Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 czerwca 2017 07:54
Absolutnie nie macie żadnych informacji o tym koniu ani o jego właścicielce, a padają mocne słowa, teorie co z tym koniem się dzieje, co się będzie działo i jak brutalnie traktuje go właścicielka sprzedając.
Sprzedaż starszego konia w dobrej kondycji nie jest niczym złym, skoro ktoś wymienia konia na młodszy model, bardziej dopasowany do siebie, konia z dużymi możliwościami? Ma kolekcjonować konie, bo revolta będzie piętnować? Ja nie widzę tu próby pozbycia się starego, chorego konia. Może jeszcze jakiś amator lub młodziak na takim koniu pobujać się do lasu albo wcielić do stada matek skoro np na większy sport koń się nie nadaje.
Dokładnie, zgadzam się z tym co napisała xxagaxx i JARA.
Jest różnica pomiędzy wciskaniem komuś konia na emeryturę, który ma mieć za darmo zapewnioną super opiekę, pasze i nie może byc użytkowany a SPRZEDAŻĄ konia, który nadaje się do użytku, hodowli.
Kiedy jest niby ta granica, przy której jest to okej? Bo tak jak zostało wcześniej napisane - 17/18letnie konie sprzedają się jako konie profesorki, które wprowadzają w sport. W takim razie co złego jest w sprzedaży 20letniego konia do rekreacyjnej jazdy?
Gdyby chcieli pozbyć się problemu to zadzwoniliby do pierwszego lepszego handlarza i za taką kasę konia by zabrał.

Nawet jeśli chcą wymienić na młodszy model to mają takie prawo. Większość osób tak robi. Póki nie jest to żebranie o darmową dożywotnią emeryturkę i później marudzenie, że ktoś śmiał oddać/użytkować ich konia to ja nie widzę nic niestosownego.
ushia   It's a kind o'magic
08 czerwca 2017 09:22
no i sie nie dogadamy
przy czym zwroccie uwage ze nie ma tu linczu tego konkretnego przypadku tylko konkretne ogloszenie stalo sie punktem wyjscia do dyskusji ogolnej o losie starszych koni

nie ma nic zlego?
to taki przyklad:
ktos kupuje 10latka
jezdzi na nim lat kolejnych 10
kon dobija 20 i zaczyna sie starzec
nie sypie sie ale juz nie poskacze co drugi dzien, nie przewiezie przez zawody, zaczyna wymagac suplementacji i ogolnie wiecej uwagi
ale jeszcze sie trzyma
to w imie "chce sie rozwijac" kon zostaje sprzedany komus kto jeszcze trzy lata pobuja sie na nim do lasu

i co po tych trzech latach?
rzeznia?
kto wiecej "wyciagnal" z tego konia?
ktos kto 10 lat pracowal na jego zuzycie?
czy ten kto trzy lata dreptal do lasu?

oczywiscie nikt nie kaze kupowac dwudziestolatka i kupujacy powinien zdawac sobie sprawe ze nie jest to kon na dlugie lata
ale serio nie macie poczucia ze jednak ten co dziesiec lat tego konia eksploatowal i doprowadzil go do stanu "no jeszcze jakis spacer da rade" po prostu pozbyl sie problemu?
swietnie wiedzac ze pozbywa sie zwierzaka zanim calkiem stanie?
tak jak wymieniasz samochod zanim trzeba bedzie do niego za duzo dokladac?
tylko nie mowimy o rzeczy a o zywej istocie

i nie o sytuacji losowej gdzie nie stac kogos na utrzymanie tego jednego podstarzalego konia tylko kiedy stac go na nowego a na starego juz nie
dla mnie powinno byc odwrotnie - stac mnie na konia to najpierw utrzymuje tego ktorego "zuzylam" - nawet kosztem tego slynnego "rozwoju" - a dopiero jezeli moge sobie pozwolic na drugiego to kupuje nowszy model

a jezeli kon jest sprzedawany bo wlasciciel faktycznie musi, a nie chce miec miejsce i kase na innego, to dalej jest to smutne i to bardzo - co bylo pierwsza teza postawiona w tej sprawie

smartini - bull shit
"Oddając psa do schroniska nie zapewniamy mu żadnej przyszłości, zostawiamy w klatce bez wizji domu. Sprzedając konia mamy jeszcze jakiś wpływ na potencjalnych właścicieli i możemy przynajmniej spróbować wybrać mu przyszłość."
idac tym tropem to przeciez ze schronu biora zwierzeta tacy wspaniali ludzie, empatyczni i w ogole cudowni - moze akurat trafi na takeigo?

