Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

e tam, po zdjeciach moich kolezane zauwazylam, ze jednak jest jakas moc w porodach i kobietach, bo wygladaja kwitnaco, jakby wcale nie rodzily 🙂
Mnie naprawde porod sponiewieral niezle, a na zdjeciach swiezynka  🤣
Ja mam foty tuz po porodzie, wieeelogodzinnym i beznadziejnym, i zdecydowanie ladnie nie wygladam 😀
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
11 lipca 2017 17:26
Dekster, w ciazy blizniaczej kupilam...dwa ;-) A po porodzie... kolejne dwa ;-) W sumie przypadkiem sie ich 6 zrobilo.
Konia zawsze mozna sprzedac jesli w pewnym momencie nie uradzisz wszystkiego finansowo/czasowo/jakkolwiek, kwestia ceny i kupca.
Szafirowa, Dekster ale to chyba zależy od podejścia. Jak ktoś chce sobie kupić konia jedynego, wymarzonego, długo oczekiwanego to raczej decyzja o sprzedaży nie będzie wtedy tak łatwa do podjęcia i często bywa, że kosztem sporych nerwów człowiek trzyma kurczowo tego konia przy sobie mimo, iż bardziej przypomina garba niż spełnione marzenie. I to nawet nie kwestia kasy co czasu. Kasa to rzecz nabyta, a czas i siły niestety nie zawsze się znajdą. Osobiście uważam, że jak kupić to po porodzie i jak się obczai jak nasza organizacja dnia wygląda w rzeczywistości i czy bylibyśmy w stanie poświęcić X czasu X dni w tygodniu. A na własnego konia - wiadomo, potrzeba go więcej 😉
Pokażę nasze revolciątka z cyklicznego, cotygodniowego, zlotu 😉



- A lekarz do baby...
- Nie no Kazik, nie mogęęę xD
Dzionka, 😍 Co za słodziaki 😀 Do tego etap uzębienia p.t. "kasownik" jest przeuroczy. 😁

Dekster,  O właśnie. To zależy po co i do czego ten koń ma być i gdzie trzymany. Jeśli pierwszy, wymarzony, ukochany, w celu do jazdy, a do tego trzymany w pensjonacie... to może się okazać głupim pomysłem.
A jeśli tak jak w przypadku szafirowej, to co innego. Ona sama wiele lat zawodowo związana z końmi, więc ma do nich trochę inny stosunek od osoby jeżdżącej rekreacyjnie w czasie wolnym.
Ukochany, specyficzny Crossik, którego ma od dawna i od dawna na nim nie jeździ, bierze go do siebie pod dom w celach ozdobnych (a może do ponownego uruchomienia, a może nie, nie jest to obecnie ważne)... + kilka innych koni, których obecnym przeznaczeniem nie jest jazda na nich dla rozrywki/przyjemności. Przydomowa stajnia to ogólnie trochę inna sytuacja i inne koszty.
Nie był by to mój pierwszy.Poprzedniego miałam 11 lat,ale niestety już go nie ma.Stał by w pensjonacie.Koń głównie do kochania i jeżdżenia rekreacyjnego. 😉
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
12 lipca 2017 06:51
Dekster uważam, że właśnie trzymanie konia w pensjonacie, do jazy rekreacyjnej jest w przypadku małego dziecka korzystniejszym wyjściem.
Możesz, a nie MUSISZ zajmować się koniem. Jeśli z jakiś powodów nie pojedziesz do konia, to i tak ktoś go nakarmi, oporządzi, wypuści na padok.
Skoro miałaś juz konia, to wiesz, czy to się "je" 😉
Przy sporcie byłoby trudniej, bo koń powinien być w ciągłym, zaplanowanym treningu.
Koń moze być świetną odskocznią i resetem przy dziecku (dla mnie był to fitness 4-5 razy w tygodniu).
Bardziej zastanawiałaby tu kwestia pomocy męża, finansów i powrotu do pracy po macierzyńskim.
Wszystko można pogodzić, powodzenia 🙂

Dzionka przeurocze Wasze dzieciaczki  💘

Edit: ja nadal w dwupaku, 36 tc leci, ale zrezygnowałam z fitnessu, pożegnałam się na najbliższe 2-3 miesiące z trenerem i ludźmi z klubu.
Strasznie się od tego uzależniłam, będzie mi brakowało ćwiczeń i endorfin! Po połogu wracam jak najszybciej.
Ale brzuch już konkretnie mi przeszkadza w codziennym życiu, nawet spacery są coraz trudniejsze. W sumie stało się to nagle, z tygodnia na tydzień.


