Okiem Planty - życie w Teksasie

To by było bardzo zdrowo dla Planty. Ale jak życie często  pokazuje, ciężko jest zawsze mieć dystans jeśli chodzi o relacje z najbliższymi. Jedno zdanie w poście Planty, tym tuż nam moim postem, wskazuje że jednak wrażliwość Planty bierze górę nad chłodną ocena sytuacji. Ale może się mylę.  :kwiatek: Słowo pisane ma to do siebie że jego odbiór jest zawsze mniej lub bardziej przefiltrowany przez naszą wrażliwość, doświadczenie, uważność i każdy czyta to co mu powyższe podpowiadają   :kwiatek:
Edit. Biedny szczeniak, runt..  🙁 mam nadzieję że przeżyje..
Matko, co za miejsce ten Teksas..  🙄 już same grzechotniki sprawiają że ten stan wydaje się diabelski a ta nadwyżka w postaci bullsnake, tarantul i czarnych wdow dopełnia, jak dla mnie, obrazu miejsca od którego należy trzymać się z daleka  🙄 Planta, Ty się nie boisz??
Słowo pisane ma to do siebie że jego odbiór jest zawsze mniej lub bardziej przefiltrowany przez naszą wrażliwość, doświadczenie, uważność i każdy czyta to co mu powyższe podpowiadają   :kwiatek:

Dużo w tym racji.  🙂
Szceniak, po wstrzykneiciu 12 cc alektrolitow pod skore na karku, czterch kroplach mleka zasnal i spi, co jakis czas wierzgajac. Juz nie wyglada jak pol martwy-byla tak slaba, ze zwisal jej jezyczek w otwartym pyszczku bo nie miala sily go zamknac. Po polgodzinnym moim masowaniu brzuszka zrobila kilka kropel siusiu na moje kolana. I mam nadzieje, ze jednak bedzie zyc. Zaraz jade do meza z zupa, a suczke zostawie z corka w domu. Corka ma przytulac, dac sie szczeniakowi grzac jej cieplem i caly czas glaskac po sterczacych zeberkach i brzuszku.
Juak przyjade to znowu sprobuej nakarmic paroma kroplami mleka i znowu wstrzykne plyny.
Przydaje sie praktyka jako technik weterynarii, choc wyksztalcona jestem w kierunku genetyki roslin  🤣

Teraz spi i kopie lapkami przez sen
Planta jeszcze raz  :kwiatek:
hej Planta, nie mam czasu czytac calego watku, ale przeslismy katrine 12 lat temu.... na szczescie nie mielismy koni, wiec odbylo sie bez wielkiej paniki. ale niesamowicie wspolczuje mieszkancom texasu w tym trudnym czasie.
pamietam jak dzis gdy ojciec w koncu wjechal na dzielnice ocalic straty... pierwszy i ostatni raz wtedy w yciu widzialam, jak sie poplakal. Teraz mieszkamy w Michigan i jest ok wiecej spokoju przed zywiolami.

Niesamowite jest to jak w takich chwilach ludzie lacza sie ze soba w pomocy obcym ludziom i zwierzetom.
Wspolczuje bardzo, to musialo byc bardzo trudne przezycie. Czy dom przetrwal?
Jak Ci sie podoba zycie w Michigan? Pozdrawiam serdecznie z Wielkich Wyzyn  :kwiatek:

A ja wlasnie wrocilam od meza, wyslal mi cala liste rzeczy do przywiezienia, wlaczajac jego laptop 🤬. Teraz chce, zebym przyjechala rano bo nie ma papieru do pisania. I juz wiemy ze nie wyjdzie ani jutro, ani pojutrze. Ale przynajmniej moze spacerowac, juz zaczal flirtowac (!) z pielegniarka przy biurku, moze pracowac na kompie. To go troche uspokoi. Juz sie lepiej zachowuje.
Mala dostala mleko, byla zbyt slaba zeby trzymac glowe, wiec jedna reka a wlasciwie palcem trzymalam jej glowe w gorze, jednoczesnie otwierajac jej pyszczek i wstrzykujac mleko. Po czym zasnela i zlala mi sie na spodnie przy masowaniu brzucha  😅

