Kupno konia

asds   Life goes on...
14 września 2017 13:32
asds u mnie w stajni jest 4 letni konik wzrost 150 jak na razie, Miły, grzeczny. Fakt jest skoczny ale myśle, że na konika rodzinnego by się nadał. Jak zagadasz z właścicielem to i ci go sprzeda za nie duże pieniądze :P


Dzięki. U nas specjalne potrzeby są więc szukać będziemy konia w typie halfinger, islander lub fiord. Koń dla dorosłego po uszkodzeniu dość rozległym nogi i w sam raz dla dzieci ok. 10 lat. Wchodziły jeszczę w grę fryzy lub aqh/PH, ale na chwilę obecną pierwsza trójka jest najbardziej sensowna w stosunku do potrzeb i możliwości (jeźdzca dorosłego).
ten konik to pół konik polski (po matce), ojciec Pasquinel sp. Ja na nim jeżdżę ale waże 53 kg. jest grzeczny i miły, jest skoczny, w teren się nadaje, no ale młody więc jeszcze duzo trzeba go nauczyć. Do tego jest spokojny.
Przy okazji, z ciekawostek o chytrych Polakach co konie chcą za darmo, pozwolę sobie przytoczyć historię o chytrych Holendrach 😉 Parę lat temu sprzedawaliśmy 2 kuce, oba brały udział w  ME. Oczywiście nie było wymogu, że mają się sprzedać razem. Holendrzy po obejrzeniu powiedzieli, że biorą oba: wałacha chcą trochę taniej, ale starszą klaczkę za darmo i powinniśmy na to przystać jak ją lubimy i robią nam przysługę. Bo przecież swoje już wyjeździła i zrobiła dla jeźdźca, poza tym dzięki temu zabiegowi nie będzie tęsknić za wałachem...
asds   Life goes on...
14 września 2017 13:41
ten konik to pół konik polski (po matce), ojciec Pasquinel sp. Ja na nim jeżdżę ale waże 53 kg. jest grzeczny i miły, jest skoczny, w teren się nadaje, no ale młody więc jeszcze duzo trzeba go nauczyć. Do tego jest spokojny.


Jeździec dorosły 173cm i 78 kg wagi. :P
[quote author=larabarson link=topic=1647.msg2712506#msg2712506 date=1505375671]
Smok, lepiej nie lepiej, fakt jest faktem, że Niemiec nie bada a Polak owszem. To jak mam to rozumieć, że Niemca nie obchodzi stan zdrowia konia i nie przeszkadza mu, że będzie płacił za jego leczenie grubą kasę przez lata?  😉


Bo nie będzie płacił tylko wyśle go do rzeźni  😉 Kupi go za 3 k E a dostanie 1,5k E zwrotu międzyczasie swoje w szkółce zarobi , a u nich kasa musi się zgadzać  😉 Oni nie są tacy sentymentalni  😉
[/quote]

Larabarson z Cześkiem w treningu był kasztanowy arabek znanej prywatnej hodowli...sprzedany do Niemiec za sumę w sumie symboliczną,teraz wystawiony za 6 tys. euro  🤔 bo sobie z nim Niemcy nie radzą...oczywiście nikt konie nie badał..tfuuu,nawet nie oglądał..poszedł na podstawie zdjęć i filmów...
Smok10 nie generalizuj... myślę,że tam tez tak jak w PL są ludzie którzy kochają konie i takich rzeczy nie robią...natomiast jak ktoś handluje końmi to czy tu czy tam musi miec bilans dodatni
asds a to ogłoszenie widziałaś ?
KLIK

Poprawiłam link.
ivet, ale zajefajny kuń 😍
ivet, szkoda tylko że bezcenny 🙄 Szerokim łukiem takie omijam.

