Okiem Planty - życie w Teksasie

A Rosomak bardzo sie przydaje. Nie tylko no i na drodze malo kto mnie probuje sciac tzn wlaczyc sie do ruchu tuz przede mna, zmuszajac do stawania na hamulcu.


Czyli prawo silniejszego.. W IE kierowcy są, w większości przypadków, baaardzo rdzo grzeczni na dridze. Może Dublin jest inny, ale na country i we wszelkich okolicznych miasteczkach jeździ się naprawdę bezpiecznie. Nawet Polacy przesiakaja tym. Podpięty Irlandczyk wracający z baru będzie jechał żmijką ale będzie trzymał prędkość 30-40 mil usiłując trzymać się w swoim pasie  😉 ja Ty dajesz radę prowadzić takiego grzmot jak ten Twój Rosomak??  😲 dajesz radę tym parkować? Ja mazda 626 potrzebowałam 2 miejsca parkingowe aby wjechać /wyjechać a "smoczyca" w porównaniu z Rosomakiem to autko filigranowe..
Kobyly i walach zadowolone z zycia, a raczej bylyby , gdyby ostatnie tygodnie nie bylo tyle much i komarow. Kupilam i zalozylam im derki, ale guza, obie zrobil;y dziury. Derki Babe nie udalo mi sie zszyc, zrobilam wiec late z kawalka materialu (przydaje sie dorastanie za czasow PRL i brakow materialowych, bo nauczylam sie szycia w reku  :lol🙂, teraz musze dopasc Shy i zdjac jej derke, bo zrobila (gdzie?!!!) kilka dlugich dziur na wysokosci lopatki. A nowe najtansze derki od much kosztuja 72$. Te maja cale dwa tygodnie  😀iabeł:
Shy w nocy zdjela tez maske, wiec czeka mnie przeszukanie pastwisk. Jedna maske juz znalazlam, zostawily ja uprzejmie w stajni...pod warstwa nawozu, chyba Babe wyrazila co o zakladaniu masek od much mysli  🙄

Wczoraj osiodlalam Babe i posadzilam tych mlodych na nia, zeby zobaczyli jak to jest jezdzic na innym koniu typu gaited i oprowadzalam po pastwisku na kantarze. Oboje stwierdzili, ze jednak jest daleko do ziemi i wola Shy  🤣 Babe tez podeszla do zadania bez entuzjazmu, ale tez przyzwyczajona jest do oprowadzanek z kims w siodle, byla bardzo grzeczna (zabieram ja na zmiane z Shy, z moja cork aw siodle do sklepu okolo 1 km w jedna strone, zeby dziecko sobie kupilo cos slodkiego. W ten sposob i dziecko i kon  i ja mamy troche ruchu i cwiczen  🤣
Babe jest ok 10 cm wyzsza iz Shy, myslalby kto ze jest jak te wielkokonie na forum, ze 180 w klebie 😁.

Nawet przez te muchy i komary nie moge jezdzic, bo spreje nie pomagaja, kupilam specjalna derke dwuczesiowa dla koni do jazdy, ktora sznureczkami dowiazuje sie do siodla, tylna czesc zwisa okolo 30 cm ponizej brzucha, i pasuje. ale przednia, z oslona klaty i szyi ni huhu nie wlazi na Babe, jest za mala.
Probowalam troche wsiasc, ale konie mimo wszystko sie denerwuja i trzepia, probujac pozbyc sie owadow, wiec zadna to frajda ani trening.


Elu- u nas stanowia polowe populacji tez pracuja wszedzie, zwlaszca nisko oplacane zawody, niestety. Specjalnie przygladalam sie dzis w szpitalu, nie widzialam ani lekarek/lekarzy ani pielegniarek Latynosow. Jedyni Latynosi to byli salowi, pchajacy wozki z zestawami do czyszczenia.
Moze byc tak, ze moze dopiero nastepne pokolenia Latynosow beda wystarczajaco wyksztalcone, zeby zajmowac wyzesze stanowiska. Bo to tak idzie-niskii status finansowy rodziny->mieszkanie w kiepskiej dzielnicy->kiepskie szkoly podstawowe-> kiepskie szkoly srednie_> brak szans na stypendia na studia i brak kasy na normalne, platne studia-> wykonywanie kiepsko platnych zawodow gdzie nie trzeba byc wyksztalconym. Oczywiscie jak w kazdej regule sa wyjatki, ale to smutna obserwacja.
Ow znajomy Latynos, kierownik ekipy, mial najwyzsze stanowisko w rodzinie. Siostry pracowaly dorywczo jako kasjerki w supermarketach, ich dorosle dzieci pracuja dorywczo, czesc w wiezieniach; U faceta jedno w wiezieniu za narkotyki, drugie -corka, skonczylo studia pielegniarskie dzieki zarobkom ojca i jest najwyzej wyksztalcone w calej rozlicznej rodzinie, wlacznie z dalszymi krewnymi, ktorych nie poznalam.

