naturalna pielęgnacja kopyt

Wrzuć zdjecie 😉

Jaka to infekcja, głęboka, mokra, czy sypie się proszek ze strzałki? Jak naprawdę trudna do wyleczenia infekcja to najlepiej pomoczyć w armexie.
Pytanie jeszcze ską infekcje - czy kopyta wąskie i strzałki slabe, czy np żywienie albo środowisko sprzyjają infekcjom strzałek.
Jak tylko będę w stajni to zrobię. Trzymam go w chowie bezstajennym. Z kopyta nigdy nie miał problemu. Karmię go samym sianem (koń jest arabem), bo nie chodzi pod siodłem. Strzałka mokra i bardzo cuchnie. Staram się obcinać wszystkie frędzle. Robią się głębokie szczeliny.
jakiś antybiotyk na to stosowałaś?
W boksie ma czysto?
jakiś antybiotyk na to stosowałaś?
W boksie ma czysto?


Nie ma boksu - jest w chowu brzstajennym.  Antybiotyku nie dawałam. Kiedyś Keralit pomógł, ale z tą nogą nie daje rady.
Mam konia, który miał przez długi czas zgnile strzałki, przede wszystkim prawy przód. Teraz strzałka nie gnije ale ma bardzo głęboki rowek, co mogę zrobić? Moczyć w czymś?
Koniuszek moczyć w Armexie.
Można dostać w aptece? Jakie proporcje? Jak długo moczyć? 🙂
Przejrzyj ostatnie kilka stron tego wątku - nie dawno o tym było 🙂

Armex dostaniesz na Allegro.
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
23 października 2017 12:33
https://www.fungichem.pl/armex5-1l-aktywator-mexacid-1l.html
Watro moczyć w i zapewnić więcej ruchu. Bez ruchu niestety o szybką poprawę ciężko. U mojej strzałki się poprawiały przy 3-4 minimum 10-kilometrowych terenach w tygodniu.
Kiedy brak czasu na moczenie to chociaż porządnie wymyć woda z węża.
Kon jest w chowie bezstajennym i pracuje 4/5 razy w tygodniu, ruchu ma duzo🙂 ale dziękuję za rady😀
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
23 października 2017 17:34
I u nas jest wolnowybiegowa, przy czym widać różnice w leczeniu strzałek między końmi w treningu powyżej 80 km, do 40 i bez.
Ok, dziękuję bardzo 😀 czyli więcej ruchu i moczenie w armexie i lecę czytać poprzednie strony, dziękuję <3
Fokusowa, - niestety, jednak miałaś rację 🙁 To od przeciążeń...

