Konie czystej krwi arabskiej

Tak! bo dzień wcześniej miał podany lek. nie dziwi mnie że podałaś w ten mięsień skoro wet też w niego podała tylko dziwi mnie że właśnie w ten a nie w te największe z powodów wyżej opisanych.
W przeciwieństwie do Ciebie, nie mam związku z weterynarią, ani wyobrażenia działania leków. Może otwarcie napisz, że zabiłam konia na własne życzenie, a brak wiedzy i świadomości jest nielegalny, wszystko zostanie powiedziane, będziemy miały podchody z głowy.
Ależ nie trzeba mieć związku z weterynarią żeby obserwować konia/ kota czy siebie samego po podaniu jakichkolwiek leków. Wypraszam sobie ale nawet mi przez myśl nie przeszło że zabiłaś konia na własne życzenie ale mam wrażenie że usilnie szukasz winy u weta i od razu zaznaczę nie nie bronię go ze względu na powiązania zawodowe.
Tak, usilnie szukam czyjejś winy, żeby poczuć się lepiej, to na pewno mi pomoże wstać rano z łóżka.

Kiedy moje koty dostają leki słyszę: proszę obserwować, jeśli pojawi się x/y proszę przerwać podawanie/ dać mi znać/ zatańczyć kankana/wstaw dowolne, lub: wszystko ma być bajecznie i tak właśnie jest, podaję leki, kot zdrowieje, koniec historii. W obu powyższych dostaję kartkę co kot dostaje, jakie jest dawkowanie, na każdym leku, nawet jeśli to blister wyjęty z opakowania, jest oryginalna nazwa leku, którą w każdej chwili wpisuję w magiczne okno i wyskakują mi wszystkie potrzebne informacje.

[quote author=czarno-czarna link=topic=752.msg2723952#msg2723952 date=1508928758]
Tak! bo dzień wcześniej miał podany lek. nie dziwi mnie że podałaś w ten mięsień skoro wet też w niego podała tylko dziwi mnie że właśnie w ten a nie w te największe z powodów wyżej opisanych.
[/quote]
Wybacz, fascynuje mnie skąd wiesz, że była to kobieta, nigdzie wcześniej nie wspomniałam.
najczystsza literówka nawet jej w cytacie nie zobaczyłam musiałam dobrze się przyjrzec.
wybacz moje czepialstwo ale po prostu nie mogę zrozumiec tym bardziej jak podajesz ze wiesz ze po podaniu leku swoje koty obserwowalas a tutaj wyszło inaczej.
Obserwowałam, kiedy lekarz informował, że coś niepożądanego może się pojawić, lub wyczytałam to na ulotce.. Co zupełnie na ten moment nie ma znaczenia, koty żyją, koń nie, a zdiagnozowany został na podstawie zdjęć smarków sprzed trzech tygodni, jednostronnego 40 sekundowego osłuchania i zmierzenia temperatury, która wynosiła 37 z ogonkiem.
[quote author=czarno-czarna link=topic=752.msg2724073#msg2724073 date=1508948909]
najczystsza literówka nawet jej w cytacie nie zobaczyłam musiałam dobrze się przyjrzec.
wybacz moje czepialstwo ale po prostu nie mogę zrozumiec tym bardziej jak podajesz ze wiesz ze po podaniu leku swoje koty obserwowalas a tutaj wyszło inaczej.
[/quote]

czarno-czarna, to jest odwracanie kota ogonem. Własciciel konia NIE MA OBOWIAZKU znac sie na dzialaniu leków, podawaniu leków, obserwacji konia itp itd. Od tego jest PROFESJONALISTA, czyli weterynarz, ktory ma OBOWIAZEK dzialac z NAJWYZSZĄ starannością. A on, jak wielu wetów, potrakował sprawe po macoszemu. Takie rzeczy nie uchodzą na sucho. Nawet jezeli kwalifikujemy cos jako 'jedynie' naruszenie kodeksu etyki, to jest absolutnie przeslanka odpowiedzialnosci za spowodowaną szkodę. Ja pomogę Marengo jak tylko mogę, bo nie moge zniesc tego, jak weterynarze mają olewacki stosunek do swojej pracy. Przeciez nawet technik weterynarii musi robic zastrzyki w asyście lekarza, a nie sam, wiec jak mozna zostawic wlasciciela z nieopisanymi flaszeczkami i strzykawką, ludzie drodzy...
Przepraszam, że wcinam się w dyskusję, szczególnie że temat jest bardzo przykry, ale nie wiem w jakim wątku mogłabym zapytać ...
Chciałabym kupić ochraniacze Veredus Piaffe Revo dla mojego arabka i nie wiem jaki rozmiar wybrać. Obwód nadpęcia 19 cm więc wychodzi że S, ale nie wiem jak jest z wysokością ochraniaczy- czy nie będą za krótkie...
Czy ktoś z was kupował takie Veredusy dla swojego konia?
Będę wdzięczna za odpowiedź.
czarno-czarna jeśli w deszczowy dzień wchodzisz do stajni w której wszystkie konie ziewają, drzemią, leżą, zastanawiasz się nad tym, że Twój koń jest senny ?
Podałam w mięsień który zalecił mi lekarz, sam podał również w piersiowy.


