Okiem Planty - życie w Teksasie

ciekawe po co???
Też mi się to wszystko fajnie czyta. I również jestem ciekawa tych wszystkich opowieści o Teksasie . Ciekawa jak tam długo jesteś , jak trafiłaś , jak Ciebie przyjęli.... . Mnóstwo pytań ale mam nadzieję ,że z czasem wszystko i jeszcze więcej opowiesz
czy jak sie robi... "K" to pluska i bryzga w dupcię??


Ja nie zaobserwowałam takiego zjawiska, normalnie wszystko przebiega  😀
no patrzcie patrzcie
ze 20 lat temu znajomy budowlaniec wrócił z USA i był zadziwiony i zachwycony. wszystko mu sie podobało. I zachwycał sie wtedy też i tym, że oni mają mniejszy przekrój rur kanalizacyjnych. I mimo, że mniejsze to się nie zapychają. I dzieki wam, dowiedziałem się, że nie zapychają się bo jest wiecej wody w muszli do spłukiwania. No i zagadaka rozwiazana. A tyle lat żyłem w nieświadomosci.
LSW, więcej stoi w kolanku a nie więcej jest w rezerwuarze...
A nie chodzi o to, ze jest zupełnie inny mechanizm splukiwania toalety? Wg tego bloga woda z kibelka nie jest splukiwana z góry, tylko zasysana od dołu, by sie potem ponownie napełnić.
Potwierdzam.Mieszkałam 3 lata w Chicago- Willmette.Kibelki podobnie jak system miar i wtyczki do gniazdek są zupełnie inne  😁 W Chcicago akurat nie tornada,ale zimy są wyzwaniem, 1,40 śniegu to nie zabawa.

Aż mi się tęsko zrobiło,zawsze chciałam wrócić 🙂
Nie wiedzialam, ze temat kibelkow vedzie taki ciekawy  😀

No wiec woda rzeczywiscie stoi nie tylko w rurze odplywowej, ale mniej wiecej do polowy wysokosci muszli. Kiedy spuszcza sie wode, woda ze zbiornika dopelnia muszle az po wreb i dopiero wtedy otwiera sie klapka i wszystko ze swistem schodzi, po czym toaleta znowu napelnai sie woda do polowy wysokosci.
Dzieki czemu niby toaleta taka sama, ale uzywa niejako 2 x wiecej wody-bo jeden zbiornik idzie na napelnienie stojacej w niej wody, a drugi dopelnia i razem splukuja. Przez co wlasnie nie zatyka sie tak czesto, choc wodooszczedne nie jest. Ta klapka w rurze otwiera sie dopiero pod odpowiednim ciesnieniem wody.

Ktoregos razu moja corka, ktora uzywa potwornych wrecz ilosci papieru, uzyla mojej starej toalety, tzn tej, ktorej nie zdarzylam wymienic na nowoczesniejsza. No i zapchalo sie  🤦Probowalismy przetkac rurka ze sprezyna, guza, w koncu jak moj maz wzial sie za przep[ychanie, to ten kawalek przypominajacy fajke ulamal sie. No i krewa. Przepchac sie nie da, woda stoi. Maz odciagnal wode, tmi recyma, bo zone na wymioty zebralo a on odporniejszy (choc przy przewijaniu corki bylo odwrotnie, z pokoju slychal bylo odglosy suchych torsji  :icon_rolleyes🙂, odkrecil zbiornik, odkrecil toalete, i zaczal grzebac w odplywie. No hu hu. Jako ze moja reka mniejsza, kazal mi wlozyc reke po lokiec i szukac tego odlamanego kawalka. No bo jak zostanie, to wszystko sie w tym bedzie zbierac i zatykac. No ale nie mozemy znalezc, krotka meska decyzja; , trzeba wezwac speca!
Przyjechal juz pol po pol dnia-sukces!

Popatrzyl, obejrzal...i znalazl ten odlamany kawalek STERCZACY Z KOLANKA odkreconej muszli  😵Wyjal, przykrecil to z powrotem i cala przyjemnosc kosztowala, nas dolarow 90. Za 5 minut roboty. Stad mowie mezowi, zamiast naukowcem i dyrektorem laboratorium USDA, zostalbys takim elektrykiem czy hydraulikiem, mialbys stawke 70 dolarow za godzine plus za kazda czynnosc z osobna wedlug cennika.. 🤬 😁

No i wlasnie dlatego odkad mamy dom wymieniam co sie da i reperuja sama,wliczajaw w to zrobienie calej kuchni na nowo, zrywajac podloge, podpodloge, robiac kaafelki i elektrycze ogrzewanie podlogowe, skrecajac kilkanascie szafek z Ikei i tp. I tylko zrobienie kamiennych blatow i podlaczenie maty elektrycznej oraz mlynka do odpadow zostawilismy specjalistom. A i tak malo sie nie skonczylo rozwodem.
Kiedys opisze ze zdjeciami, jesli beda chetni 🤣 🙄

