Kącik Rekreanta cz. X (2017)

CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 października 2017 23:18
Ja rozumiem, ze jak dzierzawisz to tak jest, liczylam sie z tym. Nic nie poradzę, muszę szukać innego. Jak nie znajde to Gucio, moje jeździectwo pojdzie się chrzanic, bo do irlandzkiej szkółki za Chiny ludowe nie wrócę.
Szkoda mi tylko tych postępów które zrobiłam, bo jak teraz przestane jeździć to cialo zapomni.
wątek zamknięty
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
18 października 2017 23:21
CzarownicaSa, ciało tak szybko nie zapomina, nie martw sie 🙂 mowi Ci weekendowy jeździec od prawie zawsze 🙂
wątek zamknięty
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
18 października 2017 23:50
A ja chciałabym podziękować za wszystkie ciepłe słowa :kwiatek:
CzarownicaSa o rany bardzo mi przykro. Mam nadzieję, że się coś znajdzie.
Hermes gratuluję 🙂
Ja tymczasem szukam motywacji i inspiracji do pracy. Ostatnio bardzo pozytywnego kopa dał mi trening,  bo mimo że wciąż mam sporo pracy do wykonania z sobą i z kucykiem,  to widać jakieś postępy. Małe, bo małe, ale zawsze.
wątek zamknięty
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
19 października 2017 18:02
Faith dzierżawą to nie jest, zostałam poproszona o ruszanie jej.
Anil22 kobyła ma 11 lat, ogólnie jest oazą spokoju jeżeli chodzi o stęp... Jest zepsuta do szpiku... Byłyśmy kawałek na spacerze i powiem wam że nawalczyłam się strasznie aby poszła dalej. Podobno tak ma, że w pewnym momencie jest nie pójdę i koniec. W końcu nikt nie mówił, że będzie łatwo 😉
Dawno nie byłam tak zajarana  😅
wątek zamknięty
Tak sobie czytam i czytam czasem... i ja juz chyba jestem za stara  😁

Tyle sie tych wynalazkow kiedys jezdzilo... popsute konie, surowe konie, kosmiczne krzyzowki genow ktore nie mialy prawa byc normalne, konie z problemami i narowami roznymi... Brykajace, ponoszace, nieskaczace na cross do lasu...

A teraz to nie wiem ile by mi musieli doplacic zeby wsiadla na takie cuś  😜 
Swojego tez kupowalam z kryterium podstawowym cos tam umiejacy i bezpieczny z dobra glowa 😉 STAAAAROŚC ;P
wątek zamknięty
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
19 października 2017 21:34
lusia722, dziękuję! Pokazuj kucyka 😎
faith, ja tak samo! Do tej pory wsiadałam na każdego czuba, byleby pojeździć, a teraz szukałam spokojnego dzieciaka, żeby nie próbował mnie zabić. Starość nie radość 😁
wątek zamknięty
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
20 października 2017 13:26
Faith ja już nawet do kobyły mówię żeby przestała bo za stara jestem haha
wątek zamknięty
Ja się czasem zastanawiam czy w kamizelce nie powinnam jedzić  😁 Ale mój chłop nie robi mi scen, na szczęście  😉
AtlantykowaPanna Pewnie to kwestia wszego dogadania.
czarownicaSa kurde mi było ciężko rozstać się z koniem, którego pół roku dzierżawiłam, traktowałam jak swojego. Więc bardzo Ci współczuję. Mam nadzieję, że znajdziesz w swoim czasie coś sensowneego, a może, a może trafi Ci się okazja do posiadania czegoś własnego.
wątek zamknięty
Nie jeżdżę na Samsonku już jakieś 3 tygodnie, wczoraj stwierdziłam, że pójdziemy na spacer, żeby go powoli przygotować do rozruchu, bo siodło już wróćiło. 😅 Ale koń nie docenił zbytnio mojego pomysłu, zatrzymywał się co 5 kroków i patrzył na mnie z wyrzutem, aż to uwieczniłam na selfie. 🤣

