Okiem Planty - życie w Teksasie

Dave byl w domu, kiedy zabralam corke na zakupy, kupic koniom pasze, sobie tabletki od alergii, corce kilka cieplych ubran i buty na te deszczowa i brzydka pogode.
Zostawil mi wiadomosc, ze praktycznie wszystko placi online, drukarka nie pracuje bo nie ma tuszu. Wiec mam wrazenie rozlozyl rece. A ja potrzebuje wydrukowanych kopii na jutro! To samo z pozyczka na dom,  napisall mi ze to w banku. Do diabla, wiem, ze w banku, ale mogl wstapic po drodz eo poprosic o wydruk!!!
To samo z ubezpieczeniem samochodow. Dostalam tylko rachunek za elektrycznosc, notatke, ze 15-go musi zaplacic alimenty bylej zonie i to wszytsko. Napisalam przez Louisa zeby siadl do drukarki i wydrukowal z internetu. Ma swoja kartke z wykazem firm, nazwami uzytkownika i haslami.

Zrtobilabym to ale jest noc, ni ezostawie corki i nie wiezme jej do sklepu, ktory pewnie juz jest zamkniety, zeby kupic tusz. Niech sam ruszy dupe i to zrobi, i zostawi w skrzynce pocztowej na drodze. Wsciekl mnie, ze w zasadzie odczytalam to jako rozlozone rece. Wiem, ze wiekszosc placi online, ale do diaska, mozna to tez wydrukowac i przyniesc w zebach, skoro zajelam sie rachunkami, ktorymi to on powinien sie interesowac, a zwlaszcza teraz, jak mamy mozliwosc zaplacenia ichj przez urzad socjalny!
A rachunek za telefon jest do pojutrza!!

Jutro tez musze zapisac siebie i corke do psychologa na terapie , zeby moc jak najszybciej zaczac. Wiem ze matkuje mu i mnie to tez wky=urza, bo to on na kolanach powinien przyniesc te rachunki w zebach. Napisalam mu jasno, ze potrezbuje kopii, a jemu zapada w mozgu nie wskoczyla, ze mozna wydrukowac z kompa, moze nawet pojechac do pracy czy z domu Louisa, na pewno tez maja drukarke.
A nie ja sie miotam bo potrzebuje na JUZ a on raczki rozklada ze placi online.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
27 września 2017 07:21
Najpierw zbieralam szczeke z podlogi po tym, co Plante spotkalo. Gratuluje corki, niesamowicie sie zachowala. Z drugiej strony to tez jest pewien sygnal odnosnie jej relacji z ojcem, obserwacji i odczuc. Bardzo Wam wspolczuje, a jednoczesnie mam nadzieje, ze to poczatek nowego zycia.

A potem zbieralam szczeke z podlogi po raz drugi, czytajac jak tsm dziala wymiar sprawiedliwosci i pomoc socjalna. Szok. Bardzo pozytywny szok.
Niech sam ruszy dupe i to zrobi, i zostawi w skrzynce pocztowej na drodze.

to on na kolanach powinien przyniesc te rachunki w zebach.


Planta, takiego myślenia i stawiania spraw teraz Ci chyba trzeba. Inaczej z nim nie ujedziesz, bo on działa jak dziecko  we mgle: ja nie umiem, ona i tak to załatwi. Nóż się w.kieszeni otwiera. A taki to przecież  przedsiębiorczy, zaradny, wykształcony specjalista. Oh, really?
Do 11 w nocy usilowalam cos zrobic. W miom kompie nie ma zainstalowanej drukarki. Przejrzalam jego szafki, nie widze instalatora CD. Sprobowalam i w szafce nad kompem byl toner do drukarki jak byk, Wymienilam i drukarka dziala. Czyli byl, ale nawet nie probowal.
Wyslalam mejla z zayptaniem o jego kompa domowego, ktory jest zahaslowany, moglabym wejsc na strone AtT i kicha, nie moge nigdzie znalezc hasla. A z jego kompa spokojnie bym wydrukowala.
Tak wiec mam zamiar pojechac do banku, wyciagnac papier ile placimy za dom (nie wiem naprwde co stalo mu na przeszkodzie, bo napisalam, ze potrzebuje, a on mi zostawil notatke ze idzie bezposrednio z konta. I CO Z TEGO!!!
Znalazlam papiery z ubezpieczenia, bo wiem ze jest 22 agentow w miescie, musioalam znalezc wlasciwego, plus nr konta. I ciekawostka, mam tytul wlasnosci do Rosomaka, ale to on widnieje jako kierowca. Mam zamiar wazic tytul, pokazac to i zmienic na siebie.
U missy wydrukuje za telefon i internet.
Dostalam rachunek za elektrycznosc i to byl jedyny rachunek jaki przywiozl.


Wysle moj komentarz do Lan, z ktora komunikuje sie gdy Dave jest w Lubboc =k i wiem, ze ma ddzis przesluchanie kandydatow tamze. Niech Dabbis i Lan wiedza-i opodwiednio mu przekaza, ze nie doceniam bycia olaja sikiem prostym, a w razie czego mam mozliwosc i obowiazek zawiadomisc sluzby socjalne, ze nie wspolpracuje. To mu nie pomoze na pewno.

Potem to wszystko podrzuce pracownicy socjalnej, Beda mogli zaczac dzialac. W tym momencie bede miala do udokumentowania wplaty za moja karte kredytowa i za TV. Musze dopytac Davida co z pozostalymi kartami, bo zdaje sie ze nie placicl za nie od dawna.
pojedziemy z Missy po karte do placenia za zywnosc  (bede dostawac na nia okreslona sume tygodniowo), musze dopytac czy i jak beda pokrywac rachunki za jedzneie dla zwierzat. Proacownica powiedziala kategorycznie, ze nie musze si epozbywac koni, ze jej psy, a tez ma trzy, sa dla niej rodzina i to bylby dodatkowy szok i stres. Ulzylo mi, bo myslalam, ze beda naciskali na pozbycie sie.