Boże dziękuje bardzo  😡 aż mnie wstydzioch ogarnął  😡

Po chwilowej utracie masy, kręcimy wytwórnie mleczna i udało nam się przybierać na samym KP  💃 i mówię to ja, człowiek który na początku ciąży twierdził ze najprawdopodobniej od razu przejdę na mm bo karmienie mnie odrzuca psychicznie :p

Co do cesarki to cóż, fakt leżąc w łóżku z podłączonym tramalem to można wyglądać promieniście. Gorzej jak trzeba zacząć łazić...to dla mnie te skurcze co miałam do rozwarcia po 90-100% to były no bolesne ale do przeżycia, w porównaniu z drugim dniem po cesarce to myśle ze przypominał mi pierwszy dzień po połamaniu kręgosłupa

Wychodzimy dzisiaj do domku. Wszystkie ciuchy są za duże na tego mojego krasnala bo kupowaliśmy na 56-62.
W ogóle to trzymajcie kciuki za powitanie z psem, chyba najbardziej się boje o to, żeby Grant nie był zazdrosny i odrzucony
Wrzucam jeszcze jedno a potem chyba się będę powstrzymywać przed internetowi e-mail dziecka publicznie, heh


Dzionka to są serio mega modelowe dzieci, No cukierki dwa 😀

Dekster zależy od podejścia i w ogóle organizacji. Ja konia wysłałam w trening bo miałam taką opcje, inaczej pewnie bym wydzierżawiła. Teraz jak wróci to mam wielką nadzieje że znajdę czas i siły na jazdę ale to życie pokaże. Sprzedać go napewno nie sprzedam bo mam go od gnojka, jeśli już to znajdę mu kogoś żeby go ruszał wtedy kiedy ja nie mogę.

Aga dla mnie to był mega demot jak nie mogłam się ruszać tak jak bym chciała. Chyba jedynie pies trzymał mnie przy życiu i robiliśmy spacery po 5-10km dziennie inaczej bym zglupiala. To teraz czekamy na Ciebie i na Sienke w najbliższym czasie?
Dekster wszystko zależy.
Jeśli zadowoli Cię wpadanie do stajni raz na jakiś czas, jeżdżenie nieregularne i na szybko to tak. Jesli stajnię masz niedaleko, masz kogoś kto zadba o konia, gdy ty będziesz dbała o maluszka to tak. Jeśli będzie ktoś kto popiera Twoją pasję i będzie się dzieckiem zajmował w tym czasie to tak.
Ja moje konie widzę rzadko. Zdecydowanie zbyt rzadko. I to jest trudne. Tęsknię za nimi.  🙁 Na szczeście jest osoba, która się niemi zajmuje, ale to nigdy nie jest "oko właściciela".
A konie szczęśliwe pewnie, ze im tyłka nie zawracam 😉 Chodza non stop na pastwisku w stadzie i hulaj dusza 🤣 To jedyne co mnie pociesza, że mają super warunki.

Dziewczyny - polecicie jakąś książkę rozprawiającą o agresji u dzieci (2 / 3 latka)?
Krysiex
Gratuluje! Bardzo sie ciesze ze juz jestes po wszystkim 🙂 Lilka super!

