Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

karolina_, chyba nie bardzo zrozumiałaś o co mi chodzi. Żeby była wysoka jakość usług trzeba dobrze opłacić pracownika. Na jednego konia, który ma być dobrze zaopiekowany, nakarmiony, wyprowadzony, sprowadzony w ręku itd. wymaga min. 1h pracy dziennie. To jest 30-31h miesięcznie. Jak myślisz ile na godzinę chce zarobić człowiek po studiach?
Jeśli ktoś sobie wyliczy, że stajnia z infrastrukturą i dobrym jedzenie jest rentowna przy np. 800zł za boks to musi dodać robociznę żeby była super obsługa.
Pytanie ilu klientów jest w stanie w LBL zapłacić za stajnie grubo powyżej 1000zł?

Ja mam stajnię bez zaplecza, hali itp. Opieram wszystko na jakości opieki. 5 minut 3 razy dziennie daje 15 min. 7,5 h miesięcznie. Jak doliczysz dodatkowe 100zł do opłaty za boks wychodzi poniżej 14zł na godzinę 😉
Stajenni i luzacy nigdzie niestety nie zarabiaja kokosow, a dobremu stajennemu te 2 tys mozna zaplacic, zwlaszcza ze praca jest czesto z mieszkaniem. Ogolnie mysle, ze takie rzeczy mozna prosto rozwiazac, jasno okreslajac co jest w cenie pensjonatu a co dodatkowo platne (tak jest w UK przy systemie part livery). Inaczej wtedy placi ktos kto jest u konia codziennie, sam da wieczorem kolacje i siano, a inaczej ktos ktocjest u konia raz w tygodniu. Do tego nie kazdy kon ma zmieniane zima derki, zakladane ochraniacze na padok, itp. Takie rozwiazanie jest chyba najzdrowsze, bo po prostu bezpośrednio uwzglednia prace stajennego.
U nas dostają 2 tyś do ręki+mieszkanie+dodatki za ochraniacze itp... non stop słyszymy, że za takie pieniądze nie będą pracować..w moim budynku stajennym koni jest około 16.
rano karmią - byłam widziałam - 20 min
wyprowadzanie na padoki - około 30 min (oficjalnie w ręku, jak nikogo nie ma stado biegnie luzem, kilka koni kwaterkowych idzie w ręku)
ścielenie boksów - około 30 min
konie które nie chodzą na padok idą do karuzeli - wprowadzenie i sprowadzenie jednej sztuki zajmuje minutę - takich koni jest około 5
o 12 konie do stajni + karmienie  - około godziny
do 18 przerwa
od 18 karmienie sianem+owsem - koło godziny

Dodatkowo czyszczenie boksów 2 razy w tygodniu - zawsze skończone przed 12.

Serio taka ciężka praca? Wychodzi po przeliczeniu mooże pól 8-godzinnego dnia pracy. Czasem faktycznie coś naprawią, coś rozładują, ale no serio niejeden pracownik innej branży chętnie by prowadził taki lekki żywot.
[quote author=bera7
Żeby była wysoka jakość usług trzeba dobrze opłacić pracownika.
No aż mnie z letargu obudzono.Moja matka ma domek na wsi, do domku hektary i stajenkę.Domkiem opiekuje się pan, panu należy płacić, zresztą i tak robi po znajomości i wolnym czasie za mniejszą niż potrzeba opłatą, tak po prawdzie.Domek jest ok. 60 km od Wrocławia.I moja genialna matka zgodziła się aby do stajenki wprowadziły się trzy konie córki znajomych.Pasza i dodatkowe siano jej miała być, woda jest ze studni,znajoma  będzie sama wyrzucać gnój, lonżować, sprowadzać kowala itd.Trzeba tylko dać jeść, wody w wiadrach, wypuścić.Płatne 400 zł miesięcznie.No taki...Przyjeżdża tylko pojeździć, nie płaci.Żarcie kupuję ja.Znalazłam sensownych dzierżawców koni,to by rozwiązało problem płatności to nie, bo to prospekty skokowe 😂 😂.Teraz do dodatkowych atrakcji doszło mi zatrudnienie komornika, a akurat mam dobrego, nawet ze mnie pieniądze ściągnął. 🤣
Opieram się tylko na tym cytacie (nie wiem czyj, nie znam historii), ale może to są przypadki z różnych stajni?


Mnie ten post zszokował właśnie dlatego, że zrozumiałam, że dotyczy różnych stajni.  Bo gdyby jednej – no cóż, zdarza się, ale żeby aż tyle?  Chyba że działa tu zasada równania w dół: skoro tamten ma klientów mimo że robi to czy tamto, to po co mam się wysilać.

