... ślub :) ...

Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
09 czerwca 2017 07:02
Przepraszam moderatorów i wstawiam jeszcze raz, mam nadzieję że tym razem będzie ok  😀

Cricetidae U nas się wszystko udało bez większych wpadek. Moja siostra musiała trochę 'ganiać' kelnerów i upominać (np. o coolery bo nie zostały postawione na stoły a jak siostra poprosiła to postawili tylko u nich, albo o szybsze donoszenie napojów). Pierwszy taniec nam wyszedł, podziękowania dla rodziców też jako tako (bo się nie przygotowaliśmy więc uważam że było i tak nieźle 😀). Chyba nie było żadnej wpadki  😉
Gratulacje dziewczyny🙂

U mnie dwa miesiące i trochę do imprezy, zaczynam sie stresować  :hihi. Dzis rozdajemy ostatnie zaproszenia i narazie tylko jedna rodzinka ma zaplanowany urlop w tym czasie wiec jest niezle jeśli chodzi o obecność.

Suknienka jest na etapie wykańczania dekorowania i choć w pewnym momencie zwatpilam ze mi sie to uda (gora sukienki z fiszbinami prawie mnie pokonała) to teraz widze ze warto bylo zaryzykowac i szyc samodzielnie bo moge zrobic wszystko, tp jednocześnie problem bo strasznie wybrzydzam 😉

Organizacyjnie powstala większość Candy baru, oraz ogólny plan wojenny, zakupilismy napoje i pierdoly typu pudelko na obrączki . ciągle przed nami muzyka, taniec o ile bedzie, wykonczenie ogrodu, rezerwacja mebli od cateringu i mnostwo rzeczy o ktorych nie pamiętam.

Momentami zaluje ze nie poszliśmy zwyczajnie do urzedu bo mam tyle roboty w pracy ze ledwo na oczy patrzę, a po pracy jeszcze koń i te wszystkie pierdoly weselne... Mam nadzieje ze będzie czadowa i pamietna impreza bo inaczej sie wściekne ;p

Która teraz najbliżej?🙂
Młoda,
cudnie wyglądałaś! Pokaż zdjęcie, gdzie widać całą suknię 🙂
ovca   Per aspera donikąd
11 czerwca 2017 18:32
Dziewczyny jestem zaproszona na ślub (sama uroczystość w urzędzie, bez wesela) i zamiast klasycznego bukietu (unikam kupowania ciętych kwiatów) chciałabym kupić państwu młodym jakąś fajną kwitnącą roślinę doniczkową w eleganckiej doniczce (skrzydłokwiat, kalanchoe, może po prostu storczyk). Panna młoda jest bardzo praktyczna więc wiem, że na pewno spodoba jej się to rozwiązanie zwłaszcza, że urządzają dom, ale czy w ogóle wypada tak iść z doniczką zamiast bukietu?  😁
Dziewczyny jestem zaproszona na ślub (sama uroczystość w urzędzie, bez wesela) i zamiast klasycznego bukietu (unikam kupowania ciętych kwiatów) chciałabym kupić państwu młodym jakąś fajną kwitnącą roślinę doniczkową w eleganckiej doniczce (skrzydłokwiat, kalanchoe, może po prostu storczyk). Panna młoda jest bardzo praktyczna więc wiem, że na pewno spodoba jej się to rozwiązanie zwłaszcza, że urządzają dom, ale czy w ogóle wypada tak iść z doniczką zamiast bukietu?  😁


Myślę, że wypada - ja osobiście byłabym baaardzo zadowolona  😉
Na naszym ślubie dostaliśmy mnóstwo klasycznych bukietów i z jednej strony aż żal było to wszystko wyrzucać po kilku dniach, a z drugiej mamy małe mieszkanko więc nie mogłam się doczekać aż się ich pozbędę. Kwiaty w doniczkach to jednak co innego, ja lubię.
ovca, ja bym sie cieszyła z takiego prezentu 🙂 właśnie ze względu na to, że potem te kwiaty trzba wyrzucic to wolimy jakiś alkohol 🙂
escada, chyba Ty jesteś kolejna 😀 Albo ktoś się nie ujawnia w wątku 😉
E, to już ja szybciej. Za miesiąc właściwie 🙂
kasska, ale wtopa, zapomniałam że u Ciebie to już tuż tuż 🙂 Jak idzie?
Na luzie, większość ogarnięta. Jutro chyba zamówię obrączki. Szczerze mówiąc głowę zaprząta mi raczej sesja niż myślenie o weselu :P
Dziewczyny jestem zaproszona na ślub (sama uroczystość w urzędzie, bez wesela) i zamiast klasycznego bukietu (unikam kupowania ciętych kwiatów) chciałabym kupić państwu młodym jakąś fajną kwitnącą roślinę doniczkową w eleganckiej doniczce (skrzydłokwiat, kalanchoe, może po prostu storczyk). Panna młoda jest bardzo praktyczna więc wiem, że na pewno spodoba jej się to rozwiązanie zwłaszcza, że urządzają dom, ale czy w ogóle wypada tak iść z doniczką zamiast bukietu?  😁