Elektrownie wiatrowe na pewno w Polsce tez sa, ale nie w takich ilosciach! Dostarczamy prad do reszty stanu, a moglibysmy nawet sprzedawac go 'za granice' do innych stanow , gdyby nie jesten prozaiczny problem-nasz system przesylania pradu jest inny niz w innych stanach i potrzebne bylyby kossztowne przesjsciowki...A produkujemy go tyle, ze spokojnie zaopatrzylibysmy w prad tez Oklahome, Kansas i Kolorado!
Z wiatrakami nie zawsze tak bylo. Jeszcze do wzglednie niedawna wszystko bylo na wegiel i Amarillo z racji posiadania wezla kolejowego polnoc poludnie-wschod-zachod, byla bardzo waznym miejscem. Nie tylko ze wzgledu na mozliwosc przesylania stad bydla na wiecznie spragniony miesa wschod, ale wlasnie na przesylanie wegla.
Tym niemniej nawet dzis wiekszosc naszego pradu zapewnia elektrownia weglowa, zas tzw zielone czyli eko i zastapialne srodki wytwarzania pradu jak u nas elektrowniewiatrowe, w bardziej zasobnych w wode miejscach tamy, musza stanowic nie mniej niz 5% calosci przesylanego pradu, a  sa plany by ten procent zwiekszyc.
Trudno jednak zelektryfikowac i przeslac prad wszedzie, stad samotne domy stojacew srodku niczego ( a odwrotnie niz w Polsce, gdzie byl nakaz odgorny stawiac chalupy razem, pola uprawne oddzielnie), sa domy, gdzie caly prad zapewnia wlasny wiatrak, taki z lopatkami, jak na Dzikim Zachodzie. Jednoczesnie pompuje wode.
.
Czesto to sa jeszcze drewniane!

Wspomnialam o wprowadzeniu na prerie krzewow mesquite. Tu widac ogrodzenie dla koni, zrobione z palikow z tego krzewu


A to drugie po ropie bogactwo:


http://re-volta.pl/galeria/foto/169095

Mozna zobaczyc rasy bydla, choc dominuje oczywiscie Black Angus
http://re-volta.pl/galeria/foto/168940

Chyba najbardziej znanym miejscem, do ktorego sciagaja turysci, jest kanion Palo Duro, ok 190 km dlugosci, i 10 km-32 km szerokosci, ok 250-300 m glebokosci (https://en.wikipedia.org/wiki/Palo_Duro_Canyon)

Tak sie zaczyna; malenka rzeczka, ktora przez miliony lat skorodowala grunt na tyle, zeby powstal kanion...


Tu widac obsuwisko i postepujaca korozje skal
http://re-volta.pl/galeria/foto/169097

Poczatek kanionu wyglada bardzo niepozornie; wiekszosc ludzi nawet o nim nie wie


Sciezka do kanionu


http://re-volta.pl/galeria/foto/169101

http://re-volta.pl/galeria/foto/169103

http://re-volta.pl/galeria/foto/169104

Maz stwierdzil, ze popelni samobojstwo, skaczac do kanionu  🤦Po jego prawej krzewy jalowca, i oczywiscie mesquite.


Duzo jest rowniez opuncji, zmory mojego ogrodniczenia, bo zaden srodek chemiczny ich nie zabija, trzeba je wykopac z korzeniami, bo lada odlamany kawalek ukorzenia sie i znowu masz duzo opuncji  🤬. Ale jak wykopac, jak wiekszosc roku ziemia jest jak skala i skaczac po amerykaskich widlach (take plaskie i szerokie, bo lopata w ogole w grunt nie wejdzie), jestem zdolna zaglebic je na 2 cm w gruncie. Oraz juk 🙄.

Glowny punkt widokowy zapewnia laweczki, lunete i tablice objasniajaca glowne szczyty:
http://re-volta.pl/galeria/foto/169106

http://re-volta.pl/galeria/foto/169107

I widok z punktu widokowego


http://re-volta.pl/galeria/foto/169109

http://re-volta.pl/galeria/foto/169113

Kolorowe skaly przyciagaja wzrok. Ziemia zawiera duza ilosc tlenkow zelaza , stad rozne odcienie czerwieni. Bialy pas to warstwa okrzemkowa, gdzie kiedys znajdowalo sie dno oceanu, nazywana warstwa Ogallala. Tworzy warstwe wodonosna, dzieki ktorej zyjemy tu, na suchej prerii (https://en.wikipedia.org/wiki/Ogallala_Aquifer). A moze skonczyc sie bardzo szybko, bo prawo Teksasu stanowi, ze mozesz wypompowac tyle wody ile chcesz. Nie ma ograniczen-w innych stanach sa takie ograniczenia, ale Teksanczycy bardzo nie lubia ograniczen. Na dodatek znajdujemy sie w miejscu, gdzie tej wody jest najmniej, ze wszystkich stanow zawierajacych to zloze.