Generalnie, sprawa się pokomplikowała... mojego konia wypuściły kucyki szetlandzkie i zabrały na spacer po okolicach - asfalt, chodnik, kamole i te klimaty. Kulał po tej imprezie, jakby od łopatki. W badaniach wyszła pozytywna próba zginania, negatywna trzeszczka i pozytywny staw kopytowy. W zdjęciach potwierdziło się, że trzeszczka jest ok, a w stawie prawie cała chrząstka jest skostniała, niemal calutka obręcz... Wycieczka po twardym po prostu wywołała stan zapalny i kulawiznę. Koń odciążał nogę od dawna i nierówno ścierał kopyto, czego przyznam, nie widziałam. Na miękkim jest czysty jak łza (nawet wet zdurniał przy lonży), na twardym kulawy.
Dziś był u nowego kowala. Zrolowany i podkuty na zwykłe dwa noski, za radą weta. Zobaczymy jak to się będzie rozwijać, z nowym kowalem przegadałam długo i na swojego poprzedniego jestem zła jak osa, bo po kopytach widać, że od jakiegoś czasu się coś działo, o czym mi nie powiedział. Nowy od razu zauważył, która noga popsuta - nierówne kopyta. Nie wiem, czy poprzedni nie widział, czy olał sprawę, bo niestety, w ostatnim czasie kilka takich numerów odwinął. Powiem szczerze, konia robił lat ileś, wcześniej robił go jego ojciec, zawsze był terminowy, dokładny, nigdy nic nie skopał i o wszystkim informował, dopiero ostatnio coś się zaczęło dziać, no ale mu ufałam, niestety.
Pęknięcie to też sprawa nierównego obciążenia, odciążając PP po prostu więcej naciskał LP, nierówno i pękło. Dodatkowo biała linia nie wygląda najlepiej, jest rozdwojona, nawłaziło w nią kamieni... a rok temu koń był cały oglądany przez weta i była ok. Ile można spierniczyć u konia olewaniem dobrego werkowania aż mnie przeraża, a koń przecież nie był jakiś problemowy 🙄
Póki co zobaczymy jak się będzie sprawa rozwijać, dziękuję za rady i niestety mam nauczkę, żeby niczego nie ignorować, nawet takich pierdółek. I przy okazji pytanie, jak byście prowadziły takiego konia? Ja i kowal nie upieramy się przy podkowach, ale też nie jestem wielką wojowniczką o bose nogi i jeśli lepiej mu będzie w podkowach, to w nich zostanie. Buty odpadają. Będę wdzięczna za każdą opinię.
keirashara przykro mi, że jednak to nie kosmetyczna sprawa  🙁  Na pewno trzeba bardzo pilnować terminów, żeby takie kopyta nie miały szansy przerosnąć, ale co do reszty to już niech się bardziej obeznani wypowiedzą. Mi się tylko wydaje (z własnego doświadczenia ludzkiego - mam zmasakrowane chrząstki w kolanach), że podkowa może być zbyt "twarda", w sensie ja wolę chodzić w butach miękkich niż w twardych, bo od razu w twardych pojawia się ból. Chrząstki nie amortyzują w żaden sposób, więc trzeba się starać jakoś to zrekompensować. Wet zalecił jakieś suplementy na chrząstkę?
keirashara przypominam ze piszesz w wątku o naturalnej pielęgnacji, podstawą tutaj żeby cokolwiek ci poradzono w sprawie kopyt jest RUCH konia, przy koniu zaboksowanym, lub inaczej, bo zaraz sie obruszysz 🙂 żaden koń stojący  w TYM osrodku nie ma wystarczającej ilości ruchu aby rady udzielone tutaj były prawidłowe i z pożytkiem dla ich właściciela.
Fokusowa, - terminowość mam w banku, bo kowal przyjeżdża do mnie, do naszej wetki i do ludzi jeżdżących duże wkkw. Urwaliby mu głowę przy samym tyłku za spóźnienia 😉 Przy okazji jeździ też w okolice i w razie co, zrobi go i przed terminem, bo wiadomo, czasem 7 tygodni i jest git, czasem 4 i mu papcie urosną.
