Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
16 października 2017 22:55
Ramires- kilka osób zdążyło umrzeć, zostać inwalidami lub wylądować w szpitalu przez to ,,Aaa... To nic takiego!". Chorą tarczycę (w zaawansowanym stopniu) zdiagnozowałam przypadkiem (po zasłabnięciu prywatnie zrobiłam badanie krwi+ tsh)- objawy choroby miałam przynajmniej od 10-iu lat, no ale przecież ,,panience nie chce się do szkoły chodzić".
Do tego lekarza lubią chodzić babcie, żeby poplotkować.
Godziny pracy- teoretycznie od 8 do 14 (w praktyce 9-11) w przychodni, od 14 do 18 wizyty domowe (w praktyce 11-13). W międzyczasie obiad w szkolnej stołówce, a kiedyś jeszcze kawa u aptekarza..

Ramires- uważasz, że taki lekarz jest dobrym lekarzem?

Moja rówieśniczka w ostatniej chwili trafiła do szpitala z pękniętym wyrostkiem, rok starsza straciła słuch w jednym uchu- przez złą diagnozę i leczenie... Moja babcia też była źle leczona przez lata, zmarła po miesiącu męczarni,po zaostrzeniu problemu-
nawet skierowania do specjalisty nie dał przez lata,,bo to normalne w tym wieku". Mamie nie dał skierowania do laryngologa przy problemach z gardłem ,,bo taki pani zawód" (nauczyciel).

Jest wielu dobrych, niedocenionych lekarzy, ale jak wszędzie, zdażają się konowały.
Tunrida- to zadam ci proste pytanie, dlaczego nie rzucisz tych innych prac? Skoro to taka tragedia. Zarabiasz 4200 na rękę, większosc moich znajomych i to po studiach może tylko pomarzyc o takich zarobkach, a i tak pracuje 8 godzin, więc do tego dom, dzieci i nie ma kiedy dorabiac ? Dlaczego nikt nigdy nie widział biednego lekarza, dlaczego medycyna jest w zasadzie najbardziej obleganym kierunkiem studiów, i dlaczego lekarze masowo nie porzucają zawodu, a jeszcze do tego robią wszystko, żeby ich dzieci poszły w ich ślady?
4200 na rękę to dużo dla lekarz? Błagam. Dla mnie to pensja, która pozwala na normalne życie dla samotnej osoby (w większych miastach).
Niestety dramatem naszego kraju jest to, że dla wielu ludzi wciąż są to zarobki w sferze marzeń, a 2 000 netto jest smutną normą. Tu jest problem - nie rozwiążemy go równając w dół. Zwłaszcza w przypadku pensji dla specjalistów.
A co do studiów - można studiować i studiować. Nie żyjemy w PRL-u, że papier cokolwiek gwarantuje. Ja po polonistyce zarabiam bardzo dobrze, ale nie pracuję stricte w zawodzie. Większość znajomych ze studiów zarabia znacznie poniżej średniej krajowej. A kierunek ten sam mamy skończony. Poza tym w życiu nie porównywałabym mojego polonu do medycyny - szanujmy się 😉
Averis - no właśnie, masz rację o smutnej normie 2000 zł.. ale ktos tu wspomniał jako argument dla wyższych płac, że: "lekarz ma prawo do godnego życia".. i to określenie jest właśnie śmieszne.... Jeśli można przyjąc że  smutną normą dla naszego kraju jest 2000 zł to jakoś normalni  ludzie żyją za to "godnie", albo " w normie", bo można sie kłócic co to godnie. Ale prawda taka, że lekarze nie chca zyc godnie, tylko baardzo luksusowo. Do oficjalnych zarobków dochodza łapówki i prezenty - słyszałam od jednego lekarza, ze otrzymuje taką ilosc alkoholu od pacjentów, ze mógłby załozyc sklep z winami. Wiekszosc lekarzy juz teraz zyje luksusowo, oczywiscie nie na początku kariery.  W przeciwieństwie do całej masy zawodów, w których trzeba i wykształcenia, i jest (prawdziwa a nie wydumana ) odpowiedzialnosc, kary finansowe. Ja uważam, ze zawód lekarza jest jednym z najbardziej przereklamowanych w Polsce. A dzieje się tak dlatego, ze ilosc osób kończących medycyne jest mała. Studia te sa drogie, znacznie droższe niż humanistyczne, dlatego nasze państwo ścisle dostosowuje ilosc absolwentów do ew. zapotrzebowania na rynku pracy. A jak jest na studiach humanistycznych? Nikt się niczym nie przejmuje, przyjmują na rok nawet po 200 osób  jak było za moich czasów, choc praca w zawodzie była dla moze 20 ? Nieważne, ważne żeby kadra profesorska miała pracę. I stąd potem takie masowe wytwórnie bezrobocia  generują bezrobotnych humanistów, i sie mówi, że oni sa głupi, bezwartosciowi i NIC nie umieja. Bo nieraz to słyszałam. Ale potem tak myślę, jak NIC nie umiem, przecież nie sciągałam na studiach? Czego sie uczyłam te 5 lat? W normalnych krajach studia, nawet te humanistyczne, to powinna byc przepustka do lepszego życia. I to jest kolejny przykład, jak lekarze są faworyzowani przez państwo.
Dementek ale ja nie twierdzę, że jest dobrym czy złym lekarzem. Masz rację, w każdym zawodzie są konowały i to nie wnosi zbyt wiele do rozmowy o odpowiedzialności lekarzy. Jeśli te przypadki były ewidentnie winą lekarza, to ktoś powinien to zgłosić. Wbrew pozorom lekarze nie są bezkarni. A jak często potrafią mieć wieloletnie sprawy za coś, za co wcale nie zawinili... w tym akurat zawodzie mało co jest czarne i białe.
Ale wracając do tematu. Też uważam, że dostanie skierowania na badania powinno być proste i oczywiste, ale to nie jest wina lekarzy, ze nie chcą ich wypisywać.  NFZ nie rozdaje chętnie pieniędzy na badania i tyle a bardzo wielu pacjentów chce skierowania bo tak. Chodzi mi tylko o to, żeby patrzeć trochę szerzej.

