Transport koni-co i jak. Wszystko na temat :)

Wprawdzie jestem po transporcie ale przewoznik mial tak odmienne zdanie na sposob przewozenia konia ze az misze zapytac...ile cm sedalinu dawaliscie swoim koniom? Tak kolo 500kg. Po sedalinie mial jakies siano czy kompletnie nic?
rosek0 my najpierw daliśmy 1,5-2ml czekaliśmy godzine. Ni hhuhu nie wzięło. Dołożyliśmy do 4ml w sumie.Jak stała to delikatnie łeb opuściła, oczy.....no może delikatnie było widać coś tam.Ale generalnie działanie sedalinu było ledwo zauważalne.
Mi przewoznik kazal dac 10ml . mialam tylko 6 wiec dalam 6. Zwiesil sie normalnie. Mojej kobyle dalam kiedys 2ml jak ja pierwszy raz wiozlam i zadzialalo. Ale nie pamietam czy dawalam jej siano bo to bylo 5 lat temu a potem juz jezdzila wielokrotnie bez niczego.
10ml???!!!!!!! 🤔 Moja w drodze (6godzin) jadła siano, przyjechaliśmy późnym wieczorem, była głodówka i rano dopiero dostała znowu, z tego co pamiętam.
No wlasnie zdawalo mi sie to mega za duzo. No i po tych 6 ml zakaz jedzenia siana.  Jechalismy tez 6h. Nie dyskutowalam z tym sianem ,bo juz zglupialam. Ale wydaje mi sie ze przewoznik chcial ukarac konia za to,ze ten mu uciekl dwa razy przy zaladunku.
rosek0, nie dziwię się zakazowi siana dla konia na sedacji. Sedalin spowalnia perystaltykę jelit. Ja kiedyś nie miałam świadomości że koń coś dostał i kierowca dał siano na kilkugodzinną podróż. Koń tak się zatkał że go ledwo lekarze odratowali. Skutki tamtego transportu odczuwam do dzisiaj. Leczenie konia z kolki i z obrażeń po tym jak się rzucał w boleściach kosztowało mnie naprawdę ciężkie pieniądze.
Wprawdzie jestem po transporcie ale przewoznik mial tak odmienne zdanie na sposob przewozenia konia ze az misze zapytac...ile cm sedalinu dawaliscie swoim koniom? Tak kolo 500kg. Po sedalinie mial jakies siano czy kompletnie nic?

O ile dobrze pamiętam to dawka powinna być dostosowana do konia, a raczej poziomu jego paniki. Ja swojej podałam 6, ale ledwo co ją chwyciło i większość drogi jechała bardzo świadoma. Siana nie dostała.
Oki dzieki😉
A ja znalazłam rozwiązanie naszego problemu i bardzo prawdopodobne, że uda się konia przewieźć bez sedacji 🙂
Trzymajcie kciuki 🙂
pati12318, a co to za pomysł? Daj znać 🙂
Budyń koniowóz bez rurek na których koń może się powiesić. Koń stoi tak jakby w korytarzu.
Plus profesjonalista, który zapakował konia w 10 minut bez grama przemocy. Tfu tfu od 3 godzin w drodze, bez sedacji, stoi i je sianko 🙂
A opiszę, choć nic spektakularnego tu nie ma :P
Koń dostał od weta sedację, oczywiście dawkę podwójną, bo go nic nie brało. Podrzemał pod boksem, koniowóz podjechał w tym czasie pod stajnię. Nooo i tu już sedacja zaczęła puszczać, ale koń wszedł w 5 minut. Bez przegrody, na dłuższym uwiązie i pojechaliśmy elegancko, coś tam powywijał lekko na początku na dziurach, a później stał jak stary w sumie. Baliśmy się, czy nie skoczy do przodu przez barierkę, ale był mega grzeczny. Zapomniał tylko, że miał być przyćpany i drzemać sobie, więc rozglądał się mocno i trochę wiercił. Chyba wypocił :P
Transport od pana Larkowskiego, bardzo zadowolona jestem, przewoźnik pomagał pakować, nosić, słuchał jak w stresie paplałam o tym koniu wszystkie pierdolety jakie mi do głowy przyszły.
Następnym razem też koniowóz i spróbujemy na trzeźwo jechać, może w końcu mój gamoń się uspoko i będą dla nas możliwe zawody 👀
Jakie polecacie ochraniacze transportowe? 🙂
Eskadrony, te zapinane na 4 rzepy.
A jakaś tańsza wersja? 🤣
Jarpol
[quote author=_Gaga link=topic=191.msg2709932#msg2709932 date=1504528688]
Jarpol
[/quote]
Właśnie szukałam ale nie mogłam znaleźć. Chyba wstrzymali produkcję 🙁
Na ich stronie www jest cała masa transporterów
http://jarpol-konie.pl/ochraniacze-i-owijki.html
[quote author=_Gaga link=topic=191.msg2709938#msg2709938 date=1504528888]
Na ich stronie www jest cała masa transporterów
http://jarpol-konie.pl/ochraniacze-i-owijki.html
[/quote]
Ooo dziękuję 😀 Który konkretnie model polecacie?
Alik, zanim wydasz kasę na ochraniacze sprawdź, czy Twój koń na pewno jeździ w ochraniaczach. Często konie nie przepadają za jazdą w ochraniaczach. Ja mam jeden komplet i jeden koń jeździ aczkolwiek bardzo obrażony. Natomiast drugi koń nie wejdzie do transportu jak ma ochraniacze założone i jeździ w owijkach. Trochę to upierdliwe, bo nie ma jak 4 rzepy zapiąć zamiast bujać się z 4 bandażami ale po prostu ochraniaczy nie toleruje.
A jakoś specjalnie zawijacie owijki do transportu? Czy tak zwyczajnie? Owijki jakie? Zwykłe polarówki?
Zwykłe podkładki i zwykłe owijki mogą być polarowe, ja mam akurat bawełniane, plus tam gdzie nogi podkute - kaloszki. Kiedyś, jak nie było ochraniaczy transportowych to konie tak jeździły.
Już jakiś czas pisałam w tym wątku. Wtedy koń próbował mi się odwracać w transporcie. Od tamtego czasu wchodził i jezdzil super. Zawsze jestem przy transporcie. Jeśli nie w samochodzie to jadę zaraz za przyczepą. Przewoźnicy też zawsze są sprawdzeni. Wczoraj 1,5 godziny pakowalam konia do przyczepy. Nie używam przy pakowaniu lonży, batów, miotel, krzykow ani siły. W przyczepie skakał, brykał, myślałam że się rozwali. Na szczęście miał do przejechania tylko 4 km. Dzisiaj powtórka z rozrywki. Nie i już. W końcu jakby nigdy nic wszedł i patrzył się na nas na zasadzie "ale o co wam chodzi?". W przyczepie też szalał. Jest to koń, którego zawsze wszyscy chwalili w transporcie. Wchodził jak po sznurku.. Nie mam pojęcia o co mu chodzi... Co mogę zrobić? Nie chce modlić się o to żeby dojechał na miejsce w całości...