Normalny pyszczek też mu się zdarzyło mieć. 😀

Podsumowując, to trzeba było wsiąść i heja, przynajmniej bym jego miny nie widziała. 😁
wątek zamknięty
flygirl Twój Samson taki radosny jak moja kobyła  😀 on ma uszy postanowione tylko wtedy, kiedy zbliża się jedzenie albo skacze  😁
wątek zamknięty
xxagaxx. Hermes - miło, że pytacie  :kwiatek: U nas... hm. Zmiany o 180 stopni. Tak duże, że czasami nadal w nie nie wierzę  😉 Ok, będzie trochę długaśnie, bo nie było mnie tu chyba ze 2 lata, ale bez odpowiedniego wstępu meritum nie będzie takie fajne  🤣
Po zakończeniu przebojów z okiem, czyli ponad 2 lata temu Korab wrócił pod siodło i nawet do startów. Okazało się, że pomimo jednego oka skacze, jest wręcz bardziej jezdny i karny - i było naprawdę fajnie, fajniej niż kiedykolwiek. Skakał, nie parkował, jak to już miał w zwyczaju przez wydarzenia wcześniejszych lat, no miód malina generalnie. Jak w każdej bajce - coś musi się w końcu rypnąć  😉 Pojechałam na AMPy, parkur był kolorowy, wynosiło go na podmurówkach bardzo, stękał, więc pierwszego dnia do połowy skakał, wytrąbiłam się na szeregu, no życie. Drugiego dnia nie chciał nawet drąga przejechać na rozprężalni, generalnie powiedział fakju i koniec. Po rozsiodłaniu pokazał też sporą bolesność krzyżowo-biodrowego, więc do końca zawodów pełnił sobie swoją ulubioną funkcję, czyli spacerował lansiarsko w ręku  😎 🤣 🤣 Po powrocie zrobiłam mu całkowity remont, ostrzykałam wszystko co się dało, żeby mieć pewność, że nic go nie boli i spróbować go odpalić do pracy jeszcze raz (jako że jest bardzo wrażliwy, nie miał lekko z poprzednimi trenerami i łatwo odmawia pracy skokowej kiedy tylko czuje jakikolwiek dyskomfort). Wrócił pod siodło, spróbowałam po czasie coś skoczyć, ale problem był nawet już na etapie drążka na ziemi. Taki problem problem, nie niechęć. Robiliśmy podejścia rozmaite, ale niestety, ten koń jest już tak spalony i zacięty, tyle mu się przytrafiło w życiu, że odpuściłam. Resztę zeszłego roku (zdecydowanie tą większą resztę) spędził więc na padokach uprawiając tak zwane 'nic'. Nie miałam na niego pomysłu, więc go porzuciłam - był tylko czyszczony, karmiony i kochany 😉 Nie chciałam uprawiać jeździectwa na pół gwizdka - długo analizowałam co sprawia mi przyjemność i są to dwa skrajnie różne aspekty posiadania konia: albo samo patrzenie jaki jest szczęśliwy, bez użytkowania go pod siodłem, albo jakakolwiek rywalizacja sportowa, nawet na pułapie bardzo małego sportu. Nie chciałam jeździć w kółeczko bez celu i codziennie rzeźbić ogólnie pojęte 'niewiadomoco' i 'niewiadomopoco' - z resztą rzeźbić to za dużo powiedziane, na tamten moment mój koń był nadal brykającym dziadem, którego z racji ślepoty jeździło się bez zginania mordulki i na półkontakcie  😉 Ponieważ przyrzekłam sobie już wtedy, że ten koń nigdy więcej nie zobaczy przeszkody - nie bardzo mogłam znaleźć na nas inny pomysł. Ujeżdżenie? No gdzie tam, brykająca menda z kłusem szetlandzkim mogłaby wzbudzać sensację na czworobokach. Western? No w sumie niezłe, jest jakaś opcja - postanowiłam wrócić do tych przemyśleń na wiosnę - więc nadal robił nic.
Zimą z racji krótszego czasu padokowania zaczęłam zabierać go wieczorami na spacery, na których szybko włączył popisówkę swoich sztuczek i żebrał o uwagę. Asertywna wobec niego nigdy nie byłam  😉 no i kocham dziada jednak, więc temat podjęłam i trochę się bawiliśmy. Było fajnie, był już wtedy bardzo grubym egzemplarzem o bardzo długiej grzywie (porzuconej od zeszłej zimy), więc wyglądał dość uroczo i nawet przeszła mi przez myśl wizja sztuczkowego polish andaluza  😁 😁 Brnęłam w to dalej, coraz to nowe pomysły, a w końcu zaczęłam go uczyć pasażu i piaffu w ręku. Wiadomo, że nie był to superpoprawny element i jego wykonanie dalece odbiegało od ujeżdżeniowych wzorców - ale okazało się, że przychodzi mu to z niebywałą łatwością, że ma tak niesamowity zad i zginalność nóg, że siadał na dupie praktycznie od samego początku i naprawdę szybko dorzucił