Wet zalecił właśnie okucie ortopedyczne, do supli podszedł bez przekonania i po moim pytaniu. Że niby mogę kwas hialuronowy dawać, ale to nie wiadomo czy coś, bo koń ma takie tendencje do zwapnień po prostu, a stan się nie cofnie. Rozmawiając ze znajomą, która ma trzeszkowca i trochę kopytowa jest to też powiedziała, że jej obecnie prowadzi ten sam kowal co teraz mi i od dwóch lat jest bez supli, a koń lata wkkw z powodzeniem - gdzie kilka lat temu była przekonana, że zostanie jej pingwiniarstwo na miękkim podłożu, a koń żarł supli za 300zł miesięcznie. Mojej trenerce też prowadzi konia i jest z niego zadowolona.
blucha, - ja Cię bardzo proszę, abyś odpuściła sobie hejt na mnie i na ten ośrodek zanim kilku okolicznych nie zwiedzisz, bo piszesz o czymś, o czym nie masz pojęcia. Koń się rusza. Koń nie jest z koni samemu ruszających się na padoku. Czy będzie tam stał 2h dziennie czy 10h zmieni to tylko tyle, że będzie 8h dłuzej stał przy furtce z miną proszącą o zabranie do domu. Koń jest ciapą wiecznie gnębioną przez stado i nie ma funu z kumpli. Świetnie dogaduje się za to z jednym koniem, czy ogierem obok. W zasadzie bardziej mu się podoba wychodzenie obok ogiera, który go lubi, bo się pomiziają choć. Koń nie może jeść trawy w dużej ilości. Żaden koń nie może stać 10h bez żarcia jak w poprzedniej stajni, bo wrzody. Ten koń NIE MOŻE chodzić po twardym, więc tak chwalona przez Ciebie poprzednia stajnia odpada, bo glina z kamieniami na padoku i placu zewnętrznym to NIE jest podłoże dla tego konia. Krzywa i rzadko równana hala też średnio. A jak ja mam przyjeżdżać 2h przed treningiem, żeby konia odkopać z błoto-gliny i posprzątać halę z przeszkód, żeby zrobić coś poza jazdą w kółko po śladzie, to przyjadę 2h wcześniej, puszczę go na padok i pooglądam jego tyłek. Lub puści go znajoma obok swojego ogiera jak dotąd. Chwilowo nie jest puszczany, bo ma od weta nakaz stępowania po miękkim. Nawet w tereny mam już raczej nie jeździć - a jak już to po miękkim. Do końca jego życia. Od ruchu nic się już nie cofnie, to zmiana na stałe, nie jest wywołana przez brak padokowania, a przez jego tendencje genetyczne (gdzie nie puknie to nakostniak, łatwo się rozlewa i wapnieje) i wiek. I chodzenie po twardym tylko pogorszy jego stan, bo wywołuje mikrourazy przyśpieszające wapnienie. Obecne podłoża - wszędzie dobrze utrzymany kwarc (hale, place, lonżownik) - to dla niego zbawienie. On jest na nich czysty nawet bez podków. Podłoże jest na tyle amortyzujące, że go nie boli. Mi jest za to miło, że jak mnie dzień nie ma, to nie siwieje z nerwów, czy wszystko ok, zawsze ktoś znajomy sprawdzi, czy żyje i się nim w razie potrzeby zajmie.
Naturalnie, to m. in. bez podków. Poza tym są tu osoby kopytowo ogarnięte i liczę na ich opinie, koń jest obecnie okuty za propozycją weta i po konsultacjach, ale jak wspomniałam - nie jest to mus. Chodzi głównie o to, że zrolowany jest usztywniony i mniej boli. Może ktoś miał podobną historię i jest w stanie coś poradzić. Naturalnie, to też nie znaczy puść konia na twarde, jak mu to wyraźnie nie służy. Wierzę, że zdrowemu koniu może to wzmocnić strzałkę i puszkę. On już do takich nie należy. To jak puszczenie ochwatowca na trawę, bo ładnie odpasa i ma dużo witamin... Dla mnie naturalnie, to zgodnie z końską biomechaniką, ale też biorąc pod uwagę badania i dzisiejsze możliwości, a nie puśćta konia do lasa, kiedyś se radziły to i tera se poradzą.
to nie jest hejt, to są podstawy naturalnej pielęgnacji, wszystkie podstawy to RUCH, skoro nawet na padoku sie nie rusza to bezcelowe są porady w tym wątku, no ale niech wypowiedzą sie inni, może wtedy uwierzysz.

