szczepienia

Kokosnuss ja znalazłam takie info- 'Decyzja o wprowadzeniu szczepionki do obowiązkowego kalendarza zapadła w ostatniej chwili: minister zadecydował o tym pod koniec października 2016 r. Niemal natychmiast ogłoszono przetarg na szczepionki.
Przetarg przeprowadzono w trybie nadzwyczajnym, ponieważ szczepionki musiały zostać zakupione do końca 2016 r. Jednym z warunków stawianym firmom było to, że producent dostarczy wszystkie szczepionki na 2017 rok do 20 grudnia 2016 roku. To 1,2 mln szczepionek!
Jest 2 producentów szczepionek przeciw pneumokokom: GSK i Pfizer. GSK, stwierdzając, że nie będzie w stanie dostarczyć wymaganej ilości preparatów do 20 grudnia 2016 r. pochodzących z fabryk europejskich, zadał pytanie, czy - skoro przetarg odbywa się w trybie pilnym - można skorzystać prawa stosowanego w przypadku "klęski żywiołowej bądź innego zagrożenia życia lub zdrowia" i czy może dostarczyć szczepionki bez polskich opakowań i niedopuszczone do obrotu w UE.
Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało, że tak.'



Tundrida,mam lekarskie pytanie: Czy są takie wady wrodzone i upośledzenia, które ciężko zdiagnozować w pierwszej dobie życia? Chodzi mi szczególnie właśnie o upośledzenia i wady genetyczne,  które mają wpływ na rozwój- nie pytam o autyzm 🙂
Bo co do już tego oklepanego autyzmu i szczepionek, to ja uważam to za historie grubymi nićmi szyte i udawanie że przed szczepieniem nie było objawów, które pewnie były, lecz udawano że ich nie ma.
busch, poruszyłaś ważny temat statystyk. Pewnie 97-99% wypadków drogowych jest odnotowana przez policję, nieliczne wyjątki są ukryte. Pewnie 100% wypadków śmiertelnych na drogach jest odnotowana. Ufam tej statystyce.
A jak jest z NOP? Ile razy czytasz historię tyle razy:
1) rodzice powiązali fakty za późno i nigdy nie zgłaszali oficjalnie NOP
2) rodzice są zbywalni przez lekarzy, Ci przerzucają się odpowiedzialnością z jednego na drugiego kto ma ten NOP wpisać
3) nieliczni rodzice są zdeterminowani by wpisać NOP i naciskają lekarzy, nawet oddając sprawę do prokuratury
A ja znając 3 historie (nie z netu) wiem o 1 wpisanym NOP pod naciskiem. Pytanie jak wiarygodne są te statystyki?

Nawet kwestia statystyk dotyczących wysokiej temperatury po szczepieniu. W ulotce dla lekarza mamy używane sformułowania typu "sporadycznie", "rzadko", bez podawania konkretów ile. Taki przykład na DTP

wg ulotki jeśli wystąpi wysoka gorączka jest to NOP i należy to zgłosić, a co słyszymy i tu na forum czytamy? Że wysoka gorączka to norma i przeczekać. NIE, to reakcja, która pokazuje że organizm źle zareagował i przy kolejnym szczepieniu może być gorzej.

Przy okazji w tej samej ulotce wskazany jest tiomersal, który może powodować "reakcje alergiczne". Wiemy, że może nie wiemy jak często. A lekarze w TV tak ładnie zapewniają, że tiomersalu w szczepionkach nie ma. Może inne ulotki mają?

W bliskiej rodzinie mam osobę, naukowca pracującego w labie przy produkcji leków (nie szczepionek). Pytałam jak tam wygląda procedura sprawdzania skuteczności leku, działań ubocznych itp.
1) dokładnie bada się osoby poddawane próbie
2) osoba badania nie może być chora na chorobę inną niż ta na którą daje się lek
Jak dokładne jest badanie dziecka przy podawaniu szczepionek?

