Okiem Planty - życie w Teksasie

Adersy wysle, ale nieco pozniej. N arzie probuje wziac sie w garsc. Dave obudzil mnie rano, blady i spocony, ze ma czestoskurcz serca. Zabralam go na ostry dyzzur, od razu sie nim zajeli. Mial tetno 192 przy cisnieniu krwi 70/30.
Dostal leki dozylne, ktore mialy pomoc zbic czestoskurcz, ale nie pomogly. Leklarz rzucil jakas nazwa choroby, chodzi w sumei o to, ze jesli jakas czesc serca nie ziala, inna przejmuej czynnosc i wysyla zbyt szybkie-impulsy zebyby serce bilo. Czyli cos a nie calkeim jak atak serca.
Potem dali mu w kroplowce srodek nasenny, ktory mial go uspokoic i zastosowali elektrowstrzasy. Pierwszy nie pomogl, drugi, mocniejszy , zbil puls do 104 i cisnienie 136/98.
Lezy na intensywnej terapii. Mam go odwiedzic pozniej, po poludniu. Wizelam srodki uspokajajace na atak paniki. Aerwynn jest u sasiadki i przyjaciolki, prowadza razem sprzdaz garazowa, dobrze sie bawi, spiewa ludziom. Nie chce jej nic mowic, z wyjatkiem tego, ze tatus zostanie wszpitalu do jutra. Oby tylko do jutra.

A wszystko dlatego, ze od roku jest dyrektorem dwoch laboratoriow UDSA i kursuje pomiedzy, ta druga jednostka jest kompletnie skopana bo szef nic nie robil ostatnie lata przed emerytura i Dave probuje teraz to wyprostowac. A 6 -go jest termin zamykania budzetu na ten rok i nic nie jest jeszce dokonczone. I stres spowodowal ten atak serca.

I rycze i nie moge sie uspokoic.

Wlasnie wyslalam hortowo linki, metoda kopiuj i wklej. Bardzo dziekuje Wam wszystkim za wsparcie, bardzo mi pomaga, a teraz potzrbuje nawet bardziej..

Cukru jest ogromna ilosc, Amerykanie lbia slodkie, dlatego nei moge jesc kupnych ciast. A to sasiadki moge po malym kawalku i zasladzam sie na amen. Mysle ze warto poeksperymentowac czy mozna by dodac tylko polwe tej ilosci cukru i konsystencja bedzie ok czy dodac nalezy wiecej maki.
Planta, trzymam kciuki za zdrowie męża. Dobrze, że masz takich wspaniałych ludzi wokół siebie i troszeczkę Cię odciążyli w obecnej sytuacji. Dziękuję za link.
Boże, Planta, czy Ciebie to życie nie przestanie w końcu kopać?!  🤔 Ktos tam w górze musi byc przekonany, ze jesteś jednak wyjątkowo silna osobą, skoro to Tobie zsyła takie "dary" losu... Przesylam mnóstwo wirtualnej siły, uściski i trzymam kciuki. :kwiatek:

A przepis rownież nie moge sie doczekać, jak będę miała możliwość wypróbować.
Spokojnie! Nie chciałabym by mój mąż miał napadowy częstoskurcz, ale spokojnie. To się leczy! Zawsze można zrobić ablację, czyli zniszczenie tego ogniska odpowiedzialnego za powodowanie częstoskurczu. A znam przypadki, kiedy nie ma takiej potrzeby. Leki, zmniejszenie stresu i napady są baaardzo rzadko. Jeśli zdecydują się zrobić ablację, to często jest to równoznaczne z wyleczeniem.
Spokojnie. Trzymaj się.
Planta, mocno zaciskam kciuki za Dava, będzie dobrze, tylko On chyba musi zacząć dbać o siebie.. Trzymaj się Kochana!
PS nie mogę zarejestrować się na blogu, wciąż mi jakiś błąd wyskakuje..
Jak Ty tam żyjesz. Ja bym nie dała rady, mąż mówi, że by nie zasnął.  🤣  Podziwiam na prawdę. Ja takze poproszę o link do bloga  :kwiatek: 
Trzymaj się! Będzie dobrze, musi być  :przytul:
I ja też poproszę o link do bloga... jeśli jest po "ludzku"... no bo jeśli po angielsku to strasznie mi przykro, analfabetką jestem, niestety.
Przeczytałam cały wątek . Trzymaj sie Planta  :przytul:  z niecierpliwością czekam na dalsze wieści i zdrowia dla męża .  Będzie dobrze ! Musi być  :kwiatek:
w wolnej chwili, jak już sytuacja będzie ogarnięta, podeślij proszę link.

