ZAKŁADY TRENINGOWE I LICENCJA HODOWLANA OGIERÓW

Smok10:
"P.S Nie każdy zawodnik jest pracownikiem są tacy co mają własne firmy."
To nie ma znaczenia jaka umowę zawrzesz: czy na podstawie kodeksu pracy czy na podstawie kodeksu cywilnego - relacja pomiędzy stronami, co do oczekiwań, pozostaje taka sama.
halo: z tą rasą to trochę nie tak, bo w koniach półkrwi o tradycyjnych rasach nie ma mowy od ok 70 lat, mamy księgi grupujace konie hodowane wg programu hodowli, ale ras w tradycyjnym rozumieniu różniących się fenotypowo to już nie ma (w grupie koni półkrwi, poza wyjątkami)
Koń rekreacyjny to według mnie to równorzędna grupa użytkowa, podobnie jak konie skokowe czy zaprzęgowe. W KWPN maja swoje keurungi, premie, próby dzielności, program hodowlany itp.
Halo, do dalszej hodowli powinno sie kierowac te lepsze. Mysle ze zle zrozumialas moj post wyzej, pisalam czysto z punktu widzenia genetyki populacyjnej- w skrocie chodzi o to, ze na 1000 wychodowanych koni wlkp 4-5 bedzie do sportu na poziomie gp, a 100 do sportu na poziomie do 120 cm. Wsrod hannowerow moze 20 bedzie do gp a z 300 do mniekszego sportu. Czyli srednio radza sobie lepiej. A wiec I w Polsce z czasem przy przemyslanej hodowli mozna osiagnac poprawe wynikow.
Karolina_: zgadzam się z tym co piszesz. Jednak cały problem jest w tym że używanie do rozrodu prawej części krzywej Gausa miałoby sens gdyby powtarzalność cechy użytkowych była stuprocentowa. Jednak tak nie jest to stanowi problem. Być może tzw cechy użytkowe dziedziczą się z pewnością przypadku ( przynajmniej duża ich część).
halo- kompletnie nie kierowałem się żadnymi animozjami względem ciebie czy twojej rodziny a nawet konia. Podałem to tylko jako hipotetyczny przykład. ze wzgl. na ciebie , twój zapał do sportu , karierę męża i nawet konia. Chodziło mi i pytałem hipotetycznie tylko jak byś rozwiązała w sposób cudowny ten problem o którym piszę gdybyś to ty czy twój mąż byli na miejscu Polskich zawodników , czyli finansowanie sportu w inny sposób niż robią to masi zawodnicy.  😉

Przykład z latarnią jest Ok , ale nie każdy się do tego predyspozycje ( np. mężczyźni  🤣 ) Wszyscy potępiają naszych zawodników , włacznie z tobą , nazywając ich luzakami , berajtrami ( cenny zawód ) ale nikt nie daje rozwiązania innego niż wypracowali sobie oni sami.  🙄

Ja wiem że ideałem jest jak zawodnik ma wspaniałe konie i nie martwi się o pieniądze , może się rozwijać i startować na całym świecie ale w naszym kraju to nierealne .

Więc daj mi poprostu  inne rozwiązanie .  😉 Wielu się burzy że ja ciągle o pieniądzach , ale niech ktoś sprubuje zaistnieć w jeździectwie bez nich  🙄

Mellechowicz- I to jest własnie twój zywioł

Karolina_: zgadzam się z tym co piszesz. Jednak cały problem jest w tym że używanie do rozrodu prawej części krzywej Gausa miałoby sens gdyby powtarzalność cechy użytkowych była stuprocentowa. Jednak tak nie jest to stanowi problem. Być może tzw cechy użytkowe dziedziczą się z pewnością przypadku ( przynajmniej duża ich część).


Tylko jak to się ma do wyników tej hodowli ( efektów ) no tych wspaniałych garnków co to same zupę ugotują .  😁

Skoro wiecie jak i dlaczego , macie koncepcję , to gdzie te gary ??? Żeby nie było , klienci z kasą są .  😀
Być może tzw cechy użytkowe dziedziczą się z pewnością przypadku ( przynajmniej duża ich część).


