"Nie ogarniam jak..."

Mnie cały czas fascynuje jej sposób dedukcji.
- chwali się że jej blog taaaki poczytny. Tyyle wejść. Taka sławna. ( tysiące odsłon dziennie) A nie zastanawia jej to, że na tylee wejść dziennie ma tylko 2, 3 osoby które czasami ją wesprą dobrym słowem. W większości więc, to te wejścia to osoby jej nieżyczliwe. Ale ona tego nie czai. Wszystkie pozytywne koomenatarze przepuszcza, negatywnych nie puszcza. I tych pozytywnych jest tylko tyle, ile widać.
- od kilku miesięcy wkleja jakieś debilne artykuły na różne tematy (polityczne, ogrodnicze) i jest przekonana, że dzięki temu nawraca naród na dobrą politycznie drogę i dokształca naród na tematy ogrodnicze. Przecież NIKT tego nie czyta. 🙂  udzie pisali, że nikt tego nie czyta, ale do niej nei dociera. Ona wie i już
- kiedy zaczęła się nagonka, że nie ma kasy na żarcie, że bieda z nędzą  niej, to wielokrotnie wstawia fotki wyhodowanych kabaczków, cukinii i zielska typu pietruszka, koperek, czy ogórki. I to mają być dowody na to, że świetnie się odżywia i ma wystarczające pożywienie
- wyhodowała grzyby !! Sama. hahaha  😁 
- tyle osób się u niej przez te lata przewinęło. I każdą w końcu opluła i obsmarowała potem w necie. Każdą! Nikt jej nie podpasował. Każdego miała obgadać. Nawet osoby takie, ktore naprawdę nic złego jej nie zrobiły i wykonywały te prace, jakie im kazała. Jak już nie miała jak obsmarować, to w końcu opisała, że nie umieli pracować, zwykle musiała po nich poprawiać Itd. Wszyscy do dupy. Tylko ona idealna.
Nie ogarniam jak zdrowo wyglądające , młode osoby mogą w taki dzień jak dziś (czy jakikolwiek) żebrać na cmentarzach
Klęczą sobie przy alejkach z kartką "zbieram na jedzenie", a pracy na prawdę sporo w Szczecinie. Szczególnie dla osób bez kwalifikacji. W co drugim sklepie szukają obsługi. Amazon szuka ludzi, Zalando szuka ludzi.... setek ludzi do pracy - i nie ma komu robić 🤔
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
01 listopada 2017 23:08
_Gaga, znajomy zrobił jakieś 15 lat temu eksperyment. Poszedł w niedzielę pod kościół (na drugim końcu miasta, żeby nie trafić kogoś znajomego, kto go rozpozna) i zaczął żebrać. Karteczka, że prosi o datki, zbiera na leczenie/jedzenie itp. Jak wrócił do domu, to oznajmił, że chyba rzuci robotę (bardzo dobrze zarabiał), bo takiej kasy za parę godzin nicnierobienia to jeszcze nie widział.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
02 listopada 2017 05:39
_Gaga, swego czasu na Stawowej w Katowicach siedział sobie dziadziuś z obrazkiem i różańcem. W pewnym momencie mój tata zauważył, że staruszka przywozi ktoś elegancką bmką, a nawet trafił w tv na program m.in. o tym panu - kwoty jakie podawali, że on tam uzbiera to był szok.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 listopada 2017 05:49
Nie zapominajcie że w naszym kraju jest mocno rozpowszechniony handel ludźmi do żebractwa. Szczególnie dotyczy to kobiet i dzieci. Także taki widok osoby przywożonej pięknym samochodem wcale nie oznacza, że ta osoba jest przestępcą. Najczęściej jest ofiarą.
Dlatego od dawna fundacje i inne NGOsy trąbią, żeby pomagać, ale mądrze. Czyli nie dawać pieniędzy ludziom na ulicy.
Do kościoła nie chodzę, zatem kompletnie nie znam tematu. Na codzień żebraków nie widuję. Ale totalnie i kompletnie tego nie ogarniam. Tak całkiem serio.
Jak kiedyś, za czasów gdy miałam własną stajnię - po domach łazili tacy ludzie prosząc o kasę na jedzenie (taaa) zawsze proponowałam pracę = pomoc w stajni. Nikogo taka oferta nie zainteresowała 🤔wirek: A teraz, gdy bezrobocia w dużych miastach nie ma, ba - mega brakuje pracowników - to się chyba powinno za to karać jakoś
Moon   #kulistyzajebisty
02 listopada 2017 07:28
smarcik, dokładnie. Nigdy nie dawać pieniędzy! Jak już, proponować że się coś kupi do jedzenia.
Przeważnie wtedy odchodzą z niesmakiem, ale trzy razy w życiu miałam sytuację, że prosili - nie o kasę, a o jedzenie.
Jedną lata temu, zapukał gościu, do domu moich rodziców, drugą kilka lat temu, pod Carrefourem siedziała babuleńka z małym ciapkiem i kartką, że prosi o jedzenie dla siebie i psa, a trzecią kilka miesięcy temu, pod osiedlową biedrą siedział pan, który prosił o cokolwiek do jedzenia.

