kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Hmm. Ja mam 55 cm (albo 50, teraz nie pamiętam, ale nie więcej niż 55 cm) na małopolako-kucyko-arabowatego-misz-masza, 159 w kłębie. Od każdej skóry się obciera - jedynie neoprenowe dają radę.
A moja przy krótszych się wkurzała i ciągle coś jej nie pasowało (zaczynałyśmy od 50). Nie obcierała się, ale widać było, że jej niewygodnie. Dopiero dłuższy i szerszy popręg załatwił temat.
Mam pytanie odnośnie ''stękania'' u konia . Dźwięk taki jak przy robieniu kupy (heh) ale występuje np , przy odbiciu przy skoku przez niski drążek . Czy może być to dźwięk świadczący o bólu ,czy raczej świadczący o braku kondycji i włożonym wysiłku w ''skok''? Czy ktoś się spotkał z czymś takim ? Czy może to wskazywać na dolegliwości bólowe ?
Ok, moja zawsze (odkąd pamiętam) stęka przy robieniu kupy, ale ona ogólnie jest "dźwiękowa" - zwłaszcza jak się tarza to sapie, stęka, jęczy i się dobrze bawi. Oglądał wet oraz fizjo - zdrowa.
maluda, o ile przy robieniu kupy i tarzaniu wydaje mi się to normalne , to bardziej mnie zastanawia te stękanie przy odbiciu do przeszkody albo np jak nie zareaguje na łydke , to na lekki pac bacikiem wydaje taki dźwięk . A co do fizjo u nas będzie w poniedziałek więc też o tym powiem .
Misiu, stękanie przy skokach często występuje u wrzodowców. Stękanie na łydkę i bata może świadczyć o lenistwie, a także i o bólu przy wymuszaniu ruchu/ćwiczenia.
Moja stęka jak się rozluźnia  ❓
Ollala🙂 a nie parska? To co innego zupełnie.
Puma , dzięki za odp , wrzody mi trochę siedzą z tyłu głowy  🙁
Murat-Gazon parska, stęka, chrumczy. Cała seria dziwnych dźwięków.
[quote author=Ollala🙂 link=topic=1412.msg2717106#msg2717106 date=1506707176]
Murat-Gazon parska, stęka, chrumczy. Cała seria dziwnych dźwięków.
[/quote]

Moj tak samo. Dopoki nie zacznie sobie gadac po swojemu, to sztywny i nieskupiony. Im ciekawsze rzeczy sie robi, to gada bardziej🙂
Czy są jakieś uśrednione wyliczenia, jaki procent swojego docelowego wzrostu ma dwulatek?
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
01 października 2017 19:25
W Meyerze i Coennenie jest tabelka taka wg której 96-98% wzrostu, ale z własnych doświadczeń to raczej bym powiedziała, że to zawyżony procent jest. Możesz też tą "cygańską miarę" sprawdzić, mi się to sprawdziło 🙂 tzn. na moich koniach.
Jak się nie spinać przy zagalopowaniu? Jest to dla mnie ostatnio koszmarnie trudne, chociaż nie boję się galopu (zanim zaczęłam rzeźbić na ujeżdżalni, jeździłam sporo rajdów), lubię go i zaczynam już powoli skakać. Natomiast kiedy w trakcie jazdy wiem, że zaraz będzie galop i pada taka komenda, momentalnie się usztywniam, trudno mi ładnie wysiedzieć kłus ćwiczebny, łydki odjeżdżają mi do przodu, a pupa się podnosi w trakcie próby zagalopowania.
Na jednym koniu nie mam w ogóle problemów z zagalopowaniem, na innych wychodzi mi to po kilku minutach, na jednym czasami tylko pod koniec jazdy.
Chyba największym problemem jest bariera psychiczna? Jak to pokonać? Niesamowicie mnie ta sprawa frustruje.
JagodaJ, dupogodziny + porządny trener + doszkalające lonże
[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2717826#msg2717826 date=1507029772]
JagodaJ, dupogodziny + porządny trener + doszkalające lonże
[/quote]