Od karmienia spi jak zabita, tylko od czasu rozciaga sie, i lekko mruczy. Mam naprawde nadzije, ze przezyje noc. Napisalam do wlasciciela, ze jesli przezyje, chce, zeby dostala imie po mnie. Napisal ze "Sweety" brzmi bardzo ladnie  🙄 🤣
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
04 września 2017 08:38
Planta zajrzałam na podlinkowane forum. Jestem pod wrażeniem umiejętności budowlano-wykonczeniowo-ogrodowych. Nie powinnaś mieć kompleksów z powodu niepracowania zawodowo. Odwalasz dużo świetnej roboty w domu. Taka zona powinna być skarbem dla każdego męża 😉 Gdyby małżonek miał płacić Tobie za remonty jak fachowcom, pewnie byłabyś od niego bogatsza hihi.
Sczeniak niestety nie przezyl. Mam zlamane serce. Poprosilam wlasciciela, ze jesli ktorys zacznie wykazywac oslabienie, to zeby dal mi znac. Dzis ma sie oszczenic jego druga suka, ukoronowanie 30 lat hodowli.
Napisal, ze gdyy poprosil o pomoc kilka dni temu, kiedy dobrze ssala, moze skonczyloby si einaczej. Dzis rano nie miala sily ssac, nie miala nawet odruchu przelykania. Do polnocy ja dogladalam, potem przespalam sie dwie godziny, kiedy zaczelam ja glaskac, podniosla ogonek, wiec wzielam ja do lozka, na kocyku obok mnie, tak, zebym mogla na nia oddychac i czula mnie blisko. Wydawalo sie, ze jest silniejsza, bo nawet poedjmowala proby przytulenia si eblizej i szczeniece stekanie, ale od szoestej rano do siodmej juz konala. Robilam sztuczne oddychanie, masaz serca, podgrzewalam ja..nic nie moglo juz pomoc.

Wlasnei wrocilam od meza, czuje sie lepiej, chodzi, pracuje na kompie, nie ten sam znerwicowany czlowiek. Ze mna poszedl do kafeterii, rozlozyl lapka i tam go zostawilam, zeby sobie przy czyms do picia mogl popracowac, w towarzystwie, nie zamkniety sam w pokoju. Jest szansa, mala , bo dzis swieto, ze wyjdzie wieczorem, ale zobaczymy. Wyniki sie poprawily.
Zaraz dopije herbate, wzielam tabletke uspokajajaca i pojde sie polozyc, bo cala noc nie przespana, potem od 6 rano ratowanie malej, o 8 rano para, syn wlasciciela suczki z zona przyszli na jazde, bo ona bardzo kocha konie a Shy jest swietna instruktorka. Poltorej godziny. Potem do domu, pozbieranie rzeczy, ktorych maz sobie zazyczyl, lacznie z papierami z pracy i jazda do niego, powrot do domu, nakarmienie koni, dopelnienie pojemnikow z woda i w koncu moge usiasc jak czlowiek i napic sie herbaty. Corka juz wrocila do rownowagi po utracie szceniaka, co w niej podziwiam, bo zawsze szybko wraca do siebie. Ja dlugo przezywam i  rozmyslam czy wszystko zrobilam co w mojej mocy.

