szczepienia

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
05 listopada 2017 12:03
Moja mama przeszła w dzieciństwie odrę i obyło się bez powikłań. Idąc tokiem rozumowania osób będących wyłącznie za szczepieniem, którzy zaprzeczają występowaniu NOP, mogę stwierdzić, że po odrze nie ma ma powikłań.
Bez sensu ta dyskusja. Dla was nie ma nic po środku. Walicie tylko w dwie strony:
-szczepić na wszystko, najlepiej na wszelkie możliwe choroby, bo może akurat na mnie trafi ta choroba,
-nie szczepić na nic, bo szczepionki są złe.
A ja uważam że obowiązkowe szczepienia powinno się ograniczyć, a jak ktoś chce szczepić na wszystko- droga wolna. Według mnie ważniejsze jest szczepienie przeciw wzw-b niż ospie.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
05 listopada 2017 12:17
Tak, tak zaszczepmy noworodki na wszystkie choroby w pierwszym dniu życia, dla ich bezpieczeństwa  😵

Mechanizm szczepienia działa w ten sposób, że układ odpornościowy zaznajamia się w sposób kontrolowany z danym patogenem i uczy się z nim walczyć poprzez wytwarzanie odpowiednich przeciwciał. Niewykształcony system odpornościowy nie jest w stanie się jeszcze uczyć i wytwarzać przeciwciał. Dlatego noworodek dostaje przeciwciała z mlekiem matki (no, to teraz jeszcze wyjdę na cyckową alkaidę). Dlatego noworodki na cycu raczej nie chorują nawet gdy matka zasmarczona dokumentnie, a nie dlatego, że działa ich własny system odpornościowy.
Walenie szczepionek w pierwszych dniach/miesiącach życia to bezsens i "zbrodnia". Zbrodnia dlatego, że pewnych objawów neurologicznych u takiego malucha nie da się jeszcze zauważyć i być może, przy późniejszym szczepieniu lekarz byłby w stanie stwierdzić konieczność przesunięcia szczepienia w czasie, co pozwoliłoby uniknąć niektórych przypadków powikłań poszczepiennych, w tym tych nieodwracalnych.

Dyskusja ciekawa, fajnie się czyta, no ale poziom zaczął spadać lawinowo. Wykształcenie systemu odpornościowego poprzez szczepienie, NOPy poszczepienne jako tylko i wyłącznie przypadkowy zbieg w czasie i inne kwiatki  😲 w postach osób, które uważam za rozsądne.

Zdrowy rozsądek dla obu stron barykady.

Skoro przez 3 lata prawie non stop brałam różne antybiotyki w dużych dawkach, to wiem, że ubytek słuchu w prawym uchu o 50% jest tym spowodowany i żaden lekarz nie próbuje mi wmawiać, że jest inaczej. Nawet jakby próbował, to bym takiego wyśmiała i więcej do niego nie poszła. Ale biorąc pod uwagę, że nie branie tych antybiotyków groziło obcięciem nogi, albo chociaż jakiegoś jej kawałka, to wiedząc, że mogę stracić słuch, podjęłabym ta samą decyzję i te pieprzone antybiotyki stosowała. "Nie manie" nogi bardziej by mnie bolało niż częściowa utrata słuchu.
kokosnuss, nie znam holenderskiego, ale z mojej wiedzy wynika, że:
1) są dobrowolne a nie obowiązkowe
2) nie widzę szczepień 1 pierwszej dobie, pierwsze szczepienie 6-9 tydzień. To ogromna różnica.
3) nie szczepią gruźlicy, ospy, rotawirusów.

Nie wiem czemu uparcie piszesz o ospie prawdziwej, skoro szczepienie jest na wietrzną.
busch   Mad god's blessing.
05 listopada 2017 16:10
ElMadziarra, zredukujmy wszystko do absurdu, to na pewno pomoże w podtrzymaniu poziomu dyskusji  👍
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
05 listopada 2017 17:42
busch Że niby ja redukuję do absurdu ❓
Lotnaa   I'm lovin it! :)
05 listopada 2017 20:26
Ta dyskusja jest jak próba rozmowy Zandberga z Pawłowicz, z góry skazana na klęskę.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
05 listopada 2017 21:00
No właśnie to chciałam napisać, mi generalnie rozchodzi się o wolny wybór, nie chce przymusu. Ja jestem w o tyle dobrej sytuacji, że mój syn ma szczepienia odroczone bezterminowo a co mają powiedzieć rodzice, gdzie ich dziecko miało powikłania a nikt tego odroczenia dać nie chce ??
ElMadziarra super napisane, tylko z tym antybiotykiem to jest tak, że bierzesz bo trzeba z racji choroby a szczepienie ..profilaktycznie. to ja dziękuję za taką profilaktyke gdzie ze zdrowego dziecka mogę mieć dziecko w stanie wegetetywnym ( tak jak wspomiana Kamila )

Jeszcze wspomnę o bezpieczeństwie szczepień to naprawdę nikt tego nie kontroluje...są jedynie później oficjalne pisma o wycofaniu określonej serii szczepionki  bo była zakazona jakimś swinstwem....znam rodziny gdzie ich dzieci przez takie właśnie szczepionki zostały uszkodzone lub nawet zmarły ( rozległe zapalenie mięśnia sercowego ) i uwierzycie mi, że nikt im nie pomógł .. w niczym. I to mnie wkurza, że każą szczepic a jak coś się wydarzy to radz sobie sam...przykre.

