczenia korzystają z dobrodziejstwa zgięcia i przesuwania końskich bioder lub łopatek, celem zdjęciem sztywności-napięcia, czyli de facto rozluźnienia m.in konia w żebrach. Te cztery ćwiczenia są zawsze w kontrzgięciu, jednak różnią się chodem i stopniem zgięcia. Oczywiście, jeśli uznasz, że to cokolwiek przydatnego feel free żeby to udostępnić.

Z ostatniego kursu z K.P nie będę nic wysyłać z tej prostej przyczyny, że Karin bardzo, bardzo duży nacisk położyła na sidepassy. Ale uwaga! Bardzo prostym koniem: ideałem było prosta linia łopatek i bioder. Koń miał tym samym mocniejszym (jak na zwykły jog, czyli takim normalnym roboczym kłusem) iść tyle samo w przód co w bok. Czyli to ćwiczenie w 85% procentach przypominało klasyczne ustępowanie od łydki, różnica była oczywiście w detalach i w wykończeniu. Więc tutaj chyba nie ma co się za bardzo rozpisywać, acz fajnie było popatrzeć, jak te wszystkie raczej mocno-wrażliwe na dosiad/ciężar/kontakt i rękę konie które mają zakodowane odchodzenie od wszelkiego nacisku praktycznie automatycznie próbowały się giąć gdy jeździec się mimowolnie przesiadał, lub bardziej odchodzić biodrem (od łydki) lub gdy częściowo traciły ruch w bok, gdy dochodziły do wodzy prostującej (zewnętrznej). Widać było, że pierwsze kilka razy to pozornie bardzo proste ćwiczenie (które de facto było wstępem do kombinacji ćwiczeń) dało przez chwilę parom w kość.

Pomimo pożyczonego konia, wydaje mi się, że mi i mojemu koniowi bardzo sprawnie poszło to ćwiczenie... ale co ja się w życiu ustępowań narobiłam, to moje 😉 A pożyczony koń - z racji swojej budowy i temperamentu - bardzo ładnie pokazał sens tego ćwiczenia: koń odpuścił żebrach, wypuścił powietrze i automatycznie po ćwiczeniu sam zaproponował niższe ustawienie. Pomimo prostej, dość wysoko osadzonej (jak na AQH) i grubej szyi. Konie po ty ustępowaniu miały szerokim kołem dostać chwilę odpoczynku i proponowało im się zagalopowanie. I zagalopowanie było formą "release", bo ustępowanie było wymagające, koń musiał mocno zapracować, postarać się i potem w "nagrodę" dostawał propozycję zagalopowania na dużym, wygodnym kole. Wszystkie konie natychmiast zrozumiały aluzję 😉 Wszystkie potem przyjmowały zagalopowanie bez większej ekscytacji czy usztywnienia i same na kole proponowały niższe ustawienie i spokojniejsze tempo. Odpuszczały właśnie u nasady szyi i lepiej szły z kłębu, zamiast - na tym samym kontakcie przecież - mocniej się łamać w potylicy.

Mam wrażenie, że jestem niezrozumiałym człowiekiem, sorry piszę w telefonu! Mam nadzieję, że nie zrobiłam za dużych skrótów myślowych 😡
Jeżeli istnieje możliwość to ja też chętnie te zdjęcia bym chciała, po prostu wiedza jest potrzebna, a ja lubię ją zdobywać.
Livia jakbym Cię mogła prosić, o ile Sierra nie ma nic przeciwko to na FB mnie masz i możesz podesłać.

Livia   ...z innego świata
22 kwietnia 2017 17:11
Sierra, dziękuję, chętnie przyjmę zdjęcia 🙂

maluda, jasne, jak tylko dostanę to się podzielę 🙂
Musimy Sierrę dopingować, bo ja też czekam na te zdjęcia :P
Żeby nie było, iż nic nie robimy...

[img]https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/18119545_1513153168729105_3277627607368972264_n.jpg?oh=4f3839ad27f7bedc72c04b36a5a31499&oe=5980EA14[/img]

Zdjęcie w stój w pełni oddaje...
No, nie oddaje! Ale nie miałam wyjścia, nie było wolnej ręki do robienia fot jak ja siedzę na siwej.

Ale dowód mam- koń ubrany i dzisiaj sobie popracował.
Cześć wszystkim.
Czy jest tutaj ktoś z okolic Trójmiasta? Szukam stajni westernowej w przyjemnym klimacie w tej okolicy. Może ktoś coś polecić?
Pozdrawiam
Spam  😀
Robimy szkolenie z podstaw pracy z wykorzystaniem bosalu, może będzie ktoś chętny, albo zna kogoś, albo ten ktoś za kogoś innego  😉
https://www.facebook.com/jazdawestern/photos/a.318086145008682.1073741829.313470585470238/846738835476741/?type=3&theater

A teraz samokrytyka, byliśmy w weekend na Dniach Ułana w Poznaniu. Oprócz standardowego oprowadzania na koniach dodatkowo w tym roku zrobiłem pokaz westu. Rudą na początku szlag trafił, nie dość że w trakcie rui rozdzieliłem ją z ukochanym siwkiem (wbiegła za nim do koniowozu jak wyjeżdżaliśmy) to jeszcze bez przerwy ogień z broni maszynowej, ludzie, transportery opancerzone, artyleria itd. Później trochę wyluzowała ale i tak 3/4 programu musiałem obciąć, w tych warunkach ciężko było zupełnie rozluźnić konia, nie mówiąc już o ściągnięciu ogłowia i jeździe na cordeo... heh, nie był to nasz najlepszy pokaz ale jakoś daliśmy radę przejść pod koniec z pozycji żyrafy do niskiego ustawienia. Rollback'i wyszły już nawet, nawet, a końcowe zawijasy w kłusie i sidepass całkiem przyzwoicie. Chociaż zatrzymania z galopu na trawie na pofalowanym terenie było na prawdę ciężko usiedzieć - koń stawał jak wryty z jednym przeskokiem.

Maluda jak nie ma kto to robi się tak  🤣:
bazyl ja bym bardzo chciała! Ale Poznań... Daleko strasznie 🙁
Od razu daleko  😉
No my teraz też zrobimy jakieś 350km w jedną stronę na pola grunwaldzkie - wystawiamy ekipę na międzynarodowe zawody łucznictwa konnego. Można za nas trzymać kciuki  🙂 Niestety z 3 zaplanowanych koni pojadą tylko 2, siwemu znowu siadła noga.  Szkoda, najbardziej żałuję że nie dam rady go poskładać na Młodzikowo ale pieniędzy na operację nie wezmę z kosmosu, a nawet jeśli to i tak czekało by go min 2 miesiące rehabilitacji zanim byśmy ostrożnie coś z sensem zaczęli robić  😕

Nie ma rady trzeba brać się ostro za młodzież...
Żeby to było 350 km... Ale od nas to co najmniej o 100 km więcej 🙁

No i jedziecie jednym transportem w kilka koni - to się koszty dzielą.
bazyl, ale ile ludzi zadowolą same zdjęcia uszu?  🤣

bazyl ja bym bardzo chciała! Ale Poznań... Daleko strasznie 🙁

Ja tak zawsze marudzę jak wypada super szkolenia, a kilometry robią swoje...
Bardzo irytuje.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się