Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
15 września 2017 14:38
Grafi, ale ja nie chcę braciszka :p Moja kierowniczką zdecydowała, kłócić się nie będę 😉
Kenna, trzymam kciuki za Jeremiego. Będzie dobrze.
Grafi, na dlugosc to i 160 dobre, ale ja bym szerszy niz te 80 brala teraz jednak... ciezko mi sie z Sara spalo, a obie za duze nie jestesmy 😉 drugi chlopak mowisz, gratki! Pewnie troche sie nastawialas na dziewczynke, co? U nas wciaz totalny brak imienia, no ja nie wiem co to bedzie 😀
kenna, trzymam mocno kciuki! A jak Ty się czujesz?
Jestem po konsultacji z anestezjologiem. Zzo nie będzie.
Tzn. może mi zrobić, jeśli się uprę. Nie ma sprawy, ale po pierwsze ze względu na rwę kulszową, a po drugie ze względu na kompletny brak doświadczenia zespołu położniczego w prowadzeniu porodu w zzo... zdecydowanie odradza. Powiedział, że w szpitalach, w których wprowadzają zzo, na początku powikłania ma około 30% przypadków, zanim się nauczą. Jak chcę, żeby się uczyli na mnie, to mogę się upierać. Ale chyba czuję się w pełni przekonana do tego, żeby tego nie robić.
Zaproponował mi znieczulenie dożylne remifentanylem. Właśnie sobie o tym czytam. Podoba mi się i chyba czuję się uspokojona.
Teraz jeszcze czekam na lekarza, który mi zrobi usg i pewnie mnie wypuszczą jutro.
Julie, mi kiedyś o ZZO mówił doświadczony lekarz, że te porody są trudne, bo pacjentka nie czuje do końca swojego ciała.
Mój pierwszy poród szedł szybko, sprawnie i bezstresowo dopóki działało znieczulenie. Normalnie wszystko czułam, ale było do wytrzymania. No ale to robił doświadczony zespół szpitala Bielańskiego, a tu nie mają pojęcia.
Julie, urodziłam obie córki bez znieczulenia. Nie pamiętam tego jako mega traumy.
W pierwszym miałam mieć zzo, ale finalnie anestezjolog się nie zgodził, bo wynik krwi nie taki, w drugim najpierw czekali an dobry moment a potem już było za późno  🤣
Bo to podobno się daje powyżej iluś tam cm rozwarcia a na końcówkę właśnie już nie.
Także nie żałowałabym na Twoim miejscu, bo nawet we "właściwym" szpitalu nic w tym pewnego 😉
Nie pamiętam tego jako mega traumy.
Ludzie mają naprawdę różny próg bólu.
kenna - wierzę, że mimo trudnego startu Jeremi sobie poradzi :kwiatek:trzymam za Was mocno :kwiatek:
kenna-myślimy o Was i trzymamy kciuki. Jeremi jest w najlepszych lekarski rękach. Jeśli chcesz, to mogę Ci wysłać namiary na fajną grupę wcześniaczkową na FB. Trzymajcie się!
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
15 września 2017 20:09
kenna- piekny okruszek! Az mnie ciary przeszly jak rzeczytalam, ze wy juz... Trzymam kciuki najmocniej jak sie da! Jakbys czegos potrzebowala, to wal smialo, czegokolwiek! Kciuki zacisniete az bieleja!

A mysmy wlasnie zakonczyli przygode ze zlobkiem. Kill me please...
Szafirowa, why? Przez chorobska? Spoko, Sara zakonczyla zanim zaczela 😀
szafirowa, czemu żłobek nie wypalił?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
15 września 2017 20:35
Julie, mi kiedyś o ZZO mówił doświadczony lekarz, że te porody są trudne, bo pacjentka nie czuje do końca swojego ciała.