co do znajomości okolicznych stajni, znam wszystkie , no moze oprócz małych prywatnych, werkowałam lub werkuje konie na prawie każdej. i zdania nie zmienię stajnia w Drzonkowie to ,,kołchoz,,

nie zawsze boso tzn naturalnie
blucha, - ja wiem, ale nie będę za nim z batem biegać całe dnie, żeby się ruszał, a przecież mu nie wytłumaczę, że powinien. Na jeździe jest żywy, dobry do pracy, ale sam z siebie oszczędny energetycznie. I on się nie może po twardym ruszać za bardzo. Jak porównałam - to jak puszczenie ochwatowca na bujne pastwisko. Nie wiem, czy jest wątek o kopytach inny, niż ten o smarowaniu ich 😉 chyba nie, więc pytanie najbardziej pasuje mi tu. Przecież naturalnie nie prowadzi się tylko koni 100% zdrowych i w wolnowybiegówkach.
Proszę Cię też, żebyś zrozumiała, że akurat ten konkretny koń ma najlepiej tu gdzie jest. To nie są warunki, dla ruchliwego konia, który lubi się wietrzyć i ganiać z kumplami, absolutnie. Nie robię mu na złość, czy wbrew jego zdrowiu, ale znam go, widzę na codzień i wiem, jak się czuje. I uważam, że stajnie trzeba dobrać do potrzeb, a do tego poznać na własnej skórze jak jest.
I tak, Ty tam werkujesz. Widzisz fragment, nie codzienność. Ja też miałam swoje zdanie, niby nie narzekałam, a w zeszłym roku wróciłam do Drzo po paru latach, z powodu pracy - bo latanie na dwie stajnie to trochę ciężkie i bez sensu, a czy sobie go sama puszczać miałam na piasek jak pracowe ogarniam, czy ktoś mi go na piasek gdzie indziej to na jedno w sumie, a łatwiej nie latać ze sprzętem i nie tracić czasu na dojazdy. Przesz przez miesiąc-dwa nie padnie tak. I wiesz co? Koń odżył, bardzo rozwinął się treningowo, a ja mam spokojniejszą głowę 😉 Oddechowo też lepiej - w Kisielinie jest niziutka stajnia z beznadziejną wentylacją, jeszcze ją prawie cały rok zamykają. W lecie tak wali azotem, że idzie się udusić, nawet ciuchy z tamtąd strasznie capiły... jak bardzo to czuć zauważyłam dopiero, jak wyjeżdżając na zawody wpadłam tam po coś, co zostało z mamą i jej koniem. W Drzo do teraz drzwi są otwarte, stajnia jest stara, ale wysoka, na lato wyjmują okna, a mój koń widzi przez drzwi, bo nie ma kraty. Obecnie dużo remontują razem z halą. Może to duży ośrodek, ale za to kamery 24/h, ochrona, nikt nie oszczędza jedzenia i nie wciska swojej prywaty, nie wychowuje konia batem, zawsze jest gdzie jeździć, nie cisnę się w tłumie na małej hali i po 18 puściutko! Zawsze jest ktoś kto zerknie, poda leki, poprawi derkę. Miałam tu być na okres pracy, zostałam, bo jest mi i koniu lepiej. Inna sprawa, że gdyby nie właściciel, to chętnie bym do Ochli wróciła, bo tam też mi pasowały warunki, konie pół dnia na dworze, z wodą i kawałkiem chwastów, hala jest, podłoże na tym pseudoplacu dawało radę, teren cudowny, żarcie obłędne i do oporu, tylko właściciel do wymiany. Do małych stajni mam uraz po Świdnicy, hala to dla mnie mus - jestem ślepa i w deszczu nie pojeżdżę, a jeździć jednak chcę. Plus podłoże ma być bezpieczne, nie musi być kwarc, ale ma być takie, żeby mój koń nie bał się o zęby 😉
Wiem, że boso to nie naturalnie, ale zastanawiam się, czy jakoś nie szło by go bosego jednak zostawić i inaczej strugać? Czy ktoś może robił konia ze skostniałymi chrząstkami?
keirashara - jest wątek "kuć, czy nie kuć". Myślę że tam otrzymasz takie porady jakie chcesz usłyszeć 🙂

A tu niestety... blucha ma rację. I nie jest to hejt z mojej strony. Czytałaś cokolwiek na temat naturalnej pielęgnacji kopyt? Książkę p. Gołębia? Jak nie to polecam 🙂
Co do stajni w Drzonkowie,  no niestety to nie jest stajnia przyjazna koniom, tak było,  jest i zapewne będzie. Ale tak to jest kiedy nie widzi się potrzeby zmian..I nie jest to szykanowanie tylko stwierdzenie faktu.
Była mowa o strzałkach wiec podzielę się moimi spostrzeżeniami. Mój koń przebywa od ponad dwóch lat na dużych łąkach, a więc jest i dużo ruchu i dużo trawy, a strzałki bardzo fajne, nic nie gnije.Wczesniej spędził dwa lata w stajni wychodząc jedynie na padoki piaszczyste, a więc stał więcej czasu niż chodził, suma sumarum  strzałki tak poleciały ze juz przestałam nad nimi panować. W obecnej stajni tylko zimą smaruje maścią cynkową bądź siarczanową całą podeszwę i wycinamy zadziory. Jeszcze musze dodać,  iż ograniczyłam owies na rzecz wysłodków, ale uważam, że kluczową rolę pełni ilość ruchu.
Koń nie jest z koni samemu ruszających się na padoku. Czy będzie tam stał 2h dziennie czy 10h zmieni to tylko tyle, że będzie 8h dłuzej stał przy furtce z miną proszącą o zabranie do domu.