I tak, to jest do dupy.
iza-bellowata- ale ja NIE jestem lekarzem po studiach. Tylko 42-letnią kobietą, z mężem, dzieckiem. Skończyłam 6 lat studiów medycznych, potem odbyłam rok stażu. Mając 25 lat podjęłam pracę lekarza w oddziale. W trakcie pracy robiłam tę specjalizację. Polega to na tym, że pracując na etacie, w międzyczasie jeździsz na obowiązkowe staże po innych szpitalach przez 5 lat. ( rezydenci nie są na etacie i  mają lepiej. Siedzą w dużych miastach na pupie i tylko zmieniają oddziały, nie mają nad sobą żadnego szefa, płaci im nie szpital. ale ministerstwo, więc staże odbywają kiedy chcą i gdzie chcą. Dzięki temu wyrabiają się w czasie tych 5 lat idealnie) Ja na etacie pracując w swoim macierzystym oddziale w małym mieście, nie mogłam sobie pozwolić, żeby jechać np na 6 m-cy do Kliniki do stolicy. Bo "nie ma komu pracować w oddziale, pojedzie pani za 4 m-ce". Tym sposobem, przy moich najlepszych chęciach specjalizacja trwała 6 lat. Ponadto dom miałam tu, a staż a to w Warszawie, w Choroszczy a to przez 4 m-ce, a to przez 6, a to przez 3. Nie stać mnie było na mieszkanie tam, więc DZIEŃ W DZIEŃ dojeżdżałam autobusem. Nieważne. I tak nikt by nie uwierzył, gdybym zaczęła to opisywać.
Czyli jestem specjalistą już od 11 lat.