http://re-volta.pl/galeria/foto/169112

To jest droga na dol kanionu, ktora pojechalismy odkrywac nowe widoki...ale to temat na nastepna historie  😀


W ranczach po drodze mozna wynajac konie i dalsza droge spedzic na konskich grzebietach. My wybralismy rowery. Oj, nie byl to dobry pomysl  🤦 Kolejna historia.. 🙄
Gago-tak wlasnie jest, ze niby pytajnie zadajesz, ale mozna wyczuc sarkazm i jak widac, nie tylko ja to czuje, juz sie o to kiedys pozarlysmy i szczerze mowiac, naprawde nie chce tego znowu robic. To jest taka bierna agresja-czlowiek zapodaje cos przykrego w towarzystwie, a potem czeka i od reakcji towarzystwa zalezy czy bedzie potem mowil 'ale to byl tylko zart, o co Wam chodzi", czy bedzie ciagnal to dalej.
Jestem tu od 14 lat; najpierw mieszkalam w Laurel, Maryland dzielnicy sypialnej stolicy; potem w Pueblo, Kolorado, nastepnie Greenwood, Arkansas no i teraz Texas gdzie zostaniemy, chyba ze wyniesie nas stad tornado  🤣 W Teksasie jestesmy siodmy rok.

Proszę po raz ostatni o trzymanie się 10 zdjęć na post.
O rzesz. .. Jakie foty no mega.
Planta, a można spytac dlaczego wyjechałaś z Pl?? I czy na początku było Ci ciężko?? Generalnie czujesz teraz ze to jest to Twoje miejsce na ziemii?? Czy chciałabyś mieszkać jeszcze gdzie indziej??
Szczerze?
To byl troche przypadek, troche zrzadzenie losu.
Kiedy robilam doswiadczenia z mRNA do doktoratu, normalnie nastawialam PCR i szlam do kompa, bo nastepne cztery godziny bylo czekanie. I tak trafilam na czat o biologii, gdzie rozmawialy osoby o roznym wyksztalceniu, od pasjonatow, przez studentow, do naukowcow. Zaczelam aktywnie brac udzial w dyskusjach, przy okazji podciagajac sie w angielskim, kiedy poznalam naukowca z USA, ktory szukal materialow i dyskutowal nt wlasciwosci zwyczajnych roslin, ktore mozna bylo uznac za lecznicze. Jak np ziemniak-niby czesc pozywienia, ale wywar po gotowaniu wygladza skore. Ma tez rozne sprawdzone wlasciwosci lecznicze.
Z ciekawosci zaczelam szukac tych artykulow dla niego na wykupionych dla naszej uczelni platformach naukowych, i tak przez kilka miesiecy, w koncu zaproponowal mi wspolprace przy pisaniu kolejnego tomu. Dla mnie, jako doktorantki, to bylo jak uchylenie rabka nieba! Moglabym zobaczyc swoje imie na okladce ksiazki i zaczac przyszlosc naukowa, nie tylko przez kilka konferencji naukowych.
W koncu Ivan, (czyt Ajwan) zaprosil mnie do siebie. Oczywiscie az tak glupia nie bylam, sprawdzilam jego dane, czy rzeczywiscie pracuje dla injstytucji naukowej itp itd. Pojechalam na trzy miesiace. Po powrocie wydzwanialismy do siebie, bo miedzy nami zaiskrzylo. W miedzyczasie konczylam skladac doktorat do kupy, poprawki, poprawki, poprawki.
Byc moze zostalabym na uczelni, jak na poczatku mialo byc, bo szef byl zadowolony z mojej pracy, ale potem okazalos ie, ze w trybie natychmiastowym musi przyjac krewna pana rektora i miejsca dla mnie na katedrze nie bylo. Niedlugo przed planowana obrona odbylismy z panem profesorem rozmowe, gdzie zaczal obiecywac, ze z checia zatrudni mnie na nowo tworzonym wydziale biotechnologii, bo nie chcieliby, by stracic taki dorobek itp..a w czasie rozmowy zaczal dotykac mojego uda. Zrozumialam podtekst, podziekowalam i wyszlam. W miedzyczasie wyszly inne brudy jak proba kradziezy mojego projektu badan przez protegowana szefa, wiec kiedy Ivan zaproponowal ponowny przyjazd, dwa tygodnie po obronie bylam juz w samolocie do Stanow.