Konie z reguły same z siebie się nie ruszają.  Nie trzeba z batem za koniem biegać. Żeby się ruszać, muszą mieć powod. Np trawa na padoku. Np siano rozmieszczone w różnych miejscach, woda jeszcze w innym kącie, może lizawka itd. Jak tego nie ma, stoją przy furtce. Bo po co ma się ruszać? Ekonomia po prostu. 

Nawiązując do posty bluchy: drugą podstawową rzeczą (poza ruchem) w naturalnej pielęgnacji jest odpowiednie żywienie, czyli np uzupełnianie tego, czego nie ma w sianie, trawie, wodzie, a nie suplementowanie "na oko".  Nie mówię o koniu chorym, bo to inna para kaloszy i konkretne zalecenia od weta powinny pochodzić. Ale z drugiej strony nie rozumiem, dlaczego ten wet odniósł się tylko do kwasu hialuronowego.

Skostnienie chrząstek kopytowych z reguły mają kute  konie chodzące po twardym, czyli konie zaprzęgowe od bryczek (brak amortyzacji). Spotkałam się z opinią, że skostnienie nie powinno powodować silniejszej kulawizny, chyba, że jest  wielkie. Jeżeli koń chodzi po miękkim, to w jakim celu kucie? Pytam z ciekawości, co w tym przypadku daje kucie rehabilitacyjne (które na ogół popieram), jaki jest cel tego kucia? Znieczulenie kopyta?
Wiesz zapewne, że inna jest mechanika kopyta okutego, a inna bosego. Powinnaś to dobrze przemyśleć, nie polegać tylko na opini jednego kowala. Może zmiana żywienia, suplementacja "kopytowymi" minerałami, ruch w ręku (spacerki  do lasu), dobre werkowanie "naturalne", niekoniecznie przez "zwykłego" kowala który nie zawsze orientuje sie, o co chodzi w naturalnym 😉
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
24 października 2017 12:32
Ja mam konia ze skostniałymi chrząstkami. Jest bosy i taki pozostanie. Kopyta prowadzone naturalnie jak pan bóg przykazał: ruch 24h, niskocukrowe żarcie, regularna praca i struganie co 4 tyg. z zegarkiem w ręku. Da się naprawdę!
trusia, - zapewne dlatego, że robił temu koniu badania niedawno i wszystko było w nich bardzo książkowo, więc wie, że mu nie brakuje nic. To jest koń, który bardzo dobrze wykorzystuje paszę - co oznacza nie tendencję do dużego brzucha, ale też dobre wchłanianie minerałów i witamin. Wet go zna i bada go regularnie, poza tym koń ma błyszczące oko, sierść, mocne kopyta i nikt mu wizualnie nie daje jego lat. W okolicy nie ma stajni z rozmieszczonym sianem, lizawkami i trawą, a jak są, to bez warunków do jazdy lub z problemami typu wychowywanie batem, spleśniałe siano, wariat za właściciela lub kilometrowo nieosiągalne. Ja bardzo przepraszam, ale jeździć chcę, nie zostawię też konia bez nadzoru, bo kilka razy skończyło się to źle, nie ufam ludziom, nie ufam małym stajenką, gdzie właściciel jest bogiem. Trawy dostawać nie może za bardzo, szczególnie bez ruchu - bałabym się o ochwat z jego tendencjami. Z resztą, zwróciła mi właśnie na to wczoraj uwagę bardzo doświadczona luzaczka. I na trawie za ruchliwy też nie jest, zwykle dostaje wpier... od stada i stoi w rogu, albo kończy pokopany z kontuzją w boksie, bo jest ciotą. Ewentualnie spasiony jak beka i smutny, bo jest ostatni i nikt go nie lubi. Musiałabym mieć dla niego duży padok z sianem/lizawką w kilku miejscach, na który chodziłby tylko z jednym kumplem - realne jedynie jak wygram w totka, nikt mi czegoś takiego specjalnie dla konia specjalnej troski nie zmontuje, nie oszukujmy się. Mogę też całkowicie zrezygnować z jazdy i wysłać go na łąki na emeryturę, gdzie sobie będzie utykał, ale jakoś tak nie do końca chcę. To nie jest zwyrodnienie kwalifikujące na emeryturę/eutanazję. Poza tym koń nie ruszany rdzewieje i starzeje się mocno... rok młodszy koń mojej mamy bardzo to pokazuje, wizualnie wygląda na 5 lat starszego niż mój 🙁 A żyje na łące, z kumplami, siankiem i codziennie sprzątanym boksem, gdzie jest tylko w nocy, no przecież raj.
