Dla fanów Kaprioli

Podejrzewam, że u każdego z tyłu głowy siedzi to co Lotnaa, napisała.
BASZNIA   mleczna i deserowa
11 maja 2017 09:58
Dokładnie.  Przepraszam Cię,  Kaprioleczka,  z góry.  Ale mnie się nasuwa pytanie co to za życie dla konia...
Ja niestety popieram, zwlaszcza po zobaczeniu na wlasne oczy tego jak to wyglada..🙁 
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
11 maja 2017 10:13
A ma ktoś jakieś, choćby szczątkowe, info o jej faktycznym stanie? Jakie są rokowania? W sensie co mówią lekarze
Dziewczyny, rozumiem wątpliwości - sama miałam je od początku i nie włączałam się w akcję, ale może warto poczekać aż Kaprioleczka się odezwie.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
11 maja 2017 10:21
Nikt żadnych porad nie udziela, a tylko wyrażamy swoje wątpliwości 😉 Nikt z nas nie jest nie miły czy chamski, a po prostu Lotna wyraziła to o czym myśli każdy. Mam nadzieję, że Kaprioleczka się odezwie, chociaż ostatni raz była aktywna 26 października zeszłego roku...
Mozii, ??? Ale o co chodzi??? 😉
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
11 maja 2017 10:59
Ascaia o nic mi nie chodzi 😉 Odpowiadam Ci tylko, że czekanie na Kaprioleczke to jedno, a my mamy prawo wyrazić swoje zdanie 😉 Także luzik, broń Boże nic złego nie mam na myśli 😉
Pisałam do Kapri. Jest zabiegana ale postara się dzisiaj wieczorem napisać
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
11 maja 2017 13:01
Kurcze a mi sie nasunela watpliwosc czy przypadkiem nie zostala 'wlascicielem roku' dla kliniki (czytaj: doic poki placi, karmic opowiesciami o 'niewielkich poprawach/ostroznie optymistycznych rokowaniach/jeszcze takiej i takiej metodzie). Zyla zlota i jeszcze mozna przetestowac rozne rozwiazania itp.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
11 maja 2017 14:50
szafirowa, Kapri nie jest raczej naiwną osobą. Ale w takich sytuacjach miłość do konia i przywiązanie potrafią nieraz przysłonić obiektywny stan rzeczy.
Ja zadałabym sobie pytanie, czy koń ze zrotowaną kością jest w stanie funkcjonować bez bólu i cieszyć się życiem, nie będąc do końca swych dni zamkniętym w boksie. To jest chyba jedno z kluczowych pytań. Nie znam szczegółów, ale wiem, że coś jest nie tak z dwiema nogami...

Ascaia, czytaj ze zrozumieniem, zanim zdążysz się obrazić 😉
to nie o ochwat chodzi, tylko o tę nogę ze spieprzoną we Francji artrodezą. Nie wiem czy zdołali w klinice opanować sytuację z ochwatem. Z tego co widziałam jakiś czas temu wyglądało fajnie.
szafirowa, nie sądzę. Pamiętam jak miałam w klinice zajęcia na studiach i Kapri już tam była, nikt w klinice nie obiecywał, że będzie dobrze, była mowa o tym jak to może się zakończyć. Nie wiem jak jest teraz, bo studia skończyłam rok temu i szczerze mówiąc, nie sądziłam, że ten koń jeszcze jest w klinice... Pamiętam, że się poprawiało i widać było różnicę na plus.
Kaprioleczka   Apocaloptimist.
11 maja 2017 20:46
Hej,
bardzo przepraszam Was za brak informacji, ale zrobiłam się mocno zalatana i o ile fejsa gdzieś tam w locie można sprawdzić z telefonu, o tyle forum niewygodnie. W chwili obecnej żongluję masę rzeczy, ale dostałam sygnał że są pytania o Kapriolę więc już spieszę z jak największą liczbą odpowiedzi.