Dobra kończę już tą dyskusję 🙂 życzę miłego wieczoru wszystkim

kokosnuss, nie znam holenderskiego, ale z mojej wiedzy wynika, że:
1) są dobrowolne a nie obowiązkowe
2) nie widzę szczepień 1 pierwszej dobie, pierwsze szczepienie 6-9 tydzień. To ogromna różnica.
3) nie szczepią gruźlicy, ospy, rotawirusów.

Nie wiem czemu uparcie piszesz o ospie prawdziwej, skoro szczepienie jest na wietrzną.


Co do ospy - bo piszesz o chorobie XVII i XVIII wymiennie z nazwa ospa. Plus wstawki o eradykacji, rezygnacji ze szczepien, smiertelnej epidemii.

Co do pierwszego primo - brak obowiazku nie zmienia faktu porownywalnej jak w PL wyszczepialnosci. Przymus lub jego brak NOPom i zachorowaniom nie robi roznicy 😉 I zapewniam Cie, ze panstwo nad wyszczepialnoscia czuwa mimo braku formalnych srodkow przymusu.

Brak BCG to kwestia zapadalnosci w Polsce i w Holandii, + kontaktow z imigrantami np z Ukrainy gdzie statystyki odnosnie gruzlicy sa tragiczne. Brak WZW B na starcie - bo w Holandii porod w warunkach szpitalnych nie jest taka oczywistoscia jak w PL (bez wskazan medycznych jest platny, tj. za samo lozko w szpitalu sie placi zreszta [s]1/3 porodow jest w domu[/s] edit. sprawdzilam dane dla pewnosci,  teraz blizej 20%. A w ogole tak obok tematu to Holandia smiertelnosc okoloporodowa ma na poziomie niewiele lepszym od Rumunii a ogromna wiekszosc ciaz jest prowadzona bez konsultacji z ginekologiem. Ale to raczej uwaga w stylu nie wszystko na Zachodzie jest lepsze I madrzejsze 😉 )  statystyki odnosnie zakazen WZW B w szpitalach tez wypadaja na korzysc Holandii (kilkukrotnie mniejsza zapadalnosc).

A ospa w PL jest zalecana tylko dla grup ryzyka, nie obowiazkowa [url=http://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/ospa-wietrzna/6/#szczepionki-przeciw-ospie-wietrznej-w-programie-szczepien-ochronnych]http://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/ospa-wietrzna/6/#szczepionki-przeciw-ospie-wietrznej-w-programie-szczepien-ochronnych[/url]

Problem tej dyskusji jest taki, ze rozmawia sie o dwoch odrebnych kwestiach rownolegle:

-pierwsza: wszelkie kwestie medyczne, skutecznosc szczepien, ich wplyw na zmniejszenia zapadalnosci na choroby zakazne, ryzyko powiklan etc.

-druga: kwestie proceduralne, jakosc wywiadu lekarskiego, dokumentacja NOPow, odszkodowania

I niektorzy dyskutanci twierdza ze spadek liczby zachorowan nie ma zwiazku ze szczepieniami, ergo szczepienia sa nieskuteczne... po czym argumentuje cos o braku odszkodowan I procesach o bledy medyczne. Tak jakby wygrany proces cokolwiek mowil o bezpieczenstwie szczepien 🤣 ale wg stop nopu proces o odszkodowanie to dowod naukowy (zakladka o autyzmie)

A dowod anegdotyczny o znaniu kogos/slyszeniu o kims anno domini 2017 w dobie szukana znajomych online pod konkretny target ma rowne 0 sensu, znajomi z lat 70/80/90tych mogli stanowic duzo bardziej reprezentatywna probe (choc ograniczona miejscem zamieszkania, pracy, poziomem wyksztalcenia, poziomem spolecznym etc.) ale obecnie mozna nawiazac celowo kontakt z 1000 osob chorych I zadna zdrowa I co to mowi o realnej statystyce? Czy jak czyjs krag znajomych to grupa wsparcia dla osob z zaburzeniami odzywiania to statystycznie 95% ludzi ma zaburzenia odzywiania? 👀

A ospa w PL jest zalecana tylko dla grup ryzyka, nie obowiazkowa [url=http://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/ospa-wietrzna/6/#szczepionki-przeciw-ospie-wietrznej-w-programie-szczepien-ochronnych]http://szczepienia.pzh.gov.pl/szczepionki/ospa-wietrzna/6/#szczepionki-przeciw-ospie-wietrznej-w-programie-szczepien-ochronnych[/url]



NIestety to nie jest prawda.
Szczepienia na ospę są obowiązkowe w pl (w postaci szczepień skojarzonych) dla osób do ukończenie 19-go roku życia.

Dyskusja czy szczepienia pomomgły wyeliminować choroby- jest totalnie bez sensu. Ststytyki pokazują, zę nie pomogły w przypadku wielu. w przypadku innych jest to niemożłiwe do udokumentowania.

Natomiast chcę poruszyć jedną zasadnicza kwestię w przypadku właśnie szczepienia na grypę.
Z jakiej raci ktoś może mi nakazać sztuczne uodpornienie na tą chorobę?
Ja jestem wolnym człowiekiem i jeśli będę chciała to mam pełne prawo zachorować na tą chorobę.