Moze nie przypadku, jest okreslone prawdopodobienstw dla kazdego genu, ale poniewaz to cechy wielogenowe, moze sie tak wydawac. Z reszta nie jestem specem od genetyki tylko biologiem molekularnym. Nawet przy najlepszym programie hodowlanym w kolejnych pokoleniach dalej populacja bedzie opisana krzywa gaussa - tylko srednia I mediana bede odrobine dalej w prawo, w strone supwr uzytkowo konia.
Smok10: ???? o co chodzi???? Co ma piernik do wiatraka?

Karolina_: na dzisiaj nie znamy ani jednego genu odpowiedzialnego za cechy użytkowe, o powtarzalności nie wiemy nic, a odziedziczalność w najlepszym wypadku osiąga poziom 0,3.
Smok10: ???? o co chodzi???? Co ma piernik do wiatraka?

Karolina_: na dzisiaj nie znamy ani jednego genu odpowiedzialnego za cechy użytkowe, o powtarzalności nie wiemy nic, a odziedziczalność w najlepszym wypadku osiąga poziom 0,3.


Smok10 na ten moment ma malo, bo chyba nie wiemy nawet jak ta krzywa wyglada w Poskiej hodowli

Melehowicz, slabo w takim razie, chociaz dziwne ze nikt takich badan w konskim swiatku nie prowadzi. Hodowla byc moze szla by do przodu znacznie szybciej (byc moze bo bardzo watpie ze jest pojedynczy 'gen zamykania stojakow'😉 co nie znaczy, ze nie idzie do przodu hodujac na czuja.
Hodowla już dawno wyprzedziła mozliwości wykorzystania koni przez jeźdźców.  😁 Jest bardzo dużo bardzo dobrych koni ale jeszcze więcej popsutych i wcale nie mam tu na myśli Polski. Za granicą psują o wiele więcej i dużo lepszych . W zasadzie to my jesteśmy majstrami od naprawiania czy pracy z końmi z którymi nikt nie chce pracować , owszem potem jes kupują jak pojawią się wyniki ale wcześnie  ? nawet wsiadać nie chcą  😁
Karolina_: Takie badania rozpoczęto, podawałem link do nich kilka stron do tyłu. Zupełnie spekulują: sądzisz, że baskil nad przeszkodą może zostać utrwalony genetycznie w drodze ewolucyjnych przystosowań? Obawiam się że wyniki mogą nas bardzo pośrednio prowadzić do oczekiwań hodowców.
Nie znam się na genetyce ale wiem ze klony nie koniecznie dziedziczą cechy użytkowe.  🙄
Smok10: a cechy użytkowe się dziedziczą?
Smok10: a cechy użytkowe się dziedziczą?


Chyba liczyli na to klonując konie  🙄


Artykuł stary ale jary.  😀

http://www.horseplanet.pl/klonowanie-koni-to-juz-10-lat/

Jak pokazuje rzeczywistość sklonowany koń nie radzi sobie tak  jak jego poprzednik, a nawet można stwierdzić, że idzie mu kiepsko. Badania wykazują, że sklonowane konie nie są identyczne jak ich poprzednicy a ich zgodność wynosi 98%. Oznacza to, że klon nie jest wierną kopią swojego poprzednika a tym samym nie zagraża „zdrowej” rywalizacji sportowej ….

Karolina_: Takie badania rozpoczęto, podawałem link do nich kilka stron do tyłu. Zupełnie spekulują: sądzisz, że baskil nad przeszkodą może zostać utrwalony genetycznie w drodze ewolucyjnych przystosowań? Obawiam się że wyniki mogą nas bardzo pośrednio prowadzić do oczekiwań hodowców.


Klonowanie to nie dziedziczenie. Klonowanie to upraszczajac kopiowanie, pokazuje ile jest w samym dna a ile zalezy od innych rzeczy, chocby tego ktore geny sa aktywne, a ktore nie, ja I od bardziej prozaicznych rzeczy, jak wychowanie I trening.