U Kaprioli postęp jest powolny, tak, ale jest. Nie ma już rotacji kości po ochwacie, udało nam się ją skutecznie zwalczyć (niestety nie skopiowałam sobie najnowszych rentgenów ale widać na nich że wszystko ok - cyknę je jak będę w przyszłym tygodniu). Noga po artrodezie zagoiła się po operacji bez komplikacji i w tej chwili bardzo dobrze na niej staje. Generalnie nie mamy z nią większych problemów, walczymy tylko z pękającymi w obu nogach koronkami (to właśnie TO trzyma nas w klinice tak długo, bo wszystko inne było zagojone i gotowe do wyjścia już w zeszłym roku, postawiłam jej zresztą specjalny boks u Bery7, biorąc pod uwagę koszty tego wszystkiego sami przyznacie, że raczej nie stawiałabym go jakbyśmy nie miały być wypisane wkrótce, bo po co miałby stać pusty? Nawet się martwiliśmy czy zdążymy go skończyć do wypisu. Potem pękła ta cholerna koronka i goiła się do września). Normalny koń mógłby z tym iść do domu od razu, ją do opatrunków trzeba położyć w związku z tym w warunkach "domowych" kładzenie konia 1-2 razy w tygodniu by zmienić opatrunki jest trochę problematyczne. Niestety koronki po rozerwaniu i zniszczeniu komórek regenerują się fatalnie (wg niektórych publikacji nie regenerują się w ogóle), ale u nas przynajmniej częściowo się poprawiły, miejscami pojawiła się wierzchnia twarda warstwa kopyta. Tak jak tworzywo się skutecznie "odzyskało" w całym kopycie, tak koronka spędza mi sen z powiek.

Wysoki opatrunek był (i będzie ponownie niedługo) założony na nogę po ochwacie, ale nie ma on żadnego związku z ochwatem tylko z kolejnym przykurczem, tym razem w oryginalnie zdrowej nodze (nie tej z artrodezą). Był założony po to, by powstrzymać przykurczanie się ścięgna do momentu aż kopyto stwardniało na tyle by mogło przyjąć podkowę z wąsem która w tej chwili jest na nodze i jesteśmy zadowoleni z jej działania, bo już po 2-3 tygodniach widać pierwsze rezultaty, ale jeszcze trochę zanim bedą "zadowalające".
W obecnej chwili czekamy na zielone światło od firmy farmaceutycznej ale w przyszłym tyg będziemy podejmować próbę ostrzyknięcia owego ścięgna lekiem który stosuje się na przykurcze ścięgien u ludzi. Nie wiemy jaki stopień skuteczności będzie on miał, ale w optymistycznej wersji jeśli lek zadziałałby tak jak u ludzi to będziemy mogli wyjść do domu w przyszłym miesiącu. Procedura takiego ostrzyknięcia polega na podaniu leku do zwłóknień w ścięgnie (będziemy go podawać pod kontrolą USG) a następnie po okresie między 24 a 72 godziny rozciągnięciu przykurczonego ścięgna i założeniu usztywniającego opatrunku który ludzie noszą nawet do 4 miesięcy, także w wysokim opatrunku nawet jeśli ostrzyknięcie będzie sukcem, będziecie ją widzieć jeszcze dość długo. Zaletą będzie to, że jeśli będzie mogła się dobrze opierać na już nieprzykurczonym ścięgnie to opatrunki będzie można zmieniać już na stojąco, a w takim przypadku będzie mogła wyjść do domu praktycznie z dnia na dzień.

szafirowa, nie sądzę. Pamiętam jak miałam w klinice zajęcia na studiach i Kapri już tam była, nikt w klinice nie obiecywał, że będzie dobrze, była mowa o tym jak to może się zakończyć. Nie wiem jak jest teraz, bo studia skończyłam rok temu i szczerze mówiąc, nie sądziłam, że ten koń jeszcze jest w klinice... Pamiętam, że się poprawiało i widać było różnicę na plus.

jak to powiedział profesor "I tak jest dużo lepiej niż kiedykolwiek uważałem, że mogłoby być" 😉 Wszyscy już naprawdę chcemy by wyszła czym prędzej z kliniki bo ani mi to wygodne tam dojeżdżać, ani nie są to tanie rzeczy.

mam nadzieję, że się zdjęcia załączą, jeśli nie będą chciały to zaraz spróbuję je wrzucić na zew serwer. Na pierwszym macie podkowę, inni ludzie mieli sukces w leczeniu przykurczy takimi (i podobnymi) podkowami. Musieliśmy ją założyć na klej ze względu na to, że ściana kopyta w wieeelu miejscach jest jeszcze miękka i nie da się w nią nic wbić. Kopytem idealnym raczej bym tego nie nazwała, ale jest to postęp z "ogryzka" który był. cała jasna część na górze kopyta na przedniej ścianie to naskórek który zastąpił (początkowo w całości) koronkę; teraz widać tam pierwsze "plamki" twardego rogu. Podkowa jest do zmiany za 2 tygodnie.

drugie zdjęcie z wtorkowych urodzin; była góra smakołyków które zostały wszystkie zjedzone  😁 a potem zażyczyła sobie więcej  😁

ponieważ generalnie zawsze łatwiej złapać mnie na fejsie, w razie jakichkolwiek wątpliwości możecie mnie sobie dodać tam (Katarzyna Kapri Dąbrowska) i pisać do mnie ze wszystkimi pytaniami tam. Gdybym Was od razu nie dodała to podeślijcie wiadomość, że jesteście z r-v i na pewno dodam. Postaram sie tu częściej zaglądać 🙂  :kwiatek: mam nadzieję, że mi wybaczycie długą nieobecność.

