Organizacja "podwórkowych" zawodów i innych imprez

horse_art, raz pojechaliśmy na zawody towarzyskie, jeszcze przed ograniczeniami. Myśleliśmy - ot, wstęp do startów, zabawa, debiuty, stawiający parkur początkujący - więc prze-dziwów nie postawi (fakt, parkury były książkowe), atmosfera miła... Uhm. Już nigdy tam nie pojedziemy. Konie idące po 6-8 razy, robiące bokami, słaniające się na nogach. ZERO możliwości interwencji - bo organizator jest bogiem i carem. Rzecz w postawie organizatora. Jeśli pilnuje wyłącznie swojego interesu - zobaczysz takie kwiatki. I 3-latki startujące. I dzieci kilkuletnie na dużych koniach. "Ściany" dziwnie będą pomagały swoim. Itd.
Inne ZT, gdzie indziej - po prostu tydzień po oficjalnych, cała różnica, że sędzia był z III klasą, stoper a nie fotokomórka, parkury w zasadzie już stały, zaprzyjaźniony lekarz był a nie karetka, wszystko zgodnie z przepisami + zabawy dla dzieciaków.
Postawy organizatora nie da się z góry przewidzieć. Liczyć na "moralność" organizatorów i uczestników też bym nie liczyła 🙁
tak, macie racje oczywiście. to jest bramka do patologii.
mi chodzi jedynie o możliwość organizacji takich grupowych treningów które można nazwać zawodami - dla samej frajdy nazwy (fajnie, czytelnie brzmią nawet "amatorskie zawody w...", albo jakkolwiek inaczej, dla osób nie "zrzeszonych", ale właśnie ze wszystkimi zasadami obowiązującymi "oficjalnie" - rzetelność oceny, prawidłowe tory, ilośc startów itd (poza koniecznością opłat - bo nie chodzi mi o maila do pzj - koszta organizatora, tylko koszta dla uczestników (rejestracji w pzj).
"prawdziwy" sędzia to jednak jakaś gwarancja i uczciwości i trzymania zasad - dobra koni, dobrze ustawionych parkurów, rzetelności i uczciwosci oceny. absolutnie nie jestem za samowolką i ww patologiami.
bo są organizatorzy i uczestnicy, którzy tych patologii nie chcą, a nie chcą, nie potrzebują sie rejestrować...
i w takich przypadkach karanie za np sędziowanie uczciwe, kompetentne, za wystartowanie dla zabawy czy doświadczenia - nie jest już fajne. oczywiście można to nazwać "parkur otwarty z nagrodami ble ble...." i już. ale to ...jak z reklamami piwa gdy był zakaz reklamowania alkoholu "piwo bezalkoholowe (puszczone oczko)" - na jedno wychodzi tylko trzeba udawać... no ale - przepisy to przepisy... dura lex-sed lex....
horse_art, właśnie dlatego wprowadzono autoryzację. Wymogi naprawdę są minimalne, np. parkury może stawiać szkoleniowiec nie GT. Podstawą jest zobowiązanie organizatora do przestrzegania przepisów: że warunki nie zmienią się w trakcie (bo jeszcze "nasz" mógłby przegrać), dobrostan koni, bezpieczeństwo.
To uderzmy z innej beczki
Jakie MINIMUM wymogi muszę spełnić aby zorganizować "legalne" zawody towarzyskie w ujeżdżeniu?
Co to jest "opieka medyczna"? Czy jak będzie na miejscu moja mama - pielęgniarka z apteczką, to wystarczy? Czy musi być na miejscu wet (to praktycznie nierealne...)? zy sędziowie muszą mieć uprawnienia i jeśli tak to jakie? Co jeszcze?
No i wreszcie - jak mnie wpiszą do kalendarza to muszę wpuścić każdego kto się zgłosi? Ja to chciałam zrobić dla bliższych i dalszych znajomych a nie dla wszystkich...
esef, nie prościej zapytać o wszystko w WZJ?
Każde zawody mogą być wyłącznie za zaproszeniami, nie muszą być otwarte.
halo i bardzo dobrze.
i różnica miedzy takimi nieoficjalnymi POWINNA być wyłącznie w tym, że startujący i ich konie nie muszą mieć OPŁACONYCH (czy opłaconych aktualnie czy wyrobionych) do PZJ licencji. zasady, bezpieczeństwo i itd - takie samo, albo i większe ...

