Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Przyszłam dołączyć bo pierwszy raz mi tak ciężko! Stopniowo staram sie od wczoraj wrócić do nawyków, zdaję sobie sprawe, że pierwsze dni są najgorsze, ale teraz to katorga  😵
Odrzuciłam pszenice i czekolade (slodkich napoi na szczescie nie pijam, herbaty i kawy nigdy nie slodziłam, o tyle z górki) a koszmar zaczął sie w pracy. Nie wiadomo skąd pojawiły sie dwie wielkie torby cukierków czekoladowych. Oczywiście nikt ich nie chciał zabrać i mieli dobry ubaw mówiąc bym w ten sposób walczyła z dobra wolą. Nie zjadłam!
Dziś wchodzę zrobić sniadanie w kuchni a w niej poza talerzami ciast wielkanocnych, otwarty torcik wedlowski na środków. Również nie zjadłam, ale ten głód glutenowy powoduje u mnie zachowania jak przy rzucaniu palenia, ciągle bym jadła mimo zapchania. Niby kremy, warzywa, kurczaka, jajka, ale zwariować można.
Uf, musiałam sie wypisać, mam siłę i dam radę!
busch   Mad god's blessing.
19 kwietnia 2017 14:32
[quote author=Ascaia link=topic=89332.msg2672872#msg2672872 date=1492587179]
JARA, przyszła Twoja opaska? Nakręciłam się na nią, ale... czy MiBand 2 ma GPS?
Chodzi mi o to, czy można wyznaczać przebyte trasy korzystając tylko z niej, bez łączenia na bieżąco ze smartfonem?


Nie, jeszcze nie dotarła. Wysłana została 2 dni temu i dojdzie za jakieś dwa tygodnie 😉
MiBand2 jest krokomierzem z pulsometrem, nie pokazuje lokalizacji po gpsie, bo go nie ma 😉 wylicza odległości na podstawie ilości kroków jaką zrobiliśmy. 😉
To nie jest zegarek Garmina, który zrobi nam mulimedialną prezentację ani Endomondo, ktore nam pokaże trasę i wysokości.
Żeby korzystać z jego wszystkich funkcji tj wykresów czy monitora snu to i tak musi być ciągle połączony z telefonem.
[/quote]

Nie do końca jest tak jak piszesz  😉
Monitor snu nie potrzebuje połączenia z telefonem, podobnie jak mierzenie kroków podczas dnia. Wykresy dotyczące rozkładu aktywności w ciągu dnia, rozkładu snu głębokiego do płytkiego itd. również zapisują się na zegarku w trybie offline. Ważne jest tylko, żeby synchronizować zegarek co kilka dni z telefonem, bo nie ma jakiejś ogromnej pamięci wbudowanej.
Jeśli np. zdecydujesz się w ciągu dnia sobie zmierzyć puls, to również zegarek to zapisze w swojej własnej pamięci, a następnie zsynchronizuje z telefonem przy najbliższej okazji.

Telefon trzeba mieć włączony na Mi Fit i połączony bluetoothem z zegarkiem podczas treningu, żeby robił się ładny wykres naszej aktywności, tętna itd. dla całego 'badanego okresu'. Podejrzewam że podobnie trzeba mieć stale sparowany zegarek z telefonem jeśli chcemy korzystać z funkcji wyświetlania powiadomień z telefonu na zegarku (ale tego nie używałam nigdy, więc nie podam szczegółów). Nie wiem jak z monitami o konieczności ruszenia się z fotela.

Co do mierzenia trasy, to na pewno zegarek, z pomocą Mi Fit na telefonie samodzielnie kalibruje kroki, ilość przebytych kilometrów, nie wiem czy jest możliwość zapisywania trasy biegu, bo ja nie biegam  😉. Jeśli i tak musimy mieć telefon przy sobie podczas treningu, to podejrzewam że to by była tylko kwestia znalezienia programu obsługującego coś takiego, bo mamy w telefonach GPS-y 😉. Może te programy premium podane przez Jarę mają taką opcję?

