Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

a nie były tam za karę, tak jak babsztyl który hgw czemu zrobił mi ten za krótki zapis ktg.
Julie- przecież sama prosiłaś o 20 minutowy, bo do dziecka sie spieszyłaś 😉


Julie- przecież sama prosiłaś o 20 minutowy, bo do dziecka sie spieszyłaś 😉
Zapytałam czy może być 20 minutowy. Nie kumam dlaczego pani obsługująca ktg nie powiedziała, że nie, że to za krótko, że musi być co najmniej 30 minut, żeby lekarz mógł to podpisać.  Nie wiedziała?! Niepojęte jest to dla mnie.
Zduska, ale on slodki 😍

Julie, masakra... mam wielka nadzieje nie przenosic znow 10 dni, ale jednak sie troche szykuje ba taki scenariusz, a wiec i na kolejki do glupiego ktg... mam nadzieje, ze jednak samo sie u Ciebie lada chwila cos zacznie dziac!

Lotnaa, podobni kolo 2 rz dzieci mocno zaczynaja wybrzydzac i nawet te wszystkojedzace nagle lapia kilka smakow na krzyz i odmawiaja wielu potraw, ktore wczesniej jadly... moze u Hani ten etap?
Kurde, albo cos zle robimy z usypianiem albo to Sara ma jakas wade fabryczna, bo dzien w dzien trwa to godzine- poltorej... o tyle dobrze, ze zasypia znow z tata, co mega mnie cieszy z wizja szpitala i potem mlodszej tez do usypiania. Ktos tak jeszcze ma/mial?
Dziewczyny jaki nawilzacz powietrza polecacie?
Julie rodzić w prywatnej klinice nie będę ale z tego co się orientuję to na KTG mogę chodzić właśnie w pakiecie (poprzednio byłam tylko 2 razy bo urodziłam 😉 ) A przy samym porodzie jak siedziałam 4h w poczekalni ze skurczami to było mi wszystko jedno.  🤣

Dzionka o to by się u nas sprawdzało z tym (nie)jedzeniem koło 2 roku. M - wcześniej mały odkurzacz - teraz je głównie "mlieko" i "bułe". I złapał jakąś fazę na jedzenie w nocy, budzi się o 4 i domaga właśnie mleka albo bułki.  🙄
ja polecam Vente. Niepiękna, ale nie robi kałuży, nie robi osadu na meblach, a wręcz przeciwnie i wkurza kota 😉
zduśka - BB - Boski Bolo 💘
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 września 2017 09:40
Donia Aleksandra, my mieliśmy Botti i był spoko.
Zdecydowanie cos w tym jest, Iga tez kiedys szamala wszystko a teraz ma takie dni ze niemal nic nie chce. O wiele bardziej jest wybredna i musze sie czasem nakombinowac zeby cos zjadla.

Dzisiaj pierwszy raz oddanie do zlobka odbylo sie bez placzu..  😀

A ze spaniem jest bardzo roznie - potrafi zasypiac godzine a nastepnym razem 3 minuty. Troche sie jej tez rytm poprzestawial i jak sie nie wyrobimy w zwyczajowym czasie ja polozyc to sama daje znac ze chce do lozka i wtedy idzie szybko i sprawnie. Juz odpuscilam kladzenie o 18 - 18.30 bo to juz za wczesnie a miedzy 19-20 jest idealnie. Mimo ze jest roznie to tez miala swoj okres dlugiego zasypiania takze mysle ze to tez jest jakis "etap" ktory w koncu zamieni sie w cudowne spanie w 5 minut - mam nadzieje ze nie jestem naiwna  😁
Przedwczoraj zasnela mi na rekach na naszym "placu budowy", podczas omawiania z naszym budowlancem planu dzialania... sama slodycz! Mimo ze wiedly mi rece to po prostu czulam sie najszczesliwsza na swiecie... chyba jednak tesknie za niemowlakiem  😁  😜
maleństwo   I'll love you till the end of time...
28 września 2017 10:58
Moja mi zasnęła ostatnio na kolanach, jak musiałam ją ze sobą wziąć do pracy na korki. Przespała całą lekcję.
oooch, szal! 😀
Kurde, albo cos zle robimy z usypianiem albo to Sara ma jakas wade fabryczna, bo dzien w dzien trwa to godzine- poltorej... o tyle dobrze, ze zasypia znow z tata, co mega mnie cieszy z wizja szpitala i potem mlodszej tez do usypiania. Ktos tak jeszcze ma/mial?