SzalonaBibi, gdyby było po "nieludzku" to służę  😉
Zaraz powysylam.
Po tabletce mnie scielo, teraz powoli dochodze do siebie. Maz napisal ze czuje sie niezle, i bedzie probowal troche zasnac, miedzy wizytami pielegniarek robiacymi rozne badania.
Czyli to sie nazywa ablacja? Tak, jego kardiolog mowil o zniszczeniu tego ogniska, ale na razie musza opanowac skoki cisnienia i puls, potem bedzie rozmawial ze swoim kardiologiem, do ktorego nota bene mial pojsc w tym tygodniu...i nie mial czasu  😫. I pewnie do zakniecia bilansu na ten rok nie bedzie mial czasu dla zadnego lekarza, skoro juz planuje , ze jak wroci jutro do domu to bedzie pracowal z laptopem z domu, ale nie obiecuje, ze nie pojedzie do pracy  🙄.

Najbardziej pomogloby mu zeby jego szef darowal mu szefowanie drugiej placowce, a Dave mogl sie skupic na jednej pacy i tych naukowcach, ktorzy pracuja w Bushland. A w tej chwili pol tygodni a spedza jezdzac do Lubbock, rutynowo na dwa dni, ale czesto bywa ze jeden dzien tu, drugi w Lubbock i znowu do Bushland.

Mialam nadzieje, ze sekretarka w koncu go przekona, ze trzeba jednak powiedziec nad-szefowi o problemie. Ale moj maz to uparty mul, zeby nie powiedziec osiol.

Aerwynn jest dalej u sasiadow, a ja chco troche ogarne gary w zwczoraj, bo czekalam na niego wracajacego z Lubbock z goracym rosolem, bo ciagle je w biegu, byle co. No a wiadomo, po gotowaniu potem kuchnie trzeba odgruzowac, czego nei zrobilam, bo chcialam po prostu posiedziec z mezem, ktorego nie widzialam dwa dni, a skarzyl sie od rana ze sie zle czuje.

Zaraz powysylam linki, zrobie sobie kubek heraty i zabiore sie za gary.

Szlona Bibi-jest po polsku 🙂. Bo bylo zalozone na forum ogrodniczym, potem sie watek rozrosl i zaczal zawierac wszystko, bo ludzie tez byli ciekawi, jak sie zyje za granica. Sama podczytywalam innych ludzi, jak sie im tam zyje, podziwiam ogrody innych forumek, a sa tez watki podrozowe, kulinarke i dla majsterkowiczow, wystarczy wejsc na glowna strone  :kwiatek:
Nie wiem, czemu wyskakuje blad. Moze sprobuj pozniej, moze maja jakis remont serwera?  :kwiatek:

Dziekuje Wam wszystkim :kwiatek: 💘
Planta będzie dobrze🙂

a ciasto ...🙂 ... można dodać połowę cukru . Z przepisu wychodzi go dosyć sporo. Jak smakuje ? hmmm ... właśnie nakryliśmy cztery nasze koty nad plackiem . I z pewnością nie tylko patrzyły na ciasto ... Ciasto zdecydowanie "rodzinne" bo i psu porcja po kotach wpadnie do michy.
Planta, trzymaj się, na pewno wszystko będzie dobrze, chyba tylko będzie musiał trochę spowolnić ten wyścig przez życie.
asds   Life goes on...
02 września 2017 21:25
Planta  Kochana u ciebie widzę że nigdy nie ma chwili oddechu.... 🙁
Bronze   "Born to chase and flee.."
02 września 2017 21:36
Planta - dużo zdrówka życze. Trzymajcie się  :przytul: Będzie dobrze.
Co do ciasta - dziś zrobiłam z połowy składników. Wyszła fajna, puchata keksówka. Połowę już zjedliśmy ... więc zdecydowanie ciasto do powtórki. Dałam tylko 3/4 szklanki cukru i niecałe szklanki mąki. Jak na mój gust - to dobre proporcje :-)
Ja także poproszę o link do bloga  :kwiatek:
moze by mi ktoś wysłał to ciasto, bo leniwa się zrobiłam 🙂
Szlona Bibi-jest po polsku 🙂.
W takim razie Planta ja też poproszę,  bo mój angielski jest marny.
Zdrowie jest najważniejsze, pamiętajmy o tym wszyscy.
Dużo zdrowia Ci życzę i mężowi, stres należy omijać, bo promuje choroby.
Planta, jak się miewa Dave? Trzymam kciuki, żeby go szybko poskładali i żeby jednak trochę odpuścił.