Problemem natywnej aplikacji Mi Fit do Mi Band 2 jest to, że to jest robione przede wszystkim na rynek chiński, więc np. nie ma domyślnego eksportowania danych do Endomondo (za to jest do chińskiego WeChat, hehe  :lol🙂.
Dziękuję busch, za wyczerpujący opis.
Czyli wychodzi, ę smartbanda nie chcę, chcę smartwatcha jak już. 😉
Coś w zamian smartfona, a nie dodatkowo.
o matko, o matko, o matko..ja mi się chce tej czekolady co na chacie jest! Nie macie pojęcia! Wszystko przez ten debilny uraz. Zapał tracę. A tak cudownie mi szło. Nienawidzę urazów! Mam zjedzone z 1700, trening poranny. Nijak mi się żadna czekolada na noc nie należy. Życie jest okrutne  😕
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
19 kwietnia 2017 21:47
Odechciewa mi sie odchudzania, chodzenia na fitnes i w ogole wszystkiego jak w ciagu 24h mam 3kg wiecej na wadze.. Przez ostatni miesiąc nie schudlam, a wrecz przytylam jedzac 1400kcal. malo jem (w sensie, ze trzymam diete), cwicze, duzo chodze na wyjazdach i w sunie to jakas chora walka o to zeby nie tyc, a nie o spadek wagi.
A dodatkowo logika i nauka mówi, że takie 3kg to MUSI BYĆ woda. Tylko jakoś nie idzie tego wysikać i wypocić w kolejny dzień. Ba! Trzeb się z tym mocować kolejne kilka dni, jeśli nie... kilka tygodni.

Ale z drugiej strony jak nie próbować walczyć?
Ja za tydzień w czwartek kończę treningi (już, 8 tygodni przeleciało nie wiem kiedy  😲 ) i kusi mnie żeby trochę sobie zluzować. Jestem na diecie od października, od 2 miesięcy prawie mieszkam na siłowni, moje kontakty towarzyskie umarły (bo znajomi to żarta ekipa chudzielców z tasiemcem). Ale już mam wizję, że minie tydzień i całą tę ciężką pracę szlag trafi i znowu będę taka gruba jak na początku.  🙁
A teraz jeszcze spuchłam przed @ i mam kijowy nastrój i zero energii.  😤
19.04

bera7-5 safie-4 galop-3 sanna-5-  tunrida-5 jara-4  lacuna-4  efeemeryda-5  Ramires-5  majek-?
...........
Ja jednak wczoraj nie zjadłam czekolady. Udało mi się. A że wiem, co mi jest w kolano i jak to leczyć i wczoraj już zaczęłam i jest wyraźna poprawa, to humor się poprawił. To nie jest kolano, tylko pasmo biodrowo-kolanowe. Wczoraj zaczęłam ćwiczyć wzmacniająco na nie i porozciągałam porządnie i ból zmalał. Jest szansa, że się z tego dość szybko pozbieram.

Jara- wiem co czujesz Miałam tak przez 2 miesiące po operacji, kiedy rzuciłam palenie. Wysiłki i w diecie i w ćwiczeniach dawałam z siebie ogromne, a efektów zero. Tyle, że nie tyłam. Ostatnio mi dietetyczka potwierdziła, że tak właśnie wygląda rzucanie palenia. Że przez pierwsze 3 tygodnie nic się takiego nie dzieje, a w kolejnym miesiącu metabolizm tak zwalnia, że ludzie płaczą. Świetnie cię rozumiem jakie to wkurzające.
Moim zdaniem masz coś nie halo z metabolizmem. Ale dlaczego, co i jak z tym walczyć, to nie wiem. Bo kiedy sama wtedy miałam coś nie halo z metabolizmem, to wszystkie pomysły jakie znam na jego przyspieszenie wdrażałam i nic to nie dawało. Wkurzyłam się i palę nadal. I metabolizm wrócił taki jak dawniej i chudnę.  Plan mam taki by rzucić jak schudnę. I teraz już wiem, że nie będę sama z tym walczyć, tylko zwalę to na głowę dietetyczce i niech ona myśli.

