Niezdiagnozowane kulawizny: Wyrok?

SzalonaBibi chociaż filmiki wetowi ponagrywaj, a im dłużej tu siedzisz zamiast umawiać się z wetem tym większą masz pewność, że dojedzie za późno...
Wiesz, do konia na trzech nogach też wet przyjechał dopiero po blisko dwóch dobach. Dopóki nie mieszkałam na takim *** to sobie nawet nie wyobrażałam pewnych rzeczy. Tak, w takich warunkach nie należy mieć dziecka, psa, konia... a nawet chomika... Teraz to wiem, ale cóż, za późno. To nie jest koń którego można w sensowne warunki sprzedać.
Pozostaje mi wysłać ją na emeryturę, szkoda bo fajny terenowy zwierzak.
Kompletnie nie moje rejony, ale z Janowa Podlaskiego do Chełma jest 140km a z Włodawy 90km. Tak na szybko z googla
ha , a jak ja kiedyś pisałam ze są miejsca w tym kraju gdzie cieżko o jakiegokolwiek weta a co dopiero końskiego to sie forum obruszyło ze NIEMOŻLIWE, no niestety w takich rejonach trzeba być alfą i omegą
Katharina   "Be patient and trust in the process"
27 sierpnia 2017 20:49
SzalonaBibi ja również siedzę w części Polski gdzie NA MIEJSCU nie ma końskiego ortopedy któremu ja powierzyłabym konia... Ale jak coś się dzieje to ładuję konie w przyczepę i jadę do jednego z najlepszych. Od nas coraz więcej osób tak właśnie leczy konie. Nie ma, że boli. Czasem są to wycieczki z dnia na dzień. Da się.

Jeśli masz taką możliwość powiedz wetowi z którym się umawiałaś, że nie możesz czekać i, że możesz dojechać do niego albo umówcie się w jakiejś stajni blisko miejsca gdzie on stacjonuje i będziesz wszystko wiedziała, i koń Ci nagle cudownie nie ozdrowieje na jego przybycie  😉
Kompletnie nie moje rejony, ale z Janowa Podlaskiego do Chełma jest 140km a z Włodawy 90km. Tak na szybko z googla


Rozumiem, że mowa o panu Jarosławie Karczu? Nawet jak się umówi to raczej nie dojedzie, bo to nie sprawa pilna... znajomy czeka już pół roku na wizytę kontrolną.

SzalonaBibi ja również siedzę w części Polski gdzie NA MIEJSCU nie ma końskiego ortopedy któremu ja powierzyłabym konia... Ale jak coś się dzieje to ładuję konie w przyczepę i jadę do jednego z najlepszych. Od nas coraz więcej osób tak właśnie leczy konie. Nie ma, że boli. Czasem są to wycieczki z dnia na dzień. Da się.

Jeśli masz taką możliwość powiedz wetowi z którym się umawiałaś, że nie możesz czekać i, że możesz dojechać do niego albo umówcie się w jakiejś stajni blisko miejsca gdzie on stacjonuje i będziesz wszystko wiedziała, i koń Ci nagle cudownie nie ozdrowieje na jego przybycie  😉