Sienka
Teraz czekam na Ciebie 🙂

A Roch pozdrawia wszystkie piekne kolezanki 😉  :kwiatek:


Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
12 lipca 2017 11:13
Krysiex wem, o czym mówisz, też miałam cc, wszystko było ok dopóki działało znieczulenie. Kilka dni dochodziłam do siebie. Teraz nie wiadomo czym to się skończy. Chciałabym sn ale chcieć to ja sobie mogę... 🤣
I gratuluję kp, super, że Ci się od razu udało!
Śliczna Twoja malutka 🙂 a pies...będzie musiał się przyzwyczaić. Nasz kot na początku był trochę nieufny i zdziwiony, potem kładł się obok córki.
Sienka turlasz się jeszcze? 😉
KaNie ale przystojniak  💘

Mój mąż przyszły bardzo chce,żebym tego konia kupiła.On wie,że nie jestem szczęśliwa i nie będę jeżeli zamknę się z dzieckiem w domu.
Mój instynkt macierzyński aż tak mocny nie jest,żeby się całkowicie poświęcić.Boję się tylko,że tego wszystkiego nie pogodzę,że dopadnie mnie frustracja,że nie mam dla niego tyle czasu ile on potrzebuje.D obiecuje,że będzie jeździł do niego 3 razy w tygodniu jak będę w ciąży.Pieniądze nie są problemem,oboje mamy dobre prace.
Większość moich koleżanek niestety jak się tylko dowiedziały o ciąży to konie sprzedały i więcej do stajni nie weszły...dlatego jak przeszłyście okres ciąży,co robiły konie w tym czasie nic?dzierżawa?Najchętniej kupiła bym odsadka,ucywilizowała,żeby problemów nie stwarzał obsłudze i zostawiła na 2-3 lata.Tylko co potem jak jednak mnie macierzyństwo przerośnie ? Tak o,chciała bym ,ale się boję  🙄
Dekster, a kiedy o to dziecko się chcecie zacząć starać? Bo jak po ślubie, to ja bym kupowała. Nie wiadomo ile wam się zejdzie, a tylko się będziesz frustrować, że przez to dziecko nie kupiłaś konia/nie wyjechałaś gdzieś tam, itd. Mam taką koleżankę, zawiesiła wszystkie plany, karierowe, wyjazdowe, odchudzenie się po 1 ciąży, zaczęcie jakiegoś sportu, bo zaraz będzie w ciązy drugiej i tak. I ponad rok już się starają i nie jest w ciąży, a nic nie robi i frustracja jej rośnie... Ja wszystko robiłam tak jak bym miała nie zajść ze dwa lata i mimo że zaszłam od razu to nie narobiłam sobie kłopotów. Tak więc ja bym kupowała coś fajnego już gotowego do jazdy na Twoim miejscu 🙂
Dekster to kochany mąż🙂 Instynkt macierzyński Cie dopadnie - bez obaw. Mój od zera do 200% urósł w momencie, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży.  🙂  Od porodu rzygam tęczą prawie non-stop. Sama nei wiem skąd u mnie takie pokłady miłości 🤣
Jazda konna w ciąży to sprawa sporna - ja nie jeździłam. Konie miały wolne. Po urodzeniu wróciłam do treningów, ale koń mi się posypał. Może to i dobrze, bo moje plecy nei były zadowolone. Ból na maksa. No i nie mam problemu, że nie mam czasu jedzić, bo jeździć itak nie mam na czym. Mam też młodziaki - odsadek to może nei jest zły pomysł, jeśli będziesz miała komu dac go potem w trening. Ja od kiedy jestem matką już bym nie zaryzykowała wsiadać na dzikusa. Funkcjonowanie ze złamaniem, lub pobyt w szpitalu trudno mi sobie wyobrazić, nei wspominając o groźniejszych wypadkach. Dzionka też ma rację.
Dziecko robi rewolucję, więc frustracja będzie na bank. Jeśli nie spowodowana końmi to innymi sprawami.
krysiex piękny krasnal 😍 gratuluje kp!!!