90% z chorób, na którą są przymusowe szczepienia nie są chorobami, które z założenia niosą ze sobą szereg ciężkich powikłań, ani nie są śmiertelne.

Zdrowi ludzie (głównie dzieci), zdrowożywione, zdrowo pielęgnowane przechorowują te choroby na zasadzie  - temperatura, tydzień/dwa choroby i zdrowie.
Opsa wietrzna czyli zwykłą wiatrówka.
Odra - no trochę bólu paszczy i światłowstręt.
Różyczka - kilka krostek
Grypa - no grypa, łamie w kościach, gorączka, smarki, czasem kaszel.

Czy my się przypadkiem nie dajemy zwariować?

I teraz dlaczego ja bardzo zawsze się cieszę jak raz na 4-5 lat pochoruję sobie na grypę?
Ano dlatego, że to jest najlepsza terapia antynowotworowa. Wynika to z faktu, że wirus atakuje przede wszystkim komórki z uszkodzoną ścianą/błoną komórkową. To właśnie te komórki na przestrzeni lat często stają się komórkami nowowtworowymi. Po "ataku' choroby na organizm, sprząta on całe pobojowisko - usuwa te pouszkadzane komórki, na ich miejsce (jeśli człowiek dobrze organizm zaopatruje w odpowiednie substancje) - powstają nowe- zdrowe komórki.
Grypa ( i przeziębienia powodowane przez rinowirusy) to najlepszy na kuli ziemskiej mechanizm utrzymywania populacji w realnym zdrowiu i długowieczności).

Jako wolny człowiek, w pełni praw co do postępowania ze swoim ciałem, a także jako pełnoprawny i jedyny opiekun moich dzieci - widzę więcej korzyści z nieszczepienia i ewentualnego przechorowania przez nie niektórych chorób wieku dziecięcego, niż korzyści ze szczepienia na nie.

Ja po szczepieniach na wzw ( w czsie studiów) miałam rozsiane guzy piersi! Leczenie ówczesnymi metodami, pozbawiło mnie innej części zdrowia. Mój syn ma ubytek słuchu. Trwały!!!
Jakim prawem, ktoś w imię wyimaginowanych korzyści może zmuszać mnie i moją rodzinę do takiego kalectwa.








kokosnuss, mam wrażenie, że ja o zupie a Ty o D...e.

Szczepienia były ważne i pomocne w określonym czasie. Było inne żywienie, higiena, leki dostępne i wiedza o chorobach. Dla mnie wątpliwe jest czy przy dzisiejszych warunkach te choroby są dla nas śmiertelnym zagrożeniem. Ospy prawdziwej nie ma, jest ospa wietrzna która podobna nie jest tak niebezpieczna. Po co straszyć groźbą ospy prawdziwej w odniesieniu do szczepionki na ospę wietrzną? To jakby kazać się szczepić na katar i opowiadać o tym jak niebezpieczny jest HIV.

Jeśli chodzi o WZW B (akurat w warunkach PL widzę zasadność tego szczepienia) uważam, że zamiast wydawać kasę na szczepionki lepiej by było wymagać większej higieny.

Nie wiem o kim mówisz, że opisują przypadki z netu. Takich znam setki. Ja piszę o 3 osobach znanych mi. Pierwszy chłopiec dziś prawie 8 letni to syn mojej przyjaciółki. To właśnie ich przejścia, zmotywowały mnie do zgłębienia tematu. Nie teorie spiskowe, nie STOP NOP, bo wówczas jeszcze o tym się nie mówiło. Tylko żywy człowiek i płacz jego matki gdy na bieżąco opowiadała o tym co dzieje się z jej dzieckiem. Dziś 8 letni chłopiec nadal ma zerową odporność, niska frekwencja w szkole spowodowała, że nie został przepuszczony do następnej klasy. Rok powtarzał z nauką indywidualną w domu. Lekarze nie mają pomysłu jak mu pomóc, odraczają szczepienia ale NOP nie jest zgłoszony. Po cichu każdy mówi, że to wynik szczepienia z pierwszej doby. Oficjalnie nikt nie chcę zgłosić. Matka nie może podjąć normalnej pracy, bo nie ma z kim zostawiać dziecka. To nie jest historia z netu.
2- dorosły facet, powikłania po DTP - nie żyje.
Przypadek syna zduśka,, z którą znamy się kilka lat i byłyśmy jednocześnie w ciąży. Rozmowy przez telefon ze szpitala i kolejne coraz gorsze informacje o zdrowiu.  Cała batalia, z prokuraturą w tle by zrobić wpis o NOP, a nie zamiatać sprawy pod dywan.

Tak mi się nasuwa, że skoro uważacie, że należy szczepić każde dziecko w imię zbiorowego dobra to co zrobiłyście dla ofiar tego zbiorowego systemu? Czy któraś z Was pomogła rodzinie, która padła ofiarą statystyk?
Mnie jako matkę gów..o obchodzi zbiorowe dobro społeczeństwa i to czy zaszczepienie mojego dziecka będzie miało wpływ na zdrowie Grażyny ze Szczecina. Obchodzi mnie tylko i wyłącznie jaki wpływ będzie miało na zdrowie mojego dziecka.
Jeśli lekarze z którymi rozmawiam nie są w stanie odpowiedzieć na moje pytanie "czy szczepienie wbrew zaleceniom producenta jest zgodne z prawem i bezpieczne" to ja mam podejmować ryzyko? To nie jest kładzenie na szli pieniędzy czy ryzyko nieudanego zakupu bluzki przez internet. To decyzja, która może zniszczyć zdrowie mojego dziecka.

