Kącik instruktora

Smok10, rzecz w tym, że przy sensownym wsparciu merytorycznym rozwijałoby się jeszcze lepiej. Bo po to ludzie wymyślili systemy, żeby każdy od początku nie musiał "lepić garnków" na własną łapkę, tylko do pewnego momentu mógł iść jak po sznurku, oszczędzając sobie błędów i trosk, wykorzystując wiedzę, którą zdobyli, uporządkowali i Wypraktykowali - inni ludzie. Bez tego nadal wymyślalibyśmy koło. System to coś takiego, że jest Cel i sprawdzone(!) drogi do celu, zazwyczaj w kilu opcjach. Rodzaj rozbudowanego algorytmu, z mechanizmem szybkiej eliminacji błędów.
A z panem H.Sz. możecie sobie uścisnąć łapki. On, tak jak ty, sądzi, że jeździectwa można nauczać Teoretycznie  🙇, że się Da nauczać Teoretycznie. Skoro, zapytany o Cel jego (mocno chaotycznych) pomysłów odpowiedział: Chodzi o to, żeby w nauczaniu jeździectwa wprowadzić Więcej Praktyki, a mniej Teorii. Ponieważ wątpię, żebyś zrozumiał o co mi chodzi, to wyjaśnię: każdy Praktyk jeździectwa powinien sobie zdawać sprawę, że Teoretyczne nauczanie jeździectwa jest Absolutnie niemożliwe, jest wykluczone. Powinien też dawać sobie sprawę, że wiedza Pomaga, i słuszna wiedza Nigdy nie jest szkodliwa. Podczas gdy liczne bzdury i zgadywanki są szkodliwe. A uczenie się metodą prób i błędów to najbardziej prymitywna metoda z możliwych. Wniosek? Pan H.Sz. nie jest Praktykiem jeździectwa Lub ma Ważny Osobisty Powód, żeby tak, hm, "świergolić" - w czym jesteście zdumiewająco podobni. Pan H.Sz. ma "gadane", i sądzę, że w swoim czasie uwierzyłeś w jego gadane mocniej, niż byłbyś skłonny się do tego przyznać.
Szczęściem jest w Polsce masa ludzi, których wiedza nie boli, z wielkim trudem jej poszukują - i wykorzystują w Praktyce. Z sukcesami większymi lub mniejszymi (co, jak doskonale wiesz, mocno zależy od zasobów materialnych).
I wielka szkoda, że PZJ (czy ktokolwiek inny) nam tego nie ułatwia.
Smok10, rzecz w tym, że przy sensownym wsparciu merytorycznym rozwijałoby się jeszcze lepiej.


Od tysięcy lat wiadomo że lepsze jest wrogiem dobrego. A najlepszy system to system Amerykański . Każdy trenuje z kim chce a na najważniejsze imprezy jedzie ten co prezentuje aktualnie najwyższą formę . 🤣 🤣 🤣


Smok10,Szczęściem jest w Polsce masa ludzi, których wiedza nie boli, z wielkim trudem jej poszukują - i wykorzystują w Praktyce. Z sukcesami większymi lub mniejszymi (co, jak doskonale wiesz, mocno zależy od zasobów materialnych).
I wielka szkoda, że PZJ (czy ktokolwiek inny) nam tego nie ułatwia.



I właśnie szczęściem jest że mamy deregulację i każdy swojego szczęścia może poszukiwać na swój sposób , a jak coś się rozwija niebywale dobrze to nie trzeba tego ulepszać tylko dla tego że komuś wydaje się że tak będzie lepiej.. A najlepsze co może być to nieuszczęśliwianie ludzi na siłę . Wtedy sami znajdą swoje szczęście . 🤣 🤣 🤣 Co do zasobów materialnych to jak sępy zwietrzą kasę to tworzą jeden słuszny system , wydoić klienta z kasy i puścić z torbami.  😉

P.S Może ustosunkujesz się do tego co sądzisz o fakcie braku licencji oraz uprawnień przez głównego guru systemów szkoleniowych oraz sędziowaniu przez niego zawodów bez licencji ???
Smok10, tylko, że bez Brązowej Odznaki taki dzieciak nie pojedzie na zawody oficjalne. Co najwyżej może sobie potrenować z kim chce za stodołą. Tak że czy chcesz, czy nie, musi się od PZJ uzależnić...
gosiaopti, nieprawda. Nie trzeba BOJ.