Antyszczepionkowców też nie ogarniam i to tak na pograniczu hejtu, bo niemożebnie wku...rzają mnie ich dyrdymały. Aż dziwne, że w ogóle u lekarzy się pojawiają i korzystają z jakiejkolwiek konwencjonalnej medycyny - no bo przecież oni wszyscy są w zmowie z koncernami farmaceutycznymi!  🤔
"Zwierzęcy anty, e... antymedycyniarze" też mi ostatnio ciśnienie podnieśli. Z kimś w komentarzach rozmawiałam o tym, że Nero będziemy musieli ściągnąć kamień z zębów, bo trza sobie dziąsła i wybitnie mu to przeszkadza, a że zapewne nikt wcześniej o jego uzębienie nie dbał to trzeba będzie to zrobić nie ziółkami, kosteczkami czy zaklęciami znachora, a u weterynarza. Na to wyskakuje panna: "O bosze, narkoza, nawet nie wiesz jaka to jest trucizna! Zatruwanie psa!" No comments.
Ja nie wiem, w dobie tak szeroko rozpowszechnionego dostępu do informacji, ludzie chyba myślą, że jak przeczytają stronę "kurs medycyny/weterynarii/lotnictwa/kowala/kogokolwiek w weekend" to magicznie stają się specami. No nie ogarniam.  🤔wirek:

Mnie cały czas fascynuje jej sposób dedukcji.
- chwali się że jej blog taaaki poczytny. Tyyle wejść. Taka sławna. ( tysiące odsłon dziennie) A nie zastanawia jej to, że na tylee wejść dziennie ma tylko 2, 3 osoby które czasami ją wesprą dobrym słowem. W większości więc, to te wejścia to osoby jej nieżyczliwe. Ale ona tego nie czai. Wszystkie pozytywne koomenatarze przepuszcza, negatywnych nie puszcza. I tych pozytywnych jest tylko tyle, ile widać.

tunrida, bo jest głupia. Np. skarży się, że zamiast płacić lekarzowi za przeprowadzenie badania, powinni te pieniądze dać jej na załatanie dziury w dachu. Jest tak głupia, ze nie rozumie, że urzędnik nie może dowolnie zmieniać przeznaczenia funduszy, to raz, a dwa że w ogóle remontu prywatnych domów nie finansuje się ze środków społecznych.  Nawet święta trójca Indianki, czyli Kaczyński, Ziobro i Macierewicz nic tu nie zrobią.
 
tunrida, a czy to nie jest jakaś choroba, jak pisze jaka to jest mądra, jaki lotny i sprawny ma umysł?  Taki skrzywiony obraz swojej osoby to nie jest jakieś schorzenie?



smarcik, dokładnie. Nigdy nie dawać pieniędzy! Jak już, proponować że się coś kupi do jedzenia.

Koleżanka kiedyś widząc żebrzące dziecko, „bo jest głodne”, weszła do sklepu i kupiła jakieś bułki i coś jeszcze, dała dzieciakowi. Odeszła, obejrzała sie i zobaczyla, jak ten głodny dzieciak wyrzucił to do kosza. 