Jakiego trzeba mieć pecha, żeby tyle razy trafić na takie stajnie!

Inna sprawa, że ludzie często albo nie widzą albo nie chcą widzieć albo im nie przeszkadza, co koń je, na czym śpi czy w czym stoi. Jeśli ktoś tego nie widzi, trudno spodziewać się, że coś z tym zrobi. Ale udawać, że wszystko jest w porządku jak nie jest?  Bo z jakiś względów jest mi wygodnie? Stajnia to jest dom konia i w moim rozumieniu w pierwszym rzędzie jego potrzeby powinny być zaspokojone, a nie człowieka. 
Współczuję Wam bardzo cen, mam nadzieję, że są one proporcjonalne do zarobków w Waszych miastach. Ja mam jakoś więcej szczęścia, mimo, że moje kolejne szkapy stały już w różnych miejscach, w żadnym im się nic złego nie działo, ale wiadomo warunki różne.
I miałam konia w przydomowej stajni, gdzie stał tylko mój koń, a reszta była hodowlana właściciela ( tu z minusów kiepski plac i marnie z puszczaniem poza sezonem, ale akurat miałam blisko i wysoki obornik, ale w boksach sucho) spędziłam tam 3 lata.
Potem zgadałam się z koleżanką i kobyła stała u niej w wolnowybiegówce za cenę siana ( tu wiadomo brak infrastruktury do jazdy, ale tereny spoko, dosć daleko), spędziłam 7 miesięcy i koleżanka zaczęła remont, wiec musiałam się wynieść.
Później poszłam do innej koleżanki, na sezon się umówiłyśmy - warunki do jazdy+ tereny, koń na pastwisku cąły dzień (minus stanowisko i wysoki obornik, dość daleko) byłam tam 4 miesiące.
Aktualnie koń stoi w stajni bardziej w typie pensjonatu niż poprzednie ( 5 koni, z czego jeden właścicielki) i właściwie minusów brak. Stajnia angielska, codziennie sprzątane, ścielone trocinami, żywienie wg zaleceń, jakieś tam derkowanie, moczenie siana itp ale ja nie korzystam, padokowanie całodzienne (wg zaleceń w sumie, ale mój ma otwarte), plac duży z super podłożem i oświetleiem, dobry socjal, monitoring z podglądem- same plusy dosłownie.
Nigdzie z nikim nie musiałam sie przepychać, żeby koń miał dołożone żarcia, dościelone, żeby był puszczany, żeby mu np owijkę z nogi zdjąć, oko zakropić i to wszystko w cenie 500 zł. Serio nie ma więcej takich miejsc w Polsce?
olq, 16 koni nakarmić w 20 minut? Każdy koń dostaje inny posiłek czy tylko "miarka z wiadra"? Mają w tym spakowane, zmoczone siano w siatki? Czy rzucone pół kostki? 

Ja mam część koni prawie bezobsługowo. Prawie, bo trzeba nalać wody tam gdzie nie ma poideł, sprzątnąć padok z kup (takkkk! to zajmuje 1-2 h dziennie przy 6 koniach). Sprawdzić kilka razy dziennie ilość i stan sztuk 😉, Latem mają pastwisko, zimą trzeba wytaczać baloty z objętościową paszą raz na 2-3 dni. Do tego zimą posiłki treściwe.
Sprzątnąć boksy zamieszkane przez konie - ok 10 min na boks. Namoczyć wysłodki, zaparzyć mesz, wymieszać z otrębami, owsem, musli, witaminami, suplementami, zaprowadzić konia na obiad, wyprowadzić po obiedzie. Umyć wiadra do przygotowania posiłków mokrych.
Jeśli koń jest na trocinach, kwaterce to kupy sprzątam na bieżąco w ciągu dnia - co oznacza kilka razy dziennie.
Temu derkę założyć, innemu zmienić, poprawić. Komuś nogę posmarować, innemu krople zapuścić.

