własna przydomowa stajnia

BERA7  co masz na myśli pisząc ścielenie słomą padok zimą ?  Nie wszystko wiem ,więc dzięki za odp .  🤔
Bera7 to znaczy? Piszę przecież, że jestem osobą niezorientowaną w temacie...
U nas zwiezione wczoraj ponad 500 kostek słomy. Kupione też 36 nalotów słomy do ścielenia na padok zimowy. Powinno pokryć nasze nasze potrzeby, ewentualnie dokupie wiosną. 

Zostało dopełnić się sianem.

beta7 na ile koni? Pytam bo poprzednią zime stalam na pellecie i nie wiem ile wziac. Siana mamy juz 1500 kostek swiezego plus 200 starego i chyba styknie. 3 dorosle i zrebol.
Piotr_48, z uwagi na wolny wybieg część padoku zimowego zaścielamy słomą. Dzięki temu nie ma tam błota ani grudy. Konie mogą się położyć i spać na miękkim a nie na zmarzlinie. I jak wstawiam balot z sianem to też nie leży w błocie. Wiosną usuwamy całość fadromą.

Naginiii, to jest pytanie na które nie ma odpowiedzi. Jest dużo zmiennych czynników, których nie policzysz do szacowania np. ilość opadów w okresie wzrostu rośliny. Ktoś może Ci powiedzieć ile u siebie zbiera, ale będzie miał inną ziemię (klasy to jeszcze mało informacji), nasłonecznienie, odmiana rośliny i sposób nawożenia. Ale reszta czynników zmienia się dynamicznie.

lardia, u mnie na 8 koni tylko 2 stoją zimą na słomie w boksach. Biorąc pod uwagę, że spędzają tam około 10h na dobę i sprzątam codziennie na boksy wyjdzie mi około 300 kostek maksymalnie. Na padok idzie około 1,5 balota na tydzień. Więc powinno być w sam raz.

szafirowa, na co Ci to :P
Dziewczyny na dwa konie ile powinienem mieć kostek siana ?  Oczywiście są różne kostki ,ale takie średnie .  Ile wogóle się daje kostki  na konia  bo chyba mam przepał ?  Dziękiiii
ed
Piotr_48, mi przy sianie bez ograniczeń schodziło ok 3,5 - 3,6 t siana na konia rocznie
Z tym, że w sezonie pastwiskowym siana schodziło niewiele. Siano w paśniku typu dzwon, zabezpieczane siatką. Straty bliskie zeru.
Nie wiem ile to na kostki, bo nigdy nie mierzylam siana na kostki tylko na tony :/
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 sierpnia 2017 10:12
Piotr_48, optymalnie to staly dostep do siana, chyba, ze ze wzgledow zdrowotnych kon ma jakies ograniczenia. Ile zjedza to zalezy- od mozliwosci osobniczych, pory roku, kondycji ogolnej, dostepu do innego zrodla pokarmu (trawa, ilosc tresciwego) i jakosci oraz skladu samego siana
To ja chyba głodzę konie, bo u mnie poza sezonem pastwiskowym nigdy nie schodziło więcej niż 1,5 kostki na 1 klacz sp źrebną i 2 mini shetty. Z tym, że podawane w siatkach. Przy większych ilościach cała trójka ma skłonności do tycia. Teraz klacz chodzi pod siodłem codziennie, dzień na trawie (bez szału) noc 0,5 kostki siana i... wciąż na mój gust przygruba. Kuce to w ogóle tyją z powietrza. Nocą skubią resztki słomy na padoku, gałązki, siano co dużej wyleci, w ciągu dnia palikowane (tak, straszna jestem) trawy ledwo ledwo, a tak i tak kondycja zanadto.  😵
falabana, a nie pomyślałaś że kostka siana to coś jak miarka owsa. Każdy ma swoją...
Mi schodziła 1 kostka na 3 konie na posiłek a schodziły i 4 kostki zależnie od dostawcy. Dlatego siano kupowałam i obliczałam w tonach nie w kostkach...
Any wiem, ze żartujesz. Ale takich rzeczy się nie robi 🙂 A niech se te słomę w buty wsadzi  🤣

jasna sprawa, że to nie było na serio 😉 a tak swoją drogą to błyskotliwość umysłu co poniektórych rolników mnie przeraża... a różne kwiatki już widziałam choćby w pracy...