Smok10, sądzę, że jest to hucpa, jak większość akcji tego "celebryty". I jego wybitnych naśladowców.
Pewnie, pewnie, po co uszczęśliwiać ludzi na siłę. Proponuję zderegulować zawód lekarza, dentysty, weterynarza, architekta, kominiarza, nauczyciela, ratownika wodnego, kucharza, kierowcy wózków widłowych... i milionpińcset innych, gdzie na każdym kroku masz "uprawnienia"! Czemu akurat zawód trenera (jeden z dwóch, drugi to księgowy)? Ale już nie trenera koni wyścigowych?
Mleko się wylało dawno temu. I dziś każda panna, która nie spada na zakręcie, mieni się "pani trener" - i tylko żal jej podopiecznych, a za 2 lata - podopiecznych tych podopiecznych, bo przecież już umią. Ale, że to stało się dawno temu, to już mnie nie wkurza. Mnie licencja instruktorska nie jest do niczego potrzebna i wyleczono mnie z przejmowania się losem bliźnich.
Róbta co chceta i miejta co chcieliśta.
O faktycznie, doczytałam, od półtora roku nie trzeba mieć BOJ. Jakoś PZJ nie ogłaszał tego wszem i wobec  🤣
He he, no to odznaki w zasadzie już do niczego nie potrzebne  😉
Wolny rynek jest najlepszym regulatorem na świecie  🤣 Halo- ciągle ogłaszasz armagedon a sytuacja robi się wręcz odwrotna. Ludzie sami potrafią zadbać o swoje interesy i dobrać sobie najlepszych Instruktorów / Trenerów i nawet jeśli zdarzy się że na początku trochę się sparzą to potem już nie popełnią błędów.  😉

Pomijam że poziom jeździectwa w Polsce stale się podnosi .Każdy kto chce się szkolić najpierw interesuje się z kim i u kogo i raczej na pewno nie zaczyna sprawdzania czy dana osoba ma legitymację Instruktora albo opłaconą licencję Trenera  😁 😁 😁

Jak widać nawet sam Polski Super Szkoleniowiec ma ją w d...e  😂

Dla twojej wiedzy deregulacji uległo 240 zawodów nie tylko zawód Instruktora/Trenera a będzie jeszcze więcej ( Może nawet te co wymieniłaś  😁 ) . Masz sugestię to złóż ją tutaj.

https://www.ms.gov.pl/pl/deregulacja-dostepu-do-zawodow/iv-transza/
vissenna   Turecki niewolnik
13 sierpnia 2017 10:45

Smok10, I dziś każda panna, która nie spada na zakręcie, mieni się "pani trener" - i tylko żal jej podopiecznych, a za 2 lata - podopiecznych tych podopiecznych, bo przecież już umią.


Halo ale ty myślisz, że tak jest od czasów deregulacji? Mając 16 lat prowadziłam lonże w ośrodku w którym jeździłam za pracę. A 16 lat to ja już daaaawno temu miałam. Jeszcze przed uwolnieniem zawodów.
A dziś na szczęście klient lepiej wyrobiony, już na taką 'naukę" by nie poszedł, więc społeczeństwo jednak nie takie głupie i coraz więcej wymaga.
Visenna, w mieście może tak ale w małych miasteczkach i na wsiach sezonowo uczą ludzie, którzy powinni na lonżę wrócić sami
Niestety vissenna ma 100% racji - osoboście niestety jako totalny laik zaczynałam wieki temu jazdy w takiej właśnie szkółce (w centrum Warszawy, więc gdybym miała ciut więcej oleju w głowie to były przecież lepsze miejsca do wyboru) i do dziś odpracowuję stare nawyki. O żaden papier instruktora nie pytałam - nawet nie wiedziałam wtedy, że istnieją. A lonże oczywiście prowadziły nastolatki (oby "nasto", bo nie pytałam o wiek).
Na plus jest to, że znacząco poprawił się przez ten czas dostęp do informacji i klienci są coraz bardziej świadomi. Ale zawsze znajdą się tacy niedorozwinięci jak ja i "nie trafią" na czas na sensownego instruktora. Ale regulacje jak widać temu nie zapobiegają.

Ja bym tylko wolała, żeby były regulacje dotyczące zasad bezpieczeństwa przynajmniej dla dzieciaków, bo to, że każdy laik może posadzić dzieciaka na dowolnego konia bez kasku to jest dla mnie zgroza. Dorosły ma rozum (albo i nie ma) i sam za siebie odpowiada. A dzieciak?
vissenna   Turecki niewolnik
13 sierpnia 2017 11:42
Visenna, w mieście może tak ale w małych miasteczkach i na wsiach sezonowo uczą ludzie, którzy powinni na lonżę wrócić sami


Ale tak było zawsze i akurat tego deregulacja nie zmieniła.