4200 to NIE jest płaca za etat młodego lekarza singla po studiach. To jest pensja lekarza specjalisty, który od 17 lat pracuje w jednym szpitalu, zawierająca w sobie pieniądze za pracę nocną i godziny świąteczne.
Czemu dorabiam? Bo mi nie starczy! Gdybym miała 28 lat i żyła sobie sama, to pewno by mi spoookojnie starczyło.  Rozumiem, że twoim zdaniem pensja 4200 to wystarczająca pensja dla lekarza specjalisty po 17 latach pracy. Ok- masz prawo uważać, że to wystarczające wynagrodzenie.
edit- wykopałam koleżanki kartkę. Ona ma krótszy staż, też JEST specjalistą. W lipcu miała mało godzin nocnych ( ma małe dziecko) - pensja- 3050
tunrida, nie tłumacz się. Nie wygrasz z mentalnością, gdzie skoro jednemu jest źle, to tak ma być wszystkim. Bo skoro ktoś jakimś cudem daje radę za 2 k netto, to jak ktoś nie chce tak żyć, to pewnie złodziej i oszust. Prawdziwi Polacy jedzą gruz i harują po 80 godzin w tygodniu. Uwielbiam to myślenie -  "bo na Zachodzie" i "za moich czasów". Dla mnie lekarze powinni zarabiać i po 20 tysięcy.

A tłumaczenie, że państwo jest odpowiedzialne za to, że ludzie wybierają idiotyczne kierunki studiów i potem nie mają pracy pominę milczeniem.
Ale wiecie co? iza-bellowata z jednym ma rację. Po co tyle pracuję, skoro nie mam już siły. Przecież z głodu nie umieram!
Dziś na tych paznokciach się poryczałam. Robi mi je moja dobra znajoma. Rozmawiałyśmy właśnie o tym ile pracuję. Ona wie. I ostatecznie się poryczałam.
I tak naprawdę, to mam na tyle już dość, że pierdolę.
Właśnie ustaliłam z mężem że zwalniam się z poradni u rodzinnego i zwalniam się z zakładu karnego. Rodzinna se poradzi. Najwyżej ci  pacjenci se znajdą psychiatrę gdzieś na mieście, albo będą się ze mną umawiać prywatnie. W sumie to finansowo, to ja na tym tylko zyskam, jeśli choć kilku z tych dziesiątek które tam przyjmuję, zapłaci mi prywatnie!
A Zakład karny będzie płakał, bo NIKT tam nie chce jeździć. A oni potrzebują psychiatry z okolicy, by móc go mieć awaryjnie "na telefon". Bo więzień musi mieć opiekę psychiatryczną na natychmiast! Bo jakże by inaczej? W razie jak się coś stanie więźniowi, to KTO będzie odpowiadał? Wiadomo, że ten psychiatra co go widział. I dlatego oni muszą ich mi pokazywać, żebym to w razie czego ja odpowiadała, jak się taki powiesi lub jakieś kuku mu się stanie.
Nie wiem skąd se wytrzasną psychiatrę, ale to przecież nie moja sprawa.
W tym tygodniu zacznę kroki w tym kierunku. Za stara jestem na takie zapierdalanie

Przeżyję bez tych robót. Najwyżej się pooszczędza.
Mnie wkurzają w Polsce glodowe pensje dla ludzi wykształconych, specjalistów. Oraz ogromny hejt napędzany przez media i skłócanie ze sobą różnych  środowisk. Tak po prostu nie powinno być.
tunrida Ty to jesteś mega babka  😀 Podziwiam Cię za tą pracowitość ale przede wszystkim za to, że ci wszyscy psychole/męty społeczne/żule itp. nie zryły ci bani (lub zryły ale nie na tyle żebyś nie mogła normalnie funkcjonować) oraz za to, że mimo tych wszystkich "trudnych" ludzi, z którymi masz do czynienia nie pozostajesz obojętna na ludzki los. Ja bym już dawno utłukła jednego z drugim 🤣 Bardzo trudną specjalizację sobie wybrałaś wbrew pozorom. Cieszę się, że postanowiłaś zrezygnować z kilku prac. Poradzicie sobie  :kwiatek:
Moon   #kulistyzajebisty
17 października 2017 09:29
Ja w ogóle zauważyłam że hejt wszystkiego i wszystkich zaczyna być naszym kolejnym sportem narodowym...
Pewnie mnie zlinczujecie, ale uważam, że w przypadku lekarzy strajk głodowy po prostu nie przystoi... Ich głównym celem jest ratowanie życia i zdrowia, a swoje własne ryzykują i nadwyrężają...
Należy im się oczywiście podniesienie pensji, oczywiście uważam, że powinni dobrze zarabiać, ale nie powinni załatwiać tego w ten sposób.... Nie głodówką....