W sobotę pożegnałam bardzo ważnego dla mnie konia i tak się delikatnie zaczęłam rozglądać po ogłoszeniach. Bo moja głowa tej dziury znieść nie może. Poza tym fajnie by było mieć zwierzaka, na którego da się jednak wsiąść. A w ogłoszeniach co? "Nie odpowiadam na wiadomość, info na tel" - mam dzwonić, żeby dowiedzieć się, ile koń ma lat i czy jest zajeżdżony albo czy w ogóle mieści się w moim budżecie? Ogłoszenia bez zdjęć to też ostatnio plaga. Czy to taki duży wysiłek opisać "towar", który chce się sprzedać?

Tyle dobrze, że moi Przyjaciele potrafią czytać w myślach i na jutro dwie panny mają już umówiony transport :kwiatek:
Met, gdzieś na fb mi mignął ten koń, jak dobrze kojarzę cenę to 12 tys
kare_szczescie, hmm, czyli dało się określić jej wartość
Help. Co to za palenie? :kwiatek:
[quote author=kare_szczescie link=topic=1647.msg2712586#msg2712586 date=1505389970]
Ja szukałam konia relatywnie długo, wsadziłam trochę kasy w badania i bardzo się cieszę, bo mam konia (tfu, tfu) z którego mogę się cieszyć, a nie leczyć.
[/quote]

Generalnie o to mi chodziło  🤣
Moja  kłusaczka ma podobne palenie na szyj ,to numer który znajduje sie tez w paszporcie
po nim konia można zindetyfikować gdyby paszport zaginął
emptyline   Big Milk Straciatella
16 września 2017 10:30
Met, a co za problem zapytać o cenę?
Jest to ogłoszenie na FB ponownie wystawione i tak, cena wynosi na dzisiaj 12 tys.

Met, a co za problem zapytać o cenę?

Problem w sumie żaden, przynajmniej dla mnie, ale ja wolę widzieć cenę niż zadawać masę pytań pod takimi ogłoszeniami i tracić czas, bo przeważnie kwota nie mieści się w "średnim" budżecie.
Stąd ja nie lubię bezcennych ofert.
emptyline, ja nie oglądam ogłoszeń bez cen.  Szukając konia każdy ma jakieś widełki cenowe i po co mam wykonać dziesiątki telefonów z pytaniem o cenę. Jako sprzedający też wolę telefony z konkretnymi pytaniami dla osób które znają cenę i są przygotowanie na taki wydatek.
asds   Life goes on...
16 września 2017 20:50
asds a to ogłoszenie widziałaś ?
KLIK

Poprawiłam link.


Widziałam i cenę też znam, ale po prostu nie mój typ.

Też preferuje jak jest w ogłoszeniu informacja w jakiej cenie jest koń. Wiem wtedy czy mój pułap i czy warto zadzwonić z propozycja ceny jaką ewentualnie mogę zaoferować.
vissenna   Turecki niewolnik
16 września 2017 21:56
Najlepsze jak sie dzwoni w sprawie bezcennego konia i pyta o cene a tam:
-a ile Pani proponuje
Szkoda czasu.  😵
desire   Druhu nieoceniony...
16 września 2017 22:02
vissenna, odpowiedzieć, że 10 zł - daje to sprzedającym do myślenia. 😁
Może liczą na to, że jak nie dadzą szczegółów, to różni ludzie zadzwonią = nawet tacy, którzy po opisie by się nie kwapili = a może akurat z rozmowy ktoś się bardziej zainteresuje....

Przeglądałam sobie ostatnio ogłoszenia i stwierdziłam, że jak będę kupować konia do skoków, to chyba jedynie jakiegoś młodzika, bo niektóre zdjęcia ze skoków przyprawiają mnie o palpitacje serca 😁 ale może miałam pecha.