bo przecież własnie o kase się rozbija uczestnikom często. to nie sa małe pieniądze. szczególnie, jesli startuje sie raz czy 2 w roku.... np wiem, ze w tym roku wiecej nie pojada, a chcialabym raz czy 2 sobie przejechać - pokazać kopytnemu, sobie przypomnieć. tak dla sprawdzenia siebie, funu. ale jak mam robic te wszystkie opłaty, papiery itd... to mi sie odechciewa.
dzieciary tez - czesto po 1-2 startac im przechodzi... a koszta są. a jak w domu trenują to czy trener czy dorosła osoba moze zdecydować czy sobie to na co go stac pojedzie (nawet i mini LL)
jesli mozna zrobić takie przy okazji oficjalnych - to można i same....  no albo nazwać inaczej "zawody (oczko)"
może własnie gdy zwiazek i takie jakoś kontrolował - np przez sędziów przeszkolonych, do patologii by nie dochodziło (przynajmniej rzadziej - bo i na normalnych są niestety...) ot takie gdybanie i dyskusja...
bo nie chodzi o organizatora, a o uczestników bardziej...
horse_art, ZAWSZE chodzi o organizatora - o jego podejście. Uczestnik to uczestnik: gdy wolno, to czemu nie? (świadomość ew. konsekwencji w przyszłości rzadka rzecz w narodzie).
Wyobrażasz sobie dzieciaka, który raptem dostał możliwość startu w Zawodach (i przecież trener - organizator przydzielił konia), który mówi, że nie pojedzie, bo koń już szedł x razy? A amatora na skocznym koniu, który "czasu" nie miał na odznaki - i ot, tak, rezygnuje z "potęgi skoku" na 140 bo twierdzi, że nie dorósł i to nie fair dla konia nie w treningu? Gdy kumple - konkurenci skaczą?
Jeśli sobie wyobrażasz - to "inaczej" wierzymy ludziom (w ludzi). 🙂
Zboczyliśmy z tematu.

A temat jest taki:
Towarzyskich i do tego łatwych (takie jakby mini-LL) zawodów UJEŻDŻENIOWYCH nie ma praktycznie wcale, dlatego chcemy je organizować we własnym zakresie.
I pytanie-  jak to zrobić aby od strony formalnej było ok (czyli nazwać "czymśtam" zamiast zawodami vs. zrobić je pod patronatem PZJtu ale jakie wtedy są minimalne wymogi - szansa, ze wytrzasne weterynarza i 3 licencjonowanych sędziów jest niewielka... Albo raczej - kasy z wpisowch nie starczy już na nagrody...)
Jaki weterynarz, jakich 3 sędziów? Na zwykłych regionalkach nie jest to wymagane, co dopiero na towarzyskich zawodach. Lek wet obligatoryjnie jest dopiero od ZO... Poniżej wytyczne do organizacji ZT:
http://pzj.pl/sites/default/files/przepisy/Uchwala_20.12.2013_konkursy_towarzyskie.pdf

horse_art o jakich opłatach mówisz?? Na Zawodach Towarzyskich, czy w konkursach towarzyskich nie masz żadnych opłat na rzecz PZJ czy WZJ... Jedyne "ponadnormatywne" wymaganie to badania lekarskie zawodnika - dla seniora ważne rok - czyli wystarczy raz zrobić i cały sezon można na Zawodach, czy w konkursach towarzyskich przejeździć...
halo, jako organizator- nie pozwalam i nie pozwoliłabym na takie rzeczy. nie i już. po ostatnim wyzwaniu  takich panienek co "bo ja/moje dziecko chce!" (no panienki w wieku 40+ 😉 ) już mnie nie lubią ;] ale....wcześniej chyba też mnei nie lubiły bo przypominałam bez wyzwania, kto jest tu najważniejszy...  (że koń).
ale - jak mówisz, są i tacy dla których kasa się liczy. widzialam juz odznaki gdzie jeden dziadek - profesor szedł zdaje się kolejno pod 4 osobami (minimum - bo na całości nie byłam...) a takie było to oficjalne i sedziowie, komisja....

esef, no własnie - o takie mi chodzi. jak to zrobić dobrze i legalnie. dla tych początkujących. konkursy których nie ma. czy w uj. czy skokach nawet. 
i jak umożliwić starty tym bez papierka...

