"Nie ogarniam jak..."

Facella   Dawna re-volto wróć!
15 października 2017 17:47
Muchozol powinnaś kasować po 1000 zł za działania medium.
Mój post nie miał na celu pochwalenia się moimi zdolnościami jako "medium", a zaprezentować jakie lenistwo panuje wśród "szukających". Bo chyba tak naprawdę tego konia nie szukają, skoro podstawowych danych nie mogą wklikać na bazie koni czy pzhk (a które to dane posiadają) 🙄.
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 października 2017 19:41
Mój post nie był szyderczy. Miałabyś po prostu ładnie prosperujący biznes, oferując usługi odnajdywania koni, skoro ludzie tak łatwo dają się łapać na jakieś medium.
Jak ktoś nie zadaje sobie trudu, żeby wpisać dane konia, to raczej i nie zada sobie trudu, żeby za to zapłacić 😁.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
15 października 2017 20:44
Muchozol- Akurat czasem numeru paszportu nie można znaleźć. Znam z autopsji- numer paszportu mojego konia był krótko na stronie PZHK. Może dlatego , że był NN... Ale gdy napisałam e-mail z numerem paszportu, to informację o koniu uzyskałam.
W tym przypadku był i na bazie koni i na pzhk, a wpisałam dane, które sami podali w ogłoszeniu, nic poza tym 😉.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
15 października 2017 21:12
Widocznie nastał CUD!
Anderia   Całe życie gniade
16 października 2017 09:09
Nie ogarniam jeżdżenia absolutnie wszędzie samochodem, nawet na krótkie dystanse w dużym, zakorkowanym mieście.  🙄 Przykład: Warszawa Okęcie, poranne godziny szczytu. Jadę do pracy spod miasta, około 14 km łącznie, autem, bo tak mi się najbardziej opłaca czasowo i finansowo. Niemożliwe korki po drodze, a na miejscu małe, osiedlowe uliczki poparkowane tak, że samochód na samochodzie. Jaka rejestracja najczęściej? Ochota. 😤 Dla nie-warszawskich: oddalona od mojego miejsca pracy o kilka przystanków tramwajowych w prostej linii. No i serio, warto stać w korkach, robić sztuczny tłum na drodze i na parkingu, krążyć szukając miejsc, spalać dużo więcej paliwa i wkurzać innych, niż sobie kupić bilet na tramwaj i w 15 minut pyknąć te kilka przystanków nie przejmując się niczym? To jest jakaś ujma? Ja tego nie rozumiem zupełnie.
Anderia, a jeśli przed lub po pracy ci ludzie muszą coś załatwić w innej części miasta? 😉
Anderia, ale wiesz ze ja np mam rejestrację z innej dzielnicy,  niż ta w której mieszkam?  😉 i wiele innych osób też tak ma.
Anderia, ja mam do pracy 1,8km, jeżdżę autem. Bo nie muszę czekać na autobus, bo wiem, że dojadę na czas, bo nie chce pchać się z wszystkimi gratami do autobusu. Raz pojechałam autobusem i wszyscy koniecznie chcieli ze mną rozmawiać ze względu na mundur, a ja nie mam ochoty. Teoretycznie mogłabym iść piechotą, w praktyce nie mam ochoty chodzić na szpilkach takiej trasy. Auto jest wygodne, możesz po pracy pojechać na zakupy, masz pewność, że siedzisz, itd.
Nigdy mi nie przyszło do głowy osądzać innych czy powinni w danym przypadku używać auta. Wisi mi to, szczerze mówiąc, czy ktoś przejechał 500 metrów czy 50 kilometrów. Najwyraźniej ocenił, że tak mu bardziej pasuje, potrzeba czy cokolwiek innego. Może woli swoje pachnące autko niż towarzystwo żulka w tramwaju?
Anderia   Całe życie gniade
16 października 2017 10:35
Dziewczyny, ja sobie zdaję sprawę, znam nawet przypadek gościa, który kupił samochód z Bytomia i będąc zameldowanym w Warszawie jeździ sobie już któryś rok na ślunskich blachach - no można. 😉 Ale już nawet pomijając fakt, czy osoba z rejestracją ochocką faktycznie mieszka na Ochocie, czy na Śródmieściu, czy na Żoliborzu, czy gdziekolwiek indziej, to nie mieści mi się w głowie dobrowolne pchanie się w korki. Ale może to wynika z tego, że ja po prostu nie znoszę poruszać się samochodem ze średnią prędkością 10 km/h i nawet jeśli bym mieszkała tak blisko od pracy a potem musiała coś załatwić, to bym chyba wolała wrócić się do domu po auto albo w ogóle jechać wszędzie komunikacją. Uwielbiam swój samochód, jest to niebywały komfort, ale fakt posiadania go nie rozpieścił mnie na tyle, by mieć jakieś opory przed wejściem do autobusu/tramwaju/metra. 😉 A mój post dotyczył tego, że niektórzy najwidoczniej chyba mają. I nie piję do Ciebie, kare_szczescie, Twoje prawo jeździć wszędzie autem (zresztą nie musisz mi tłumaczyć braku chęci odzywania się do ludzi zawsze i wszędzie 😀), chodzi o ogół - bo jak 100 osób pomyśli, że jedzie samochodem bo tak, to na jednych światłach nagle się czeka 4 kolejki. I ja swoje 14 km spod miasta jadę 40 minut, a nie 15.

