KOTY

Dorotheah moze sprobuj kupic Feliway'a? u mojej mamy bardzo pomoglo, kotka przestala sie stresowac i posikiwac. Droga sprawa, ale moze warto.  Najtajniej w krakvecie: http://www.krakvet.pl/ceva-feliway-dyfuzor-p-6925.html
kpik   kpik bo kpi?
08 czerwca 2009 17:57
mnie też kot w pewnym momencie doprowadził do konieczności zakrywania łóżka folią, więc łącze się w bolu
Bischa   TAFC Polska :)
08 czerwca 2009 18:13
Dobrze , że moja Kitka tego nie wymyśliła . A posikuje ze strachu przed Salomonem i trzeba ją do kibelka nosić  🙄
U mnie rodzinny poranek - wszyscy w zgodzie bawią się - w różnych konfiguracjach, miziają od czasu do czasu nawzajem, a ja tak troszkę z niedowierzaniem patrze na Bagherę, że taka jest słodka ale diabełka ma gdzieś tam za skórką ukrytego  🤣
Zdjęcia słabej jakości, pod słońce, ale fociłam zawzięcie, bo taka sielanka była  😀
Tylko Savana nie chce uczestniczyć w tym wszystkim : Gargamela omija dużym łukiem, potrafi nasyczec na Małego, chociaż tez czasami - z dystansu  - obserwuje go jak się bawi. Mój Pingwin woli mizianki ze mną 😎 No i ze Żbikiem, bo Zbiczuś to Jej mały Syneczek - od czasu do czasu  - jak Pingwiniastą miziankowy nastrój ogarnie  😎
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
09 czerwca 2009 13:51
Dylemat finansowo-moralny po tyłku mnie kopie...
Wydało się, że nie reklamuję nigdzie kociaków. Tzn. mąż zajrzał na stronę - a tam ani słowa o smarkaczach... Zajrzał na kilka serwisów - ani słowa. Jakieś ogłoszenia lokalne - ani słowa. "Poważna rozmowa" była. Nie było fajnie.

Ja wiem, że hodowla zakłada sprzedaż kociąt. Ja wiem, że na koty wydaję teraz miesięcznie więcej niż na konia (a myślałam, że to niemożliwe  🤔wirek: ). Wiem, że utrzymanie "kolejnych dwóch paszcz" (i to jajecznych!) nie była uwzględniania w budżecie. Wiem, że małżonek przełykał kolejne kwoty obdarzone hojnie zerami na sfinansowanie tego miotu, bo obiecywałam szybko maluchy sprzedać.
Uzupełniłam stronę www o info o chłopakach na sprzedaż. Dziś powklejam ogłoszenia na jakieś portale i na stronę klubu.
Ale nie potrafię tego przetrawić. Wiem, że POWINNAM sprzedać obu chłopaków.

Hipek jest fantastycznym kotem, bez kompleksów, ciekawym świata. Uwielbia ludzi, zabawę, odkrywanie nowinek kulinarnych (to lubi najbardziej  😉 ). Garnie się do każdego, więc będę się starała znaleźć mu nowy dom z rodziną gotową do bezwarunkowego rozpieszczania. 
Ale Helka oddać nie potrafię. Po prostu nie. On już powoli świadomie wybiera sobie ludzi. I, cholera, wybrał mnie. To jest najpiękniejszy moment w ludzko-kocim życiu, gdy kot przestaje cię traktować jak "fajnego człowieka" a zaczyna uważać za "właśnie tego MOJEGO fajnego człowieka".
Ostatnia szansa na bycie z Helkiem to ubłagać męża koleżanki, żeby zgodził się przygarnąć oficjalnie Helka na warunkach hodowlanych - jako ich czwartego kota. Sama nie wierzę, że to się w ogóle uda.
😕