jara- druga sprawa. Na pewno trzymasz te 1400? Czy już tak długo jesteś na diecie, że umiesz liczyć na oko i liczysz na oko? Można jednak się mylić i zjadać za dużo. Ja prowadzę codzienne zapiski od ok 3 tygodni i widzę wyraźnie ile dziennie zjadam. I widzę, że jak nie zapisywałam, to zjadałam jednak więcej!! Może tu zjesz z 200 więcej, tam z 80 więcej. I robi ci się o 300 za dużo? A jesteś niska, może masz małą różnicę między tym co masz zjadać by utrzymać wagę, a tym by chudnąć? I takie 200-300 zjedzone więcej bardzo ci przeszkadza w uzyskaniu celu? I taki cheat day też może ci robić krecią robotę. 1 kilogram spalonego tłuszczu to aż 7 tysięcy kalorii na minusie!
Ja bym na Twoim miejscu wróciła do uczciwego ważenia, liczenia i zapisywania.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 kwietnia 2017 07:48
Dziś rano było 600g mniej niż wczoraj, ale to nadal 2400g więcej niż przedwczoraj!

Cały czas ważę wszystko, z telefonem chodzę do kuchni, w pracy mam wagę i wszystko wklepuję w aplikację. W pracy się ze mnie śmieją i mówią, że przesadzam z tym ważeniem każdej łyżeczki pasztetu, każdego owoca. Trzy lata temu nie ćwiczyłam, tylko jadłam 1200kcal i w 3 miesiące 20kg mi spadło.
Teraz chodzę na fitness, biorę suplementy na podkręcenie metabolizmu (i to nie takie aptekowe, tylko takie pro).. nie chce obcinać kalorii, bo wtedy nie będę miała siły ćwiczyć i będę miała napady głodu.
Nie palę ponad 5 lat, nie chciałabym do tego wracać 😁

Najgorsze są dla mnie wyjazdy, bo bardzo dużo chodzę, ale jednocześnie nie jem tak jakbym jadła w domu. Jem co 3h, ale to będzie dwa razy baton musli, a później obiad, a na koniec bułka albo znów musli. Niestety 900km od domu nie mam możliwości brania ze sobą pudełek z jedzeniem.
Niby mam małe zakwasy, dziś idę trzeci dzień pod rząd na fitnes, pije wodę, ale tak jak napisała Ascaia - nie wysikuje jej, więc odwadniam się zieloną herbatą, nie czuje po sobie żebym napuchła wodą, ubrania są luźne. Do zrzucenia mam jeszcze naprawdę dużo także organizm powinien spalać to sadło, a nie po nocach je magazynować.

Demotywujące jest katowanie się dietą kiedy nie ma efektów, dobrze, że wiecie jak to jest 😉
I zdecydowanie od poniedziałku wracam do gotowania obiadów do pracy, a nie jedzenia ciemnych bułek na śniadanie i lunch.
Czyli wszystko robisz jak należy. ( poza tym, że sama przyznajesz, że masz na wyjazdach same węgle w diecie. One mogą i zatrzymywać wodę i blokować redukcję) Poza tym nie mam pomysłów. Jedynie na te magazynowanie wody, to wiem, że u mnie działa Hydrominium. Nie biorę systematycznie, ale tylko wtedy kiedy zatrzymuje wodę. Czy po ostrych treningach, czy po cyklu miesiączkowym. Coś tam działa, zależy kiedy.
Teraz waga ci trzyma. Kiedyś mówisz, że spadało. To akurat mnie nie dziwi. Najlepiej leci tym, co pierwszy, drugi raz się odchudzają. Im więcej mamy przerw w odchudzaniu, kiedy nam się przytyje, tym gorzej leci. Lepiej więc nie tyć w przerwach między redukcją ( wiem, wiem..łatwo powiedzieć)
Może po prostu musisz robić swoje i czekać?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 kwietnia 2017 08:05
Wiem co jest jeszcze jednym z moich problemów. Stojące "żarcie" w jelitach.
Ten sam problem miałam te kilka lat temu, po prostu z codziennej wizycie w toalecie zrobiły się rzadkie wizyty. Jem mniej, a częściej, ale nie powinno to skutkować wizytą raz w tygodniu :/
Nie chce brać żadnych leków czy wspomagaczy, żeby nie rozleniwiać jelit. Dziś próbuję z gruszką. 😉