Przy 8 koniach mam pracy na około 5-6 godzin dziennie, jeśli nie ma kowala, malowania albo innej grubszej akcji.

karolina_, dlatego ja podaję cenę za usługę po zapoznaniu się z listą potrzeb konia. Są konie, które wymagają niewielkich nakładów pracy i są specjalnej troski.
trusia ile ludzi, tyle życiowych historii. Nie wiem czy to prawda, czy nie. Jeśli tak, to smutne i życzę tej osobie, żeby w końcu miała spokój. Ale jakoś bardziej mi się rozstrząsać tego nie chce.
Ale tak dosyć brutalnie mówiąc, to babcia zawsze mi powtarzała "miej buty podarte, ale swoje". I po tylu latach w pensjonacie muszę jej przyznać rację. I chociaż takich bardzo podartych tych "butów" nie bedę miała, to do czasu aż konie zabiorę mi się zwyczajnie nie chce szarpać z ludźmi. 9,5 roku patrzenia na różne idiotyzmy skutecznie znieczula 😉.
olq, pracownicy może nie zasuwają 100% czasu, ale od 7 rano do 20  muszą być w miarę dyspozycyjni i raczej spać nie pójdą. Pytanie czy mają umowę i na ile dni w tygodniu (5 czy 7). Teraz nawet na kasie w Lidlu pracą 3k brutto, jasne, że to mniej przyjemna praca, ale czasy sensownych stajennych za groszę już się raczej skończyły, zwlaszcza w okolicach Warszawy.
Nie wyobrażam sobie też, żeby stajnia w której stoją konie okołosportowe zatrudniała osoby z łapanki (i za kiepskie pensje) - w końcu od ich pracy zależy dobro zwierząt, które są przede wszystkim kosztowne. Tzn wiem, że są stajnie, gdzie tak się dzieje, ale lepiej się trzymać od nich z daleka.
Dlatego mimo marnej infrastruktury trzymam się mojej stajni, w której pracownicy tylko pomagają, a o resztę dbają właściciele 😉.
bera7 - większość owies z taczki - więc wystarczy machnąć miarką nie wchodząc nawet do boksu, te, które jedzą dodatki mają to popakowane w pudełka - więc pobrać spod boksu pudełko i również wrzucić - naprawdę to bardzo szybko idzie😉 - a siano luzem, nie moczone.
I nie mają stajenni w obowiązkach przygotowywania tych naszych misternych jadłospisów😉

ovieha - więszość znanych i renomowanych okołosportowych stajni warszawskich zatrudnia z łapanki - jeśli sądzisz, że jest inaczej to mało widziałaś w życiu😉 :kwiatek:

I nie mówię oczywiście, że tak jest wszędzie, ale niestety trendy są takie a nie inne. I niestety cena pensjonatu nie idzie w parze z poprawieniem tego trendu.
olq, czyli płacisz za obsługę, którą musisz po części wykonaćsama? Bo suplementy podaje się codziennie, a nie wierzę, że każdy właściciel jest codziennie u konia. Nawet konie w treningu mają dni wolne i uważam, że fajnie jak właściciel nie musi się martwić. W końcu to hobby 😉
bera7, u nas (okolice Trójmiasta) standardem jest, że stajenny daje tylko owies lub ewentualnie jedzenie z przygotowanego wiaderka. Nie ma opcji, że stajenny przygotuje posiłek z różnych pasz i dodatków. Czyli albo właściciel sam codziennie przygotuje i poda dodatki albo co dzień przygotowuje posiłki w wiaderkach. I tak, karmienie wtedy zajmuje chwilę.    Tak samo jest z sianem, jeśli chcesz w siatce, robisz to sama. (stałam z końmi w 5 stajniach, wszędzie to samo).
anai u mnie to samo standardem jest ze stajenny podaje tylko owies i siano oraz codziennie ścieli. Jak ktoś chce by podawał jakieś mieszanki przygotowuje je w wiaderkach. A jak chce by tylko dostawał do posiłku jeszcze musli z worka to stajenny wsypie.

Szczerze ja bym nie chciała by mi stajenny wg mojej listy robił posiłki moim koniom i dawał, a jak sie pomyli albo robi to inaczej? Ja mam konie sportowe i jestem w stajni codziennie (nawet jak nie jeżdżę)
Dokładnie tak, ja szykuję całe jedzenie w miskach - stajenni przy karmieniu nie robią nic prócz otworzenia pojemnika i nasypania do żłobu. Wtedy mam pewność, że koń dostał tyle paszy ile chciałam, tak wymieszaną jak chciałam i suplementu również tyle ile miał dostać, dodatkowo mają zakaz dorzucania owsa. Jestem u koni codziennie od kilku lat i tę czynność wykonuję - z małą przerwą, ponieważ byłam w stajni, gdzie sami dawali paszę i suplementy. No i tu był problem, bo dawano różnie, worek musli raz schodził w 3 tygodnie, raz w 4. Suplement który miał starczyć na ponad 200 dni został skarmiony w ponad 2 miesiące :P Wiadomo nikt przy ponad 30 koniach na głowie nie będzie bawił się w odmierzanie paszy lub suple co do grama, a ja zrobię to idealnie nawet z wagą.
bera7 no właśnie to jest irytujące, ale niestety część usług za które płacę wykonuję sama i stety/niestety jestem w stajni codziennie. Zresztą trochę to wszystko w ramach świadomego wyboru - obsługa pozostawia nieco do życzenia, ale za to mam na tyle blisko, że mogę sama codziennie doglądać.
Niestety tyle się już naoglądałam kombinacji ze strony stajennych/właścicieli pensjonatów, że taki system wydaje mi się jedynym na chwilę obecną rozwiązaniem.
I wcale nie jest tak, że się na taki standard godzę - tyle, że po prostu w mojej okolicy nie ma nic lepszego, a gdzieś te konie trzeba jednak trzymać🙁