rzepka - skostniała jest cała obręcz, koń wykazał kulawiznę na miękkim po tym, jak poszedł w tango z kucorami i właśnie miesiąc chodził stępem do lasu, bo chciałam jemu i sobie zresetować głowy. I właśnie to podrażniło staw i wywołało stan zapalny i kulawiznę - chodzenie po twardym. Kuty nie był od 8 lat, chodził po miękkim, poza padokami w Kisielinie przez kilka lat. Kuty był dawno temu jako 5/6 latek (ma 14) przez jeden sezon i połowę drugiego, na zimę był rozkuwany i roztrenowany. Ten pierwszy sezon trochę pochodził z bryczką - ale to też w okresie maj-październik, nie codziennie i nie po samym asfalcie. W drugim potargał ją z 3 razy może, bo trafił pod siodło i został rozkuty. Prawdopodobnie ma to z tendencji genetycznych - lekko się puknie i nakostniak, zaraz mu wapnieją takie rzeczy. Albo dobiły go te gliniasto-kamieniaste padoki, bo tam w pewnym okresie mu pękały kopyta, obstawiałam suchość - a mógł zacząć krzywo ścierać i przez to łupać ścianki. Teraz to wszystko podejrzane i złe  😵
Koń odciążał nogę wcześniej, kopyto rzeczywiście ścierał nierówno. Kucie ma na celu zrównoważenie tego, żeby nie obrywała druga noga, żeby przestał krzywo ścierać, a LP pękać od tego nieprawidłowego nacisku, ma też usztywnić zakres ruchu kopyta i stawu - żeby mniej używał chrząstki. I chwilowo pomóc się uspokoić temu stanowi zapalnemu. Tak zrozumiałam, ale mogę coś źle teraz ujmować. Kowal się nie upierał przy kuciu, chciał obejrzeć fotki, dużo dopytywał mimo rozmowy z wetem, sam ma konie i interesuje go temat, a konsultacje z innym są o tyle problemem, że brak w okolicy fachowca innego - mój były skopał imprezę i aktualnie mam ochotę mu wygarnąć w brzydkich słowach, a nie prosić o opinię, jednego z okolicznych nie trawię, bo potrafi robić po % i jest burakiem, kolejny jest stary i super kuje, ale ortopedia go przerasta, nie jego czasy. Ten jest polecony również przez osoby, które mają konie z historiami. Ew. konsultacje są z jeszcze jednym, ale on jest bardzo nieterminowy i rzadko oglądany w okolicy, a jak mam robić nieterminowo, albo raz u tego, raz u tamtego to też niezbyt... jak się pojawi to chętnie skonsultuje, miała do niego w mojej sprawie odezwać się znajoma, bo ma z nim dobry kontakt, dziś mi akurat goli konia, to też pewnie obgadamy. Z naturalsowych nikogo nie znam, ani nikt mi niestety nie polecił.
Koń chodzi po kwarcu, ale dojście na kwarc jest po twardym jednak. Chciałabym też go dalej czasem wietrzyć na padoku, niech zmieni obrazek z boksu nawet jak tam nie łazi, a tam jest piach, nie do końca miękki, no i czasem w teren na spacerek skoczyć, a tam też różnie. Karuzele też mamy na twardym, obecnie nie chodzi i nie wiem co z nią zrobić, bo chciałam go 2x w tygodniu puszczać, żeby móc nie przyjechać, a teraz się pogmatwało. Przyszłościowo nie wiem, czy nie zmienię okolic zamieszkania/stajni. Kucie za radą weta. Brak supli, bo kopyta są ogólnie mocne, a badania dobre, również za radą weta - ale ich nie wykluczam. Póki co chciałabym zobaczyć co mi koń powie na same podkowy jak już je ma, żeby wiedzieć co pomogło - jak teraz dam suple to w życiu się nie dowiem, czy to one, czy podkowy. Jak wspomniałam też koń dobrze wykorzystuje żarcie i nie ma braków. Właśnie o taką opinię mi chodziło, dziękuję  :kwiatek:
Nique, - nie, ale chętnie poczytam i zerknę do wątku.
Amelia, - jak znajdę lepszą stajnie w moim zasięgu to chętnie przestawię, ale nikt mi takiej wybudować nie chcę, więc do czasu aż się taka nie pojawi/nie zmienię miejsca zamieszkania/nie wygram w totka to tu zostanie. Nie upieram się, że to super stajnia, tylko, że najlepsza z tych dostępnych. Też sobie czasami na nią zaklnę. Zdążyłam się z niej wyprowadzić na kilka lat i wrócić, bo się poprawiło, dużo złej opinii ma z lat wcześniejszych. I zazdroszczę każdemu, kto ma taką stajnię, w której jest mu super. Bardzo się cieszę, że się to poprawia ogólnie i rozwija, mam nadzieję, że któraś z okolicznych poprawi się na tyle, żeby się tam przenieść i nieoficjalne przecieki o takowej, ale to najszybciej przyszły rok.
Rudzik - ja obecnie nie mam szans na ruch 24/h - patrzy wyżej, bo nie chcę znowu elaboratu pisać tego samego 😉, ale bardzo się ciesze, że się da. Bardzo pociesza mnie to, przyszłościowo 🙂 Jakoś specjalnie strugany, czy ot strugany często? Niskocukrowe to znaczy jak dokładnie? Mój ma siano, trochę owsa, witaminy i w sezonie startowym paszę. Za niedługo będzie u nas hippovet, to też weźmiemy pod lupę dietę i pewnie pozmieniamy, ale przyda się sugestia  :kwiatek:

Rudzik wiele się da, ale to trzeba też wyjść trochę poza schematy i swoją własną wygodę 🙂 No i wykazać zrozumienie dla podstawowych potrzeb KAŻDEGO konia...

Koń odciążał nogę wcześniej, kopyto rzeczywiście ścierał nierówno. Kucie ma na celu zrównoważenie tego, żeby nie obrywała druga noga, żeby przestał krzywo ścierać, a LP pękać od tego nieprawidłowego nacisku, ma też usztywnić zakres ruchu kopyta i stawu - żeby mniej używał chrząstki. I chwilowo pomóc się uspokoić temu stanowi zapalnemu. Tak zrozumiałam, ale mogę coś źle teraz ujmować.
W takiej sytuacji kowal (taki co też kuje, m.in. na Cavaliadzie jest 😉) po prostu kazał mężowi samemu tarnikować. Pokazał co i jak ma robić i dlaczego i koń bez kucia chodzi. A zdarzały się kulawizny. Koń poprawiony raz na dwa tygodnie i przeszło jak ręką odjął.
A dał alternatywę - mogę okuć, możesz machnąć 3 razy tarnikiem. Wybrał ten tarnik, bo z podkowami by miał więcej zabawy.
Zresztą nie wiem czy ten mój kowal nie dojeżdża też gdzieś w Twoje okolice. Bo z lubelskiego ciągnęli go do Poznania.
Rudzik moje co dwa tygodnie są robione. Nawet nie, że "biednym konikom narośnie". Tak jest po postu wygodniej dla męża 😁. Ma mało do zebrania, robi krócej i mniej się męczy. A narasta sporo, bo mało ścierają (nocą do stajni, na pastwisku/wybiegu brak kamieni). Przyjadą do nas, to pewnie się to zmieni i po 4 tygodniach będzie mało do roboty. Na razie muszą przeczekać w tych warunkach, dopóki się nie postawimy.
Muchozol u mnie to samo - co dwa tygodnie muszę machnąć nożem i tarnikiem bo inaczej mamy przerosty za duże (w moim mniemaniu oczywiście). Co 4 tygodnie przyjeżdża p. strugacz 🙂