A rodzice, którzy nie chcą szczepić to najczęściej ofiary NOP, którzy szczepili i coś poszło nie tak. Np. szczepili pierwsze dziecko i był problem i boja się szczepić kolejne.

Dla mnie to koniec dyskusji, bo nie zamierzam nikogo przekonywać. Nie pluje jadem na tych którzy szczepią siebie i dzieci (w przeciwieństwie do drugiej strony).
Kotbury duzo juz bzdur w tym watku sie pojawilo, ale udowodnilas, ze na wypisywanie idiotyzmow nie ma limitu... bo jak to inaczej nazwac ?  🙁
Kotbury duzo juz bzdur w tym watku sie pojawilo, ale udowodnilas, ze na wypisywanie idiotyzmow nie ma limitu... bo jak to inaczej nazwac ?  🙁


I to jest właśnie poziom do dyskusji.
Brawa dla Ciebie.

co jest bzdurą? Proszę o konkretną odpowiedź?
1. Przebieg wymienionych przeze mnie chorób? (Jesteśmy po potrójnej ospie w domu- syn częściowo szczepony, córka- nieszczepiona i mój mąż - też nieszczepiony🙂; ja półpasiec- bo przechorowana ospa w dzieciństwie - żyjemy, mamy się dobrze. Dramatu nie było- ot choroba z wysypką)
2. To, że przechorowanie grypy raz na kilka lat pomaga pozbyć się uszkodzonych komórek - są na to badania.
3. To, że miałam rozsiane guzy piersi - jeden z pierwszych na liście nieporządanych efektów poszczepiennych - i to, że chemia i leczenie bromem uszkodził mi kilka innych narządów
4. To, że mój syn ma nieodwracalny ubytek słuchu po sczepieniu
5. To, że jako wolny człowiek mogę w pełni decydować o sobie, czyli nie chcieć otrzymywać sztucznego uodpornienia, na ZWYKŁĄ GRYPĘ, na którą zdrowi ludize nie umierają, za to które niesie ze sobą duże ryzyko powikłań?

Proszę ale konkretnie.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
06 listopada 2017 11:57
Skoro autyzm jest stwierdzany najczęściej w 2r.ż. to przecież przed tym wiekiem mogliby szczepić dzieci, których rodzice się zgadzają.
Raczej ulotek ludzie nie czytają więc wrzucę kilka linków o przeciwwskazaniach, możliwych objawach niepożądanych i uwagach:
http://www.sanofipasteur.pl/pdf/Pentaxim_2012.pdf
http://www.mederi.malbork.net.pl/system/data/upfiles/inf3.pdf
http://www.sanofipasteur.pl/pdf/Vaxigrip_ulotka_30_07_2015.pdf !
https://bazalekow.mp.pl/leki/doctor_subst.html?id=752
http://www.mederi.malbork.net.pl/system/data/upfiles/pri1.pdf
https://www.biomed.pl/resources/document/Ulotki_PDF/Tetana.pdf
http://www.mederi.malbork.net.pl/system/data/upfiles/inf2.pdf
Lotnaa   I'm lovin it! :)
06 listopada 2017 12:31
bera7 powiedziała już niemal wszystko.

Mnie w tej dyskusji rozkłada na łopatki stanowisko strony pro-szczepionkowej. Mam wrażenie, że wszystko jest dla was czarno-białe. Jeśli ktoś się z wami nie zgadza, to znaczy, że jest nieukiem/debilem/potencjalnym mordercą innych dzieci/szarlatanem* itd (*niepotrzebne skreślić). Totalne zero empatii w stosunku do rodziców dzieci, u których wystąpiły poważne NOPy. Lub nazywanie NOPów zbiegami okoliczności. Trochę ręce opadają.

A co do autyzmu i braku dowodów, że szczepienia mogą go wywoływać - z tego co wiem, to do tej pory przyczyny autyzmu nie są jednoznacznie określone? Ale jednoznacznie wiadomo, że szczepienia nie mają z nim nic wspólnego?!   😵

Szczerze mówiąc, mam gdzieś, czy istnieją jakieś przekrojowe badania na ten temat (zakładam, że ich nie ma). Jeśli słyszę kolejne historie o zdrowych dzieciach, które "zamknęły się" kilka dni po szczepieniu, to nie potrzebuję pana w lekarskim kitlu, żeby mi potwierdził związek przyczynowo-skutkowy.

I jeszcze jedno, na moje pożegnanie z tym wątkiem. Większość osób tak zapalczywie broniących tu szczepień nie ma dzieci. Może kiedy same będziecie kiedyś mamami zrozumiecie, że strach o zdrowia dzieci jest tak duży, że przeszywa rodziców na wylot. Może wówczas znajdziecie w sobie odrobinę zrozumienia dla ludzi, którzy zwyczajnie boją się, że jeden "niewinny" zastrzyk zmieni życie ich i ich dzieci na zawsze.