do tego przód - już po dwóch-trzech dniach robił to z automatu na samo dotknięcie bacikiem, chociaż nie ułatwiałam mu zadania, bo nie miałam w tym wyczucia i czasem za szybko szłam do przodu, a czasem za bardzo go przytrzymywałam w miejscu. No i tak sobie dłubaliśmy różne głupotki, wsiadałam na oklep, odpaliłam ten pseudopasaż na cordeo i było całkiem fajnie, aż przyszedł nowy rok, dosłownie - 1 stycznia i nie wiem skąd pojawiła się u mnie potrzeba pożyczenia ujeżdżeniówki od koleżanki i nasadzenia tyłka na Ślepego w takim siodle. Nie wiem czemu i co chciałam uzyskać i sprawdzić, ale wierna zabobonowi, że jaki nowy rok - taki cały, naprawdę ten pomysł zrealizowałam, licząc chyba po cichu, że ten zabobon to prawda. Korab był przede wszystkim zdziwiony robotą, ale dodatkowo zdziwiony nieco innym dosiadem - do tego stopnia, że nawet nie brykał, a w gratisie dużo lepiej biegał niż w skokówce. Pełna euforii postanowiłam iść za ciosem i spróbować, ale obiecałam sobie, że jeżeli będzie mu to sprawiało jakikolwiek problem i dyskomfort - wróci na padoki, bo naprawdę nie chcę, by ten koń miał jakkolwiek źle - on już się swoje w życiu wycierpiał. Cały styczeń dzielnie jeździłam, powoli wdrażając go do roboty. Oczywiście po kilku dniach wrócił stary Korabski, więc szybko nauczyłam się jeździć w kasku, kiedy okazało się, że brykający karzeł + ujeżdżeniówka = katapulta  🤣 Mały pracował bardzo lajtowo, bez żadnej filozofii, bo generalnie trzeba było wrócić do podstaw, a przede wszystkim zobaczyć czy przestanie kiedykolwiek brykać. Ponieważ zawsze lubiłam na nim bawić się w różne chody boczne i inne dresażowe pomysły, dość sporo umiał już wtedy, choć oczywiście nie robił tego poprawnie - w każdym razie na każdym z treningów (a mieliśmy ich w styczniu tylko kilka) moja trenerka sprawdzała "z czym to się je" i proponowała różne zadania, żeby po prostu sprawdzić co ten koń będzie robił a czego nigdy nie zrobi. Oczywiście nadal pracowaliśmy nad podstawami, nadal biegał z otwartym ganaszem i nadal brykał, ale przy okazji okazało się, że dobrze biega w bok (choć to akurat zawsze wiedziałam - sztuką jest prowadzić go prosto), robi niezłe zmiany (w których oczywiście wk... się jak nienormalny, bo z jakiej racji trzeba teraz czekać na sygnał  😉 ) i prawdopodobnie odpali kiedyś dobry pasaż. W każdym razie jakąś wstępną zajawkę wtedy połknęłam i postanowiłam spróbować, ale ultimatum było, że jak do końca roku nie ogarnie karności i nie przestanie jakimś cudem brykać, to odpuszczam, bo to bez sensu.
W lutym i marcu miałam sporo wyjazdów służbowych, to jedna i druga Cavaliada, to zawody, targi i wiedziałam, że prawie w ogóle nie będzie mnie w stajni, więc chciałam go zostawić trenerce w trening. Niestety okazało się, że pomimo, że jeździ GP - nie udało jej się na moim koniu nawet ruszyć 😉 Po kolei wsiadały koleżanki, ale nikt nie ruszył, Korab kręcił się w kółko w kierunku widzącego oka i odmawiał ruchu naprzód - jakkolwiek abstrakcyjnie to nie brzmi. Nawet mimo zbutowania czy innego poganiania, null. Więc w trening nie poszedł, bo nie chciał pod nikim biegać. W sumie odkąd jest ślepy to faktycznie nikt inny na niego nie wsiadał, ale nie sądziłam, że to będzie jakikolwiek problem. Więc do kwietnia się obijał, w kwietniu coś tam pojeździłam, potem znowu praca, treningów nie miałam żadnych, bo nie było kiedy i tak chodził w kratkę, ale sumiennie realizowałam zadania, które trenerka kazała, mimo nieregularnej roboty. Nadal brykał, nadal był kurczydłem, ale wchodził powoli na kontakt i nawet zginał głowę, a i ogólnie był karniejszy. Do normalnej roboty poszedł zatem dopiero pod koniec czerwca, od lipca zaczęliśmy trenować, bo kondycję już miał i można było działać. Zmieniłam mu całkiem dietę, został mu zaproponowany całkiem inny rodzaj pracy, bo chcieliśmy sprawdzić na ile brykanie zakodowane jest w głowie, a na ile w ciele. Odtąd moje rozprężenie wyglądało inaczej niż przez ostatnie 8 lat - dotąd rozprężałam w stępie na luźnej i w miłym kłusie, a potem robota w kłusie i galopie. Teraz po dobrym stępie kłusuję w dole tylko chwilunię, a potem od razu galopuję w dole - na początku brykał jak głupi, no bo galop, wiadomo, do tego jeszcze nie spuszczona energia, ale po 2-3 tygodniach coś mu przeskoczyło zupełnie, chyba zobaczył, że jest miło i zlikwidowały się wszystkie napięcia w plecach, bo przestał brykać całkowicie. Oczywiście, dziś, przy elementach czasem się wkurza, czasem pajacuje, ale to był koń, który napierd....