Pojade wreszcie po leki na nietrzymanie moczu kastrowanych suk i zarcie dla nich.

I umowie c=sie na pierwsza wizyte u terapeuty dla siebie i c orki. Mysle ze to wystarczajaco wypelniony dzien.

PS. W skrzynce nic nie bylo. To moze oznaczac tez, ze wczoraj po pracy i wizycie w domu pojechal do Lubbock i nie wie, jesli Louis mu nie przekazal. Napisze do Lan i przekaze moja opinie t zostawnianaia mnie z bajzlem i notatka, ze palci przelewem. G. mnie to obchodzi, rachunki maja byc!

 

G. mnie to obchodzi, rachunki maja byc!

 


Mogłabym tu powtórzyć samą siebie z poprzedniego posta... Wydaje mi się, że dokładnie tak powinnaś teraz przedstawiać mu wszystkie sprawy, które ma uregulować/dostarczyć/zapewnić/ogarnąć. Nie na za tydzień, na za dwa dni, na jutro, ale teraz i już, bo jak nie to....i tu lista twardych, bezdyskusyjnych argumentów kogo powiadomisz tudzież co zrobisz, jeśli się nie wywiąże. Sęk jedynie w tym, żeby JEŚLI się nie wywiąże, spełnić przedstawione mu wytyczne i faktycznie zawiadomić jakieś odpowiednie służby. Bo jak tylko wyczuje, że to wyłącznie takie gadanie i straszenie bez pokrycia, to poczuje, że odzyskuje kontrolę nad sytuacją. A jak wiesz, tego odzyskać nie może.
Piszesz, ze jakieś alimenty na poprzednia żonę płaci - tez ja bił?
Nie bil, ale w rozwodzie bylo napisane, ze bedzie placil jej alimenty na jej utrzymanie (nie maja dzieci) do konca zycia w wysokosci 1/3 jego pensji.

A teraz sobie naskrobal oficjalnie. Rano zadzwonl do mnie inwestigator, przypisany do naszej sprawy i zapytal co sie dzieje z davidem, bo nie moze go zlapac przez telefon. Powiedziualam ze slyszalam od Lan ze jest w Lubbock na przesluchaniu kandydatow. Poprosil o oddzwonienie z nr Lan, co tez zrobilam.
Dave ma uroczy zwyczaj wylaczania kompletnie komorki, kiedy pracuje. Tylko ze zapomnial, ze to nie sa normalne warunki i policja, szeryf, bailing company moga chciec rozmawiac z nim w kazdym momnenci ei to nie on dyktuje warynki kiedy ma byc uchwytny.

Wytslalam do Lan te same zapytania odnosnie kont i rachunkow , ktore wyslalam do Louisa, bo okazuje si eze od poprzedniego wieczora byl w Lubbock. Jest zbyt zajety praca zeby odpisac mi przez Lan. Czekam do poludnia (przerwa obiadowa) i jesli nie skontaktuje sie ze mna do poludnia, zawiadomie sluzby socjalne o utrudnianiu mi zdobycia rachunkow.
Jesli mysli, ze bedzie mna pogrywal jak do teraz, to sie myli.

Lan wyslala mi wiadomosc ze odwolal operacje serca, ktora miala byc 3-go. Odpisalam, ze to jego decyzja i nie zamierzam nad tym lamentowac. Jest dorosly i robi co chce. Poza tym, lubi manipulowac ludzmi i chce, zeby teraz bylo mi przykro zebym sie zastanawiala co moge zrobic zeby go namowic. G..no. Nie zamierzam.
A to dlatego, ze jak bylam bardzo chora z grypa zoladkowa i potrzebowalam podwozki do lekarza, odpisal mi ze jest zbyt zajety praca, ze jestem dorosla i odpowiedzialna za siebie. Doslownie "Grow up". Ze moge zawsze wezwac taxi. (nie mialam kasy).

Dwa dni pozniej on tez zlapal to samo. Zadzwonil , a w zasadzie jego sekretarka ze lezy na kanapie w swoim biurze i nie jest w stanie pojechac do domu, zebym przyjechala i go zawiozla. Zrobilam to. Kiedy czul sie na tyle dobrze, zeby rozmawiac, nie podziekowal mi, wrecz przeciwnie, uznal ze on sie nie prosil o pomoc wiec  ni emusi byc wdzieczny. "Niemniej docenia ze przyjechalam"/