Ja kiedys spotkałam się z takimi przypadkami:
- kobieta żebrze pokazując akt zgonu córki.  Strasznie mnie to ruszyło i dałam jej jakieś pieniądze, w ogóle nie myśląc, jaki jest związek między śmiercią córki a żebraniem.  Ale po paru dnaich ta sama kobieta z aktem zgonu – tym razem matki.  A potem znowu – grasowała w tym samym rejonie, koło mojej pracy, więc natknęłam się na nią kilka razy, z różnymi wersjami śmierci kogoś bliskiego.
- młody chłopak, który przyjechał do Warszawy na badania i nie może wrócić do domu, bo mu trochę zabrakło na bilet. Po jakims czasie znowu się na niego natknęłam, nadal mu brakowało na bilet. A jaki był przekonywujący: ludzie, dlaczego wy w tej Warszawie jesteście tacy obojętni!

Dlatego żadnemu żebrakowi na ulicy nic nie daję, bez względu na to, jak wygląda. A najbardziej mnie zapienia zbieranie „metodą na małe dziecko” – czyli żebranie z malutkim dzieckiem na ręku. Miejsce dziecka nie jest na ulicy. Dając tylko zachęcamy do takiej patologii. 
Ja zawsze mówię, że pieniędzy nie dam, ale mogę kupić jedzenie. Tak samo robią moi rodzice i od nich to przejęłam.
Są przypadki, kiedy za taką propozycję zostaję zwyzywana od najgorszych.
Ale są i takie, kiedy człowiek za reklamówkę podstawowych produktów spożywczych gotów jest z płaczem po rękach całować.
I to jest bezbrzeżnie, dojmująco smutne.
Anderia   Całe życie gniade
02 listopada 2017 10:16
Jak w temacie żebrania, to ja nie ogarniam chodzenia po knajpach. Czy to lepsze, czy to fastfoody typu Mak, raz nawet udało mi się z kolegą spotkać pana menela w kawiarni-deserowni. Przecież wiadomo, że lokal musi jakoś się utrzymać i ma wyższe ceny niż spożywczak, jeśli ktoś faktycznie chce coś zjeść niskim kosztem to raczej nie chodzi po knajpach. Serio ci ludzie liczą na wiarygodność? 😉 Raz się złamałam i kupiłam bezdomnemu kawę w Maku, jeszcze wybrzydzał, że czarna, a on czarnej nie pija.  🤔 Potem - nigdy więcej.

A, no i uwielbiam Romów, którzy pakują się do tramwajów z akordeonem i wysyłają dziecko z kubeczkiem do zbierania pieniędzy za to "widowisko". No nikt mi nie powie, że to są skrajnie biedni ludzie, skoro są ubrani czasem w droższe ciuchy ode mnie (a mi tam się dobrze wiedzie 😉). Tak jak trusia napisała, miejsce dzieci nie jest na ulicy, a tym sposobem uczą się od małego cwaniactwa zamiast pracy. Żeby nie było - żadna ze mnie rasistka, po prostu takie zjawisko widzę akurat u nich.
Moon   #kulistyzajebisty
02 listopada 2017 10:18
trusia, też prawda, to działa w obie strony, jak zwykle z resztą. Babuleńka spod Carrefoura miała łzy w oczach jak po wyjściu ze sklepu przyniosłam jej chleb i kilka konserw i puszkę dla ciapka. A pan spod biedry pochłonął bułkę z kiełbachą zanim zdążyłam zejść ze schodów i dojść do auta.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
02 listopada 2017 15:57
Duzo zebrzacych to cpuni, tak sobie zbieraja na nastepna dzialke 😉 stad ta agresja i niechec do podarowanego/zaproponowanego jedzenia.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
02 listopada 2017 22:02
Nie ogarniam. Wypadek drezyny z samochodem. Czyja wina? Na pewno nie kierowcy bo nie było znaku stop  😵 A krzyż po Co? Zasady ruchu drogowego? I w telewizji gadanie- nie było stop, przejazd niestrzeżony. Pociąg winny bo był na torach. Każde tory przecinające jezdnie, czy to przejazd strzeżony czy nie, wymaga szczególnej uwagi. Załamałam się tą relacją  😵
Mozii, tak w temacie ja do tej pory nie ogarniam, jak można nie zauważyć nadjeżdżającego pociągu, pakując sie autem prosto pod niego.