U nas bywało ale A. urodziła się jak Jagódka miała 2 lata i 4.
J. zawsze miała problem z usypianiem i przestała spać w dzień grubo przed 2-gim rokiem życia (dzięki Bogu). Na wieczór było zawsze długo, chociaż chyba nie półtorej godziny, od momentu wylądowania w łóżku (obowiązkowo z którymś rodzicem) jakieś 40 minut pewnie. Stąd wieczory z dwójką i bez męża to był dla mnie horror i w końcu zapowiedziałam, że sama więcej nie zostaje. Kiedy musiał wyjść przychodziła babcia albo moja psiapsióła bezdzietna i zajmowała się starszą, kiedy ja usypiałam A. w sypialni, a potem już na luzaku J. na kanapie w salonie.

Julie, bamberek masz elegancki 🙂 trzymam kciuki za poród i znieczulenie.

yegua, gratulacje!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 września 2017 12:55
No to najwyraźniej jest coś na rzeczy z tym jedzeniem. A wczoraj niemal nie padłam ze śmiechu. W środy jest zawsze u nas syn męża, a Hanka wpatrzona w brata jak w obrazek, chociaż jakoś specjalnie miły dla niej zazwyczaj nie jest. Jemy kolację, Kuba miał domowego hamburgera, więc Hania wyciąga łapkę, że też chce. Dostała kawałek buły i 3 razy prosiła o dokładkę, choć w innych okolicznościach nawet by tego nie ruszyła. I tak jest zawsze  😁
Próbowaliśmy później, przez analogię, namówić Hanię do porządnego mycia zębów (zamiast zjadania pasty), ale z tym już niestety poszło trudniej.

ner, kurcze, a kiedy zaczęliście żłobek? Ja sobie tego nie wyobrażam, bardzo chcę, ale boję się jej reakcji  🙁
Lotnaa miesiac bez paru dni 🙂 Wierze ze to przypadek, choc mam nadzieje ze juz niedlugo to bedzie standard jednak. Duzo mniejszy stres dla mnie i dla niej.

Mycie zebow tez u nas z wzlotami i upadkami, ale od jakiegos czasu jak zaczelismy pokazywac jej ekstremalnie wolno jak szczotkujemy to sie nauczyla i calkiem dobrze jej idzie! 🙂
Nerechta a tak z ciekawości, jak z dietą Igi w żłobku? Je tutejsze menu czy specjalnie dla niej modyfikują/Ty zapewniasz posiłki?
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
29 września 2017 06:33
Julie  i jak tam?  🙂 ja cały czas siedzę w napięciu i czekam 😉

Dzięki dziewczynki za miłe słowa o Bolusiu  . Chłopak jest przecudowny ale tak żywiołowy,  że czasami nie ogarniam.  Podziwiam Was matki 2 jki i większej ilości dzieci  🙂
Melduję się z moją już 2 latką 🙂

[img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t34.0-12/21979139_1569245089763212_909491321_n.jpg?oh=1c338cb80713112fc2aae694a538a84d&oe=59CF9222[/img]

Alice jest super kumata, grzeczna ale niestety zaczęła tłuc inne dzieci. Nie klepać, popychać..TŁUC. Ma bardzo dużo siły, chłopca w podobnym wieku jest w stanie popchnąć tak, że przeleci przez pół salonu  🙁 Tłumaczę, staram się zapobiegać ale marnie to wszystko wychodzi, mam wrażenie, że absolutnie nic do niej nie dociera...