tak jak moze sie uda i dreptus staruszek bedzie zadbany i nikomu nie wpadnie do glowy eksploatowac go powyzej mozliwosci i jeszcze w spokoju doczeka naturalnej smierci na zielonej trawce

moze tak, a moze nie
tak czy siak sprzedajacy / oddajacy zrzuca odpowiedzialnosc na kogos innego

wy nie widzicie w tym nic niestosownego
i tym sie roznimy 🙂
W tym sporcie nie ważne ile się miało konia i tak go sprzedadzą. Ty piszesz o 10 latku uzywanym 10 lat. Ja miałam 3 latka 6 lat i go sprzedałam, bo ja mam ambicje na więcej. Co z tego, że był młodszy niż ten 20 latek, też użytkowany ileś lat. A koń chodzący w sporcie moim zdaniem więcej kosztuje niż konik do lasu do tuptania.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
08 czerwca 2017 09:43
Sprzedając konia nigdy nie ma się pewności że nie skończy na haku nie ważnie czy stary czy młody i tyle w temacie. Sprzedaż 20 letniego konia jest owszem smutna ale nijak zadziwiająca i nietypowa zwłaszcza że koń fajnie utrzymany.
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 czerwca 2017 09:47
Ok, czyli załóżmy, że chcę się rozwijać w jeździectwie ale finanse pozwalają na utrzymanie w dobrych warunkach tylko jednego konia. Więc jak dany koń przestaje mi wystarczać (niezależnie od wieku a jego umiejętności i potencjału) to nie mogę mu poszukać innego domu, w którym ktoś inny będzie miał pociechę i sprzedać, tylko utrzymywać aż odejdzie i dopiero wtedy kupić następnego?
Otóż to Biczowa. Ja bym napisała, że sprzedaż jakiegokolwiek konia jest smutna, czy ma 5, 10 czy 20 lat. Bo się z nim trzeba rozstać a to zawsze jest smutna sprawa. I tyle.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 czerwca 2017 09:54
Smartini no co Ty, przecież konika powinno się trzymać dla pięknych oczek, wszak nie jest przecież zwierzęciem użytkowym, nie? 😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
08 czerwca 2017 09:58
smartini, najwyraźniej nie możesz, musisz go utrzymywać i stać jeździecko w miejscu do póki, aż Twój własny zwyczajnie nie zdechnie.
Pomimo tego, że ktoś inny mógłby użytkować konia rekreacyjnie, a Ty mogłabyś kupić konia pod siebie.

Na szczęscie to tylko forum.
I jeszcze wracając do tematu porównania psa i konia. Pies jest zwierzęciem domowym to raz. A dwa niejednokrotnie psy, które już nie ma możliwości użytkowania w sporcie również są sprzedawane, oddawane do innych domów na emeryturę. Psy hodowlane często po wyczerpaniu możliwości rozrodu są kastrowane i sprzedawane, a ich miejsce zajmują młode, sprawne zwierzęta.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
08 czerwca 2017 10:06
Smartini no co Ty, przecież konika powinno się trzymać dla pięknych oczek, wszak nie jest przecież zwierzęciem użytkowym, nie? 😉