ł przez całą jazdę, każdą fulę galopu przez pierwsze 5 minut, który na każdej jeździe łamał przynajmniej jedną deskę bandy hali - więc zmiana jest szokująca i ogromna.
Uff, przebrnęłyście przez ten esej?  😁 Bo dochodzimy do meritum, nie spać!  🤣  No więc, podsumowując - mój koń, po 8 latach walki w robocie wszelakiej, skończył w ujeżdżeniu i już na pewno wiem, że w tym zostaję. Sprzedałam dużą część sprzętu skokowego, część zostawiłam w tereny (tam nadrabia zaległości w brykaniu  😉 ), mam ujeżdżeniówkę i Eskadrony DL, więc to poważna sprawa  😎😁 Trenuję na tyle na ile pozwala praca, ale sumiennie i regularnie, więc powolutku idziemy do przodu. Nie jest łatwo, on ma trudne ciało oraz budowę i absolutnie zerowe predyspozycje od bozi, ale ma tak niesamowitą gumę w ciele i zad, że dzielnie nadrabia i powiem szczerze, że naprawdę wygląda to fajnie. Stara się za trzech i myślę, że spokojnie będzie konkurował z końmi, które wyprodukowano już z przeznaczeniem do tej dyscypliny - oczywiście nie liczę na same dziewiątki, ale myślę, że sensowne procenty będzie w stanie wykręcać 😉 Zrobił ogromne postępy i zmienił się diametralnie, jest grzeczny, jezdny i pierwszy raz odkąd go mam on naprawdę chce pracować, daje z siebie 500% i nie mogę powiedzieć żadnego złego słowa, jest cudowny, najcudowniejszy, czuję się jak dziecko na profesorze, którego mam ochotę codziennie całować po kopytkach  😍 Nigdy w życiu nie sądziłam, że skończę jako pingwin, a tu proszę. Oczywiście mnóstwo roboty przed nami, całe jego ciało wymagało zmiany i nadal jej wymaga, ale jest naprawdę świetnie, przeszedł moje i trenerki najśmielsze oczekiwania. On naprawdę chce pracować i ma taką zajawkę na elementy jak na nic innego - jemu się to naprawdę podoba! Zobaczył, że jest miło, że od roku nie było nawet drąga i naprawdę jest grzeczny. Oczywiście starym dziadem nadal jest, bywa trudny w pracy i chimeryczny, potrafi się ugotować albo zaciąć, ale nie ma już amby jak kiedyś, nie jest gnojem - ot, stał się dresażystą ze wszystkimi przywarami koni ujeżdżeniowych  😉 Dziś jest całkiem innym koniem, nawet biegać zaczął ładnie, złapał równowagę, podniósł się cały, świetnie galopuje i zaczyna się otwierać nawet w kłusie. Nad elementami pracujemy równolegle z resztą, wiadomo, kawałek po kawałku wszystkiego i zlepianie do całości, ale jestem z niego bardzo dumna, bo naprawdę nieźle radzi sobie ze wszystkimi, zwłaszcza ze zmianami w seriach 🙂 Do tego jakiś czas temu, zupełnie niechcący odpaliłam u niego "kłusa hiszpańskiego" (wrzucałam tu kiedyś filmiki - on już ze 2 lata temu nauczył się, że jak dostaje sygnał do stępa hiszpańskiego w kłusie na lonży, to trzeba machać nogami i fajnie potrafił zawisać) i okazało się, że z łatwością mogę to wykorzystać w pracy i jestem chyba na dobrej drodze do zbalansowania go - niekonwencjonalnie, ale skutecznie, więc why not  😉
W każdym razie jest przecudownie, tylko czasu na zawody nie mam za bardzo, ale chcę jak najszybciej sprawdzić jak sobie poradzimy na wyjeździe - bo wiadomo, co w domu to w domu, a na zawodach może być różnie 🙂 Nie mogę się zatem doczekać pierwszego startu, halowe coś na pewno już pojadę. Oczywiście pomiędzy treningami i robotą chodzimy na spacery do lasu, jeździmy na sznurkach w tereny i resetujemy ślepy czerep jak się da - to w końcu koń specjalnej troski i nadal trzeba go traktować z dozą asekuracji  😉 Ale jest super, naprawdę super - po tylu latach nareszcie 🙂
Ufff, skończyłam biografię 🤣