I ja również proszę o link 😉
Mysle, ze bedzie dobrze. o 8 wieczorem cisnienie w koncu ustabilizowalo sie do 120/90.
Odwiedzilam go o 4 po poludniu, dowiozlam zasilacz do telefonu, lezal w lozku znudzony, obolaly i zly na caly swiat. Bo od lezenia tyle godzin zesztywnial, kolano go boli, a poza tym dzis nic nie jadl. Pytam go, czy jakby dostal kolacje, to by zjadl, powiedzial ze nie, bo dalej ma rozstroj zoladka 😫
Cisnienie mial 140/103.
Kiedy pielegniarka przyszla podac leki, zapytalam, czy nie moglby dostac zimnego okladu na kolano. Maz od razu focha strzelil, ze nic mu nie trzeba, ale pielegniarka, mloda dziewczyna, nie przejela sie jego fukaniem i zapytala czy nie chcialby usiasc w fotelu. Od razu mu sie poprawilo, bo mogl troche pogimnastykowac nogi .
A na zoladek i fochy z tym zwiazane zaradzilam, rozmawiajac z nia po wyjsciu z jego pokoju. Poprosilam ja o posilek dla niego, ustalilysmy co lubi (duzo mniej pozycji) a czego nie jada (cala lista  :icon_rolleyes🙂 i dostal burgera bez warzyw i majonezu czy musztardy. Kiedy jechalam juz do domu, dostalam wiadomosc z usmiechem ze dostal jesc...
Zasmialam sie w duchu ze wiem, bo sama mu to zalatwilam. A wieczorem wyslal wiadomosc, ze dostal ulubiona zapiekanke z kruchego ciasta nadzianego kremowym sosem z miesem i warzywami (chicken pot pie) i jest zadowolony  🤣

A ja Pojechalam od razu do Missy, moja corka spedzila tam caly dzien. Podziekowalam jej serdecznie. Potem nakarmic i napoic konie, zamknac w korralu Shy i Babe.
Bo w miedzyczasie nowa znajoma, ktora marzy o jezdzie na koniach, chciala sprobowac jak to jest siedziec na koniu gaited, bo wczensiej jezdzila na quarter horse.
No i najpierw byla oprowadzanka w siodle na uwiazie, potem w roundpenie z uwiazem i bez (miala wodze) a Shy jest nauczona podazac kolo mnie z jezdzcem na grzbiecie, w ten sposob pracuje z trojka autystycznych dzieci z ADHD i innymi problemami-nagroda za dobre zachowanie w szkole przez caly tydzien jest jazda na koniu tzn oprowadzanie w siodle na uwiazie.  A na koniec jazda samodzielna w roundpenie-Shy jest juz nauczona, ze bez sygnalu nie przechodzi do wyzszych biegow, tylko idzie wolnym stepem. Tak wiec cwiczylismy jazde i zatrzymywanie, potem skrecania. Nawet facet sie zalapal, choc Shy sie oburzyla na jego podskakiwanie w siodle, nie zwazajac na to co robil skrecila prosto do mnie sotjacej na srodku rundpenu, stanela "twarza w twarz" i czekala, zeby pani cos z tym zrobila.

Tak spedzilismy prawie poltorej godziny, az zrobilo sie ciemno.