Po kilku miesiacach odbyl sie nasz slub. I wtedy okazalo sie, ze bylam potrzebna mu jako sluzaca w domu i ghost writer do ksiazek ktore teraz zamierzal wydawac na masowa skale, ale pod swoim nazwiskiem. Zaczelo sie przemoca slowna, skonczylo psycziczna i fizyczna, lacznie z glodzeniem.
Po roku udalo mi sie uciec. Nie mialam pieniedzy, zielonej karty (zlozylismy podanie po slubie), ale nie chcialam wracac do Polski, bo moj ojciec mial kompleksy wobec mojego wyksztalcenia i wyzywal sie na mnie fizycznie i psychicznie. Wiedzialam, ze jesli wroce, swoimi kpinami, docinkami, tekstami dotyczacymi nadziei na ulozenie sobie zycia z mezem, czarnoskorym na dodatek, jak to on okreslal "bambusem i czarnuchem" , w koncu doprowadzi mnie do samobojstwa.
Wyladowalam w YWCA, w Pueblo, Kolorado, w schronisku dla maltretowanych kobiet i spedzilam tam nastepny rok, chodzac na terapie, zeby odzyskac wiare w siebie i samoocene (nie bardzo sie udalo), a w miedzyczasie zalegalizowac pobyt. W YWCA mialam dostep do darmowej pomocy prawnej, zlozylam wiec "Violence Against Women Self Petition Act", inna droge dostania rezydentury. W miedzyczasie ukrywalam sie od Ivana, ktory szukal mnie (jego byla dziewczyna, z kota mial dziecko, co jakis czas dzwonila i informowala mnie), chcial mnie zabic, bo jego wlasnosc smiala uciec.
Poszlam do sadu,  dostalam sadowy zakaz zblizania sie Ivana do mnie, oraz dozywotni zakaz posiadania broni dla niego.
Kiedy dostalam tymczasowa zielona karte, zaczelam szukac pracy w zawodzie. Uczelnie i i instytucje naukowe odsylaly mnie, bo nie mogli zatrudnic mnie na tymczasowej zielonej karcie, znalazlam wiec prace w klinice weterynaryjnej, nocnej, na drugim koncu miasta. Mialam placone niespelna 7 dolarow za godzine, pracowalam 6 dni w tygodniu od 5 do polnocy, czasem dluzej, 1-2 w nocy, zaleznie od liczby pacjentow.
Dzieki nowo poznanej parze, ktora potraktowala mnei jak wlasne dziecko, zaczelam odzywac psychcznie, zaczelma myslec o przyszlosci, poslzismy razem do banku i dostalam kredt , za ktory nabylam samochod. Musialam jakos dojezdzac do pracy, a nie moglam wykorzystywac przyjaciol do odwozenia mnie co noc.
I przez to wpadlam w klopoty. terapeuta, ktory mial duzy wplyw na szefowa YWCA uznal, z epowinnam wedlug niego myslec o usamodzielnieniu sie i odejsciu z YWCA przez znalezienie jakiego s mieszkania na wynajem. Tlumaczylam mu, ze zeby utrzymac prace, musze do niej dojechac, ale nie pomoglo. Zostalam wyrzucona.
I znowu przyszli z pomoca owi przyjaciele. Znalezli mi miejsce, ktore wynajmowalam za okolo polowe miesiecznych zarobkow, ktore wynosily smieszne 800 dolarow (2004-5 rok). Rachunki-kolejna stowe. Kredyt na samochod 150. Ubezpieczenie samochodu 220 (pamietam jak dzisiaj, to byla stawka dla mlodych kierowcow). No i wyszlo ze jestem na minusie, nie wpsominajac ze cos trzeba bylo jesc i za cos kupic benzyne. Znalazlam druga prace, inna klinike, gdzie pracowalam od 7 rano do 4.30 po poludniu. Dzieki temu moglam zwiazac koniec z koncem i nawte troch eusilowalam oszczedzac.
Kiedy w miedzyczasie przyszla stala zielona karta, zaczelam szukac znowu pracy w zawodzie, wysylalam dziesiakti podan na kazda dostepna pozycje w kazdym stanie. Zainteresowane byly mna trzy miejsca, miedzy innymi uniwerek, gdzie kilka miesiecy pozniej odbyla sie slawna strzelanina, gdzie zginelo kilkunastu studentow.