No nie wiem. Ja tam czułam wszystko. I mogłam wybrać dowolnie pozycję, w końcu rodziłam na stołeczku. W ogóle to warto pamiętać, że ZZO na bóle skurczów partych już nie działa. Więc jeśli poród idzie w miarę sprawnie, to może nie warto. Jeśli ktoś się męczy 16h i czeka na cholerna rozwarcie, to wg mnie nie ma się co zastanawiać (nie mówię tu o byciu królikiem doświadczalnym dla zielonego zespołu). Ja uważam, że ZZO uratowało mi życie, mimo że dostałam je już po 8h skurczów, wymiotów itd...
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
15 września 2017 20:36
Nie wypalil, bo cora moja jakby mogla to by chocby kawaleczkiem do mnie przyrosla, tak na stale. Nie bylo opcji, zeby panie-cocie byly w stanie ja uspokoic/zainteresowac czyms/dotknac chociazby. Kuba funkcjonowal swietnie, dopoki ktoras nie chciala go wziac za reke/na rece.
W efekcie temat mamy odlozony na styczen moze, a moje dzieci maja schiz jak znikam im z oczu (w domu normalnie). Takze serio, kill me...
[quote author=RaDag link=topic=74.msg2712923#msg2712923 date=1505498007] Nie pamiętam tego jako mega traumy.
Ludzie mają naprawdę różny próg bólu.
[/quote]

Też prawda...
Będzie dobrze  :kwiatek:
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
15 września 2017 21:04
Kenna trzymam kciuki z całych sił za Twojego syneczka  :przytul:
Nie udzielam się ale z niecierpliwością czekam na wieści od Ciebie.

Julie Ty małpo, nawet nie zadzwoniłaś, foch!  🤬
No ale trzymam kciuki za szybkie i (w miarę) bezbolesne rozpakowanie  😉
Szafirowa, i fajnie ze zakonczylas przygode - widocznie nie byly gotowe. Serce mi sie kraje jak czytam wpisy mam z gatunku "nie pracuje, ale chcialam sprobowac ze zlobkiem/przedszkolem, ale ona tak strasznie placze jak ja probuje zostawic. Co robic?" I tlum piszacy: przyzwyczai sie, konsekwentnie zostawiaj i wychodz, bo inaczej bedzie wymuszac (!!) twoja obecnosc. Straszne 🙁 a Ty syperwoman z dwojka postanowilas jednak zostac.
ash   Sukces jest koloru blond....
15 września 2017 21:25
Dzionka, dokładnie to samo ostatnio czytam,bo większośc moich lutowek puściło dzieci do przedszkola i w większości jest szloch i rozpacz. Totalnie nie dla mnie i ja nie godzę się na taką "adaptacje"
Ja nawet nie próbuje.  Zobaczymy po 3 urodzinach.
Ash, no dokladnie... u mnie w grupie sprawa dotyczy dzieci 1,5-rocznych, wiec naprawde maluszki... ja jestem stara i czesto wolam meza do lozka i boje sie sama spac w mieszkaniu, a oni twierdzą ze nagle zostanie w grupie obcych dzieci z obcymi doroslymi to taki pikus i dziecko sie musi przelamac 🙁 ja wiem, ze sytuacja czasem zmusza, ale nie o takich przypadkach mowa...
dea   primum non nocere
15 września 2017 21:58
Moja trzylatka się zaczęła zapierać czterema kończynami w drzwiach co rano, odkąd do przedszkola dołączyła dwuletnia Zuzia, która wyła non-stop "mamaa psiiijdzieee!", godzinami. Wcześniej (moja) chodziła dość chętnie. Ten ostatni miesiąc to był koszmar. W końcu sama zaczęła dokładać do swojego płaczu zwrot "mama przyjdzie" nawet jak stałam przy niej obok. Jej to zryło psychę, o głowie tego malucha nie myślę nawet... szczęśliwie przedszkole i tak miałyśmy w planie zmienić. Do nowego po kilku dniach niepewności idzie chętnie.
kenna jejku, jaki maleńki czlowieczek, trzymam kciuki aby było tylko lepiej  :przytul:
Życzę Wam zdrówka z całego serca  :kwiatek:
mnie podejście do dzieci jakby nie były czującymi istotami rozkłada na łopatki. Koleżanka z pracy lansuje teorię "bachory i tak niczego nie pamiętają i nie będą za nic wdzięczne" 🙁 🙁 na gimnastyce, na którą nie ma zupełnie obowiązku chodzić, więc zakładam, że tam są rodzice kochający i wrażliwi, słyszę "o jezu czego się obawiasz z drugim dzieckiem, przecież weźmiesz jakąś babę i ci je przewinie i zostanie z nim" 😵
adaptacja przedszkolna tylu "sru na 5 godzin" jest normą i te później teksty, że dało radę i nawet bardzo nie płakało....przykre

kenna bardzo ładna kruszynka 🙂 mam nadzieję, że jest lepiej

Dzięki babeczki, mały bez zmian. Ja niestety gorzej, w nocy dostałam gorączki ponad 39, badali mnie czy nic nie dzieje mi sie z raną, pobrali krew i dostałam z miejsca antybiotyk. No i chyba nie będę mogła do niego pójść z taka infekcja 🙁 Dobrze, ze dziś Andrzej przyjeżdża.