_Gaga czyli można zorganizwać zawody (samodzielne) w których może w nich każdy (bez papierków pzj) wziąć udział i sędziować je może os. z uprawnieniami? jak tak, to chyba źle twoje wypowiedzi zrozumiałam..
[b]Esef[/b], uderz najlepiej od razu do Pzj - u.
W zeszłym sezonie były robione pod Warszawą Kampinowskie Spotkania Jeździeckie, dla dzieciaków i zupełnych, zupełnych amatorów. Patronował temu PZJ, dzięki czemu zostały nawet opracowane specjalne konkursy ujeżdżeniowe, tzw. debiuty, gdzie dzieciaki pokonywały czworoboki i parkury z trenerami u boku 🙂. Programy były prościutkie, dostosowane do umiejętności najbardziej początkujących zawodników, sędziowie (PZJ - owi, oczywiście) pomagali, motywowali i oceniali. Zabawa była przednia, dla dorosłych i dla dzieciaków 🙂😉
jeśli nie chcesz od razu rozmawiać z PZJ - em, zgłoś sie do organizatorów Kampinowskich Spotkań, z pewnością najsensowniej ci doradzą 🙂
i w jakimś zeszłorocznym Koniu Polskim był duży artykuł nt. organizowania zawodów towarzyskich 🙂
Dzięki za linka - pkt 17, 18, 19 załatwiają temat.
esef, dlaczego "załatwiają"? Domyślam się, że w sensie negatywnym. Cały czas mówisz o ujeżdżeniu? To ani GT ani komisarz na rozprężalni ci niepotrzebny - choć wypadałoby, żeby ktoś sprawdził kiełzna. A przejazdy powinien oceniać chyba ktoś, kto choć raz to robił samodzielnie? I jest na bieżąco. Zawsze możesz zrobić "czworoboki szkoleniowe".
[quote author=horse_art link=topic=94290.msg2036567#msg2036567 date=1394565314]

_Gaga czyli można zorganizwać zawody (samodzielne) w których może w nich każdy (bez papierków pzj) wziąć udział i sędziować je może os. z uprawnieniami? jak tak, to chyba źle twoje wypowiedzi zrozumiałam..

[/quote]

Oczywiscie że można pod warunkiem spełnienia warunków, które wstawiłam wcześniej w linku
Autoryzuje zaś się zawody przede wszyetkim po to aby w jednym terminie nie było zawodów podobnej rangi w okolicy...
No to muszę mieć na towarzskie ujeżdżenie sędziego z papierami, czy nie?
Czy jako "gospodarz toru" muszę mieć jakieś papiery PZJtu czy nie??
esef zgodnie z podlinkowanymi wytycznymi musisz mieć sędziego głównego z mimimum II licencją PZJ
Do tego sędziego pomocniczego który jednocześnie może być komisarzem

Na zawodach ujeżdżeniowych tej rangi nie ma gospodarza toru
Co to jest "opieka medyczna"? Czy jak będzie na miejscu moja mama - pielęgniarka z apteczką, to wystarczy?

Jeśli Twoja mama ma taką apteczkę, że poradzi sobie w sytuacji zagrożenia życia, to super 😉
Generalnie, lepiej by było jakby nie ryzykowała spotkaniem z prokuratorem i utraty prawa wykonywania zawodu.