Żebym nie była taką straszną malkontentką, to rozumiem jazdę samochodem nawet blisko w skrajną pogodę - wielki mróz, wielki upał chociażby. W komunikacji z ogrzewaniem/klimą bywa jak bywa i nie ma pewności, że włączą tak żeby było optymalnie. A w poceniu się/zamarzaniu żadnej przyjemności nie ma, skoro w swoim samochodzie można to ustawić dwoma kliknięciami. To ogarniam jak najbardziej. 🙂

edit: Dworcika, a czy ja oceniam? 🙂 Wątek jest o nieogarnianiu i to napisałam, a nie coś w stylu "daję 1/10 jednoznacznie każdemu kto tylko przejedzie kilometr autem".
Oj dobra, dobra 😉 Źle to ujęłam. Ja się zwyczajnie nigdy nie zastanawiałam nad tym ile kilometrów pokonują osoby, z którymi stoję w korku 😁
Mi nie wisi, że tyle jest aut w mieście. Każdy jakieś decyzje podejmuje, ale ostatecznie podusimy się wszyscy.

Obserwuję teraz z bliska jeden tranzyt z auta do komunikacji zbiorowej. Dojazdy ok. 25 km. Było auto za każdym razem – a teraz: 6 kilometrów (autem, bo w pobliżu innych opcji brak), szybka kolej, kilka przystanków autobusem. Człowiek się jakiś pogodniejszy zrobił 😉 Poczyta w drodze do pracy, przejdzie się, lepiej zorganizuje (nie da się siedzieć w pracy w nieskończoność – rozkład obowiązuje). Po mieście też się da jeździć, metro, tramwaj.

Oczywiście sytuacje są różne. Ale skoro człowiek w wieku poważnym, na stanowisku takimż, po latach przyspawania do auta zaryzykował zmianę, to można się czasem zastanowić nad dostępnymi opcjami.

kare_szczescie, a szpilek nie można zostawić w pracy? Swoją drogą szpilki nie wadzą na rowerze. Chociaż już wąska spódnica odpada.

PS Żeby nie było, sama też czasem wybieram auto w mieście, chociaż rzadko, bo to zwykle nie ma sensu. W wielki upał mi się zdarzało. I np. po przeziębieniu. Z komunikacją zbiorową mi mniej po drodze, bo mam niską odporność. Ale też się trafia.
Teodora,  nie bardzo, Plus zawsze mam walizkę, więc rower odpada. Zresztą rower mi ukradli miesiąc temu. Zapięty na kłódkę na strzeżonym osiedlu 🙁 tego nie ogarniam
Ja mieszkam na wsi a pracuję w Poznaniu.
Cicałam być eko- czyli np. dojeżzać do obrzeży autem a potem tramwajem... nie dało się.
Cena bieltu miesięcnzego przekracza wydatki na paliwo a nie powinna.
Znalezienie mijsca do parkowania przekracza moje niemałe umiejętności cwaniaka za kierownicą.
Tramwaje w Poznaniu są TRAGICZNE, - jakość taboru, sposób jazdy (ludzie jak worek pyrów rzucani w tym pojeździe).
Wytrzymałam miesiąc tracąc codziennie od 15 do 20 min na ta akcje. Tak, pomimo korków szybciej docierałam do pracy robiąc całą trasę autem.
Wybrałam więc parking podziemny u ans w biurze nad "ekologię" - bo mnie na nią nie stać - zarówno finansowo jak i czasowo.