mi się udało w końcu zwieźć słomę - zboże kosili nam już po zmroku  😁  jakoś w pt chyba, w sobotę sąsiad z prasą do nas nie zdążył zajechać - jeszcze mu się w międzyczasie prasa ponoć zepsuła... dopiero wczoraj po południu do nas zajechał :P na szczęście w miedzy czasie nie popadało /na meteo na przemian zapowiadali zlewę lub brek deszczu... i bądź człowieku mądry.../ 😉 udało mi się też momentalnie pomoc do zwiezienia bel załatwić bo drugi sąsiad akurat swoje zwoził tak więc raz dwa i poszło  😉 tak więc słomy mam już raczej do oporu 😉

co do skarmiania siana - mój zimniak w sezonie zimowym dostawał kiedyś 1-1,5 kostki siana /jak się trafiły dwie ewidentnie mniejsze to 2, ale to już sporadycznie/, teraz raczej korzystam z bel to zależnie jak ciasno zwinięta - te luźniejsze schodzily w niecały tydzień, a mocniej zbite jakieś 10dni (max 13 jeśli dobrze pamiętam) przy czym w zimie dodatkowo dostaje raczej nie więcej jak 1kg owsa tudzież innej paszy treściwej, a ostatnim razem jeszcze jakieś pół litra wysłodków /ilość przed namoczeniem/

a na koniec pytanie - o ile ktoś dotrwał... kto korzysta u siebie ze spalinowej kosiarki listwowej? jak tak to jakiej firmy używacie i się sprawdza tudzież jakich unikać? cokolwiek o parametrach przy poszukiwaniu? dla mnie to czarna magia, ale rozważam zakup - aktualnie używam kosy spalinowej shindaiwa - wszystko super, ale przy niższej trawie to niestety, ale szału nie robi :/ ta listwowa chyba lepiej się powinna przy niskiej trawie spisać? dobrze myślę?
Wielkie dzięki dfziewczyny  :kwiatek: :kwiatek: ,jednak miałem przepał . Cały dzień i pół nocy plus siano . To już słonie nie konie  🤦
Gaga- jasne, że zdaję sobie sprawę, ale kostki raczej przeciętne. Więcej niż 12 kg raczej nie mają. No, czasami jakieś mutanty się trafiają, ale wtedy 1 zamiast 1,5. Z tym, że siano dobre jakościowo, więc na pewno tu też jakaś różnica.
Mi zimą przy sinie w siatkach schodzily 3 kostki (srednio 10-11kg) na łeb, licząc boks plus padok. Teraz jak jest trawa (bez szału, wiec siano idzie tez na padok) dwa konie jedzą wyraźnie mniej, ale trzecia kobyła ze zrebakiem dalej potrafi przez noc (w boksie od 21 do 6 z godzinnym zejsciem an obiad) wciągnąć dwie kostki spokojnie. Nie wyobrazam sobie ograniczać objętościówke inaczej niz przez male oczka w siatce..
kto korzysta u siebie ze spalinowej kosiarki listwowej? jak tak to jakiej firmy używacie i się sprawdza tudzież jakich unikać? cokolwiek o parametrach przy poszukiwaniu? dla mnie to czarna magia, ale rozważam zakup - aktualnie używam kosy spalinowej shindaiwa - wszystko super, ale przy niższej trawie to niestety, ale szału nie robi :/ ta listwowa chyba lepiej się powinna przy niskiej trawie spisać? dobrze myślę?
[/quote]

używałem i polecam. Na zielonkę kosi super. Na trawnik sie nie nadaje, za dużo źdźbeł (trudne słowo) zostawia. Używałem najtańszej Husqvarny, 76 cm szerokości, koszt ok 2600.
kto korzysta u siebie ze spalinowej kosiarki listwowej?
Pytanie, po co ? Do czego na służyć ? Do podkaszania lepsza kosa spalinowa, do zbierania dla koni niskiej trawy (z trawnika ?) najlepsza jest klasyczna ogrodowa rotacyjna z koszem lub traktorek-kosiarka (też z koszem), do większych powierzchni z przeznaczeniem na siano lub zielonkę dla większej liczby koni - tylko ciągnik z kosiarką. Po listwowej nagrabisz się sporo, szybko ci przejdzie zapał do takiej roboty.
LSW thx 😉

kto korzysta u siebie ze spalinowej kosiarki listwowej?
Pytanie, po co ? Do czego na służyć ? Do podkaszania lepsza kosa spalinowa, do zbierania dla koni niskiej trawy (z trawnika ?) najlepsza jest klasyczna ogrodowa rotacyjna z koszem lub traktorek-kosiarka (też z koszem), do większych powierzchni z przeznaczeniem na siano lub zielonkę dla większej liczby koni - tylko ciągnik z kosiarką. Po listwowej nagrabisz się sporo, szybko ci przejdzie zapał do takiej roboty.