Miłego dnia. 
Przykra waidomość dla zastraszonych osób, które tak bardzo boj się chorób:

Szczepienia populacji nie spowodują, że wy macie mniejsze szanse zachorować na cokolwiek🙂

to tak nie działa - niestety. Chociaż tak jest sprzedawane.

Wszyscy, którzy mantrują o koincydencji i ciągle miętolą jedynie temat autyzmu polecam ten album na fb:
https://www.facebook.com/events/335153106669793/?active_tab=discussion
Są tu zebrane spisane przez rodziców historie ich dzieci.
Proszę sobie pocztytać kartka po kartce, bo akcja jest sygnowana #czerwonakartka
Tam nie ma za wiele "autyzmów"- są za to sepsy, drgawki, krzyk mózgowy, padaczka, utraty przytomności, trwałe upośledzenia mowy/słuchu/ruchu, gruźlica/ropnie gruźlicze i gruźlica kości- na bieżąco.
To nie są historie z internetów - tam są imiona i nazwiska osób - można się z nimi skontaktować, zweryfikować.


co jest bzdurą? Proszę o konkretną odpowiedź?
Proszę ale konkretnie.


chociażby to:
Odra - no trochę bólu paszczy i światłowstręt.

Nie znam nikogo z powikłaniami poszczepiennymi, natomiast córka koleżanki straciła słuch w jednym uchu po przechorowaniu odry. Więc nie jest to takie „no trochę bólu paszczy i światłowstręt”, jak twierdzi kotbury.  Z kolei mąż koleżanki z pracy zmarl w wyniku powikłań pogrypowych. Wtedy uświadomiłam sobie, jaka to groźna choroba, bo do tej pory traktowałam ją jako jakąś odmianę przeziębienia.

Nie piszę tego, żeby kogoś przekonać do szczepień, ale dlatego, że ruch antyszczepionkowy poza anty też bagatelizuje choroby i uważane je za mniejsze zło niż np. NOP typu ból po wkłuciu czy opuchlizna w miejscu wkłucia.

Z drugiej strony jedna koleżanka twierdzi, że odkąd zaczęła się szczepić przeciw grypie, przestała zapadać na jesienne dolegliwości, typu katar czy ból gardła. Co nie jest prawdą, bo szczepionka przeciw grypie nie zapobiega przeziębieniom.

Znam też przypadek osoby, która jest przekonana, że choroba jej dziecka jest wynikiem szczepienia. Tyle, że u jej dziecka było mnóstwo zmiennych:  badane w normalnychy warunkach przychodniowych, a potem w specjalistycznym ośrodku – to badanie było po szczepieniu.  Wniosek tej osoby: choroba jest wynikiem szczepienia. Czy można w takiej sytuacji jednoznacznie stwierdzić, że schorzenie jest wynikiem szczepienia, a nie że dopiero zostało zdiagnozowane poprzez inne badanie?

Przykłady podane przez berę7 są na pewno tragiczne – ale czy pierwszy jednoznacznie wskazuje na winowajcę-szczepienie? Rozumiem, że drugi został jakoś medycznie potwierdzony. O trzecim nie mam zdania, Zduście bardzo wspólczuję, ale ponieważ nie wiem, na czym polega przypadek jej jej syna (UWAGA: nie wypytuję), przykłady bery7 mnie nie przekonują.

Co za szczęście, że jak moje dziecko było szczepione, ruch antyszczepionkowy jeszcze się nie narodził.  Szczepiony była na wszystko poza grypą, jak był w przedszkolu chorował może raz/dwa razy w roku. 

Edit: poprawiłam cytowanie
Dyskusja jest faktycznie bezcelowa, fanatycy szczepień są niestety w moim odczuciu agresywni, widzą ten temat w kolorach czarno-białych i za wszelką cenę próbują zrobić  z reszty bandę ciemniaków. Nawet z tych, którzy się szczepią ale widzą błędy systemu, brak nadzoru,przeładowanie kalendarza itp.  Czemu jest najazd na osobę, która szczepiła dziecko, coś się wydarzyło i przestała szczepić? czemu jest najazd na osobę dorosłą, która się szczepiła i wystąpił NOP? Nazywacie zaraz tę osobę czy matkę antyszczepionkowcem, przecież ta osobą się szczepiła?

Mam rozumieć, że dla niektórych wypowiadających się w tym wątku, tylko zgon zwalnia z obowiązku szczepienia się.

Takie podejście do tematu jest skazane na klęskę,przymus, siła, wyzywanie, rodzą jeszcze większy opór.

[[a]]http://szczepienia.pzh.gov.pl/wp-content/uploads/2017/08/Zestawienie-szczepionek-z-uwzgl%C4%99dnieniem-antygen%C3%B3w-i-substancji-pomocniczych.pdf[[a]]

Wklejam skład szczepionek obecnych w Polsce, warto przeczytać i zastanowić się czy dalsze rozszerzanie kalendarza u tak małych dzieci jest bezpieczne. ( oczywiście takie badania nigdy nie będą dostępne, dla osób proszczepionkowych, czyli tych mądrych, oświeconych,którzy zawsze mają rację- jak zwykle nie ma problemu).
Ciekawe rzeczy, dzieją się obecnie odn przymusowych szczepień na grypę, nie jest też oczywiście problemem kontrowersyjny zakup szczepionki na pneumokoki, która weszła w 2016 w kalendarz to 10 walentna szczepionka, bez rejestracji na terenie Unii Europejskiej- czyli wprowadzana i podawana nielegalnie, tylko ciemniak będzie widział problem.

