Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

KaNie to ciekawe co piszesz, zawsze mi się wydawało, że tacy TOP zawodnicy to mają 1 luzaka na każde  3/4 konie po to żeby był czas się nimi zająć porządnie.
Tak do 5 koni jest fajnie ale więcej to już jest zapierdol na zawodach, po kilkanaście godzin niestety.
Somebody
Nie zauważyłam zwiekszonej ilosci luzakow na zawodach. Ja jechalam sama z 7 konmi (w tym z jednym ogierem ).  Poza nia był  jej facet. Nagrywał jej filmy i kontrolował to co robie.
Ale moja zawodniczka nie lubila kasy na luzakow wydawac. Potrafila kupowac nauszniki z krysztalkami Swarowskiego, ale z umowa czy wyplata byl problem. I wiem ze z wieloma super zawodnikami tak jest. Im sie czesto wydaje ze dla Ciebie to powinien byc zaszczyt dla takiej gwiazdy pracowac. Dlatego lepiej nie wybierac opcji Show groom na 1 ogien. Szczegolnie ze wtedy malo sie wie o wlasnych prawach itp. I łatwo dac sie wykorzystac.
Dla mnie tego typu jeźdźcom daleko do profesjonalizmu. Ale niestety to prawda, takich nie brakuje i lepiej dla nich nie pracować. Sami też się nie zmienią, póki przychodzą kolejne osoby do pracy. Ale nie warto generalizować, bo są też top jeźdźcy, którzy są bardzo mili i traktują dobrze swoich luzaków, znam ich osobiście. Oczywiście pracy zawsze jest dużo, szczególnie przez dodatkowe rzeczy - derki masujące, buty chłodzące, lasery, ultradźwięki, bieżnie, baseny i co tam sobie jeździec zażyczy. U jeźdźców, którzy biorą konie w trening lub uczniów jest zawsze najgorzej. Z dnia na dzień stawka koni może się zwiększyć o dodatkowe kilka ogonów. Jak się poszczęści i któryś sprzeda to będzie jeden mniej, ale to rzadsza opcja 😉 Niestety wraz z nowymi końmi nie przychodzą nowi luzacy do pracy.
Pewne jest jedno: trzeba wyznaczać granice i w prost mówić, gdy coś jest nie tak. Czasem można, warto się poświęcić, zrobić coś więcej - to normalne. Ale jeśli coś przekracza nasze granice to nie udawajmy, że wszystko jest ok. Nic się nie zmieni, póki nikt się nie odezwie. A jeśli praca się nie zmienia, to trzeba zmienić pracę 😉
Cóż, jak ja zaczęłam obecną pracę miałam 9 koni z drugą "luzaczką" w domu, w czym 4 konie to była 3 letnia młodzież, więc takich stricte sportowych było 5. I było fajnie. A potem się zawodnik zaczął rozkręcać i tu nowy uczeń, tam nowy klient, jeden z dwoma końmi, drugi z trzema. Za każdym razem leciało hasło do klienta "mam dobrego luzaka, więc o nic się nie martw". No ale mnie nikt nie spytał czy mam ochotę mieć kolejnego jeźdźca i następne konie ZA DARMO. W efekcie kiedyś wylądowałam na jakiś regionalkach z 9 końmi i 3 jeźdźcami. My ci ze wszystkim pomożemy - mówili, a wyglądało to tak, że ja biegałam od konia do konia, oczywiście na każdego inny sprzęt, jednego podstawiałam, drugiego odbierałam, rozprężałam, nagrywałam filmiki i latałam kilka razy na arenę, bo co chwilę zmieniali kolejność zawodników. Ich pomoc wyglądała w ten sposób, że oglądali swoje przejazdy z dogłębną analizą, oglądali parkury czy szli obczaić listę. Nikt z nich nawet konia nie dotknął. Dziękuję za taką pomoc 🙄 To był ostatni raz, bo powiedziałam basta. Wyjaśniłam szefowi, że przyszłam pracować dla niego, a nie wszystkich jeźdźców jacy się zjawią u niego w stajni, że jak chce ściągać kolejne osoby to albo niech sobie sami konie siodłają (mają ręce i nogi przecież!) lub niech szukają luzaka dla siebie. I tak trzeba robić, bo inaczej to się faktycznie można wkręcić a robotę 24h na dobę. Jak obserwuję, wszędzie jest podobnie, na szczęście widzę też, że coraz więcej luzaków potrafi się odezwać i zbuntować, a jeździec który ma głowę na karku i choć trochę szanuje swojego luzaka, to znajdzie rozwiązanie, żeby każdy był zadowolony. Jeźdźcy niestety nie biorą większości aspektów pod uwagę, za to my, luzacy musimy myśleć o wszystkim. Dla przykładu jeśli jeździec powie: weź go na 15 minut lonży, to dla jeźdźca i jego rozumowania ta lonża faktycznie tyle ci zajmie. Ale ty wiesz, że musisz rozebrać derki, konia wyczyścić, pozawijać lub poubierać w ochraniacze, a po lonży go zamyć, wyczyścić, z powrotem ubrać itp. To już jest 30 minut na bank. Nie mówiąc już o stępie przed i po (choć wielu tego nie robi 🤔). To trzeba im uświadamiać. Kiedyś mój jeździec przyszedł do stajni po południu i spytał się czy skończyłam. Było koło 17. Powiedziałam, że mam jeszcze dużo do zrobienia. Był wielce zdziwiony, a wręcz się zaśmiał pytając co jeszcze niby muszę zrobić. Zaczęłam po kolei wymieniać, a jego oczy jednocześnie robiły się coraz większe. Na koniec otworzył usta, aż w końcu powiedział "no, dobra to nie przeszkadzam". I poszedł. A jak kiedyś został w stajni całkiem sam i musiał sam sobie osiodłać i boksy posprzątać, ogarnąć padoki to nie dość, że do nocy nie mógł skończyć, to jeszcze jęczał cały następny dzień jaki to nie jest zmęczony. Myślałam, że padnę.