Jeśli nagle teraz zaczęto by wymagać kursu instruktora, to na rynku zostałoby bardzo dużo miernot. Bo dobremu instruktorowi papier jest niepotrzebny, za nim przemawiają jego osiągnięcia szkoleniowe. A miernota żeby dostać pracę podpiera się świstkiem z PTTK, którego wartość jest żadna, ale brzmi szumnie. Przynajmniej w pojęciu tej osoby.
Smok10, przeczytaj sobie starannie Wszystkie transze i Wszystkie zawody. Ja to zrobiłam., dlatego napisałam co napisałam. JEDYNYMI zawodami, w których zniknęły Wszelkie uprawnienia  są zawody trenera i księgowego. Nawet, kuchnia, debilni coache mają swoje "licencje".
Oczywiście, że z punktu widzenia klienta to lepiej, przynajmniej do czasu. Ale przecież na biednych nie trafiło, prawda? 1,2,3 konik popsuty, co tam! Żeberka połamane? Dobra okazja, żeby jechać do SPA. Każda metoda ma swoją skuteczność, prób i błędów także.
Jednak jest i druga strona medalu. Zalew laików w roli szkoleniowców doprowadził do totalnej pauperyzacji zawodu trenera. Co odbija się czkawką i na tych hiper zadowolonych z "deregulacji" (faktycznie - likwidacji). Bo pod naciskiem okoliczności najuczciwszy człowiek gotów zmienić się w hochsztaplera, a w najlepszym przypadku robić za "człowieka orkiestrę". Z ogromną szkodą dla fachu. I - za x lat - ze sporą szkodą dla klientów, którzy na razie tego nie widzą.

Dostęp do informacji, mówisz? Ano, to tylko dzięki internetom nie jest tak tragicznie, jak by być mogło. Ale to się skończy. Już się kończy. Ponieważ jedynym dobrem (i bronią, w obronie interesów fachu)  trenerów jest ich Wiedza. Dlatego już nie ma nikogo chętnego do dzielenia się wiedzą inaczej niż za grube pieniądze.
Życzę wielu sukcesów!
Ja również uważam że zarówno teraz jak i kiedyś posiadanie "papierów" niewiele mówiło. Trafiały do mnie kandydatki na instruktora (z "papierami"😉 które same powinny wrócić na lonżę a ze wszystkich instruktorów których znałam chyba najgroszym był jednocześnie ten najabardziej papierologicznie utytułowany...

i jeszcze a propos zasad bezpieczństwa, to znam "szkołkę" której właścicielka chwali się na prawo i lewo jak to u niej super dbanie o bezpieczeństwo, bo obowiązkowo wszystkie czynności (typu czyszczenie itd) wykonywane są w kasku i wszyscy muszą jeździć w kamizelkach. Tymczasem z relacji osób które był i jeździły maluje się obrazek totalnej samowoli, dzieci pałętające się między ogierami bez opieki, sadzanie rekreacji na konie które właścicielka za kasę ma zajeździć, puszczanie ludzi samych w teren (!!!!) i tym podobne kwiatki..
esef, przecież nie chodzi o "jakieś papiery" tylko o jakość i wiarygodność tychże, o system wyszkolenia kadr, o Wiarygodne potwierdzenie Wiedzy I Umiejętności. Szkoleniowych.
Wiem, wy nie macie pojęcia o tym, jak było dawniej. Gdybym ci przytoczyła program (zrealizowany, z nawiązką) kursu IRR w 1990 roku (rocznie mógł być 1 kurs w Polsce) to by ci szczęka opadła. A jeszcze trzeba było zaliczyć dłuższą praktykę. Podobnie było przy trenerskich studiach podyplomowych przy AWF. I wyłącznie praktycy jeździectwa podejmowali taki trud, 1,5 rocznych czy 2 letnich studiów zaocznych. A i tak gros wyszkolenia odbywało się w systemie mistrz-uczeń.
Nie mówię, że teraz trzeba ludziom blokować dostęp do zawodu, zmuszać do poświęcania bezcennych weekendów (zawody! itd.) na szkolenia.
Ale czym innym jest kwestia Standardów! Tych nie zaniedbuje żaden liczący się kraj.
Nieszczęściem była nie "deregulacja", tylko jej forma: bez jakiejkolwiek formy Weryfikacji kompetencji. Tak, kompetencje Zawodnika, jeźdźca - najlepiej (z pewnymi zastrzeżeniami, bo są wyśmienici jeźdźcy, którzy stale zajmują się młodymi końmi i korektą) weryfikują zawody. Ale to nie są kompetencje Trenerskie. Te może dać tylko solidna wiedza podparta dłuższą praktyką, lub dłuższa praktyka podparta solidną wiedzą.
W rezultacie układ jest taki, że jest sobie jeździecki celebryta, a gdy posłuchać i zobaczyć - to gada takie bzdury, i jest, najłagodniej, tak kontrowersyjny, że mózg staje w poprzek. A inny celebryta jest świetny! Bo tu wszystko zależy od tego, od kogo miał się szczęście kto uczyć. I od indywidualnego talentu, głowy, serca, zaangażowania w temat. Przekazywanie wiedzy i umiejętności to odpowiedzialne zajęcie. Wolność zawsze powinna łączyć się z odpowiedzialnością, a tak nie jest.