Kokonuss mam rozumieć, że jesteś lekarzem?




Nie znam nikogo z powikłaniami poszczepiennymi, natomiast córka koleżanki straciła słuch w jednym uchu po przechorowaniu odry. Więc nie jest to takie „no trochę bólu paszczy i światłowstręt”, jak twierdzi kotbury.  Z kolei mąż koleżanki z pracy zmarl w wyniku powikłań pogrypowych. Wtedy uświadomiłam sobie, jaka to groźna choroba, bo do tej pory traktowałam ją jako jakąś odmianę przeziębienia.



No widzisz - a ja i na odrę chorowałam, wtedy kiedy "trzeba" czyli w przedszkolu.
Za to moja teściowa wylądowała z grypą w szpitalu i mało się nie przekręciła. Zachorowała 5 dni po szczepieniu na grypę... koincydencja oczywiśćie🙂

Prawdopodobieństwo zachorowania na grypę i zejścia na nią w wieku pełnej produktywności dla zdrowego człowieka jest jednak mniejsze niż prawdopodobieństwo powikłań po tym szcepieniu.

Każdy musi INDYWIDUALNIE ocenić ryzyko i podjąć indywidualną decyzję mając w pamięci to, że szczepienia nie chronią przed zachorowaniami, moga jedynie minimalizować zbyt silny rozwój choroby (tylko nie te na grypę bo udowodniono, że osoby, które się na grypę szczepią częściej na nią chorują i mają więcej powikłań).

U mnie sytuacja wygląda tak, że w przypadku naszego trybu życia  z 80% chorób radzimy sobie sami, bez wizyt u lekarza. Dlatego dla mnie ryzyko upośledzenia dzicka szczepieniem jest wiksze niż potencjalne korzyści, które to szczepienie  teoretycznie może przyniesć.
I nie rpzumem dlaczego jakaś pigułą (bo weszła usatwa, że dzeici do szczepień mają kwalifikować pielęgniarki a nie lekarze) ma podejmować decyzje o MOJEJ rodzinie.


trusia, wg lekarzy w szpitalu to oczywiście zbieżność, ale jeśli po porodzie dostajesz zdrowe dziecko, które ssie pierś i dostaje 10 pkt a po kilku godzinach dostaje szczepionkę, po której odlatuje, robi się sine, następuje niedotlenienie i zaczyna się batalia o życie a potem zdrowie dziecka to nic dziwnego, że matka wskazuje jako winowajcę szczepionkę.

zapalka, dokładnie. Często sami lekarze w szpitalach przez swoją ignorancję wzbudzają wątpliwości co do ich wiedzy. Teksty pt: "najwyżej będzie sobie pani rehabilitować" nie przekonały mnie a wręcz odwrotnie pokazały mi, że lekarz ma w dupie mnie i moje dziecko, jego zdrowie a myśli tylko o odhaczeniu w papierach procedury jaką mu narzuca praca.

kotbury u mnie podobnie, lekarza prawie nie widujemy, ostatnio 1,5 roku temu na bilansie 2- latka. Drobny katar leczymy w domu, bo nie chce iść do przychodni i na osłabiony organizm przesiedlić zarazki z korytarza. Nic poważnego się do tej pory nie przypałętało. Mam nadzieję, że do wieku szkolnego jej organizm będzie na tyle silny sam w sobie, że albo nie będzie się zarażać albo będzie lekko przechodzić. Ja chorowałam jedynie na ospę jako dziecko, nigdy nie miałam innej choroby wirusowej, tylko przeziębienia jak przemokłam itp.

Natomiast mój tata szczepi się na grypę od kilku lat i od tych kilku lat co roku połowę sezonu chorobowego jest na L4. Grypa, zapalenie ucha itp. Nie jest to jeszcze wiek, który można posądzić żeby na starość mu zdrowie się sypało. Wg mnie ta szczepionka mu obniża odporność, ale jego zdanie jest takie, że musi się szczepić bo dzięki temu lżej tą grypę coroczną przechodzi. Ok, szanuje jego zdanie.
busch   Mad god's blessing.
06 listopada 2017 17:38
Natomiast chcę poruszyć jedną zasadnicza kwestię w przypadku właśnie szczepienia na grypę.
Z jakiej raci ktoś może mi nakazać sztuczne uodpornienie na tą chorobę?
Ja jestem wolnym człowiekiem i jeśli będę chciała to mam pełne prawo zachorować na tą chorobę.

90% z chorób, na którą są przymusowe szczepienia nie są chorobami, które z założenia niosą ze sobą szereg ciężkich powikłań, ani nie są śmiertelne.

Zdrowi ludzie (głównie dzieci), zdrowożywione, zdrowo pielęgnowane przechorowują te choroby na zasadzie  - temperatura, tydzień/dwa choroby i zdrowie.
Opsa wietrzna czyli zwykłą wiatrówka.
Odra - no trochę bólu paszczy i światłowstręt.
Różyczka - kilka krostek
Grypa - no grypa, łamie w kościach, gorączka, smarki, czasem kaszel.

Czy my się przypadkiem nie dajemy zwariować?