Sanno-co do parkowania, to wybieram konce parkingu, gdzie nie ma samochodow, i zajmuje czasem dwa miejsca okrakiem, odkad musilaam wsiadac przez tylna klape, bo jak mi zaparkowali po obu stronach to nie moglam otworzyc drzwi-miejsca parkingowe byly za male, zeby otworzyc nieco szerzej, a szczupla jestem i nie trzeba mi duzo miejsca, ze sie wslizgnac do srodka. Na szczescie znakomita wiekszosc miejsc parkingowych jest dostosowana do teksanskich samochodow  🤣
Dlatego do meza jezdzilam Wielbladem, bo jednak troche wezszy. Gdybym probowala zaparkowac na szpitalnym parkingu, zajelabym miejsce od linii do linii, bez szansy na otworzenie drzwi.

98% ludzi na drodze zachowuje sie grzecznie, ale zawsze znajdzie sie jakis idiota, ktory sprobuje sie wepchnac z drogi podporzadkowanej czy parkingu, albo nie ustapi pierwszenstwa na autostradzie wlaczajac sie do ruchu. Od kiedy jezdzilam starenka, pelnoletnia Tojota 4Runner i dwoch Meksykanow uderzylo mnie w zderzak na srodku pustej ulicy, po polnocy, kiedy czekalam na czerwonym swietle, to mam uraz. BTW faceci zwiali, zostawiajac mnie na drodze. Kark bolal mnie ze dwa tygodnie, ale wtedy bylam na dorobku, nie mialam ubezpieczenia zdrowotnego i gdybym pojechala do lekarza rachunek splacalabym kilka lat.
Wole cos duzego, widocznego na drodze  i najlepiej opancerzonego ze wszystkich stron 😁. A 4Runner tez nalezy do SUVow sredniej wielkosci, jest wielkosci mini vana.

Dzis jechalam Wielladem i jeden taki idiota na drodze wlasnie tak zrobil, nie ustapil mi pierwszenstwa wlaczajac sie do ruchu, potem jechal 16 km szybciej niz pozwalal limit predkosci na tej drodze, gdzie notabene jest przedszkole, potem bawil sie jaki to ona ma duzy i drogi SUV/crossover. Wkurzylam sie i siadlam mu na zderzaku (wiem, glupie, ale zalala mnie krew), potem gdy wyprzedzalam , facet mial otwarte okno i cos wrzeszczal do mnie, mlody, dwudziestoparoletni. Testosteron mu uderzyl do glowy. Ni ewiem czy pojal lekcje-jesli jestes siwnia na drodze, ktos moze zrobic ci swinstwo w zamian, ale upuscilo mi cisnienia. Gdybym jechala Rosomakiem bo daje glowe, to nie mialoby miejsca.  Ludzie maja zdrowy respekt dla moich zderzakow  🙄






Na tym lepiej widac jak daleko wystaje tylny zderzak poza obrys samochodu i ten tylny hak  😉


Przyznam jednak, ze skrycie, probujac zaparkowac Wielbladem na szpitalnym parkingu, marzylam o Priusie.. 🙄 😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 21:41
Bo to tak idzie-niskii status finansowy rodziny->mieszkanie w kiepskiej dzielnicy->kiepskie szkoly podstawowe-> kiepskie szkoly srednie_> brak szans na stypendia na studia i brak kasy na normalne, platne studia-> wykonywanie kiepsko platnych zawodow gdzie nie trzeba byc wyksztalconym. Oczywiscie jak w kazdej regule sa wyjatki, ale to smutna obserwacja.

Jednym słowem Ameryka w pigułce...