sanna, boski ten poranek. Z domu bym nie wyszła przy takich widokach.
Alviko, rozumiem i współczuję.. Ale, negocjuj.. Może rzeczywiście szansa na zostawienie 2 Chłopaków jest znikoma, ale może ugraj pozostawienie Helka. Taki kompromis, każda ze stron częściowo ustępuje.. Może Twój Mąż widząc Twoja determinacje, ulegnie.. Może Mu serducho zmięknie, może zgodzi się na układ "jednego sprzedaję ale drugi zostaje no i podpisuje się własna krwią pod oswiadczeniem, że kolejny miot cały do ludzi". Może ten mąż koleżanki zgodzi się, jest chyba na to ogromna szansa, bo z tego co pisałaś, Maluch jest stworzony do wystaw. A może jednak coś uradzicie z Mężem. Może gdzieś indziej uda się przyciąć koszty, aby ten Kocio mógł zostać, bo pewnie byłoby to dobre dla Twojej hodowli pokazać się z sukcesami z Nim na wystawach, pomijając już fakt, że On chce aby Jego Dużą byłaś właśnie Ty.
W każdym razie mocno zaciskam kciuki, aby atmosfera wokół kociaków złagodniała, aby udało się zatrzymać Helka, aby Hipek znalazł idealny domek, do którego oddasz go ze świadomościę, że będzie tam Najważniejszą Osobą.
moje kochane 😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 czerwca 2009 14:40
A to jest moje... Przygarnięte prosto z... klatki schodowej.  Kocica za każdym razem kładła się na wycieraczce przed moimi drzwiami. Rodzice zaczęli ja dokarmiać, następnie pozwalali zostać na noc. Jest nauczona załatwiać swoje sprawy na dworze- a kiedy chce wyjść namiętnie prosi domowników żeby ją wypuścili.  Nazwałam ja Borutka. Ma około roku. Kiedyś nie lubiła dotyku człowieka, dzisiaj nie idzie się jej pozbyć z kolan 🙂 Nasz mały diabełek.

Kiedyś nie przepadałam za kotami.... Ani z początku za nowym domownikiem. Denerwowały mnie jej kocie zachowania.
Jednak Borutka stopniowo i skutecznie wkupiła się w moje łaski. Pokazała mi jak fajowe mogą być koty.
Dzisiaj nie wyobrażam sobie mieszkania bez niej. Jest częścią naszej rodziny 🙂
Grafitkowa, śliczny kolor futerka ma Twój Kotuch  😍
Żabeczka a dla Ciebie  :kwiatek: za okazanie serca Koteczce! Rozczuliła mnie Twoja opowieść  😎  Troszkę podobnie było u mnie - moja pierwsza Koteczka Dżampa, może nie tyle mnie denerwowała, co ja dłuugo nie pojmowałam, z jaką niezwykłą istotą przyszło mi mieszkać pod jednym dachem. Dzieki Niej "odkryłam" koty, zakochałam się w Niej i całej reszcie kociego rodu po same uszy i tak jak przez wiele lat byłam zadeklarowaną koniarą, tak teraz konie lubie, owszem,  ale zdecydowanie kociara jestem  😎
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 czerwca 2009 18:28
  sanna    👍  to prawda,  Kociaki są  naprawdę magicznymi istotkami. Tez się o tym przekonałam....
Jednak to konie zawładnęły moim życiem. Ale,  nie powiem... dzisiaj jak widzę kicie,  to na serduszku ciepło się robi ;]
Lecę poczochrać tą moją małą przybłędę ;]
Zabeczko, wrzuć jeszcze jakieś fotki swojej Kici 🙂 Buźke ma śliczną, to teraz w całej krasie niech się Pięknota zaprezentuje  😎
No i pomiziaj Ją ode mnie, mnie mocno za serce takie Biedy uratowane chwytają..
Ja z kotami mieszkam od zawsze, tzn. przeżyłam dwa koty, mojego śp.persa, i tego którego mam teraz, również nie wyobrażam sobie życia bez kota w domu. Ale na kocie się nie kończy, mam jeszcze psa  😁 