Lanka_Cathar   Farewell to the King...
02 listopada 2017 22:50
Mozii, tak w temacie ja do tej pory nie ogarniam, jak można nie zauważyć nadjeżdżającego pociągu, pakując sie autem prosto pod niego.




Można. Zwalniam przed każdym przejazdem, czy jest znak STOP, czy nie. Jak nie ma, to nawet bardziej się pilnuję. Obok pracy mam przejazd, na którym notorycznie źle działają zapory. Tzn. są opuszczone, pali się czerwone światło i NIC nie jedzie. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdzie kierowcy jeżdżą wahadłowo lawirując pomiędzy szlabanami. W tym również TIRy. Zapory potrafią być opuszczone przez 30 min. i więcej. Powtarza się to regularnie.

Niedaleko domu mam dwa przejazdy, na które trzeba wjechać, żeby zobaczyć, czy coś jedzie. Oba są na łuku drogi + krzaki dookoła. Nie ma zapór. Jak nie muszę, to nie jeżdżę tamtędy.
dea   primum non nocere
02 listopada 2017 23:26
Nie ogarniam postów Lanailily. Próbuję zrozumieć, czytam po trzy razy i nie ogarniam co chce powiedzieć, nawet po której jest stronie. Pięć wątków, dziesięć skrótów myślowych i chyba tylko autor wie, co miał na myśli. I jeszcze ma pretensje o złe interpretacje 😉

W temacie "drugiej burty" w szczepionkach - nie ma co wymyślać, o zawartość ulotek właśnie chodzi (a druga burta krzyczy, że nic się nie stanie groźnego NA PEWNO i NA PEWNO żadne problemy nie mają związku - typu reakcje autoimmunologiczne na przykład - serio?.. jest pewność?). I o zwyczajne pomyślenie, co naprawdę MOŻE grozić i jak bardzo jest to realne w danym przypadku. Jeśli dziecko jest wcześniakiem, ma z urzędu opóźnione szczepienia - to z czegoś wynika. Jeśli ma problemy neurologiczne, ma również opóźnione - to też z czegoś wynika. Kwestia decyzji do jakiej grupy się własne dziecko zalicza, rozsądnego lekarza i... zapewne również szczęścia. Które trzeba też mieć, podając penicylinę, paracetamol. A najwięcej - wychodząc na ulicę i wsiadając do samochodu.
Na pewno większość jednostek można bezpiecznie zaszczepić, ale jednak dobrze nie wpadać w drugą skrajność - bo niektórzy mają jednak trochę racji.
dea, ja też nic zupełnie nie rozumiem, straszny bełkot.
A co do przejazdów kolejowych- znam takie, gdzie widoczność jest straszna: tory po łuku, zasłonięte budynkiem od strony drogi, droga przecinająca po skosie, gdzie ciężko odwrócić głowę, aby cokolwiek na torach zobaczyć. A czasem skrzynia biegów nawali i samochód stanie na przejeździe.


Aaaaa, to pewnie dlatego każdy początkujący kierowca uczy się, ze na przejeździe biegu sie nie zmienia... 🤣 więc kiepski argument, jak ktoś jeździć nie umie to niech nie jeździ..
Facella   Dawna re-volto wróć!
03 listopada 2017 07:32
[quote author=Dementek link=topic=95120.msg2726567#msg2726567 date=1509662147]
A co do przejazdów kolejowych- znam takie, gdzie widoczność jest straszna: tory po łuku, zasłonięte budynkiem od strony drogi, droga przecinająca po skosie, gdzie ciężko odwrócić głowę, aby cokolwiek na torach zobaczyć. A czasem skrzynia biegów nawali i samochód stanie na przejeździe.