Drugim miejscem byla placowka rzadowa (USDA, United States Department of Agriculture). Osoba, ktora szukala postdoka byl moj przyszly maz  😀. Stwierdzil, ze sie nadaje, choc profil badan byl inny niz te, do ktorych bylam przygotowana, ale stwierdzil, ze skoro osoba z doktoratem potrafi asystowac w zabiegach na zwierzetach, czyscic klatki i prac psie poslania z kupek i wymiotow, to szybko sie naucze.
To byly cudowne dwa lata.
W miedzyczasie przeprowadzilam rozwod (Ivan sie nie pojawil na rozprawie, chco wtedy dowiedzial sie gdzie mieszkam i gdzie pracuje i zaczal nekac mnei telefonami, w tylku majac zakaz kontaktow), i stwierdzilismy, ze chcemy z Davidem byc razem. David , ktory byl wtedy szefem lab, w rozmowie ze swoim szefem dowiedzial sie, ze USDA nie bedzie tolerowalo zwiazkow szef-podwladna i albo zerwie ze mna, albo ustapi ze stanowiska. Dave zdecydowal ustapic raczej ze stanowiska i zaczl szukac nowego miejsca, gdzie oboje mielibysmy szanse znalezc prace.
Do wyboru dostal Montane, miejsce gdzie do najblizszego miasteczka ok 10 tysiecznego byly trzy godziny jazdy samochodem, lub Amarillo, wiec zdecydowalismy sie na Teksas. Tu, na miejscu, wzielismy slub. Mamy razem cudowna corke i wrednego, bardzo inteligentnego bachora, zaleznie od sytuacji  🤣.
Probowalam znalezc prace, ale okazalo sie, ze wiekszosc badan naukowych zwiazanych z moim kierunkeim wyksztalcenia jest sponsorowanych calkowicie lub czesciowo, przez USDA. W miedzyczasie maz znowu awansowal i ze zwyklego naukowca stal sie szefem lab USDA. A rok temu dolozyli mu honorowe szefostwo drugiego lab w Lubbock, dzieki czemu widzimy sie 20 godzin tygodniowo, wliczajac weekendy i noce. W kazdym badz razie jego pozycja powoduje,ze nie moge aplikowac o prace w obrebie , powiedzmy, mozliwosci dojezdzania (Lubbock jest 2 godziny jazdy od nas). Moglabym, ale byloby to np w Forth Worth, ktore znajduje sie tak daleko, ze nasze malzenstwo staloby sie dojazdowe-widywalibysmy sie tylko raz na jakis czas, bo musialabym zyc i mieszkac tam. Rozmawialismy o tym i zgodzilismy sie, ze jesli chcemy utrzymac malzenstwo, ktores z nas musi zrezygnowac z pracy, i to bede ja.
Przyplacilam to ciezka depresja. W koncu nie jest latwo zrezygnowac z czegos, co napedzalo cie przez dotychczasowe zycie, jest waznz czescia Twojego ja i Twojej samooceny.
Ale staram sie. Staram sie byc dobra mama i gospodynia domowa, zajelam sie ogrodem, domem, zwierzakami (trzy konie, trzy psy i dwa koty), remontami. Wspieram meza w jego pracy i problemach, staram sie mu doradzac-duza czesci ajego pracy jest administracja i sytuacje miedzy ludzkie, pomagam mu spojrzec na problemy z innej strony. Maz awansuje, ma szanse na zostanie szefem regionu USDA (Stany maja kilka regionow skupiajacych po kilka-kilkanascie stanow, w kazdym stanie kilka jednostek naukowych), stal sie znana postacia w lokalnej polityce, nauce, ma wywiady w radiu, TV i internecie, jest wazna osobistoscia, mial wywiady nawet z BBC, spotyka sie z gubernatorem Teksasu.
A ja powinnam byc szczesliwa, bo przeciez wiode zycie, ktorego wiele kobiet by pozazdroscilo-nie zrywam sie do pracy, sama jestem sobie szefem. Ale jednak...w sercu nadal jest bol i zal za stracona wlasna kariera naukowa i mozliwosci dokonania czegos. Czegos, czym moglabym przysluzyc sie ludziom. Odkrycia czegos nowego, pozytecznego. I wiem, ze juz tak sie nie stanie.