Julie super wyglądasz  🙂

falletta ma jedzenie z domu, ale tez czesto co jest bezpieczne to dostaje ze zlobkowej stolowki (owoce, przekaski itd). Jeszcze bezglutenowego menu by sie podjeli, ale bezglut, bez nabialu i bez miesa juz nie 🙂

Dzisiaj znowu bez placzu  😅

Quendi kurczaki, rosnie Ci mala Pudzianka 😉

Lotnaa kiedy sie u was cos wyjasni w sprawie opieki? Na poczatku to na pewno bedzie duzy stres dla was, ale tez jest inaczej jak jest jedna pani i malutko dzieci - wtedy jest tak bardziej domowo i pani bardziej dostepna, moze nie bedzie tak trudno jak sie wydaje? Bede trzymac kciuki mocno i w chwilach zwatpienia i placzu pamietaj ze kazda z nas matek oddajacych to przechodzila  😁
Nerechta na szczęście Ty lubisz gotować nie? Brawa dla Igi, zuch dziewczyna!  😅 u nas po przerwie chorobowej właśnie zaczęła się histeria - wcześniej szła jak do siebie. Ale specjalnie zostaje pod drzwiami i wypatruje jak wchodzą kolejne dzieci do sali i co widzę? -  kilka sekund później - Zosia się bawi jak gdyby nigdy nic. Mam nadzieję, że i jej ten powitalny płacz minie.

Julie i jak tam?  👀
nie za bardzo lubie szczerze mowiac ale nie mam wyboru 🙂
U Igi bylo dokladnie tak samo - placz do momentu w ktorym przestawala mnie widziec, tez obczajalam pod drzwiami  😁
Po miesiącach czytania tego wątku czas się oficjalnie do niego "zapisać" i przywitać .. 💃
Dziękuję za komplementy brzuchowe i kciuki! :kwiatek:

Quendi, Bo wy dwie musicie być silne i sobie radzić! 😉  :kwiatek:

Shantowa, Gratulacje! 😀


No. Fantastycznie.
Obudziłam się o 5.30 na siku i już dalej nie mogłam spać, wstałam o 6.00, jeszcze dopakowałam różne rzeczy, pożegnałam się z mężem i synem, wyszłam z domu o 7.10 i zawiozłam się do szpitala.
Posiedziałam sobie na izbie przyjęć od 7.20 do 10.30 i wróciłam do domu. 😀
Nie przyjmą mnie dziś, nie ma miejsc.
Mam się zgłosić w poniedziałek.
Ja już się chyba przyzwyczaiłam do tego czekania i z resztą znów wyszło na to, że bardzo dobrze.
Byłam pewna, że zostanę przyjęta dziś i w pewnym sensie bardzo się z tego cieszyłam, bo bardzo się bałam odsyłania do innego szpitala.
Nastawiłam się, że dziś jak już zostanę przyjęta, to gwarantuje mi to, że mnie nie odeślą, wszystko jedno czy się samo zacznie, czy się skończy wywoływaniem.
Wiec najpierw, jak usłyszałam, że mnie nie przyjmą bo jest problem z miejscami, a mój i Ignacego stan jest bardzo dobry, nie wymaga ciągłego monitorowania i nie ma sensu żebyśmy przez weekend zajmowali miejsce na patologii bardziej potrzebującym... to się przeraziłam ponownie wizją, że się samo zacznie i odsyłania.
Ale okazało się, że niepotrzebnie. Zostałam uświadomiona, że ze wszystkimi wskazaniami jakie mam, na pewno mnie nie odeślą. 😅
Mogę sobie zacząć rodzić kiedy chcę!  💃

Powiem wam jeszcze ciekawostkę.
Myślałam, że już wszystkich miłych lekarzy i położne z tutejszego szpitala poznałam, na czele z ordynatorem położnictwa (u którego byłam kilka razy prywatnie, oprócz prowadzenia ciąży u innego gina na nfz). Przedwczoraj badała mnie mega miła, młoda lekarka, ale lekarz który badał i konsultował mnie dziś, przekroczył wszelkie granice przyzwoitości w byciu miłym, kompetentnym i kulturalnym!
I nie miało to nic wspólnego ze zbytnim spoufalaniem się, bo takich lekarzy też bardzo nie lubię, a spotkałam kilku - niby miły, ale wali na "ty", opowiada jakieś żenujące żarty, w tym świńskie i kompletnie niestosowne do relacji lekarz-pacjent, rozmawiający jak z kumpelą, klepiący "czule" po nóżce...
Normalnie szok. Jest to dla mnie niesamowicie miła odmiana po tym na jakich ginekologów trafiałam do tej pory, po tym jak zostałam potraktowana przy pierwszym porodzie w naszej pięknej stolicy, a także po tym co się czyta i słyszy na temat traktowania pacjentek na porodówkach w całym naszym kraju.
Może jeszcze nie powinnam chwalić dnia przed zachodem słońca, ale na razie mam naprawdę mega dobre wrażenia i jestem nastawiona bardzo pozytywnie.

