kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

A odnośnie wcierek mam pytanie - czy miejsce rozgrzewania trzeba czasem umyć? Niektóre maści końskie pozostawiają "osad", moga zatykać pory? Okleić sierść? Podrażnić skórę?


To zależy, czy maść jest tłusta. Smarowałam swojemu ślinianki maścią rozgrzewającą, to po dwóch użyciach miał dosłownie skorupę, nie dało się tego nie umyć. A był środek zimy, więc musiały mi wystarczyć wilgotne chusteczki. A nawet od tej ilości wilgoci i chłodu od razu puchł trochę... Maść końską, tak samo rozgrzewającą jak chłodzącą, jednak tylko szoruję, nie myję. Ona zasycha i się zbryla, nie tłuści. Czasami coś tam przetrę mokrą szmatą, ale to nawet nie umiem określić czy to maść, błoto czy kij wie co. Ale tego syfu z maści na ganaszach nie zapomnę. -_- To mi polecił weterynarz i tym smarowałam, podobno mocniej grzało niż końska, więc nie dyskutowałam. Brrr, to był dopiero syf.
Tak więc musisz sama ocenić, czy myć. Ja te skorupkujące się tylko czyszczę.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
06 września 2017 16:16
Trzeba od czasu do czasu wyczyścić.
Czy na zawody jednodniowe zabieracie siano? Owies?
Czy na zawody jednodniowe zabieracie siano? Owies?


Siano. Owies, jeśli koń jedzie np. o 5, dojeżdża na przegląd o 7, a startuje po 9, żeby zjadł śniadanie. Jeśli jedzie po śniadaniu i zdąży wrócić na kolację - nie. Chyba, że jeździsz zawody CEI2*. :P
Siano jak najbardziej, koń powinien mieć co skubać w trakcie oczekiwania na start/powrót do domu.
Pilnie potrzebuję pomocy w głupiej sprawie. Co poradzić na obtarcia krocza od jazdy? Pisałam już w wątku bryczesowym kiedyś, myśląc, że to kwestia spodni, bo trenerka twierdzi, ze z moim dosiadem nie mam prawa się obcierać... a jednak się obcieram i to tak, ze czasem nie jestem w stanie zdjąć gaci z tyłka, bo są aż wlepione w poranioną skórę. Bryczesy mam dopasowane rozmiarem, nigdzie mnie nie uwierają, strzemion za długich nie mam, konia nie pompuje, z bielizny testowałam już majtki bezszwowe, bawełniane, bokserki, stringi, grube podpaski, tluste kremy, talki... i ciągle schodzę poobcierana. Ma ktoś może pomysł, od czego to może się dziać? 😕
Siodlo z waskim twistem...
Doszukałam się w internecie co to jest twist. Siodło to nowy Passier GG, ogólnie odczucia w tym siodle mam niesamowite, głęboki, równy dosiad i w trakcie jazdy nie czuję, żebym jakkolwiek się nabijała albo niepotrzebnie szurała tyłkiem po siedzisku... Czyli po prostu siodło jest niedopasowane do mnie? Kicha. Da się coś z tym zrobić, czy muszę szukać czegoś innego? Może nakładka na siodło? Z drugiej strony futrzana nakładka... trochę średnio to wygląda.
Możesz albo futra spróbować albo żelu na siodło. Na pewno wrażenia bedą skrajnie rożne niż bez, ale może Ci to pomoże. Albo od kogoś pożycz na kilka jazd i zobacz czy będzie to dla Ciebie (bo to nie są super tanie rzeczy).
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 września 2017 20:58
dodzilla, możesz też spróbować spodenek kolarskich pod bryczesy. Tych z żelem.
https://www.decathlon.pl/spodenki-na-rower-500-id_8380689.html

jest też bielizna:
https://www.decathlon.pl/bokserki-na-rower-damskie-id_8165754.html
dodzilla, są takie spodenki z żelem do nauki jazdy na desce.