Transportu też nie załatwię z dnia na dzień, niestety. Następnego dnia koń zdrowiutki i świeżutki. A u mnie "nie na miejscu" to 250 w jedną stronę.
Czasem sobie z przerażeniem myślę, że jakby coś się super pilnego zadziało to nawet uśpić nie ma kto... Z poprzednim koniem tak miałam, dobrze, że dostał silne p/bólowe. I tak sobie leżał bidulek od rana do wieczora aż wreszcie ktoś się zdecydował ulżyć w cierpieniu... "Bo to za dużo papierologii a ja i tak tyle takich leków nie mam"
Jak to jest "tylko" przemijająca kulawizna, pojawiająca się powysiłkowo to wszyscy (z własnym mężem na czele) lekceważą temat, bo przecież "samo przechodzi".
Katharina   "Be patient and trust in the process"
27 sierpnia 2017 21:12
Ojjj SzalonaBibi ... Widzę, że najlepiej mieć wymówki  😉 Uwierz mi, że niektórzy i po 400 km wożą konie i to bardzo regularnie  😉 Nie mój cyrk, nie moje małpy ja tylko doradziłam, a może bardziej podzieliłam się własnym doświadczeniem i tyle  😉
To nie chodzi o wymówki, jak jest potrzeba to się kombinuje. Na razie chcę diagnozować w domu, bo wydaje mi się to lepszym początkiem.
A wcześniejsze sytuacje to nie moje wymysły tylko fakty, niestety.
Przy pękniętej kości czekałam na weta ponad dobę. Nikt nie wiedział co się dzieje, weekend był a koń nie do transportu, bo ledwo z pastwiska do stajni dokuśtykał.
Poprzedni koń tak się załatwił, że wyrwał sobie przyczepy łopatki. Do tej pory nie wiem jakim cudem udało mu się wyjąć i wywalić na siebie drzwi od boksu... Zarówno okoliczni (nie mam leków) jak i dalsi (po co tak daleko jechać, niech to zrobi ktoś kto ma bliżej) odmówili uśpienia konia. Leżał cały dzień... W desperacji już sąsiadów myśliwych prosiłam... Też się nie podjęli...
Nawet nie chcę wyobrażać sobie co by było gdyby znowu się coś zadziało poważnego... Pozostaje się pomodlić o przychylność wszelakich znanych bóstw...

Edit: No i dochodzi prozaiczny, przyziemny problem/nie problem - mój brak stałej pracy i chroniczny brak forsy. To naprawdę mocno ogranicza. Jak koń był na trzech nogach to sprawa była jasna. Trzeba natychmiast. A nawracająca kulawizna? Do kiedy może poczekać. Dwóch wetów mówi, że to może być norma jak koń krzywy. Zaczęło się tak dziać, w moim odczuciu, dużo częściej więc zastanawiam się co dalej. Kogoś do zbadania i zdiagnozowania tak... No ale nie po to, żeby usłyszeć, że przesadzam.
Po to pytam na forum - może komuś coś się skojarzy, coś przyjdzie do głowy. To nawet nie dwie głowy a dużo. I wtedy mogę naciskać na konkretną diagnostykę, coś podsunąć. Oczywiście gdzie szukać a nie co się dzieje. Może ja coś przeoczyłam, mogłabym więcej zaobserwować i mieć dodatkowe przesłanki.

SzalonaBibi, niestety, bez diagnostyki w stylu całościowego rezonansu nie zdiagnozujesz konia, który nie wykazuje objawów, czyli który sprawia wrażenie zdrowego.
Nogi można starannie obserwować i macać. Sprawdzić kopyta czułkami i opukiwaniem, czy wszystko ok. A tak, to poczekać czujnie na pierwsze(!) objawy kulawizny i Natychmiast wezwać weta (zdążysz odwołać, jeśli koń na drugi dzień będzie czysty). Jeśli wet trafi na kulawiznę, będzie mógł przeprowadzić znieczulenia diagnostyczne.
Tak mi jeszcze przyszło do głowy, że mogłabyś zamówić... TUV. Jakby koń był zdrowy. Lekarz opisze konia, zrobi parę zdjęć, zrobi próby zginania - będziesz coś więcej wiedziała, i czarno na białym.
Niestety, diagnostyka ukierunkowana na "coś" jest skrajnie utrudniona, gdy objawy zanikają. Nikt nie jest wróżką. W takiej sytuacji nawet dłuższy pobyt w klinice może nie pomóc, gdy akurat nie będzie objawów dolegliwości. Jeśli coś nie jest ewidentne, diagnozuje się eliminując: to ok, to ok, to ok, problem może być tu albo tu. Koń nie powie co mu jest.