Po tym skonczylo sie moje wspolczucie dla niego i jego problemow zdrowotnych, jesli nawet nie potrafil podziekowac ze pomoglam mu, kiedy on w identycznej sytuacji mnie olal. Jesli teraz mysli, ze bede starala sie go przekonac, zeby jednak poszedl na operacje, to sie myli. Powtorze za nim "dorosnij i wez odpowiedzialnosc za siebie!".
Planta, silna babeczka jesteś! Widzę, że ogarniasz sytuację na ile się da i wierzę, że wyjdziesz z tego silniejsza o kolejne doświadczenia (choć czasem los daje nam zupełnie niepotrzebnie nowe problemy, jakbyśmy nie mieli nic lepszego do roboty).
Przesyłam moc uścisków!
Planta, super działasz! Btw w razie czego, a macie dziecko, już wiesz, że Dave musi płacić na Wasze utrzymanie. minimum 1/3 pensji? Powinien minimum połowę że względu na dziecko.
Btw To sobie Dave nagrabil w życiu.
Planta , mam pewne propozycję , sugestie odnośnie aktualnej sytuacji . Przedłuż zakaz zbliżania który obowiązuje Dawida do maksymalnego dopuszczalnego okresu . Ten czas wykorzystaj do znalezienia  sobie dobrej pracy . Dobra praca da ci niezależność finansową , a wtedy będziesz mogła spokojnie się zastanowić czy Dawid jest ci potrzebny czy może lepiej kopnąć go w du** i zażądać rozwodu . Moim zdaniem Dawid nie zasługuję na taką kobietę jaką jesteś Ty . Bardzo dobrze że rosomak się znalazł , już myślałem że ktoś wykorzystał że Dawid był pijany i przywłaszczył sobie samochód .
Czytam ten wątek od początku i w sumie to dużo mogła bym pisać...ale, napisze tylko: Planta trzymaj się, tylko Ty możesz teraz decydować. Słuchaj siebie i wybierz to, co dla CIEBIE będzie najlepsze. A ja ściskam kciuki i czytam dalej
Planta, bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie, córkę i zwierzaki :kwiatek: Uwazam ze powrót do pracy to bardzo dobry pomysł, bo bez względu na to, jaka decyzje podejmiesz, będziesz juz niezależna finansowo i w każdej chwili będziesz mogła zrobić to, co uznasz za słuszne. Podziwiam Cie bardzo, jesteś naprawdę silna babka i z pewnością uda Ci sie opanować tą sytuacje. Rownież jestem w szoku, jak to szybko u was w stanach działa.
Mialam posrednio rozmowe z mezem. Po pierwsze, dal w koncu dostep do kont i dane. 20 minut przed uplynieciem terminu, kiedy mialam zadzwonic do pomocy socjalnej, ze utrudnia zdobycie danych.
Niemniej poinformowalam ja, ze przez GPS wiedzial, gdzie jest samochod.
Sam twierdzi ze film mu sie urwal i zaczal pamietac od momentu wysiadania z samochodu z kajdankami. Mialam zamiar mu powiedziec, ale zaczal protestowac, grozac ze rzuci sluchawka. I ze sam sie dowie jak mu przeczytaja raport.
Probowal mnie zrobic wspolwinna, szantazowal ze powie, (jego slowami, martwi sie) ze nie jestem w pelni w stanie zajac sie dzieckiem, bo wielokrotnie (?) go prosilam, zeby przyjechal wczesniej, ze nie bylam na uroczystosciach w szkole, nigdy (powiedzialam, czyzby?), ze musial przywozic ja ze szkoly-zapytalam o to coekrki, mowi ze poza ostatnimi dwoma zajeciami z choru-nigdy wczesniej. I sam sie upieral, chociaz spokojnie moglam ja zabrac ze szkoly.
Wiec zapytal mnie dramatycznie czy ma w takim razie sklamac sedziemu? Powiedzialam mu zeby robil co chce.

Kolejny raz sie skontaktowal, jak smialam zaklozyc subkonto i przelac polowe pieniedzy-powiedzialam, ze chcialam zabezpieczyc pieniadze na rachunki dla nas. On na to obrazonym glosem, ze z jego konta idzie na rachunki-wiec przypomnialam chlodno ze konto jest wspolne. On na to, ze to jego pieniadze wplywaja na nie-powiedzialam , ze byc moze, ale sa wspolne, bo jestesmy malzenstwem. I mu rura zmiekla, bo z tymi faktami dyskutowac nie mogl.

A kiedy znowu probowacc bedzie , zebym czule sie winna, powiem mu, ze sprawdzilam i w sobote wyciagnal z banku 650$ gotowka. Znalezli przy nim 382. Gdzie sie podzialy 228$ za ktore mozna by zaplacic jakis rachunek?

Sierzant zostal poinformowany o matactwie w sprawie samochodu.
W koncu poiwedzila, ze zaplacicl rachunek telefoniczny do konca i czesc za TV. Zapytalam go dlaczego corka ma taki drogi i nielimitowany przesyl danych, ze placimy 245$ miesiecznie? Okazlao sie ze 'w wyniku kiepskiej komuikacji z przedstawicielami przez telefon blednie wlaczyli jej nielimitowany pakiet danych". Wiec powiedzialam, ze trzeba to wylaczyc. I rachunek spadnie o 70$.
Z Telewizja to samo-pare miesiecy temu skonczyla sie umowa promocyjna, zakladjaca 70$ miesiecznie, wlaczyli sami jakas zastepcza za 110. I biedaczek no nie mial czasu zeby zmienic, choc moze to zrobic online, nie przez infolinie. No nie wiedzial!! Mimo ze pod spodem na stronie sa rozne plany i mozna paroma klliknieciami zmienic sobie rozne pakiety, to nie Afryka dzika..
Za to zmienil mu sie plan i chce wynajac domek  bedacy wlasnoscia rzadu, gdzie zwykle kwateruja studenci w zimie. Za bagatela 1200$ miesiecznie, bo "nigdzie nie moze znalezc mieszkania na juz". (za dom placimy 850$ miesiecznie).
Zapytalam, czy te studentki i barmanki, z ktorymi tak blisko sie przyjazni, nie moga mu znalezc pokoju przy studentach, we wspolnie wynajmowanym mieszkaniu? Ponoc nie moga, bo rok akademicki sie zaczal. I w ogole, ze "be my guest" i znajdz mu tansze mieszkanie, prosze bardzo. Powiedzialam, ze moge zapytac, ale to jest jego sprawa. "Bo to dwa kroki od pracy, nie bedzie musial jezdzic, chyba ze po zakupy, i ze jest tam kuchnia i pralni ai ni ebedzie za pralnie dodatkowo placil". a zapomnial ze zona wiesza pranie na sznurkach od szesciu tygodni, bo "nie bylo pieniedzy" na naprawe suszarki. I teraz, w desczowej, zimnej pogodzie nic nie schnie. No i chyba Louis tez nie chce go w domu przez dwa miesiace, a taki dobry przyjaciel do kieliszka..