także flygirl, ja bym się na twoim miejscu nie zniechęcała, jeśli wiesz, że chcesz to robić to w to idź tylko bądź czujna i szanuj siebie. Sporo można wyczuć, wywnioskować z pierwszych rozmów jeszcze przed podjęciem pracy. Jak coś ci nie pasuje, szukaj dalej. A jak już zaczniesz pracę, to też nie zgadzaj się na wszystko. Tak czy siak jestem pewna, że możesz znaleźć fajne miejsce 😉
KaNie
czytając Twój post aż sobie uświadomiłam, jak ciężka jest moja praca  🤔 na szczęście przy trójce dzieci i 10 koniach mamy zazwyczaj dwie lub trzy osoby, bo najnormalniej nie byłabym w stanie przygotować 4 koni w jednym konkursie z 20 końmi, dla dwóch zawodników, którzy jadą obok siebie. Czasem jest młyn i dni są długie, a prowadzenie koniowozu całą noc tylko po to żeby po przyjeździe pracować dalej do najprzyjemniejszych nie należy.. plusy mojej pracy są takie, że nie zaplatamy żadnych koni i nie walczę na rozprężalni bo tym zajmują się trenerzy, a w domu nie tykam boksów - tym zajmuje się stajenny..

Przyjeżdżając tutaj nie miałam w zamiarze wyjeżdżać na zawody, a teraz jestem 'headgroom' zarówno w domu jak i na zawodach i nie wyobrażam sobie siedzenia w domu codziennie.. o fakcie, że będę 'robić' ME i międzynarodowe w całej Europie co tydzień też nie miałam pojęcia, brawa dla mnie ..  😂


gllosia
ja od samego początku, postawiłam sprawę jasno - albo znajdujecie stajennego albo odchodzę.. nie byłam w stajnie nawet pomyśleć o wyczyszczeniu sprzętu przed zawodami, a pakowałyśmy się nocami, bo pół dnia sprzątałyśmy boksy, pół pomagałyśmy dzieciom, nie wiem kiedy ja znajdywałam czas na jedzenie właściwie..  🙄
A nie uwazacie ze, dla kogos bez doswiadczenia w tym zawodzie, lepiej jest byc najpierw home groomem? Ze Show groomowanie to jednak jest hardcore dla swieżaka?
KaNie
to na pewno.. ja też tak podeszłam do sprawy mimo, że doświadczenie jako takie miałam.. wolałam najpierw poznać miejsce i konie, a później zacząć wyjeżdżać - szefowa uznała, że 2 tygodnie w domu to wystarczająco długo żeby jechać na mistrzostwa Danii z 8 końmi  😉
A nie uwazacie ze, dla kogos bez doswiadczenia w tym zawodzie, lepiej jest byc najpierw home groomem? Ze Show groomowanie to jednak jest hardcore dla swieżaka?