Szafirowa, Ty jesteś supermama! Sama szczerze powiem, ze gdybym raz zdecydowała sie na żłobek/przedszkole, to chyba nie odpuscilabym szybko. Uważam, ze podjęłas dobra decyzje.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
16 września 2017 06:59
Decyzja byla jasna, bo ani ja nie mam dzieci za kare, ani one nie odpowiadaja za inne moje obowiazki. Tym niemniej bilans tygodnia wychodzi wyjatkowo kiepski- dwa tysie w plecy i i tak jestem w pupie... Takze serio-serio kill me...
Mam chociaz nadzieje, ze jutro sprzeda sie jeden kon i tym samym wyzerujemy straty.

kenna, mysle o Was caly czas i jestem z Wami serduchem!
Nika, zgadzam sie w zupelnosci.

Szafirowa, mi tez niemale wpisowe przepadlo, no ale wlasnie - priorytety. Oby sie ogon sprzedal.

Kenna, niedobrze :/ no ale uff ze maly stabilnie!!!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 września 2017 08:59
kenna, wspaniale, że Jeremi stabilnie. Tak trzymać, mały wojowniku!
A Ty w miarę możliwości odpoczywaj i nabieraj sił. Ściskam!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
16 września 2017 09:44
Co do żłobków, to jestem podobnego zdania. I choć wciąż siedzi we mnie złość, że żłobka nie dostaliśmy, to przyjęłam to też ze sporą ulgą, bo naprawdę nie wyobrażam sobie adaptacji Hani.
ALE jest i druga strona medalu. Ja rozumiem, że trzeba zawsze dla dziecka być i je wspierać, ale w naszym wypadku obawiam się, że nigdy nie będzie lepiej. Hania wciąż boi się obcych, do dziadków względnie przyzwyczaja się po tygodniu pobytu z nimi (oczywiście ze mną obok), kiedy jesteśmy gdzieś na zewnątrz z mężem, też najważniejsza jest mama. Wczoraj pojechaliśmy razem na skałki, kiedy Tomek ją tam zabiera sam, ona spokojnie czyta książkę albo się bawi, a ze mną, cóż -nie byłam w stanie dotknąć nawet skały, bo już była histeria. Strasznie mi to ryje psychę, czasem czuję się totalnie na smyczy dziecka. Mam nadzieję, że z tego wyrośnie, ale nie powiem, że z zazdrością patrzę na otwarte dzieci, które potrafią zaakceptować też innych ludzi jako opiekunów  🤔
A, ja poszłam do przedszkola dopiero jako 3,5 latka, i do dziś pamiętam, jak nie chciałam puścić taty, i panie zabrały mnie na salę siłą (takie czasy 🙁 ). Cóż, mam nadzieję, że za rok dwa Hania będzie już nieco inną Hanią.

kenna, wciąż jestem myślami z Wami, trzymajcie się!!!  :przytul:

szafirowa, u nas byłoby tak samo. Współczuję, ale pewnie jeszcze nie ich czas.
Decyzja byla jasna, bo ani ja nie mam dzieci za kare, ani one nie odpowiadaja za inne moje obowiazki. Tym niemniej bilans tygodnia wychodzi wyjatkowo kiepski- dwa tysie w plecy i i tak jestem w pupie... Takze serio-serio kill me...
m!

otóż to, dziecko było moją decyzją...tak samo mnie zalewa jak widzę traktowanie zwierząt, jakby siłą nam się pchały do domu.
Szafirowa, ja popłynęłam na akcji "sprawdzę o co chodzi ze żłobkami" 1500złl za jedno 😉 Nawet nie doszłam do etapu opuszczenia żłóbka 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się