Kosę spalinową mam i o ile do wysokiej nieco sztywniejszej trawy jest super to z odrastają miękką sobie radzi średnio - najczęściej wychodzi mielonka mimo używania noża a raczej noży bo mam do wyboru dwa różne i oba testowalam...
Trawnika kosić tym też nie zamierzam od tego mam zwykłą kosiarkę spalinową, poza tym trawnik kosi się na tyle często że nie bardzo jest co dla konia dać (już wolała bym konia na ten trawnik puścić co by sam się najadł niż dać papkę spod kosiarki z wszelkim kurzem i ogólnie brudem)
Do siana najmujemy sąsiadów bo sami póki co ciągnika nie mamy - in progress niby, ale póki co zawsze coś nie tak - a to stan, albo papiery nie takie...
Uściślając - kosić chcę zielonkę na łące (to co odrosło po pierwszym pokosie bo potrawu raczej nie zabieramy ze względu na uciążliwość przy braku własnego sprzętu... Trawy na pastwisku już niewiele, a wypasać na łące nie zawsze jest jak - szczególnie jak mnie nie ma w domu, a rodzice raczej się konia boją) konia mam jednego więc nie były by to zatrważające ilości.

kto korzysta u siebie ze spalinowej kosiarki listwowej?
Pytanie, po co ? Do czego na służyć ? Do podkaszania lepsza kosa spalinowa, do zbierania dla koni niskiej trawy (z trawnika ?) najlepsza jest klasyczna ogrodowa rotacyjna z koszem lub traktorek-kosiarka (też z koszem), do większych powierzchni z przeznaczeniem na siano lub zielonkę dla większej liczby koni - tylko ciągnik z kosiarką. Po listwowej nagrabisz się sporo, szybko ci przejdzie zapał do takiej roboty.

kosa spalinowa nie nadaje sie do koszenia trawy na opas. Zwykła ogrodowa lub traktorek z koszem zbieraja wszystkie śmieci i piasek, nie nadaje się to dla koni. Dla kilku koni wystarczy listwowa, chyba, że masz siłę w ręcach i kosę dobrze wyklepaną...
kosa spalinowa nie nadaje sie do koszenia trawy na opas.


Z tym się nie zgodzę - chyba że masz na myśli kosę spalinową/podkaszarkę z żyłką - wtedy racja bo żyłka w trakcie koszenia się rwie i nie dość że z zielonki robi się papka to jeszcze ze skrawkami plastiku, przy nożu nie ma z tym problemu, jedynie trawa musi być bardziej wyrośnięta by skoszona dawała się jednocześnie na 'wałek' odgarnąć bo inaczej też wyjdzie papka
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
11 sierpnia 2017 09:46
A ja przyszłam się chwalić 😀
Po prawie roku wreszcie wzięliśmy się w sobie i zrobiliśmy drzwi w stajni 😀 I jedne zewnętrzne, ale reszta już czeka tylko na założenie. Własnymi rencami zrobione 😉
zembria super! Świetne są  😅 Ja na przyspawanie dwóch zawiasów czekam juz drugi rok. Siano kupujesz czy robisz?
Mam nadziej ze nie popada, jutro chce zbierać sianko ale różnie to bywa  🙄
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
11 sierpnia 2017 16:15
Dziękuję 😀 Jaram się nimi 😉 My nie mamy nic spawane, tylko na długie kołki w mur wkręcone. Siano kupuję z łąk nadwiślańskich, nie mamy ziemi własnej, chciałabym mieć ,a le niestety, ani nikt tu na sprzedaż koło nas nic nie ma, a nawet jakby coś było to i tak nie kupię, bo mi nie wolno 🙄 Ten hektar co mamy to i tak man się udało tuż przed zmianami w prawie kupić.
zembria oczami wyobraźni widzę, jak mój łobuz otwiera sobie okno  😁
Any, dawanie trawy skoszonej kosiarką z trawnika wcale nie musi oznaczać dawania trawy zanieczyszczonej. Zakładam oczywiście, że masz w miarę równy trawnik i możesz regulować wysokość koszenia. Na pewno nie jest to papka. Taką trawą karmię nasze konie od czasu do czasu od kilkunastu lat - bez żadnych skutków niepożądanych. Powiem więcej: w szczególnych przypadkach może się taka trawa okazać lepsza od pastwiskowej pod tym względem, że na ogół pastwisko u nas oznacza miejsce wypasu, na którym nic się nie dzieje poza wypadaniem, tzn. nikt nie dba o jego jakość, więc np. panoszą się tam szkodliwe rośliny, których na trawniku zazwyczaj nie ma.