Edit. Nie jest przy tym zestresowany. Po transporcie stał grzecznie, nie był mokry, zsapany, zachowywał się jakby nigdy nic. Przy załadunku to samo.
Mam głupie pytanie 🙂 Pod koniec tygodnia czeka mojego konia podróż, która zajmie pewnie z 5 h. Koń ma 5 lat, nigdy nie był derkowany i ochraniacze do tej pory miał tylko na przodach. I teraz pytanie czy zaopatrzyć się w ochraniacze transportowe i derkę polarową? Czy warto, czy może to go zestresuje za bardzo przy tak długiej podróży? Przyjeżdżając do mnie miał jedną godzinną podróż, poza tym wcześniej dwa razy zmieniał właściciela, więc też pewnie był przewożony.
Dambala ja myślę aby chociaż owijki założyć i obandażować ogon. Co do derki to myślę, że jeśli on nie derkowany to nie zakładać zamknąć przyczepę aby nie wiało i bedzie oki 🙂
Dambala, zależy od temperatury u Ciebie i tego vzym koń będzie jechał. Polar może się przydać do osuszenia po transporcie jeśli koń się spoci. Owijek bym nie zakładała. Koń nie jeździ - coś sie odwinie, spanikuje i nieszczęście gotowe. Jestem generalnie zwolennikiem ochraniaczy transportowych, bo lepiej zapobiegać, niż leczyć. Z tym że konia trzeba do nich przyzwyczaić wcześniej aby nie rozniósł przyczepy próbując się ich pozbyć.
Reasumując: duża przyczepa / koniowóz + mróz = derka
Nogi warto chronić o ile koń akceptuje ochraniacze.
Dambala, przede wszystkim zależy czym konia transportujesz. Ja w sobotę jechałam małym koniowozem z dwoma końmi (minus 5 stopni było). Miały na sobie cienkie derki, koniowóz miał uchylone okienka i miałam włączony wiatrak - mimo wszystko było w nim dość ciepło bo w kamerze widziałam jak co chwila leci para. W przyczepie może być zupełnie inaczej.

Jeśli chodzi o nogi, to ja mam jednego konia, który za "Chiny ludowe" nie wejdzie do samochodu i nie pojedzie w ochraniaczach transportowych. Jak jadę do godziny to jedzie w ochraniaczach sportowych i kaloszkach. Jak dłużej - w owijkach i kaloszkach.
Będzie jechała małą przyczepą. Myślałam nad transportem łączonym, albo sama w przyczepie na jednego konia. Chyba wybiorę, żeby jechała sama, bo też będzie dla niej mniejszy stres niż z obcym koniem (dobrze myślę?). W piątek ma być w okolicach zera stopni. Jeśli nie zmarznie to derkę bym odpuściła i wzięła tylko ze sobą, gdyby jednak marzła. I najpierw ją przyzwyczaję, że może mieć coś takiego na sobie. Co do przyzwyczajania do transporterów, to mogę to zrobić "na sucho" bez bukmanki, czy to bez sensu? I swoją drogą jak to jest z transporterami w lecie? Nie przegrzewa to nóg? Owijek się trochę boję, żeby się nie rozwinęły, albo w drugą stronę, żeby nie były zbyt ciasne przez tyle godzin.
Transportery zakładaj i łaź w nich z koniem w ręku... tylko do piątku to możesz nie zdążyć 🙁
W życiu bym się nie zdecydowała na zakładanie/zdejmowanie derki w czasie transportu. No chyba, że zatrzymasz się, wyprowadzisz konia, zapakujesz w ubranko i z powrotem wejdzie do przyczepy. Już widzę konia, który mało derki zna i odlatuje w trakcie pakowania go w to w samochodzie. Już chyba lepiej żeby się trochę przegrzał i na miejscu w zacisznym miejscu zmienić derkę na suchą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się