Dokumentacją video uraczyć Was nie mogę, ale zmieni się to lada moment, bo sama chcę już zobaczyć siebie z boku, foto też nie mam za bardzo, jedynie te wykonane na potrzeby instagrama (fejm się musi zgadzać, nie?  😁 🤣 ), na których jedyne co widać to to, że jeżdżę i mam piękne widoki  😁 Ale przedstawię Wam mojego nowego konia i tak, to już nie jest Korab tylko - co by było jakkolwiek ujeżdżeniowo - Don Korabsky  😁







Pozdrowienia, zwłaszcza dla wytrwałych, którzy przebrnęli przez elaborat  :kwiatek: 😉
wątek zamknięty
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
21 października 2017 16:26
flygirl, ja się w ogóle zgubiłam, czemu nie jeździsz na Samsonie? :kwiatek:
darolga, o ja.. Wy to zawsze mieliście przeboje, odkąd pamiętam. Mimo wszystko po raz kolejny podziwiam Cię i wielkie, wielkie gratulacje za to, co robisz dla Korabskiego! Chwal się koniecznie nowym imidżem 😁
wątek zamknięty
Hermes - noooo, nie było nudno, nigdy  😉 e tam, tu nie ma co podziwiać, owszem, swoje w życiu dla niego poświęciłam i niejedną walkę o niego stoczyłam, ale teraz jest zupełnie normalnie, od dłuższego czasu wiedziemy całkiem normalne życie (odpukać!), a wręcz nie jestem już takim dobrym właścicielem, bo go wzięłam do roboty jednak (i na starość  😀iabeł: ) 😁 Ale dziękujemy bardzo, na pewno się niedługo pochwalimy  :kwiatek: :kwiatek:

flygirl - ten to ma miny  😁 O ile pamiętam, to patrzy czasem w ten sposób na Ciebie jak siedzisz na nim - gdzieś mi mignęło takie foto  😁 😁 co u Was?
wątek zamknięty
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
21 października 2017 17:55
darolga, mimo wszystko jak się ma czasami takie różne przygody to człowiek coraz więcej drobnych rzeczy zaczyna doceniać. Zauważyłam po sobie, bo ostatnie kilka miesięcy u mnie też było podrasowane łzami, rozczarowaniem i wielką porażką, ale po burzy zawsze wychodzi słońce, a dla mnie okazało się tym słońcem zakup konia. Co by się z nim nie działo, jest mój i nie muszę się prosić, a samo przebywanie z nim koi moje nerwy 🙂
wątek zamknięty
milusia   czas na POZYTYWNE zmiany!!!
21 października 2017 18:23
darolga-warto było wpaść tu do KR na chwilę i przeczytać to wszystko  😍 Trzymam za Was kciuki z całej siły i koniecznie wstaw jakiś filmik. Pozdrawiamy z Rudzikiem  😉
wątek zamknięty
darolga to sie nazywa historia 🙂😉)) trzymam kciuki niezmiennie, trzepcie procenty, bawcie się fantastycznie i walczcie o siebie! zawsze bede wam kibicowac 😀
wątek zamknięty
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
21 października 2017 19:13
darolga - no super, gratuluję🙂 Ja podobnie miałam, choć problemy zdrowotne zupełnie inne, ale tez zmusiły mnie do zmiany dyscypliny ze skoków na ujeżdżenie i też nie żałuję. Dobrze prowadzony trening uj. może tylko z korzyścią dla konia wyjść. Bardzo cieszy, że Wam zmiana też służy. Powodzenia i do zobaczenia na czworobokach!
wątek zamknięty
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
21 października 2017 20:18
darolga Jakie ten koń miał w życiu szczęście, że na Ciebie trafił :kwiatek: Bardzo Wam zawsze kibicowałam i nadal będę 😅 Mam nadzieję, że zmiana ścieżki kariery wyjdzie Wam na dobre i oboje będziecie mieć z tego frajdę. Czekam z niecierpliwością na Wasze filmiki i fotki.
Hermes no właśnie muszę kucykowi jakieś aktualne zdjęcia porobić, może w poniedziałek się uda.
flygirl przyjemniaczek z tego Samsona 😁
wątek zamknięty
wątek zamknięty
darolga - tez sobie pomyślałam, że fajnie że ten koń trafił na Ciebie. Fajnie w ogole poczytać co tam u was 🙂
flygirl - jego mina mówi 'wtf?'  😁
Hermes - fajny rudy 🙂
CzarownicaSa - przykro mi, szkoda 🙁 niestety każdy kto jeździ na cudzych koniach się z tym spotyka 🙁
Kastorkowa - piękne foty 🙂