Przy koniach musimy być przygotowani na różne urazy, a przy publiczności również na stany zagrożenia życia różnego pochodzenia.
Nie każ mamie tak mocno ryzykować. To śliskie środowisko.
pzdr 😉
esef, możesz być w takiej sytuacji, że "dysponujesz" doświadczonym sędzią, który z różnych powodów nie ma aktualnej licencji. Niedawno tak było np. z B. Misztalem - licencji nie chciał mieć. To robisz "czworoboki szkoleniowe z oceną XY" i już.
Odrzewam mój stary temat 😀 I uprzejmie informuję że z powodzeniem organizuję "międzystajenne" zawody amatorskie (bo tak je nazywamy)w ujeżdżeniu i skokach. Dzieci, rodzice, okoliczne zaprzyjaźnione stajnie rekreacyjne, publicznosc - wszyscy są zachwyceni. Organizujemy je-uważam - na przyzwoitym poziome (organizacyjnym bo same konkurencje są łatwe- dla dzieci i rekreacji). Na skokach jest karetka. Wpisowe idzie na nagrody które są naprawdę super (za 1 miejsce na większości pzj-towych ZT dostaje się flo - LOL! A raz kucyk na ujezdżeniu wjechał na X i wystraszył się karetki, dziewczynka miała problem ruszyć i od razu dzwonek, dyskfalifikacja. ŻAL naprawdę. Srają wyżej jak siedzą, że ta brzdko powiem), do tego flo i nagroda pocieszenia (gadżet +słodycz) dla WSZYSTKICH. Konie startują max 3 razy (chyba że wyłączie w najłatwiejszej kategorii to dopuszczamy 4),i nie dopuszczamy do startu stajni o wątpliwej reputacji.
No właśnie właśnie, i trafiłam do mojego ulubionego wątku szukając odpowiedzi na pytanie 😀
Poziom nam rośnie i co roku inwesrtujemy przy okazji w "coś" infrastrukturalnego. No i chciałabym na za rok kupić to takie urządzenie do precyzyjniejszego pomiaru czasu przejazdu na skokach. No i nie mogę dojść co to dokładnie jest i jak się nazywa (chronometr? fotokomórka?) i czy da się to kupić w wersji amatorskiej nie wydając zaraz tysięcy zł. Albo ktoś może ma jakiś patent jak to zrobić nie wiem, z dwóch smartfonów czy coś 😀