Maz dramatycznie usilowal wzbudzac wspolczucie i wine, ale dzielnie sie opieralam. Doroslam. I juz sie go nie boje, bo za mna jest sila prawa. I inna juz byla rozmowa. Kiedy zapedzal sie i podnosil glos, mowilam ze tym tonem rozmawiac nie bede i odloze sluchawke. I kiedy chcial, zebym czula sie winna lub robila to i tamto przypomnialam mu, ze to jest jego wina i to on ma sie tym zajac.

A to dopiero kilka dni. Zobaczymy w przyszlosci.

Najwazniejsze ze dokumenty skompletowane, u agentki ubezpieczeniowej zostawilam kopie tytulu wlasnosci Rosomaka i zazyczylam sobie, zeby zmieniono 'glownego kierowce" mojego samochodu, z Davida na mnie. Bo samochod jest moj. Dodaktowo dostalam wyciagi podatkow za dom, samochody i cos tam jeszcze, ktore dolaczylam do akt.

I smiac mi sie chce, ze byl tak zbulwerowany, ze jak to: zalozylam swoje konto, do ktorego on nie ma dostepu! I ze mialam go natychmiast o tym powiadomic! Powiedzialam ze nie musialam, a zabezpieczylam polowe wyplaty na potrzeby rodziny. A 'to przeciez jego pieniadze!". A guza. NASZE pieniadze  :evil: 


Gandalfie-kiedy przedslawicielka Child Protection Serivices przyszla do domu, zmodyfikowalam umowe, ze przedluze zakaz zblizania sie, jesli po tym okrseie 60 dni nie bedzie trzezwy. I dpiero podpisalam. Wystarczy, ze przyjjdzie do domu wypity, zadzwonie na policje i zabieraja go do wiezienia, tym razem az do odbycia rozprawy sadowej, kto wie kiedy. Oczywiscxie strszyl, ze jak pojdzie do wiezienia to wywala go z roboty, ale powinien  o tym sam sobie przypominac, a nie ja sie bac.
Bede miec pomoc w znalezieniu pracy, czekam na skontaktowanie sie pracownicy.

Tylko zal, ze probuje znowu swoich dasow, pogrozek i zali. Moim zdaniem teraz to on powinien byc facetem i przyjac to co zrobil , a ni ejst to jednorazowy wystepek tylko przemoc domowa i ekonomiczna trwajaca latami, na klate. I jak napisalam, kiedy bedzie labiedzil, ze nie ma piedzecy zapytam go, a gdzie podzialy sie te dwie stowy, ktore straciles w kilka godzin i nie kupiles za nie jedzenia, jak obiecywales?

Przypomnialo mi sie tez, ze sie skarzyl, ze ostatnio nie jadl normalnie, ze stracil na wadze (120 kg, 192 cm), powedzialam mu ze ja tez..po chwili ciszy, gdy to przetrawil, powiedzial, ze w sumie to i dobrze,bo zdrowe. Powiedzialam, ze nie dla wszystkich, bo ja nie mam z czego chudnac. Zmienil temat i powiedzial, ze jest taaaaki zmeczony, pracuje od 7.30 rano. Coz, jak pracuje od 6.20 bo wyprawiam corke do szkoly.
I temat sie urwal.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
28 września 2017 05:48
Planta, on jest rzeczywiście taką życiową niedojdą, czy robi to złośliwie? A już zwalanie na Ciebie odpowiedzialności, że jak go aresztują to straci pracę to dno totalne - swoją drogą wtedy będą kogoś szukać na jego miejsce, więc chyba byś mogła startować? 😉
Żałosny palant. Trzymaj się Planta!  :przytul:
Rany, Planta, masz na głowie całe Wasze gospodarstwo, wszelkie roboty remontowo-naprawcze w i wokół domu, córkę nadal w sumie małą, dwa psy i konie, ale to wszystko w sumie jakiś pikuś w porównaniu z Dave'm, który wydaje się być największym obciążeniem z tego wszystkiego. Czy w jego domu rodzinnym nie był czasem takim synkiem, któremu wszystko pod nos podstawiano, wyręczano we wszystkim, a jeszcze potem chwalono za samodzielność?
Planta szkoda, że nie mieszkam gdzieś bliżej Ciebie, bo normalnie bym Ci osobiście pogratulowała i wyściskała za to co robisz, jak robisz i jak bardzo masz głowę na karku. Ty - mała, szczupła kobietka po wielu życiowych przejściach zmagająca się z tyloma sprawami i własnymi problemami. Ja bym tego nie uciągnęła  :kwiatek:
Zdawaj nam tu relacje, jak potrzebujesz to też na priv, żebyś czuła się pewniej i miała jakieś wsparcie - chociażby wirtualne  😉
Albo po prostu stał się alkoholikiem. Ludzie uzależnieni od alkoholu coraz bardziej tracą zainteresowanie innymi sprawami, nawet tymi podstawowymi i najważniejszymi. Mają też zaburzenia nastroju i emocji i zachowują się obrzydliwie w stosunku do najbliższych, których w sumie kochają.  W momencie kiedy trzeźwieją, podejmują terapię, "wracają do świata żywych". Oczywiście wszystko zależy, nic nie jest w 100% pewne.
Ciekawa sprawa z tym leczeniem uzależnień w Stanach. Faktycznie jest tak, że potrafią zawiesić wyrok pod warunkiem podjęcia terapii i w momencie kiedy człowiek nawala, od razu wsadzają do pierdla. Cudownie to tam działa, jak widać! Szkoda, że u nas tak nie ma. Sprawy się toczą miesiacami, adwokaci, odwołania, sraty taty
Ciekawa sprawa z tym leczeniem uzależnień w Stanach. Faktycznie jest tak, że potrafią zawiesić wyrok pod warunkiem podjęcia terapii i w momencie kiedy człowiek nawala, od razu wsadzają do pierdla. Cudownie to tam działa, jak widać! Szkoda, że u nas tak nie ma. Sprawy się toczą miesiacami, adwokaci, odwołania, sraty taty