Ja też bym się nie obraziła. Można włożyć kwiat do eleganckiej torebki na prezent 😉 Wino też zawsze dobrze wygląda jako prezent 😉
U mnie wczoraj znowu rodzina dała czadu probujac mnie szantażować ze mam pozapraszac obcych sobie ludzi bo inaczej oni nie przyjda. Ech to przykre jak takie zachowania potrafia odebrac energie do czegokolwiek🙁
Escada, staraj się tym w miarę możliwości nie przejmować. Na moim ślubie mojej rodziny było kilka osób, bo mammałą rodzinę. Ze strony męża zaś, to teście decydowali kogo mamy zaprosić. I nie mogliśmy zaprosić pewnej pary, na której nam zależało! ( bo jak ich, to i jeszcze 6 innych par, bo to rodzeństwo, więc para nie była zaproszona i potem byli na nas obrażeni i nie dziwię się, bo blisko z nimi żyliśmy i liczyli na zaproszenie) za to była masa starych ciotek, ludzi których na oczy nie widziałam ani wcześniej, ani później i z którymi nawet na tym weselu nie rozmawiałam!
To dopiero masakra. Nie wiem, jak ja na to pozwoliłam! Teraz nie dałabym się tak załatwić!
kiara   Wczoraj to historia, jutro to tajemnica...
12 czerwca 2017 09:23
To i ja się pochwalę - MOJE MARZENIE SIĘ SPEŁNIŁO!

Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
12 czerwca 2017 10:49
kasska dzięki  😉 mam tylko takie chwilowo, jak dostane ogarnięte od fotografa to wrzucę coś więcej  😎
escada jej, współczuje, jak też byłam atakowana. Chciałam małe wesele (bardzo małe) tylko najbliższe osoby z rodziny i najbliżsi znajomi. Koniec końców nie dało się zrobić tak jak chciałam bo połowę rodziny by się obraziło więc wesele się powiększyło. Przebolałam bo rodzinę finansowali moi rodzice więc jak chcieli tak zaprosiłam (później było mi właściwie wszystko jedno, choć na bardzo dalekie ciotki powiedziałam stanowcze nie). Ale nikt mnie nie szantażował na szczęście..
Takimi szantażami bym sie nie przejmowala, bo to juz przeszliśmy. Impreze finsnsujemy sami. Boli bo... Moj dziadek stwierdził ze nie ma po co przychodzic jak nie zaprosze tej obcej kobiety, to moi jedyni dziadkowie, cała organizacja była robiona pod nich... 🙁
No to faktycznie przykro. Bardzo "miło" z jego strony, "nie ma po co przychodzić".  Ale wiesz co... stary już pewno jest, może i wypowiedzi i takt ciężej jest ogarnąć w tym wieku?
Jak Was czytam to tym bardziej sie ciesze, ze mysmy tylko ze swiadkami poszli do urzedu i sprawa zalatwiona 😀
Młoda, super wyglądałaś 🙂
Ja tydzień po ......weselu syna.
Czytam wasze posty i serdecznie współczuję.
Mimo, że to my (rodzice obu stron) finansowaliśmy dzieciakom wesele, to do łba by mi nie przyszło ustalać listę gości.
To ICH uroczystość, ich znajomi, ich przyjaciele.
Zaprosili tylko tych, z którymi mają kontakt.
Mój syn zrezygnował nawet z chrzestnej, bo ostatnio widział ją 20 lat temu.
No ale im łatwiej bo my "starzy"  nie cisnęliśmy jak ma wyglądać ich uroczystość  🙂
Dostali po prostu kasę i zrobili z nią co chcieli.
Wesele mega udane. Wytańczyłam się za wszystkie czasy.

emptyline   Big Milk Straciatella
13 czerwca 2017 00:13
Naboo, ja tak samo się cieszę, że u nas nikt nie robi problemów i będzie naprawdę tylko najbliższa rodzina i znajomi. Moja mama mi wyskoczyła raz na jakąś milisekundę z głupią sceną, ale szybko została sprowadzona na ziemię, że to nie jest dzień dla jakiejś cioci i wujka i innej piątej wody po kisielu i jeśli oni tam mają być to mnie nie będzie. :P
szemrana, a to jest super podejście! Ja ani trochę nie rozumiem tych prób wpływania na tak naprawdę jakiekolwiek aspekty wesela. Po co to?
Bo jak są wielkie rodziny, typu 6-ro rodzeństwa i każde z nich po 4 dzieci i jak te dzieci się hajtają, to ci rodzice nic innego nie robią, tylko se przezywają kto z kim i kiedy się hajta. A jak się spotkają, to rozmowy o wszystkich starszych członkach rodzin: Heniu, Zosi, Wiesi, Antku- co tam u nich słychać. Kto z młodych kupił dom, kto się hajta,, kto rodzi, kto na co choruje.