Tak uważam. Nie tylko przez hardcore, co warto się wyrobić najpierw w domu z pewnymi rzeczami, żeby umieć zrobić je szybko i dokładnie na zawodach. Tam trzeba być gotowym na wszystko. Tylo z tego co pamiętam, flygirl w tym roku pracowała w Holandii/Belgii bodajże 👀 więc coś już tam chyba wie. W dodatku nikt jej nie każe pracować od razu dla top zawodnika. Może pracować na poziomie 1-3* na początek.
No tak, zielona całkiem w temacie nie jestem. I w Holandii byłam i domowym luzakiem i na zawodach też bywałąm. Wiadomo, że to nie jest to samo doświadczenie, co u ludzi pracujących x lat w tym zawodzie, no ale od zera nie będę zaczynać. W gruncie rzeczy wszędzie chodzi o to samo, tylko osobiste wymysły się zmieniają. 😀 Ja lubię zawody, całą tą otoczkę, pośpiech, latanie we i wewte, nawet nie odczuwałąm tego, że to trwało cały dzień do późna, a zaczyna się od wczesnego rana. 😀 Chciałabym jeździć konie, ale w tym to jestem jeszcze bardziej zielona, nigdy nikomu nie jeździłam. A bez doświadczenia, to chyba się można załapać tlko na młode i zajazdki, co? Chociaż w tej stajni, co w Holandii pracowałam, to jeźdzcy mieli fajne konie do jazdy, różnego wieku i jeszcze mieli trening skokowy raz w tygodniu i jeździli na zawody. Fajna sprawa, na coś podobnego najchętniej bym się załapała. Ale mówię, za bardzo jakoś wybrzydzać nie będę. Jedyne, czego nie przetrawię, to sprzątania boksów. Sprzątałam w Holandii, nie mam nic przeciwko ogólnie, ale nie na stałe. Raz na jakiś czas/przez jakiś okres czasu - tak. Szukając czegoś na dłużej, nie chcę się w to wpakować.
Nieee no, ja tu się rozpisałam i nagle coś przeskoczyło i wszystko się usunęło 👿

flygirl, do zajazdki tym bardziej trzeba mieć doświadczenie. Na twoim miejscu przede wszystkim bym się określiła kim chcesz być. Albo jesteś jeźdźcem albo luzakiem na zawody. Osobiście proponowałabym ci zacząć jako luzak i jeździec w domu. Po pierwsze wyrobisz się z podstawowymi obowiązkami luzaka, a po drugie rozjeździsz w siodle. W ten sposób możesz nabrać doświadczenia, a z czasem ukierunkować --->jeździec czy --->luzak. Co do boksów to je wszyscy robią i nie spotkałabym się z tym, żeby było inaczej. Nawet jeźdźcy domowi mają często gęsto obowiązek zjawić się rano i pomóc w sprzątaniu. Może są tacy co zatrudniają stajennych, ale osobiście nie spotkałam. Generalnie jak ktoś ma swoją własną stajnię to może mieć stajennego, ale z tego co wiem to każdy woli, żeby boksy robili luzacy i ja to rozumiem. Jak ktoś tylko wynajmuje boksy w jakiejś stajni to jest niemal pewne, że musi sam się ze wszystkim oporządzić. Wiesz, też jak zaczynałam to kręciłam nosem na boksy, choć dużo zrobić nie musiałam, ale nieprzyzwyczajona (w Polsce nigdy nie musiałam sprzątać) byłam padnięta po pierwszym. Z czasem uznałam, że jednak wolę robić je sama, przynajmniej mam pewność, że jest porządnie i mogę spać spokojnie  😁 Osobiście gdybym była zawodnikiem też bym wolała, żeby boksy robił mi luzak niż kręcił się koło nich jakiś facet. Zresztą tak się utarło, że jest to podstawowy obowiązek luzaka. Uważam, że słusznie. Mamy dbać o konie i to się zaczyna od podstawowych potrzeb fizjologicznych konia jak karmienie, pojenie, sprzątanie. Przy okazji można zwrócić uwagę na szczegóły - czy boks nie jest dziwnie skopany, jest mało kup lub ich brak albo są dziwnej konsystencji itp. Teoretycznie fajnie by było mieć z głowy ten obowiązek i mieć więcej czasu na robienie czegoś innego albo móc przespać dodatkową godzinę rano, ale z drugiej strony.. jak być luzakiem, to na 100% 😉
desire   Druhu nieoceniony...
03 listopada 2017 14:10
gllosia, to mi w Polsce w pewnej stajni zabroniono i właściciele koni byli oburzeni, że chcę sprzątać boksy.
Zawsze powtarzali, że ich luzak jest wizytówką, nie ma być uciorany kupą i upocony od sprzątania. 😜
Flygirl
Ogolnie dasz rade znalezc stajnie z mozliwoscia jazdy. Nawet jesli nie jestes na jakims super poziomie.
Swoja droga ja myslalam ze to bedzie Teoja pierwsza praca za granica. Stad moje posty 😉