Mnie się czasem pytają jak mi sie w Ameryce podoba oczekując na jakieś niekończące się zachwyty nad ich krajem. Przeważnie mówię że może być, że obleci, a tak w ogóle to ja nie przyjechałam z jakiejś zacofanej biedy i że naprawdę w Polsce niczego mi nie brakowało, wręcz przeciwnie, żyłam w dośc uprzywilejowanym świecie i życie tu nie stanowi dla mnie wydarzenia na miarę złapania Pana Boga za nogi.
A ja zwykle znajduje cos, co moge powiedziec milego o danym miejscu. W koncu to jest ich kraj, a my jestesmy tu goscmi.
(nie, nie chce wkraczac na sliski temat Indian i bialych najezdzajacych kraj itp). Ale czy nie jest milej byc milym dla innych?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 22:04
A ja zwykle znajduje cos, co moge powiedziec milego o danym miejscu. W koncu to jest ich kraj, a my jestesmy tu goscmi.
(nie, nie chce wkraczac na sliski temat Indian i bialych najezdzajacych kraj itp). Ale czy nie jest milej byc milym dla innych?


No tak, pewna znajoma Australijka którą w Polsce znałam, zachwycała się Nowym Jorkiem, że tak wspaniałe miasto i w ogóle. Na pytanie czemu takie wspaniałe ta mówi i to poważnie: "A bo w Nowym Jorku można kupić pizzę 24 godziny na dobę"  👀 😜

Mi się np. podoba, że mogę się wybrać na sztukę do teatru na Broadway z np. Brucem Willisem w roli głównej.

. Ale czy nie jest milej byc milym dla innych?

Nie sądzę, by stwierdzenie, że w USA jest OK i że nie przyjechałam z czarnej d... z biedą w tle do krainy mlekiem i miodem płynącej (no może nie tymi słowami) było dla tubylców niemiłe.
Ja nie opisuje, jak wyglada Polska. Zwykle pytaja skad jestem,, z powodu akcentu, wiec mowia 'z Polski" , nie wdajac sie w szczegoly. Reakcja jest zwykle "Aaaaa!" z zachwytem na twarzy. I wystarcza, nawet jesli podejrzewam, ze dana osoba nie ma zielonego pojecia gdzie lezy Polska, nie mowiac o polskiej gospodarce.
To tak jak z niemowlakiem-rzadko ktory jest ladny, ale Amerykanie sa uczeni by byc milym i zamiast powiedziec "ale paskuda", "czerwony i lysy", probuja znalezc cos ladnego" jakie ma piekne oczka, pewnie po mamusi". I kazdemu jest milo.

I tym wlasnie przesiaklam, zeby nie mowic prosto z mostu, nie mowic negatywnych rzeczy-chyba ze osoba wyraznie sobie rzyczy, ale znalezc cos milego.
Tak jak z tym slynnym how are you, kiedy Polak z Polski bedzie wyliczal co mu dolega, i ze malo mu placa, a Amerykanin odpowie "fine, and you?" chocby wlasnie mu zmarla babcia, spalil sie dom i kot zjadl psa...

A z teatrem zazdroszcze, u nas nie ma takich rozrywek. Jest natomiast teatr na swiezym powietrzu, spektakl grany w naturalnym amfiteatrze na kanionie, aktorzy wystepuja na koniach itp-spektakl jest o zyciu osadnikow. Trudno nabyc bilety, bo rozchodza sie z duzym wyprzedzeniem i sa bardzo drogie, ale bylo warto! Nie mam zdjec, niestety, bo poproszono na poczatku o nie fimowanie i niefotografowanie.

A tak w ogole to uwielbiam kuchnie meksykanska i tex -mex!
Kiedys zamowilam tortille, ktore przyszly w podgrzewanym kamiennym garnku; do tego bylo nadzienie podane na osobnych talerzykach, zeby mozna bylo sobie samemu skomponowac co sie lubi:
smazona wolowina z cebula, paprykami, krewetki

Ser, guacamole, kwasna smietana, i zdaje sie to byla salsa ale juz nie pamietam


To z kolei byly nadziewane mielona wolowina i smazone avocado z sosem serowym


I smazone lody. Zeby uwiezyc ze to jest mozliwe, musialam zamowic i sie samej przekonac. Smazone sa w chrupiacej, goracej panierce, w srodku nadal zamrozone!Ale Meksykanie moga usmazyc wszystko. Slyszalam o smazonych Snickersach.. 👀
Planta, i te 2 haki  😜 z przodu i z tyłu, to tez stopuje innych kierowców. Szczerze podziwiam że dajesz radę temu rosomakowi  👍
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 22:18
Przecież "Hi, how are you?" - "Good, thank you, and you?" to najzwyklejszy zwrot grzecznościowy odpowiednik polskiego "Cześć, co tam słychać" - "Cześć, a dobrze, dzięki". 

