Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
24 czerwca 2017 11:00
Pandurska, tez znalam jamnika Kaje ;-) Ale i tak najlepszy byl york Stas ;-)
Najlepszy to jest moj ex sasiad, rottweiler Mateusz 😀
Ludzie to mają różne takie...
Znajoma kupiła psy: Jota i Kwazar, ale były to dla niej zbyt mało szlachetne imiona i przechrzciła na: Tessa i Mauro. A i tak wołała: Czesia i Maciek  🤔
Mój sasiad ma dwie suczki Zuza i Maja. Moi rodzice mieli Tekle. Kolega ze studiów miał foksteriera Adasia i mieszańca Pole.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 czerwca 2017 12:44
Mistrzem jest klient Pokemon, kark z suka pinczera miniaturowego o imieniu Roman 😁
U nas na chwile obecna ludzkie imię ma tylko koń Egon, ale mieliśmy kota Kryśkę, na domiar złego moja mama ma tak samo na imię, i zupełnie nie widziała w tym nic zdrożnego.
JARA, ludzie nie są zaskoczeni, tylko dużo z nich myśli, że w sumie to mogą na mnie mówić Maria albo od razu Marysia. Miałam babcię Mariannę (której nie poznałam), na którą całe życie wszyscy mówili Marysia i nawet na nagrobku ma "Maria", to były takie czasy, że dopiero później się okazało, że w dokumentach jeszcze z czasów wojny ma Marianna. A mi, dla mnie Marysia się nie podoba, dlatego mnie drażni, jak ludzie uważają za oczywiste, że Marianna=Marysia. I tak najczęściej jest Mania i tyle 😁 Chociaż już sobie wymyśliłam, że jak kiedyś będę miała córkę, to będzie Anna Maria 😀

Misiu, Marian w sumie nikt nigdy na mnie nie mówił, poza bratem w czasie dziecięcych kłótni 🤣 Ale ja wtedy odwalałam mu z Matołem i był spokój 😜

Pandurska, Maryna też na mnie nikt nigdy nie mówił 😁

kenna, nietypowo? Ja znam dużo Magd, nie Magdalen 😀

Jako dziecko nie lubiłam swojego imienia, mam wrażenie że przez jego nietypowość właśnie 😉 Zawsze w szkole byłam jedyną Marianną i jakaś wyobcowana się czułam 😂
maiiaF, nie spotkałam w życiu innej Magdy bez Leny, oprócz Magdy Umer, ale nawet tu nie mam pewności, czy to nie taki skrót sceniczny.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 czerwca 2017 14:57
Moja babcia była Marianna, chociaż mówili do niej Marysia. Mój kolega ma córeczkę Mariannę, a w skrócie wołają do niej Mania. Mnie się podoba to imię, jakieś takie szlachetne.
Dziękujemy za komplementy  :kwiatek: Marianna , piękne imię ! TeŻ je rozważałam dla Oli , ale mój tż stwierdził , że jest ryzyko ksywki Marian


Ksywkami nie warto się przejmować w ogóle, jedyna znana mi dziewczyna o ksywce Marian miała akurat na imię Paulina 😉 I z nazwiska też to nie wynikało. Btw. Marian w Holandii jest imieniem 100% żeńskim, niezmiennie mnie to bawi w kontekście przyjezdnych męskich Marianów 😁

Bardziej nie ogarniam ludzi co oblewają "test prezydenta" o którym pisały bawarka i Julie, chyba częściej jeśli chodzi o dziewczynki, np. przychodzą do nas panie z pociechami o wdzięcznych imionach takich jak Angel, Mystic, Desiree czy Lolly 🤣 I nie ogarniam siostry mojego chłopa, która pierworodnego nazwała tak, że imię kretyńsko rymuje się z nazwiskiem (-us -us, jak Rzymianie z Monty'ego Pythona 😁 ), plus imię jest w zapisie z inglisza a nazwisko baaardzo polskie.

A ludzkie imiona dla zwierząt są najfajniejsze! u nas przewinęły się Leon, Kubuś, Marta, Bartuś, Helena i Stefan 😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
24 czerwca 2017 15:52
Moja mama jest Maria. Nigdy nie słyszałam, żeby ktokolwiek do niej zwracał się tym imieniem, nawet nie była Marysią. Zawsze jest albo Majką, albo Marylką. Mam mojej podopiecznej, jak przechodziłyśmy na "ty" od razu zaznaczyła, że jest Majka, nie Maja. W LO miałam w klasie dwie Joanny. Na obozie integracyjnym siedziały obok siebie i jak się przedstawialiśmy, to pierwsza mówi "Jestem Asia i nie cierpię, jak ktoś mówi do mnie Joasiu". Odzywa się druga "Jestem Joasia i nie cierpię, jak ktoś mówi do mnie Asiu". Nie dogodzi się.