A ja dziś wsiadłam na moją grubasznicę, po kolejnym miesiącu przerwy (ogólnie chodzi raz w miesiącu   😁 ), było jej wesoło, pomimo wielkiego brzuszyska jeszcze potrafi brykusiać, ale swoją drogą mimo wszystko mnie zadziwia in plus, że mozna wsiąć po miesiacu przerwy i jest ok. Ma teraz znowu ruje, czyli jej okres kryzysowy, więc trzeba było sobie co nieco na wstępie znowu wyjaśnić (choć wyjątkowo spoko było to wyjaśnianie, czym mnie zaskoczyła, że wystarczyło, że ukróciłam jeden jej pomysł i wyluzowała). Muszę stwierdzić, że mam fajnego konia, jak w końcu mi kiedyś przyjdzie chęć i wygospodaruje czas, żeby jeździć regularnie, to myślę że bardzo przyjemna będzie 🙂 wygląda jak ciężarny mamut i dalej potrafi się zagotować w sekundę, ale już wiem jak z tym postępować a ona wie, że targania nie ma, że ok, może być wesoła, może być troche zdenerwowana, że chodzi od przypadku do przypadku, ale jest pod kontrolą. Dużo mnie w sumie ten koń nauczył w kwesti... wymagań w stosunku do konia.. długo się obchodziłam z nią jak z jajkiem, bo nerwowa, bo wrażliwa - jak zaczęlam być zdecydowana i bardzo konsekwentna to koń jest ok. Nie jest barankiem, ale jest w porządku 🙂 I można by jej energię przekształcić w coś fajnego, jakby z nią regularnie pracować. Mi sie na razie nie chce, rozważałam sprzedaż milion razy, ale teraz stanęło na tym, że zostaje, więc pewnie w końcu mi się zachce ją rzeźbić. Póki co jest mamutem 🙂

Branka z kolei dalej pod górkę ze zdrowiem, została jedna chora noga, ale aż 3 rzeczy w niej - nadgarstek, stare pourywane struktury miękkie i rana, na której niestety zaczęło rosnąć dzikie mięso, które trzeba przyciąć. Mam już dosyć zmian opatrunków, a nie zapowiada się na to, żeby szybko się to skończyło, plusem jest to że wyluzowała z ich zmianami, dzisiaj była taka grzeczna, że szok. I w ogóle się tak tuliła i była taka kochana, że och i ach  💘 bo wcześniej były świece na widok bandaży :P i marnowanie wieeeelu gaz jałowych. Udało się nawet kopyta zrobić, bo pomimo że ledwo stoi na kulawej nodze, to była dzielna i mi pokazywała ile może ustac, ile nie i fajnie się z nią współpracowało 🙂 chciałabym, żeby chociaż o 50% jej kulawizna ustąpiła (całkowiecie już chyba nigdy nie ustapi, ostatnie przypadkowe urazy juz na popsutej nodze, dodatkowo ją popsuły 🙁 ona dalej biega, bryka, jest pogodna, ale chciałabym żeby ją mniej bolało. Moze jak się w końcu zagoi, to właśnie część bolesności ustąpi. Gdzieś tam sobie po cichu odkładam na rezonans - bez niego wet nie chce odnerwiać, bo pytanie w jakim stanie jest zginacz głęboki placa, bo tam byl też uraz, także chciałabym się tego dowiedzieć, bo myślę że prędzej czy później odnerwieniem się skończy - o ile będzie można. Lub podkuciem,co też mocno rozwazam, ale tam bedzie problem kogokolwiek sensownego ściągnąć do jednego konia plus też pytanie o stan zginacza, w podkowie jak sie poczuje pewniej, może go całkowicie uszkodzić, także tak ciągle myślę co robić. Coś wymyślić musze, bo leki już nie działają, zresztą ile można je w konia ładować, cud że ona nie wykazuje objawów wrzodywych, choc pewnie je ma... ostrzykać już sie nie da, za bardzo nie ma innnych opcji....).
wątek zamknięty
darolga, super, że udało się trafić w dyscyplinę, która konia bawi.