Melehowicz, mysle ze moze byc wypadkowa wielu genow, chocby odpowiedzialnych za budowe. Ciekawy temat, trzeba by chyba.zaczac.od porownania genomu ilustam sztuk koni z fajnym I kiepskim baskliem. Ktos ma ochote na doktorat?;-)
karolina_ trochę dużo kasy na to trzeba. KWPN z SF na spółkę to finansują o czym piszesz.
To ciekawe ,ale jakoś nie rzucają się na klony https://equista.pl/editorial/1840/klon-legendarnego-quidam-de-revel-dostepny-dla-polskich-hodowcow


Tez bym sie nie rzucala, bo okazuje sie ze samo skopiowanie dna nie wystarcza zeby zwierzak byl w pelni zdrowy (patrz Dolly). Moze kiedys, jak nauka pojdzie do przodu.
Klonowanie koni to wymysł cwaniaka dla naiwniaków i gł€pców. Teraz smiało wiadomo kto sie w to dał wkręcić  😵 , i ta definicja klon hahahha, nastepny naukowy szwindel cwaniakowania. pozdro  😅 , zajmijcie się czymś normalnym bo mądrości z was nie będzie !!!!!.
[quote author=karolina_ link=topic=14564.msg2672479#msg2672479 date=1492507520]
melehowicz, zachęcasz do optymizmu? Na jakiej podstawie?
W ciągu mojego życia udało się Zamordować hodowlę w Polsce. Teraz jedynym sensownym jawi się świat opisywany przez smoka_10: świat pastuchów, luzaków i berajtrów; kraj, w którym nie rodzą się rodzime źrebaki (bo po co? i komu?), kraj "pokryj cudzym cudzą klacz, a lepiej kup odsada, odchowaj, podrób i sprzedaj".


Mysle ze mamy okres przejsciowy, z panstwowej hodowli w prywatna, mordowaniem bym tego nie nazwala. Co do zarzucania sobie nawzajem komunizmu: pewien stopien myslenia kolektywnego jest chyba wskazany, z punktu widzenia statystyki.
.............................
[/quote]

Coś długo trwa ten okres przejściowy, u mnie  w stajni mam już czwarte pokolenie, koni które zakupiłam do swojej hodowli w 1995 roku  🙄  Co więcej, jak dla mnie jest podcinanie gałęzi prywatnej , przez  post państwowców . Błędne myślenie, .... co do reszty mniej więcej się zgadzam .
Co więcej, jak dla mnie jest podcinanie gałęzi prywatnej , przez  post państwowców . Błędne myślenie, ....


Oni są już chyba tylko urzędnikami , bo nie bardzo mają co hodować  🙄

Może to nie w temacie , ale podobne działania mają miejsce w systemie szkolenia w jeździectwie . Urzędnicy chca regulacji bo nie mają już na nic wpływu a i niebardzo kto się z nimi liczy. Tam gdzie wchodzi w gre prywata i materialna odpowiedzialnośc właściciela , kończy się rola regulatorów. Prywatni właścicele hodowli ponoszą odpowiedzialność za to co wygodują  tak samo jak prywatni jeźdźcy ponoszą odpowiedzialnosc za swoje wyszkolenie  z kim się będą szkolić i jakie mają wyniki.

Prawda jest taka , skoro nic nie dajesz i za nic nie płacisz  to nie masz na nic wpływu.  😉
[quote author=titina link=topic=14564.msg2672761#msg2672761 date=1492546750]
Co więcej, jak dla mnie jest podcinanie gałęzi prywatnej , przez  post państwowców . Błędne myślenie, ....


Oni są już chyba tylko urzędnikami , bo nie bardzo mają co hodować  🙄

Może to nie w temacie , ale podobne działania mają miejsce w systemie szkolenia w jeździectwie . Urzędnicy chca regulacji bo nie mają już na nic wpływu a i niebardzo kto się z nimi liczy. Tam gdzie wchodzi w gre prywata i materialna odpowiedzialnośc właściciela , kończy się rola regulatorów. Prywatni właścicele hodowli ponoszą odpowiedzialność za to co wygodują  tak samo jak prywatni jeźdźcy ponoszą odpowiedzialnosc za swoje wyszkolenie  z kim się będą szkolić i jakie mają wyniki.

