grzybica , świerzb - pasożyty skórne itp.

SzalonaBibi Myślisz, że to od czipa identyfikacyjnego? Rozwiniesz? (Czysta ciekawość, bez złośliwości, pierwsze słyszę, chciałabym wiedzieć na przyszłość)  :kwiatek:

Lokierka Kurczę, to nie wiem. Bo gdyby to był wysięk (osocza np.) to pomyślałabym czy to nie skutek gryzienia przez owady, jakiegoś zatrucia, wrażliwości na toksyny zawarte w ślinie owadów. Ale skoro to przypomina pot, sierść nie wyłazi, to jest zły trop.
Wikusiowata, kiedyś, gdy wprowadzano chipowanie koni na łamach prasy jeździeckiej próbowano udowodnić że jest to metoda dramatycznie szkodliwa. Chipy miały wędrować po całym koniu, a sam zwierzak pocił się w miejscu wszczepienia (na co były odpowiednie zdjęcia konia z plamą jak w opisie). Nie były to żadne badania a - artykuł po prostu (ktoś sobie coś napisał)... Po wielu latach chipowania koni nie stwierdzono żadnego z opisanych w artykule powikłań , poza pojedynczymi przypadkami zakażeń wynikających z nieprawidłowego wszczepienia. Jednak oczywiście - jak każda tego typu rewelacja - informacja została zasiana i wiele osób nadal wierzy że chipy są super dramatycznie szkodliwe  😵
Mokra plama u mojej kobyły była taka.
[quote author=_Gaga link=topic=1165.msg2677165#msg2677165 date=1493877462]
Wikusiowata, kiedyś, gdy wprowadzano chipowanie koni na łamach prasy jeździeckiej próbowano udowodnić że jest to metoda dramatycznie szkodliwa. Chipy miały wędrować po całym koniu, a sam zwierzak pocił się w miejscu wszczepienia (na co były odpowiednie zdjęcia konia z plamą jak w opisie). Nie były to żadne badania a - artykuł po prostu (ktoś sobie coś napisał)... Po wielu latach chipowania koni nie stwierdzono żadnego z opisanych w artykule powikłań , poza pojedynczymi przypadkami zakażeń wynikających z nieprawidłowego wszczepienia. Jednak oczywiście - jak każda tego typu rewelacja - informacja została zasiana i wiele osób nadal wierzy że chipy są super dramatycznie szkodliwe  😵
[/quote]

Nigdy nie wiadomo jak organizm zareaguje na obce ciało wszczepione domięśniowo. Sprawdzić warto.
Rozmawiam z wetami z terenu i rzeźni i w ubojniach szukanie czipa to podobno fajna sprawa... nawet w okolicach ogona się trafia. Nikt nie przeprowadzi badań w tym kierunku, raczej ukrócą to co słychać po cichu... W końcu tyle kasy wydane na "nowoczesność" - nie można się przyznać do błędu.

U żywych, zdrowych koni też znalezienie chipa graniczy z cudem więc coś chyba w tym musi być. Ostatnio były hucułki młode opisywane do licencji i z czterech koni udało się odczytać u jednej.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
04 maja 2017 10:56
SzalonaBibi- konie narzeczonego były chipowane za granicą i tam powiedzieli, że chipy będą przemieszczać się po ciele.
Niektórzy ludzie zastanawiają się, czy te chipy mogą dostać się do stawu...