I na mój nieśmiały sprzeciw, że " A po co ma być pani X", słyszałam "Przecież pani X, to córka pani Y, a MY BYLIŚMY na jej weselu to i oni muszą być zaproszeni". ( nieistotne, że ja z mężem na tym weselu nie byliśmy. Oni  jako rodzina byli,, więc i zaprosić do nas trzeba.
Albo "Nie możemy nie zaprosić ciotki Jadzi, bo jej 4 siostry zapraszamy. Więc i ciotkę Jadzię trzeba".
😵
emptyline   Big Milk Straciatella
13 czerwca 2017 08:14
tunrida, makabra :P
emptyline, ja to nigdy nawet za maz nie chcialam wychodzic, a juz wesele mi sie w glowie nie miescilo i nadal nie miesci. Ale jednak wzielismy slub w tamtym tygodniu w Norwegii, moja swiadkowa byla kolezanka, moja mama nie miala nic przeciwko takiej opcji, ale nie mogla nie wspomniec, ze moja siostra tez najpierw wziela cywilny, a pol roku pozniej koscielny hehehe Powiedziala mi tez, ze rodzina sie GOTUJE, co mi nie przeszkadza 😎 Przeciez i tak by nic nie zrozumieli.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
13 czerwca 2017 10:05
Ja ostatnio dostałam zaproszenie do ludzi, których NIGDY nie widziałam na oczy, bo podobno jakaś kuzynka. Nawet nie wiedziałam że mam kuzynkę. Moja mama strzeliła ducha, że "jak to nie chcesz iść, przecież wypada".  Dlatego nie lubię wesel 😉  Minęłabym tych ludzi na ulicy i nie miała pojęcia kim są, czemu ma mnie obchodzić, że biorą ślub?  I w drugą stronę - po co zapraszać kogoś takiego jak ja, kogo się kompletnie nie zna?  👀

I dlatego nigdy nie zrobię wesela 🙂


Naboo gratulacje! 😉


emptyline   Big Milk Straciatella
13 czerwca 2017 11:46
Naboo, moi też nie zrozumieją ^^ Ups. Ale my akurat ślub bardzo chcemy wziąć, tyle, że dla siebie, więc żadnych chorych sum pieniędzy i wielkich przyjęć nie będzie.
smarcik, ja w takiej sytuacji nigdy nie idę. 🙂
smarcik, dzieki :kwiatek:
nic sie nie zmienilo, ale mi jest trudno sie oswoic 😁
Ja nie byłam na ślubie własnego taty i w 100% akceptuję jego decyzję co do wyboru formy ceremonii (byli tylko świadkowie, ślub cywilny), ale jest wiele osób do teraz przeżywających "jak on mógł mnie tak potraktować".  🤣 Ja pewnie ślubu nigdy nie wezmę, a jeśli już to póki co też to widzę w taki sposób, ewentualnie szaleństwo typu Las Vegas  😀iabeł:  i wiem, że tata by mnie poparł bez szemrania. Ludzie chyba nie mają innych problemów że się tak ekscytują zaproszeniami na śluby jakiejś dziesiątej wody po kisielu.
escada, strasznie przykre zachowanie dziadka... 🙁

szemrana, co prawda my finansujemy wszystko sami, ale moi rodzice mają podejście takie jak Twoje. 😉 Natomiast od rodziców M., mamy dostać 10 tysięcy jako prezent ślubny - z tym, że jak ostatnio jego mama wyjechała, że "nie pozwoli, żeby <coś tam>" to już M. się wkurzył i powiedział, że jak jeszcze raz coś takiego usłyszy, to powie że żadnych pieniędzy nie chce... 😉

tunrida, o rajuniu... 😵 To już my byliśmy u jednej pary na weselu, ale ich nie zapraszamy, bo nie chcę ich u siebie, a to takie zawiłości... współczuję!

Naboo, gratuluję! :kwiatek:

Ja się wczoraj dowiedziałam, że koleżanka się zaręczyła, planują ślub na 2020... i wtedy do nas dotarło, że my już małżeństwem dwa lata będziemy 👀 Dziwna perspektywa 😁
majek   zwykle sobie żartuję
13 czerwca 2017 15:00
Naboo, gratulejszyn.

Cholera, dwa lata. Pikus.
Za dwa lata to ja mam 10 rocznice.
majek, biorąc pod uwagę, że ledwo co był ślub za dwa lata, a już został rok... to dla nas jednak "to coś" 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się