Jestem zdania, podobnie jak Anai, że ludzie wykształceni powinni dobrze zarabiać. I zwykłym chamstwem jest fakt, że osoba wykształcona po studiach zarabia 2 000 zł...

A co do brania ogromnej liczby dyżurów, etatów, idąc za przykładem tunridy - moim zdaniem to nie wynika z pazerności, a z życiowej zaradności i pracowitości.
I tak jest w każdym zawodzie - jeździec bierze wciąż nowe konie - jeździ kilkanaście dziennie - też jest zmęczony, ale pracowity i robi to dla kasy, mechanik samochodowy czy lakiernik też często zarywa noce żeby zrobić więcej aut, więcej zarobić, tak jest prawie przy każdej działalności...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 października 2017 10:23
jaskierkowa, a zarabianie tyle przystoi? Póki nie narażają życia innych osób, niech prostestuja. Wszystkimi możliwymi środkami.

Ja na studiach mam teraz psychopatologii z lekarzem psychiatra. To co on opowiada, przyprawia o zawrót głowy. I uwazam, ze ludzie ponoszący tak duże koszty, powinni zarabiać odpowiednio.
Wiecie z lekarzami jest tak, że jakby nie patrzeć służą dobru społecznemu. I tu jest moim zdaniem clue sprawy. Dlatego chciałabym, by mieli fajne wynagrodzenie (nie "godne", które to godne najczęściej jest utożsamiane z dasięprzeżyćodpierwszegodopierwszegoalenawakacjeniestarczy), które odpowiada ich kwalifikacjom. Niech dyżur nie trwa 36 godzin, a ich niech będzie stać na fajną furę i utrzymanie rodziny.

I oczywiście można im powiedzieć - po co tak harujecie? Nie mogliście innych studiów wybrać? Albo pracować tylko prywatnie?
Mam kolegę chirurga naczyniowego, któy założył własną klinikę. Kasy mam jak lodu. Chcecie kasy to zakładajcie własne kliniki. Albo za granicę, do USA.


Tylko, że...


Kto wtedy będzie nas leczył?
Czytam, czytam i nie wierzę.  Porównywanie pracy lekarza do pracy stajennego  i jeżdżca - sama nie wiem, czy śmiać się czy płakać na poziomem kogoś, kto może głosić takie absurdy.
 
Oto moje propozycje zawodów równie niebezpiecznych i odpowiedzialnych, przy których praca lekarza to pikuś:
 
Fryzjer męski – goląc faceta może poderżnąć mu gardło (odpowiedzialność)
Fryzjer damski – jak sknoci fryzurę, niezadowolona klienta wbije mu grzebień w serce (niebezpieczeństwo)
Kelnerk/kelnerka/barista – może poparzyć siebie (niebezpieczeństwo) lub klienta (odpowiedzialność)
Kucharz/kucharka -  z poparzeniem jak wyżej, poza tym może zatruć lub nawet otruć klienta 
Krawiec/Krawcowa – może przyszyć siebie do ciucha (niebezpieczeństwo), a klient może nie chcieć  ciucha z dodatkiem w postaci krawca/krawcowej  (odpowiedzialność) 
Kontroler biletów w komunikacji miejskiej, czyli tzw. kanar – tu chyba nie trzeba wymieniać, ile niebezpieczeństw na niego czyha.  A w dodatku może sprowokować ucieczkę gapowicza, co z kolei może wywołać różne skutki (odpowiedzialność). 

Mogę mnożyć, ale w sumie bez sensu – bo idąc tokiem myślenia iza-bellowatej każda praca jest bardziej niebezpieczna i obarczona większą odpowiedzialnością niż praca lekarza.  Dlatego każdemu należą się większe pieniądze, poza lekarzami, którzy nie tylko pławią  się w luksusach nabytych dzięki ich wielkim zarobkom, ale są bezczelnie roszczeniowi i jeszcze im mało. 