Agnieszka toooocze sie, toczę 😀 wygrywam z ciśnieniem, chociaż boje sie to głośno powiedzieć bo co sie pochwale to mi skacze 🤣

KaNie piękny Roszek! 😍 i juz taki dorosle bobasowaty...ale czas leci 🙂

Dzionka Sary nóżki-serdelki do schrupaniaaaaa!!!! A Kazik jest mega przystojnym kawalerem! 💘

Zostało mi 13 dni, wszystko mam raczej gotowe, trzebaby fotelik zamontować w samochodzie, jakieś ostatnie zakupy drogeryjne...puszczę jeszcze jedno pranie i w zasadzie to tylko odliczam 🙂

Kurczę ale zazdroszczę wam aktywności na koniec ciazy - po 5 km bym zeszła 😀 uduszona własnym brzuchem. Robię z psami 3x dziennie tak żałosna rundkę w tempie ślimaka, nie wiem czy 500m wychodzi,  ze dobrze ze weekendy spędzają na wsi u rodziców bo podchodziłoby to pod znęcanie sie nad biedakami 😀

Moja siostra urodziła tydzień temu i właśnie rzyga tęczą.Ja już niekoniecznie. Takie matki jak ona mają chyba lepiej...takie bez zainteresowań,znajomych,pracy którą lubią życia  🙄 Najmłodsza już nie jestem,więc pasuje tuż po ślubie.Chce mieć dzieci,ale nie wiem,czy będę umieć zrezygnować ze swojej części życia bez żalu i frustracji właśnie coś typu "bo przez dziecko musiałam ". W mojej rodzinie nie znajdę zrozumienia skoro nie znalazłam go przez tyle lat posiadania Siwego,prędzej w rodzinie męża.Może zbyt samolubna jestem...
Dekster na pewno osoby bez zainteresowań wkręcone w swoje dzieci mają lepiej. Zazdroszczę takim. Ja wróciłam dość wcześnie do pracy na pół etatu, bo moje najkochańsze i najcudowniejsze pod słońcem dziecko (serio tak uważam 🤔wirek: ) zwyczajnie mnie męczy.
Zdrowo jest mieć inne zajęcia niż wychowywanie dziecka. Zdrowo jest mieć czas dla siebie. Zdrowo jest wymagać tego czasu od innych (czyli, żeby inni się maluchem zajęli).
Jeśli mąż się deklaruje, ze będzie pomagał to już masz jeden ogroooomny krok do przodu. Jeśli mąż ma prace umożliwiająca zajmowanie się dzieckiem (czyli wraca przed 18/19) to kolejny duzy atut. Jeśli macie kasę to sporo ułatwia - znalezienie dobrej opiekunki dużo problemów rozwiązuje. Instytucja babci i dziadka też jest bardzo pomocna, jesli jest w zasięgu i nie jest problemowa 😉
A na obce dzieci już taka tęczowanie jestem. Raczej w drugą stronę, choć itak jest lepiej niż przed ciążą.
KaNie, łojej, dopiero zobaczyłam foto! Jaki śliczny! I jaki lansiarz 😀

Dekster, to wszystko zależy od Ciebie. I lepiej zakładać, że nigdzie nie znajdziesz zrozumienia i się potem miło zaskoczyć 😉 Mi też wszyscy mówili, że z dzieckiem to co innego, kończą się znajomości, kończą się wyjazdy, trzeba spoważnieć ;P No nie sprawdziło się, ale teraz te same osoby mi mówią: z dwójką to dopiero zobaczysz! Nie ma już czasu na koleżaneczki, na wycieczki i coś tam. Z jednym to proste (skleroza?), ale z dwójką niemożliwe. Aż mi się nie chce dyskutować.... Trzeba robić swoje, nic nikomu też nie udowadniać, tylko słuchać siebie 🙂