p.s. w sensie owocem 😁
Jedzenie smażonego sera 4 dni pod rząd na obiad było smacznym, ale niezbyt dobrym pomysłem. Ociężała czułam się strasznie. Ale że w domu jest łatwiej, to powróciłam na dobre tory i dzisiaj już wstałam bez uczucia ciężkości. Sierpień albo wrzesień planuję jechać wylegiwać się na plaży i mam zamiar to robić z płaskim brzuchem! 🏇
Też mam kryzys pod tytułem 'walka z wiatrakami'... Pojadłam te 3 dni jak każdy normalny człowiek i przytyłam 3kg. To nie jest sama woda, bo woda by zeszła szybko a ja co przytyje, to musze to gubić od nowa.
Mój organizm uważa, że mniej więcej 70kg to jest dobra waga i na niej się zatrzymuje (max 72,5) kiedy jem normalnie. Jak się odchudzam to leci bardzo, bardzo powoli... więc w sumie nie wiem co mam zrobić żeby dojść do tych 60kg - jechać całe życie na 1500kcal? Bo mija juz 3 miesiąc dietowania z małymi wpadkami a ja nie mogę zjechać poniżej 67
Nie potrafię już bardziej podkręcić metabolizmu - biegam, jem 5 razy dziennie, piję ponad 3l, dorzucam pikantne przyprawy gdzie się da, niestety preparatów z kofeiną brać nie mogę, bo mam po nich skurcz oskrzeli.

Chyba pozostaje mi albo pogodzić się z tym, że nigdy nie będę fit, albo zdychać na diecie całe życie (no kurde lubię jeść)

Od wtorku już nie będę miała pudełek i wracam na dietowanie po swojemu - może to zadziała...? 3 lata temu jakoś działało 😤
[b]jara[/b]- słusznie, że nie chcesz brać prochów na przeczyszczenie, bo to proszenie się o kłopoty, jeszcze gorsze zaparcia bez prochów.
Wiesz co mi pomaga? Otręby. Kiedy jem co dzień owsiankę z otrębami nie mam problemów z wypróżnieniami.
Spróbuj je sobie dowalić. To nie są czcze slogany, tylko to naprawdę działa. Sprawdziłam na sobie. Ale wiesz...tak uczciwie. Co dzień. Do śniadania i potem w ciągu dnia je dowalaj do jedzenia. Uczciwie, a nie tak raz na 4 dni, jak się przypomni. Bo wtedy nie działa. Jak dowalam je systematycznie, wypróżnienia mam lepsze. A...Inka też ma błonnika sporo, a ja Inek sporo wchłaniam. Tylko trzeba te otręby dopisywać do kalorii.

I jeszcze jedna porada. Nie wiem, czy akurat  potrzebna w Twoim przypadku. Po sobie również zauważyłam, że będę chudła TYLKO WTEDY kiedy kolację zjem 3 godziny przed snem. I do tego lekką, bez węgli najlepiej. Tak, żeby kładła się spać głodnawa. Wtedy chudnę. Jeśli sobie wieczorem podjem więcej- dupa- tłuszcz nie spada. Muszę czuć się głodnawa idąc spać. U mnie to podstawa.
busch   Mad god's blessing.
20 kwietnia 2017 08:43
Ramires, a myślałaś może o spróbowaniu innego rodzaju aktywności? Słyszałam że metabolizm bardzo podkręcają ćwiczenia siłowe i interwały (czy tam HIIT-y). Może warto jest wprowadzić organizm raz na jakiś czas w stan szoku i zobaczyć co się będzie działo? Ja się nie odchudzam, ale bardzo lubię właśnie takie super intensywne ćwiczenia i organizm mi wybacza dużo grzeszków, trzymam wagę (tfu tfu tfu mam nadzieję że nie zapeszę na przyszłość  😉)