Tylko, że...


Kto wtedy będzie nas leczył?

Stajenni się przekwalifikują, jak będą mieli dość ryzykowania życiem przy wyrzucania gnoju  😀
trusia  😁 😁 😁
Zniechecilas mnie do powyzszych zawodow, mysle jakie niebezpieczenstwo/odpowiedzialnosc niesie moj... Chyba rzuce to w cholere i pojde na lekarza!
Jakiś czas temu wdałam się na fejsie w taka durną dyskusję na temat odpowiedzialności wykonawców poszczególnych zawodów. Emerytowanej (chyba) pielęgniarce z kompleksem zawodowym nie dało się wytłumaczyć, że kierowca autobusu czy przytoczony również przez nią pierwszoklasista nie jest tak samo odpowiedzialny za życie innego człowieka jak lekarz. Pani próbowała mi (i wszystkim dookoła, bo dyskusja była dość zażarta) wmówić, że ta pozostała dwójka jest odpowiedzialna za ludzkie życie i każdy z nich potrafi, uwaga!, doskonale je ratować - patrz - "pierwsza pomoc". Zdaje się, że nie dotarło do niej, że różnica w tej odpowiedzialności jest już na starcie, kiedy od lekarza wymaga się, aby te ratowanie życia było skuteczne, a pozostała masa ludzi przez całe swoje życie może nie mieć nawet jednej okazji sprawdzenia się w takiej sytuacji. Wyjaśnienia w stylu, że kierowca autobusu ma nie dopuścić do sytuacji zagrożenia życia, a lekarz w razie wypadku ma je ratować... też nijak. No beton.

Aż smutne i wkurzające, bo to reprezentantka zawodu, który jest mi bardzo bliski :/
Iza-bellowata smutne, że masz albo taki kompleks niższości albo takie aspiracje skoro twierdzisz, że pensja 4200 to pławienie się w luksusie... I co gorsza tak niezdrowo tego zazdrościć 🙁 Powinnaś się cieszyć, że Ci wszyscy lekarze 'z pazerności' nie przyjmują wyłącznie prywatnie, bo wtedy problem mógłby Cię osobiście dotyczyć. Prawda jest taka, że każdy orze jak może i w życiu by mi nie przyszło do głowy zazdrościć komuś ciężkiej pracy. I myślę, że taki lekarz szybciej by się odnalazł na produkcji i przy widłach niż taki Kaziu stajenny przy stole operacyjnym. Nie wiem jak w ogóle można porównać ze sobą tak skrajne zawody i ujmować komuś wykształconemu, z latami nauki i praktyki pracy fizycznej, którą wykonałby każdy głupi...
Tunrida ja na Twoim miejscu już dawno sama wymagałabym leczenia psychiatrycznego. Dbaj o siebie!
Dbam. Najpierw był koń, teraz nie mam na niego czasu. Ale go mam, jakby co to mogę do niego jechać. Teraz mam sport. Fakt, że najczęściej o 5:30-7😲0 rano przed pracą, ale mam.  🙂 I to mi pomaga. I mam to nasze forum. Gdzie nie muszę być "ą", "ę", nie muszę non stop brzmieć profesjonalnie i odpowiedzialnie. I mogę po prostu być sobą nie zastanawiając się jak kto mnie odbierze.
Do zakładu karnego już zadzwoniłam, że będę się zwalniać. Ustalę szczegóły w piątek. Do rodzinnego dzwoniłam przed chwilą, ma wyłączony telefon.
I wiecie co? Nawet nie macie pojęcia jaką czuję ulgę!!! Będę miała wolne wtorki od 13😲0 CAŁE WOLNE WTORKI! To powinno mi psychicznie bardzo pomóc! Do konia będę mogła jeździć systematycznie w te wtorki! huuura  🏇
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 października 2017 11:53
tunrida, revolta zmienia życie 🙂 ale serio, wielki szacunek za to, co robisz. To nie jest prosta i przyjemna praca 🙁
Dziś na tych paznokciach się poryczałam. Robi mi je moja dobra znajoma. Rozmawiałyśmy właśnie o tym ile pracuję. Ona wie. I ostatecznie się poryczałam.
I tak naprawdę, to mam na tyle już dość, że pierdolę