Byc moze przyjada tez jutro, a jutro mam tez te dzieci do oprowadzania. Cala trojka z smaotna matka mieszk aw rozwalajacym sie domku, bo nie maja pieniedzy na nic. Wiec dla tych dzieci taka jazda normalnei bylaby nieosiagalna-zwykle licza po 45$ za godzine z trenerem. A razy trzy  🙄. Dwa tygodnie temu byl jeden, bo pozostala dwojka zle sie zachowywala. W zeszla niedziele cala trojka zasluzyla. Widac, ze cieszy ich kontakt z koniem, ze traktuja to jako nagrode i pracuja ciezko, zeby zasluzyc na jazde. I ich mama jest szczesliwa, bo kocha konie i kiedys jezdzila, kiedy miala wlasnego konia. Dzis ja nie stac, wszystko idzie na utrzymanie. I zal mi ich. Shy z kolei idealnie do tego sie nadaje, bo ma swieta cierpliwosc i do dzieci i do doroslych.

Tym dwojgu  tez sie nie przelewa, maja po dwadziesia pare lat, mieszkaja w przyczepie z dziura w podlodze, ktora latali w zeszlym tygodniu. Dziewczyna marzy o oniu, ale najpierw musi esie nauczyc okolokonskich rzeczy-ze kon kosztuje i czas i pieniadze i trzeba tez umiec sie z nim obchodzic. Bede sie wiec starac nauczyc ja jak sie czysci, siodla, co znaczy zachowanie sie konia itp. Nie chce zeby popelnila moj blad i kupila konia, z ktorym potem nie bedzi eumiala sobie poradzic. I tez musi sie nauczyc najpierw podstaw, tak jak ja uczylam sie obserwujac i uczac sie od swojej trenerki. Wiekszosc z piszacych tu wie, o co chodzi  :kwiatek:

Tak wiec w koncu moglam polozyc corke spac (tzn dopilnowac czy wyczyscila kuwete kocia, umyla zeby tip). I teraz moge sie zrelaksowac i ja. Maz juz spi, wyslal mi smsa na dobranoc. Mam nadzieje, ze wyjdzie ze szpitala jutro. Jak sie rozbestwi na szpitalnym wikcie, to ode mnie tez bedzie chcial takich zapiekanek!  🤣A moj piekarnik od trzech lat nie podlaczony do pradu, bo trzeba go wyjac z szafki, a to dranstwo wazy ze 100 kg. No i podlaczyc na sztywno, nie wtyczka, choc szczerze mowiac nie wiem czemu. A do tego juz trzeba elektryka i mu zaplacic ze stowe...

W kazdym razie zaraz mam zamiar cos zjesc i pasc spac... :kwiatek:



Planta, cieszę się że Dave już lepiej.
Czy mogę zapyta co znaczy w przepisie na chleb bananowy "soda-nie proszek"??
sanna, że ma być soda, bo proszek do pieczenia jest za słaby i wyjdzie zakalec 😉
No dokladnie. W sklepach wystepuja :'baking powder' i 'baking soda'.

Maz wlasnie napisal, ze cisnienie byly wysokie cala noc. Cos mi sie wydaje, ze jednak moze nie wyjsc dzis do domu  🙁

U nas lato tez sie skonczylo. Nareszcie! 😀 Powspominajmy przez chwile letnie upaly...


A wracajac do kulinariow, jako ze nietaktem byloby zamieszczac link do watka kulinarnego na innym forum (watek w kulinariach na forum, do ktorego podawalam link), pozwole sobie skopiowac swoje przepisy dla miesozercow. I w sumei takei jesienno-rozgrzewajace.
Zawsze wychodzi duzo, ale mozna zamrozic-lub podac na spedy rodzine czy na wizyte znajomych  :kwiatek:

Przypomnialo mi sie moje ostatnie chilli, prawdziwe teksanskie, ktore doprawilam sosem z malej buteleczki. W przepisie stalo 1/4 kubka tegoz sosiku tak wiec dodalam...dopiero po tym fakcie obrocilam buteleczke i przeczytalam, ze to co moj maz zakupil zamiast chili bylo sosem habanero....ekhem...chilli ratowalam dodajac ekstra mieso, wiecej sosu pomidorowego i probujac rozcienczyc to letalne stezenie.
Maz i jego gosc meznie je zjedli, pocac sie obficie, popijajac mnostwem plynow i bedac w kolorze tegoz chilli...Gosc stwierdzil ze on takie chilli lubi bo jest prawdziwe. Hmmm....
Maz od tamtej pory nie wyraza zyczenia, zebym mu znowu je ugotowala  😁