W dodatku jak ubezwłasnowolnisz takiego alkoholika i sąd go wyśle na przymusowe leczenie, to on może sam, na własne życzenie wypisać się z tego leczenia (znam osobiście taki przypadek)....

Planta trzymaj się, idziesz dobrym torem. Nie dawaj mu się, bo jak tylko poczuje, że słabniesz to wykorzysta to.
A jak córka przyjęła stratę konia?
Tunrido-to byla bardzo trudna rozmowa. Przypomnialam jej , ze Jerry od dawna zle sie czul, ledwie chodzxil, ze robilismy wszytsko zeby mu pomoc. Ze darowalismy mu dwa lata dobrego zycia i ze teraz biega za teczowym mostem i nic go nie boli. I ze obcielam kilka kosmykow ogona i grzywy i zrobie jej bransoletke, zeby miala kawalek przypominajacy jej o nim.
Juz dzis zachowywala sie normalnie, poszla nakarmic ze mna konie. Przypomnialam jej , ze Shy tez jest przylepa i zeby dac jej szanse i tez bedzie tak dobrym przyjacielem jak Jerry.

Najlepsze jest to, ze Missy byla swiadkiem tych rozmow tzn wysylania smsmow i tez mi gratulowala gestasmi, kiedy dawalam odpor. Bardzo mnie to wspiera i pozwala zachowac kregoslup i nie wpadac  w zalosne tony, kiedy probuje przerzucic pilke na moja strone. Bo prawda jest taka, ze moglabym umyc rece i olac zupelnie rachunki, to on jest zobligowany przerz sad do zapewnienia rodzinie przezycia.

Co do mieszkania wkurzylo mnie bardzo, bo od 'bede mieszkal w budynku gospodarczym zeby zaoszczedzic na mieszkaniu" do 'bede podnajmowal dom na terenie pracy, bo tak bede mial bardziej komforttowe warunki, do pracy tylko przejsc pare krokow, i ma kuchnie i pralnie" i za cene ktora absolutnie nie jest akceptowalna i mam wrazenie ze nie przylozyl sie do szukania czegos tanszego. Przeciez ta cala dzialalnosc miala na celu oszczedzenie na splate zalegajacych rachunkow, a nie zeby komfortowo mieszkal i wydawal wiecej niz my na splate kredytu na dom.

Mam zamiar zadzwonic do pracownicy socjalnej i wyjasnic sprawe, byc moze maja jakiekies miejsca do mieszkania tymczasowego-musza miec, zeby np zapewnic ofierze przemocy ciezkiego kalibru bezpieczne miejsce,
A kontaktujemy sie, bo chce trzymac reke na pulsie co jest robione, co jest splacone. Nie chce zeby wylaczono nam telefomny i internet i to wlasnie trzeba bylo splacic na juz i teraz. Do tego doszla zalegla rata za dom i rachunek za ubezpieczenie. Wczoraj wieczorem 'za cene czekajacej na niego kolacji w domu znajomych+ zostal dluzej w pracy i zalatwil zmiane planu telefonicznego corki na tanszy. Juz 70 $ mniej.  A mogl to zrobic duzo wczensiej i nie wierze, ze nie wiedzial ze mozna zrobic online, po prostu zaliczyl to do kategorii malo waznych  rzeczy. Mniej waznych niz jego praca.

Nie mam zamiaru nadal mu pozwolic  myslec, ze pieniadze sa jego i laskawie pozwala mi od czasu do czasu wydac minimalne sumy, bo od lat nie kupowalam sobie niczego.  To co pozwolil mi wydac to bylo na materialy budowlane ewentualnie rzeczy zwiazane ze zwierzakami typu witaminy, srodki przeciwbolowe dla Jerrego, szczpionki doustne dla koni itp. Rzeczy ktorych nawet nie myslal i ni ebral pod uwage, ze rowniez zaliczaja sie do wydatkow na utrzymanie, a nie moje zachcianki.