Swoją drogą i na serio. Jak miałam siodło za szerokie dla mnie to nie byłam w stanie zrobić chodów bocznych, po prostu nic, co najwyżej jechać prosto przed siebie. Może po prostu raz się obtarłaś i nie doleczyłaś.

EDIT: i to nie było obtarcie tylko po prostu ból, jakbym siedziała na kancie czegoś.
Cierpiałam z tego samego powodu. Po każdej jeździe miałam tak zrujnowane krocze, że odklejałam bieliznę tak samo, jak Ty. O doznaniach bólowych nie wspomnę.
Podobnie kończyła się jazda na siodłach z twistem szerokim i wąskim, w tym tych miękkich jak fotel. Większe prawdopodobieństwo było w siodłach zwyczajnie za małych, które usadzały mnie za blisko przedniego łęku. Miałam też jedną felerną parę bryczków, które robiły mi taki prezent ZAWSZE. Jak tylko skojarzyłam fakty, bez żalu wywaliłam do kosza.
Obecnie problem minął, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że w końcu udało mi się usiąść naprawdę na tyłku (na kościach kulszowych). Owszem, teraz po jeździe w szerokim siodle doskwiera mi ból czego innego, ale i tak dobra zmiana  😁
U mnie się trochę poprawiło odkąd mam bryczki z silikonowym lejem. Ale szału nie ma. Mega się obcieram i obawiam się, że nie zmieni tego żadne siodło...
a nie jest to problem anatomiczny ze tak powiem? Jak czas temu rozmawiałam o tym problemie z moją gin, ona twierdzi że niektóre kobiety muszą sobie nawet zabieg zrobić, żeby przestać się dosłownie kaleczyć. I to tyczy sie też innych sportów, np. rowerzystek.
a nie jest to problem anatomiczny ze tak powiem? Jak czas temu rozmawiałam o tym problemie z moją gin, ona twierdzi że niektóre kobiety muszą sobie nawet zabieg zrobić, żeby przestać się dosłownie kaleczyć. I to tyczy sie też innych sportów, np. rowerzystek.

Nie znam się, ale też bym w to strzelała (może źle, ale to tylko dlatego, ze się nie znam :hihi🙂.  Jeździłam w różnych siodłach/bryczesach.  No ekstremalnie zdarzyły się
kilkugodzinne nawet wyprawy w spodniach zwykłych "dżinsach" nic mi się nigdy nie poobcierało. Często też kilka godzin dziennie spędzałam na siodłach z takich bardzo niskich półek, za przysłowiową stówkę (albo i dosłownie). I jedyne jakie były tego skutki to ból tyłka, uda i oczywiście kolan w moim przypadku, żadnych widocznych śladów czy otarć, naskórek nie ruszony.  Nie wiem czy ta wypowiedź coś Wam pomoże, ale po tym ja wnioskuję, że problem leży właśnie bardziej po stronie budowy kobietek.
To ja sie zapytam, czemu ja przestalam miec problem z obcieraniem sie? Budowa kwalifikuje sie do operacji plastycznej (serio). I obcieraja mnie nawet majtki jak mam obcisle spodnie. Kiedys jak jezdzilam to po kazdej jezdze bylam otarta do krwi i nie moglam siku zrobic bez bolu kolejne dni. Teraz absolutnie nie mam tego problemu (podczas jazdy ).  I nie jest to ani kwestia siodla, ani konia, ani bielizny czy bryczesow. Raczej sadze ze w koncu usiadlam jakos tak ze problem sie skonczyl. Ale jak to nie wiem. Ale nie pamietam juz kiedy mialam tam "kontuzje".
To ja jeszcze dorzuce jeden element, ktory moze miec wplyw - warstwa tkanki tluszczowej. Oczywiscie zakezy ktore miejsca sie obcieraja. Tluszczyk pewnie bedzie mial najwiekszy wplyw na pośladki..
majek   zwykle sobie żartuję
11 września 2017 16:10
dziewczyny, smarujcie sie sudocremem przed jazda...
Ja na jednym koniu jezdze w takim zelu na siodlo , ma tylko nieprzemyslane mocowanie do siodla i zawsze sie rozpina.
Ale jezdzi sie jak na chmurce, trzeba przyznac.
KaNie Dokładnie, prawdopodobnie w końcu usiadłaś tak żeby nie robić sobie krzywdy.