anai, to ja stałam jako pensjonariusz w kilku stajniach i nigdy nie było problemu dorzucić witaminy czy musli. Fakt, że nie było tego dużo, ale prawie każdy koń miał jakiś dodatek paszowy. Dlatego posiłki były często przygotowywane w wiadrach w paszarni, do podpisanych wiaderek a potem roznoszone.

blackstones, strach zachorować, albo na wakacje pojechać 😉. U mnie na 6 koni pensjonatowych tylko jeden właściciel jest regularnie - w weekendy. Dlatego ustalamy posiłki i ja je podaję. Fakt, że nie wyobrażam sobie oddać tego komuś innemu, bo nie spamięta 😉. Jak potrzebuję, żeby mąż czy sąsiad podał posiłek bo mnie nie będzie w czasie karmienia to zostawiam gotowe wiaderko do podania.

Wigorrr, większość supli ma miarki, ja sobie odmierzam z wagą za pierwszym razem a później już nie. Suple to nie leki, że jak dam pół grama (aż takie różnice nie wychodzą, nawet na WIT C) to nic się nie dzieje.
bera7 jak wyjeżdżam to przygotuje w wiaderkach do podawania, albo poproszę koleżankę co tam jeździ konie i prowadzi rekreacje.
A jak przez dwa dni koń nie dostanie supli to nic mu nie będzie.
O tak wyjazdy na wakacje są najgorsze 🤔wirek:
Służbowe wyjazdy ogarnia mój S. - nawet już się nauczył lonżować😉
A chora nigdy nie jestem tak bardzo, żeby nie skoczyć obadać czy konie żyją;p

edit. literówka
Z tym podawaniem suplementów przecież nie ma reguły. Są stajnie, gdzie przygotowywanie jedzenia jest w cenie, a są takie, gdzie nie. Dlatego rozpatrując nową stajnię zawsze pytam, czy przygotują kolację z suplementami. Z moich doświadczeń  wynika, że większość stajni ma to w ofercie. Spotkałam się tylko z jedną gdzie było wyraźnie powiedziane, że nie.

Niestety nie wszystko da się przygotować na zapas. Moje konie dostają owies moczony + suplementy, bo po wielu próbach okazało się, że tylko w takiej formie suplementy można przemycić.  Jak jedzenie jest suche, wybierają i niechciane zostaje na dnie. Dla mnie to niepojęte, jak taka wielka morda potrafi wybrać malutkie ziarenka, a resztę zostawić.  🙂 

Aktualnie koń stoi w stajni bardziej w typie pensjonatu niż poprzednie ( 5 koni, z czego jeden właścicielki) i właściwie minusów brak. Stajnia angielska, codziennie sprzątane, ścielone trocinami, żywienie wg zaleceń, jakieś tam derkowanie, moczenie siana itp ale ja nie korzystam, padokowanie całodzienne (wg zaleceń w sumie, ale mój ma otwarte), plac duży z super podłożem i oświetleiem, dobry socjal, monitoring z podglądem- same plusy dosłownie.
Nigdzie z nikim nie musiałam sie przepychać, żeby koń miał dołożone żarcia, dościelone, żeby był puszczany, żeby mu np owijkę z nogi zdjąć, oko zakropić i to wszystko w cenie 500 zł. Serio nie ma więcej takich miejsc w Polsce?


Historia jak z innego świata. Trzeba przeprowadzić się w miejsce „mam mieć na to czas”    😉
bera7 jeśli chodzi o suple też ważę tylko za pierwszym razem, po prostu podałam taki przykład, ze mogę sobie pozwolić na odmierzanie co do grama, a większość właścicieli pensjonatów lub stajennych nie może.
trusia, dobre rezultaty daje polanie suplementów,  nawet lekko, olejem lub syropem. Można wtedy przyszykować wcześniej.
A to Wy nie macie znajomych w stajni, których można poprosić o pomoc podczas nieobecności?
ja wiem, że spokojnie mogę wyjechać na dwa tyg i wiem ze moje konie bedą miały i zapewniony ruch i jedzenie. Od tego są znajomi w stajni
trusia, większość supli trzeba moczyć, bo wystarczy, że koń parsknie i wylatują ze żłobu. Część z nich ma wręcz konsystencję pudru, a kosztują nie mało. Żeby mieć pewność, że koń zjadł mieszamy z dodatkiem wody lub oleju.

