To ja w kocim wątku jeszcze przedstawię
Bolka. Bolek to kot, który od urodzenia mieszka w naszym ogródku. Najpierw z matką kocicą, a teraz albo z nią, albo sam. Z miotu tylko on został. Kocice przeganiano z okolicznych podwórek. Sąsiedzi nie chcieli mieć z nią do czynienia. My nie przeganialiśmy, dokarmialiśmy. Kocica z młodym mieszkają albo pod plandekami pod którymi stoją motocykle, albo pod schodami wśród kartonów, wiader i śmieci. Swego czasu dostali miskę na stałe i w tej misce staraliśmy się, by ciągle było żarcie. Ale to był głupi pomysł, bo zaczęły do nas ściągać wszystkie okoliczne koty na jedzenie. Sąsiedzi nie byli zadowoleni, bo łaziło to całe towarzystwo po ulicy, sikało, znaczyło i uprawiało głośny seks. Więc miska zniknęła a towarzystwo kocie było przeganiane.
Jedynie Bolek ma pozwolenie męża na legalne mieszkanie w ogródku. Kocica jest tylko dokarmiana i raczej przeganiana. Choć często jest tak, że pozwalamy jej siedzieć pod plandekami czy schodami i udajemy że jej nie widzimy. A ona udaje, że jej nie ma. Żreć dostaje.
Bolek jest dziki i nie staramy się go oswajać dla jego własnego dobra. Choć chyba sam się oswaja.
Nad ranem, kiedy wychodzimy z domu Bolek siedzi na schodach wejściowych do domu i robi "miau", żeby dostać żreć. Czasami Bolek wchodzi do męża do warsztatu i patrzy jak ten pracuje.
Ostatnio Bolek coraz mniej ochoczo ucieka przed naszą Xiją. Coraz bardziej pozwala jej do siebie podchodzić. Bolek ma pół roku. Umie łazić po szmacianym daszku nad naszym kącikiem wypoczynkowym. Umie siedzieć wysoko na kratce na winorośl i patrzyć se na nas z góry. Bolek się rozbestwił i byle jaka karma mu nie smakuje. Tak jak na początku jadł cokolwiek, aby brzuszek nie był pusty, tak teraz Bolek zaczyna wybrzydzać. Nie wiem, czy Bolek na zimę nie dostanie jakiejś budy.
Bolek pozwala mężowi się czasami pogłaskać przy jedzeniu. I dziś właśnie dostał swoje imię. 🙂 Nie mam pojęcia czemu akurat Bolek, ale to kot męża. 🙂
Bolek z matką.