Kickin' Texas chili

1 kg poledwicy wolowej lub wolowiny bez kosci
4 lyzki oleju
2 duze posiekane cebule
3 zabki czosnku , rozgniecione
1/2 kg mielonej wolowiny
2 puszki pomidorow calych lub puree
1 puszka czerwonej fasoli, nieodsaczonej
1/3 szkl ostrego sosu chili (zalecam wszystko ale nie habanero, nawet jalapeno jest lepsze)
1/4 szkl chili w proszku
2 lyzki kminku
1 lyzka suszonego oregano
1/2 lyzeczki czarnego pieprzu mielonego
opcjonalnie starkowany ser Chedar na wierzch

1. Pokroic wolowine na kawalki ok 2 cm. Podgrza lyzke oleju w duzym garnku na srednim ogniu; podsmazyc cebule i czosnek przez 5 minut lub do chwili gdy zmiekna. Przeniesc do malej miseczki i odlozyc.
2. Dodac reszte oleju i podsmazyc mieso w kawalkach i mielone, w porcjach, na srednim ogniu przez 15 minut lub do chwili gdy zbrazowieja. Odlac tluszcz. Dodac pozostale skladniki z wyjatkiem sera Cheddar. Doprowadzic do zagotowania na srednio wysokim ogniu.
3. Wrzucic cebule z czosnkiem do gara i czesciowo przykryc garnek. Zmniejszyc ogien i podgotowywac przez 1 godzine lub do momentu gdy mieso jest miekkie.

Na talerzu posypac starkowanym serem, jesli ktos lubi.

Zaleta tej potrawy jest to, ze w zasadzie niewiele sie to miesza i mozna sie oddalic do innych robot, wracajac tylko od czasu do czasu zeby pobeltac  😀.

Moj slubny powiedzial, ze najlepsze chili jakie jadl, bylo zrobione z 20 odmian papryczek  😎: Za to w ksiazce znalazlam informacje, ze co jest w chili, zalezy gdzie sie je je. W Teksasie (jiiihaaa!) bedzie mialo mieso w kostke i zawieralo wedzone papryczki chili; w Cincinnati natomiast jest zupelnie inaczej. Two-way Chili jest przyprawiane cynamonem i innymi przyprawami z Bliskiego Wschodu i serwowane na spagetti. Three-way jest zas dodatkowo podawane ze starkowanym Cheddarem. Four-Way ma tez posiekana cebule a Five _way ma na wierzchu dekoracje z czerwonej fasoli. Jest tez tradycyjnie podawane z dwoma hot-dogami posypanymi serem. Natomiast w Nowym Meksyku chili moze byc ugotowane z baranina lub jagniecina zamiast wolowiny.

Akurat w Nowym Meksyku chili nie probowalam (jeszcze, ale nic straconego, bo niedaleko od nas), ale za to mialam jadra bycze posiekane w cienkie plasterki, upanierowane i usmazone na chrupko. Calkiem dobre! Choc nie umywwaja sie do smazonego grzechotnika...

Ale wracajac do tematu..

30-minutowy gar chili

Po puszce: czarnej fasoli; chickpeas, czerwonej fasoli
2 lyzki oleju
1 duza posiekana cebula
2 srednie posiekane marchewki
1 duza slodka papryka zielona
2 posiekane zabki czosnku
1 puszka 28 oz pokrojonych pomidorow z sokiem
2 lyzeczki ostrego sosu chili

1. Odsaczyc i przeplukac fasole. Podgrzac olej na srednim ogniu, dodac cebule, marchew, papryke i czosnek. Gotowac mieszajac 8 minut lub gdy warzywa zmiekna.
2. Dodac wszystkie fasole i reszte skladnikow. Zagotowac na duzym ogniu.
3. obnizyc ogien do malego, przykryc i dusic , mieszajac co jakis czas, przez 12 do 15 minut.