I tak, odkrylam ze w glebi duszy czuje sie Teksanka. Uwielbiam jezdzic pickupem-wielkim jak stodola i paliwozernym, sluchac kowbojskiej muzyki, jezdzic konno i nosic dzinsy i kowbojski kapelusz  🤣. Spodobali mi sie ludzie, ostrozni na poczatku ale potem serdeczni, pomagajacy bez proszenia, bo tak trzeba, bo to normala rzecz, pomagac sobie nawzajem. I tak ja sasiadom przycinam stare drzewa, ktorym lamia sie galezie, pilnuje domu, odbieram poczte gdy pojada odwiedzic wnuki, karmie bezdomne koty, ktore dokarmiaja, a oni rewanzuja sie ciastem bananowym, przetworami z wlasnych owocow i ramieniem, kiedy musze sie wyplakac. I nawet oswiadczyli mi, ze mnie adoptowali i ze traktuja mnie, jak traktuja swoje biologiczne dzieci.
A swoja droga jej bananowe ciasto to poezja!! 🍴 😀

No i cala, przydluga historia  :kwiatek:

Planta, wow, niesamowicie ciekawa historia! Dzięki, ze chciało Ci sie nią z nami podzielić 🙂
Dzięki za ten wątek, czyta się świetnie, a także Twoją historię - wiele przeszłaś i mam nadzieję, że z biegiem czasu coraz więcej pozytywów, nawet w tych trudnych chwilach, znajdziesz i wykorzystasz dla dobra innych  :kwiatek: Rezygnacja z marzen i planów zawsze jest ciężka, tylko pytanie, czy to, na co je zamieniamy nie jest czasem o wiele lepsze...? 🙂 Poza tym zawsze możesz pomyśleć, co jeszcze usprawnić, odkryć i czym wzbogacić ludzi wokół - co będzie jakimś fajnym zamiennikiem Twojego dawnego marzenia naukowego 🙂 Myślę, że bardziej chodzi Ci o sam cel ("odkrycie" czegoś ważnego dla dobra innych), a nie konkretnie karierę naukową. Może coś takiego się w Twoim otoczeniu znajdzie, czego Ci bardzo życzę 🙂 Czasem człowiek odnajduje się świetnie w zupełnie innych realiach niż wcześniej przypuszczał - co na Twoim przykładzie można wręcz potwierdzić 😀  👍 Tylko nie trać ducha 🙂 bo dopiero całe otoczenie na tym straci! I będzie gorzej niż tornado, susze, powodzie i wszystkie inne wiatry razem wzięte 😉
Dziekuje...
Bronze   "Born to chase and flee.."
29 sierpnia 2017 20:36
Planta - piękna historia. Wzruszyłam się.
A zastanawiałaś się nad uczeniem innych ? Praca w teksańskiej społeczności jako nauczyciel ? Wiadomo,że nie jest to praca stricte naukowa, ale bardzo potrzebna i motywująca. Powodzenia w szukaniu własnej drogi. Sciskam mocno  😅
Planeta, trafiłam do wątku przypadkiem ale jak zaczęłam czytać to nie mogłam się oderwać. Masz lekkie pióro, świetnie piszesz, mam nadzieję że ten wątek nigdy się nie skończy  :kwiatek:
Ja też czytam! Dzięki za opowieść... a właściwie za początek, bo rozumiem, że będzie ciąg dalszy  👀
Bedzie, bedzie. Na arzie pewnie o Kanionie, jak wpadlismy na glupi pomysl, zeby poejchac tam z rowerami 🙄

Ale chwilowo musze zebrac sie psychicznie do kupy, bo wspominanie tego i ten post byly jak wiwisekcja..i wniosek ze reszta zycia bedzie taka sama, dzien za dniem...boli.
Jaki ciekawy wątek  🙂
i kompletnie inne zwyczaje niz w Polsce, takze z tym niezatrudnianiem po znajomosci... u nas to norma, że np. dyrektor szkoły zatrudnia na pegadoga swoja żone, na psychologa w tej szkole- córke, a syna - na pracownika technicznego..
zuza   mój nałóg
29 sierpnia 2017 21:11
Też czytam i życzę powodzenia :kwiatek:  . I choć bardzo podobają mi się te widoki/przestrzenie, krowy 😉 to stwierdzam, że to 'trudne' miejsce do mieszkania.
Czekam oczywiście na dalsze opisy i zdjęcia.
Ja też czytam, z tego co piszesz, można się dużo dowiedzieć. Twoją  historię przeczytałam prawie nie oddychając, i zadumałam się, jak to życie potrafi iść pokrętną drogą, aby w końcu wyjść na prostą.
Wpadlam na chwile powiedziec, jak bardszo kocham swoich sasiadow!  💘

Zobaczyli, ze probuje wykosic rowy melioracyjne wzdluz naszej posesji kosiarka reczna-kosiarka traktorek zdycha na wszelkich skosach. Maz obiecal wykosic juz od paru tygodni, nigdy nie ma czasu ani ochoty, wiec zdecydowalam po raz kolejny zrobic to sama. A tu sasiad widzac mnie pchajaca kosiarke wyjechal kosiarka tzw zero-turn, wlasnie konczy kosic rowy po mojej stronie, mi pozostalo zrobib rzegi wzdluz ogrodzenia i kolo rury melioracyjnej.
I tak bez proszenia, bo widzial, ze mam zamiar sie meczyc przez kolejne dwie godziny, a wie, ze potem to niby naprawione biodro (rok temu zerwaslam miesnie i sciegna w prawym biodrze, po tym jak Jerry nadepnal mi na noge), ale potem trzy dni jestem nie do zycia, na ciezkich prochch pzreciwbolowych...

Chyba wieczorem nalepie pierogow z jagodami i pojde podziekowac  😍

Bronze-pare osob proponowalo mi to. Al emam duzy problem-po nieudanym malzenstwie skonczylam nie tylko z depresja, napadami paniki ale i syndromem stresu post-traumatycznego (PTSD). Powoduje on, ze mam problemy z kontaktem z nieznanymi mi osobami osobiscie lub przez telefon, nie znosze dotyku obcych mi mezczyzn-zwykly uscisk dloni jest dla mnie problemem, nawet obecnosc mezczyzny w tym samym pomieszczeniu powoduje napady paniki.
Stad tak bardzo przezylam molestowanie seksualne Roberta, mojego trenera konia. Mam problem pojsc do lekarza-mezczyzny, jesli wiem, ze w gre wchodzi badanie. Kilku lat mi trzeba bylo, by przyzwyczaic sie do lekarza rodzinnego, faceta. Na poczatku chodzilam z mezem i sciskalam go za reke. Na szcescie lekarzzna moja historie i jest bardzo wyrozumialy.
Ale uczenie, niestety, nie wchodzi w gre. Chyba zebym wziela garsc tabletek na ataki paniki, a to z kolei powoduje ze czuje sie jak zombie i spiaca.