Cranberry-ucze sie na bledach i na ksiazkach typu : zrob to sam", jest seria Stanley, gdzie maja kazda czynnosc krok po kroku ze zdjeciami , ale i tak popelnilam mase bledow, zwlaszcza na poczatku. Teraz sie smieje, ze moglabym otworzyc firme budowlana  😉 
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
04 września 2017 18:52
Przykro to czytać. Szkoda psiaczka. Zrobiłaś co mogłaś.
Przykre, ale taki świat przyrody jest. Rok temu to samo przeszłam z  kotem zgarnietym z ulicy, było źle, potem troszkę lepiej, a potem już bardzo źle. Człowiek w takich sytuacjach czuje się bardzo bezradny i analizuje, co mogłem zrobić, a czego nie zrobiłem....
Jako nastolatka też przerobiłam to z kocią znajdką 🙁 Teraz co jakiś czas jak bumerang wraca stajenny kociak, który może miałby szansę, gdybym 2 dni wcześniej ogarnęła możliwość posiadania kota (wynajmowane mieszkanie). Kiedy pojechałam z transporterem do stajni była już tylko jego siostra, kotek nie dał rady 🙁
Fakt, że siostra... cudowna, teraz ma 6 lat i czasem nie mogę się napatrzeć co to wyrosło.
Aż mi się przypomniało znalezione, czarne kociątko, które próbowaliśmy ratować w sierpniu zeszłego roku 🙁 Dzięki temu maluszkowi mam teraz moje dwie Czarownice, ale jego nadal bardzo mi szkoda.
Współczuję Planta, szkoda psiątka.
Jeeej Planta super z Ciebie babka :kwiatek: opowiesci o wezach mroza krew w zylach!
Szkoda psiaczka  🙁
Jak tak piszecie o tych kociakach to jestem zaskoczona trochę - sama odchowałam znalezione tygodniowe kocie.. Weci mówili, że może być ciężko, ale oprócz jednej infekcji obyło się bez żadnych problemów, kotka ma dziś 3 lata, zdrowa. Musiałam mieć mnóstwo szczęścia..
Na zdjęciach w wieku około miesiąca
[img]https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/1390566_4977765061955_1482788521_n.jpg?oh=1e62f8c719350adb85811ae0cb83aa1d&oe=5A5BD78C[/img]
[img]https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/1385107_4981888645042_2086017610_n.jpg?oh=00c960f5924a9d83bf758bdc36f32066&oe=5A550481[/img]
Planta czytam ten wątek naprawdę z ogtomnym zainteresowaniem!
Szczeniaczka szkoda, ae może było z nim coś "wewnętrznie " nie tak?
Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia Dave'a  😅
I proszę o link do bloga 🙂
Szceniak byl coraz slabszy od kilku dni, facet zostawil go z reszta rodzenstwa na zewnatrz, wtemperaturach 30-35C, kiedy mama byla juz odwodniona. Gdybym dostala ja wczesniej, zanim byla zbyt slaba nie tylko ssac, ale zanikl odruch przelykania..gdyby wtedy zabral ja do weta. Ostatecznie biedny nie jest, bo kae ma i wydaje na kupowanie nowych bonsai i remonty samochodow do offroadu...
Gdyby powiedzial mi wczensiej, gdy mala byla w lespzym stanie i nie przelewala sie przez rece, z widocznymi zebrami i faldami skory, ktora stala (mozna sprawdzic stopien odwodnienia chwytajac za skore na karku. Jesli fald zanika natychmiast, kociak czy szceniak sa dobrze nawodnione, jesli fald stoi i powoli 'wchlania sie', to zwierze jest odwodnione, po predkosci tego powracania na miejsce mozna okreslic jak bardzo jest odwodnione. To samo mozna stwierdzic chwytajac sie za skore na przedramieniu-nie dotyczy osob starszych z obwisla skora).

A u mnie chwilowy spadek temparatury do tylkko 25C! Zabralam sie za projekt, do ktorego przymierzam sie od dluzszego czasu-wykopanie warstwy gleby z polowy stajni (na razie polowy, czli jednej przegrody), nasypania piachu, zwiru i zrobienie wylewki z wyprowadzeniem moczu na zewnatrz rura do osobnego szamba.
Tak wiec dzis zaczelam kopac. Wykopalam moze z 6 taczek i musze odpoczac. Ziemia jest ubita przez konie i czuje sie, jakbym probowala kopac w skale. Robie amerykanskimi, plaskimi i szerokimi widlami, bo lopaty wbic sie nie da, nawet czubkiem; podwazam i potem lopata wybieram. Doszlam w tej chwili spod sciany bardziej w strone srodka, gdzie bede musiala robic kilofem, bo mawet widly nie wchodza.

Dave dalej czeka na wypisanie, juz wiadomo ze dzis, ale nie wiadomo kiedy. Odpuscilismy poranna wizyte, odbiore go z calym majatkiem-pewwnie ze dwa kursy beda. Tak w ogole fajny ma pokoj, wyglada jak hotelowy, gdyby nie szpitalne regulowane lozko na srodku i monitor. Ale ma przysuwany stolik na kolkach, rozkladany fotel, sofe pod oknem, wlasna lazienke wygladajaca jak w dobrym hotelu, szafe z wieszakami, szufladami i polkami, w drugim rogu male biurko, na scianie spory TV.