Dlaczego szczepi się dzieci w pierwszej dobie bez konsultacji z neurologiem i przed badaniami przesiewowymi słuchu?
Dlaczego weterynarz bardziej dba by szczepione zwierzę było dokładnie zbadane a dzieci są badane "po łepkach"
Dlaczego szczepi się kilka szczepionek na jednej wizycie (nie mówię o szczepionkach skojarzonych, tylko o kilku produktach) skoro nie ma badań jaki to będzie miało wpływ na organizm?
Dlaczego nie ma dokładnego wywiadu przed szczepieniem zgodnie z zaleceniami producenta szczepionki aby wykluczyć przeciwwskazania do podania konkretnego preparatu?
busch   Mad god's blessing.
06 listopada 2017 21:52
bera7, co do tiomersalu, to obecnie się go już nie stosuje jako konserwantu, pewnie masz starą ulotkę. Swoją drogą tiomersal to kolejny przykład histerii i antynaukowości antyszczepionkowców. Tiomersal zawiera związek rtęci i wszystkim odbiło że jest toksyczny dla organizmu dzieci. Jednocześnie nikt nie histeryzuje że w soli kuchennej NaCl jest supertoksyczny chlor, którego używano jako gazu bojowego. Aaaa, no tak - związek to nie to samo co pierwiastek 🙂. Ale o tym już nikt z antyszczepionkowców nie słyszał, ważne że tiomersal truje nam dzieci!!!!!!1111. Mimo że tej toksyczności nie wykazano, to i tak wycofano tiomersal, żeby pójść na rękę antyszczepionkowcom - kosztem krótszej przydatności do użycia i niemożliwości podawania kilku dawek z tej samej fiolki (jak się okazuje, stop NOP ma też ukryte przesłanie "jeb*ć biedę, a szczególnie biedne dzieci"😉. Tiomersal więc wycofano całkiem z produkcji, no ale antyszczepionkowcy i tak odkopują stare ulotki, bo trują nam dzieci!!!!111

A reakcje alergiczne nie świadczą o szkodliwości bądź nieszkodliwości substancji. Są ludzie uczuleni na truskawki, orzeszki ziemne albo cytrusy, a jakoś nikt nie bije na alarm że to neurotoksyny.

A te "sporadycznie" lub "rzadko" są na ogół bardzo precyzyjnie określone na ulotkach. Pewnie ta konkretna ulotka jest ucięta, bo zwykle konkretnie podają co to oznacza.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 listopada 2017 21:54
bera7, a ile razy rodzice szukają jakiegokolwiek wyjaśnienia, bo przecież nie mogło się coś stać od tak, nie mogło być wadą genetyczną, nie mogło być ich zaniedbaniem, nie mogło być splotem wypadków. Najłatwiej znaleźć wytłumaczenie zewnętrzne. I ja się nie dziwię.
Wiem, że ludzie chcą wiedzieć DLACZEGO, chcą wiedzieć KTO, chcą mieć kogo nienawidzić.

Rzadko to - http://szczepienia.pzh.gov.pl/wszystko-o-szczepieniach/co-to-sa-niepozadane-odczyny-poszczepienne/2/#jak-czesto-wystepuja-niepozadane-odczyny-poszczepienne
dempsey   fiat voluntas Tua
06 listopada 2017 22:00

2) rodzice są zbywalni przez lekarzy, Ci przerzucają się odpowiedzialnością z jednego na drugiego kto ma ten NOP wpisać



Znam osobiście doświadczonego rozsądnego pediatrę, który był i jest ostrożnym zwolennikiem szczepień, zawsze bardzo dokładnie bada dzieci przed szczepieniem i zawsze odracza w przypadku wątpliwości, podejrzeń itp, a także zaleca ostrożność w przypadku 5 czy 7 w 1.
Wyleciał z hukiem z przychodni A, ponieważ uparł się wpisać NOP.
Pracę znalazł 10 km dalej w przychodni B, pacjenci odnaleźli go szybko pod nowym adresem.
Nie wiem czy jest dalej taki uparty. Nie pytam.
dea   primum non nocere
06 listopada 2017 22:36
Liliana, miło mi, że jestem antyszczepionkowcem (szczepiąc siebie, nawet w wieku dorosłym, oraz swoje dziecko, choć czasem opóźniając i nie na wszystko). Gdzie wypadłam za burtę, że wirusy mogą powodować zmiany nowotworowe? Ano mogą i wiele zmian nowotworowych ma tło wirusowe. Jeśli w szczepionce są "żywe" wirusy, to teoretycznie nie jest wykluczone takie powikłanie, szczególnie przy osłabionym organizmie. Istnieją szczepionki z "żywymi" osłabionymi wirusami. Nie mówię o konkretnej szczepionce i rzekomych guzach znajomej czyjejś. Tylko korelacja wszczepienie wirusa-zmiana nowotworowa, nie jest wykluczona w ogólności.

Fajnie jest właśnie trochę tej pokory zachować i nie traktować bezkrytycznie wszystkiego, co wiąże się z "postępem", bo "postęp" jednak miewa czasem wpadki, taki talidomid na przykład.

Z drugiej strony samo kwestionowanie skuteczności szczepień w sensie zapobiegania epidemii też mnie rozbraja... Psy i leśne lisy przeciw wściekliźnie też niepotrzebnie szczepimy?