"Mądrość ludowa" zanikające kulawizny zazwyczaj wiąże z trzeszczkami. Ale przecież "potrafi" tak i szpat. I parę innych rzeczy.
Jest też opcja wysłać konia do kliniki tam regularnie go ruszać (lonża, padok) i czekać aż zakuleje. Wtedy wet i sprzęt na miejscu więc od razu można brać się za badania.
Magdzior, pewnie, że jest, ale jak jest problem z pieniędzmi to im dłużej koń w klinice, tym ciężej dla właściciela. Plus koszty transportu.SzalonaBibi, diagnostyka takiego przypadku jest bardzo ciężka. U nas jest klacz bardzo krzywa. Co jakiś czas kulawa. Ostatnio była kulawa na zad, po długiej diagnostyce okazało się, że przyczyną kulawizny są przednie nogi. Te krzywe. Po znieczuleniu przodów koń czysty. problem w obrębie kopyt. Dalszych szczegółów nie znam.
Mam zdjęcia RTG robione w listopadzie zeszłego roku. Głównie pod kątem trzeszczek, bo to było pierwsze co przychodziło do głowy. Komentarz weta był: "proszę pani, żeby młodsze konie miały taaakie super trzeszczki".







Pogorszenie zbiegło się w czasie z powrotem do jazd po pęknięciu kości w tylnej nodze po tej samej stronie. Tam też, tak zupełnie przy okazji, nie było wcześniej żadnych objawów, ale może miało to jakiś wpływ, zostały stwierdzone początki szpatu.
Po zdjęciu gipsu zmienił się też kowal - może to też wpłynęło. Poprzedni oglądał z wetem RTG krzywej nogi i wspólnie ustalali jak to robić, żeby było dobrze.

Tak sobie próbuję zebrać fakty i uporządkować to wszystko.
Jeszcze jedno - zaczyna kuleć po rozgrzewce w galopie, pierwszy kłus zwykle jest idealny.

Czy ktoś juz miał kosztowna przyjemność leczyć konia przy zastosowaniu nowego w Polsce preparatu Noltrex? Jakieś efekty, spostrzeżenia? Byłabym niezmiernie wdzięczna za najmniejsze nawet uwagi! :kwiatek:
Działa
Gdybyście jeszcze dali znac w przypadku I do jakich schorzen(stawów) został użyty. Moze byc w wiadomości prywatnej, dzięki!
Ja również chętnie się dowiem, czy ma sens także w przypadku zaawansowanych zwyrodnień.
też jestem ciekawa, ogórek napisz coś wiecej, na jak długi okres działania jest przewidywana ? czy może wywołać jakieś skutki uboczne ?
Z opisu na stronie wynika, że to taki hyalgan z plastyku🙂

Też jestem ciekawa jak to się jednak wydala i czy po x latach fragmentów polimerów nie znajdzie się np. układzie hormonalnym, tak jak to ma miejsce np. z BPA.
Ja tam dopytuję jakie wyniki, ponieważ sama wczoraj zastosowałam taki strzał u mojego konia. O efektach powiem za miesiąc, gdy porównamy zdjęcia RTG. Z rozmów z lekarzem, którego bardzo szanuję, wynika że na razie w 100% działał u każdego konia, również w przypadku strasznych spustoszeń w stawach.
U nas po konsultacji weta. Niewielki stan zapalny pochewki ściegnowej, poza tym ścięgna w porządku. Ulżyło mi, bo tego najbardziej się bałam. Zesztywnienia mm łopatki i kręgosłupa. Zalecenia: zmiana siodła (zmienione jakiś czas temu, niepasujące było krótko), zmiana kowala (podstawa!), grzać plecy i nogę na noc, jak najwięcej na pastwisku, codzienny wymuszony ruch z rozciąganiem mm grzbietu. Za 4 tygodnie nowy kowal i zobaczymy co będzie.
I tu taka moja refleksja gorzka: Zajmuję się tematem "końskim" i około tego już blisko 30 lat. Tak wiem, ciągle się słyszy, że koń ma chodzić od piętki... A mnie się wydawało, że to dążenie do wydumanego książkowego ideału i tak bywa tylko na obrazkach... Znaczy znalezienie sensownego kowala graniczy z cudem... Naprawdę sporadycznie widywałam konie chodzące prawidłowo i wydawało mi się, że one są po prostu takie super wyjątkowe i nie jest to normą...  😵
Niestety dpbry kowal/strugacz to skarb. My zmarnowalismy rok na odkrecanie wieloletnich błędów w opiece nad kopytami. Zdrowia koniowi już nic nie zwróci,  ale przynajmniej już tak nie cierpi.
Ale ja teoretycznie wiem jak być powinno. Zła jestem na siebie. Toż to wstyd się przyznać, że zootechnikiem jestem  🤬