Mnie się o Polskę czasem dopytują, np. żona brata męża (po studiach kobita) kilka lat temu pyta się "Czy mają w Polsce Facebook?".  😂
W IE załatwia się takie sprawy jeszcze sprawniej, "hiya" i nie czeka się na odpowiedź  😉
Dzis jechalam Wielladem i jeden taki idiota na drodze wlasnie tak zrobil, nie ustapil mi pierwszenstwa wlaczajac sie do ruchu, potem jechal 16 km szybciej niz pozwalal limit predkosci na tej drodze, gdzie notabene jest przedszkole, potem bawil sie jaki to ona ma duzy i drogi SUV/crossover. Wkurzylam sie i siadlam mu na zderzaku (wiem, glupie, ale zalala mnie krew), potem gdy wyprzedzalam , facet mial otwarte okno i cos wrzeszczal do mnie, mlody, dwudziestoparoletni. Testosteron mu uderzyl do glowy. Ni ewiem czy pojal lekcje-jesli jestes siwnia na drodze, ktos moze zrobic ci swinstwo w zamian, ale upuscilo mi cisnienia. Gdybym jechala Rosomakiem bo daje glowe, to nie mialoby miejsca.  Ludzie maja zdrowy respekt dla moich zderzakow  🙄
Jak przeczytałam, to od razu przyszło mi na myśl - Dziki Zachód po prostu.
Teksas to Dziki Zachód?

A ja zwykle znajduje cos, co moge powiedziec milego o danym miejscu. W koncu to jest ich kraj, a my jestesmy tu goscmi.
............. Ale czy nie jest milej byc milym dla innych?

O właśnie, tak by było najmilej.
Planta
A ja po pracy z amerykankami stwierdzam, ze niecierpie tego jak bardza sa mili. Bo to jest cholernie nieszczere. I te anerykanki przyznaly racje, ze tak jest.
Przecież "Hi, how are you?" - "Good, thank you, and you?" to najzwyklejszy zwrot grzecznościowy odpowiednik polskiego "Cześć, co tam słychać" - "Cześć, a dobrze, dzięki". 

Mnie się o Polskę czasem dopytują, np. żona brata męża (po studiach kobita) kilka lat temu pyta się "Czy mają w Polsce Facebook?".  😂

Ela, w tej części Polski , której mieszkam zwrot "Cześć, a dobrze, dzięki" nie istnieje, najczęściej jest narzekanie,  narzekanie na wszystko,
przyznam jednak, że spotkałam raz znajomych, którzy tak odpowiedzieli.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 22:36
[quote author=ElaPe link=topic=101270.msg2710448#msg2710448 date=1504646311]
Przecież "Hi, how are you?" - "Good, thank you, and you?" to najzwyklejszy zwrot grzecznościowy odpowiednik polskiego "Cześć, co tam słychać" - "Cześć, a dobrze, dzięki". 

Mnie się o Polskę czasem dopytują, np. żona brata męża (po studiach kobita) kilka lat temu pyta się "Czy mają w Polsce Facebook?".  😂

Ela, w tej części Polski , której mieszkam zwrot "Cześć, a dobrze, dzięki" nie istnieje, najczęściej jest narzekanie,  narzekanie na wszystko,
przyznam jednak, że spotkałam raz znajomych, którzy tak odpowiedzieli.
[/quote]

Zależy  to jak sądzę od stopnia zażyłości z dana osobą.