Schodząc na poziom dyskusji w tym tonie, myślę że nie ma sensu jej kontynuować  🙄
Nord, nie musicie schodzić na poziom tej dyskusji, od początku taki nadaliście. Najlepiej opisała sytuację smartini, i chyba po prostu nie ma co więcej dodać. Jak to do was nie przemawia to już nie ma nadziei na porozumienie :P
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
08 czerwca 2017 10:19
Chyba nie ma, ale jak do tej pory padały rzeczowe argumenty i czy ja się z nimi zgadzam czy nie są dla mnie jasne i rozumiem czym Twoje zdanie i zdanie Samrtini czy Jary jest podyktowane. Natomiast jak wypada argument o pięknych oczkach to zaczynamy gadać na poziomie gimbazy więc faktycznie szkoda czasu 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 czerwca 2017 10:34
Nord nie obraź się, ale dla mnie po prostu troszeczkę naiwnym jest myślenie, że ktoś poświęci kolejnych 10 lat swojego rozwoju i możliwości dla... idei? Poczucia, że zrobiło się coś dobrego? Człowiek też się starzeje, też nie młodnieje. Masz osobę 30-letnią, która chce jeździć, jeśli stać ją na utrzymanie tylko jednego konia to po tych 10 latach sądzisz, że dalej fizycznie- po przerwie, bo przecież 10 lat nie mogła jeździć na swoim koniu- będzie w stanie rozwijać się tak jak wcześniej?
To jest oczywiście tylko hipotetyczna sytuacja, totalnie z czapy, tak żeby naświetlić punkt widzenia. Oczywiście każdy normalny człowiek będzie kombinował tak, żeby owy 20-letni koń w dobry stanie trafił w dobre ręce, gdzie jeszcze wiele lat będzie mógł sobie żyć. Ale nie uważam, żeby sprzedawanie takiego konia było naganne czy godne potępienia. Równie dobrze moglibyśmy wieszać psy na wszystkich zawodnikach, którzy wymienili konie na inny model.
Generalnie zgadzam się w pełni z tym, co napisały już dziewczyny powyżej.
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
08 czerwca 2017 10:48
Ale nie uważam, żeby sprzedawanie takiego konia było naganne czy godne potępienia.