Btw wlasnie na FB zobaczylam ze moja byla zawodniczka jechala dzisiaj zawody u nas. A pamietam jak psioczyla na Polskie konkursy i "ujowe" podloza. Ze na Baltice to nigdy w zyciu nie pojedzie bo to wieś... a tu prosze.

Zawsze powtarzali, że ich luzak jest wizytówką, nie ma być uciorany kupą i upocony od sprzątania. 😜


To ja bym proponowała w ogóle do stajni luzaka nie wpuszczać 🤣

KaNie Co to za stajnia WKKW? Chciałabym się porozglądać za nową pracą, bo w aktualnej trochę się "zasiedziałam" a chciałabym się trochę bardziej rozwijać. Z drugiej strony nie śpieszy mi się, chciałabym znaleźć naprawdę fajną pracę na korzystnych warunkach (a już się wystarczająco naharowałam za pół darmo w imię zdobywania doświadczenia czy dostąpienia zaszczytu polerowania butów Panom Zawodnikom)
Btw. Powiedzcie mi ile godzin pracujecie w tygodniu?
Btw. Powiedzcie mi ile godzin pracujecie w tygodniu?

O to ja się wypowiem, bo ostatnio znowu policzyłam. I jako potwierdzenie, że sprawiedliwość istnieje i że warto szukać fajnej roboty (w poprzedniej zaiwaniałam średnio po 13 godzin dziennie): około 6 (słownie: sześć) godzin dziennie czyli ok. 36 tygodniowo. 💃
paa Wam się naprawde udało z tą robotą!  😉 😍
Kajpo
Trakehnerhof Heidekrug
Dzięki KaNie, jeśli to pewne miejsce to wyśle CV 😀