Najgorsze jest to, że zapewne najgorsze NOPy zgarniają te same jednostki, które zachorowania "w pełnym zakresie" pewnie by nie przeżyły... a te, które lekko przechodzą zachorowania, pewnie nie miałyby problemu ze szczepionkami. Najlepiej być pięknym, młodym i bogatym - albo chociaż odpornym  🤣

Jak to jest, że wymieniając negatywne skutki choroby piszesz o 'nie daniu się zwariować', a NOPy to już straszne ryzyko bo możesz mieć ubytek słuchu? Sorry, ale ja tego absurdu antyszczepionkowego myślenia nie ogarniam! Kompletnie! Skoro już wymieniasz w przypadku chorób przebieg łagodny, to dlaczego w przypadku NOPów rozważamy tylko czarne scenariusze? Powikłania odry, różyczki czy ospy są już nieistotne? Zdecyduj się, jaka opcja Cię interesuje przy kalkulacji ryzyka. Przecież te wszystkie NOPy to też POWIKŁANIE, a nie wariant typowy przebiegu szczepionki (bo typowy to brak NOP'a albo ew. zaczerwienienie miejsca wkłucia, stan podgorączkowy czy inne tego typu pierdy, którymi nie powinniśmy się dać zwariować). Więc skoro tak Cię stresują powikłania poszczepionkowe (wg statystyk dużo rzadsze niż chorobowe), to czemu nie wspomnisz o różyczkowym zapaleniu mózgu, różyczkowym zapaleniu stawów, poospowym zaburzeniu neurologicznym i zapaleniu płuc?



Interesuje mnie opcja:
to ja oceniam potencjalne ryzyko dla siebie i dzieci.
Powikłania po chorobach wymienionych są istotne, ale rzadkie. Jako człowiek i matka (czyli pełnoprawny opiekun prawny moich dzieci) oceniam ryzyko wystąpienia powikłań po potencjalnej chorobie, jako  mniejsze niż ryzyko po szczepieniu.
To, że nie zaszczepię siebie/dzieci nie jest równoznaczne z tym, że:
a) zachorują na daną chorobę
b) jej przebieg pozostawi trwały ubytek na zdrowiu.
Za to to, że po szczepieniu wystapi trwały ubytek na zdrowiu jest wysoce prawdopodobne- bo udokumentowane.
NIe rozumiem przymuszania do zabiegu profilaktycznego, przeciw chorobom, na które nie muszę zachorować, ale który niesie w wysokim stopniu ryzyko powikłań.
To jest terror i zamordyzm.

żaden ekspert, rząd, ustawa nie może zmuszać mnie do poddaniu się zabiegowi medycznemu, nieratującemu życie - który gwarantuje możliwość wystąpienia trwałych uszkodzeń na zdrowiu.

Szczepionka nie jest lekiem. Ma TEORETYCZNIE chronić przed MOŻLIWOŚCIĄ (nie gwarantem) zachorowania na chorobę i MOŻLIWOŚCIĄ wystąpienia powikłań.
Na skutki uboczne działania leków godzimy się, bo wybieramy możliwie mniejsze zło= jestem chory, leczę się, lek niesie skutki uboczne.
Ale do szczepień zmusza się ludzi ZDROWYCH, którzy po szczepieniu mogą trwale zachorować. I do tego ludzi zmuszać nie można. Bo to jest ograniczenie podstawowej wolności każdego człowieka.

Dlaczego piszemy tylko o tych wielkich NOP'ach ... po pierwsze dlatego, że jest ich więcej niż odróżyczkowego zapalenia mózgu (nawet w populacjach nieszczepionych)

Może także dlatego:
http://ijme.in/wp-content/uploads/2017/09/20170909_infanrixhexa_and_sudden.pdf
To jest raport w temacie śmiertelności po mojej "ulubionej" szczepionce🙂

Polecam przeczytać całość ze zrozumieniem.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 listopada 2017 10:03
kotbury, o ile (procentowo poproszę!) wyższe jest ryzyko powikłań poszczepiennych od powikłań po chorobach.
kotbury, o ile (procentowo poproszę!) wyższe jest ryzyko powikłań poszczepiennych od powikłań po chorobach.

Przeczyaj załączony przez mnie dokument.
tam jest analiza tylko jednego typu NOP'u- zgonów.
Ja to sie do zadnej grupy nie zaliczam. Boje sie szczepic i boje sie nie szczepic. Szczepie, a pozniej obserwuje podejrzliwie, i nie szczepilam w pierwszej dobie.

Jak bardzo bym sie nie zaglebiala w temat- nie wiem, czy i jak mozna udowodnic korelacje miedzy szczepieniem a powiklaniem po niej, albo jak mozna udowodnic, ze jej nie ma?