tunrida, ja ze swojej strony też polecam uważać na zbyt dużą ilość otrębów. Pamiętam jak kiedyś sobie kupiłam do chrupania i tak mi zasmakowały, że zeżarłam prawie całą paczkę na raz. To był bardzo, BARDZO zły pomysł i do teraz się nie przekonałam z powrotem do tego produktu spożywczego  😁.
Mi zresztą wystarcza co rano owsianka + namoknięte nasionka chia + owoce, żeby dostać dość błonnika  🙂
Ramires Ty nie jesteś gruba, ani otyła, tylko zgrabna i szczupła. Może tu leży problem? To, że ważysz 70 kg wcale nie oznacza, że masz nadwagę. Jak dla mnie wyglądasz wizualnie na 62 - 65 kg. Może za duże ciśnienie masz? Niektórzy w stresie chudną, inni tyją  😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 kwietnia 2017 09:03
Dzięki za rady.
Będę musiała pomyśleć nad tymi otrębami, jak je spożywać bez nabiału. Bo owsianka z samą wodą wydaje mi się dosyć oblęśna, dlatego czekam na sezon na owoce i szejki  😍

Nie chodzę spać najedzona, w dni kiedy idę na fitness ostatni posiłek jem bardzo wcześnie, ok 17-18 maks. Jak zjem za blisko ćwiczeń to nie mogę się ruszać, a po fitnesie idę zaraz spać, więc bez sensu jeść.

No nic, zostaje mi skrupulatnie wziać dupę w troki, pilnować się i przeczekać.
Ramires mam to samo, organizm mi się uparcie zatrzymuja na 72 kg, co bym nie robiła, jakbym się nie czuła, gorzej czy lepiej, to wchodzę na wage i widzę wiecznie to samo. Także stwierdziłam, że do tych 65 kg to ja chyba nigdy nie zejde, pozostaje mi się skupić na przetopieniu tluszczu i ujedrnianiu, może wtedy skutkiem ubocznym będzie mniejsza waga.
Mnie tylko uparcie zastanawia, po co sie ważyć, jak można mierzyć obowdy? Ja w moim ubiegłorocznym, jesiennym fit wydaniu ważyłam 63 kg a tkanki tłuszczowej miałam 18%, czyli ok 11/12kg. Wyglądałam wg mnie całkiem spoko, a przecież 'wymarzoną wagą' dla osoby mojego wzrostu (173) jest jakieś 55/56 kg 😉

Ja pomimo wielu lat biegowego nienawidzerstwa, namówiona przez mojego TŻ zaczęłam biegać i całkiem mi się spodobało. Szczególnie, że ogarnia temat,  więc mam trenera w pakiecie  😀
busch chętnie bym coś innego porobiła, ale już kiedyś pisałam - wynajmuję mikro pokoik, w którym max mogę wykonać jakieś ćwiczenia rozciągające, bo jak się poruszam za szybko to wszystko się trzęsie, a na siłkę nie mam czasu - dlatego zaczęłam biegać. Pewnie by pomogło, bo jak przez miesiąc regularnie trenowałam crossfit, to czułam, że organizm pracuje na wyższych obrotach. Może uda mi się w wakacje coś zrobić w tym kierunku


tulipan wiem że nie jestem otyła, ani nawet nie mam nadwagi, ale pamiętam jak się czułam mając 7kg tłuszczu mniej i bardzo za tym uczuciem tęsknię. Fakt, że w stresie tyję, a teraz przez moje cudowne studia jestem w coraz większej dupie, z której nie potrafię się wygrzebać, więc to może mieć wpływ...