A my zaczynamy mieć coraz większy fun z jazdy. Wreszcie na treningach słychać coraz częściej "tak, świetnie" zamiast "źle, powtórz". Mamy fajny progres i możemy szlifować ćwiczenia a nie dyskutować nt. kontaktu.

Ostatnia fotka za duża.
wątek zamknięty
darolga, wow, kobieto ileż to się podziało !! Zwykle tu nie zaglądam, zerknęłam a tu proszę, takie rzeczy. Strasznie się cieszę, że po tych wszystkich nieszczęśliwych historiach i bojach znaleźliście coś dla siebie i czerpiecie z tego radość. Trzymam mocno kciuki za starty i bardzo wam kibicuję !!
wątek zamknięty
flygirl, ale ładninie malowany (plus to ludzkie oko!)

darolga, dobrze was widzieć pod siodłem 🙂
Kastorkowa, piękne foty!

A mój gwiazdor podczas wczorajszej gonitwy nareszcie nie chodził na dwóch nogach 😁
Ślisko było, więc sobie dreptaliśmy dookoła łąki jak inni ganiali lisa 🏇

[img]https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/22788957_1501797696524000_7608780072338395361_n.jpg?oh=f2293fd639d43ced78cae4ad862da0ee&oe=5A623466[/img]

wątek zamknięty
darolga, wow. Wyście z Korabem to mieli przeboje. Ale super że w końcu znalazłaś wasz sposób na jeździectwo co wam obojgu pasuje 😀
wątek zamknięty
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
22 października 2017 18:20
dragola Twoja historia motywuje, wielki  👍 dla Was
bera no i ten fun jest najlepszy, oby tak dalej.
galopada Ty już wiesz, że ja go Ci kiedyś ukradnę więc nic więcej nie dodaje  😍

A ja puchnę troszkę. Jak ostatnio byłyśmy 500m od stajni to kobyła w stępie odstawiała i wgl. a dzisiaj 1,5 h terenu co prawda stępem troszeczkę kłusa a kobyła fajna do przodu nie bała się i zupełnie inny koń i znów mam frajdę z jazdy a o to chodziło  🏇 I powiem Wam, że dawno na tak wygodnym koniu nie siedziałam, aż chce się jeździć!! Najlepszy koń od 3 lat żeby znów jeździć ... Normalnie nie mogę wierzyć, że jakiś koń po rudej daje mi taką frajdę po zwykłym stępie i paru krokach kłusa.
Edit. literówka
wątek zamknięty
darolga Ale historia 😲 tyle cierpliwości.  Życzę powodzenia
Kastorkowa Ale piękne zdjęcia  😲
galopada_ Ale z Was piękna para. Tez bym nie jechała jakby ślisko bylo.
AtlantykowaPanna Cieszę się z twojej frajdy, ja dzisiaj też miałam fantastyczną jazdę.