Mrowak-trudno powiedziec! Maz jest  17 lat starszy, wychowany w innym srodowisku w innych czasach, wydawalo by sie ze powinien nalezec do pokolenia mezczyzn, ktorzy opiekowali sie kobietami. Tymczasem zrobil si ez niego taki wlasnie niedojda, ktory uzala sie nad soba i probuje mi dociac. Dlatego ucinam te gierki.
Tak naprawde w ogole nie powinien sie ze mna kontaktowac w zaden sposob, to on nagina warunki zwolnienia i w tej chwili mam Missy jako swiadka. Umowilam sie z nia, ze jesli zachoruje np dostane grypy czy cos, zajmie sie dzieckiem. Bo maz byl taki "zestresowany i bal sie o nas", ze Tyyyle razy prosilam go o zajecie sie corka. Tylko zapomina najwyrazniej, ze prosilam go o przyjazd wczesniej, a przyjezdzal najwczensiej o 6-7 wieczorem. A corka idzie ok 8.30-9 spac, bo wtaje o 6.
I ze pileczke mozna odbic w druga strone-kiedy byl po ostrym piciu i nie mogl pojechac do pracy, to ja zajmowalam sie i corka i nim.
A ze Child Protection Services byla bardzo pozytywnie nastaiwona do mnie i do tego, ze dobrze sie nia opiekuje, nie strace jej, cokolwiek on powie. Nawet zapytalam, czy jest mozliwosc ze zabiora mi corke, powiedziala ze tylko jesli wyraznie nastapi zlamanie umowy typu Dave nachodzacy nas i probujacy kontaktu z corka. I to nie bedzie moja wina, bo on jest agresorem a nie ja.
Po prostu chcial pograc corka i mu sie nie udalo.

A dodatkowo, gdyby probowal znowu pogrywac, przypomne o jego uzalezniniu od porno, o chodzneiu do Hooters (skapo ubrane kelnerki), kiedy obiecywal, ze tego nie zrobi-mam wyciag z karty sluzbowej i dowod czarno na bialym. Zreszta sluzbowo tez nie mial prawa zabierac gosci ani jesc w tego typu lokalu.

Tak wiec zaraz jak bedzie kolo 8 rano (jest 6.44), zadzwonie do Audra, tej pracownicy socjalnej i powiem ze chce wynajac dom za 1200 miesiecznie, na trzy miesiace (tak, trzy, bo on 'sie boi, ze dopoki ni ema na pismie ze to 60 dni ma zamiar przedluzyc do 90, zeby nie tarfic do wiezienia ze to moglo byc np 75 dni"-i ze to ja mam postarac sie o to na pismie. Powiedzialam ze ja nie dostane tego, ale on jak najbardzoej moze, ejsli zwroci sie do inwestigatora, tylko ze maz nie chce z nim rozmawiac, bo inwetigator jest bardzo zle do niego nastawiony i maz zdecydowal, ze nei bedzie z nim rozmawial bez adwokala. A a adwokala bedzie sie staral w przyszlym tygodniu, kiedy odwiedzi go siostra.

Cokolwiek powie (bo jak pisalam, nie chce ode mnie uslyszec co sie stalo, ma luke w pamieci i nie pamieta), to i tak sie nie liczyz twadrdym dowodem-policjant byl swiadkiem miazdzenia mi zeber i musial wyciagnac na niego bron.
Po drugie, przy rozprawie sadowej zostalo mu uswiadomione i przeczytane moje zeznanie przez sedziego, wiec klamie mowiac mi ze w zasadzie nic nie wie co zroil. Ale oczywiscie i rzecz jasna, jest mu bardzo przykro, ze musze teraz przez to przechodzic.

Jak to mowia Amerykanie : bullshit.

Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 września 2017 15:45
Planta - tak zawodowo radzac - nie kontaktuj sie tez z nim bezposrednio. Ja wiem, ze to on ma zakaz, i ze to on pierwszy napisal/zadzwonil (?), ale jesli ciagniesz rozmowy i na rowni z nim sie kontaktujesz, to potencjalnie to oslabia breach (jak to w ogole macie w Stanach, to sa sadowe/policyjne Bail Conditions czy sadowy Restraining Order?), i jego adwokaci beda mieli zawsze jakis argument na jego obrone.

Tak z ciekawosci jeszcze zapytam jaki macie tam proces, po zaaresztowaniu i wytrzezwieniu zostal przesluchany przez policje (interview, nagrany), czy poszedl prosto do wiezienia (no i - macie tam rozroznienie policyjne jail, w sense areszt na komisariacie, i prison, w sensie wiezienie?) i stamtad do sadu na wstepne wysluchanie sprawy, a przez policje zostanie przesluchany pozniej?

Moze wsadze kij w mrowisko tym komentarzem, ale poszukaj jak najszybciej pracy i stan sie niezalezna finansowo. Tak, macie razem corke, wiec o ile o jej utrzymanie chodzi, to koszty powinny byc dzielone po polowie, ale Ty jestes doroslym czlowiekiem i moim skromnym zdaniem pieniadze, ktore on zarabia, sa jego, nie Twoje.