6 godzin to jak wakacje 🤣
U nas umowa o pracę jest niemal równoznaczna z podpisaniem paktu z diabłem. Nie wyjdziemy dopóki nie jest wszystko zrobione - i tak czekamy nawet godzinę czy dwie dłużej bo weterynarz sie spóźnił a trzeba asystować, albo klient nie zdążył na trening i szef musi pojeździć konia.
Ostatnio mnie powalił. Dostąpiłam zaszczytu i zaproponował mi wyjazd na zawody na 4 dni. Zaświeciły mi się oczy - chętnie przełamałabym rutynę  i ominąłby mnie sobotni dyżur (taki krotki 7.00-13.00) z wad to tyle że straciłabym wolną niedzielę. Ja mu na to że bardzo chętnie i to byłoby 50€ za dzień. Aż poczerwieniał ze złości, że przecież on mi już płaci za moją pracę a ja chcę jeszcze jakieś pieniądze do tego!
Wiecie kogo wziął do pomocy? Żonę w zaawansowanej ciąży... Do dwóch koni GP, z czego jeden histeryk naprawdę specjalnej troski. Ja rozumiem jakby się ze mną targował bo w sumie odpadły by dwa dni robocze, ale kurde! Na zawodach jest nieporównywalny zapierdziel i to jeszcze miałabym harować w weekend na podwójnych obrotach a potem znów od poniedziałku jazda od nowa po 10 - 15 koni dziennie. Długo się zastanawiałam czy nie wyskoczyłam jak Filip z konopi z tą stawką ale nie przesadzajmy. Już nie chcę się dawać wykorzystywać.
Na szczęście już się uspokoił i jest zachwycony moją pracą, zachowuje się nienagannie, nie oczekuje że będę w dwóch miejscach jednocześnie, ułatwia mi pracę jak potrafi... Mogłabym ponarzekać że za mało zarabiam ale ostatnio znalazłam niezły napiwek w kopercie z paskiem wynagrodzenia. No nie ma jak się przyczepić. Ciekawe jak długo potrwa ta sielanka. Dopóki żona nie wróci z "macierzyńskiego"? 😉 Mam jeszcze chwilę czasu.
kajpo a gdzie ty jestes i co robisz?

Ja teraz mam w umowie średnio 44h tygodniowo w przeciagu roku (tzn teraz po 60 a niby w lecie np 30.. zobaczymy). Dziś zaczął się rzeczywisty sezon, także zobacyzmy jak będzie, tyle dobrze że w związku z tym skonczylo sie przychodzenie o 5 rano do stajni... Teraz bym powiedziała że pracujemy średnio 50h tygodniowo - wyłączając przerwę lanczową i late checki.
W Szwecji było 50-60h tygodniowo za ćwierć darmo i doświadczenie.

Co mnie najbardziej wpienia (i tu i tam) to late checki. Rozumiem że miło zobaczyć czy koń nie zdechł między 5 a 9 wieczorem ale na boga wychodzi z tego praca o 7 rano do 9 wieczorem z jakimiś tam przerwami. W dzień kiedy mam late check to między pracą a rzeczonym czuje się jakbym miała kolejną przerwe i tylko oczekuje na tę 8-9..... 
A ja nie wiem ile godzin pracuję, bo mam nienormowany czas pracy 😎


Co mnie najbardziej wpienia (i tu i tam) to late checki. Rozumiem że miło zobaczyć czy koń nie zdechł między 5 a 9 wieczorem ale na boga wychodzi z tego praca o 7 rano do 9 wieczorem z jakimiś tam przerwami. W dzień kiedy mam late check to między pracą a rzeczonym czuje się jakbym miała kolejną przerwe i tylko oczekuje na tę 8-9.....  


Jasne, w pełni rozumiem to odczucie, mam tak samo. Wyjdę ze stajni 18-19, a za półtorej, dwie godziny idę z powrotem i niestety cały czas jest się w gotowości, żeby wyjść. Marzy mi się choć jeden wieczór gdzie mogłabym po prostu nic nie robić, byczyć się na łóżku czy cokolwiek. ALE. Po coś te night checki są. Oczywiście każdy wie, po co są, ale nikt nie bierze tego na poważnie, póki sam kiedyś do stajni nie przyjdzie i nie zastanie konia w kiepskim stanie. Sama się o tym przekonałam WCZORAJ. Wolę nie myśleć, co by było gdybym nie poszła, rano koń mógłby byś w znacznie gorszym stanie, a tak to szybka reakcja, podane leki i dziś jest już w właściwie ok (kolka). Niestety coraz ciężej jest iść, bo zimno i ciemno i ostatnio stwierdziłam, że może na czas zimowy zrezygnuję z wieczornego wyjścia do stajni (ogólnie nie muszę tego robić, to moja własna wola), ale teraz wiem, że pójdę choćby skały srały. Przynajmniej będę mogła spać spokojnie. Oczywiście od godziny 21 do rana też się coś może zdarzyć, ale to jednak zawsze krótszy o parę godzin okres czasu.
Zorilla ja pracuję w stajni ujeżdżeniowej w DE, mamy 80 koni (prawie wszystkie w treningu) Mamy 4 jeźdźców + szef, dwie osoby na stałe obsługują karuzelę, padoki, derki magnetyczne inhalacje i inne życzenia, jeden luzak szykuje konie dla pozostałych jeźdźców a ja robię konie dla szefa i lonżuję. Poza  tym staram się zaginąć czasoprzestrzeń  bo na przygotowanie konia mam maks. 15 min, ale najlepiej jakbym się w 5 wyrabiała.
Tak wygląda z grubsza podział obowiązków ale wiadomo że sobie pomagamy w miarę możliwości.
O tyle dobrze że nie muszę sprzątać boksów ani karmić. No i kończę pracę i jadę do domu, dwa razy w miesiącu mam weekend wolny, raz pracuję w sobotę a dyżury są skrócone 🙂 Czasem tylko w okresach przejściowych trzeba przyjechać wieczorem założyć koniom derki jeśli w ciągu dnia było zbyt gorąco. Wydawałoby się że to taka pierdoła, a cała operacja trwa przynajmniej 40 min. Jeśli się robi w dwie osoby. No i na następny dzień murowane zakwasy.   🤣 Ogólnie mamy co robić.
Wspolczuje Wam takich godzin pracy. Bo w takim przypadku nie da sie normalnie zyc.