Zresztą tu jest podobnie. Prawie obcej osobie sie przecież nie będziesz wypłakiwać w rękaw. A jak znasz bliżej, to spoko, jak najbardziej  można odpowiedzieć "not so goood" i dlaczego not so good.
Sanno-zeby skrecic potrzebuje to tyle miejsca co Boeing..4Runnerem moglam zrobic zwrot 180 stopni na normalnej dwukierunkowej drodze. Zeby to zrobic Rosomakiem, musialabym robic na trzy... 😵
A z przodu raczej ta masywna rura przykuwa uwage innych kierowcow  😂 Faktem jest ze jestem pytana czasem przez facetow, po co mi taki duzy samochod. Odpowadam-bo lubie duze samochody i wszystko duze!  😂

Kokakola-jak najbardziej Dziki Zachod! Teksas, Oklahoma, moze Kolorado. Tam, gdzie byly bizony-wlasnie Wielkie Wyzyny byly matecznikiem bizonow i stad mustangow. Stad byli kowboje i Indianie  😎
A gdyby to nie byl crossover tylko pickup, najlepiej taki z lat 70tych, ktory pali 30 litrow na 100 km, wiecej niz Rosomak, z luszczaca sie farba i wgnieceniami, nie ryzykowalabym, bo moglby to byc facet z bronia. Bo takimi jezdzi duzo farmerow..z wyboru. Wielu z nich jest milionerami i spokojnie za drobne pieniadze znalezzione miedzy siedzeniem i oparciem mogliby kupic Rosomaka 🤣.
Wielu z nich ma dziesiatki tysiecy sztuk bydla i wydobywaja rope...

KaNie-to samo byloby w Azji. Spotkalabys ludzi z usmiechem na twarzy, ktorzy wcale nie sa szczesliwi. Ale kultura nakazuje im sie usmiechac. W Japonii juz od malego ucza dzieci sie usmiechac caly czas.

Elu-ty bylas zapytana o Facebooka, ja o samochody, czy w Polsce mamy samochody. I to przez siostre ex meza, ktora wychowala sie w domu na palach a do szkoly chodzila boso, bo buty byly za drogie, a wode nosili z rzeki. Tak im 'uroslo' przez pobyt w Stanach. A przyjechali z Brytyjskiej Gujany. Co do domu i reszty-widzialam album ze zdjeciami rodzinnymi. Wszystko zalezy od danej osoby. U nas tez wiekszosc ludzi zapytana o niby proste rzeczy nie odpowiedzialaby. Np o stolice Kanady.'

I niestety, spotkalam Polakow prosto z Polski, ktorzy na pytanie How are you zaczynali historie rodzinna...bo wydawalo im sie ze to pytanie oznacza zainteresowanie dana osoba, nie pozdrowienie. Takze roznie to bywa.



Kokakola-jak najbardziej Dziki Zachod! Teksas, Oklahoma, moze Kolorado. Tam, gdzie byly bizony-wlasnie Wielkie Wyzyny byly matecznikiem bizonow i stad mustangow. Stad byli kowboje i Indianie  😎
A gdyby to nie byl crossover tylko pickup, najlepiej taki z lat 70tych, ktory pali 30 litrow na 100 km, wiecej niz Rosomak, z luszczaca sie farba i wgnieceniami, nie ryzykowalabym, bo moglby to byc facet z bronia. Bo takimi jezdzi duzo farmerow..z wyboru. Wielu z nich jest milionerami i spokojnie za drobne pieniadze znalezzione miedzy siedzeniem i oparciem mogliby kupic Rosomaka 🤣.
Wielu z nich ma dziesiatki tysiecy sztuk bydla i wydobywaja rope...

I żyją Tak jak w filmach?
W sensie majętności, czasami rozbojów, zasadami i tajemnicami?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 23:00
Elu-ty bylas zapytana o Facebooka, ja o samochody, czy w Polsce mamy samochody.

No ja bym na takie pytanie odpowiedziała, że oczywiście że nie mamy, i wszyscy jeżdżą wołami ew. koniami 🤣
I owszem.
Wielu naprawde multimilionerow chodzi ubranych normalnie, wrecz obdartych- w starych kowbojkach z popekana skora, dzinsach wytartych na kolanach, kowbojskiej koszuli w krate. Kiedys spotkalam wlasnie tak wygladajacego faceta, potem dowiedzialam sie, ze ufundowal nowe skrzydlo w szpitalu, mala lodz podwodna w jakiejs miejscowosci jako atrakcje turystyczna, a spokojnie moglby kupic cale Amarillo. I mimo kasy jezdzil na koniu, naprawial ogrodzenia dla bydla itp. Ale np zeby obejrzec swoje ranczo i nadzorowac calosc, latal wlasnym helikopterem, bo samochodem by sie nie dalo.