Doskonale znam to uczucie! Czasem uda mi sie spotkać ze znajomymi miedzy dyżurami. Nie sa w stanie uwierzyć, ile godzin w miesiącu spędzam w pracy. Mówią, ze tak sie nie da. Tez myslalam ze sie nie da, ale sytuacja zmusiła, a wyplątać z tego jest bardzo ciezko.
Czasem płacze z bezsilności, a chwile pozniej dzwoni telefon z kolejnym dyżurem do wziecia. I nie, nie moge odmówić.
W dodatku umowa o prace graniczy z cudem. Pracujemy na kontraktach, co miesiąc liczymy godziny w pracy. Jakakolwiek niedyspozycja zabiera nam pieniadze potrzebne do zycia. Od 4 tygodni jestem chora, nie miałam wolnego. Kolega na dyzurze skręcił kostke, przez ponad miesiąc nie miał za co zyc. Co miesiąca prosimy o możliwość przejścia na etat, co miesiąc słyszymy odmowy. I tak pracują prawie wszyscy w zawodach medycznych.
Brawo tunrida! Baw się dobrze we wtorki 😉
rtk- masz bardziej przesrane i szacun Ci za to. Bo ja zapierdalam, ale przynajmniej zarobię. A Ty się nazapierdalasz, i NIE zarobisz. I do tego to Ty w razie czego reanimujesz i masz na ci dzień dużo większy  stres, a nie ja. Ratownicy ( bo dobrze kojarzę, prawda?) mają P R Z E S R A N E !!!!!
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 października 2017 14:07
O właśnie. Głośno jest o lekarzach, a to nie jest tylko ich protest. Protestują też ratownicy, pielęgniarki, technicy. Im się tak samo należy.
A ja tylko jeszcze opiszę dzisiejszą moją rozmowę ze starszą lekarką rodzinną ( u niej akurat się nie zwalniam)
Ja mówię tak:
- w związku ze strajkami rezydentów, uświadomiłam sobie, że za dużo pracuję. Nie mam już siły! Zwalniam się z 2 miejsc pracy i w związku z tym chcę wiedzieć jak długo pani zamierza mnie zatrudniać.
- no.. ja to na zawsze ( śmiech) ale kontrakt psychiatryczny z Funduszem mam do czerwca. A co potem, to zobaczymy, bo nikt nic nie wie. A co do strajków rezydentów, to moja pierwsza reakcja to była taka. "JACY LENIWI! Robić im się nie chce!! Też coś! Ja w ich wieku miałam gorzej! Nie chcą pracować więcej niż na 1 etacie? Leniwi!"  I .. wie pani, co? Dopiero po chwili sobie uświadomiłam, że to NIE ONI są leniwi. To z nami ten system zrobił to, co zrobił! Oni przecież nie są leniwi tylko dlatego, że nie chcą wyrabiać więcej niż 1 etat."

I już więcej nic nie piszę, by wyczerpałam temat. A Wam dzięki! Bo dzięki tej rozmowie tutaj, pozmieniam co nieco w swoim życiu.  :kwiatek:
Dzięki Tunrida!
Ja bardzo na zarobki nie narzekam, co miesiąc jestem powyzej wymienianego 4200, ale to w imię wielu godzin spędzonych w pracy i braku świadczeń takich jak L4 czy urlop. To straszne, co dzieje sie w tym kraju. Przeraża mnie to, Ze konpletnie nikt spoza środowiska nie widzi problemu w obecnym stanie rzeczy. Szpitale sa przepelnione, ludzie sa traktowani jako zło konieczne, a nie jako pacjenci w tym systemie. My, jako pogotowie ratunkowe jezdzimy przez cała zmiane NON STOP, bez przerwy na posiłek od pacjenta do pacjenta. 98% wezwań jest spowodowane nieudolnością POZ i poradni. Byłam szkolona do ratowania zycia, a w rzeczywistości zajmuje sie schorzeniami przewlekłymi. Musimy miec wiedzę jak lekarze, niedawno znow nam podniesiono kwalifikacje i zwiększono liczbę leków ktore stosujemy samodzielnie. Jestesmy odbytem systemu zdrowia w Polsce i nikt nawet nie chce tego naprawić. W dodatku wlasnie sie dowiedzieliśmy, ze mamy zaczac realizować transporty miedzyszpitalne, kosztem naszych pacjentow z pomocy przedszpitalnej.
majek   zwykle sobie żartuję
17 października 2017 14:26
rtk zmien ten odbyt.. 