Na zdjęciu mój pies z kotem podczas zabawy  😀 
Moje koty już chodzą i zaczynają się bawić  😅  i wszystkie zostają u mnie w domu  💘
Grafitkowa,  Super fotka  😎  hi-hi, brakuje tylko chmurek z opisem co które mówi : pies "zaraz Cię zjem, kocie" a kot na to " mamuuuusiu! ratuuunku, on chce mnie zjeść"  🤣
Monia Maluszki są cudne  😍 no i fajnie, że je zostawiacie  😀 Ale Mamuśke to chyba teraz sterylka czeka ?
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 czerwca 2009 20:22
  senna Specjalnie dla Ciebie 🙂  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 czerwca 2009 20:26
U Pinki pasmo nieszczęść. Wczoraj odwiedziłyśmy weterynarza. Mi zabrał całą kasę, Pinek dostał zastrzyk, do domu pastę odkłaczającą i zakaz jedzenia przez cały dzień, w dodatku wieczorem przyjechało dziecko, więc zamelinowała się w szafie. Cały świat uparł się na biednego skrzacika  🙁
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 czerwca 2009 20:27
Oto cała moja Borutka  :kwiatek:
Zabeczko, dziękuję  :kwiatek: Borutka  jest prześliczna, ma niecodzienny kolor futerka, wygląda na lekką szylkretkę? A te wygibasy w jej wykonaniu  😍 I widzę, że tak samo jak Savana i Zbiczek lubi wannę  🤣 Moje wołają mnie abym szła za nimi do łazienki, wskakują do  wanny i miziaj mnie!  🤣  Borytka wygląda na bardzo szczęśliwą, wdzięczna Koteczkę  💘
Strzygo przykror mi,  tak ostatnio niefart u Ciebie, pierw ta palemka, teraz znowu  🙁 Oby jak najszybciej zajrzało do Was słoneczko!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 czerwca 2009 20:40
U weta byłyśmy przez palemkę. Wolę wiedzieć i działać póki czas jest. Na szczęście doktor nie stwierdził żadnej bolesności, ani nic złego, powiedział tylko, że lepiej jej pomóc odkłaczyć się za pomocą pasty.
mój chłop, to nawet pierwszego wziąć nie chce... nie mówiąc o którymś z kolei. Twierdzi, że mam konia i to powinno wystarczyć...  🤔wirek:
a nie wystarcza, więc po cichu knuję jakby tu go wziąć podstepem  🤣
No to całe szczęście, że bez konsekwencji (pomijam sprawę zawartości portfela.. ) ta palemkowa uczta. Coś źle doczytałam, bo wystraszyłam się, że znowu coś się przydarzyło. Ale ta dieta, pasta odkłacząjąca, że nie wspomnę o wecie i zastrzyku i całej reszcie, to już rzeczywiście zdecydowanie za dużo dla subtelnej Pinki.. Ale do jutra powinna dać się przekonać -za pomocą pieszczotek i smakołyczków ( bo dzień sie kończy, więc chyba juz wolno? ), że świat wcale nie jest taki zły..
A propos, to dawno tu Ślicznotki nie było.. Strzygo, zaniedbujesz nas..
Kate ja tez tak zrobiłam z pierwszym kotem.. Nie żebym Cię do podstępów namawiała.. 😎
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 czerwca 2009 20:51
sanna nie mam pojęcia czy to ,,szylkretka" wogóle pierwsze słyszę o takim czymś :P🙂🙂  Dla mnie to zwykły dachowiec 🙂 Pewnie puknął  się  zwykły rasowy piwniczak z jakimś Rademenes-em  ( z filmu 7 życzeń) i wyszła moja Boruta 🙂  Dziękuję  za miłe słowa  :kwiatek:
A z tą łazienka to widzę standard co u niektórych 🙂 U mnie też jest - czochraj mnie 🙂