Na szczęście wet ma jakiegoś swojego poleconego i już dzwonił, że się zgłoszę. A gościu bardzo blisko mieszka. Wcześniej kopyta robił kto inny i było o niebo lepiej, ale do ideału też daleko. Aż jestem ciekawa zmian po kilku (bo pewnie po jednym nie będzie aż tak widać) struganiach. Jeszcze się okaże, że duży mój/niemój nie jest leniem.
Kowal jest nie raz cenniejszy od weta. Znam przypadek gdzie koń był rok leczony przez weta, nawet był w klinice na MRI i tylko w kółko zastrzyki, zastrzyki, właściciel płacił, a koń nadal kulawy. Wet powiedział, że trzeba by co pół roku podawać leki, żeby podtrzymywać efekt, ale efekt nawet nie trzymał się te pół roku. W końcu inny wet znalazł przyczynę, kowal to skorygował 2 przekuciami i koń nagle czysty, a wszelkie problemy w nodze jak ręką odjął. Bez żadnych zastrzyków, bez niczego.
Ale daleko przykładu szukać nie muszę, mój został rok temu zupełnie skreślony jako koń użytkowy, a co dopiero sportowy. Dziś TYLKO dzięki kowalowi (wet tego konia już nawet nie oglądał w tym roku) jest czysty, ma się świetnie i pracuje codziennie pod siodłem 😉 Także dobry kowal potrafi zdziałać cuda.
U nas też już bylo hasło - on zawsze będzie już tak chodził, a sposób na leczenie to przeciwzapalne..
Dodam jeszcze, że dzisiaj zadzwonił jeszcze wet i powiedział, że na spokojnie obejrzał zapis z badania termowizyjnego jeszcze raz i grzbiet nie wygląda tak źle jak mu się wydawało. Czyli jednak siodło nie było aż takim problemem.
Lonżujemy się smarujemy/masujemy i czekamy aż zrosną kopytka.
SzalonaBibi trzymam kciuki. U nas kiepsko.... Już po diagnozie... Szpat🙁 Dziś wraca z kliniki z zabiegu IRAP, no i leczymy się dalej🙁 
Dzięki! U was też może da radę pomóc. Jak nie zaniedbane, to kurde młody koń... Musi być dobrze. No, chyba że chodzi o kucyka. Ten nie wiem ile ma lat.
Niestety o laciatego🙁 ale będziemy walczyć, jeszcze całe Bieszczady z Młodym przejedziemy :kwiatek:
Hejka. Po jakim czasie od rozpoczecia leczenia dalibyscie koniowi spokoj z leczeniem (jesli nie byloby widac zmian na +) i zaczeli wdrazac w padokowanie, spacery pod siodlem???
Zależy o co chodzi, w naszym przypadku przerzuciliśmy się na fizjoterapie/osteopatie i zmianę werkowania i po ponad pół roku zaczęliśmy wdrażać konia do pracy. Tyle że u nas zwykłe leczenie na nic by się nie zdało (chyba ze by pakować w konia przeciwzapalne)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się