I tu dochodzimy do meritum. Ja nie potępiam, nie oceniam że jest to naganne, co więcej jeśli ktoś nie ma kasy na utrzymanie to jestem zdania że TRZEBA sprzedać bo trzymanie bez kasy na np. Klinikę jest nieodpowiedzialne. Jak zobaczyłam to ogłoszenie to porostu pomyślałam : szkoda że musi zmienić dom na stare lata ( na lepszy czy gorszy - nie ważne  jak równiez to z jakiego powodu).
I ja się absolutnie nie obrażam, zaskoczona jestem tylko że z moich przemyśleń wyszło nam tyle dyskusji, ale to fajne bo w końcu po to jest forum 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
08 czerwca 2017 10:51
No i jesteśmy w domu, juz wiem o co Ci chodzi :kwiatek:
ushia, poważnie uważasz, że Nie Wolno pozbywać się problemu? Nie wydaje ci się, że to się staje gra w bambuko, w której nikomu się nie da dogodzić? Pozbędziesz się problemu - ktoś raczy orzec, żeś bez serca, nie pozbędziesz się - ktoś inny (ba, bywa i ta sama osoba) żeś irracjonalny idiota.
Racjonalność wymaga raczej pozbywać się problemów (różnorakich). Jeśli ma się powody, żeby odrzucić takie rozwiązanie: "Nie mogę x, bo..." to i tak staramy się problem zminimalizować.
Inne postępowanie rodzi zarzut: "cierpisz dla idei, masochistka czy głupia?".
Dokonując rozlicznych wyborów zazwyczaj mamy jakiś problem moralny. Staramy się zminimalizować złe skutki, jedni najpierw pomyślą o sobie, inni najpierw o innych - rzecz jest kontrowersyjna jak świat światem.
Ale próby mówienia komuś innemu co ma robić, a czego mu "nie wolno", to już gruba przesada, jeśli nie rozmawiamy o kodeksach i wyrokach.
Jest subtelna różnica pomiędzy "Osobiście uważam takie postępowanie za naganne i sama tak bym nie postąpiła - bo to, tamto" a "Nie wolno!".
Co nie jest zabronione, jest dozwolone. Mający inne racje może prychać z oburzeniem, może naciskać na zmianę decyzji itd. Zabraniać nie może. A i z potępianiem wypadałoby być ostrożnym, przy braku danych i braku wiedzy co nam samym los przyniesie.
Ludzie się zdradzają, paskudnie walczą o dzieci i majątki, porzucają starych rodziców, zabijają o spadek - itd. - a konia sprzedać "nie wolno"???
"Pozbyć się problemu"ma być naganne? Ba, żeby "naganne". Zabronione! - wg. ciebie.
Wielu z nas woli ludzi skłonnych do ponoszenia większej odpowiedzialności, z większym hartem ducha. Z tym, że... innych. Żeby inni tacy byli, bo "ja mam swoje powody".
Zdajesz się mieć bardzo wymagającą (a może i wybiórczą) definicję "zła".
Halo, gdyby była opcja "Lubię to" to bym wcisnęła 😉
Ej, ale serio nie widzicie różnicy w sprzedaży 12 sto latka który jeszcze pośmiga w dajmy na to małym sporcie towarzyskie zawody albo ogarniete rekre a dwudziestolatkiem ktory jeszcze jako tako nadaje sie do uzytku, spacerowo? CZy koniem po kontuzji? Serio uwazacie ze ktos kupi takiego konia mega tanio zeby go kosiac ? a nie dojechac w rekre za gosze ?Widze ze większość uważa swoje konie za rowery.... przykre. sie popsiuło niech ktoś dojedzie i wyrzuci.  🙁
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 czerwca 2017 20:40
pitoszek, no ja wierzę, że ktoś kupi, sama kupiłam. I jak pisałam, w dużo 'gorszym stanie' i do tego drożej.
Dziwne, co? Że mi się staruszek przydał i ma piękną emeryturę u mnie (a drugi koń towarzystwo i nie musi z kozami się paść). A poprzedni właściciel potwór bo sprzedał, bo koń się już do sportu nie nadawał. Lepiej było trzymać na siłę.
Powiedz więc, gdzie jest granica 'rzyzwoitości'. 12 lat? 15? 18? A może stan na vetchecku? Jakąś skalę trzeba by stworzyć żeby ocenić, którego konia już nie wolno sprzedać a którego wolno.
Ja rozumiem skrajne przypadki, koń ledwo chodzi to opchnę, bo mam 6 i trochę lipa bo brakuje na nowego Eskadrona. Ale tu nie widzę takiego przypadku.
pitoszek,cofnij sobie stronę poczytaj co ludzie napisali to moze zrozumiesz. Bo znowu zaczynasz czczą dyskusję.
Ale odpowiadając na twoje pytanie, to powiedz mi jaka jest różnica? Sprzedasz komuś 12 latka który pośmiga 7 lat i ktoś go odda do rekreacji, do rzeźni czy oleje jakieś powstałe choroby i koń padnie. Sprzedasz komuś 20 latka do hodowli i koń sobie dożyje do swojej śmierci gdzieś na pastwisku dając jeszcze 2-3 źrebaki. Który scenariusz jest bardziej prawdopodobny?? Bo dla mnie oba tak samo. Fajnie jest się wymądrzać jak kogoś stać na utrzymanie 2-3 kosiarek na trawie, domu, dzieci, rodziny. No niestety życie nie jest tak cudowne. Ja mam jedną kosiarkę na trawie i nie planuję posiadać drugiej. Jeśli jeszcze kiedyś kupię konia postaram się go sprzedać jeszcze "za młodu". Pewnie jestem złym człowiekiem ale nie mam koni żeby im patrzeć głęboko w oczy.
Ale słuchajcie kobyła ma stary dobry rodowód (jest po Pigmalionie a to był kiedyś ceniony ogier) Takich rodowodów już jest coraz mniej,ona na prawde spokojnie da jeszcze 2 źrebaki.Jak ją czymś sensownym pokryć..Albo ktos posadzi na niej dzieciaka..Przypominam ,że na Cavalliadzie śmiga 25 letni kucyk 🙂 Słyszałam tez o koniu który żył 36 i do 34 urodzin chodził jeszcze pod siodłem 3 razy tygodniu na spacery po lesie.
Ten koń jest w super kondycji, gdybym szukała konia w tereny to jasne, że bym go brała! Na dodatek całkiem ładna, może dać fajnego źrebaka. Widać, że to nie jest koń po ostrej karierze sportowej, sprzedawany bo się posypał. Myślę, że ma dużą szansę znaleźć dobry dom, chociaż sprzedawałbym go ciut droższego, żeby nie przyciągać handlarzy.
Mój koń rencista na chwilę obecną też jest niesprzedawalny, pomimo, że nadaję się do użytkowania w odpowiednich warunkach. Gdyby jednak za parę lat się okazało, że nie mam pracy, nie mam za co go utrzymać to wystawię staruszka. I co? Też pół revolty powiesi na mnie psy?
smartini   fb & insta: dokłaczone
08 czerwca 2017 20:52
RatinaZ, Uważaj, bo się okaże zaraz, że krycie tej klaczy to będzie okrucieństwo, bo ak to tak na emeryturze kryć, kupować emeryta 'dla robienia hajsów na źrebakach'. Ci od kucyka 25letniego to terroryści a Ci od staruszka to już w ogóle!
Skoro nie wolno sprzedać konia, bo smutno to ja już nie wiem.
kare_szczescie zapewne byłabyś zlinczowana. Ja zostałam skrytykowana za - uwaga -.... uratowanie i pozszywanie konia po wypadku! Bo powinnam była go uśpić, bo się męczył.
4 miesiące później biegał jak gdyby nigdy nic ale i tak znalazła się osoba, która stwierdziła, że na moim miejscu by uśpiła. I weź tu zrozum  🤔wirek:
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
08 czerwca 2017 20:54
kare_szczescie zawsze pozostanie Ci drugie pół revolty 😉
Ciekawie ta dyskusja spadła. Nagle ze zdrowego (chyba) w dobrej kondycji (wizualnej) zrobił się chory bidak. Co drugi jak i nie co 1,5 konia z ogłoszeń jest mniej lub bardziej chora. Kwestia diagnozy. I sprzedać konia można chcieć/być zmuszony przez różne przypadki losowe w każdym momencie życia swoim jak i tego konia. Niestety prócz wysokich kosztów utrzymania istnieje jeszcze coś takiego jak CZAS. Czasem jest się na takim właśnie etapie gdzie go bardzo brakuje. I jak nie daj Boże ma się (niech już będzie) chorego konia to trzeba mu poświęcić ogrom czasu. Bo to rehabilitacja (zalecane spacerki 3x dziennie), bo to wcierki, na rano chłodząca na wieczór grzejaca, bo to umilanie dnia zwierzakowi w areszcie boksowym. I taka jazda X razy do stajni albo dopłacanie komuś i wiara, że ten ktoś zrobi to jak należy. To tylko przykłady. Można je mnożyć. Zapewne większość tego forum wie jak to jest. Mam ogromny szacunek do zwierząt ale (nie)stety jeszcze większy dla swojej rodziny. I jeżeli przez takiego konia moja rodzina miałby mniej w garze albo moje dziecko by mnie nie widywało w domu bo mama masuje nogę konika to sorry. Wybór jest oczywisty. Smutne. Oczywiście. Ale życie to nie różowe jednorożce. Oburzenie bo ktoś starego zadbanego konia sprzedaje! A ja całowałam po rękach moją mamę jak mi kupiła starego kuca (pierwszy koń) i był to najlepszy wierzchowiec jakiego miałam. Edit: doczekał u nas końca swoich dni, użytkowany tylko w weekendy, bardzo tuptusiowo.
Halo świetnie napisane!
Ushia napisała, że nie mówi o tym przypadku, tylko ogólnie o sprzedawaniu konia na stare lata, bo się zużył albo zużyje się wkrótce. Kwestia tego, jak podchodzimy do naszych zwierząt. Dla mnie pozbywanie się konia na starość, tylko po to, żeby zastąpić go młodszym, jest niemoralne. Tak można zrobić z rowerem, a koń to jednak nie przedmiot użytkowy. Może i trafi w dobre miejsce, ale umówmy się, że większość jednak nie.