Też czytałam artykuł (,,Świat koni"?), że niektóre konie nie mogły skręcać szyi w tą stronę, gdzie był wszczepiony chip.
SzalonaBibi, na zawodach międzynarodowych i w Polsce i za granicą identyfikujemy w ciągu 1 dnia czytnikiem od 250 do prawie 900 koni. Jak dotychczas nie udało się znaleźć chipa w innym miejscu, niż w tym w którym został wszczepiony - nigdy nie było go przy ogonie. Jakieś 97% koni sportowych ma aktualnie chipy.
Dementek, chip w stawie i chip identyfikacyjny to kompletnie różne rzeczy. To pierwsze to odprysk kości, to drugie - to chip elektroniczny. Artykuł u ŚK nie był poparty żadnymi badaniami...
Dodam , że sama mam chipowane konie. Nic się w związku z tym nie dzieje, a chipy są tam, gdzie je wszczepiono kilkanaście lat temu. Natomiast panika dotycząca chipowania jest typową odpowiedzią każdego środowiska na zmiany. Nikt nie lubi zmian. Zawsze są złe. Łatwo zatem wymyślać wszelkie skutki uboczne, aby tych zmian nie wprowadzono.

Edit
I tak sobie myślę, że gdyby te chipy były takie strasznie szkodliwe i tak wiele koni miało po nich powikłania, to by super drogich sportowych koni, startujących na poziomie 3*WKKW i 5* skoków nikt nie chipował  🙄
[quote author=_Gaga link=topic=1165.msg2677257#msg2677257 date=1493897843]
na zawodach międzynarodowych i w Polsce i za granicą identyfikujemy w ciągu 1 dnia czytnikiem od 250 do prawie 900 koni. Jak dotychczas nie udało się znaleźć chipa w innym miejscu, niż w tym w którym został wszczepiony - nigdy nie było go przy ogonie. Jakieś 97% koni sportowych ma aktualnie chipy.

[/quote]

Właśnie.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
04 maja 2017 15:03
_Gaga- mi o różnicy między chipem w stawie a identyfikacyjnym mówić nie musisz...
Kilka osób mnie się o to pytało i im tłumaczyłam różnicę.
Gaga Dziękuję za wyjaśnienie  :kwiatek:

SzalonaBibi Taka trochę teoria spiskowa. Z drugiej strony, kto wie jak to jest naprawdę. Może hucułki miały te chipy źle zaaplikowane?
SzalonaBibi Taka trochę teoria spiskowa. Z drugiej strony, kto wie jak to jest naprawdę. Może hucułki miały te chipy źle zaaplikowane?


Może i źle. Ciekawe, że wieści z terenu mówią, że odczytanie/znalezienie chipa bywa trudne a na zawodach problemów nie ma.
Uważam, że jeśli spływają informacje z różnych miejsc, że pojawia się problem warto mu się przyjrzeć... Tylko najpewniej nikomu się nie opłaca... A "pan ze związku (hodowców)" nie przyzna się przecież oficjalnie, że nie znalazł chipa, bo musiałby ponownie jechać, szukać wypełniać dokumenty. A po fakcie będzie siedział cicho, bo spisując dane "na wiarę" poświadczył w papierach nieprawdę...
I dalej nikt nie wie jak to jest i czy to mit i miejska (przepraszam, wiejska) legenda, czy coś jest na rzeczy... A w każdej legendzie jest ziarnko prawdy.

[quote author=_Gaga link=topic=1165.msg2677257#msg2677257 date=1493897843]
Dodam , że sama mam chipowane konie. Nic się w związku z tym nie dzieje, a chipy są tam, gdzie je wszczepiono kilkanaście lat temu. Natomiast panika dotycząca chipowania jest typową odpowiedzią każdego środowiska na zmiany. Nikt nie lubi zmian. Zawsze są złe. Łatwo zatem wymyślać wszelkie skutki uboczne, aby tych zmian nie wprowadzono.

Edit
I tak sobie myślę, że gdyby te chipy były takie strasznie szkodliwe i tak wiele koni miało po nich powikłania, to by super drogich sportowych koni, startujących na poziomie 3*WKKW i 5* skoków nikt nie chipował  🙄
[/quote]

Jakby wiele koni miało powikłania sprawa byłaby prostsza... A jeśli ma (nie wiadomo czy w ogóle) niewielki odsetek to nie pocieszy to osoby, której się to przytrafi...
A jeśli jest tak super bezpieczne to rolą pomysłodawcy jest to wykazać - wytrąci niedowiarkom argumenty z ręki.