Edit: i jeszcze chciałam dodać, że jeździmy sporo na takie podwórkowe zawody w rekreacyjnych stajniach -wolimy takie od ZT z pzjtu ze względu na nagrody i atmosferę  oczywiście bywa różnie. Ale to po prostu - jak pojedziemy raz i są jakieś "kwiatki" z gatunku u dziadka za stodołą to po prostu więcej tam nie jedziemy i tyle...
esef, co ma przestrzeganie przepisów, które ślubuje sędzia PZJ do korzystania przez niego z toalety? Co ma PZJ do nagród na ZT? A to, że chwalisz się łamaniem przepisów i jawnie olewasz zasady zdrowego rozsądku, bezpieczeństwa i dobra koni to już Twoja sprawa... Have fun 🙂
najwyrazniej "olewam" przepisy pzjtu- organizacji do której nigdy się nie zapisywałam. Straszne. Trochę podobnie olewam przepisy "kościelne" 😉 Pzj sam się postawił w takiej sytuacji że jest olewany, bo nie ma takim jak moja "rekreacjom z wyboru" nic do zaoferowania. Natomiast gdzie olewam zasady zdrowego rozsądku i bezpieczeństwa? I nie wiem co ma pzj do nagród na ZT, ale ja się nie spotkałam żeby na ZT przyklejonych do regionalek, ZT za miejsca dostawało cokolwiek więcej niż flo (no dobra, raz dawali takie brzydkie kubki reklamowe). Dawaj kasiore za wpisowe i najlepiej wogóle nie startuj ty obrzydliwa, a-fe, rekreacjo. Atmosfera na wszystkich ZT przyklejonych do regionalek na których byłam była TRAGICZNA (pomijając chaos organizacyjny bo z tym też było różnie), totalnie odbiegająca od poziomu tychże zawodów. Dzieci z rekreacji przyjechały "zobaczyć jak to jest na zawodach", wydały cieżko uciułane pare stówek na 5 min spędzone na czworoboku, a organizator zachowywał się jakby to było nie wiem co i mnożył schody co by tu nie zrobić żeby dzieci wogóle nie przejechały swojego przejazdu. Dzieciom było zwyczajnie przykro. Po kilku takich akcjach nie jeżdzę z dzieciakami na takie zawody, za to byliśmy na kilku bardzo fajnych, dobrze zorgazniwoanych, z fajną atmosferą i fajnymi nagrodami, zawodach organizowanych całkowicie poza pzjtem.
esef, PZJ oferuje Ci wyszkolonych gospodarzy toru i sędziów. Tylko i aż tyle. Do tego wymaga przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa tj badań dzieci dopuszczających do uprawiania sportu, szczepień koni na grypę, czy obsługi medycznej... ale rozumiem, że szkoda na to zachodu...
Co do atmosfery na ZT  w Twojej okolicy - nie wiem co ma do tego PZJ. Kwestia tylko i wyłącznie organizatora. W zachpomie tak nie jest kompletnie, zwłaszcza że konkursy towarzyskie nakręcają frekwencję i organizatorzy chętnie je dołączają do ZR...
esef co do zawodów towarzyskich rozgrywanych przy okazji ZR to za nagrody odpowiedzialny jest organizator, nie PZJ (zresztą dotyczy to wszystkich zawodów). Jeśli organizator się postara i pozyska sponsorów to w zawodach towarzyskich oprócz nagród rzeczowych można wygrać i kasę 🙂 Obecnie na naszym terenie ZT są rozgrywane prawie przy okazji wszystkich ZR i uważam, że atmosfera na nich jest świetna, a wprowadzony system rozgrywek zachęca do udziału w całym cyklu (dolnośląskie). W finałach są naprawdę super nagrody (lepsze niż standardowo w klasach P, N na ZR), pominę już stan podłoża i całą profesjonalną infrastrukturę, czego raczej brakuje na zawodach za stodołą  😉
to może ja mam pecha i do d*** okolicę. Bo moje doświadczenia jednoznacznie wskazują że im bardziej ośrodek sympatyzuje z pzj tym atmosfera jest gorsza (a mniemanie o własnej zajebistości i pogarda dla innych większe). I nie jest to kwestia rozmiaru ani infrastruktury bo znam takie stajnie co to się uważają za "wielki sport", podniecają sie odznakami itp i gardzą zawodami towarzyskimi zaszczycając tylko regionalki (nawet się wypowiedzieli jedni że ZT to nie zawody, hehe) a infrastruktralnie nawet nie są za stodołą a chyba za jakimś kurnikiem albo chlewikiem, jak tez znam duże, ładne ośrodki z dobrą infrastrukturą niezbyt sympatyzujące z pzj.
Nagrody są w gestii organizatora - nie zrozumcie mnie źle - mi nie chodzi o to żeby wielce kasiore powygrywać na zawodach mini-LL, chodzi o samo podejście, traktowanie i elementarny szacunek dla uczestników. Bo jeśli dziecko 10-letnie bierze udział w łatwych zawodach, na swoim (czy tam szkółkowym) koniu, płacąc organizatorom 50 zl zaminutę spędzoną na parkurze (czy tam 5 min na czworoboku) i często jeszcze dodatkowe 150 za boks czy inne "atrakcje" i mamy taką sytuację np.
- za zajęcie 1 miejsca w konkursie gdzie jest kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt startów dostaje flo (nie żeby zaraz jakieś trzyrzędowe, takie zwykłe, najtańsze)
- za ukonczenie, udział - nie dostaje kompletnie nic - i nie chodzi mi tu (ani wyżej) o nagrody wartościowe tylko o coś, jakąś pamiątkę z której mogłoby się pocieszyć, i pokazać babci, jak np. flo dla każdego, czy chociażby długopis reklamowy za 2 zł albo inny dyplom za 50 gr. Zapewniam was że nie potrzeba do tego sponsorów. Jakoś z tych 5 dych wpisowego da się to wykroić :/
- dostaje eliminację zanim jeszcze zacznie przejazd bo przez pół minuty nie radzi sobie z opanowaniem zestresowanego konia (nie, nie chodziło o bezpieczeństwo. Koń stanął w miejscu i nie chciał ruszyć. Organizator i sędzia nie byli jednakowoż zainteresowani przesunięciem straszaka w mniej widoczne miejsce. Ja u siebie w ramach "olewania" bezpieczenstwa przed konkursami w których biorą udział mniej zaawansowane i po prostu młodsze dzieci robię zawsze krótki wykład do publiczności nt tego jak należy się zachowywać aby nie spłoszyć dzieciom konia)