Dzięki! Czy są jakieś konkretne ćwiczenia na lonżę na ten problem?
JagodaJ a ćwiczebny masz opanowany? Moze tutaj tkwi problem? A jesli cwiczebny jest ok to moze problem w samym zagalopowaniu? Jeśli kon sie rozpędza do szybkiego klusa zanim zagalopuje to trudno to wysiedzieć.
JagodaJ niezależnie od nauki zagalopowania ja bym poćwiczyła galop na lonży, z rękami w powietrzu albo na biodrach żeby usiąść w siodło, rozluźnić się i sobie galopowa nie myślą o niczym, potem zagalopowanie to nic innego jak odwzorowanie tego ruchu, który jest w galopie. A i też ja początkującym mówie żeby nie kłusowali za długo ćwiczebnym przed zagalopowaniem, bo na początku z doświadczenia widze, że bywają z tym problemy i to normalne zanim te x dupogodzin się wyjeździ - wystarczy usiąść na parę kroków przed zakrętem i dać sygnał do zagalopowania. Jak nie wyjdzie to nie jechać na siłę kłusem ćwiczebnym jak kon leci do przodu, tylko spokojnie przytrzymać, przygotować na nogo i w następnym narożniku albo na wolcie to samo. Ale oczywiście to takie teoretyzowanie bo nie wiem jaki jest u Ciebie problem i ktos z dołu na pewno jest konieczny.
Mam ten sam problem. Z reguły pierwsze zagalopowanie na każdej jeździe mi nie wychodzi, z kolejnymi bywa różnie, ale podejrzewam, że i tak 70% roboty "odwala" koń czujący pismo nosem - OK, to już czas na galop. Lonże doszkalające to by mi się przydały, oj bardzo. Tylko że u mnie się tego nie praktykuje, a że nie mam ambicji sportowo-skokowych to chyba traktuje się mnie jako "kolejną godzinę do opękania".
[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2717826#msg2717826 date=1507029772]
JagodaJ, dupogodziny + porządny trener + doszkalające lonże


Dzięki! Czy są jakieś konkretne ćwiczenia na lonżę na ten problem?
[/quote]
Ćwiczenia musi trener dobrać , bo przez Internet nie da się stwierdzić gdzie dokładnje tkwi Twój problem 🙁
JagodaJ, - a zagalopowania ze stępa robiłaś? Wychodzą? Często dużo osób z problemami z zagalopowaniem po prostu niepoprawnie przykłada pomoce - boją się, spinają, próbują wpędzać konie. W efekcie czego, bardzo, bardzo często robią takiego drewnianego pajacyka i nogi przesuwają do przodu. I to nie tylko początkujące osoby robią ten błąd. W stępie jest to łatwiejsze do zauważenia i wypracowania, no i ze stępa konia nie wpędzisz w galop, musisz użyć poprawnych pomocy, dobrze też, Cię ktoś nagrał - bo w stępie dokładnie będzie widać co robisz źle, bo siedzisz stabilnie i kłus nie maskuje błędów w zagalopowaniu. I łatwiej też zapanować nad sobą.
keirashara, niewiele koni szkółkowych zagalopowuje ze stępa...
_Gaga, - tak, ale nigdzie nie było napisane, że JagodaJ, jeździ tylko na szkółkowych koniach. A sama znam i takie, co zagalopowują, bo to nie jest jakiś trudny element. Ja swojego też czasami wypożyczam na jazdy osobą bardziej rekreacyjnym (bo znajomy znajomego i ma jakiś problem, a chciałby się podszkolić), warto poszukać innych możliwości.
Porządnych trenerów, którzy zrobią porządne jazdy doszkalające na lonży, to ja też w szkółkach raczej nie spotkałam 😉 Przecież to tylko pytanie i propozycja - a pomysł, właśnie od tych osób znajomych-znajomych, które często po kilku jazdach z galopem ze stępa zaczynały ogarniać ten problem.
JagodaJ, - a zagalopowania ze stępa robiłaś? Wychodzą? Często dużo osób z problemami z zagalopowaniem po prostu niepoprawnie przykłada pomoce - boją się, spinają, próbują wpędzać konie. W efekcie czego, bardzo, bardzo często robią takiego drewnianego pajacyka i nogi przesuwają do przodu. I to nie tylko początkujące osoby robią ten błąd. W stępie jest to łatwiejsze do zauważenia i wypracowania, no i ze stępa konia nie wpędzisz w galop, musisz użyć poprawnych pomocy, dobrze też, Cię ktoś nagrał - bo w stępie dokładnie będzie widać co robisz źle, bo siedzisz stabilnie i kłus nie maskuje błędów w zagalopowaniu. I łatwiej też zapanować nad sobą.