W każdym razie na dziś i na przyszłość, nikt nikomu nie broni drukować sobie dowolnych "certyfikatów". A wkrótce znikną wszelkie formy weryfikacji bazowych umiejętności jeździeckich, nie mówiąc o instruktorskich. Nowi adepci będą uczyć się od wziętych blogerów. Już się uczą. A metodą weryfikacji jest ilość lajków.
Nie moje małpy, nie mój cyrk. Ale dlatego mogę sobie pozwolić na odrobinę "mówienia jak jest".

Wszystko potoczyło się wg. bezwzględnej zasady: "Kto bogatemu zabroni?". Lobby właścicieli ośrodków i hojnych fundatorów przygody z jeździectwem jest nie do ograniczenia w zapędach.
Reszta śmiertelników ogarniętych końską pasją została potraktowana tak, jak zazwyczaj jest w każdym systemie niekontrolowanych elit finansowych - jako pariasi.
Ja, że zacytuję znaną reklamę, "postanowiłam sobie tego oszczędzić".
Halo - Opisujesz armagedon jeździecki a tym czasem sytuacja wygląda całkowicie odwrotnie.  😎

Od paru lat można zaobserwować kilkuset procentowy przyrost zawodników w jeździectwie ( głównie skoki ) , konie są coraz lepsze , liczba zawodów powala , nasi zawodnicy coraz lepiej prezentują się na świecie , rekreacja jeździecka kwitnie jak nigdy dotąd , kolejki oczekujących na wolne boksy . ośrodki wyrastają jak grzyby po deszczu z tymi na miarę światową włącznie , jakość świadczonych usług w ośrodkach jest coraz wyższa a w wielu przewyższa standardy zachodnie . I co ???? Przy takim rozwoju branży idąc twoim tokiem rozumowania powinniśmy mieć stosy trupów i połamańców a tymczasem , jest całkowicie odwrotnie .

Ja wiem że ten tok myślenia jest sprzeczny z tym co zakodowała tobie komuna w głowie , ale od 1990 roku minęło 27 lat i jesteśmy w innym świecie .

Pomijam fakt że od czasów ,,DEREGULACJI '' sport poszedł bardzo do przodu i system Mistrz - Uczeń jest najlepszym tego przykładem i sprawdza się w 100 %  😀 😀 😀

Więc soooory ! ale twoje argumenty nie mają żadnego odzwierciedlenia w realu.

P.S A jak już ktoś jest takim idiotą że chce się uczyć jeździć od blogera , to już jego wola i żadne regulacje , nakazy , zakazy tego nie zmienią . Ma prawo sobie rozbić łeb , jego wola.  😉

P.P.S Zanim w 2010r nastąpiła DEREGULACJA  zawodu Instruktora Rekreacji , to wszystkie te Instytucje odpowiedzialne za szkolenia państwowe po 2000 roku doprowadziły do DEGENERACJI  zawodu klepiąc tysiące pseudo Instruktorów którzy swoje pseudo papiery mieli potwierdzone przez Ministerstwo Sportu. Przy tym co się działo przez ponad 10 lat Deregulacja tego zawodu była zbawieniem . Zresztą , takich negatywnych przykładów jak podała Visenna było setki tylko na tym forum a w realu grube tysiące  🤣 🤣 🤣
Smok10, nie opisuję armagedonu Jeździeckiego tylko Szkoleniowy. I... moralny.

P.S. No właśnie, Instytucje doprowadziły do DEGENERACJI zawodu od 2000 roku, a potem już było coraz gorzej. W zasadzie likwidacja zawodu była logiczną konsekwencją. I logiczną konsekwencją powinno być bankructwo PZJ, który całe dziesięciolecia sprzeniewierzał się celom, do których został powołany. od wielu, wielu lat pracując nie na rzecz rozwoju Sportu, tylko... to już trzeba by zapytać kilku panów, o co im chodziło.

P.P.S. Stosy trupów i połamańców są. Są liczne ofiary w ludziach (to na poziomach bazowych) i Koniach (na wszystkich poziomach). Szczęściem nadciągają kolejne fale optymistów i interes się kręci.

P.P.S. Jak zwykle nie czytasz dokładnie, nawet wątpię czy W Ogóle czytasz. Czasem wątpię, czy umiesz czytać, czy jedynie pisać.
"Sport poszedł bardzo do przodu..." Zupełnie jakbym nie napisała, że Wtedy gros szkolenia polegało na systemie mistrz - uczeń.
Jak ktoś chce się szkolić od dziecka z najlepszymi to da sobie radę bez problemu. Dzisiaj każdy może znaleźć dla siebie ofertę . Gdyby tak nie było to nasze dzieci nie wylądowały by na 3 miejscu w Europie zostawiając za sobą dziesiątki zawodników z najlepiej rozwiniętych i najbogatszych krajów w Europie. 😁 😁 😁

http://www.pzj.pl/node/15562722

I to są dzieci w przedziale 12 / 14 lat i startują w konkursach 135 cm  🤣 I ktoś jakoś umiał je przygotować żeby odsadzili konkurencję z zachodu Europy  🤣

Smok10, nie opisuję armagedonu Jeździeckiego tylko Szkoleniowy. I... moralny.
P.P.S. Stosy trupów i połamańców są. Są liczne ofiary w ludziach (to na poziomach bazowych) i Koniach (na wszystkich poziomach). Szczęściem nadciągają kolejne fale optymistów i interes się kręci.