wątek zamknięty
darolga, szanuję za to, że tak walczysz o konia. Wiecznie macie pod górkę, a Ty się nie poddajesz. Masz więcej zdjęć z deptania kapusty?
bera7, bo jest świetnie!  😅 😅
wątek zamknięty
Ollala🙂 haha Samson to ma uszy do tyłu, nawet jak mu z ręki cukierka daję. 🤣
darolga ale super historia 😀 Chyba znalazłaś, co jest 'konikiem' twojego konia, czekam na relację z zawodów.  🏇 A tak, Samson tak na mnie lubi spoglądać jak na nim siedzę. 🤣 No a u nas właśnie to, co poniżej. Ale rozruch zaplanowany, a co więcej ambitny plan jest na grudzień. 😎
Hermes zaczęło się od bólu pleców, była fizjo, sprawdziła oba siodła, skokówka z Mattesem na raz w tygodniu może być, ujeżdżeniówka na codzienną robotę - absolutnie nie. On przytył od zimy, zmienił mu się grzbiet, do tego jest dosyć z górki plus krzywy, siodło mu przestało całkowicie kształtem pasować. Ani to dopchać, ani skorygować
podkładką. Także w ruch poszła saddlefitterka, został pomierzony, posprawdzany no i skończyło się tym, że przymierzyłam 7 siodeł i jedno z nich kupiłam. Ale nie było tak pięknie, bo trzeba je było troszkę pod niego dopchać, zwłaszcza, że właśnie on krzywy i z jednej strony musi mieć wypełnienia więcej, a z drugiej mniej. A w międzyczasie konik nie ogarnął, że się zrobiło zimniej i może wypadałoby zmienić sierść i go przewiało. 😵 Więc kolejny tydzień przestoju, jak chciałąm go chociażby lonżować w oczekiwaniu na siodło. I tak łąćznie wyszły z 3 tygodnie. 🤣 Dzisiaj wsiadam, bo plecy już nie bolą, a siodło już czeka. 🍴
Kastorkowa przeprzepiękne foty, zazdroszczę ogromnie! 😍
branka super, że wsiadłaś, trzymam kciuki za regularniejszą robotę. Ha, a mama tak samo z Samuarem, ja się z nim obchodzę jak z jajkiem, wymyślam, że go pewnie coś boli i to dlatego czegoś nie chce zrobić. A potem trenerka mnie przymusza do nie odpuszczania mu i koń nagle jednak coś robi. Konie to cwaniaczki, dopbrze wiedzą, kiedy ktoś szuka wymówek. 🤣
bera7 jak pięknie pod kolor wszystko 😀
galopada najpiękniesze oczko świata haha 💘
wątek zamknięty
Kastorkowa piękne foty w jeszcze piękniejszym swietle! faktycznie warto było wstać 🙂😉)
Branka zdrowia dla Branki i motywacji na rzeźbienie wobec tego  :kwiatek:
bera7 alez ona fajna! taka kuleczka, super, widać ze dzielnie rzeźbicie z efektami 🙂😉)
Galopada wlasnie napawasz mnie nadzieje, ze mój gniady tez będzie wygladal przyzwoicie caly w brązowym sprzęcie 😀 Duży to ma kopa niezłego i ten wymach szkitek  😜
AtlantykowaPanna super ze sa postępy 😀
Anil22 jak postępy młodego? 🙂

A u nad przerwa treningowa jako taka - bo nasz fachowiec na L4 🙂
W związku z czym robimy wszystko co nam sprawia fun i realizujemy wszystkie głupie pomysły 😀
Szalejemy w terenie, udajemy ze jesteśmy skoczkami na freestylowych przeszkodach i takie tam  😁

Ale jest super 😀 Strasznie się zzylam i zgrałam z tym moim dziabagiem, jestem go na tyle pewna na jazdach, ze mnie fantazja pnosi a chyba nie powinna 😀  🏇
wątek zamknięty
darolga Dotrwałam do końca 😀 Ba, ja tęsknię za takimi szczegółowymi opowieściami na KR, wtedy mnóstwo się o Was dowiaduje, a to jest niesamowicie ciekawe. Wracając do Was - brawo i czekam na relacje fotograficzne z Waszej pracy. Trudne konie uczą nas cierpliwości, której byśmy się po sobie nie spodziewali. Niejeden tę walkę przegrywa, więc - gratulacej 🙂
faith Ciesz się tym, ciesz. Jazda to ma być przyjemność, nieco fantazji nie zawadzi  😀 Ja teraz ćwiczę cierpliwość na Atei i tęsknię za końmi, na których można po prostu "puścić lycki" i pokręcić się stępem. Tylko tyle i aż tyle 😉 Pewnie ciekawi Cię co u Cayenne - czeka na weta (od dwóch dnia przekłada przyjazd) i być może dostaniemy zielone światło na rozruch. Dobrze by było, bo właśnie przed chwilą rozwaliła swoją tymczasową kwaterkę  👀
branka No to życzę, żeby się "zachciało". Wiem jak to jest, gdy stajnia pełna, a nie ma kiedy pracować nad sobą 😉
wątek zamknięty
Ten wątek jest zamknięty Nie można w nim odpowiedzieć.