Mokra plama u mojej kobyły była taka.

Właśnie mój koń ma coś bardzo podobnego.
A co do chipu. Byli właściciele nic o tym nie wspominali. Jeszcze kilka miesięcy temu był koniem sportowym (w pięcioboju nowoczesnym). Ale gdyby nawet miał chip to nie uważam ze to jest tego przyczyną, ponieważ przy kłębie tez ma taką plamę tylko o wiele mniejszą. A już wczoraj po posmarowaniu tych miejsc maścią przeciwbakteryjną ta sierść w tych miejscach juz nie zdawała się być taka wilgotna. Może to serio rodzaj jakieś grzybicy.
dea   primum non nocere
05 maja 2017 06:47
...ale wiesz, że grzyb i bakteria to nie jest to samo? bo mieszasz i używasz przemiennie już nie pierwszy raz. Jeśli to nie bakteria, to, stosując na ślepo antybiotyk (czyli środek przeciwbakteryjny), grzyba możesz się dopiero dorobić. Grzyb daje raczej zmiany suche, łuszczące, bakteria - mokre, sączące, ale i tak najlepiej zrobić posiew, albo wręcz zostawić, ew. umyć ze dwa razy i wystawić na słońce, jeśli koniowi nic nie przeszkadza, w postaci np. swędzenia, i zjawisko się nie eskaluje. Nadmiar akcji może zaszkodzić, szczególnie tak na własną rękę bez poparcia weta.
Sporo problemów skórnych - o ile to jest skórny problem - leczy się dobrze czystością, słońcem i dostępem powietrza.
Ciekawe, że wieści z terenu mówią, że odczytanie/znalezienie chipa bywa trudne a na zawodach problemów nie ma.
Uważam, że jeśli spływają informacje z różnych miejsc, że pojawia się problem warto mu się przyjrzeć... Tylko najpewniej nikomu się nie opłaca...

Nie pisałabym gdybym nie miała w temacie doświadczenia. Na prawdę na zawodach identyfikujemy konie czytnikami i nie zdarza się, aby chip się zagubił... A z całym szacunkiem - znacznie bardziej ufam swoim doświadczeniom i doświadczeniom wetów FEI, niż "wieściom z terenu" 😉

A jeśli jest tak super bezpieczne to rolą pomysłodawcy jest to wykazać - wytrąci niedowiarkom argumenty z ręki.

Właśnie staram się to wykazać: tysiące koni sportowych jest zachipowanych. W tym konie, które są warte tyle, co konie wszystkich revoltowiczów razem wzięte 😉 Zachipowane konie mają chociażby Withaker, Philippaerts , Madden, Todd, Hoy, King, Fox Pitt, Funnell, Nicholson (na szybko z tych, które sama sprawdzałam). Gdyby chipowanie dawało powikłania, tych super dużo wartych koni nikt by nie chipował. Jak pisałam - dotychczasowe opracowania z którymi się spotkałam (sporo niestety sponsorowanych) mówią jedynie o nikłym odsetku powikłań wynikającym z błędów przy samym wszczepieniu (zakażenie). Takie rzeczy zdarzają się nawet przy zastrzykach domięśniowych podanych przez weta. Ot peszek i tyle.
Gaga, ja absolutnie nie neguję Twoich doświadczeń. Głośno zastanawiam się skąd taka rozbieżność informacji. Wiesz, Twoje obserwacje też "z terenu" tylko całkiem odmiennego  😉 I po Twojej wypowiedzi już widzę różnice i możliwe przyczyny... Koniom rokującym, ze sportowej hodowli, chip wszczepia weterynarz, najpewniej z ogromnym doświadczeniem i wiedzą. (Ja już i tak tylko o Polsce myślę, za granicą to pewnie jeszcze inna bajka.) a "w terenie" wspomniany już "pan ze związku" - z całym szacunkiem do tych panów (i pań). Może jednak coś robią inaczej? Albo nie umieją potem tego odczytać?