Prawda jest taka , skoro nic nie dajesz i za nic nie płacisz  to nie masz na nic wpływu.  😉
[/quote]

Miło ,że ktoś to widzi podobnie jak ja.  śmiem twierdzić, że tak się zachowują pasożyty i półpasożyty, np jemioła ,..... jak by nie patrzeć, polskie środowisko hipologiczne ( hodowlane i jeździeckie) dopadł rak :/
melehowicz, mam wrażenie, że dość dowolnie używasz słowa "fenotypowy". Szczególnie wobec tego, co sam napisałeś - że o Genetyce nadal wiemy znikomo mało. Ale żeby nie komplikować - chodziło mi o rasę w znaczeniu księgi/nazwy/marki. Np. fajnie by było, żeby sporo Fenotypów takiej markowej rasy przejawiało enigmatyczną "skoczność".

karolina_, dobrze zrozumiałam. I odpisałam - na rzeź. Ew. na konie szkółkowe. Z obecnych koni wielkopolskich nie ma ani top-koni, ani fajnych rekreantów. I szybciej przyjmę przypadkowe pojawienie się topowych sportowo egzemplarzy w rasie konsekwentnie kształtowanej jako rekreacyjna, niż masowe istnienie Rozchwytywanych rekreantów jako Odpadu z produkcji top-fur. A już na bazie ras rodzimych w Hodowlę top fur Zupełnie nie wierzę. nie dlatego, że to genetycznie marne konie. Dlatego, że... kto to kupi??? Choćby urodził się jednorożec, nikt nie kupi Do Sportu konia opisanego jako wlkp. (jeśli odrzucić wlkp. tylko z nazwy, a rodowód rojący się sław nie polskiej hodowli, a i tak byłoby lepiej, żeby księga była inna).

Smok10, odpowiedziałam ci. Nigdzie na świecie jeździectwo nie będzie się rozwijać bez Dotowania go z kręgów poza zawodniczych!!! Donatorami mogą być magnaci, królowa, państwo, stabilni producenci szukający prestiżu, wspólnoty - w tym wspólnoty hodowców.
Owszem, sporo kasy przybywa na drodze przywracania użytkowości koni. Bywa, że wręcz magicznie: kupuję za x, sprzedaję (po wkładzie pracy) za 3x, po 2 tyg. zgadzam się przyjąć konia z powrotem za 1/2 x, znowu sprzedaję za 3x... Istne perpetuum mobile.

Dawno temu do SO Starogard Gdański przyjechali poszukujący koni z RFN (obecnie DE). Aż dziwne, że w Polsce szukali, skoro senior rodu posiadał fabrykę... reaktorów atomowych. Polecam jak źródło finansowania. Można też być wziętym handlarzem diamentów. Albo zbrojeń.

Mówisz: nie ma kasy, nic za darmo... Coś możemy mieć za darmo. Nie do końca - jako rezultat trudów poprzednich pokoleń - jak nas wykształcili. Możemy mieć własną Myśl. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby była genialna.
Mówisz: nie ma kasy, nic za darmo... Coś możemy mieć za darmo. Nie do końca - jako rezultat trudów poprzednich pokoleń - jak nas wykształcili. Możemy mieć własną Myśl. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby była genialna.


Co by to nie miało znaczyć  😎 Przynajmniej nie wiem jak można by za to opłacić wszelkie rachunki jakie trzeba ponieść w sporcie . 🙄

Miło ,że ktoś to widzi podobnie jak ja. 


Przykro mi ale niewielka to pociecha dla ciebie że forumowy renregat podziela twoje poglądy  😕 Chociaż , z drugiej strony , wielkie przwroty zaczynaly się od paru wk....ch ludzi  😉