Jak to jest, że wymieniając negatywne skutki choroby piszesz o 'nie daniu się zwariować', a NOPy to już straszne ryzyko bo możesz mieć ubytek słuchu? Sorry, ale ja tego absurdu antyszczepionkowego myślenia nie ogarniam! Kompletnie! Skoro już wymieniasz w przypadku chorób przebieg łagodny, to dlaczego w przypadku NOPów rozważamy tylko czarne scenariusze? Powikłania odry, różyczki czy ospy są już nieistotne? Zdecyduj się, jaka opcja Cię interesuje przy kalkulacji ryzyka. Przecież te wszystkie NOPy to też POWIKŁANIE, a nie wariant typowy przebiegu szczepionki (bo typowy to brak NOP'a albo ew. zaczerwienienie miejsca wkłucia, stan podgorączkowy czy inne tego typu pierdy, którymi nie powinniśmy się dać zwariować). Więc skoro tak Cię stresują powikłania poszczepionkowe (wg statystyk dużo rzadsze niż chorobowe), to czemu nie wspomnisz o różyczkowym zapaleniu mózgu, różyczkowym zapaleniu stawów, poospowym zaburzeniu neurologicznym i zapaleniu płuc?

Nie odnoszę się do żadnych jednostkowych przykładów z przyczyn już wielokrotnie wymienionych, w skrócie można je podsumować stwierdzeniem że anegdota to nie dowód, a już zwłaszcza anegdota z internetu, której nijak nie można zweryfikować. Metoda naukowa jest jedynym sposobem na ustalenie czegokolwiek sensownego. Nie dlatego, że wam nie wierzę, lub że myślę że szczepionki nigdy nikomu nie szkodzą. Szczepionki, jak każdy zabieg medyczny, mają swoje ryzyka. Ale jest to jeden z najbardziej bezpiecznych zabiegów medycznych, jakie mamy. Plus alternatywa jest znacznie gorsza. Kokosnuss już porównywała procent szans na powikłania poszczepienne z procentem szans powikłań po chorobie. Szczepionki są bezpieczniejsze. Po prostu. Więc gdyby nie szczepienia, to częściej matki dotykałaby tragedia dziecka z jakimiś trwałymi uszczerbkami na zdrowiu, tylko te uszczerbki byłyby w wyniku choroby, a nie zabiegu medycznego. To jest niby to lepiej, o które walczycie?

PS. Oczywiście medycznie uzasadnione przypadki powinny mieć pełne prawo odroczenia czy anulowania szczepień. Jest to dla mnie oczywiste że np. dziecko z trwale upośledzoną odpornością nie powinno być szczepione. Takie dziecko będzie chronione dzięki odporności stada, co zakłada że matki nie będą kombinowały odroczeń tylko dlatego, że się boją szczepień.
Wiecie, ja mowie pas, bo clou problemu to walka rozumu z wiara - i wierzyc mozna w cokolwiek i nie mam jak cudzej wiary podwazac 🙂 Przekonanych, ktorzy widzieli zadna naukowa logika nie przekona, pojawia sie to w kazdym poscie powiedziane wprost. Jedna wierzy ze mmr powoduje autyzm, druga ze autyzm jest od glifosatu, zadne argumenty tu nie sa potrzebne, skoro jest wiara. I nie imputuje nikomu zlych checi ani bycia zla matka, tak zwyczajnie najszczersze dobre checi i szczera wiara nie zawsze implikuja ze dokonujemy najlepszych wyborow.

Tylko tak jeszcze - historia choroby okiem rodzica to nie jest dowod naukowy. Wielu widzialo choroby i ozdrowienia w oczywisty sposob wynikajace z czynnikow lezacych na smietniku wspolczesnej nauki. A szczepionka jest latwa ofiara swojej powszechnosci. A okiem przecietnego altmedowego rodzica zlo pochodzi per se od konwencjonalnej medycyny i zywienia, a dobro od alternatywnej; altmedowe dziecko jest wiec zawsze chore przez gluten, szczepionki i fluor w pascie do zebow  lub zdrowe pomimo tego i zdrowe dzieki diecie weganskiej, nieszczepieniu i homeopatii, a chore pomimo tego. Kotbury jest zywym tego dowodem 🙂 

Busch bo powiklan pochorobowych nie ma, bo nikt nie widzial.A NOP widzial, krzyk mozgowy slyszal. Badanie metoda anegdotyczna, grupa badanych osob 5, brak grupy kontrolnej. A slepa proba to wymysl dla debili, przeciez w altmedzie kwestia psychologiczna widzenia tego, co czlowieka chce lub spodziewa sie zobaczyc nie istnieje, czlowiek altmedu widzi prawde, zawsze 😀

No tak, pro-szczepinkowcy są agresywni bo podają fakty. Antyszczepionkowcy lecą na anegdotach i oni mają rację, bo przezież jak ja znam taką osobę to szachmat ateiści... kokosnuss, busch, chyba nie dacie rady nikogo przekonać.