Wigorrr ja wychodzę z założenia, że można wszystko tylko to kosztuje. Bo każda czynność zajmująca 10 min to dodatkowe 5 h miesięcznie. I jeśli stajenny ma dokładane obowiązków a nie przekłada się to na wzrost wynagrodzenia to będzie się krzywił. Jeśli zapytać go czy zdecyduje się pracować 1 h dziennie więcej, ale jego wypłata wzrośnie o 300 zł to sprawa zaczyna wyglądać zupełnie inaczej 😉

n.
Jasne, takie w proszku wylatują. Ja miałam na myśli granulaty. Wygodne do mieszania, niestety u nas nie zdaly egzaminu i zostawaly na dnie.
ja wiem, że spokojnie mogę wyjechać na dwa tyg i wiem ze moje konie bedą miały i zapewniony ruch i jedzenie. Od tego są znajomi w stajni


Tez tak kiedyś mialam i to super uklad. Niestety, nie w kazdej stajni znajomi maja czas ruszać jeszcze dodatkowego konia. Moje maja po prostu wolne w razie moich wyjazdow sluzbowych, stajenny wypuszcza codziennie na wybieg.
Ja nie narzekam, że stajenny nie dokłada mi suplementów, czy coś... Nie wyobrażam sobie płacić dodatkowe 300 zł do pensjonatu tylko dlatego żeby stajenny dał mojemu koniowi dodatkowe pasze  🤔 Jeden koń dostaje wysłodki, dwa co drugi dzień mesz i skąd stajenny będzie wiedział jaka konsystencja meszu lub jak zalać wysłodki? Po drugie to stajenni pracują na zmiany i nie wiadomo który jak przypadnie, więc jeśli jest 4 stajennych to mam płacić każdemu dajmy na to 200 zł, czyli wychodzi 800 (drugi pensjonat). Po trzecie to jeśli ktoś od góry dowiedziałby się, że stajenny przyjmuje pieniądze "na czarno" to od razu dostałby wypowiedzenie z paragrafem :P
Podsumowując wolę poświęcić 15 min dziennie na robienie tzw. misek niż płacić za to komuś, kto może raz by się przyłożył, a raz nie.
Tylko mnie się wydaje, że tu jest ogromna różnica w poziomie stajni.
Stajnie sportowe gdzie są pracownicy
A stajnia bera7, gdzie prowadzą właściciele stajni, to stajnia dla emerytów/rekonwalescentów.
I inne są potrzeby właściciela, który jest codziennie/często i chce wszystko kontrolować, a inne są wymagania właściciela konia łąkowego - którego nie ma zbyt często w stajni.

Ja stałam w 3 stajniach pod Warszawą, w których posiłki były przygotowywane przez stajennych (zalewanie wysłodków/trawokulek, podawanie suplementów/pasz). Jednak tak jak musli dawali/dają stajenni. Tak już witaminy, otręby ryżowe czy inne dodatki szykuję ja do pojemników i starcza na 7 dni.
Przygotowywania wysłodków żadnemu stajennemu bym nie powierzyła.
U mnie stajennym jest właściciel. Mój koń jako jedyny w stajni startuje i z tego powodu jest trochę "specjalnej troski" w porównaniu do reszty. Od prawie roku sama przygotowuję każdy posiłek - w zależności od tego, jak będę w stajni, na jeden dzień, dwa lub trzy. Lubię dokładnie wiedzieć, co mój koń ma w żłobie. Od zeszłego tygodnia dostaje też wysłodki, które ja lub współdzierżawczyni zalewamy 6 razy w tygodniu. Siódmego dnia zaleje znajoma, jeśli akurat jest w stajni lub po prostu nie dostanie w ogóle. Takie życie. Jedzenie można przygotować na kilka dni, nie trzeba być w stajni codziennie.
A co do płacenia 1200 za pensjonat i robienia samemu jedzenia... To trochę, jak z gotowymi paszami, o ile sam nie zrobisz, to zawsze będzie w niej coś, co Twojemu koniowi jest niepotrzebne lub coś, co i tak będziesz musiał dosypywać. Pewnie takie stajnie mają inne, potrzebne komuś rzeczy, za które właściciele chcą płacić.
A porządny stajenny... Nie za tę kasę, którą proponują właściciele stajni, niestety.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się