Czesc z kolei przesadza w druga strone-limuzyny, czesto z rogami longhorna na chlodnicy, jak w tym memie;


Najgorszym widok dla mnie to byla limuzyna chyba poltorej dlugosci autobusu, Hummer z rogami longorna... 😵

Wielu farmerow jezdzi pickupami ze stojakami na bron, i nie sa to bronie malokalibrowe. Ogolnie ma zasade, ze jesli widze takiego starego Chevy czy Forda picupa, to lepiej sie trzymac z daleka.

Elu-to u nich sie uzywalo wolow zaprzezonych do furmanek!!  😀 😀 😀




ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 września 2017 23:16
Elu-to u nich sie uzywalo wolow zaprzezonych do furmanek!!

u nas jak najbardziej też, tyle że trochę dawniej


Rogi super, ale mnie rozwalają jaja doczepiane samochodom - u was w Teksasie też widujesz takie cuś ?


Elu-czasem, ale sa w zlym guscie  😀. Zwykle sa metalowe.

To tak jak z pluszowymi kostkami do gry w starych sportowych samochodach, oznaczajace ryzyko (bo sportowe, nie dlatego, ze stare   :lol🙂.
Wlasnie szukam zdjec w swoich albumach, bo nalogowo odwiedzalam zjazdy wlascieili starych samochodow. Zaqkochalam sie wtedy w korwecie Stingray  💘

Za to znalazlam zdjecia Blackie, mojej starej tojoty 4 Runner. Tak wygladala po powrocie z pola doswiadczalnego  😀. Gratulowalam sobie napedu na cztery kola!! Widac, jak obnizyl sie caly stalowy zderzak po tym spotkaniu z pickupem, z tylu z prawej. Nigdy nie naprawilam, bo nadal byl na miejscu, a trzeba by prostowac stalowe belki.




Kokakola-trudno mi powiedziec. Nie spotykalam sie z nimi na gruncie prywatnym, tylko jako zona przy mezu, na spotkaniach, kiedy bylo dobrze sie pokazac z zona.  Nie lubie polityki i rautow  😫

Ale o Dzikim Zachodzie nawet dzisiaj moze zaswiadczyc ta tabliczka z zakazem wyprzedzania, przestrzelona na wylot  😎


A to stoi na honorowym miejscu w centrum Amarillo. Lokomotywa z czasow Dzikiego Zachodu, ktora cignela wagony z osadnikami. Ogrodzenie ma 2,5 m wysokosci razem z drutami na gorze.




Jest tak gigantyczna, ze bylam przy niej jak karzelek. Na zdjeciu jest jakis facet, wiec jest skala porownawcza




A miedzyczasie ugotowalam American chilli pot-przepis na stronie 6 :kwiatek: W niektorych stanach jest to samodzielne danie-jak w Teksasie, w innych chili podaje sie na spagetti, jak sos.
...,, Sanno-zeby skrecic potrzebuje to tyle miejsca co Boeing..4Runnerem moglam zrobic zwrot 180 stopni na normalnej dwukierunkowej drodze. Zeby to zrobic Rosomakiem, musialabym robic na trzy,,... o rany jak rozumiem wasze drogi to kilkupasmówki ? bo ja swoim 4Runnerem nie jestem w stanie na naszej drodze zawrócić o 180 st na raz 🙂 czyli Rosomakiem nie wiem na ile trzebaby kręcić , juz od dłuższego czasu zastanawiałam się co to jest ten Rosomak a to Tundra 🙂 wszystkie wasze wozy to Toyoty ? popularna jest ta marka na waszych drogach ? Planta co ja bym dała za waszego ,,starego,, 4R 🙂 a możesz podesłać jakiś link z ogłoszeniami sprzedaży takich 4R ?
Sanno, wstawilam to zdjecie na innym watku-ale doskonale ilustruje Teksanczykow i ich podejscie do samochodow  😀


Odnośnie tego mema, to mam bydgoską odpowiedź z dzisiejszego poranka  😂



Planta, pisałaś, że byś się nie zbliżała do tych starych aut, bo broń itd. Ale w sumie... oni łoją jak popadnie? Jacyś mocno drażliwi są czy w sumie w czym rzecz? Manie prześladowcze mają?  😁

Mi się np. podoba, że mogę się wybrać na sztukę do teatru na Broadway z np. Brucem Willisem w roli głównej.