halo: zawsze staram sie być precyzyjny, choć nie zawsze dobrze zrozumiany. Słowa fenotyp zawsze używam do określenia wyglądu i budowy organizmu powstałego w wyniku interakcji genotypu i środowiska. Wiedza o genotypie jest tu zbędna bo ... upraszczając.... koń jaki jest każdy widzi. po za tym rozumiem o co ci chodzi. Jednak, jak wspomniałem, wątpliwe jest aby "skoczność" była cechą wprost warunkowaną genetycznie. Moja wątpliwość pochodzi z tego, ewolucyjnie ta cecha nie była weryfikowana podobnie jak baskil, szybkość na skoku, potęga skoku itp. Gdzieś nawet czytałem, że dzikie konie prawie nigdy nie skaczą przez napotkane przeszkody, a prawie zawsze je omijają. (żartobliwie: przeżywa ten co wyłamuje). natomiast nie wykluczone , że w pośredni sposób jakieś związki się znajdą np stopień skracania włókien mięśniowych, funkcjonalność układu mięśniowo szkieletowego zadu i kończyn zadnich, długość kręgów w poszczególnych odcinkach kręgosłupa itp. Ruch taki czy inny też jest wynikiem długości i mechaniki ścięgien kości i mięśni. Podejrzewam, że w krótkim czasie otrzymamy wiele odpowiedzi, tylko obawiam się że pytań nie będziemy umieli zadać, bo wiedza człowieka o koniach jest dość powierzchowna. W dalszym ciągu wielu używa zwrotów typu rodzina, linia, dolew krwi, przekazuje to czy tam to. te zwroty same w sobie nic nie znaczą i zazwyczaj są żargonowym uproszczeniem na potrzeby końskiego jarmarku (po nowemu marketingu). Jasny dowód mamy na RV, - smok10 zabiera głos w sprawie hodowli koni, po czym kwituje swoje wystąpienia , że na genetyce się nie zna. Uznanie za szczerość, której się nie spodziewałem, ale i bezczelność najwyższej próby!
Jasny dowód mamy na RV, - smok10 zabiera głos w sprawie hodowli koni, po czym kwituje swoje wystąpienia , że na genetyce się nie zna. Uznanie za szczerość, której się nie spodziewałem, ale i bezczelność najwyższej próby!


Szacun melechowicz , ty za to się znasz , może nawet masz doktorat z genetyki  a jam jest prosty chłop , tylko w takim wypadku kto z nas dwojga powinien się wstydzić że klient stoi w drzwiach z sianem w ręku a ty do tej pory tylko filozofujesz i nie możesz dostarczyć dobrych garnków  😵 😵 😵

Znalazłeś gdzieś cytat, żebym narzekał na problem ze sprzedaniem swoich koni?
Znalazłeś gdzieś cytat, żebym narzekał na problem ze sprzedaniem swoich koni?


No to gdzie problem ??? Polskie konie rulez.  😀
[quote author=halo link=topic=14564.msg2672788#msg2672788 date=1492550055]
Mówisz: nie ma kasy, nic za darmo... Coś możemy mieć za darmo. Nie do końca - jako rezultat trudów poprzednich pokoleń - jak nas wykształcili. Możemy mieć własną Myśl. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby była genialna.


Co by to nie miało znaczyć  😎 Przynajmniej nie wiem jak można by za to opłacić wszelkie rachunki jakie trzeba ponieść w sporcie . 🙄

Miło ,że ktoś to widzi podobnie jak ja. 


Przykro mi ale niewielka to pociecha dla ciebie że forumowy renregat podziela twoje poglądy  😕 Chociaż , z drugiej strony , wielkie przwroty zaczynaly się od paru wk....ch ludzi  😉


[/quote]

To prawda  😉
[quote author=karolina]
Mysle ze mamy okres przejsciowy, z panstwowej hodowli w prywatna, mordowaniem bym tego nie nazwala.[/quote]

Okres przejściowy skończył się 20 lat temu, jak zauważyła titina. W tej chwili w hodowli półkrwi stadniny ANR mają niecale 300 klaczy półkrwi  a hodowcy indywidualni ponad 3000. Byłoby tych prywatnych więcej, bo w 2004 roku w hodowli indywidualnej było już ponad  7 000 klaczy ale około 3 000 hodowców indywidualnych, którzy zaczęli hodować konie w latach '90 zanim tak na dobra sprawę mogli się jako tako rozwinąć  wykosił po wejściu Polski do UE ten, podobno zbawienny, wolny rynek. I będzie kosił dalej, bo polski hodowca na tym wolnym rynku jest bezradny jak dziecko z patyczkiem wobec rozpędzonego stada bawołów.

[quote author=halo]
W ciągu mojego życia udało się Zamordować hodowlę w Polsce.[/quote]

To się zgadza, choć przyczyny zapewne widzimy inne.