Też się obcieralam, co prawda przy godzinnych dosiadowkach bez strzemion, ale wiem o co chodzi i że to psuje cała jazdę. Teraz mam tylko problem na oklep- ale chyba za rzadko tak jeżdżę.

Podpowiem jeszcze, że przede wszystkim trzeba się wyleczyć do końca, bo nic nie da żaden żel czy majtki, jeśli ciągle będzie rana lub delikatna skóra chwilę po ranie. Trzeba odpuścić na jakiś czas.
u mnie występuje ten problem anatomiczny o którym mówi xxagaxx i że tak to ujmę jeżeli "ułożę" sobie wszystko dobrze przed jazdą to nic się nie dzieje. Do tego wygodne majtasy i absolutnie nie za małe siodło.
Po jakim czasie po zrezygnowaniu z suplementu i zmianie paszy robić morfologię?

Edit: Dodam, że morfologię po to by sprawdzić czy na danej paszy wszystko gra i czy już do końca zimy może być takie menu czy coś może jeszcze dodatkowo zmieniać
Łączę się w bólu. Twarde siodło z wyższym przednim łękiem = krew w majtkach  😁
O rany, nie byłam nawet świadoma, że tak można się obcierać.. Jeździłam w różnych siodłach i nigdy nic mi nie było  🤔
Z innej beczki: czy koniom można podawać miód obojętnie jaki? (w formie przemytnika do leków😉). Czy musi być to miód prawdziwy czy może być sztuczny? Będę potrzebowała tego sporo na dłuższy czas a różnica w cenie jest spora 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
12 września 2017 11:25
rico, nie wiem jak z naturalnym miodem, ale sztucznego to bym ani człowiekowi ani zwierzęciu nie dawała. Przemyca się najczęściej melasą, można spokojnie kupić u producentów pasz, w sklepach jeździeckich czy cukrowaniach razem z wysłodkami
Chodzi o abprazole dla wybrednego konia. Rozmawialam z wet i miód moze byc, próbowałam i je, ale wychodzi ogólnie dość drogo na 4 mc kurację. Nie wiem jak z melasa dla wrzodkow?
Podaję miód z pasieki (okresowo) i można, nic złego się nie dzieje. Należy jednak pamiętać, że to też cukier i w niektórych przypadkach może nieść to ze sobą pewne konsekwencje. Na szczęście ja mam dostęp do produktów bez cukru, ale będących prawdziwym miodem.
Mimo wszystko, nie podaję go dłużej niż 2/3 dni.
A to może inaczej zapytam, jakie znacie dobre sposoby na przemycenie leków?
Starta marchewka z cukrem odpada na dłuższą metę; podanie do pyska strzykawką z jogurtem uda się może 2-3 dni, później już może być ciężko go nawet złapać; na siemie też się wypina jak wyczuje lek. To będzie trwało ok 4 miesięcy także nie może być coś co na dłuższą metę szkodzi 🙁
maluda z ciekawości - co to za produkt będący prawdziwym miodem nie zawierający cukru?
rico a miętowy ten Twój koń? Mój wybrzydzał, dopóki nie zalałam mu żarcia miętą (normalnie parzyłam jak herbatę i razem z fusami do żarcia) i jadł aż cały pysk miał wysmarowany. Ale on z tych co to za miętowego cukierka z Nuby zrobi wszystko 😉

Spróbowałabym też z meszem, może jakiś syrop malinowy?
Po czym poznać "kiepskiej jakości siano" ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się