P.S Gdyby dzisiaj wzrosło zagrożenie jazdą konna i był by taki Armagedon jak opowiadasz , to masowe media nie trąbiły by o niczym innym , jak widać najbardziej płaczą ci którym się nie kręcie  😁  A póki co to tylko trąbią o tym co twoja dobra zmiana zrobiła z Polskimi Arabami i aukcją Pride of Poland  .  😂 😂 😂
też mi się wydaje że jest coraz więcej ogarniętych stajni, czy to ma związek z deregulacją czy po prostu z wymianą pokoleniową i tym że Polakom co raz lepiej się wiedzie i stać ich na konie, to ciężko powiedzieć. Na pewno w dobie interntu wymiana informacji jest szybka i skuteczna, dobre stajnie sobie radzą i nawet świadomość że papierek IRR ro fikcja jest już coraz większa 🙂 Moim zdaniem fajnie jakby ktoś jednak ten temat instruktorów odgórnie ogarnął, ale może nie na poziomie wydawania "pozwoleń" co rekomendacji, bazy wiedzy, systemu szkoleń itd. Ale to by wymagało najpierw zaorania pzj-tu i zrobienia go od nowa...
Moim zdaniem fajnie jakby ktoś jednak ten temat instruktorów odgórnie ogarnął, ale może nie na poziomie wydawania "pozwoleń" co rekomendacji, bazy wiedzy, systemu szkoleń itd. Ale to by wymagało najpierw zaorania pzj-tu i zrobienia go od nowa...


To wcale nie głupie, jak ktoś z dużą wiedzą i umiejętnościami wydawał by rekomendacje dla Instruktora. To działa w wielu zawodach . np. kucharz ze szkoły Mistrza Szellera.  😉 Na pewno lepsze były by rekomendacje konkretnej osoby co jeszcze tworzyło by wewnętrzną konkurencję . np. Najlepsi są ze szkoły tego a tego pana/pani 🤣
Przecież o tym cały czas piszę. Ale pewnie, po co czytać.
Smok10, mnie już naprawdę nie wyrabia mózg do kontaktów z tobą. Żeby istniała komunikacja, to rozmówcy muszą się komunikować, muszą tej komunikacji chcieć.
Ty uparcie piszesz co uważasz, w ogóle się nie komunikujesz, wmawiasz mi słowa i treści totalnie sprzeczne z moimi itd.
Tak nawiasem mówić. Wiesz, co to jest prawda? Stan rzeczy godny z rzeczywistością.
I jak prawdą jest ogromy rozwój sportu jeździeckiego (w pewnych ramach) tak prawdą są liczne negatywne zjawiska.
Co do przyczyn jednego i drugiego możemy się różnić w opiniach. Ja mam swoją, ty masz swoją.

esef, nie sądzę, żeby trzeba było "zaorać PZJ". Wydaje mi się, że PZJ zaorał się sam.
a ja mam proste pytanie - czy ktoś wie jak jest za granicą?
esef, w UK jest restrykcyjny system szkoleniowy, w DE także, w dwóch wariantach.
Restrykcyjny ??? Chyba jeśli chodzi o rekreację . Bo sportowcy najczęściej trenują z zawodnikami.  😉 Tam system Mistrz ( zawodnik ) uczeń ( zawodnik ) sprawdza się od wielu wielu lat  😀
W UK jest tak, że żeby być intruktorem trzeba przede wszsystkim odbyć porządną praktykę. Egzaminy są nie tylko z jazdy i teorii, ale też z umiejetności nauczania - dostaje się konia i jeźdźca z jakimiś problemami i trzeba umieć je rozpoznać i poprowadzić jazdę tak, żeby je rozwiązywać.
Jak pracowałam w Irlandii znałam kilku instruktorów z tamtejszymi uprawnieniami BHS i byli to naprwdę solidni instruktorzy, potrafiacy poprowadzic porządną jazdę ujeżdżeniową czy skokową, poprawic dosiad itd. A mieli pozdawane uprawnienia tylko do poziomu 3 (chociaż tam to nie jest 'tylko' i jest to zwykle minimum wymagane w ośrodkach rekreacyjnych jeśli ktos chce sie zatrudnić jako instruktor).