ja nie będę bronić czarno-czarnej, bo jej nie znam, ale akurat zgadzam się z tym co napisała, owszem, że zawsze obserwuje swoje konie i prawie zawsze zauważam nienormalne zachowanie,  w trakcie leczenia to już w ogóle, więc argument, że ciemno, konie ziewają, to dla mnie do bani. Koniom zdarza się dostać wstrząsu. Teraz na siłę szukanie winnego.
anyann Więc wygrywasz konkurs Właściciel Roku, a ja zabiłam UKOCHANEGO (słowo klucz) konia i muszę z tym żyć. Można zakończyć temat?
Nie widzę sensu rozważania, czy koń był taki lub inny na skutek leku, czy był śpiący po spędzeniu samotnej nocy w stajni, żerująca na ludzkich (w dodatku świeżych i szalenie intensywnych) uczuciach część re-volty i tak stworzy teorię o śmierci konia z winy mojego niedbalstwa, ignoranctwa i bylejakości.
iwona9208   Konie to choroba, z której nie da się wyleczyć.
26 października 2017 06:59
Marengo nie przejmuj się tymi wpisami, nie pozwól byś uwierzyła, że to Twoja wina. Zrobiłaś to,co mogłaś... Trzymaj się jakoś.

Dziewczyny trochę empatii i wyczucia. Ciekawe co Wy byście zrobiły, gdyby Was spotkało coś takiego. Łatwo jest kopać leżącego i pisać z zza ekranu swoje mądrości. Najlepiej będzie skończyć ten temat przykry dla Marengo, nie ma sensu co raz bardziej jej dowalać...
Iwona ale ja nie napisałam, że to czyjaś wina. Napisałam, że bez sensu jest szukanie winnych (tu zrzucanie calkowitej winy na weta, bo tego nie zrobil, tego nie powiedział) bo konie czasem padają, z przyczyn różnych. I OT
Marengo nie przejmuj się tymi wpisami, nie pozwól byś uwierzyła, że to Twoja wina. Zrobiłaś to,co mogłaś... Trzymaj się jakoś.

Dziewczyny trochę empatii i wyczucia. Ciekawe co Wy byście zrobiły, gdyby Was spotkało coś takiego. Łatwo jest kopać leżącego i pisać z zza ekranu swoje mądrości. Najlepiej będzie skończyć ten temat przykry dla Marengo, nie ma sensu co raz bardziej jej dowalać...


dokładnie. Ja przez błąd weta musiałam podjać decyzję o uśpieniu mojego ukochanego konia, bo wezwany inny wet do ratowania sytuacji juz szans na ratowanie nie widział. I odszkodowanie wygrałam. I wiem, że Marengo też wygra.

A wasze zrzucanie winy na 'ofiarę' niechlujstwa i zaniedbania weta przypomina teksty 'bo miała za krótką spódniczkę'... nie, nie i jeszcze raz nie. Wet obroni sie przed odpowiedzialnością za błąd w sztuce tylko wtedy, gdy udowodni, że zastosował się do wszelkich norm staranności w 100%, w tym norm etyki zawodowej. Waszym zdaniem opis Marengo do tego pasuje...? Wet to zawód zaufania publicznego, tak jak lekarz, i to, że odpowiada za zwierzę, a nie za czlowieka nie sprawia, że może do tego podchodzić w taki olewacki sposób.