to to jest po prostu jak dla mnie buractwo i tyle. A że ryba psuje się od głowy to wydaje mi się to nieprzypadkowe, że ci bardziej sympatyzujący z pzj częsciej się takim buractwem wykazują.
Także przepraszam, ze
esef, jak odróżnić organizatora sympatyzującego z PZJ od nie sympatyzującego? Pytam bo serio nie wiem.
vissenna   Turecki niewolnik
19 września 2017 14:06
Pamiętam jak z 10 lat temu w moim regionie była posucha zawodów. Maj nastał a tu nie ma żadnego miejsca, by sezon rozpocząć (najbliżej do Kwidzyna). W stajni postanowiono zorganizować ZT. Bardzo szybko dogadaliśmy się z zaprzyjaźnionym sędzią PZJ (za koszty dojazdu), bo u siebie na ośrodku też miał kilka par i chciał je sprawdzić w warunkach bojowych. Zainteresowanie było ogromne, normalne wpisowe, zasady jak w konkursach PZJ. Oprócz dzieciaków co przyjechały z okolicznych stajni "przez las", było sporo liczących się nazwisk z okolicy z młodymi końmi lub końmi dla których miał być to pierwszy start w sezon. W skokach klasy od miniLL do N. MiniLL i LL z nagrodami losowanymi dla dzieci, L dla każdego, P i N dla osób z licencją bądź takich, które licencje miały ale już nie startują. Ogólnie zasada fair play. Tak samo w ujeżdżeniu (L,P,N), nawet mi zapowiedziano, że mam do wyboru P lub N 😉 właśnie, żeby dzieciaków nie zniechęcać. I co fajne - jako, że bez presji wielu skoczków dla zabawy też ujeżdżenie pojechało - bez stresu, ale z oceną profesjonalnego sędziego. Zaprzyjaźniony chirurg pełnił funkcję lekarza, weterynarz też startował, więc w zamian za bezpłatny start zgodził się pełnić obowiązki weta. Wszytko w atmosferze pełnej życzliwości. Dzieciaki z okolicznych stajni zadowolone - dla nich to pewnie była jedyna szansa na kontakt z zawodami. Okoliczne stajnie pożyczyły czy to jakąś przeszkodę, czy szranki i tym sposobem każdy miał swój wkład a pieniądze z wpisowego pozwoliły na zakup fajnych nagród, których ze świecą szukać na ZR. I w takiej atmosferze bawiono się 3 lata z rzędu aż do czasu nowych przepisów...  🙁

A szkoda, bo przecież wszędzie okoliczne stajnie mogłyby się dogadywać co do takich zawodów. Nakłady finansowe nieduże a ile korzyści!
esef, my regularnie organizujemy ZT skokowe, mamy sędziego PZJ, konkursy moim zdaniem dość tanie (wpisowe 30zl, startowe w konkursach typu "pierwszy krok"- drążki i tzw. "mini mini LL" około 20zl, wyższe chyba do 25zl), flo i nagrody rzeczowe w każdym konkursie (moze nie jakies wymyślne, ale są). Dla każdego startującego w tych pierwszych krokach (właśnie nasza rekreacja, najczęściej dzieci i ja na młodym koniu :p ale nagród nie losuje) dodatkowo dyplom i cukierki + nagrody dla pierwszych trzech wylosowanych miejsc. Wszystko zależy od organizatora, nie Pzj :kwiatek: doświadczony sędzia to jednak ważna sprawa, kilka razy byłam na takich parkurach otwartych i na parkury to ja ze strachem patrzyłam...