A że odpornosc grupowa to bzdura to no tak... cóż.

edit;

I nie rozumiem czemu wrzucanie podejście lekarzy do jednego worka z byciem pro/anty szczepionkom. To że się trafia na lekarza idoitę to zupełnie inna kwestia. Niestety mam wrażenie że połowa lekarzy to nie powinna pacjentów na oczy widzieć ze swoim podejściem i wiedza.
Wszyscy, którzy mantrują o koincydencji i ciągle miętolą jedynie temat autyzmu polecam ten album na fb:
https://www.facebook.com/events/335153106669793/?active_tab=discussion


no zaczęłam czytać i po tym mi się odechciało:

Witam, moje dziecko bylo zaszczepione w 1 dobie szczepionkami euvax b i bcg bez mojej zgody. Po ok tygodnia od wypisu ze szpitala pojawilo sie wzmozone napiecie miesniowe, asymetria polkol mozgowych, alergia. 4 miesiace rehabilitacji z marnym efektem, oczywiscie nikt za rehabilitacje pieniedzy nie zwrocil. Dopiero po wyprowadzeniu szczepionki euvax z organizmu homeopatycznie nastapila ogromna poprawa.
No nie moge sie powstrzymac, taka uwaga na marginesie: jak twoje dziecko ma asymetryczne polkule mozgowe to znaczy ze jest normalnym przedstawicielem homo sapiens, gratulacje 😀 Se mozna rehabilitowac do usranej smierci 😀

Ciekawe rzeczy, dzieją się obecnie odn przymusowych szczepień na grypę, nie jest też oczywiście problemem kontrowersyjny zakup szczepionki na pneumokoki, która weszła w 2016 w kalendarz to 10 walentna szczepionka, bez rejestracji na terenie Unii Europejskiej- czyli wprowadzana i podawana nielegalnie, tylko ciemniak będzie widział problem.

Nosz kurde nie moge po raz drugi, masz rejestracje w EU szczepionki 10walentnej Synflorix (bo o tej mowa) i sie zapchaj [url=http://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/HTML/?uri=OJ:C:2009:101:FULL&from=EN]http://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/HTML/?uri=OJ:C:2009:101:FULL&from=EN[/url] Nielegalne to powinno byc pisanie bzdur 🙄

Kokonuss mam rozumieć, że jesteś lekarzem?

Tak samo jak reszta dyskutantow 😀 Tyle ze nie znam nikogo ciekawego 🙁 I musze sobie lzy ocierac znajomoscia podstaw biologii, chemii I zasad poprawnego wnioskowania naukowego.
To nie jest nic trudnego do ogarnięcia dlaczego ludzie się boją szczepionek. Słyszą, że moga byc potworne powikłania, i pewnie sie boja np. bardziej autyzmu niż ryzyka niepłodnosci czy zapalenia stawów. To po pierwsze, po drugie kontakt z taka szczepionką przy decyzji zaszczepienia nieuchronny, a co do kontaktu z osobą  chorą na daną chorobę to zawsze mozna próbowac unikac chorych, liczyc że sie nie zarazi.. Ja nigdy nie byłam zaszczepiona na ospę, i w jakiś "cudowny" sposób nigdy nie zachorowałam, mimo że miałam b duzy kontakt z chorymi, i to nieraz po 1,5 godziny dziennie.
Ja to mogę podsumować tylko tyle,że jak czytam wypowiedzi o tym,że dużo osób przestaje jeździć samochodem bo niebezpiecznie, to jedyne co mogę napisać to: Gratuluję bycia kaleką życiowym, proponuję przestać wychodzić z domu, bo zawsze istnieje ryzyko,że się potkniemy i wyrżniemy głową o chodnik.
Zaiste, niektóre wypowiedzi naprawdę działają jak antykoncepcja.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 listopada 2017 19:51
Lepiej byc kaleką życiowym, niz umysłowym.. W Polsce w wypadkach ginie rocznie  ilosc ludzi  porównywalna z małym miastem. Ja tam mieszkam w duzym mieście, i samochód poza wygodą mi do niczego niepotrzebny. Szkoda że tak duza ilosc ludzi musi wozic dupę dosłownie wszędzie. W miescie potem korki, smród, i wypadki... W mojej okolicy co chwila ktos ginie, ale człowiek nie rozumie, póki sie nie sparzy..
To jest podwójne kalectwo- i umysłowe, i życiowe. I mówię to jako osoba, której ojciec biologiczny zginął w wypadku samochodowym. Kroczenie przez życie oglądając się za ramię i zastanawiając się gdzie czai się niebezpieczeństwo jest kalectwem.
Witam, moje dziecko bylo zaszczepione w 1 dobie szczepionkami euvax b i bcg bez mojej zgody. Po ok tygodnia od wypisu ze szpitala pojawilo sie wzmozone napiecie miesniowe, asymetria polkol mozgowych, alergia. 4 miesiace rehabilitacji z marnym efektem, oczywiscie nikt za rehabilitacje pieniedzy nie zwrocil. Dopiero po wyprowadzeniu szczepionki euvax z organizmu homeopatycznie nastapila ogromna poprawa.
[/quote]

asymetria półkul widoczna w badaniach obrazowych nijak się w tydzień nie zrobi. Moim zdaniem urodziła chore i tyle. A na szczepionkę najfajniej zwalić. I takie to właśnie przykłady.
(nie mówię, że nie ma poważnych nop-ów, bo są, ale powikłania chorób zakaźnych, często bardzo poważne czy wręcz śmiertelne, też są! I jeśli zwiększy się zachorowalność na te choroby zakaźne to i statystycznie zwiększy się ilość poważnych powikłań tych chorób)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się