sienka, go girl! Mnie dopadła kontuzja z czasów ciązy z Sarą, więc też obstawiam, że będę stacjonarnie spędzać końcówkę... Albo i środek i końcówkę, eh. Kiedy Ci wyznaczą termin cc? Czy te 13 dni to do niego właśnie?
Dekster
Ja bym kupila tego konia. I nie nastawiala sie ze po urodzeniu dziecka zycie aie konczy 🙂
I mowie to ja najbardziej sflustrowana matka na re volcie, bo nieplanowana ciaza zepsula mi praktycznie wszystkie plany. I zyciowe i zawodowe 🙂 Ale jak sie teraz okazuje, zycie z dzieckiem dopiero sie zaczyna. I jesli sie chce to mozna wszystko.
My osobiscie jezdzimy wszedzie i robimy wszystko. Podzielilismy sie opieka nad dzieckiem i dzieki temu nie musze siedziec w domu. Jeszcze nie wsiadlam na konia, ale w stajni bywam, prowadze jazdy, jezdze na rowerze, cwicze i spotykam sie ze znajomymi. Znajomi odwiedzaja nas. Rocha zabieramy ze soba wszedzie. Nawet nad morzem bylismy w weekend  💘
I tak jak pierwsze 2, 3 tyg po porodzie bylo mi ciezko, bo dziecko bylo wymagajace, a ja ledwo zywa, tak teraz strasznie ciesze sie tym czasem. I nie zaluje, ze tak sie stalo.
Dlatego nie mysl ze dziecko Cie mocno ograniczy, bo tak nie bedzie jesli tylko sobie poukladasz wszystko, no i ofc jesli masz fajnego chlopa. Bo bez pomocy chlopa tez sie w sumie da, ale trzeba sie mocniej nagimnastykowac.
Swoja droga z czego trzeba definitywnie rezygnowac jak sie ma dziecko?


Roch juz faktycznie nie jest bobasem malutkim. Teraz ma 65cm i 6200. Nie nadazam z ubrankami. Tydzien cos ubieram i laduje w pudle na za male ciuszki.
Ogolnie jest juz mega kontaktowy i mam wrazenie ze chcialby juz biegac, skakac i sie ze wszystkimi bawic 😉 Jak bedzie taki jak ja, to w wieku 8 miesiecy bedzie juz chodzil 😉
No i spi juz po 6 godzin w nocy, wiec zaczyna byc fajnie. W sumie od poczatku jest fajnie, ale teraz jestem bardziej wyspana 😉  😍

Dzionka
Jestem ciekawa czy Helcia bedzie rownie sliczna i orginalna z uroda co Sarcia.

Sienka
Ja czekam z nieciepliwoscia na Twoje rozwiazanie, bo nie moge sie nadziwic Twojej radosci z ciazy, a jestem ciekawa jaki bedzie szal jak sie dzieciaczek urodzi 🙂

Tak mi mowicie o tej mojej radości z ciąży a mi sie wydaje ze podchodzę do niej jak każdy 😉
A juz teraz na końcówce, kiedy leżałam patrząc w sufit, gdzie muchy latały i z nudów zaczęłam googlac czemu właściwie tak latają...uwierzcie mi daleko mi do euforii 🤣 bardziej sie cieszę ze czekają mnie jakieś nowe przeciwności losu, te obecne juz mi sie znudziły 😉
Ale fakt, nie jestem typem marudy, może dlatego taki odbiór. No i nigdy nie daje sobie wciskać bullshitu od wszystkich mądrych - bardzo lubie moje życie i dobre rady wyłącznie mnie śmieszą bo najczęściej nie znajduje w nich odrobiny prawdy 🙂 a słysze/słyszałam ich wiele bo lubie żyć trochę odbiegając od standardu a to, jak wiadomo, często ludzi kłuje w oczy 😉

Edit: Dzionka, tak tak, cc 25.07!!! 🙂
KaNie, nie jestem matką, ale wydaje mi się, że przy dziecku mało kto uprawia sporty ekstremalne (a jeśli już to tylko jedna połówka). Z moim facetem jesteśmy zimowymi wspinaczami, nie wyobrażam sobie, że mogłabym dalej się w to bawić mając dziecko. Podejrzewam, że strach, że osierocę potomka byłby za duży i ta rezygnacja z uprawiania sportu by wyszła naturalnie - psychicznie bym pewnie tego nie dźwignęła. Nie znam żadnej kobiety-matki, która wspina się zimą. Facetów znam sporo dzieciatych, ale matki poświęciły się wychowywaniu.
Myślę, że przy tego typu sportach trzeba się faktycznie zastanowić czy ryzyko nie jest zbyt duże (nie wiem ekstremalne nurkowanie w jaskiniach czy skakanie ze spadochronem).