[quote author=kare_szczescie link=topic=1647.msg2712599#msg2712599 date=1505392858]
Przy okazji, z ciekawostek o chytrych Polakach co konie chcą za darmo, pozwolę sobie przytoczyć historię o chytrych Holendrach 😉 Parę lat temu sprzedawaliśmy 2 kuce, oba brały udział w  ME. Oczywiście nie było wymogu, że mają się sprzedać razem. Holendrzy po obejrzeniu powiedzieli, że biorą oba: wałacha chcą trochę taniej, ale starszą klaczkę za darmo i powinniśmy na to przystać jak ją lubimy i robią nam przysługę. Bo przecież swoje już wyjeździła i zrobiła dla jeźdźca, poza tym dzięki temu zabiegowi nie będzie tęsknić za wałachem...
[/quote]
Okeeej....
Moja  kłusaczka ma podobne palenie na szyj ,to numer który znajduje sie tez w paszporcie
po nim konia można zindetyfikować gdyby paszport zaginął


Z pewnością to nie kłusak. Klacz ma ok 145-150 cm wzrostu.
Paszport ma Polski? ,na pewno koń jest z jakiejś hodowli , moja jest z Austrii.
Nie wiem czy jakiś hodowca w Polsce tak znakuję konie.
Gdybym miała do wglądu paszport pewnie nie zdawałabym pytania 😉
Jest opcja, że kuc jest z Holandii.
vissenna   Turecki niewolnik
18 września 2017 18:06
tuch tak też znakują konie w Szwecji. Można tam poszukać...
Mam pytanie o robienie TUV.
Planuję kupno konia, taki ze stodoły, 4.5 roczny, surowy koń, podobno zdrowa i nigdy nie kontuzjowana, ale to jest opinia właściciela. No i pytanie czy robić badania za konia za 5 tys. Wyczytałam, że były zmiany w przepisach co do zwrotów za przemilczane wady zdrowotne. Jak z tym jest? Zastanawiam się nad trzema opcjami: (a) zrobić pełny TUV, (b) doprecyzować w umowie jakich wad koń nie ma i że niekontuzjowany i jeśli coś wyjdzie to liczyć na to, że uda się zwrócić, (c) zabrać do siebie i u siebie zrobić badania, zastrzec w umowie, że będę badać i jak coś wyjdzie to zwrócę.
Z jednej strony badania mają pełne uzasadnienie przy kupnie, z drugiej mam wątpliwości czy ktokolwiek robi badania koniowi w takiej cenie. Co sądzicie?
Robić.
Lepiej zapłacić za badania i mieć pewność, że koń jest / nie jest zdrowy (i odpowiednio do tego kupić go albo nie), niż władować się w jakieś historie zdrowotne, o których nie wiesz.
Ja badalam konia kupowanego w tej cenie. Nikt się szczególnie nie dziwił. Zamiar miałam taki, że jak kupię to już nie zwrócę ani nie sprzedam więc muszę wiedzieć co biorę.
Czyli opcja, że biorę konia i zbadam u siebie to raczej kiepski pomysł? Teoretycznie wiem jak to badanie przebiega, ale nie wiem na ile koń musi współpracować. Ten np. nie daje tylnych nóg, nie wiem czy to duże utrudnienie dla weterynarze przy robieniu zdjęć.
Czyli opcja, że biorę konia i zbadam u siebie to raczej kiepski pomysł? Teoretycznie wiem jak to badanie przebiega, ale nie wiem na ile koń musi współpracować. Ten np. nie daje tylnych nóg, nie wiem czy to duże utrudnienie dla weterynarze przy robieniu zdjęć.

Kupisz, to się potem użerasz ze zwrotem. Niby masz racje, ale zwroty się ciągna miesiącami. A jak sprzedający zechce iść do sądu? Pewnie wygrasz, ale po długim czasie. A w tym momencie koń stoi u Ciebie, je, pije, kosztuje, a za to Ci nikt nie zwróci.
A co do rtg zależy od weterynarza. Jednemu to nie przeszkadza, drugi Ci powie, że koń agresywny i nie da sie zrobić tych zdjęć.
No właśnie na chwilę obecną wątpię bardzo w wykonywalność nawet prób zginania...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się