Wczoraj pracowal przy biurku na kompie, w tv lecial M.A.S.H. (bardzo a propos  :lol🙂 i tylko jest obowiazek zostawiania otwartych drzwi, zeby pielegniarki widzialy co sie dzieje.
Przez te wizyty u niego doprowadzam do perfekcji wciskanie sie i cofanie w ciasne meijsca parkingowe dlugopodwoziowym pickupem F150. Parking jest bardzo zajety i zwykel w calym rzedzie moze jest jedno miejsce parkingowe. Rosomakiem nie mialabym szans, a nawet jesli juz, to nie moglabym otworzyc drzwi-po wcisnieciu sie F150 aka Camel, bo zwykle jaduje go sciolka z gorka, tak,ze wyglada jakby mial garb, zostaje mi moze 20-30 cm na otwarcie drzwi i wyjscie z samochodu.
Az polecialam z tasma do garazu sprawdzic-pelne otwarcie drzwi Rosomaka zajmuje 115 cm. niechby nawet otworzyc czesciowo i sprobowac sie wcisnac, to 61 cm. Sprawdzone.
Musialabym wchodzic przez bagaznik  🙄 🤣 🤣
Pod konie to nie podchodzi,ale się wpiszę  🙄:Moj szanowny druga połowa jest Tex-Mex, może przejdzie.
24 sierpnia krowa się zaczęła cielić i koleżanka od gospodarstwa mnie wywołała z łóżka( co trzy krowy to nie jedna...), jestem lekarzem weterynarii, a co.I bardzo ładnie po wyciągnięciu cielęcia dostałam kopytem w głupi ryj. 26.08 zgłosiłam się na Notdienst bo ryj puchł.Mam dwa zęby mniej i pękniętą szczękę z silikonowo-metalową szyną. Plus oczywiście pięknego siniaka pod lewym okiem.Musiałam odnowić umiejętność jazdy samochodem, bo mąż Tex-Mex, jako Non-white w Saksonii został przyklejony do podłogi na stacji benzynowej przez policję.Facet przy kasie skojarzył blondynkę metrsześćdziesiąt plus siniaki ze śniadym prawie dwa metry i wezwał zielonych.Mało brakowało a bym wdową została.No i z obitym gębem i niemówiąca se jeżdżę, a biorąc pod uwagę liczbę deportowanych migrantów w okolicy, to kiedyś samotną matką zostanę, biorą jak leci.Niemcy mają instytucję sędziego śledczego-wyrok, strafe i żegnamy do kraju pochodzenia. 🙂 🏇
Planta:Masz dokładnie to od czego mój małż uciekał :własnoręczne naprawianie chałup,smętną opiekę zdrowotną  i wizję huraganów.Podjechaliśmy do mieszkania mojego syna pierworodnego we Wro i biedny  Martinez nie chciał wyjeżdżać, tak mu się od spokoju i dobrobytu dobrze zrobiło.
O kurcze, ale przezycie  🤔
Jak pewnie zauwazylas, jestesmy teraz na towarzystkich znaczy mozemy gadac o wszystkim  🤣

Za moaj wizyte na pogotowiu przyszedl rachunek na 3 tysiace z naszej kieszeni. Jak pisalam w kawalkach, z poltorej miesiaca temu mialam wypadek, facet nie zauwazlyl Rosomaka z przyczepa na dwa konie-i to nie mini przyczepka na dwa poniaki, ale solidna parometrowa, i kiedy zatrzymalam sie do skretu w lewo i przepuszczalam samochod z naprzeciwka, przyladowal mi w tyl przyczepy, tak ze caly zestaw skoczyl pare metrow do przodu (a stalam na hamulcu), po czym zwial. Ja w szoku zjechalam w uliczke w ktorej mieszkamy, zeby zjechac z drogi szybkiego ruchu. Policja nie przyjechala, pani dyzspozytorka przyjela do wiadomosci co sie stalo, powiedziala ze wysle patrol..ktory nigdy nie dotarl.
Tak wiec po dwoch dniach narastajacych nudnosci i zawrotow glowy pojechalam z mezem na ostry dyzur.  Rachunek z naszje kieszeni za badania bylby 500$, gdyy policja przyjechala i gdybym miala raport. A ze bylam w szoku i zjechalam kilkanascie metrow w bok, a patrol nie przyjechal, to tak sie skonczylo.
No i nie mamy kasy na zreperowanie drzwi, bo kochany maz nie pomyslal, zeby ubezpieczyc przyczepe od wypadkow.. 🤬