Swoją drogą tak w temacie też: mam problem z jednym dzieckiem (8 lat) i nie wiem jak sobie poradzić z frustracją (nie moją, rodzica i jego 😉 ). Chłopak jest nad wyraz wysoki jak na swój wiek (wygląda na 12-13 lat), tak konkretnie wyższy od rówieśników, głównie ma ogromnie dłuuuugie nogi, co powoduje, że ma problem z ogąrnieciem ciała. fajnie siedzi w stępie, dobrze sobie radzi i na kucu i na dużych konich w stępie, ale w kłusie jest duży problem z oparciem w strzemieniu i ręką. W zasadzie w sumie problemy są wszystkie z dołu czyli braku oparcia w w strzemionach, bo ma problem z ogarnieciem nóg i zero równowagi. robię z nim milion ćwiczen na to, które pomagają, ale progres jest wolniutki. Jego mama też mnie poprosila o jakieś ćwiczenia do domu, wiec im coś tam powiedziałam co możę sobie ćwiczyć na te nogi i równowagę jak ma chęć.
Chłopak widzi, że inne dzieciaki co z nim zaczynały poszły już do zastępów a on ciągle na lonży pomimo, że w stępie wiem że sobie na każdym koniu poradzi a inne dzieciaki tylko na kucyku są w stanie jeździć a i tak kucyk je potrafi wozić. A jego nie wozi. Ale pchanie chłopaka do zastępu nie ma sensu, bo w kłusie jest jak jest, czyli mocno niestabilnie. Jak kogoś takiego uzbroić w cierpliwość? Bo to kwestia gwałtownego wzrostu, chłopak jest ogólnie ogarnęty i myślę, że można z niego zrobic jeźdźca, bo to nie jest tak że jest jakimś beztalenciem, tylko jego wlasne cialo sprawia mu problemy w tym momencie. A widać, że lubi konie, jest chętny żeby przyjśc wcześniej, poczyscic konia itd. Macie jakieś pomysły na ćwiczenia na oparcie? Może jest coś czego nie stosuję, co jeszcze by pomogło. Chlopak odważny, sumienny, ćwiczy chętnie, ale coraz częsciej pyta kiedy będzie mógł jeździc w grupie... nie miałam wcześniej nikogo tak długo na lonzy poza malutkimi 5-6 letnimi dziećmi a nie chcę, żeby się zniechęcił.
Filiptrenuje   Matka ambitnego młodego jeźdźca
15 sierpnia 2017 08:18

Chłopak widzi, że inne dzieciaki co z nim zaczynały poszły już do zastępów a on ciągle na lonży pomimo, że w stępie wiem że sobie na każdym koniu poradzi a inne dzieciaki tylko na kucyku są w stanie jeździć a i tak kucyk je potrafi wozić. A jego nie wozi. Ale pchanie chłopaka do zastępu nie ma sensu, bo w kłusie jest jak jest, czyli mocno niestabilnie. Jak kogoś takiego uzbroić w cierpliwość? Bo to kwestia gwałtownego wzrostu, chłopak jest ogólnie ogarnęty i myślę, że można z niego zrobic jeźdźca, bo to nie jest tak że jest jakimś beztalenciem, tylko jego wlasne cialo sprawia mu problemy w tym momencie. A widać, że lubi konie, jest chętny żeby przyjśc wcześniej, poczyscic konia itd. Macie jakieś pomysły na ćwiczenia na oparcie? Może jest coś czego nie stosuję, co jeszcze by pomogło. Chlopak odważny, sumienny, ćwiczy chętnie, ale coraz częsciej pyta kiedy będzie mógł jeździc w grupie... nie miałam wcześniej nikogo tak długo na lonzy poza malutkimi 5-6 letnimi dziećmi a nie chcę, żeby się zniechęcił.


Hej, nie jestem instruktorem a mamą chłopca, który dokładnie jak Twój przypadek, potencjał miał, ale z lonży zszedł ostatni. Zaczęłam w końcu nazywać jazdy Młodego lonżą ustawiczną. Z punktu widzenia rodzica - nie ma innej rady jak zalecić cierpliwość. Z perspektywy dzisiejszego dnia, kiedy już żartujemy z osławionego etapu lonży, to było najlepsze co się Młodemu mogło przytrafić. Po prostu któregoś pięknego dnia, miał jazdę na lonży bez lonży i ni stąd ni zowąd nastąpiła totalna synchronizacja dziecka z koniem. Bajeczka. Coś odblokowało się w głowie syna. Może Twój uczeń jest takim właśnie przypadkiem jak moje dziecko? Postępy następują skokowo. Długo mieli w głowie, by nagle, z dnia na dzień - zaskoczyć wszystkich, wszystkich, którzy już stracili cierpliwość - prócz Instruktorki 😀 Kiedy odpada presja, następuje postęp. To z naszego doświadczenia. Przerabiałam i przerabiam to na każdym etapie jazdy Młodego. Trwało to rok nim się nauczyłam spokojnie obserwować z boku i nie cisnąć. Byłam jak mama tego chłopca 🙂 Dziś to już zupełnie inna historia. Zwieńczeniem jest moment, w którym Młody po jeździe sam punktuje swoje niedociągnięcia i to, co udało mu się poprawić. Małymi krokami, małymi celami. Nie jesteście sami 🙂
ad temat 1 - właśnie fajna sprawa to wielopoziomiowe szkolenia dla instruktorów, bo tez taka jest prawda żeby fajnie i solidnie nauczać podstaw dzieciaczki na kucykach nie trzeba samemu być olimpijczykiem... A tak te "poziomy" coś by mówiły a jednocześnie niższe poziomy był by w miarę dostępne i nie robiły by czegoś elitarnego z zawodu w którym nie oszukujmy się -kokosów się nie zarabia..