Konie (jeśli to nie młode wariaty) to podejrzewam bardziej naginanie czaso-przestrzeni i jakaś hiperlogistyka, na którą pewnie nie każdy może sobie pozwolić (brak opiekunki, pomocy partnera itp.). Inna sprawa, że konie mogą poczekać i tak sobie myślę, że jak dzieciaczek starszy to już więcej można zdziałać. Zresztą za przykład niech posłuży Czarownica, któa wróciła do jazdy jak Raja podrosła
Amnestia
Po urodzeniu dziecka, wiele rzeczy zmienia sie w glowie matki. I to co przed urodzeniem bylo powodem do smutku ( np. Jak moge zrezygnowac z zimowej wspinaczki?  Przeciez to cale moje zycie ), po urodzeniu dziecka staje sie bez znaczenia 🙂 Dlatego tak malo widzisz matek uprawiajacyxh ekstremalne sporty. Zmieniaja sie priorytety i sposob postrzegania swiata 🙂 Ale zycie sie nie konczy i wcale nie jest gorsze.
No właśnie, bo to kwestia decyzji, a nie złego losu. Przecież nikt Cię nie zmusi żebyś nie jechała się wspinać, tylko TY decydujesz - nie chcę zostawiać dziecka, nie chcę ryzykować.
Tak samo było ze mną i Dzionkiem - przecież mogłam się zawziąć i zostawiać ją w spazmach i jechać do tego konia, świat by nie runął. Ale podjęłam decyzję, ustaliłam priorytety i odpuściłam... No i właśnie konie poczekają, to jest fajne 🙂 Ja już snuję końskie plany na za rok, choć co z nich wyjdzie to oczywiście nie wiadomo 😉


Dziewczyny - polecicie jakąś książkę rozprawiającą o agresji u dzieci (2 / 3 latka)?


Może Juul i "Agresja - nowe tabu?" albo bardziej ogólnie M. Musiał i "Relacja. Skrzynka z narzędziami". Nie wiem czy jesteś na fejsie, tam jest grupa Rodzicielstwo Bliskości i bardzo często są posty o agresywnych zachowaniach dzieci i fajne porady w duchu rb. Choć ja tam ostatnio wytoczyłam małą wojnę, bo co któraś załamana dziewczyna nie napisała, że ma dość, że chce odstawić/ograniczyć nocne karmienia u np. 2-latka, to dostawała na głowę wiadro pomyj, że jak tak może chcieć skrzywdzić dziecko! No ale poza tym fajna grupa 😉
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
12 lipca 2017 13:52
KaNie w punkt!
Amnestria no właśnie nie  😉 Dziecko wymaga lepszej organizacji i zaplanowania niż dotychczas, bo musisz oprócz siebie także je uwzględnić.
Ale da się pogodzić pasję z pracą zawodową i z dzieckiem i robić parę innych rzeczy po drodze. I niczego nie trzeba naginać.
Tak jak pisze Dzionka, mnie też straszyli  🤣
Fakt, nie jeżdżę konno, bo koń się posypał 6 miesięcy po porodzie ale zamieniłam konie na fitness i do tego schudłam 20 kg (teraz to nieaktualne  😀 )
Sienka to odliczamy do godziny zero! 🙂
Agnieszka, ale nie rozumiem, do którego fragmentu się odnosisz :kwiatek: Może przesadziłam z tym naginaniem czasoprzestrzeni, ale patrząc po re-voltowych matkach - mało która wróciła do regularnego jeździectwa.