Musialam pila wyciac kawalek drzwi, zeby je odkleszczyc i wypuscic konie


Calosc zestawu



Mam nadzieje, ze facet musial wymieniac caly przod w swoim samochodzie. Zwial, bo pewnie nie mial waznego ubezpieczenia, byl na dragach, albo juz mial taki wypadek i teraz byl na warunkowym-jesli zdarzy sie drugi raz, to mogl pojsc siedziec.
Aha i tego nie może zrozumieć mój druga połowa w De:PflVG i Krankenkasse i masz wypadki w dupiu, chyba że byłeś pijany albo pod wpływem narkotyków.No ale ja jestem zameldowana w pierwszej gospodarce świata czyli w Bawarii (licząc m. in. rozwarstwienie społeczne, a on biedny w USA).
P.S. Ja tu ironizuję, żeby nie było,
a po 25.09 i tak z Laredo do Amarillo wpadniemy 🏇
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 20:01
Za moaj wizyte na pogotowiu przyszedl rachunek na 3 tysiace z naszej kieszeni.

To ubezpieczenie męża, jako pracownika federalnego, nie pokrywa takich rzeczy?

Mój mąż jest pracownikiem miejskim miasta Nowy Jork i ubezpiecznie pokrywa dosłownie wszystko i mu i mnie, włącznie z dentystą, okulistą i co tam jeszcze (płaci się groszowe 10$ za wizytę)
Jestem lekarzem weterynarii zmienionym w Debian Dev.Nie podejmuję się ogarnąć zasad ubezpieczenia w US of A. Tego ludzka ręka nie opisze
ElaPe- to masz szczeście 🙂 większe niż 90% znajomych mi Amerykanów/Amerykanek

Przypomina mi się 101 powodów dlaczego już nie mieszkam w Stanach. Wszystko jest super do póki wszystko jest super. A nawet jeśli nie jest, to przecież trzeba udawać, że jest. Jest też kilknaście rzeczy (głównie związane ze szkolnictwem) które chętnie zobaczyłabym w Polsce, ale, mimo wszystko, the American Dream is not for me 😉.
Planta, ten co Cię tak przedstawił to chyba czołgiem z napędem rakietowym pędził  😲 Rosomak + przyczepa + koń to wychodzi plus minus 3-4 tony  😲 dobrze że chociaż kopytniak wyszedł z tego cało...

Verificationcat, to wesoło tam macie w tym de  🙄

Wychodzi na to, że się jednak dobrze ulokowalam, cisza, spokój, żadnych huraganow, grzechotnikow i  tym podobnych. I każdy kocha swoje male autko i stara się nie jechać w sąsiada  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 20:24
ElaPe- to masz szczeście 🙂 większe niż 90% znajomych mi Amerykanów/Amerykanek

Przypomina mi się 101 powodów dlaczego już nie mieszkam w Stanach. Wszystko jest super do póki wszystko jest super. A nawet jeśli nie jest, to przecież trzeba udawać, że jest. Jest też kilknaście rzeczy (głównie związane ze szkolnictwem) które chętnie zobaczyłabym w Polsce, ale, mimo wszystko, the American Dream is not for me 😉.



Trudno powiedzieć. Są firmy które oferują naprawdę dobre ubezpiecznie zdrowotne pracownikom i ich rodzinom, ludzie na państwowych posadach z dobrym ubezpieczeniem zdrowotnym to już norma. Dlatego mnie tak dziwi że osoba pracująca w USDA (biuro podlegające niejako Ministerstwu Rolnictwa USA) ma takie a nie inne ubezpieczenie.