Btw na serio w USA umowa na telefon to jest prawie $200 miesiecznie?! To normalne?  😲
Planta, trzymaj się!!! Nie daj się zwieść emocjom i gierkom męża... też jestem po toksycznym związku z osobą uzależnioną i z notorycznym kłamcą, który żył nie podwójnym, a chyba po-dziesiętnym życiem... nawet jego znajomi i bliscy go do końca nie przejrzeli, dla każdego był kimś innym. Bardzo długo się po tym leczyłam, a zanim to nastąpiło próbowałam ratować sytuację i tak stałam się osobą współuzależnioną. Przede wszystkim nauczyłam się, że nie można takim osobom pomagać - tzn. owszem, umożliwić poprawę, ale nie robić nic za nich... muszą sami stawić czoło konsekwencjom swoich wyborów, tylko to tak naprawdę może ich czegoś nauczyć i ewentualnie pomóc się zmienić! A czasami zmiana nie jest możliwa. Ty przede wszystkim zadbaj w tym o siebie, córkę i zwierzaki. Jak bardzo nie byłabyś wrazliwą i empatyczną osobą, zdolną za jakiś czas znów mężowi pomagać - to tylko pogorszy sprawę! dziewczyny dobrze Ci radzą. Szkoda zmarnować życie sobie i bliskim. Super, że masz takie wspaniałe osoby obok Ciebie  :kwiatek: ze swojej strony też ślę mnóstwo pozytywnych myśli i modlitw, a także ogromne wyrazy współczucia z powodu Jerrego, czytałam dzielnie, jak o niego walczysz. Teraz zawalcz o siebie i rodzinę  :kwiatek:  :kwiatek:  :kwiatek:
Becia23, z tego co wiem, w wielu kompaniach nie zatrudnienia się małżeństw a firma gdzie pracuje David obejmuje cały obszar gdzie Planta mogłaby dojechać (jeśli chciałaby pracować w swoim zawodzie - co dla mnie jest oczywiste I zrozumiałe). Plus opieka nad córka która trzeba przy tamtejszych odległościach odwieźć i przywieźć do/ze szkoły. I wiele małżeństw tak funkcjonuje że jedno realizuje się zawodowo a drugie rezygnuje z ambicji. Plus Planta odwalilas taka robotę z remontami /przebudowa że Jej mąż nie nadazylby z rachunkami gdyby wziął kogoś z zewnątrz. Tak więc to nie tak do końca że Planta snula sie leniwie dookoła. Btw małżeństwo to wspólnota majątkowa (można wystąpić o rozdzielczość ale zauważ kolejność : wspólnota jest z definicji, o rozdzielnisc się występuje) więc pieniądze na koncie Davida były wspólne. Prawo jest twarde  😉
Sanno, dokladnie tak.
Skontaktowalam sie z Victim Coordinator i dowiedzialam sie, ze pomoc w znalezieniu miejsca do mieszkania mezowi nie przysluguje bo jest sprawca a nie ofiara. Wiem ze jedna z dziewczyn pracujacych razem z moja znajoma Polka wynajmowala kiepski dom, ale miala dach nad glowa, za 450$ miesiecznie. Napisalam do Lan, mojej i meza znajomej i kontaktu miedzy nami, zeby Dave sprawdzil najpierw tanie motele z mozliwoscia przedluzonego noclegu, oraz tzw mobile home/trailer home housing, gdzie sa przyczepy mieszkalne, gdzie mzona wynajac przyczepe, jak dom. Sa tansze niz motele i zyja w nich cale rodziny calymi latami. To nie tak, ze jest nagle na ulicy, mysle ze Louis i Pauline tu w Amarillo dadza mu nocleg dopoki nie znajdzie czegos na dluzej.
Dostane tez pisemna forme na jaki okres jest ten nakaz separacyjnego mieszkania, bo Dave chcial wynajac juz na trzy miesiace, a 3600$ to bardzo duzo pieniedzy.
Bedzie wiec mial na pismie i nie bedzie mogl powiedziec ze nie wiedzila i sie bal, ze ktos tam zostal aresztowany jak wrocil po tych 60 dniach.
Motelu czy trailer housing szukac mu nie bede, niech sam sobie szuka i pojezdzi. Jest zimno i mzy i moj staw biodrowy z zewanymi sciegnami i miesniami po nadepnieciu przez Jerrego bardzo boli.

Tak, dopoki jestesmy malzenstwem, konto jest wspolne, niezaleznie kto zarabia. Jego pieniadze sa tak samo moimi pieniedzmi i uwazam, ze mialam wszelkie prawo zatrzymac i przelac polowe jego zarobkow, zwazajac na to, ze ja oplacam karme, leki dla psic na nietrzymanie moczu spowodowane problemami hormonalnymi po kastracji i inne rzeczy zwiazane ze zwierzakami i potrzeby corki jak cieple ubrania i buty nieprzemakalne, ktore kupilam jej przedwczoraj. To nie tak, ze spedzam pieniadze na torebki czy setne buty dla siebie..
Czas bez niego bede spedzac na probie dokonczenia paru projektow. Rowniez, kiedy przestanie padac, mam zamiar zaczac dzielic hosty i probowac sprzedac troche sadzonek na eBay, wiec moze przyniesie to pieniadze do budzetu. Wiosna tak zrobilam z czexscia posiadanych, mlodych jeszcze sadzonek host typu streaked i zarobilam ponad 400$.
Z tym placeniem za remonty to jest prawda. Bo koszt robocizny wynosci od 50 do 80% calosci kosztow. Np za zalozenienie gniazdka elektrycznego -gniazdko z kabelkiem 5$, przyjazd elektryka i podlaczenie-70$.
Przetkanie kibelka-100$.
Dach, ktory mialam wymienic-ekipa wyliczyla na ponad 5000, materialy zakupione przeze mnie bez znizki dla firm konstrukcyjnych/budowlanych i gdybym ja to zrobila zamknelyby sie w 2000. To jest znaczaca roznica.

Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 września 2017 18:37
Becia23, z tego co wiem, w wielu kompaniach nie zatrudnienia się małżeństw a firma gdzie pracuje David obejmuje cały obszar gdzie Planta mogłaby dojechać (jeśli chciałaby pracować w swoim zawodzie - co dla mnie jest oczywiste I zrozumiałe). Plus opieka nad córka która trzeba przy tamtejszych odległościach odwieźć i przywieźć do/ze szkoły. I wiele małżeństw tak funkcjonuje że jedno realizuje się zawodowo a drugie rezygnuje z ambicji. Plus Planta odwalilas taka robotę z remontami /przebudowa że Jej mąż nie nadazylby z rachunkami gdyby wziął kogoś z zewnątrz. Tak więc to nie tak do końca że Planta snula sie leniwie dookoła. Btw małżeństwo to wspólnota majątkowa (można wystąpić o rozdzielczość ale zauważ kolejność : wspólnota jest z definicji, o rozdzielnisc się występuje) więc pieniądze na koncie Davida były wspólne. Prawo jest twarde  😉


Aj, sanna, pliz nie wykrecaj slow - nigdzie nie powiedzialam nic o leniwym snuciu sie. Takie wykrecanie nie jest konstruktywne w rozmowie.