Mnie Nowy Jork zapadł w pamięci jako miejsce, gdzie można wyjść na ulicę ubranym w cokolwiek, dobranym (lub właśnie NIE dobranym) jakkolwiek i nikt nie wygląda na dziwoląga, nikt się niczemu nie dziwi i zawsze można powiedzieć, że to tak miało być 😉
Pamiętam też wrażenie, że tam powietrze niemal pachnie różnorodnością i niekoniecznie chodzi o zapachy jedzenia na każdym kroku z innej kultury.

Niestety kojarzy mi się też z 11 września, po którym już chyba na zawsze pozostanie mi strach przed czymkolwiek przelatującym mi nad głową, co jest większe od paralotni...

Chciałabym kiedyś wrócić.
Niestety kojarzy mi się też z 11 września, po którym już chyba na zawsze pozostanie mi strach przed czymkolwiek przelatującym mi nad głową, co jest większe od paralotni...

Chciałabym kiedyś wrócić.


Byłaś w tym czasie w NY (swoją drogą - to jakiś dłuższy pobyt był?) czy byłaś jakoś później, a zwyczajnie atmosfera się zagęszcza jak coś leci i to się udziela?
Dworcika, byłam w tym czasie po drugiej stronie Hudson, w New Jersey. Widok zgliszczy po WTC od strony New Jersey jeszcze tego samego dnia (chyba nie dowierzaliśmy, że to się dzieje naprawdę)...widok samego Nowego Jorku 5 dni po...wielodniowe "przyklejenie" do telewizyjnych stacji informacyjnych...Najgorszy był zapach w powietrzu... A to wszystko w ogólnej atmosferze niedowierzania, paniki, szoku, strachu. Plus dokładnie tego dnia miała przylecieć w odwiedziny moja mama, więc setki pytań czy już wyleciała, czy jest gdzieś w powietrzu, czy ma awaryjne lądowanie i gdzie (ona angielskiego czy jakiegokolwiek języka ni w ząb).

Do dziś został mi ten niespodziewany lęk przed obiektami latającymi nad głową - objawia się to tak, że natychmiast cała moja uwaga przekierowuje się na fakt, że coś leci. Przestaję rozmawiać, przestaję słuchać, jeśli ktoś akurat coś do mnie mówi- robi mi się mikro przerwa w życiorysie i w 200% skupiam się na tym, że mam coś nad głową. Najgorzej jest jeśli akurat prowadzę samochód-wtedy muszę się na siłę koncentrować na drodze. Ostatnio byłam u koleżanki, nad której domem co jakiś czas przelatują samoloty wojskowe z pobliskiego lotniska - po wizycie trwającej jakieś 5 godzin byłam zmęczona "rozdwojeniem jaźni" co chwilę.
I zostało mi jeszcze takie trudne do opisania "wyczulenie" na angielskie słowa debris i rubble - kojarzą mi się wyłącznie i nieodzownie z tymi wydarzeniami.
Mrowak jak też byłam dokładnie w tym samym czasie w NJ  😀 ale nie mam żadnej traumy na szczęście.
Ja byłam w Las Vegas w trakcie 11 września i jako 10 letni dzieciak powiem że nawet tam nie było fajnie,stąd mam sceptycyzm do uchodźców i podobnych.
Brrr... ja miałam wtedy 14 lat, wróciłam ze szkoły i do wieczora byłam przyklejona do TV, bo ciężko było uwierzyć.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
06 września 2017 13:57
przeczytałam teraz 8 stron... jestem w pracy  👀 😁

p.s. poproszę link do bloga  🤣
majek   zwykle sobie żartuję
06 września 2017 14:02
[quote author=Ktoś link=topic=101270.msg2710637#msg2710637 date=1504702648]
przeczytałam teraz 8 stron... jestem w pracy  👀 😁

p.s. poproszę link do bloga  🤣
[/quote]

ja wczoraj zrobilam dokladnie to samo!
Planta pisz dalej, swietnie sie to czyta.
Planta , ja również cały czas czytam z ogromną ciekawością
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się