Transport koni-co i jak. Wszystko na temat :)

ja ćwiczę na niepodpiętej ale solidnie popodpieranej, tak wygodniej a nie widzę ryzyka. Tylko podkładam solidne klocki drewniane
Magda Pawlowicz O, tak na pewno można. Solidnie podparta, z klinami pod kołami na pewno będzie bezpiecznie.
moja klacz była uczona na niepodpiętej przyczepce i faktycznie był moment przy wchodzeniu gdzie przyczepka się przechylała ale jak koń wszedł cały to stała stabilnie 🙂 i koń się nauczył, że nawet jak trochę mu się machnie przyczepka to nie jest koniec świata
Mam pytanie, czy jest możliwe żeby przy sprzedaży konia za granice dokumentację przygotowała firma transportowa (zagraniczna, ma skan paszportu konia)? Chodzi mi o to wewnątrzunijne świadectwo zdrowia, które zawsze nam weterynarz powiatowy wystawiał, a kupujący mi napisał że firma przygotuje dokumentacje  🤔 Czy ktoś się spotkał z takim rozwiązaniem? Sprawa nieco pilna, juto w dzień pewnie i tak będę dzwonić do weta powiatowego ale może ktoś mi podpowie?  :kwiatek:
Szanowni! Czy może ktoś z Was podać mi nazwy środków dezynfekujących do koniowozów. Chodzi mi o coś dobrego i sprawdzonego.
Virkon S
melehowicz Dzięki.  :emota200609316:
amazonka* firma transportowa może przygotować papiery jak najbardziej, wysyłają to potem do powiatowego lekarza weterynarii w celu potwierdzenia i podpisania . Tak np. działa firma pana Buckiego. Więc spokojnie 😉
Pytanko do wtajemniczonych. Jak to obecnie wygląda z transportem konia Busem (Dwójką, koniowozem jak zwał tak zwał ) jakie uprawnienia musi mieć kierowca i jakie papiery potrzebne. Chodzi o transport do innego województwa na krycie.
zaspa89, to zależy - dla jakich służb.
W razie kontroli policji na przykład.
zaspa89, jeżeli to sam pojazd bez przyczepy, przewóz nie jest komercyjny - do 3,5 t to wystarczy prawko B i paszport konia.
Tak jak pisze Gaga - jeżeli samochód do 3,5 t to prawo jazdy kategorii B wystarczy.
Dziękować bardzo 🙂
Mój koń bardzo stresuje się podróżami w przyczepie, wchodzić wchodzi bez problemu, ale strach zaczyna się w momencie zamknięcia drzwiczek i ruszenia auta. Stan głębokiego strachu trwa całą podróż, bez względu na to, ile razy wejdę do klaczy w trakcie podróży, jest przerażona. To ogólnie jest bardzo wrażliwy koń, bardzo mocno przeżywa wszystkie zmiany. Ostatnia nasza półgodzinna podróż skończyła się tym, że na podłodze pod koniem było JEZIORO potu, a koń mokry jak szczur. Nie pomogły sesje na luzie, gdzie pakowaliśmy konia, karmiliśmy, wypuszczaliśmy itd. Przyczepa nie jest problemem, za to już jechanie w niej - tak. Za miesiąc czeka mnie dość długa trasa do zrobienia i już się martwię. Zastanawiam się nad aplikacją jakiegoś środka uspokajającego. Póki co wypróbowałam peletki Nuby ziołowe i niestety nic nie pomogły. Myślałam albo o feromonach albo o takiej paście: https://animalia.pl/equine-america-so-kalm-plus-paste-pasta-3-x-10ml/szczegoly/7028/ . Czy to dobry wybór i faktycznie pomoże mojemu stresulcowi w podróży?  🙁
Ja tej pasty nie używałam, nie wiem jak działa. Nie wiem czy nie podziała tak jak na przykład miarka magnezu. W sensie, jeśli jest dozwolona na zawodach - pytanie do jakiego stopnia Ci uspokoi zestresowanego konia.