O rozwiązaniu typu: za kwotę mojego parkingu podziemnego mam miejsc parkingowe na parkingu na wlocie do miasta, tam przesiadam się na swój rower, który potem spokojnie mogę z powrotem zostawić na tymże swoim zadaszonym miejssu parkingowym - mogę zapewne pomarzyć...
za to wprowadzą ograniczenia ruchu na Dąbrowskiego, którym codziennie jeżdżę... chyba po to aby były większe korki i większy smog.
czy te ograniczenia ogranicza liczbę aut w centrum? Nie - wręcz przeciwnie- zwiększą ilość aut w centrum będących tam w danej chwili- bo ludzie nie mają alternatyw a do pracy dojeżdżać muszą.

Ja mieszkam na wsi a pracuję w Poznaniu.


Ja mieszkam na wsi, a pracuję w Warszawie.  :emota200609316:

Ale ja mam komunikacjny lukus. Dojeżdżam do ostatniej stacji metra, zostawiam samochód na Park & Ride i jadę metrem. Ze zgrozą wspominam czasy, gdy jeżdziłam do pracy samochodem, a teraz jest dla mnie największą karą, gdy z jakiś powodów muszę pojechać do miasta samochodem. 

Nie wpadłam na pomysł, żeby porównać cenę biletu do ceny benzyny, bo nie przyszlo mi do glowy, że bilet może być droższy niż benzyna. 30 dniowy kosztuje 110 zł, 90 dniowy 280. W moim przypadku dochodzi koszt parkowania (w centrum nie ma bezplatnego parkowania), a ono wychodzi ok. 30 zł dziennie. Nie może być taniej samochodem.
dea   primum non nocere
19 października 2017 21:19
Przeraża mnie wizja (realna) płatnego parkingu pod pracą. Aktualnie zostawiam dziecko w przedszkolu niedaleko domu, jadę pół godziny do firmy, pół godziny do 40 minut powrót. Młoda jest w placówce 8 godzin, więc jak łatwo policzyć, nie zamyka mi się bilans. No, to sobie teraz pracuję z chaty (krótka przerwa na forum), tak jakoś do północy pewnie zejdzie. Komunikacją miałabym... godzinę do półtorej w jedną stronę. Niewykonalne... Nawet gdybym mogła "zadołować" dziecko na tyle godzin w przedszkolu, to tego nie zrobię. Chciałabym, żeby mnie poznawała  🙄

...a pod domem kolejka, pod firmą kolejka, są łączące te miejsca tory - ino nie ma bezpośrednich połączeń. A kosztowo też wychodzi drożej, nawet miesięczny - szczególnie jeśli są akcje typu dziecko chore i trasa zmieniona, żeby je zostawić pod opieką gdzieś.

Całe studia przejeździłam autobusami i kolejkami. Przegrałam dopiero z dojazdem do pierwszej firmy, gdzie było 5 km, miałam 3 autobusy co 20 minut każdy, kompletnie niezsynchronizowane. Najczęściej dawałam z buta (na obcasie) całą trasę. Nawet zainwestowałam w kalosze, jak mnie TIR skąpał błotem pośniegowym (chodnika na środkowym odcinku brak, ino wąskie zakrzaczone pobocze).

Czasem się niestety nie da. A tak bym sobie chciała popatrzeć przez okno, książkę poczytać spokojnie.
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 października 2017 21:31
Nie ogarniam co się dziś wydarzyło na jednej z facebookowych grup fotograficznych, w której niby jest jakiś znaczny % profesjonalistów i zawodowców. Pewna pani wrzuciła tam swoje selfie, na którym zakrywa nagi biust swoimi dłońmi w rękawiczkach i to, co się wydarzyło w sekcji komentarzy przechodzi moje pojęcie. Stado facetów oślinionych jak psy rzucalo tekstami typu (same autentyki) "aż szkoda, że w rękawiczkach", "nie widzę auta, ale widzę zderzaki", "ładnie, następnym razem mogę pomóc, potrzymam", "dobrze się pieści jak się w ręku nie mieści". NIE OGARNIAM. Pomijając fakt, że w życiu bym takiego zdjęcia nie umieściła w internecie, to ci goście są obleśni. Zresztą w tej grupie bardzo często widoczny kawałek nagiego biustu = doskonałe zdjęcie. Wstrętne jest traktowanie ciała kobiety jak mięsa na wyprzedaży w Lidlu :/
Pursat   Абсолют чистой крови
19 października 2017 21:41
Wstrętne jest traktowanie ciała kobiety jak mięsa na wyprzedaży w Lidlu :/

To po co się mięso pcha w taki sposób na sklepową witrynę? 😉 Selfie? Gołe cycki? Zasłonięte rękawiczkami? Serio? To czego się spodziewała? 🤣 Ja nie czaję jak babki wrzucają do sieci nawet profesjonalnie sfotografowaną goliznę, jakieś akty... Po jaki ch..?  😉
Facella - widziałam i też nie ogarniam tego...