A to byl tylko rok malzenstwa, tyle lat temu. Probuje sie troche pocieszac, ze nie tylko ja zlapalam sie na jego sztuczki. Bylam jego piata zona, a kiedy uciekalam, znalazlam jego notes z 80 telefonami roznych kobiet. Potem, w trakcie terapii, gdy opisalam jego zachowanie, dowiedzialam sie ze byl socjopata, a tacy ludzie swietnie umieja sie maskowac. Nie ma tez normalnych uczuc i sumienia-kiedy zaszlam w ciaze i po dwoch miesiacach zaczelam  ronic, zamknal mnie w mieszkaniu na klucz, bez dostepu do telefonu, i kiedy wykrwawialam sie na lozku, bo nie bylam w stanie pojsc do lazienki, bylam za slaba, powiedzial "nie dbam, czy przezyjesz czy zdechniesz". Po czym zamknal mnie w mieszkaniu i wrocil dopiero po dwoch dniach. Nocowal u lokalnej kochanki. A ja jakos cudem przezylam. Mialam nawet wrazenie ze byl tym rozczarowany.
Jeszcze keidy pracowalam dla USDA i moj nr telefonu i sluzbowy email byly ogolnie dostepne na stronie internetowej USDA, a nosilam wtedy nazwisko meza, skontaktowala sie ze mna kobeta, ktora byla aktualna "dziewczyna" mojego wtedy jeszcze meza.
Okazalo sie, ze na tyle nabrala sie na jego slowa, ze sprzedala swoj dom i kupila drugi, kolo niego. Ivan sie wprowadzil i zyli razem, dopoki ni edowiedziala sie o jego licznych kontaktach seksualnych z innymi kobietami. Poprosila mnie, jesli to ja bylam zona, zebym napislaam mejla, ktory moglaby przedsatwic w sadzie, w sprawie o wyludzenie i proby eksmisji Ivana z domu. Napisalam jej, oczywiscie, zaznaczajac, ze nie chce podawac adresu zamieszkania, bo istnieje szansa, ze moj maz podejmie probe ukarania niewolnicy, ktora mu uciekla.
Nie wiem, jak sie sprawa skonczyla, ale trzymalam mocno kciuki, zeby jej sie udalo.

Osoby, ktore z wlasnej woli utrzymuja druga osobe-nie jako malzonka czy partnera, ale raczej zigolaka czy utrzymanka, mowi sie sugar-mama, sugar-daddy.
Ivan zdecydowanie szuka takiej wlasnie sugar mama, ktora by go utrzymywala, podczas gdy on moglby zajac sie 'pisaniem".
Planta, niesamowita historia. Tyle już przeżyłaś, jesteś silną, odważną kobietą i wierze, że znajdziesz jeszcze w życiu jakiś cel, coś co nada jemu sens.
Btw mam brata, który tak "tułał" się podobnie jak Ty w USA, też wiele przeszedł, potem pokochał ten kraj i ostatecznie...wrócił do Polski 😉
Nie, nie uwazam sie za silna, wrecz przeciwnie. Mam bardzo niska samoocene, zalezna od opinii innych, na ile czuje sie przydatna. Ale amm nadzieje, ze inen dziewczyn, kobiety, beda barziej uwazac, z kim sie wiaza i nie beda mialy takich przezyc.
Miedzy innymi dlatego tez nie chce  juz wiecej chodzic na psychoterapie. Mam dosc walkowania w kolko i rozdrapywania starych ran. Wole zapomniec i myslec o przyszlosci, a  nie przeszlosci. Moja corke wychowuje na silna, samodzielna kobiete, ktora nie bedzie bala sie wyrazic sprzeciwu.
Stad ten 'bardzo inteligentny bachor "  🤣. Trudno sie wychowuje takie dziecko, ktore poproszone o cos pyta po co i dlaczego  🙄

Czesc druga pt; "Rowerem po kanionie" a wlasciwie "Z rowerem po kanionie", bo 90% trasy dzwigalismy rowery na grzebietach. Ale po kolei  😀

Wjazd do Kanionu odbywa sie przez zakniety przejazd, placi sie piec dolarow od osoby. Caly budyneczek mieszczacy pania z mapkami i biletami wyglada tak


Pamietacie "ziemia czerwonych skal"? No wlasnie...


http://re-volta.pl/galeria/foto/169128

Maz nawet zabawil sie w modelke  🤣


Tu zaczyna sie nasza trasa rowerowa, wedlug mapki. Maz wyglada optymistycznie, ja nieco mniej, wiec sobie darowuje zdjecie  😁
http://re-volta.pl/galeria/foto/169129