Z miękką trawą tak naprawdę to chyba żadna kosiarka sobie dobrze nie poradzi.

A co do kosiarki listwowej to pomijając aspekt zbierania założę się, że na nierównym pastwisku będzie dochodziło do zaklinowań, uszkodzeń noży tnących itd. To jest "z definicji" bolączka wszystkich listwówek. Nie bez powodu już mało kto ich na wsi używa.

Tyle z mojej strony, a Ty zrobisz, jak uważasz.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
13 sierpnia 2017 14:21
Fokusowa na szczęście się nie interesują oknem, ale gdyby miałyby tam być zamykane, to kto wie co by wymyśliły 😉
rollnick zaraz zaraz... ale na jakim nierównym pastwisku...? pastwisko koń ma cały czas dla siebie i co jak co, ale tam by raczej nie było czego kosić :P koszona miała by być łąka z której pierwszy pokos zbierany jest w formie siana, a potraw - zależnie od sytuacji - jak jest pogoda i znajdzie się ktoś kto zechce skosić/przewrócić/zgrabić na wałki/zbelować/zwieźć siano to zbieramy drugi skos, ale nie jest to jakoś super opłacalne i niejednokrotnie bardziej ekonomicznie jest kupić gotowe od rolnika więc jeśli nie decyduję się kosić dla siebie to albo wygradzam niewielką kwaterkę i puszczam na nią konia po 1-2h jednorazowo jak mam czas, albo staram się jakoś po trochu wykaszać tudzież udostępniam sąsiadom na zielonkę /oni mają zwykle większe zapotrzebowanie więc opłaca im się ruszyć na kilka razy ciągnikiem i po kawałku przekosić/, pomijam lata gdy jest na prawdę sucho - do tego stopnia, że nie ma co zbierać...

jak dla mnie trawa z kosiarki jest po prostu nie do przyjęcia... choćby nie wiem jak równy był trawnik to trawa po skoszeniu i tak będzie oblepiona kurzem niezależnie od wysokości koszenia/kurz bardzo łatwo przylgnie do 'wilgotnej' od soków trawy/... poza tym bardzo szybko się zaparza i ogólnie traci świeżość - kiedyś tata chciał tak konia uszczęśliwić, wysypał mu zawartość 2-3koszy i... więcej było z tym bałaganu niż korzyści - koń nie sprawiał wrażenia zachwyconego takim posiłkiem, wybredzał jak się dało... ponadto - ja tam uznaję wyższość trawy łąkowej gdzie znajdują się różne gatunki traw wraz z ziołami nad jednogatunkowym trawnikiem.
Any, dawanie trawy skoszonej kosiarką z trawnika wcale nie musi oznaczać dawania trawy zanieczyszczonej. Zakładam oczywiście, że masz w miarę równy trawnik i możesz regulować wysokość koszenia. Na pewno nie jest to papka. Taką trawą karmię nasze konie od czasu do czasu od kilkunastu lat - bez żadnych skutków niepożądanych. Powiem więcej: w szczególnych przypadkach może się taka trawa okazać lepsza od pastwiskowej pod tym względem, że na ogół pastwisko u nas oznacza miejsce wypasu, na którym nic się nie dzieje poza wypadaniem, tzn. nikt nie dba o jego jakość, więc np. panoszą się tam szkodliwe rośliny, których na trawniku zazwyczaj nie ma.

Z miękką trawą tak naprawdę to chyba żadna kosiarka sobie dobrze nie poradzi.

A co do kosiarki listwowej to pomijając aspekt zbierania założę się, że na nierównym pastwisku będzie dochodziło do zaklinowań, uszkodzeń noży tnących itd. To jest "z definicji" bolączka wszystkich listwówek. Nie bez powodu już mało kto ich na wsi używa.