KaNie, ja jestem podejrzewam teraz Tobą sprzed ciąży 😉 Jeśli chodzi o myślenie, bo mi się we łbie nie chce zmieścić, że mi się zmienią priorytety. Albo inaczej, wiadomo że dziecko by stało się hiper ważne, ale myślę - na ten moment - że byłabym ostro sfrustrowana. I z jednej strony chciałabym mieć rodzinę, z drugiej przeraża mnie wizja ograniczeń (i to, że może podróże nie były aż tak spontaniczne to nie jest dla mnie ograniczenie, ograniczeniem byłaby dla mnie konieczność zrezygnowania z adrenaliny, wolności i przygody, jaką daje mi bycie w ścianie). Mój partner nie chce dzieci, więc problem w sumie teoretyczny 😉 Patrząc na Ciebie wydaje się jednak, że faktycznie myślenie, emocje - wszystko się o 180 stopni zmienia (pozytywnie!) i być może po prostu nie jestem partnerem do dyskusji, bo nie doświadczyłam tych wszystkich uczuć :kwiatek:
Ale mnie pocieszyłyście 😉 Poważnie czasem myślę,że coś ze mną nie tak,że nie piszczę na widok noworodków.Chce mieć dzieci,ale bycie "crazy mum" mnie raczej nie
grozi  😉
właśnie dlatego, że tego dziecka nie masz, to myślisz że to nie jest możliwe🙂
Ja wielu rzeczy nie robię "bo dziecko", ale nie mam żalu o to, że tego nie robię. Nie robię i już.
Miewam zniżki nastroju, ale to nie wynika z posiadania dziecka, a organizacji życia i zaangażowanie w nią partnera.
Nie mam pomocy od żadnej z babć, więc przy pełnej akceptacji męża jeżdżę za podwójną opłatą - koń+niania, albo w porach dla większości kosmicznych- bladym świtem, ale wtedy mam z kim zostawić dziecko.
Da się. Jeśli czegoś nie robię i mówię, że nie mogę, to tak naprawdę zasłaniam się dzieckiem, bo nie jestem wystarczająco zdeterminowana, nie chce mi się i już
Lotnaa   I'm lovin it! :)
12 lipca 2017 14:43
Dekster, kup konia teraz. O wiele trudniej będzie podjąć taką decyzję z dzieckiem - szczególnie w pierwszych miesiącach człowiek jest zmęczony i najchętniej w wolnej chwili dużo by spał, zazwyczaj jednak nie konie w głowie. Ale z czasem to się zmienia. A jeśli po jakimś czasie stwierdzisz, że nie jesteś w stanie/nie chcesz połączyć konia z macierzyństwem, to najwyżej go sprzedasz lub wydzierżawisz.
I nie martw się, że nie ślinisz się na widok noworodków. Ja też tak miałam, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, wpadłam w panikę, ale później hormony robią swoje. I teraz to już jak czytam o porodach to ryczę, o widoku małych bobasów nie wspomnę.

amnestia, jeśli kręci Cię tylko/głównie adrenalina, to faktycznie, chyba lepiej sobie dziecko darować. Ale jeśli wystarczają Ci góry, to da się. Choć mam wrażenie, że w Twoim przypadku to jest to pierwsze 🙂

KaNie, ale urósł! Ile on już ma? Fajnie, że tak dobrze się odnalazłaś w nowej sytuacji 🙂 A z Twoim zdrowiem już się wyprostowało?

Dzionka, niezła z nich para  🤣

krzysiex, ale krasnalek  💘

A propos agresji, wiem, że to taki okres, mam nadzieję, że minie. Ale zanim to nastąpi, co ja mam zrobić z drapiącym/gryzącym/szczypiącym dzieckiem?  😕 Już nie daję rady, twarz cała w szramach. Nic nie daje tłumaczenie, że to boli i robimy tylko cacy  🙄
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
12 lipca 2017 14:52
Amnestria do tego 🙂

Konie (jeśli to nie młode wariaty) to podejrzewam bardziej naginanie czaso-przestrzeni i jakaś hiperlogistyka, na którą pewnie nie każdy może sobie pozwolić (brak opiekunki, pomocy partnera itp.). Inna sprawa, że konie mogą poczekać i tak sobie myślę, że jak dzieciaczek starszy to już więcej można zdziałać. Zresztą za przykład niech posłuży Czarownica, któa wróciła do jazdy jak Raja podrosła


Nika ja mam pomoc męża, fantastycznie zajmuje się Anią, Adamem też będzie 🙂 Babcie też nie pomagają, bo jedna nie może a druga nie chce.
Fajnie, że tak uczciwie podchodzisz do sprawy  🙂

Dekster ja nadal nie piszczę i większość z nas pewnie też nie.
Ale swoje to co innego.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się