Tak, Planta przez lata zrobila tyle roboty, ze na pewno to by byla ogromna suma gdyby pobierala za to oplaty jako pracownik. Ale z drugiej strony przez caly ten czas byla tez utrzymywana, wiec to sie balansuje.

Ja nie mowie o przeszlosci, bo to zrozumiale. Bylo jak bylo, obydwoje sie godzili na taki uklad, na taki podzial obowiazkow, taka byla swiadoma umowa.
Ja mowie o przyszlosci - zeby zaczela podejmowac powazne kroki do stania sie samodzielna finansowo TERAZ. Bo jesli sie rozwiedzie (a jesli nie to tym bardziej!), nie moze dalej na mezu zalezec finansowo w 100%. Bo moze dostanie 50% majatku i super alimenty, a moze Dave bedzie mial dobrego prawnika, ktory bedzie wiedzial jak sie wywinac i nie dostanie wiele. I co wtedy?

Moze we have to agree to disagree, ale mnie troche mierzi podejscie "pieniadze zarobione przez mojego meza/exa sa tak samo moje jak i jego", tzn. Takie "nalezy mi sie!" (Na dziecko, wspolne zwierzeta, wspolne odpowiedzialnosci finansowe - wiadomo).
Ja tam czasem troche wspolczuje facetom, tzn. w krajach bardzo kapitalistycznych. Panuje bardzo krwiozercze podejscie do ich zarobkow od sgrony bylych zon. Az sie dziwie, ze sie nie boja brac slubow. No... np. byla zona Dava - nie maja razem dzieci, za co w takim razie dostaje 1/3 jego zarobkow?
Czasem slychac te dziwne sprawy, gdzie byla zona jakiegos bogatego faceta dostaje kosmiczne sumy jego majatku i czlowiek sie zastanawia "ale za co?".

Wiem, ze gdyby na tym forum pojawila sie sytuacja nieco odwrotna, tzn. pracujaca kobieta i facet siedzacy w domu, to jeeezzzu, jaki bylby ryk tutaj ze jak on smie uwazac, ze kasa ktora ona zarabia, nalezy mu sie dokladnie tak samo.

Zanim pojawia sie dalsze niedomowienia - powtarzam, chodzi mi o zabezpieczenie PRZYSZLOSCI.

Planta, mam nadzieje ze nie odbierasz tego zle, bo intencje mam jak najlepsze i Ci bardzo kibicuje :kwiatek:
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
28 września 2017 18:48
Becia23, w takim razie zarabiający mąż powinien płacić żonie za opiekę nad dzieckiem, gotowanie i sprzątanie - to też jest praca, a jak pisała Planta to jej mąż miał nawet problem z daniem jej pieniędzy na jedzenie
Becia23, nikt tym biednym facetom nie nakazuje ślubów brać. Problemu rownież nie byłoby, gdyby nie zachował sie tak, jak sie zachował. Należy brać odpowiedzialność za swoje czyny, zawarł małżeństwo = godzi sie na wspólnotę, użył agresji wobec swojej żony = musi ponieść tego konsekwencje, nie zwalnia go to z dbania w jakikolwiek sposób o rodzine.

Mam tez nadzieje, ze tam nawet dobry prawnik mu nie pomoże sie wywinąć.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
28 września 2017 18:58
Nie jestem zainteresowana rozwalaniem tego watku, Planta na pewno nie potrzebuje teraz czytac przepychanek "powiedzialas x", "nie, powiedzialam y", wiec sie jeszcze raz powtorze:

Ja nie mowie o przeszlosci, bo to zrozumiale. Bylo jak bylo, obydwoje sie godzili na taki uklad, na taki podzial obowiazkow, taka byla swiadoma umowa.
Ja mowie o przyszlosci - zeby zaczela podejmowac powazne kroki do stania sie samodzielna finansowo TERAZ. Bo jesli sie rozwiedzie (a jesli nie to tym bardziej!), nie moze dalej na mezu zalezec finansowo w 100%. Bo moze dostanie 50% majatku i super alimenty, a moze Dave bedzie mial dobrego prawnika, ktory bedzie wiedzial jak sie wywinac i nie dostanie wiele. I co wtedy?

Jasniej sie nie da. Dla mnie EOT.
Becia23, ja rozumiem o co Ci chodzi i w tej sytuacji podoba mi się polskie prawo,  które zdaje się mówi o 5 latach płacenia alimentów na BYŁĄ żonę. To jest czas, kiedy kobieta ma możliwość znaleźć sobie pracę, nadrobić czas i kwalifikacje jeśli wypadła "z obiegu". Chodzi o to, że kobieta poświęcając się rodzinie i rezygnując z kariery nie ma szans na natychmiastowe wskoczenie w rynek pracy na odpowiednią posadę. To fajna opcja, taki czas na odrobienie strat, by nagle rozwód nie oznaczał pozostania bez środków do życia.
Ale w tej sytuacji Planta, zanim pójdzie na etat musi ogarnąć część obowiązków, które nie należały do niej. Musi dojść do siebie, bo nie wyobrażam sobie w takich nerwach wypaść dobrze na rozmowie. To jest wg mnie temat na "za chwilę".
do tanga trzeba dwojga. zajęłas sie końmi, domem, ogrodem... a małżeństwo legło w gruzach. sprzedaj konie, psy i ratuj.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się