Touchdown chili

1 puszka (400 g mniej wiecej) fasoli czerwonej lub czarnej
1/2 kg mielonej wolowiny lub indyka
1 szkl posiekanych warzyw: slodkiej papryki, marchwi i cebuli.
1 puszka pokrojonych w kostke pomidorow
1 puszka (8 oz) sosu pomidorowego
1 paczka mieszanki przyprawowej chili
1/2 szkl sera Cheddar startego
1/4 szkl posiekanej cebuli

1. Wyplukac fasole. Smazyc mieso i warzywa w duzej patelni na srednio-wysokim ogniu az mieso przestaje byc rozowe, rozbijajac brylki lyzka. Wylac tluszcz.
2. Dodac fasole, pomidory, sos pomidorowy, przyprawy chili i zagotowac. Zmniejszyc ogien, przykryc i dusic przez 10 minut.
W talerzu na wierzch dac lyche posiekanej surowej cebuli i druga sera

Drugie, Teksanskie chili-Big Bowl of Red-bo dla Teksanczyka to wlasnie znaczy chili

ok 700 g chudego wolowego miesa mielonego
2 posiekane zabki czosnku
1 1/2 lyzki chili (proszku)
1 3/4 ostrego lub lagodnego sosu salsa
3 lyzki sosu sojowego
1 1/2 szkl mrozonej zielonej fasolki szparagowej
1 puszka czarnej fasoli, oplukanej i odsaczonej

1. Smazyc wolowine z czosnkiem i chili w duzym garnku na srednim ogniu, az zbrazowieje. Dodac salse i 1 lyzke sosu sojowego, zagotowac.
2. Zmniejszyc ogien, przykryc i dusic przez 15 minut. Dodac fasolke i podgrzewac nastepne 15 minut. dodac czarna fasole i podrzewac kolejne 5 minut. Zdjac z ognia i dolac reszte sosu sojowego.
Serwowac z lyzka kwasnej gestej smietany.


Moje ulubione chili-klasyczne American Chili Pot

1/2 kg chudej mielonej wolowiny lub mielonego indyka
1 puszka czerwonej fasoli z woda
1 mala puszka ( 8 oz) sosu pomidorowego
1 lyzka octu
2 lyzki przyprawy chili w proszku
2 lyzki suszonej cebuli (granulki lub platki)
1 lyzeczka cukru (opcjonalna)
1/4 lyzeczki soli czosnkowej

1. Wwalic mieso do duzego gara, podgrzewac na srednio-duzym ogniu przez 4-5 minut, lub do chwili gdy zbrazowieje, mieszjac brylki i rozbijajac je bokiem lyzki. Wylac tluszcz.
2. Wsypac fasole z jej woda, sos pomidorowy, ocet, chili, suszona cebule, sol czosnkowa i cukier, jesli ktos uzywa. Zagotowac a nastepnie natychmiast przykrecic ogien, przykryc i dusic, mieszajac oc jakis czas, przez 15-20 minut (moim zdaniem troche dluzej). Potem mozna sobie regulowac smak, dodajac troche wiecej octu albo cukru.

W talerzu przyozdobic siekana szalotka, kwasna smietana lub startym serem Cheddar, jesli ktos lubi :kwiatek:
Fajne przepisy, banana bread u mnie jest jednym z podstawowych wypiekow dla dzieci od lat, ale musze sprobowac zrobic ten na maslance, bo moj przepis jest bez, ale za to z ananasem i orzechami.
Inne tez wyprobuje, szczegolnie obiadowe- wiecznie szukamy inspiracji 🙄
Epk, dzięki  :kwiatek:
Planta, może lepiej jak Go chwilę w tym szpitalu przetrzymaja,
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
03 września 2017 15:45
Planta i ja poproszę o namiary na bloga.

Ps. Trzymam kciuki za męża.
trzymam kciuki za zdrowie męża! i też poproszę o namiary na bloga! 🙂
Również poproszę namiary na bloga
Sanno-akurat kiedy przyjechalam, yl u niego lekarz i tlumaczyl, ze Dave musi zostac kolejny dzien, bo wyniki w nocy szalaly. Za to maja go przeniesc na normalna, intensywna opieke a nie "critical care" czyli jest postep.
No i jednak bedzie potrzebowal operacji wypalenia tego ogniska, ktore powoduje nadmiarowe bice serca, bedzie za kilka tygodni. Dave siedzial wkurzony, bo ma bole zoladka, biegunke i nie chce jesc, zeby sie nie pogorszylo.  🤦 Wkurzony, bo podlaczony do monitorow i ni emoze wyjsc do lazienki, a musi. Bo lekarz powiedzial ze go przeniosa to poczeka az go odlacza i wtedy skorzysta. Mowie mu, ze ekipa wcale nie bedzie czekac, zebys skorzystal z lazienki, oni na to nie maja czasu! No to przemyslal, wezwal pielegniarke i w koncu mogl pojsc do lazienki. Jest trzy godziny pozniej, dalej go nie przeniesli. No i by czekal zaciskalac zwieracze  🤦 🤦
W ogole byl wsciekly na wszystko i wszystkich, nawet jak probowalam go pocalowac. Powiedzial,z ebym sobie poszla, bo "mu nie pomagam". Tyle dobrego, ze zawiozlam mu zmiane bielizny i przybory toaletowe. Ale cisnienie po wyjsciu od niego pewnie mialam rownie wysokie jak on, choc probowalam naprawde byc mila i ignorowac jego zly humor.