ad temat 2 - również nie przejmowałabym się chłopakiem. Każdy schodzi z lonży wtedy gdy jest jego czas i niekoniecznie rzutuje to na dalsze postępy. U mnie często jest tak że np. dwie osoby zaczynają równo, potem jedna wyraźnie drugą wyprzedza a za pół roku sytuacja robi się dokładnie odwrotna.. Niektórzy uczą się "skokowo" a inni bardziej płynnie. Praktycznie każdy ma gorsze okresy jak i okresy regresu. Czasem warto też spróbować rzutu na głęboką wodę, a nuż zadziała. Po prostu puścić chłopaka za ogon w zastęp i za wiele nie zwracać na niego uwagi - może to nadmiar uwagi go blokuje? Miałam przypadek dziewczyny (może z 14 lat miała wtedy) która bała się puścić siodła w stępie przez jakieś 5 lonż. Później był tragedii ciąg dalszy aż zaufała jednemu koniowi i poprosiła mnie czy ona może całą jazdę po prostu sobie jeździć, nic kokretnego nie robić. Z braku innego pomysłu pozwoliłam, ona sobie sama podkłusowywała tyle ile chciała i wtedy kiedy chciała. Było to dziwne ale zadziałało - po 2 takich jazdach się odblokowała, jeszcze w tym samym sezonie zaliczyla pierwsze galopy i przerutlała się przez jakiegoś krzyżaczka.

ad temat 1 - właśnie fajna sprawa to wielopoziomiowe szkolenia dla instruktorów, bo tez taka jest prawda żeby fajnie i solidnie nauczać podstaw dzieciaczki na kucykach nie trzeba samemu być olimpijczykiem... A tak te "poziomy" coś by mówiły a jednocześnie niższe poziomy był by w miarę dostępne i nie robiły by czegoś elitarnego z zawodu w którym nie oszukujmy się -kokosów się nie zarabia..


I tak powinno być . Instruktor powinien nauczyć jeździć , Instruktor Sportu przygotować do pierwszych startów a potem powinien ich przejmować Trener praktyk Zawodnik ( były lub czynny )  i szkolić dalej żeby ciągnąć jak najwyżej. I to cały system szkolenia . Zgodny z prawem i zdrowym rozsądkiem . 😉

Problem nie jest na szczycie szkolenia tylko leży u podstaw.  😉 Ludzie którzy chcą trenować sportowo w 99% już wiedzą czego chcą i z kim chcą trenować . 😉
vissenna   Turecki niewolnik
15 sierpnia 2017 11:18
halo, smok No właśnie, jeśli mamy na uwadze taki poziom szkolenia, jaki obecnie jest w Pl, to już lepiej uwolnić zawód instruktora i dać działać "niewidzialnej ręce rynku". 🙂

Gdyby w Polsce istniał dobry, jasny i przejrzysty system szkoleń instruktorskich, gdyby "papier" coś znaczył, to można by stworzyć cały system. Ale w obecnej sytuacji PZJ-tu, nie ma szans, by ktoś się tym zajął. Trzeba by mieć dobry plan nie tylko na trzepanie milionów monet, ale na to by wykształcić kadrę szkoleniowców.

branka Nie skupiaj się na nogach, tylko na wzmocnieniu napięcia mięśni brzucha i pleców. Nogi pchają się do przodu, gdy tułów "ucieka" do tyłu. Dlatego trzeba pracować nad dobrym osadzeniem się jeźdźca w siodle. Sama jestem wysoka i wiem jak ciężko to ogarnąć. Żeby mu wytłumaczyć, jak utrzymać tonus mięśniowy górnej części ciała, proponuję założenie czegoś na wzór "gorsetu" wokół tułowia. Najlepiej szeroki, piankowy pas jak do ćwiczeń czy "odchudzania". Super pomoc: http://mmo.pl/201-pas-odchudzajacy-fitplay-s24.html
Drugą rzeczą jest uświadomienie dziecku, że nie ma "trzymać nóg tutaj" i się na tym skupiać. Ja zawsze mówię: "Zamknij oczy i wyobraź sobie, że czarodziejsko koń nagle znika spod Twojego tyłka. Wylądujesz na pupie czy nogach?  To teraz ustaw nogi tak, żeby wylądować na ziemi. I teraz w kłusie ma być tak samo, skup się, żeby w trakcie kłusa anglezowanego "lądować, i wstawać" wyobrażając sobie, że robisz to stojąc na ziemi".
Tak zadane ćwiczenie powinno pomóc mu zobrazować sobie o co chodzi i żeby nie skupiał się na sztywnym trzymaniu nóg, tylko na poszukiwaniu komfortowej dla siebie pozycji.
halo, smok No właśnie, jeśli mamy na uwadze taki poziom szkolenia, jaki obecnie jest w Pl, to już lepiej uwolnić zawód instruktora i dać działać "niewidzialnej ręce rynku". 🙂