Swoją droga, jakie sa wasze doświadczenia na towarzyskich zawodach ujezdzeniowych? Chcemy zrobić pierwszy raz, zastanawiam sie na co zwrócić uwagę, zeby wszystkim było przyjemniej 😉
Bo to się wszystko pokićkało gdy pojawił się wymóg BOJ do rejestracji. Wtedy wykwitły zawody towarzyskie, które takimi były jedynie z nazwy, bo odchodził ciężki bój o złote kalesony.
Wtedy, wg mnie, PZJ podjął złą decyzję. Zabrał się za "regulację" zawodów towarzyskich (literalnie towarzyskich), do czego niekoniecznie ma prawo.  Ponieważ, nie pod auspicjami związku sportowego, każdy ma prawo do organizowania rywalizacji w czym tylko chce, choćby w "kto doleci na księżyc". Dziś, gdy BOJ nie jest wymogiem, ZT PZJotowskie straciły rację bytu. Na logikę - to jest kretyństwo, bo Albo zawody są sportowe, i wtedy związek Sportowy je reguluje, Albo nie są sportowe - zatem co związkowi Sportowemu do takowych?
Wg mnie PZJ powinien natychmiast zmienić regulacje, jedynie wprowadzając pozbawienie licencji za udział w jakichkolwiek "nielegalnych" zawodach, gdzie zostały wypłacone nagrody Finansowe. Po prostu trzeba odróżniać zabawę czy cele treningowe od nielegalnych i niebezpiecznych zawodów sportowych.

edit:
Libertee, najprościej to zrobić kur wg zakresu BOJ lub SOJ. Z pożytkiem szkoleniowym i fajnie.
kur najprościej??
Ja powiem jak mam u siebie (5 razy już szły nasze zawody ujeżdżeniowe, mamy po 40 startów, zainteresowanie OGROMNE). Mamy 3 kategorie które nazywamy "poczatkujący", "sredniozaawansowany" i "zaawansowany", przy czym ta pierwsza to takie super łatwe dla dzieciątek 7 letnich - jakaś woltka w stępie, przekątna jakaś, półsiad w stępie i kłusik po ścianie anglezowany na nogę dowolną 🙂 Sredniaki to taki "boj bez galopu" albo z łatwym galopem po ścianie (tylko dłuższy program niż BOJ) i zaawansowani to takie mocne L (trudniejsze niż boj, z elementami typu wyciągnięcie kłusa czy jakieś szybkie przejścia co literkę, serpentyny w kłusie itp.). Programy układamy sami i udostępniamy około miesiąc przed zawodami. Mamy nieco inne kryteria oceny niż normalnie tzn mniej oceniamy konia, bo wiadomo, dzieciaki jadą na koniach z rekreacji to nie na wszystko mają wpływ. Oceniamy wyjechanie rysunku, poprawość użycia pomocy i sprawy dosiadowe. Na przykład jak dzieckowi w początkujcej czy średniakach koń odskoczy bo sie czegoś wystarszy to nie ma pkt na minus o ile poprawnie zareguje . Mam sprawdzone panie które sędziują, robią to bardzo sprawiedliwie i zawsze wszyscy są zadowoleni  😍
Taka jedna z podstawowych zasad na wszystkich zawodach, które organizujemy jest taka że są bardzo łagodne kryteria eliminacji. Dajemy praktycznie każdemu ukończyć przejazdy (nie zdarzyło się jeszcze żeby np. ktoś zachowywał się niedopuszczalni np. stosował przemoc wobec konia, jechał na koniu jakimś kulawym czy coś - myślę że gdyby coś takiego się zdarzyło to byśmy wykluczyli naszą decyzją po prostu i oddali wpisowe).
Ogólnie to visenna - właśnie chodzi mi o to co opisałaś, tak jakby pzjtowi bylo solą w oku, że ktoś coś takiego organizuje, że jest fajnie, że nie robi się tego z żądzą zysku jako cel.
esef, PZJtowi nie jest solą w oku, że ktoś się bawi w jazdę konną. Uchwała dotycząca ZT była odgórnie narzucona przez FEI a jej geneza to długa historia dotycząca rajdów
Przy okazji jednak stosując minimalne wymogi dotyczące ZT (karetka, 1 sędzia, 1 GT) PZJ chciał aby ZT były bezpieczniejsze i to wszystko. Nie są tunprzecież narzucone dodatkowe koszty...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się