I jeżeli przez takiego konia moja rodzina miałby mniej w garze albo moje dziecko by mnie nie widywało w domu bo mama masuje nogę konika to sorry. Wybór jest oczywisty.

Mamy i mieliśmy mnóstwo starych koni w stajni i nikt nie musiał porzucać pracy ani rodziny z ich powodu, ani cały dzień "masować nogi konika", wtf  🤔 A jak młody koń będzie miał kontuzję, to tez nie będziesz nic przy nim robić, bo szkoda czasu? Czy tylko na starego konia szkoda?


RatinaZ, Uważaj, bo się okaże zaraz, że krycie tej klaczy to będzie okrucieństwo, bo ak to tak na emeryturze kryć, kupować emeryta 'dla robienia hajsów na źrebakach'. Ci od kucyka 25 letniego to terroryści a Ci od staruszka to już w ogóle!
Skoro nie wolno sprzedać konia, bo smutno to ja już nie wiem


Nie zauważyłam, żeby ktokolwiek napisał, że nie wolno sprzedać konia, bo smutno. Ani nic o żadnym okrucieństwie. Nie ogarniam tego przeinaczania cudzych słów, wyśmiewania i wyciągania jakichś absurdalnych wniosków, które nie mają nic wspólnego z tym, co autor miał na myśli.