Generalnie w Ameryce najlepiej jest jak się jest bogatym i zdrowym. 
Sanna , jestem Ślązaczką z niemieckim obywatelstwem od urodzenia, Polakiem był mój Tatuś, przyjęłam nazwisko jednego z ciekawszych dowódców Waffen SS, bo jest bardzo dobrze widziane w Austrii,a był bratem mojej babci, dla mnie Austria I Bawaria to ideał państwa 🏇Bo mimo tego ochoczego przyjmowania uchodżców, co właściwie jest bzdurą,Niemcy pilnują swojego interesu.Błyskawiczny tryb objawienia się przed sądem i szybka deportacja.To co się czyta w polskich "narodowych" mediach to  bzdura.No i w Bawarii i Austrii mają świetne ubezpieczenia zwierząt.Kiedy słucham mojego małża, to mam wrażenie,że jako Latynos ma w USA tylko prawo do płacenia podatków i bycia zastrzelonym.Trochę smutne co się stało z Lone Star State.
Elu-my mamy Blue Cross Blue Shield. Za wizyte u lekarza placimy 25$. Ubezpieczenia maja tez rozne opcje w ramach roznych planow, mozesz np placic wiecej niz ja czy moj maz za leki-np za Lunesta, tabletki nasenne, ktorych normalna cena wychodzi ponad 300$ za 20 tabletek, place mniej niz dolara.
Wlasnie dlatego mamy dobre ubezpieczenie, bo polowe pokrywa pracodawca. Zapytalam meza z ciekawosci, ile placimy, mowi ze zdaje mu sie, ale nie pamieta, ze z "pay period', czyli okres od wyplaty do wyplaty, w tym przypadku co dwa tygodnie, placimy 100$, z czego tak naprawde bodajze 30 z naszej kieszeni, reszte pokrywa USDA. Ale nie pamieta dokladnie.
Kolejna rzecza jest tzw deductible czyli musisz wydac najpierw z wlasnej kieszeni okreslona sume-w naszym przypadku 500$, zeby ubezpieczenie zaczelo pokrywac reszte rachunkow. Tak wiec od stycznia nie mielismy tylu wizyt lekarskich, zeby wydac na nie z naszej kieszeni 500$, stad tez ubezpieczenie nie pokrylo prawie calego mojego rachunku. Zwykle za operacje placimy kolo 300$, po zuzyciu tego "deductible".

Ale jak ktos napisal, naprawde zeby nie da sie zrozumiec ststemu naliczania stawek i ubezpieczen.

Sanno-to byl duzy SUV. Tyle mi mignelo. 4 tony to wazy sam moj samochod. Przyczepa z koniem prawdopodobnie kolo 3 ton, bo jest stalowa, nie aluminiowa. Tez sie zastanawiam z jaka predkoscia gnal..na drodze do 55 mph (89 km/godz).

Dave juz w domu a wlasciwie w drodze do pracy, jak podejrzewalam. Umyl sie, przebral i polecial. Nie wie iedy wroci...pewnie kolo 8 wieczorem. Albo i pozniej.   🙄🙄

Co do bycia Latynosem w USA, zawsze bylo trudne. Ogolna opinia jest taka, ze sciagaja nielegalnie, pracuja nielegalnie i maja wielkie rodziny na utrzymaniu panstwa-roznego rodzaju pomoc dla dzieci, 'samotnych matek' ktore maja kolejnego faceta, kazde dziecko z innym facetem itp. Nie pomaga tez, ze wielu z nich od lat mieszkajacych w Tejsasie nie mowi po angielsku. Tworza getta, gdzie szerzy sie przestepczosc, kradna i sprzedaja narkotyki. To jest obiegowa opinia.
sama mam znajomych Latynosow, ktorzy ciezko pracuja. Fakt, sporo jest rzeczywiscie samotnych matek z gromadka dzieci z roznych ojcow, ale laczylabym to raczje z kultem maczyzmu u Mesykanow, ze wielu z nich odchodzi od kobiety, szukajac innej, ladniejszej, mlodszej, ktora nie ma jeszce gromadki dzieci do zajmowania sie. A one z kolei maja kolejne dziecko (wiekszosc to katoliczki i nie uzywaja zabezpieczen). i tak sie to kreci.
Zaprzyjaznilam sie z jednym facetem, Latynosem urodzonym tutaj, w Teksasie, ale o Meksykanskich korzeniach. Pracowal ciezko, zona odeszla, bardzo wierzacy. Zrobilismy niejako wymiane-ja zaczelam mu remontowac kuchnie, na poczatku mial byc niewielki remont, po zobaczeniu oplakanego stanu  wszystkiego, bo co sie nie dotknac to odpadalo, nie remontowane od smierci jegoo ojca 50 lat temu, to skonczylo si ena zrywaniu wewnetrznych scian, kladzeniu izolacji cieplnej, nowej elektryce (na szcescie to akurat zrobil jego szwagier), nowych sicanach, tynku, malowaniu, nowej podlodze z kladzeniem kafelkow...i mialam zabrac sie za wstawianie szafek i robienie blatu, kiedy zaczal sie do mnie dopierac. Wiedzac ze jestem mezatka i ze on jest gorliwym katolikiem, latajacym co niedziele do kosciola i modlacym sie przed posilkiem.
Skonczylam znajomosc, bo zaczelo byc naprawde niefajnie i Dave zdecydowal, ze tam wiecej nie pojade. A dzieki niemu mialam sciolke do ogrodu i do korralu ladowana buldozerem, bo byl szefem robotnikow przetwarzajacych uschniete konary i tpp material roslinny na sciolke. Amarillo ma kilka takich miejsc, gdzie mozna zawiesc material roslinny i zostawic, za darmo, miasto z tego robi gory sciolki, ktore mozna sobie brac. Tylko, ze z widlami zajmuje mi to okolo godziny ciezkiej pracy, wiec bylam w sumie zadowolona, ze mamy taki uklad.
Do czasu  😤
Verificationcat, pewnie wszędzie gdzie pilnują interesu obywateli mieszka się całkiem przyjemnie. Jeśli oczywiście dotyczy to wszystkich obywateli a nie tylko tych "lepsiejszych" To co piszesz o prawach (a raczej ich braku)  latynosow, brzmi strasznie. Btw widzę że czarny humor jest Twoja mocna strona  😎  przyznam się, że parsknelam śmiechem na te podatki i odstrzał  😉
Planta, w Twoich okolicach to tylko takimi rosomakami.. Jakbyś jechała czymś mniejszym, to by przejechał po Tobie po całości..  🙄
Sanno, wstawilam to zdjecie na innym watku-ale doskonale ilustruje Teksanczykow i ich podejscie do samochodow  😀