Tyle z mojej strony, a Ty zrobisz, jak uważasz.


nie jestem orędownikiem kosiarek listwowych. Ale mi pracę ułatwiła.
Trawa z kosza kosiarki trawnikowej jest u mnie zawsze brudna. Czasem używam takiej kosiarki do ... sprzatania trawnika. Zbiera wszystkie smieci. Takiej paszy nie muszę koniom dawać i nie daję.
Kosiarka listwowa oczywiscie , że się psuje. Mi przez 3 lata odpadły 3 nity 3majace noże. Ale to nie skutek pastwiska, tylko drgań. Drgania są właśnie tym, co mi najbardziej przeszkadza w tej kosiarce. Ale nigdy nią nie pracowałem długo, najwyżej kilkanaście minut, żeby nakosić przyczepkę zielonki. 
W Europie górale koszą hale i łąki takimi kosiarkami. Bo sie nie przewróci na zboczu.Na wsi jest raczej potrzebna kosiarka ciagnikowa a nie ręczna.
pastwisko koń ma cały czas dla siebie i co jak co, ale tam by raczej nie było czego kosić :P
Czyli na pastwisku po zakończeniu wypasu na danej kwaterze niedojadów nie wykaszasz ? Ok, przyjmuję do wiadomości.

jak jest pogoda i znajdzie się ktoś kto zechce skosić/przewrócić/zgrabić na wałki/zbelować/zwieźć siano to zbieramy drugi skos, ale nie jest to jakoś super opłacalne i niejednokrotnie bardziej ekonomicznie jest kupić gotowe od rolnika
Rozumiem z tego zdania, że u ciebie zbieranie siana polega na wynajmowaniu kogoś do koszenia, przewracania, prasowania itd. Więc owszem, "zbieranie" cudzymi rękami zawsze będzie równie opłacalne, co kupowanie gotowego. Wiedz jednak, że zbieranie rzeczywiście własnymi siłami pozwala zbić cenę siana o połowę - ale o tym się nie przekonasz, dopóki sama nie spróbujesz.

choćby nie wiem jak równy był trawnik to trawa po skoszeniu i tak będzie oblepiona kurzem niezależnie od wysokości koszenia/kurz bardzo łatwo przylgnie do 'wilgotnej' od soków trawy/...
Ty masz swoje zdanie, ja mam swoje, każdy ma prawo do własnego 🙂

poza tym bardzo szybko się zaparza i ogólnie traci świeżość
Dlatego podaje się zaraz po skoszeniu. Zanim skosisz drugi kosz, po pierwszym zostaje wspomnienie.

Ja tam uznaję wyższość trawy łąkowej gdzie znajdują się różne gatunki traw wraz z ziołami nad jednogatunkowym trawnikiem.
Jednogatunkowy trawnik to masz na boisku piłkarskim. A co do ziół - pochyl się kiedyś nad swoją łąką z przewodnikiem do oznaczania roślin, to się przekonasz, ile tam jest roślin uznanych za szkodliwe dla koni. Zdziwisz się.

Jak powiedziałem: rób, jak uważasz.

W Europie górale koszą hale i łąki takimi kosiarkami. Bo sie nie przewróci na zboczu.Na wsi jest raczej potrzebna kosiarka ciagnikowa a nie ręczna.
Ha ! koszą nawet kosami spalinowymi 😀 - popatrz:

W wysokich górach owszem, koszą czymś takim:
Tak robią tam, gdzie ciągnikiem się wjechać nie da. Pytanie tylko, czy Any mieszka w górach ?
Koszę ogród taką kosiarką, jak na filmie. Trawę suszę, ale nadaje się dla kozy. Koń nie chce.
Trawa ze zwyklej kosiarki spalinowej (żyłkowej, ręcznej, itp) nie nadaje się dla koni, chyba, że ktoś prosi się o kłopoty. Jest zmielona , zbita i koń o wrażliwym żolądku  może dostać kolki.Nie polecam.
Jeżeli chodzi o trawy łąkowe -jest  tam bardzo mało ziół, które są naprawdę szkodliwe dla koni. Wg wikipedii (nie wszystkie potwierdzone badaniami) trujące są: skrzyp, gorczyca, trzmielina,dziurawiec, bieluń, jaskier, konwalia, zimowit,szalej, starzec, tojad, hiacynt, akacja, cis, bukszpan, tuja, ligustr, oleander, rododendron,pokrzyk, bluszcz, dąb, tatarak, jasnota, sałatnik, miłek, ciemiężyca, blekot, kalina, gwiazdnica, goryczka, kąkol, kłosówka,komosa, kopytnik,lnica, przytulia, rdest, rdest powojowy, rzodkiew świrzepa, stulicha, szelężnik, wilczomlecz, życica. Tylko nieliczne z nich występują na łąkach, reszta to rośliny lub krzewy leśne lub przydomowe.Wielu z nich konie nie zjadają (jaskry, skrzypy),  wiele jest bardzo rzadko występujących (miłek, zimowit, ciemiężyca, bieluń). Wiele nie jest trujących, tylko po prostu niesmacznych i niejadalnych. A tak w ogóle -to tylko kilka z nich jest napradę śmiertelnych ( cis, szalej, pokrzyk), reszta -musiałyby być zjedzone w ilości 1 tony na łebka 😁 Część z nich  należy w ogóle do ziół leczniczych (konwalia,gwiazdnica, bluszcz, lnica). Tak więc -nie przesadzajmy z tymi trującymi "na łąkach" 😉
Czyli na pastwisku po zakończeniu wypasu na danej kwaterze niedojadów nie wykaszasz ? Ok, przyjmuję do wiadomości.
i znów wmawiasz mi coś czego nie powiedziałam... ja o koszeniu zielonki a ty o niedojadach - sęk w tym że ja niedojadów nie traktuję jako zielonkę więc o nich nie pisałam... uwielbiam jak ktoś wie lepiej ode mnie co i w jaki sposób robię  🤔 na pewno nie kosiła bym ich kosiarką listwową...

Rozumiem z tego zdania, że u ciebie zbieranie siana polega na wynajmowaniu kogoś do koszenia, przewracania, prasowania itd. Więc owszem, "zbieranie" cudzymi rękami zawsze będzie równie opłacalne, co kupowanie gotowego. Wiedz jednak, że zbieranie rzeczywiście własnymi siłami pozwala zbić cenę siana o połowę - ale o tym się nie przekonasz, dopóki sama nie spróbujesz.
no tak bo ja nigdy grabi w ręku nie miałam... sęk w tym, że nie posiadamy własnego ciągnika więc siłą rzeczy muszę kogoś do pracy w polu nająć, bywały lata, że ciągnik pożyczaliśmy od dziadka i część rzeczy ogarnialiśmy sami, ale dziadka mam jakiego mam więc nie jest to dla mnie jakaś mega przyjemna opcja, a własnego ciągnika jak już zdaje się pisałam jeszcze się nie dorobiliśmy - kilka oglądaliśmy, ale albo okazywało się, że jest w dużo gorszym stanie niż mówił opis z ogłoszenia, albo były kombinacje tupu nieuregulowany spadek tj w dowodzie rejestracyjnym widniała osoba która od x lat nie żyła i miał być jakiś problem z przerejestrowaniem go na kogoś innego - nie wnikam. na szukanie też nie mam czasu zbyt wiele bo ja się nie znam i sprawdzenie stanu technicznego wolę pozostawić tacie, a on pracuje jako kierowca więc jak wyjedzie to nie ma go średnio 3 tygodnie (jak szukałam samochodu to też zeszło mi z tego powodu ponad pół roku zanim w końcu kupiłam), jeśli chodzi o mnie to ja również pracuję można powiedzieć sezonowo ponadto niekoniecznie w pobliżu miejsca zamieszkania bo często wiąże się z tym konieczność wyjazdów na sąsiednie województwa i siłą rzeczy często nie mam ani siły, ani czasu, ani nawet chęci bo nic nie demotywuje bardziej jak deszcz na praktycznie suche już siano...

Ty masz swoje zdanie, ja mam swoje, każdy ma prawo do własnego uśmiech
jak najbardziej - jedynie nakreśliłam swój punkt widzenia

Dlatego podaje się zaraz po skoszeniu. Zanim skosisz drugi kosz, po pierwszym zostaje wspomnienie.
sęk w tym, że u mnie po opisanym przypadku nie zostało 'wspomnienie' i musiałam taką rozbebraną papkę sprzątać i wyrzucić na kompost (może mam konia z francuskim podniebieniem)

A co do ziół - pochyl się kiedyś nad swoją łąką z przewodnikiem do oznaczania roślin, to się przekonasz, ile tam jest roślin uznanych za szkodliwe dla koni. Zdziwisz się.
koń głupi nie jest 😉 i nie zje czegoś co mu zaszkodzi o ile ma taką możliwość, a przy dłuższych źdźbłach powinien sobie z tym bez problemu poradzić
poza tym - byłeś u mnie na łące, że 'wiesz' co na niej rośnie?  😁

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się