A jest jeszcze taka strona medalu, że tego tego typu potępianie... tworzy zło. Zło = sytuacja "przegrany-przegrany"; wszyscy tracą.
Czemu?
Bo potem są właśnie takie wpisy, jakby 12-latek (koń w szczycie rozwoju) był staruszkiem.
Bo ludziom "nie opłaca się" dbać o konia, aby mógł służyć długie lata, dając radość kolejnym właścicielom - bo "kto kupi 20-latka?". To lepiej wyżyłować i zajechać 10-latka.
Na zdrowy rozum: kto chce przez 10, 15 lat utrzymywać konia - kosiarkę? Może i ktoś to lubi, ale chyba zdecydowana większość wolałaby mieć konia użytkowego, i to jest prawdziwy sukces: 30 latek w dobrym zdrowiu i formie.
I teraz tak: Są rodzice, których nastoletnia córka dostała "zajawki" na konie. Rodzice znają latorośl, wiedzą, że za 2-3 lata jej się odmieni, ew. wróci do tematu znacznie później. Rodzice mają stabilną sytuację materialną. Czy nie byłoby słusznie, w takiej sytuacji, kupić starszą klacz? Dziecko bezpiecznie pojeździ, zorientuje się się "czym to się je", nauczy się ciut troskliwości i odpowiedzialności, nie będzie się użerać z młodym koniem (bywa, że psując wierzchowca). Potem dziecko pojedzie na studia, klacz może urodzi źrebaka (w sam raz się odchowa), a może dożyje (już krótkich) lat pod opieką rodziny? "Dziecko" wracając do przygody, o ile wróci - będzie mogło kupić sobie młodego, z sentymentem wspominając starą przyjaciółkę.
To nie. To konie wiekowe - mają nie istnieć. Żeby o nich nikt nie wspominał. Trzeba koniecznie kupić 4-latka, szybko zajechać - i bujać się przez 20 lat z jego utrzymaniem, albo sprzedać... oszukując.
Godne potępienia to są oszustwa (i zabronione prawnie, szkoda, że tylko w teorii). To są "zadziwiające" ogłoszenia: wszystkie te zdrowiutkie konie, o których cała okolica wie, jaką są ruiną. Te "klacze do hodowli", o których ogłoszeniodawca świetnie wie, że bezpłodne. Itd.
Nie pojmuję co mogłoby być nagannego w próbie(!) poszukiwania sytuacji wygrany-wygrany.
Tyle tylko, że cena sprzedawanego konia Nigdy nie powinna być niższa, niż jego cena rzeźna, jeśli nam zależy na jego życiu.
A jeśli zależy nam też na dobrym losie, to albo faktycznie nie  sprzedawać, albo bardzo starannie przyjrzeć się nabywcy, nie nabierając się na słodkie słówka.
Smartini, szczytem zła już było krycie pierwszy raz pełnoletniej klaczy  😂
No przecież w takim wieku to już trzeba usiąść i czekać cichutko na śmierć  😵
jezu, nie mam pytań.  😜
N ja Cię błagam, jak mi odpowiadasz to przeczytaj pierw moją wypowiedź ze zrozumieniem  😵 pisałam o koniu chorym a nie starym. Wcześniej wyjaśniając dlaczego. Jedyna wzmianka o starym to ta na końcu, gdzie wspominam, że takiego miałam i był moim ideałem - po to aby uświadomić niektórych, że istnieje zapotrzebowanie na starsze koniki gdzie w godziwych warunkach dożyją ostatniego dnia z korzyścią dla wszystkich. Odpowiadając na Twoje pytanie - tak, do kontuzjowanego konia bywało, że się bujałam minimum dwa razy dziennie, zależy jaka kontuzja i jaka stajnia. Także daruj sobie ironię bo w zły adres trafiłaś. A tą odpowiedź kierowaną do smarini, mogłabyś sobie sama wziąć do serca, wypisz wymaluj o Tobie  👍
Edit dopisek
No to nie na temat pisałaś, bo dyskusja była o pozbywaniu się koni starych, których nie można juz użytkować, lub wkrótce nie będzie można. I nikt nie twierdzi, ze ten z ogłoszenia taki jest.

Jedyna wzmianka o starym to ta na końcu, gdzie wspominam, że takiego miałam i był moim ideałem - po to aby uświadomić niektórych, że istnieje zapotrzebowanie na starsze koniki gdzie w godziwych warunkach dożyją ostatniego dnia z korzyścią dla wszystkich.

na pewno jest, ale raczej niewielkie. Kolejki się nie ustawiają po tych wszystkich emerytów.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się