Kajpo
Napisz tam i dopytaj o warunki. Ja znam 2 osoby ktore tam pracuja, ale one jezdza. Wiem ze sa zadowolone z tej pracy. Ale nie znam ani jednego luzaka. Tam sa tez mlode konie. Wiec nie wiem jaka tam jest rola luzaka.
Ja w umowie mam pracę od 7-13.30 i od 15.30 do 'niewiadomokiedy'..
W rzeczywistości staram się być w stajni przed 8, pracuję uczciwie z krótką przerwą na śniadanie do 12/13 i jak się uda (czyli dzieci nie zachcą jeździć albo nie przyjedzie weterynarz / kowal ) mam 2/3h przerwy do 15 🙂 Niestety coś za coś.. jeżeli popołudniowa praca zaczyna się po 15 to zazwyczaj kończy się około 19, a nasz night check to karmienie meszem o 21 całej stajni..  🙄
Więc cały czas w gotowości tak na prawdę.

Mały off topic - znajoma rozgląda się za nową pracą - jeździ konkursy do 145cm na poziomie CSI** i młode konie. Bardzo konkretna i zdeterminowana dziewczyna. ktoś, coś? 😀iabeł:
O kurde Weerka to masz hardcore. I tak 6 dni w tygodniu?
Zorilla tak.. ale jakoś póki co, nie czuję się przemęczona, mimo, że pracuję już pół roku tutaj.. Ranne obowiązki ograniczają się do wypuszczenia koni na padok/karuzelę i narakmienia o 13, ewentualnego czyszczenia sprzętu czy robienia prania.. Na zawsze tu nie zostanę - wiadomo, ale pieniądze całkiem dobre jak na moje..  🤔
Praca od 8, 3 godziny wolnego w ciągu dnia, lunch.. To jest hardcore? 🤔

Ranne obowiązki ograniczają się do wypuszczenia koni na padok/karuzelę i narakmienia o 13, ewentualnego czyszczenia sprzętu czy robienia prania..


Brzmi jak całkiem luźny poranek 😎
Dzięki bogu za stajennego, z którym średnio raz na tydzień mam na pieńku, ale to on odwala najgorszą robotę.. Jeszcze w maju poranek wyglądał tak : karmienie, karuzela / padok, 20 boksów do sprzątania, przygotowanie placu do jazdy, sprzątnięcie karuzeli / padoków, sprowadzenie koni i już robiła się 14..  😵

gllosia tak na marginesie - Capacity szuka luzaka, gdybyś chciała wrócić  😁
Tak, jest. To jest praca od 8 do 21. Rozumiem że nie ciężka orka, ale cały dzień bycia uwiązanym w miejscu pracy. Także uważam że jest to hardcore.
desire   Druhu nieoceniony...
06 listopada 2017 10:38
gllosia, bez przesady, uważali że kobiecie nie przystoi, bo jest to za ciężka praca, byłam baardzo szanowana przez pracodawce. i w sumie się zgadzam i jak dla mnie jest to normalne, że luzak nie wywala gnoju. Kręgosłup już odmawia posłuszeństwa, a stara nie jestem. 😉 Było dwóch zaufanych stajennych i to oni czyścili boksy, czasem konie sporowadzili, mi tam kupy nie było ciężko wywalić, ale jakbym miała czyścić boksy do zera to chyba dzień i kręgosłup  musiałby być z gumy.