Pociesze Was, ze tu gdzie jestem tez nie jest lepiej.

A tłumaczenie, że państwo jest odpowiedzialne za to, że ludzie wybierają idiotyczne kierunki studiów i potem nie mają pracy pominę milczeniem.

A jakie to sa idiotyczne kierunki studiów wg ciebie? Polonistyka jest idiotyczna, archeologia, historia jest idiotyczna ? Problem nie tkwi z studiach, tylko ilosci osób które na nie przyjmuja. I to jest wina państwa, szczególną winą było i o tym się mówi oficjalnie,  ze dopuszczono do powstawania ogromu wyzszych szkół prywatnych, te tzw. wyższe szkoły smazenia nalesników, które dawały za kasę jak ktos nie był zdolny żeby sie dostac na darmowe studia, wykształcenie wyzsze. Nie zawsze się da przewidziec co bedzie za np. 10 lat, i często najlepszy kierunek w danej chwili, bedzie za kilka lat najgorszy, w wysypem bezrobotnych absolwentów, jak to było z np. zarządzaniem i marketingiem.
Sądziłam kiedyś , ze liczba przyjmowanych studentów na kazdej uczelni nie jest z kapelusza.
A specjalista z dużym stażem jasne ze powinien zarabiac więcej niz 4000, niemniej w skali  całego kraju tego typu zarobki nie są jakoś przerażające. I pytanie, jakie kwoty wpływają za łapówki  i prezenty, bo to moze byc kilkakrotnosc  podstawowego wynagrodzenia. 
iza-bellowata, borze szumiący! czy Ty widzisz co sama napisałaś..?

I pytanie, jakie kwoty wpływają za łapówki  i prezenty, bo to moze byc kilkakrotnosc  podstawowego wynagrodzenia.
to przepraszam... lekarz ma sobie doliczać to do podstawy? 🤔 Jak handlowiec prowizje? Albo kelner napiwki? SERIO?? To, że znasz/słyszałaś o paru przypadkach to nie znaczy, że tak robi każdy.

Ręce opadają.
nie, nie doliczac, za branie łapówek  powinien isc siedziec.
Wsadziłam kij w mrowisko, bo tu jak widac siedza głównie lekarze.. Więc nic dziwnego że takie wypowiedzi. Większosc osób z tego co widzę na innych forach- podziela moje zdanie. Nikt jakos nie widział biednego lekarza, a podwyzszanie im jeszcze zarobków musi oznaczac obcinanie na leczenie, tylko skrajnie naiwni ludzie będą sie  nabierac na co innego. Zeby oceniac jak jest w innych zawodach, tych prostych , którymi tak pogardzacie, to trzeba w nich pracowac. Od pracy fizycznej ludzie padają, tu sie ktos smieje z np.  pracowników kuchni, a to praca tak cięzka zwłaszca w  dobrych  restauracjach, ze niektórzy dostaja od niej udaru. Ale wy tu macie chyba pojęcia ze w kuchni to sie mozna najwyzej pochlapac sosem..  🙂  Ile jest wypadków na budowach, na wysokosciach. w pracy cięzkiej, i mało płatnej.
Jak lekarzom  tak zle w Polsce, to emigrujcie do USA, kto wam broni. Jesli lekarz w Polsce ma zarabiac swietnie, to niech odpowiada jak tam, za wszystko. Tam rezydent zarabia 1/4 tego co lekarz, bierze kredyty, musi spłacac studia.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się