Strzyga - szybkiego powrotu do Zdrowia dla Twojego kocia :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 czerwca 2009 20:52
Ale chciałby mieć 10 psów, nie pozwól mu na to, koty są fajniejsze ;]

A nie chcę zdjęć wrzucać, bo mi znów Alvika będzie smędzić, że Pinka gruba jest, a już wygląda jak dziecko z Etiopii.
Zabeczko, ale numer z ta wanną  😀 ja muszę codziennie oba (bo Zbik nauczył sie od Savany, tylko Baghera jeszcze nie wie, jaka wanna fajna ) moje czochrać  😎 A co do tego mezaliansu, to chyba rzeczywiście tak było, że jakiś przystojniak niebieskiej (lub prawie 🙂 ) krwi spotkał ślicznotkę z ludu no i mamy Borutkę otuloną niezwyklej barwy futerkiem  💃
Strzygo Alvika pewnie tak ucieszy się, że wreszcie tu Pinke widzi, że nie w głowie jej będzie doszukiwanie się ewentualnych fałdeczek  😎
Proti   małymi kroczkami...
11 czerwca 2009 21:02
Jako, że z kotami nie miewam za wiele do czynienia, mam do was pytanie.
Czy jest jakiś sposób aby oduczyc te zwierzaki chodzenia wszędzie i po wszystkim? bo do szału doprowadza mnie kiedy widzę kocią sierśc np na naczyniach.
Oczywiście jak tylko zauważę je np. na stole to ganiam, ale na długo to nie pomaga...
Dodam, że to nie moje koty i mieszkam z nimi dopiero od 2 tygodni.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 czerwca 2009 21:03
Proti, jakbym to ja wiedziała, to moje życie byłoby nieporównalnie szczęśliwsze.  Ale przyzwyczaiłam się już do kłaków we wszystkim .
Kate ja stosuje sposób ,

Kochanie to będzie prezent  na urodziny albo imieniny ,rocznica ślubu i zawsze to działa .(zależy co jest bliżej ) 😅

Doszłam już do 5 koni ,5 kotów ,4 psów i td.

ŻYCZE POWODZENIA
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 czerwca 2009 21:06
Proti, Ja używam spryskiwacza do okien z zwykłą wodą kranówką. Jak tylko zauważę, ze ruda wchodzi tam gdzie nie powinna to w łapę biorę takowy i już jej nie ma.

Teraz wystarczy z siebie wydobyć dźwięk jakbyś tym spryskiwaczem działała i już pruje się schować 😁
aktualnie sprawa wygląda tak, że my się tym kotem opiekujemy, ale właścicielka wyraziła zgodę na przywłaszczenie go. Bo ona ciągle wyjeżdza itp i będzie mu lepiej jak będzie miał stałą opiekę, a nie takie dymanie- 10miesięcy z nią, 2 z obcymi.
W czerwcu mam urodziny, a w sierpniu się wyprowadzamy. Najpierw spróbuję z prezentem na urodziny, potem zamierzam bardzo głośno i często płakać, rzadko to robię więc nadal skutkuje. Potem... mam nadzieję, że już się zgodzi...
stara baba a kombinuję jak dziecko  🙄 ale co zrobić. Chcę, aby T. się nie gniewał i chcę kota, tego konkretnego kota. Nie jakiegoś tam, bo ten jest już sprawdzony i znany. Wiem, że nie jest pierdolnięty i nie będzie ni z tego ni z owego gryzł i drapał, rozwalał rzeczy itp
Proti   małymi kroczkami...
11 czerwca 2009 21:14
Strzyga, Znajomi, którzy mają koty jakoś je wychowali i nigdy nie widziałam, żeby chodziły np po stole... Te zwierzaki są po prostu rozpuszczone i czują się właścicielami tego domu.
Notarialna dzięki, spróbuję :kwiatek:
btw przed chwilą wyganiałam je 5 razy z kuchni, a właśnie słyszę, że znowu coś rozrabiają  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się