Patrząc po grafiku, to teraz jeździć zaczyna pokolenie Wiktorii. Czasem mam po 5 dziennie. W zeszłym roku piątki sponsorowało imię Ola, też miałam po kilka. I to Aleksandry, nie Olgi. A ja chciałam być Konstancją (naczytałam się "Trzech muszkieterów"😉, Roksaną ("Cyrano de Bergerac"😉, Judytą, albo Klarą ("Dziadek do orzechów"😉.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
24 czerwca 2017 17:48
maiiaF, nie uwierzysz, ale moja babcia przez wiele wiele lat byla Maria, w dowodzie osobistym tez. I calkiem niedawno wyrabiala moja mama jej nowy dowod i sie okazalo, ze jest Marianna! Nawet moja babcia nie pamietala jak dokładnie brzmialo jej imię 😉
Dziadek mojej koleżanki w rejestracji w przychodni przedstawił się jako Gienek (Eugeniusz), rozgarnięta pani poczyniła go wiec Genowefem 😀

Ja wiecznie byłam jedyna Krystyną w szkole, na podwórku, wszędzie - nie licząc ciotek klotek 60+. Mamusia tłumaczyła  mi że w ciąży wyczytywała po kolei imiona z kalendarza i przy Krystynie otrzymała ode mnie soczystego kopniaka, co uznała za aprobatę. Nie ogarnęła że miało to znaczyć "kategorycznie wybij to sobie z głowy" :p
Pozdrawiamy🙂

vill_18, hehe, ale fajne dzieciaki. Oboje są w fazie niepełnego uzębienia 😀
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 czerwca 2017 20:21
vill_18, no nareszcie foty! Janek jak wyrósł! A Hania słodka! 🙂

Edit:
Boże, jaki mam kryzys, czuję się jak beznadziejna matka i w ogóle wysiadam. Trzy doby z Hanką sam na sam. Kiedy ma dobry humor jest po prostu cudowna (zazwyczaj po jedzeniu, a ona jest wiecznie głodna). Ale jeśli nie, to po prostu wyje. Wyje o wszystko, wczoraj wyła godzinę o kp, w końcu jej dałam, nie wytrzymałam  🙄  Jeśli coś jej się nie podoba, to szczypie, gryzie i ciągnie za włosy. Dziś poszłam z nią do zoo (żeby przerwać wycie), na początku było fajnie, po wypuszczeniu z nosidła usilnie chciała skoczyć do fosy. Kiedy prosiłam i tłumaczyłam, żeby iść w innym kierunku, pokazując jej inne zwierzaki - wycie i gryzienie. Nie jestem w stanie już w ogóle nosić okularów (chociaż soczewek nie cierpię), bo też je zapalczywie szarpie. KILL ME!
I do tego wstała o 4:30, drzemki też szlag trafia. Ja chcę urlopu, sam na sam ze sobą  😕
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
26 czerwca 2017 15:25
Ojej lotnaa 🙁 trzymaj sie... moze uda ci sie jakiś cały weekend dla siebie wycisnąć?

Powiedz mi czy ty ogarniasz jeszcze jakos dom? Bo ja nic nie zrobie jak jestem sama z dzieckiem... jestem w czarnej dupie. A kawa po 8 w pracy ratuje mój dzien 😉 jedyna chwila spokoju dla mnie  🙄
Oj Lotniaku, wspoczuje bardzo i wysylam troche energii na przetrzymanie!

Ja ogarniam dom polowicznie i nieregularnie. Jak mam sile to staram sie porzadnie umyc lazienke, a na co dzien ogarnac z grubsza kuchnie i salon. Na podlogi zazwyczaj juz nie mam ani sil ani ochoty. Nie wiem co zrobie w nowym prawie 90m mieszkaniu...  🙄 mam nadzieje, ze bedzie sie samo sprzatalo 🤣
No i gotowanie u mnie kuleje juz od dlugiego czasu, niestety.

Iga ma w ogole faze na niejedzenie. Prawie wszystkim gardzi, ciezko zeby przez caly dzien zjadla tyle, co kiedys na sniadanie. No ale nic, jak sie wkurzalam i martwilam na poczatku tak odpuscilam, no bo co poradze.
Lotnaa łącze się z Tobą w bólu! Ja też sama na placu boju i wymiękam  🙄 wymuszanie wszystkiego, zajęcie jej czym kolwiek na dłużej niż 5 min graniczy z cudem. Cały czas muszę być tuż obok a i tak jest źle. Na dokładkę brałam ją ze sobą do pracy przez 3 dni (dziś już odpuściłam) i miałam ochotę sobie strzelić w łeb, strasznie ciężko dać z siebie 200%. I identyko jak Hania, dzień się zaczyna o 4:30  😤. Porażka. Zwłaszcza jak się chodzi spać o 24 bo trzeba chatę i siebie ogarnąć, porobić pranie plus ugotować coś na następny dzień. Coś mi się to dziecko popsuło, jak na złość! Trzymaj się kochana!!! Ja na szczęście od jutra mam luz bo M. wraca zza granicy ufff  🙇
vill_18, ale oni fajni 😀 Ładna sesja.