keirashara fajnie by było jakbyś w końcu pochwaliła się zdjęciami kopyt - wtedy też pewnie kilka innych osób się odezwie i będzie w stanie dać Ci jakieś wskazówki.
Nique, - jak mi ktoś postawi padok z sianem w różnych miejscach i puści tam mojego konia nie ze stadem, a z jednym-dwoma kumplami, w takiej okolicy, żebym tam dojechała to pędzę. W sytuacji, gdzie mogę go okuć ortopedycznie i przebujać się tak rok do zmiany miejsca zamieszkania/pojawienia się innej opcji, a wysłać na łąki w nieznane miejsce, bez możliwości jazdy i kontroli co z nim jest, wybiorę kucie. To nie jest łatwa decyzja, nie wiem czy najlepsza. Ale wole okutego, bezpiecznego konia, niż bosego, z którym chusteczka wie co się dzieje. Szczególnie, że jakoś dalej nie mam naturalnego fachowca na oku, a jak mam  bawić się w loterię i trafić narwańca, co więcej szkód zrobi niż pożytku, to chyba lepszy klasyczny, nie?
Przerabiałam skatowanie go przez innego konia, o którym nic mi nie powiedziano. Przerabiałam spleśniałe siano. Przerabiałam specjalne puszczenie go na hale z porozrzucanymi częściami od ciągnika i kłódkami od przeszkód, żeby się uszkodził. Przerabiałam celowe zniszczenie mojego siodła. Przerabiałam dziury po widłach w jego nodze. Przerabiałam dwie kontuzje na zimowym błocie, w tym skręcenie, które jak się ślizgnie może nawrócić - jak u ludzi. Przerabiałam go stojącego bez wiaty w listopadzie na ulewie, trzęsącego się z zimna i nerwów, bo go stado wykopało. Przerabiałam stajnie, gdzie właściciel nie naprawiał ogrodzenia i regularnie go ganiałam po lesie i drogach. Przerabiałam stanie na betonie i zapominanie o karmieniu go. Przerabiałam stanie w 35 stopniach w słońcu, bez odrobiny cienia lub wody. Powiedz, jak po takim czymś mam ufać, że puszczę go na trawkę w małej stajni, gdzie nie dojadę codziennie i będzie super? I, że jak np. znowu skręci, to ktoś mi o tym powie, żeby można go było zbadać i podleczyć? Ja już nie umiem, nie mam tej pewności. Może trafiałam na jakąś wybitną patologię, ale nie umiem, już się chyba nie da i musi wiele wody upłynąć, żebym zaufała i spała spokojnie.
Foty zrobię dziś, wczoraj już byłam zakręcona, a póki były te zawirowania i był diagnozowany nie miało to sensu większego, bo jednak rtg mówi więcej niż komórkowa fotka.
Muchozol - rzucisz namiary? Może być pw.
keirashara masz PW 🙂.
Nique to nasz kowal sporo rzadziej jest, bo ma za dużo klientów. Na szczęście kilka lat męża uczył. Pytałam kogo poleca, przedstawiłam mu jakie mamy opcje z tego co się orientowałam, to stwierdził "to już lepiej niech A. robi". No i robi. Chodzą, nie krzywią się. A Muchę okulawić to prosta sprawa (tylko 1 kowal i A. jej nie okulawili). A jak po A. robocie chodzi po gruzie (wysypany na podjazd do stajni) ze swoimi krzywulcami, to wiem, że jest dobrze 😁.
keirashara, przecież ja się nie wypowiadam na temat, jakie stajnie masz w okolicach i nie przekonuję, że masz przestać jeździć .  Nawiązałam tylko do wyjaśnienia bluchy, na czym polega metoda, której ten wątek jest poświęcony i w którym zadałaś pytanie.  Myślałam, że pytasz, żeby to jakoś wykorzystać, ale pomyliłam się. Skoro jesteś przekonana, że zapewniasz mu optymalne warunki (przynajmniej tak zrozumiałam), nie widzisz możliwości ani nie czujesz potrzeby żeby coś zmienić, nie ma co ciągnąć dyskusji, ale mam takie dwa pytania:

dobre wchłanianie minerałów i witamin.
Rozumiem, że jesteś pewna, że ma zapewnione odpowiednie mineraly i w odpowiedniej ilości. To, że dobrze wchłania jest drugorzędne w stosunku do tego, czy ma co dobrze wchłaniać.  Na czym opierasz to przekonanie (poza błyszczącym okiem i sierścią)?

koń dobrze wykorzystuje żarcie i nie ma braków.
robił temu koniu badania niedawno i wszystko było w nich bardzo książkowo
Brak supli, bo kopyta są ogólnie mocne, a badania dobre,

Jakie badania?

I jeszcze taka uwaga: Ściany się łupią jak są za wysokie, czyli zbyt rzadko strugane. 

Swoją drogą masz pecha, skoro trafiałaś do tylu patologicznych stajni. Skąd takie stajnie znajdują klientów?     

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się