A przy każdej iniekcji jest ryzyko, wiadomo. U koni spore, bo dość wrażliwe są. Może u tych za worki monet wcześniej daje się zauważyć, że coś poszło nie tak i zareagować?
Tak sobie gdybam, bo temat ciekawy... Tylko wątek chyba nie ten...
SzalonaBibi, część polskich koni (z polskich hodowli) też chipowana jest przecież przez "pana ze związku" i luzik, ale rzeczywiście możliwe, że technika wszczepienia chipa może mieć spory wpływ na jego dalszy los 😉
desire   Druhu nieoceniony...
06 maja 2017 18:21
_Gaga,  błagam, NAPRAWDĘ. 😉
Dziewczyny 😉 Jakiś czas temu na grzbiecie mojego konia pojawiła się grudka. Ta grudka zaczęła się rozrastać ale nie bolała. Zrobiliśmy biopsję i okazało się że to włókniak. Nic groźnego, natomiast jeśli będzie się dalej powiększać to trzeba będzie wyciąć a miejsce jest fatalne - grzbiet. Oprócz obserwacji wet nic nie zalecił.

Nauczona doświadczeniem dopytuję gdzie mogę - może któraś z Was poradziła sobie z podobnym dziadem innym sposobem niż skalpel ?  🙇 🤔 :kwiatek:
NatHuragana   serce skoczka <3
13 lipca 2017 19:29
Dziewczyny, pomóżcie.
Potrzebuję aby ktoś mnie pokierował w temacie testów alergicznych. Gdzie, kto co i jak.
NatHuragana a o jaką alergie Ci chodzi?
Generalnie zgłaszasz się do weta, mówisz, ze chcesz zrobić testy alergiczne, on pobiera krew i wysyła do lab. Są tez testy skórne - z tym to nie wiem jak i co.
Testy z krwi można robić 2 stopniowo - wstępne - określają czy koń wogle ma alergię. czy jest pokarmowa czy środowiskowa, czy obie. Drugi stopień wybierasz czy robisz pakiet alergenów pokarmowych czy środowiskowych (lub oba).
Jeśli wiesz, że koń ma np. alergię pokarmową tylko nei wiadomo na co to pierwszy etap można spokojnie pominąć.
NatHuragana   serce skoczka <3
17 lipca 2017 17:45
k2arola, zazwyczaj było raz, dwa razy okresem od maja do sierpnia. Duże bąble, wielkości pięści pojawiały się w 15minut raz wzdłuż przewodu pokarmowego innym razem po prostu szyja, zad, grzbiet. A w tym roku ostatni tydzień niesie za sobą z moich obserwacji uczulenie na ukąszenie oraz od słońca. To moje podejrzenia wynikające z obserwacji. Koń jest bardzo delikatny pod względem alergicznym. Wet twierdzi, że testy nic nie dadzą dlatego chce wiedzieć co dokładnie mam do zrobienia i wymusić to nim. Także interesuje mnie cały pełny pakiet z wszystkim co tylko możliwe.
Dzięki za odp.
Nathuragana, a bedziesz odczulac jesli wyjda jakies alergie? Jesli alergia wyjdzie srodowiskowa to bedzie trudno unikac kontaktu z alergenem. Jesli pokarmowa sprawa ciut latwiejsza.
NatHuragana   serce skoczka <3
17 lipca 2017 20:09
Kraja, będę chciała poczynić wszelkie kroki ku temu żeby pomóc jemu a zarazem sobie, ciągle żyję w niepewności co dzień przyniesie, czy muszę ewakuować się z pracy i interweniować czy nie. W lato myśli skupiam tylko na jego alergii co wpędza mnie w paranoje... Dzwoni telefon, jeśli to ktoś z domu mam stan przed zawałowy. Z każdym rokiem przejmuję się Nim coraz bardziej przez to, że ciągle coś się przytrafia. Podobno odczulenie jednorazowe nie jest rozwiązaniem. Gdzieś to wyczytałam, ale jeśli już będę mieć wyniki zasięgnę porady kogoś konkretnego kto pokieruje już dalej Nami.