A Rosomak bardzo sie przydaje. Nie tylko do ciagniecia przyczepy, ale naciagania siatki ogrodzeniowej przy robieniu pastwiska, wyciaganiu slupkow ogrodzeniowych razem z cementem


Przeciagania glazow w ogrodzie japonskim, wyciagania kosiarki-traktorka, gdy utknie (nie da razy wypchnac, jest za ciezki, jak utknal nam w swiezo rozkopanej ziemi), ciagniecia przyczepy ze sciolka-mamy taka 7x 12', z bokami z siatki, tylko zwykle malo uzywana, bo zeby zaladowac to trzy godziny machania widlami na spolke z mezem; czasem w tej przyczepie woze kamienie, zwir i piasek do budowy, no i na drodze malo kto mnie probuje sciac tzn wlaczyc sie do ruchu tuz przede mna, zmuszajac do stawania na hamulcu.
F150 to choc duzy rozmiarowo, to lekki pickup, moge zaladowac max pol tony. Gdy kupilam drewniane panele do trzech pokojow, jak mi zaladowali palete podnosnikiem widlowym, to resory poszly.
Update; znalazlam zdjecie Wielblada

Musialam uzywac schodkow, bo nadal, mimo ze rok po operacji, trudno mi podniesc prawa noge na wieksza wysokosc, nawet te pol metra.
Generalnie w Ameryce najlepiej jest jak się jest bogatym i zdrowym. 


Wydaje mi się, że to uniwersalne "wartości" i działają wszędzie, nie tylko na waszym kontynencie  😀iabeł:

Planta, pisz co tam u kobył, bo dawno nie zdawałaś relacji.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 21:15
Nasz deductible wynosi 0$, mamy Emblem Health. Za lekarstwa też jakieś grosze płacimy.

U mnie w Nowym Jorku Latynosi pracują dosłownie wszędzie, włącznie ze stajennymi w stajniach. Bez nich i ich pracy to ja nie wiem kto by tu w ogóle wykonywał fizyczną pracę.

Wydaje mi się, że to uniwersalne "wartości" i działają wszędzie, nie tylko na waszym kontynencie

Niby  tak, ale są państwa np. Skandynawia, które są bardzo opiekuńcze i nie skazują biednych na życie bez dostępu do bezpłatnej opieki zdrowotnej chociażby.  W Polsce też nie jest tragicznie pod tym względem. Dlatego nikt już "za pracą" do USA nie wyjeżdża z Polski  jak to drzewiej bywało, bo po pierwsze nic tu się nie zaoszczędzi będąc na nielegalu, Latynosi i Chińczycy za grosze pracują, a poza tym jest się obywatelem 2 albo 3 kategorii.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się