[quote author=titina]
Co więcej, jak dla mnie jest podcinanie gałęzi prywatnej , przez  post państwowców.[/quote]

To jest ciekawa teza, tylko jakie mają motywy i w jaki sposób tę straszliwą działalność realizują ?
Jeśli ci post-państwowcy są w jakichkolwiek strukturach OZHK czy PZHK to przecież wsadzili ich tam hodowcy prywatni. Jeżeli pan K. jest prezesem OZHK, to wybtali go na to stanowisko hodowcy prywatni. Jeżeli pan J. jest inspektorem w innym OZHK, to zatrudnił go tam wybrany przez hodowców indywidualnych zarząd tegoż OZHK. Jeżeli inny pan K. jest w komisji na ZT, to do tej komisji powołał go Zarząd PZHK, który składa się tylko z hodowców indywidualnych. Żaden z tych post-państwowców przecież nie zajął  biurka czy gabinetu siłą i nie broni go zawzięcie za pomoca laski zoometrycznej. Posadzić go tam mogli tylko ludzie, których sami hodowcy sobie wybrali.
Wygląda więc na to, że hodowcy prywatni wybrali sobie takich decydentów, którzy wynajęli post-państwowców w celu ucięcia gałęzi na której siedzą oni sami i ich hodowcy. Trochę się to kupy nie trzyma, ale mnie to nie dziwi, bo PZHK, który według statutu powinien być zrzeszeniem OZHK, czyli najnormalniejszych branżowych związków rolniczych zachowuje się jak loża szyderców a nie związek producentów koni. Do kogo więc te pretensje ?

Główną przyczyną  wszystkich nieszczęść hodowców prywatnych nie są żadne komisje czy programy tylko to, że PZHK i OZHK  po wszystkich przemianach ustrojowo-ekonomicznych pozostały dokładnie w tej samej roli, jaką pełniły za komuny - opisują, przyznają albo nie  licencje, wydają papierki i na tym koniec. Tymczasem wszystkie związki hodowców koni na świecie zajmują się  w 90% nie jakimiś tam korungami i programami i papierami  tylko doradztwem, marketingiem i walką o rynek. Tak jak wszystkie inne branżowe związki producentów niezależnie od tego, czy produkują buraki, mleko czy banany. Bez działającego w ten sposób związku cała rzesza drobnych i praktycznie niezorganizowanych  hodowców nie ma na wolnym rynku racji bytu ani w Polsce ani nigdzie na świecie.

Może więc zamiast zarzucać komuś jakieś komunistyczne jarzma i nienormalne myślenie lepiej samej zacząć mysleć, dlaczego jest jak jest. Bo na pewno nie dlatego, że dwóch gostków post-państwowców uparło się zaszkodzić polskim hodowcom w ten sposób, że uznają te ogiery, których nie powinni a odwalają te, którym  powinni dac licencje i w ten sposób  wodzą za nos dwa tysiące ludzi. Może warto przede wszystkim zastanowić się , dlaczego hodowcy winią wszystko tylko co możliwe a nie zrobią najprostszej, podstawowej rzeczy - nie wybiorą sobie  takich przedstawicieli w OZHK i w PZHK, którzy będą reprezentować ich interesy zatrudniając  takich fachowców, którzy zapewnią polskiej hodowli szczęście i dobrobyt ? 
s.heykowski, nie sądzę, żebyśmy znacząco różnili się w oglądzie sytuacji, sądząc po całości ostatniego wpisu.


Heykowski:
Główną przyczyną  wszystkich nieszczęść hodowców prywatnych nie są żadne komisje czy programy tylko to, że PZHK i OZHK  po wszystkich przemianach ustrojowo-ekonomicznych pozostały dokładnie w tej samej roli, jaką pełniły za komuny - opisują, przyznają albo nie  licencje, wydają papierki i na tym koniec. Tymczasem wszystkie związki hodowców koni na świecie zajmują się  w 90% nie jakimiś tam korungami i programami i papierami  tylko doradztwem, marketingiem i walką o rynek. Tak jak wszystkie inne branżowe związki producentów niezależnie od tego, czy produkują buraki, mleko czy banany. Bez działającego w ten sposób związku cała rzesza drobnych i praktycznie niezorganizowanych  hodowców nie ma na wolnym rynku racji bytu ani w Polsce ani nigdzie na świecie."


Mogę się tylko podpisać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się