Gdyby w Polsce istniał dobry, jasny i przejrzysty system szkoleń instruktorskich, gdyby "papier" coś znaczył, to można by stworzyć cały system. Ale w obecnej sytuacji PZJ-tu, nie ma szans, by ktoś się tym zajął. Trzeba by mieć dobry plan nie tylko na trzepanie milionów monet, ale na to by wykształcić kadrę szkoleniowców.



W przypadku Instruktorów  Rekreacji i Szkolenia Podstawowego Prawo Rynku to mniejsze zło ale jak z Demokracją nie jest idealna ale nic lepszego nie wymyślono .   🤣 🤣 🤣.

W przypadku Instruktorów / Trenerów Sportu prawo rynku to jedyna słuszna droga. Tutaj już jest inna świadomość .  😉
majek   zwykle sobie żartuję
15 sierpnia 2017 11:52
W UK jest tak, że żeby być intruktorem trzeba przede wszsystkim odbyć porządną praktykę. Egzaminy są nie tylko z jazdy i teorii, ale też z umiejetności nauczania - dostaje się konia i jeźdźca z jakimiś problemami i trzeba umieć je rozpoznać i poprowadzić jazdę tak, żeby je rozwiązywać.
Jak pracowałam w Irlandii znałam kilku instruktorów z tamtejszymi uprawnieniami BHS i byli to naprwdę solidni instruktorzy, potrafiacy poprowadzic porządną jazdę ujeżdżeniową czy skokową, poprawic dosiad itd. A mieli pozdawane uprawnienia tylko do poziomu 3 (chociaż tam to nie jest 'tylko' i jest to zwykle minimum wymagane w ośrodkach rekreacyjnych jeśli ktos chce sie zatrudnić jako instruktor).



Sorry Branka, ale mi sie zdawalo, ze to osrodek w UK dobrze, zeby mial certyfikat BHS. Zeby osrodek mial certyfikat, musi miec instruktora z BHS. Ale pozostalych 10 pracujacych tam nie musi, wystarcza odpowiednie ubezpieczenia.
[quote author=branka link=topic=41910.msg2704544#msg2704544 date=1502753027]
W UK jest tak, że żeby być intruktorem trzeba przede wszsystkim odbyć porządną praktykę. Egzaminy są nie tylko z jazdy i teorii, ale też z umiejetności nauczania - dostaje się konia i jeźdźca z jakimiś problemami i trzeba umieć je rozpoznać i poprowadzić jazdę tak, żeby je rozwiązywać.
Jak pracowałam w Irlandii znałam kilku instruktorów z tamtejszymi uprawnieniami BHS i byli to naprwdę solidni instruktorzy, potrafiacy poprowadzic porządną jazdę ujeżdżeniową czy skokową, poprawic dosiad itd. A mieli pozdawane uprawnienia tylko do poziomu 3 (chociaż tam to nie jest 'tylko' i jest to zwykle minimum wymagane w ośrodkach rekreacyjnych jeśli ktos chce sie zatrudnić jako instruktor).



Sorry Branka, ale mi sie zdawalo, ze to osrodek w UK dobrze, zeby mial certyfikat BHS. Zeby osrodek mial certyfikat, musi miec instruktora z BHS. Ale pozostalych 10 pracujacych tam nie musi, wystarcza odpowiednie ubezpieczenia.
[/quote]


U nas też żeby mieć certyfikat PZJ . 1 musi mieć licencje PZJ a 100 innych już nie  😉 Co to ma dawać ? . Iluzoryczne pojęcie kontroli PZJ nad ośrodkami ?. Nie ma to wpływu ani na jakość szkolenia ani na większe zapotrzebowanie na Instruktorów PZJ ani na frekwencję na samych szkoleniach.  🙄

PZJ chce na siłę  dać robotę swoim zaufanym i przyjaciołom  we wszelkich radach szkoleniowych i nijak im to nie wychodzi. Deregulacja i wieloletnie bezhołowie oraz dużo wcześniejsza partyzantka w systemie szkoleń  zrobiła swoje i nie widzę już możliwości zmuszenia ludzi do podjęcia PZJ - towskich gierek i wciągnięcia rzeszy ludzi w swoje systemy .  😂 Pomijam drobiazg przykładu płynącego z góry ( szefa wyszkolenia ) który pokazuje że nie potrzebne są PZJ- towskie licencje i ukończone szkolenia żeby szkolić  😂 😂 😂  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się