No to czekam.
Pójdę pobiegać czy coś. 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
29 września 2017 14:54
Znajomemu wykluły się bliźniaki i chcemy kupić im dwa koce z haftem, czy wiecie gdzie szukać takich rzeczy?  👀
Shantowa, gratulacje kochana!

Quendi, jaka stylowka! Sliczna ta Twoja mala.

Julie, Gabrys tez byl po terminie urodzony? Sam sie zdecydowal czy mialas wywolywany porod? Obstawiam u siebie podobny scenariusz, w końcu Sara była wywoływana 10 dni po terminie.

A Helcia stała się dziś po przemeblowaniu jakby trochę bardziej realna 😉

Julie, kto jest teraz ordynatorem i który lekarz taki miły?
Dzionka, Gabryś wykluł się z hukiem sam, 5 dni po terminie. 😀
I to w niecałe 5 godzin. Było po 23.00, leżałam w wannie z gorącą wodą, usłyszałam i poczułam pęknięcie pęcherza, od razu zaczęły się skurcze (wcześniej nie wiedziałam co to skurcze, nie miałam ani jednego przepowiadającego) o 24.00 byliśmy w szpitalu, urodził się 3.50.

Teraz nie wiem czy to co czuję od kilku dni to jakieś skurcze przepowiadające, czy tak się Ignacy rozpycha. Na ktg żadne skurcze się nie zapisały , a w tym tygodniu miałam ktg w poniedziałek, wtorek, środę i dziś. No ale w trakcie ktg nic takiego nie czułam, a wieczorami i teraz tak. :/

A jak Ty się czujesz?


Jeśli ten gad mały sam się nie zechce wykluć, to w sumie za dwa dni będę w 10 miesiącu ciąży.  :wysmiewacz22:


Naboo, Ordynator - Kaczanowski. A taki mega miły Hornung. Już o nim słyszałam od kilku osób i potwierdziło się.
O! Kaczanowski ordynatorem! Super- bardzo go lubiłam.
Prowadził mi obydwie ciąże- to on odkrył ze cos jest nie tak z nerka syna i pózniej miałam ciążę prowadzoną pod tym kątem.
Jego ojciec tez był ordynatorem tam 🙂
ash   Sukces jest koloru blond....
29 września 2017 18:13
JARA, na FB wysłałam namiary na super kocyki!

Julie, kciuki!!!!

Dzionka, pokaz pokoik Sarenki.
ash, pokoj Sary jest jeszcze roboczy, bo czekamy na łóżko (10 tygodni oczekiwania, urodzę chyba zanim je przywiozą...). No ale jak na razie tak to wygląda:






Ogólnie ma być tak, że tam gdzie teraz materac będzie łóżko domek w naturalnym kolorze, tam gdzie czerwony kosz na zabawki tipi, koło szafy wieszak na obrania i dwa regaliki na ksiażki na ścianach, fotel zostaje do usypiania obu dziewczyn łącznie 😉

Julie, a teraz ile dni po terminie już? Zazdroszczę takiego porodu jak z Gabrysiem! Ja się czuję super, aż dzisiaj stwierdziłam, że znów mi się wszystkie bóle należne ciąży skumulują przy porodzie 😀
5 dni po terminie. Ten suwaczek co mam źle liczy.
Pierwszej fazy można zazdrościć, drugiej zdecydowanie nie. 😉

Mamy bardzo podobnego konika na biegunach (kupionego za 10 zł na bazarze i odnowionego przez Adama) i fotel identyczny miałam kiedyś. 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się