Opisujesz dokładnie mnie! Po próbach zagalopowania z kłusa przechodzę do zagalopowań ze stępa. Tak jak mówiłam, na jednym koniu nie mam w ogóle problemów z zagalopowaniem, na innych po kilku razach się udaje, na jednym wcale lub pod koniec jazdy (więc może skupię się na tym ostatnim przypadku). Ma tak wybijający kłus, że trudno mi usiąść w siodło, więc po chwili próbuję ze stępa. Ze stępa natomiast przechodzi w szybki kłus, który ja staram się wyhamować (w efekcie wiszę na wodzach, bo trudno jest zahamować w tym przypadku) i tak w kółko. Jak tylko poczuje impuls, jest kłus. Ten koń boi się bacika, kilka razy wsiadłam na niego z nim (ale nie używałam, tylko go trzymałam) i koń po lekkim impulsie galopował przed siebie jak głupi i nie dało się go zatrzymać.
Z kolei kiedy udaje mi się zagalopować bez bata, mam wrażenie że prosząc o kolejną foule przerzucam tonę węgla.
JagodaJ, - nie da się nauczyć poprawnie jeździć, na koniach, które same nie są do końca ujeżdżone. A tym bardziej przepracować głębszego problemu, szczególnie bez dobrego trenera. Niestety.
JagodaJ, - nie da się nauczyć poprawnie jeździć, na koniach, które same nie są do końca ujeżdżone. A tym bardziej przepracować głębszego problemu, szczególnie bez dobrego trenera. Niestety.


Hm, ten koń pod bardziej wprawnymi jeźdźcami chodzi podobno jak złoto...
Teraz jeżdżę tylko z trenerem. Cóż, mam nadzieję, że w końcu "kliknie" 🙂
Jagoda Oczywiście zgadzam się, że trener to podstawa ale tak czytając to wygląda mi na to, że zagalopowujesz bez kontaktu ale oczywiście to teoretyzowanie i niewidząc na żywo mogę się mylić. Dajesz sygnał do galopu, kontakt jest słaby lub go brak koń rusza kłusem - standard u początkujących🙂 A nawet jeśli raz nie wyjdzie to nie pozwalaj lecieć szalonym kłusem, skróć, przytrzymaj (oczywiście razem z łydką, która pilnuje impulsu), pzred zagalopowaniem półparada, wzmocnienie kontaktu, cały czas na zew wodzy, jedynie wewnątrzna 'otwiera' się ale tylko w momencie gdy już czujesz, że koń rusza galopem, po prostu podążasz ręką za nim żeby umożliwić mu zrobienie pierwszej fuli, żeby nie dostał po zebach jeśli zostaniesz z ręką trzymającą. Jesli dajesz łydkę, jeszcze możliwe, że niewrawną nie do konca w dobrym momencie a kontakt jest 'taki se' to kopń zawsze wybierze kłus i lecenie do przodu bo łatwiej).

A i co do tego wybijającego kłusa, tak naprawdę wystarczy żebyś usiadła na jeden krok w siodło - ważne żeby zwrócić uwage na anglezowanie na dobrą nogę, dzięki temu jak usiądziesz i dasz sygnał to masz pewność, że będzie w dobrym momencie, ale musisz mieć dobry timing żeby nie było za późno, siadasz, sygnał, półparada i masz galop🙂 NIemalże jednocześnie wszystko.
Dzięki dziewczyny  :kwiatek: już się nie mogę doczekać kolejnej jazdy, żeby móc się zastosować do Waszych rad.
JagodaJ, - moja jest jeszcze taka - powoli, bez nerwów. Nie spinaj się, nie szykuj do galopu, nie wpadaj w panikę, bo nie wychodzi. Powtórz sobie pomoce w głowie, wyczekaj moment, przygotuj siebie, konia i spokojnie to zrób. Nie wyjdzie - jeszcze raz powoli i dokładnie, bez frustracji.
Mi bardzo pomogło patrzenie w sufit przy zagalopowaniach, bo moim problemem była zamknęła klatka piersiowa i automatyczne pochylanie się podczas przejścia i koń też wypruwał kłusem do przodu, bo mój tyłek zostawał w tyle... Nagle po wyprostowaniu sylwetki okazało się ze trzeba tylko lekko pyknąć łydką i bujnąć się razem z koniem do galopu, a nie zakleszczać się i garbić w siodle dając sprzeczne sygnały zwierzakowi.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się