Pursat - w tym zdjęciu wzrok szedł na oczy i twarz modelki, z tego co pamiętam tylko twarz była wyostrzona.
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 października 2017 21:51
Pursat, ja też nie czaję wrzucania takich zdjęć gdziekolwiek, czy nawet robienia ich, ale serio uważasz że komentarze tych typów są na miejscu i w porządku? Jeśli tak, to nie mam więcej pytań.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 października 2017 07:33
Facella, ale ktoś kto umieszcza takie zdjecie w internecie oczekuje takiej reakcji 😉
BASZNIA   mleczna i deserowa
20 października 2017 07:36
[quote author=Facella link=topic=95120.msg2722384#msg2722384 date=1508445113]
Wstrętne jest traktowanie ciała kobiety jak mięsa na wyprzedaży w Lidlu :/

To po co się mięso pcha w taki sposób na sklepową witrynę? 😉 Selfie? Gołe cycki? Zasłonięte rękawiczkami? Serio? To czego się spodziewała? 🤣 Ja nie czaję jak babki wrzucają do sieci nawet profesjonalnie sfotografowaną goliznę, jakieś akty... Po jaki ch..?  😉
[/quote]
O stad się bierze przyzwolenie na słowne molestowanie, z takich reakcji. Co to psy są?? Czy inteligentni ludzie, którzy mogą pomyśleć, ale umieją się pohamować?
Facetom często widać wybrzuszenie, czasem bardzo wymowne, czy spotkałaś się kiedyś z lasem rąk lasek oferujących podtrzymanie, układanie, czy cokolwiek?
Nie ogarniam...
Facella   Dawna re-volto wróć!
20 października 2017 08:01
Facella, ale ktoś kto umieszcza takie zdjecie w internecie oczekuje takiej reakcji 😉

To tak jakby powiedzieć, że kobieta która zakłada za krótką sukienkę i wywala biust na wierzch oczekuje, że będzie napastowana seksualnie. A prawda jest taka, że nawet jeśli latałaby po mieście zupełnie nago, to nikt nie ma prawa jej dotknąć.
Nie chce mi się wierzyć, że kobiety przyzwalają na takie zachowania w stosunku do nich. Tunrida bardzo dobrze napisała, to jest molestowanie słowne i trzeba reagować.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
20 października 2017 08:32
To tak jakby powiedzieć, że kobieta która zakłada za krótką sukienkę i wywala biust na wierzch oczekuje, że będzie napastowana seksualnie. A prawda jest taka, że nawet jeśli latałaby po mieście zupełnie nago, to nikt nie ma prawa jej dotknąć.


Nie no jasne, jak ktoś wrzuca swoje gołe zdjęcia do sieci to po to żeby ktoś inny komplementował jej piękne oczy lub wystrój mieszkania  😂
Jak ktoś jest taką tępą dzidą, że wrzuca swoje nagie zdjęcia (bo nie mówimy tu o profesjonalnych aktach, tylko o jakimś selfiaczu) to dla mnie szanuje samą sobie dokładnie tak samo jak ci faceci 😉
A jak kobieta zakłada mini i duży dekolt, to też się nie szanuje, tak?  😤

Owszem, pewnie jak kobieta wrzuca takie zdjęcia, to oczekuje wyrazów uznania. Tak samo jak ta w mini oczekuje, że będzie się podobać.
Ale czym innym jest pełne uznania spojrzenie faceta na ulicy, a czym innym złapanie za tyłek i ordynarny gwizd.
Czy innym jest komentarz typu "świetne cycki", a czym innym chamskie uwagi a'la to, co napisane powyżej.
majek   zwykle sobie żartuję
20 października 2017 08:58
A Facella nie pisala, ze jest to jakas foto-grupa i jest w jakims stopniu profesjonalna? Akt/gole cycki itp to chyba nic dziwnego w sztuce.
I zeby miec gole fotki w necie niekoniecznie trzeba byc tepa dzida.
Prostakow na swiecie cala masa, naprawde warto sie denerwowac o komentarze jakichs palantow? Swiadczy tylko o nich, mam nadzieje, ze sa podpisani z imienia i nazwiska. Moga zaszkodzic tylko sobie, jezeli uwazaja sie za profesjonalistow. Dziewczyny, jak robol z rusztowania na was gwizdze to sie mu pokazuje srodkowy palec i zapomina, nie wiecie jeszcze?
Jak zrobić selfie jednocześnie obiema dłońmi zasłaniając biust? 🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się