Ja w sytuacjach podbramkowych daję Sedalin po prostu. Może to niezbyt wymyślne ale przynajmniej wiem, że laska będzie parę godzin na haju i nie zdąży mi kolki z nerwów dostać w transporcie (a było już grane mimo puszczenia konia w transport bez treściwego).
fanelia, dokładnie - jeśli nie jedziesz na zawody, to Sedalin najlepiej zadziała. Ziołowe pasty można sobie wsadzić ... w pakę 😉 ewentualnie samemu zaaplikować  😁
Ok, tak też myślałam, dzięki! 🙂 Jedziemy na szkolenie i to dobę naprzód, więc myślę, że kobitka dojdzie do siebie... Ilość sedalinu rozumiem, że trzeba z wetem skonsultować i u niego kupić?
Ja kupowałam u weterynarza, ale to pasta również dla psów więc może Twój lokalny od małych zwierząt ma. Ja, o ile pamiętam, dawałam 2/3 przedziałki na kilkugodzinny transport dla konia 170 w kłębie (nie spasionego). Najlepiej sprawdzić na rozpisce do Sedalinu.
Drodzy Re-voltowicze ratujcie! Jakieś dwa tygodnie temu wziełam tymczasowo do siebie kuca znajomych który jest na sprzedaż. Wszystko cudnie, kupcy przyjechali, koniem zachwyceni, podpisali umowe i przyszedł czas na pakowanie konia do przyczepy. To tez poszło szybko, wszedł bez większych problemów. Problem się zaczął w momencie kiedy ruszyli z miejsca. Koń dostał szału. Zaczął tak dębować, że przednimi nogami wieszał się na żłobie, rzucał po całej przyczepie. Nie odjechali nawet dwustu metrów i wspólnie stwierdziliśmy, że nie ma to najmniejszego sensu bo koń po trzech minutach był cały w pianie, zestresowany tak, że trząsł się jak galareta. A drogi mieli przed sobą ponad 5h. Była szybka konsultacja z wetem czy może jakiegoś uspokajacza nie zaaplikować, ale powiedział, że w momencie kiedy koń był już w takim stanie nie miało to sensu bo nie zadziała, a poza tym środki działaja krótko. Miał ktoś podobny problem ? Jak to przezwyciężyć ? Może jakieś medykamenty? Dodam jeszcze, że zależy mi na czasie bo nie mam za bardzo warunków na dalsze trzymanie tego konia. Duża stajnia jest w budowie i potrwa to jeszcze z miesiąc, a obecnie koń stoi w boksiku zrobionym dla szetlanda, a szetland został przeniesiony do jeszcze mniejszego.
A wcześniej jeździł normalnie?
Nie miałam okazji zobaczyć go w transporcie.
Może lepiej pójdzie w koniowozie, w sensie samochodzie do przewożenia koni. Znam konie, które nie tolerują przyczepy, a samochodami jeżdżą bez problemu. Czym do Ciebie przyjechał? Przyczepą, czy samochodem?
Ja do siebie go przeprowadziłam w ręku bo miałam niecałe 4 km. Kupcy przyjechali przyczepą, nie wiem czy mają koniowóz. A ja niestety, ale z mojej strony nie będę wynajmować transportu i płacić 1000zł czy nawet więcej i dokładać do tego z własnej kieszeni żeby zawieźć im konia bo nie mam na to kasy.
Mam od pewnego czasu problem i nie bardzo wiem jak go rozwiązać.
Mój koń od zawsze jeździł super- przyczepą, małym i dużym koniowozem. Zawsze stał spokojnie, nie stresował się.
Jakiś czas temu jechał w przyczepie, w której oberwała się blaszka i obtarł o nią staw skokowy (zawsze jeździł bez ochraniaczy- tak wiec sama prosiłam się o problemy). Próbując uniknąć bólu drugą stroną pchał się na przegrodę rozwalając sobie o nią biodro. Od tamtej pory koń jeździ w ochraniaczach. Najpierw w przyczepie - znów obił sobie biodro, później jeździł w koniowozie. W dużym bylo okej, ostatnio jechaliśmy dwukonnym i na kamerce zobaczyłam, że od razu ustawia się po skosie dupą do wewnątrz obijając tym samym biodro. Sama podróż nadal go nie stresuje, wchodzi chętnie tylko od razu ustawia się na skos. Macie jakiś pomysł żeby temu zaradzić ?  🙁
Sonkowa, ja gdzieś czytałam, że jakbyś konia nie uwiązała w transporcie to sam naturalnie ustawi się pod kątem 45%. Jeśli transportujesz samego to może mu po prostu usuń/przesuń przegrodę i niech sobie staje jak mu wygodnie? Moja kobyła, która się kiedyś przewróciła w transporcie robi podobnie niestety  🙄

edit: chodzi mi oczywiście o sytuację w dwukonnym koniowozie a nie w przyczepie.
Zawsze stał normalnie (często jeździ z kamerą). Tylko on stał pod kąte, reszta koni stała równo. Jak dla mnie niech sobie stoi jak mu wygodnie ale chodzi o to, ze on tym zadem jakby ucieka jak najbardziej do środka i obija się o biodro. Ma je później całe obite i odznacza się na nim przegroda. Boje się powtórki..
Jak wozicie jednego konia dwojka? Z przegroda normalnie zapieta? Czy bez? Mam podwojny drąg do tyłu i osobiscie woze bez przegrody, ale akurat tu w okolicy wszyscy sie mocno dziwia wręcz twierdząc ze koń sie opiera o przegrode. Moze ktos kto ma kamere w przyczepie sie wypowie?
karolina_, wchodzą w rachubę 2 sposoby. Wykorzystać jeden przedział na pakę, siano itd., dociążyć. Jeśli się nic nie ma, to sposób skosem jest lepszy (bo koń ustawi się skosem). Tak przynajmniej twierdził dr Okoński na szkoleniu z transportu koni. I nie on jeden.
Ale że zwykle coś do transportu jest, a bywają też konie, które mocno preferują jedną stronę przyczepy, to skosem wozi się rzadko. Choć podobno to sposób najlepszy.
Są też takie konie, które lubią sobie zaprzeć kopyta z czterech stron.
Jedne wolą balansować i mieć przestrzeń, inne wolą "opór".
Koń mający przestrzeń, jadący skosem, powinien być świeższy po transporcie niż koń "upakowany", bo blokada na fix wymaga więcej wysiłku.
Z kolei nie wszyscy kierowcy lubią gdy im się coś rusza w przyczepie (karp w bagażniku).
Jutro muszę przewieźć konia przez kilkanaście kilometrów, nie mam transporterów a owijek nakładać nie umiem, czy zwykłe ochraniacze+kaloszki mogą być? Koń niestety zawsze w transporcie sobie coś robi, kupiłam ochraniacze ale musiałam je odesłać i zostałam z niczym 🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się