Aaaaa, to pewnie dlatego każdy początkujący kierowca uczy się, ze na przejeździe biegu sie nie zmienia... 🤣 więc kiepski argument, jak ktoś jeździć nie umie to niech nie jeździ..
[/quote]
Jest taki przepis, że na przejeździe biegów się nie zmienia. To nie wymysl instruktorów. Nie rozumiem jak można się nie stosować do tego ze świadomością, że skrzynia może nawalic.
Też znam przejazdy z bardzo ograniczoną widocznością. Ja zawsze zwalniam i się rozglądam, nawet na przejazdach strzeżonych. Za dużo się naoglądałam na YouTubie. No i stan nawierzchni na przejazdach jest taki, że szkoda mi auta na szybkie ich przelatywanie.
Livia   ...z innego świata
03 listopada 2017 09:55
Przeniosłam dyskusję o szczepionkach do wątku szczepionkowego: http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,97007.msg2726127.html#msg2726127
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
03 listopada 2017 10:28
Facella- niektórzy jeżdżą automatem. A czasem i  auto nawali. U mojego taty samochód potrafił nagle zgasnąć. Żeby go odpalić, musiał wyciągać bezpiecznik pod maską,odczekać kilka minut, wsadzić z powrotem i dopiero odpalić. Ale czasem zgasł znowu. Na szczęście udało się to naprawić u elektryka.

Nie ogarniam studenciaków-imprezowiczów. To, że oni olewają naukę nie znaczy, że ja też. Wczoraj wieczorem przyleźli, że u nich impreza. Podziękowałam za zaproszenie, powiedziałam, że następnego dnia mam kolokwium (oczywiście usłyszałam, że po co się uczyć, oni też mają naukę).  Gdy tylko poszli, zamknęłam drzwi na klucz. Przyłazili jeszcze kilka razy, bez pukania, tylko od razu za klamkę szarpali. Nie otworzyłam. Chyba że to ja jestem nieogarnięta, skoro na żadnej imprezie nie byłam?
Nie ogarniam postów Lanailily. Próbuję zrozumieć, czytam po trzy razy i nie ogarniam co chce powiedzieć, nawet po której jest stronie. Pięć wątków, dziesięć skrótów myślowych i chyba tylko autor wie, co miał na myśli. I jeszcze ma pretensje o złe interpretacje 😉


Już się bałam, że tylko ja mam problem ze zrozumieniem co ona pisze.  😉
Nie, nie tylko ty. Za dużo skrótów myślowych, rzuconych haseł, pytań retorycznych. To wszystko wymieszane ze sobą i co chwila inny temat z ześlizgami.
Brak w tym przejrzystości.
Wczoraj chciałam napisać komentarza, zaraz po jej komentarzu że nic nie rozumiem o co chodzi, myślałam że może tylko ja tak mam, więc się powstrzymałam  😉
Ja też,moja pierwsza myśl spojrzałam na godzinę i pomyślałam,że juz jest dziabnieta.Lanailly-przepraszam ale szczerze piszę o moim pierwszym skojarzeniu.
🤣 więc kiepski argument, jak ktoś jeździć nie umie to niech nie jeździ..

To też kiepski argument, a jak ma się nauczyć nie jeżdżąc? Pamiętasz jak kiedyś odpalając papierosa czy spojrzałam gdzieś na bok i już zjeżdżałam? Aktualnie jeżdżę po całej Polsce, trochę po Europie, nie uważam się za złego kierowcę, nawet koledzy z pracy namawiają mnie na zrobienie uprawnień na ciężarówkę i chyba nawet mnie przekonali. Gdybym nie jeździła to wiadomo jakby to teraz wyglądało.
Behemotowa ale tu nie chodzi o brak doświadczenia, a o nieznajomość przepisów 😉
Nie ogarniam jak mogą emitować w telewizji coś takiego jak "Klub jeździecki Katie Price", przerzucając kanały znalazłam, akurat leciała końcówka 3 odcinka. Dzieciaki, które ledwo trzymają się w siodłach, puszczone zostały na zawody. Większość z nich nie ukończyła konkursu. Masakra jakaś... 🤔

Znalazłam na yt po angielsku
oollaa12
Ja widzialam odcinek jak puscila te dzieci na hunting.
Ogolnie porażka ten program.
masakra... i te płaczące dzieci ze strachu..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się