Edit. Takie zdjęcia mam z przed chyba dwóch lat.
Teraz jest to w znacznie lepszej formie, drobne i mniej.

Ogromne dwa zdjęcia.
desire   Druhu nieoceniony...
17 lipca 2017 21:22
NatHuragana, a to na pewno nie jest oparzenie słoneczne ?  czasem niektóre zioła po zeżarciu w połączeniu z słońcem mogą powodować taką reakcje, słyszałam niedawno...
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
17 lipca 2017 21:26
Mojej koleżanki klacz tak reagowała na połączenie ukąszenia owadów + słońce, ale taką pierwotną tego przyczyną był dziurawiec w trawokulkach Pre Alpin Hippolyta. Jak odstawiła te kulki to kobyła już tak nie reagowała na pogryzienia, nawet na ostrym słońcu.
NatHuragana to bym celowała od razu w profil szczegółowy. Zapomniałam poprzednio wspomnieć o owadach  - na ich alergeny tez robi się testy z krwi.
Profil pokarm+ środowisko+ owady to koszt około 800zł jeśli nie więcej.
Albo inaczej. Możesz zrobić tylko profil pokarmowy - koszt ponad 300zł, ale będziesz wiedziała czego unikać tylko w pożywieniu. Resztę itak trudno będzie wyeliminować. Czy to owad, roztocza czy to pyłki.

Edit: Mega ta alergia!  👀
W stajni pojawił się koń z grzybicą, w ciągu kilku dni kolejne się zaraziły od niego. Mój nie ma żadnych zmian, ale coraz bliżsi sąsiedzi są zarażeni. Czy mimo wszystko prewencyjnie powinnam zadziałać?
natip, oczywiście. Prewencyjnie zastosowałabym kąpiel w Imaverolu (póki warunki pozwalają) oraz dosuplementowałabym biotyną z miedzią i cynkiem. Skuteczne leczenie grzybic powinno objąć wszystkie konie i sprzęt w stajni. W praktyce w pensjonatach najczęściej to nierealne 🙁
Imladriss   Jesteśmy wolni i to jedyne co mamy
03 października 2017 09:50
Ja mam takie zmartwienie ze mojego bardzo pogryzły gzy i inne owady.
Ostatnio drapie sie w miejscu łopatki, szyi i wyciera ogon.
Zadnych zmian na skórze nie ma, ale co dziwne jak jest wilgoc w powietrzu kon sie uspokaja od drapania natomiast jak zacznie byc sucho i słonecznie drapie nie najbardziej.
Wet wezwany na jutro.
Ale dla spokoju mojego, ktos miał z czyms podobnym do czynienia?
dea   primum non nocere
12 listopada 2017 08:07
Miał ktoś potrzebę kąpać konie w takiej aurze? chyba tego nie uniknę... myjki zewnętrznej brak, konie 24h na dworze, wiatę mają. Futro jeszcze niezbyt bujne. Cały grzbiet i zad zajęty jakimś grzybem, posklejane i zaczyna wyłazić. Kiedyś coś takiego miała moja kucka, wtedy trzy kąpiele w manusanie załatwiły problem, ale to nie była późna jesień.. :/

Ciepłą wodę we wiadrze zorganizuję, rano i słoneczny dzień, ręczniki do wytarcia, po 2 derki polarowe na doschnięcie i poruszać je dopóki nie wyschną. Jakieś jeszcze rady, pomysły?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się