Lotnaa, falletta, ojej, współczuję dziewczyny 🙁! Wiem jak się czujecie. Lotnaa, ta presja na cycka musi być masakryczna, ja bym to od razu odbierała jako przemoc w moim kierunku! Ale ja nienawidzę jak ktoś mnie do czegoś zmusza i tu bym się czuła tak samo... W ogóle widzę po mamach karmiących dłużej niż ten rok powiedzmy, że ich dzieci chcą o wiele częściej tego cyca niż takie maluszki co się najedzą i z głowy. Spędziłam niedawno 2 dni w takim towarzystwie, dzieci cyckowe 2-3 letnie no i... co jakieś 15-20 minut każde podbiegało do matki i chciało cycka (i za każdym razem dostawało). Ktoś musi tego naprawdę chcieć i tak naprawdę to akceptować, żeby działało, bo inaczej by się człowiek wykończył.
Mam nadzieję, że waszym dziewczynom minie gorszy okres niedługo.

U nas bez zmian, super okres trwa. Aż mi się jej nie chce oddawać babciom, które chcą mnie "odciążyć", bo w sumie po co? Chętnie oddam jak się druga młoda urodzi a Sara oszaleje i dostanie wścieklizny, tylko wtedy to tak pewnie na miesiąc 😉
Lotnaa faletta Doskonale was rozumiem i bardzo wspolczuje! Az mi sie samej cisnienie podnosi na sama mysl o niekonczacych sie jekach i buntach. Zreszta, kwestie uciekania i wsciekow o zakazy przerabialismy niemalze 2 miesiace temu. Z wielka radoscia powitalam normalny czas.

Paulina jest ostatnio taka slodka, ze ach! Ale nie zapeszam, udawajcie, ze niczego takiego tu nie napisalam, bo sie popsuje  😂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 czerwca 2017 20:53
falletta, ojej, a Ty jeszcze pracujesz, współczuję strasznie  :przytul:
Ja mam nadzieję, że ta Hanki 4:30 to było odstępstwo od normy, a nie precedens. Bo do niedawna spała do 6. Ale też czytałam, że wchodzimy w jakiś mega trudny okres, również związany ze snem 🙁

Gienia, ja mam podobnie jak nerechta z ogarnianiem domu, lub nieco gorzej. Generalnie sprzątamy kuchnię i łazienkę, odkurzać daję radę średnio raz na tydzień (przy dziecku to strasznie mało), a podłogi i kurze wycieram od święta. Kiedy ktoś wpada ze spontaniczną wizytą, palę się ze wstydu. Naprawdę nie ma kiedy, zostaje okres drzemek, ale to jedyny czas w ciągu doby, kiedy mogę cokolwiek poczytać. Wieczorem każda próba brania książki do ręki kończy się zaśnięciem na drugiej stronie  🙁
No ch...ą panią domu jestem na maksa. A przygotowanie wieczornej kolacji, kiedy T. nie ma w domu, wiąże się oglądaniem przez Hanię Peppy Pig, bo inaczej jest wiszenie na mojej nodze i wycie.

Co do wyjazdu, mam zaplanowane aż 5 dni dla siebie w lipcu (z dojazdem 6), ale zamiast się cieszyć, to przeżywam, jak to wszyscy zniesiemy.
No i zanim to nastąpi, to mąż znów sobie leci w niedzielę, na niemal tydzień  :emot4:

Dzionka, u nas może to nie jest jeszcze taka tragedia, że co 15 minut, ale fajnie nie mam. Przed wakacjami zeszliśmy do kp rano, wieczorem i w nocy, a teraz znów regres straszny.
Dzionka Pandurska dzięki! Ja nie wiem co się stało, bo do tej pory takiego sajgonu nie było. Chyba po prostu gorsze dni albo wina ząbków bo wszystkie dwójki idą. Nie wiem... ale niech to szybko minie, chce swoje dziecko z powrotem!  😜 I zauważyłam, że jak np. Nie pozwalam jej otwierać szafki i mówię albo "nu nu" albo "nie!" To pierw zastyga w miejscu po czym robi taką mega dziwną minę z uśmieszkiem patrząc mi prosto w oczy i otwiera z takim impetem jakby wyrwać chciała. Odbieram to jako jawne wypowiedzenie wojny  😁 Z tym kp to chyba racja , że ktoś musi to mega czuć i chcieć żeby dać radę tak długo. Ja bym dłużej nie wytrzymała i na szczęście odcyckowanie poszło nam mega sprawnie bez żadnych cyrków. Lotnaa szacun, że to wytrzymujesz! I ja też mam taką nadzieję, że to chwilowe te pobudki! Bo wcześniej też o 6. Do tego w nocy mi się budzi o ok 1szej a przesypiała już całe noce... Eh
Dzionka nic a nic bym się nie zdziwiła jakby się okazało, że Sara jednak nie dostanie wścieklizny na widok siostry, czego Wam życzę dla zdrowia psychicznego całej rodziny  😁
Pandurska nie strasz, że teraz będę musiała czekać tyle miesięcy, żeby mi się dziecko nawróciło  😁 zazdroszczę Wam sielanki 🙂
Laski, ja tez sie budzę 4:30, potem dopiero koło 6 zasypiam jeszcze na trochę - chcecie podrzucić mi dzieci? 😁
faletta  😎 Zeby nie bylo ta nasza sielanka co rusz przerywana jest dziwnymi akcjami "bo ja sobie tak wymyslilam i nie waz sie zburzych mego porzadku swiata", z ktorych mam coraz wiekszy ubaw. Np. od jakiegos czasu absolutnie nie moge wejsc do pokoju, gdy P. wybudzi sie z drzemki popoludniowej. Musze poczekac, az ona SAMA wyjdzie targajac ze soba kocyk i swinke peppe-maskotke. Dzisiaj cos mnie podkusilo i slyszac 2 stukniecia wlazlam do niej i bosh..... histeria na pol godziny z babelkami z gilow 😂 Sie mnie pytaj, gdzie w tym logika  😂


Lotnaa Swinka Peppa jest dobra na wszysko! Sluchaj, ja odciagajac mleko dla Pauliny przez ostatnie 5 miechow musialam sie tez posilkowac, bo inaczej dzidzia nie mialaby co jesc. Potem wlasciwie tez przy moim totalnym wypaleniu cos tam jej wlaczalam i ogarnialam dom.  Do sprzatania i gotowania bralam na plery w nosidlo i finito. Cos tam zawsze grzebnelam w chalupie, ale wierz mi, ze ogarnac chaos przy malym dziecku, to wielka sztuka. Co posprzatam, to jest znowu brudno.
Taki news mi przypadkiem wpadł w oko:
http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/7,79309,22011025,zamiast-biegac-do-lekarza-zrobia-badania-w-domu-polski-wynalazek.html

Ciekawe czy naprawdę i gdzie to w ogóle będzie dostępne. W sumie fajnie by było.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 czerwca 2017 22:05
sienka, już od dawna rozpaczam, że instytucja teleportacji znana jest tylko w książkach fantasy  🤣 Byłoby jak znalazł.

Pandurska, bo to już chyba mrzonka, że jeszcze kiedyś będzie w naszym życiu dłuższy okres spokoju  🤣 Chyba czeka nas sinusoida już do końca naszych dni 😉

Julie, no supi! Aż dziwne, że nie powstało coś takiego wcześniej.
Sienka za bardzo Cię lubię, żeby robić sobie wrogów  🤣
Pandurska hahaha o maaaaamo i to wszystko przede mną!  😂  mnie już mama straszy "a poczekaj aż będzie miała 15 lat to dopiero będzie hardcore". Na szczęście wiem, że to wszystko minie i kiedyś o tym albo zapomnę albo będę wspominać z łezką w oku. Chyba  👀  😜
Lotnaa, mój mąż czasem wyjeżdża na dwa tygodnie... Był miesiąc, gdy w domu siedział aż 5 dni. Łączę się z Tobą w bólu i naprawdę współczuję.

I u nas dziś trudny dzień. Po emocjach wyjazdu trzeba było swoje odsiedzieć w domu, bo pogoda bardzo niepewna. Wyglądało to tak jakby w każdej chwili miało się zacząć gradobicie. Dziecko dostawało kota a ja razem z nią. Ale za to wieczorem wynagrodziła wszystko! Uderzyła mnie przez przypadek książeczką. Zawołałam ała, zaczęłam zwyczajowa pogadankę... i dostałam buziaka. Zostałam tez pogłaskana po głowie i przytulona. Gdzie się podział mały bobas?!

Idzie równocześnie pięć zębów. Przy jazdach z czterema czwórkami nie zauważyłam, gdy wyszła dwójka  😵 A że Adzie zawsze idą parami to mogę się założyć, że druga dwójka też idzie. Boje się zaglądać.
Abre jaka kochana! Ja po takich czułościach wybaczyłabym absolutnie wszystko  😀

Dziś pije szampana! Są wyniki rekrutacji i Zosiek dostała się do żłobka, emocje jakby to co najmniej o studia chodziło  😁 Czekam na dzień otwarty żeby poznać to miejsce bo szczerze mówiąc nic o nim nie wiem poza opiniami w google  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się