Anyaan - tak, konie czasem padają. ale jeżeli padają przez błąd weta to odpowiada za to wet, sorry. proste jak konstrukcja cepa.
Ta dyskusja poszła w tak złym kierunku, że szkoda gadać...
Marengo, bardzo współczuję, bo wiem jak bardzo uwielbiałaś tego konia 😕 I nie czytaj tych głupot, bo aż przykro się robi. iwona9208 dobrze pisze, że łatwo jest swoje teorie pisać jak to kogoś nie dotyczy.
Jak dla mnie całkowitą winę za padniecie ponosi KOŃ. Bo tak mu się zdarzyło, że zareagował silną reakcją alergiczna na leki. I nawet gdyby był wet to NIE WIADOMO jak by potoczyła się sytuacja. To może tetaz coś o arabach?

Edit: sama usypialam konia w stajni. Więc nie tak, że nie dotyczy
Ja dodam tylko swoje 3 grosze, jak wygląda koń chory z podwyższoną temperaturą??? Tryska energią i się do nas uśmiecha??? Noż k...wa, czarno-czarna opamiętaj się, to że jesteś lub uczysz się tego wspaniałego zawodu nie znaczy że wszystkie rozumy pozjadałaś. Z takim podejściem życzę Ci "powodzenia". Koń chory ma prawo być ospały i niechętny do jakiejkolwiek aktywności. Moja klacz miała zapalenie oskrzeli, poprawa była może po 3 dniach podawania leku, przez te 3 dni mogłam jej robić wszystko taka była ospała. A Ty jak jesteś chora z gorączką pewnie latasz i tryskasz energią jak mało kto??? No sorry ale z rana wku...ją mnie takie ...uf.
We ci też ludzie i bardziej dbają  o pacjenta niż ludzkie doktory. A że  zostawił lek do samodzoelnego podania, hmm nie chciał może podnosić  kosztów leczenia.  Każdy dojazd i iniekcja kosztuje. Konia źal, ot co.
Marengo, rozumiem, że sprawa boli i naprawdę bardzo ci współczuję. Ogromna, niepowetowana strata. Niestety, zdarzył się wypadek.
Wydaje mi się jednak, że skarżenie weta jest trochę nie fair. Obie strony wiedziały, że robią coś, czego formalnie nie powinny. Taka cicha, niepisana umowa.
(Prawie) wszyscy spotykamy się z taką sytuacją, że leki trzeba podać często i nie zawsze może/chce zrobić to fachowiec. I nie zawsze jest to kwestia zapłacenia za dojazd/podanie leku. Niektórzy mają weta tak daleko, że fizycznie nie da rady dojechać do wszystkich pacjentów z zaleconym podaniem leku. A (najczęściej) inny lekarz odmówi podania środka nie przepisanego przez niego. I co w takiej sytuacji? Nie leczyć? Konia z infekcją wieźć kawał drogi do kliniki, żeby miał antybiotyk podawany? A potem w klinice zabraknie miejsca na naprawdę ciężki przypadek.

Ja dodam tylko swoje 3 grosze, jak wygląda koń chory z podwyższoną temperaturą???