Mam zamiar zrobic zupy z kurczakiem i papryka, to mu zawioze pod wieczor. A przy okazji przetlumacze przepis i zamieszcze zdjecie, jak ugotuje  :kwiatek:

A teraz pisze do mnei znajomy, ktorego suka pitbulka oszczenila sie dwa tygodnie temu i dwa szczeniaki sa polowe mniejsze i niedozywione, wygladaja jakby mialy zaraz pasc. Facet je zywi butelka, ale nie wygladaja dobrze. Treaz napisal, ze we wtorek musi pojechac do pracy wyjazdowej i ze szczenikai nie przezyja bez dodatkowej opieki. Wyglada na to, ze bede psia mamka. I ze zajme sie nimi (lub przynajmniej jednym ) od zaraz, bo facet sie boi ze nie przezyja (e) i chce zebym to ja je karmila. A hoduje pitbule, wystawowe i drogie, od 20 lat.
Nie miala baba klopotu, bedzie miala szczeniaki! I chorego meza. I konie i psy i kota. Kota juz mam, od tego wszystkiego...

No to juz wiem, jedzie do mnie jeden szczeniak. To bedzie karmienie co dwie godziny, wliczajac noc. Kociokwiku dostane. Ale przeciez nie moge mu pozwolic umrzec, jesli moge choc sprobowac pomoc...
Planta, chory facet jest jak trudny koń a presja czasu w pracy pewnie Twojemu mężowi nie pomaga  🙁 Nie znam Twojego małżeństwa ale ja bym próbowała nie brać do siebie tego foszenia się.  Dave jest pewnie w mega trudnej sytuacji bo nie ma nad tym wszystkim  żadnej kontroli (a założę się że akurat kontrola jest dla Niego wazna chociażby ze względu na stanowisko w pracy) a tu decydują o wszystkim inni - lekarze/pielęgniarki a  Jego własne ciało robi co chce  🙄  😉 Wiesz, myślę że dobrze się dzieje ze Dave został dłużej w szpitalu bo to powinno Mu pomóc zrozumieć że to nie był taki zdrowotny epizodzik który owszem, wydarzył się ale po 3 godzinach może iść w niepamięć i można dalej ciągnąć wszystko jak do tej pory. Trzymam kciuki zeby Dave szybko doszedł do siebie ale żeby też pozmieniał tryb życia na tyle aby serce przestało dawać mu ostrzeżenia  :kwiatek:
Edit. Poprawki po nadgorliwym slowniku w telefonie  😤



Nie znam Twojego małżeństwa ale ja bym próbowała nie brać do siebie tego foszenia się. 
Ja myślę, że Planta absolutnie nie bierze tego do siebie, radzi sobie dobrze  :kwiatek:, dowodem były jej wczorajsze rozmowy z pielęgniarką m.in odnośnie żywienia Dave😉
Wiem, znam ten bol..chory facet to chodzace nieszczescie i granat bez zawleczki  🙄 Na razie wzrasta mu poziom wkurzenia, a nie przemyslenia zyciem. Faceci, ech...

Szczeniak wlasnie przyjechal, wyglada jakby juz byl jedna noga w grobie, nawet sie nie rusza. Energicznie masuje mu brzuszek, robiac masaz jak suka robilaby jezykiem.


Widac roznice rozmiaru  z reszta miotu


A to bullsnake, ktory zakradal sie do skrzynki ze szczeniakami, a wlasciciel zastrzelil. Na szczescie! wyglada na wiekszego niz ten co mnie ugryzl..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się