gllosia tak na marginesie - Capacity szuka luzaka, gdybyś chciała wrócić  😁


Dzięki, mam pracę i nie mam zamiaru jej zmieniać 😉

desire, moim zdaniem to zależy. Luzak jak jedzie na zawody to też boksy sprząta, nikt nie bierze specjalnie stajennego. Nie raz są zawody co tydzień albo toury, więc nawet jakby w domu nie sprzątał, to wyjdzie na to, że sprząta na okrągło, bo w domu jest 2-3 dni lub wcale. Jeśli u ciebie było aż dwóch stajennych, to znaczy, że stajnia była duża i pełna koni. W tedy rozumiem takie rozwiązanie. Natomiast jeśli są jeźdźcy którzy mają kilka-kilkanaście koni i NIE mają własnej stajni, a po prostu gdzieś wstawiają konie, to nie ma co liczyć, że będą szukać specjalnie chłopa do gnoju, żeby przyjeżdżał boksy sprzątać. Zresztą, myślę że znalezienie kogoś takiego i kto jeszcze umie dobrze sprzątnąć by graniczyło z cudem. Są jeźdźcy, którzy mają swoje własne stajnie, ale z tego co obserwuję, nie zatrudniają stajennych, ale (jeśli oczywiście mają szacunek do swoich pracowników) zatrudniają na tyle dużo luzaków, żeby tych boksów na głowę nie było za dużo i żeby luzacy nie spędzali połowy dnia grzebiąc w gnoju, tylko mogli to ogarnąć rano w godzinę, a następnie zająć się końmi. I tak a propos stajennych.. Wszyscy stajenni jakich znam z różnych stajni to jakieś starsze dziadki, często palący, pijący. Znam paru bardzo miłych panów z okiem do koni, ale takich to ze świecą szukać. Ludzie chcą być luzakami, jeźdźcami, zawodnikami, ale kto chce być stajennym? Nie wiem, który zawodnik by sobie życzył takie "żula" w stajni, który nic nie wie o koniach, a różne historie słyszałam.. Dźganie widłami, niedomknięte drzwi boksu, przeoczone jakieś rzeczy, które powinny być od razu wychwycone i tak dalej.. Luzak jak zatrudniasz, to możesz liczyć (jeśli ma choć minimum doświadczenia), że sprzątając boks zerknie też na konia, może derkę poprawi albo zmieni, bo koniowi za ciepło/za zimno, może owijki się zsunęły, podkładka się przekręciła, cokolwiek. Jak zatrudniasz profesjonalistę to już tym bardziej możesz być spokojna, że boks będzie super czysty, a koń doglądnięty zanim jeszcze z tego boksu wyjdzie. I myślę, że każdy profesjonalny jeździec tego sobie życzy.
W każdym bądź razie miło, że spotkałaś się z takim poszanowaniem pracy luzaka 🙂
vissenna   Turecki niewolnik
06 listopada 2017 15:51
Ja uwielbiałam być show groomem. Atmosfera zawodów i brak rutyny były najfajniejsze w tej pracy. No ale też bardzo szybko nauczyłam się wybierać dobre oferty pracy.

Dla mnie najgorszym typem pracodawcy są ci, co ogłaszają, że szukają luzaka z HGV licence. Takich omijać szerokim łukiem. Oznacza to dla luzaka, że po całym tygodniu na zawodach będzie prowadził ciężarówkę nocą wracając z zawodów. Ile ja swego czasu słyszałam o przemęczonych luzakach zasypiających za kółkiem... Pracodawca który wymaga takich rzeczy od luzaka powinien być dyskwalifikowany od razu bo mu życie pracowników ani swoich koni nie jest ważne...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się