Za to piekne widoki. Tylko ta sciezka taka waska i po obu stronach ostre trawy, krzaki i opuncje. Oczywiscie, mnostwo opuncji  🤦










I juz zaczyna sie wspinaczka. Sciezka sie skonczyla, zaczely sie skaly..coraz bardziej pionowe...
http://re-volta.pl/galeria/foto/169136

http://re-volta.pl/galeria/foto/169137

W duchu klne ciezar roweru 'gorskiego" o solidnych oponach i jeszce solidniejszym ciezarze. No ale nie ma jak wrocic, trzeba wspinac sie dalej. Po to, zeby zobaczyc taki widok..
http://re-volta.pl/galeria/foto/169138

http://re-volta.pl/galeria/foto/169139





Dla tego warto bylo sie wspinac. Nawet ramiona przestaja bolec. Dzielimy sie ostatnia butelka dobrze juz cieplej wody.

Skaly wygladzone wiatrami przez setki lat
http://re-volta.pl/galeria/foto/169142

Troche dziwnie sie czuje, stojac na szczycie skaly, z rowerem u boku 🤔
http://re-volta.pl/galeria/foto/169143

Przy okazji odkrywam zielone skaly!
http://re-volta.pl/galeria/foto/169146

Ile setek lat roslo to drzewo?
http://re-volta.pl/galeria/foto/169147

Droga powrotna. Tylko nie patrzec w dol...za to przebiegla o wiele szybciej niz wspinaczka w gore. Maz przy okazji sie wywalil, nastepnego dnia mial rece jak drwal, cale posiniaczone i popuchniete. Ale warto bylo!
http://re-volta.pl/galeria/foto/169145
Planta po pierwsze osoba która tyle przeszła i nie poddała się , próbuje ułożyć sobie życie i nieźle jej to wychodzi absolutnie NIE jest słaba . Wręcz przeciwnie  👍 . Po drugie - "nie leżysz i pachniesz " tylko odwalasz kawał roboty w domu . I never say never - może za rok będziesz pracować zawodowo ? W Ameryce wszystko jest możliwe  😉 . A po trzecie - jessssuuu jak tam u Ciebie pięknie  😍
Widoki przepiękne 🙂
Planta mam prośbę 🙂 Postaraj się nie robić tylu literówek, brak polskich znaków jest do przeżycia, natomiast te poprzekręcane słowa, połknięte literki ... 😉 Piszę o tym, bo może nie zwracasz na to uwagi, a powinnaś 🙂 W końcu to Twój wątek 🙂
Widoki przepiękne 🙂
Planta mam prośbę 🙂 Postaraj się nie robić tylu literówek, brak polskich znaków jest do przeżycia, natomiast te poprzekręcane słowa, połknięte literki ... 😉 Piszę o tym, bo może nie zwracasz na to uwagi, a powinnaś 🙂 W końcu to Twój wątek 🙂


przez tyle postów, juz nauczyłem się czytać.
Literówki, nieliterówki i tak się świetnie czyta.
Planta ma dar do pisania. Oby wątek żył jak najdłużej.  :kwiatek: dla Planty.
A ja w ogóle tych literówek nie widzę, chyba dlatego, ze sama pisze z telefonu i dałam sobie spokój z robieniem ogonkow. Dawno nie czytałam tak ciekawych opowieści 🙂
Planta, jesteś silna baba!
Walczysz o siebie! to najważniejsze, pomimo masakry w życiu - zobacz- wyszłaś jak Fenix z popiołów. Masz kochającego męża i córkę!
Teraz tylko czas i wszystko Ci wyjedzie!
Planta, Dołączam do grona czytelników. :kwiatek:
"Znam" Cię z widzenia na forum od wielu lat, a dopiero dziś dowiedziałam się o Tobie więcej, wcześniej nie miałam pojęcia kim jesteś i co przeszłaś. Jestem pełna podziwu jak silną kobietą jesteś.
To wspaniałe, że mimo tak ciężkich przejść udało Ci się ułożyć życie na nowo i że wszystko jest na dobrej drodze do tego, żeby Twoja przyszłość była jeszcze jaśniejsza.
Myślę, że do pracy jeszcze kiedyś wrócisz.
Pod tym względem moja sytuacja życiowa jest podobna. My też jakiś czas temu musieliśmy wybrać które z nas będzie pracować, a które musi zrezygnować z pracy. Wybór był prosty, zrezygnowałam ja.
Na początku było mi strasznie ciężko psychicznie, ale najpierw się z tym jakoś pogodziłam, a potem wręcz polubiłam swoją przymusową rolę. Wiem, że kiedyś wrócę do pracy, a na razie musi być jak jest i nie ma co biadolić z tego powodu.

Trzymam za Ciebie kciuki i będę czytać! :kwiatek:

(Mi też błędy i literówki kompletnie nie rzucają się w oczy, a bywam "grammar nazi" 😉 )
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się