A niby skąd wniosek, że miał podwyższoną temperaturę? Marengo pisała coś wręcz przeciwnego. Sorry, nie w temacie do końca, ale w ramach sprostowania.
Marengo trzymaj się, ciężka sprawa i niestety niepotrzebna dyskusja  🤔
aga2808 mam Veredusy skokowe rozmiar S i wysokość jest ok, jak chcesz podeślę jakieś foty żebyś zobaczyła jak wyglądają.
Wiecie czy u arabów występuje duża/mała skłonność do szpata? Może, któraś z Was tego doświadczyła ze swoim kopytnym? Jestem ciekawa czy jest to też związane z ras bo słyszałam różne opinie wet-ów... I mnie też ostatnio ktoś zapytał czy mój araber nie ma szpata  🙄
Dyskusja nie tyle niepotrzebna co patologicznie ukierunkowana. Czy ja mam pretensje o to, że zostawiono mi lek ? Nie ! Mam żal o to, że zostawiono mi lek potencjalnie niebezpieczny nie informując o tym ! To nawet nie subtelna, to kolosalna różnica. Kolejną sprawą jest bezsensowne utrzymanie opinii "phi, trudno, wstrząs, zdarza się". Nie było Was na miejscu zdarzenia ani sekcji, jakim prawem możecie wydawać takie opinie? Już nawet nie mam siły pisać, że koń był chory na totalnie inne schorzenie, w przypadku którego podanie tego leku miało prawo być zabójcze. Ale wet też człowiek, nie jego wina, że leczył zdrowe oskrzela koniowi z zapaleniem otrzewnej. Powinnam go przeprosić.
Marengo ogromnie Ci współczuję. Ciężko mi wyobrazić sobie nawet co przeżywasz.  :przytul: Ściskam mocno!
A dyskusję olej, serio. Nie warto nawet się odzywać. Nieustannie zadziwia mnie skąd na tym forum tyle jadu i toksyn. Wśród ludzi, których łączy wspólna pasja i miłość do koni. 😲 Nie ogarniam tego, że zawsze znajdzie się ktoś, kto bezinteresownie będzie próbował dowalić.
atez mój koń ma delikatne zwyrodnienia na stawie skokowym, czyli potocznie mówiąc szpat. Nie wykazywał wcześniej żadnych objawów charakterystycznych dla szpata, aż po którymś standardowym treningu spuchł jej staw, zdjęcia pokazały delikatne zwyrodnienia. Co do skłonności do szpata u arabów, nie spotkałam się z taką opinią. Na Twoim miejscu dla świętego spokoju prześwietliłabym stawy, standardowa próba zginania nie zawsze wychodzi. Ze zdjęciami w ręku będziesz wiedziała co masz, jak zapobiegać/leczyć żeby koń był sprawny przez wiele kolejnych lat. U nas rokowania są dobre, zwyrodnienia na tą chwilę bardzo małe, suplementacja, odpowiedni trening i wcierki sprawiają że koń może być normalnie użytkowany, wet twierdzi, że bez problemu może chodzić ujeżdżenie nawet do C klasy 😂.
Marengo  wyrazy współczucia  🙁 też podaję sama różne zastrzyki, zawsze z niepokojem czekając na reakcję. Uważam, że Twojej winy nie ma w tym żadnej, trzymaj się mocno  :kwiatek:

Edit. Jeżeli to nie problem, mogłabyś opisać jakie objawy prezentował koń, że Wet pomylił zapalenie otrzewnej z zapaleniem oskrzeli?
Cały absurd w tym, że żadnych, poza zmniejszeniem energii, spodziewałam się, że wystarczą badania krwi i po sprawie.
Trzy tygodnie temu zaczął kaszleć, glut z nosa, w drodze do stajni było dwóch lekarzy, więc miałam czekać, i w tym czasie podawać wit C, więc czekałam, podawałam wit C, zioła na kaszel, robiłam nebulizację, od dwóch tygodni zero objawów, nawet podczas jazdy na hali zero gluta, kaszlu przed/w trakcie/po ruchu. Jako że tamci lekarze nadal nie dotarli, będąc kochającym i troskliwym właścicielem, wezwałam innego weta, licząc bardziej na potwierdzenie, że wszystko jest ok lub zrobienie głupiej morfologii. W dniu wizyty koń nie miał nawet temperatury (37 z czymś). O braku JAKICHKOLWIEK DOLEGLIWOŚCI ZE STRONY UKŁ ODDECHOWEGO PRZEZ OKRES OSTATNICH DWÓCH TYGODNI POINFORMOWAŁAM PODCZAS WIZYTY.
Marengo współczucia 😕 😕

Reszta dyskusji moim zdaniem niepotrzebna.
Załączam zdjęcie wykonane w piątek 20.10.2017, z widocznie wzdętym brzuchem konia.
Kolejną sprawą jest bezsensowne utrzymanie opinii "phi, trudno, wstrząs, zdarza się". Nie było Was na miejscu zdarzenia ani sekcji, jakim prawem możecie wydawać takie opinie? 


Piszecie o nie ciągnięciu off topa a dalej to robicie. Owszem, zdarza się wstrząs. Nie było mnie na miejscu, więc nie wiem jak było. To Ty opisałaś swoją wersję na forum publicznym. Wersji weta nie znamy. Na rewolcie to jest w porządku i fajnie tylko wtedy, jak zleci się ileś osób, poklepie po ramieniu, po użala się, oj jakaś ty biedna, joj joj joj, doda: podły wet, jak tak mógł, no sorry, napisałaś na forum, swoją wersję, w której całkowitą winę zrzucasz na weta, i to mnie denerwuje, bo może wersja weta byłaby inna. Jeśli jest słowo przeciwko słowu to prawdy się nie dojdzie.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
26 października 2017 18:01
Słowo słowem, ale jak lekarz leczy zdrowego oddechowo konia na zapalenie oskrzeli(na to był antybiotyk) to trochę słabo 😉 już u podstaw był błąd, a później efekt domina.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się