Podmieniłam drugie foto na mniejsze.
Ja sobie nie wyobrażam, że może nie być rotacji kości w tym kopycie ze zdjęcia. Patrząc na oś palca, na koronkę i paskudnie skompresowany róg. 🙁
Mnie tylko zastanawia czy ten koń będzie kiedykolwiek samodzielnie chodził, tak że nie będzie mu to sprawiało bólu - jak patrzę na to kopyto i czytam o pozostałych nogach, to mam wrażenie, że jeszcze długo długo (o ile w ogóle) nie 🙁
dea   primum non nocere
11 maja 2017 22:31
Rotacja rotacją, liza pewnie konkretna... no i ciekawe skąd te przykurcze ma 🙁
Przykurcze nie są w tej sytuacji dziwne - koń stoi, powracają problemy i stany zapalne, o przykurcz łatwo... W ogóle jest sporo ochwatów z przykurczami, właśnie niestety takich co się nie ruszają. Mam teraz podobny przypadek jak Kapriola, gorszy obraz rtg, ale kon wyjątkowo ruchliwy jak na swój stan, co sprzyja rehabilitacji, więc jest nam w tym wypadku łatwiej.. pomimo że jak tego konia strugałam to krew się polała, to łazi (ale też jest po prostu caly dzień na dworze, nie w klinice, więc też ogólnie jest trochę inaczej. nie było takich historii jak u Kaprioli że artrodezy, pękające korony itd za to ochwat, liza kości i przykurcze na dwóch nogach...). 

Kaprioleczka - jakby wypis się przedłuzał to rozważ mimo wszystko zabranie konia z kliniki i w razie czego kładzenie konia w warunkach domowych - my tak robimy z tym koniem co pisze i nic się nie dzieje (ok to nie jest super łatwa i fajna sprawa, ale jest wykonalne, a po 1-2 razach człowiek nabiera wprawy i robi to minimalizując ryzyko 😉  tylko potrzebny zaufany wet i ekipa kilku ludzi do skrzyknięcia jak się kłądzie konia), a dla konia jednak inne zycie, bo stoi na padoku, nie w klinice, ma wtedy inną motywację do życia, ruchu, itd więc też robi szybiej postępy.

Ciekawe to co piszesz o tym leku, jeśli Wam podziała to dziel się informacjami. Bo to jest straszny problem u przykurczonych ochwatów co robić, bo to się wznajemnie wtedy nakręca...
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
14 maja 2017 11:51
branka- u ludzi ze spastyką i przykurczami wstrzykują botoks. Pewnie u koni tak samo.
Nie słyszałam o tym u koni. Ciekawe jak cena tak czy tak..
dea   primum non nocere
15 maja 2017 06:03
Jak się z okazji Akorda tym interesowałam, to były tetracykliny, ale tylko u młodych to działa podobno.
Ja chciałam zameldować, że Kapriola opuściła w końcu klinikę i czuje się całkiem dobrze na swoim prywatnym wybiegu z wiatką specjalnie przygotowaną do jej potrzeb.
Właśnie widziałam na fb, pięknie wygląda! Spodziewałam się zabiedzonego konia po tylu przejściach, a tymczasem wygląda obłędnie 🙂
Pokazcie foty!
Kaprioleczka ogromny szacun  👍 👍 👍
Ktoś wie co u Kaprioli?
budyń, z tego co widziałam na fb, to mieszka w pensjonacie forumowej Bery7, ma własny wybieg, a 9 maja obchodziła 19-te urodziny.
fb Kapriola
yegua, o fajno. Ciekawi mnie pod kątem zdrowotnym, czy chodzi lepiej, czy kopyto się odbudowuje itd.
budyń, chodzi znacznie lepiej. Z 10 min na odcinek 50 m zeszliśmy do ok. minuty. Ma lepsze i gorsze dni, czasem zasuwa jak burza czasem woli poleniuchować. Z konia który spędzał większość czasu leżąc mamy konia który większość czasu chodzi. Rozbudowała jej się klata i szyja a odpuściły portki na zadnich nogach. Kopyta też mamy więcej i lepsze, choć nadal to nie są jeszcze kopyta takie jakie chcemy osiągnąć. W każdym razie postępy cały czas są.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się