ententa 55kg przy naszym wzroście to chyba może ważyć ktoś o bardzo drobnej budowie - ja bym była wychudzona. A czy to nie Ty mi mówiłaś, że bieganie to dramat i w ogóle nie rozumiesz jak to można robić? Zapraszam na wały przy Sępolnie  🤣
Ja też mam 172 cm  😉 Już sam fakt, że waga Ci nie spada też może być stresem + uczelnia i już masz odpowiedź. We wszystkim trzeba zachować luz.
Piona! Ja mam 173! Ważę 62,5. A teraz jak na siebie patrzę to mam wrażenie, że brzuch mam super turbo płaski (zaraz się wklęsły zrobi), ale tyłek mam coraz większy! Szlag mnie trafia 👿 Oczywiście łatwo to ukryć. W dodatku super nawet to wszystko wygląda w bardzo obcisłych sukienkach. ALE tak naprawdę to nie fajna, jędrna duża pupa tylko jakaś galareta wstrętna. Nie jestem gotowa rozbierać się do bikini 😤
Ramires dokładnie ja, niecały miesiąc wcześniej  🤣, szczerze mówiąc, sama nadal nie wierzę, że mi się spodobało 😂
spoko, możemy się w pół drogi spotykać (wały- Zacisze pozdrawiają!) btw, tam na trasie wałowej jest gdzieś taka mini siłownia na powietrzu, zawsze możesz wykorzystać jakieś drabinki/ławeczki etc 😉

amnestria fajny tyłek robią zajęcia typu body pump- przysiady ze sztangą etc, efekty u mnie widać już po 2óch tygodniach! (ćwiczyłam wtedy 5x w tyg, 2x body a pozostałe dni jakieś cardio i obwodowy)
Ech, ja już nie mam gdzie wcisnąć extra zajęć 😉 Raczej szukam inspiracji do domu 😀 Chyba, że znajdę jakieś poranne 😀 Sztanga u mnie jakakolwiek na razie odpada (naderwany triceps), ale zorientuję się w temacie. Dzięki za pomysł! 🏇
busch   Mad god's blessing.
20 kwietnia 2017 11:06
Ramires, czytałam że HIIT-y można robić biegając. Chodzi tylko o taki interwałowy charakter ćwiczeń i o to, byś przechodziła między swoim maksymalnym tętnem, a takim zwykłym w krótkich odstępach czasu.

Podejrzewam że mogłabyś robić np. 20 sekund sprintu - 40 sekund truchtu - 20 sekund sprintu - 40 sekund truchtu itp. itd. i osiągnąć efekt metaboliczny jak w HIIT-cie z Fitness Blenderem 🙂

PS. dzisiaj sobie włączyłam na moim Mi Bandzie 2 alert o braku aktywności i jakby ktoś był ciekawy, to również ta opcja nie wymaga podłączenia z telefonem. Wystarczy ją odblokować przy zsynchronizowanej opasce i potem zegarek już pamięta  😉
Ja też nie wiem, co wy tak fiksujecie z tą wagą. Oczami widać czy mamy tłuszcz by go zwalać, czy już nie bardzo. Po cholerę waga? 😉
efeemeryda   no fate but what we make.
20 kwietnia 2017 12:04
ja mam w cholerę tłuszczu, ale mniej na wadze mnie motywuje i cieszy więc jest mi niezbędna  😜
Jara dorzuć jeszcze do tych otrąb siemię lniane. Jak owsianki nie lubisz to spróbuj jaglankę może? Ja całą zimę pożerałam owsiankę na wodzie z dżemem/konfiturą/miodem/syropem klonowym/mrożonymi owocami.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 kwietnia 2017 12:19
od owsianki fajniejsze są na cieplejsze miesiące overnight oats. polecam też kaszę gryczaną na mleku, kiedyś Teodora wrzucała przepis w wątku wege, ja jem tylko pszenicę i owies i tęsknię za tym śniadaniem.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 kwietnia 2017 12:47
Nie rozchodzi się o owsianke, ale o wodę. Na wodzie jest okropna, a mleka nie moge.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się