Przeciwko grypie nie szczepie ani siebie ani dzieci.
Mojej kolezanki dziecko zachorowalo na narkolepsje po szczepieniu zalecona przez panstwo szczepionka przeciwko swinskiej grypie w 2009. Chlopak jest kaleka na cale zycie, jego mama przeplakala 2 lata.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
07 listopada 2017 19:48
A skąd lekarz ( i rodzic)  ma wiedzieć, że dziecko w pierwsze dobie życia ma trwale obniżoną odporność, co nie kwalifikuje do szczepienia?
busch   Mad god's blessing.
07 listopada 2017 21:16
dea, zgadzam się z takim podejściem jak Twoje i je rozumiem. Właśnie takiej chłodnej głowy i rzeczywistego myślenia logicznego mi brakuje u tych "prawdziwych" antyszczepionkowców.

kotbury, pamiętaj, że te Twoje kalkulacje "możliwości" zachorowania na daną chorobę mogą się bardzo zmienić jeśli reszta społeczeństwa zacznie też tak samo cwaniakować. To jak z podatkami - jedna osoba się będzie uchylać albo mała grupa i nic się wielkiego nie dzieje, nadal wszyscy korzystają z dobrodziejstw fundowanych przez państwo. Proporcje się przechylają na korzyść cwaniaków i nagle brakuje pieniędzy na wszystko to, co wydaje nam się oczywiste - od dróg po policję.

kotbury, pamiętaj, że te Twoje kalkulacje "możliwości" zachorowania na daną chorobę mogą się bardzo zmienić jeśli reszta społeczeństwa zacznie też tak samo cwaniakować. To jak z podatkami - jedna osoba się będzie uchylać albo mała grupa i nic się wielkiego nie dzieje, nadal wszyscy korzystają z dobrodziejstw fundowanych przez państwo. Proporcje się przechylają na korzyść cwaniaków i nagle brakuje pieniędzy na wszystko to, co wydaje nam się oczywiste - od dróg po policję.


Możesz tak myśleć. Jednak ja temat już aktualnie zgłębiłam dość mocno. choroby, na które zmusza się nas aby szczepić nasze dzieci nie wrócą wraz z ilością niezaszczpionych (rosnącą), bo to nie szcaepienia spowodowały ich zmniejszenie (nie eradykację, bo one sa i będą zawsze!).
Trzeba tylko nie czytać grafik na strona medycyny praktycznej ale bardzo dokładnie przeanalizować roczniki statystyczne.
Mogą wrócić, jeśli spadnie np. poziom higieny, czyli znikną przedsiębiorstwa oczyszczania (wrócą szczury w hałdach śmieci w każdym domu). Zniknie kanalizacja i dostęp do czystej bieżącej wody.

Zawsze bawi mnie podawanie za przykład np. Odry, jako choroby, która wraca- a już ostania akcja propagandowa z odrą u Romów w Poznaniu to majstersztyk gebelsowskiej propagandy. Polecam się przejść na tereny gdzie wybuchła owa epidemia🙂

Co do podatków .. głębszy temat. tam gdzie nie muszę, nie płacę. dlaczego? Bo nie widzę przejrzsytości w wydatkowaniu środków🙂
A osobiście:
1. Nie korzystam w zasadzie z publicznej służby zdrowia - jest nieefektywna dla mnie... nawet za sporą operację kolana finalnie musiałam zapłacić🙂.
2. Nie korzystam i tam gdzie mogę bojkotuję produkty wyprodukowane przy postaci dotacji rządowych (przemysł mleczny, mięsny, rolnictwo wysokoobszarowe oparte o produkcję z użyciem "środków ochrony roślin"😉 (wyjątkiem są projekty naukowe czy inwestycje w przemysł, ale chodzi mi o know how, a nie ogłupianie ludu np.budową fabryki samochodów/mebli na preferencyjnych warunkach gdzie polski niewolnik za pseudo godne warunki pracy będzie składał towar, ze sprzedaży którego zysk pójdzie do zagranicznej korporacji)
3. Nie chcę korzystać z darmowego systemu edukacji dla moich dzieci
4. Nie chcę korzystać z "rządowej" energii elektrycznej i nie rozumiem dlaczego aby móc legalnie korzystać z mojego własnego domu muszę podpisać cyrograf i płacić za energię elektryczną:
a) którą bez problemu jestem w stanie sama sobie na potrzeby zużycia mojej rodziny wyprodukować (bez jakiegokolwiek uszczerbku dla środowiska),
b) która jest śmierdząca, nieekologiczna i niszczy bezpowrotnie środowisko mojego kraju
c) gdzie co miesiąc muszę płacić forsę za sam fakt zobowiązania z cyrografu, nawet jeśli nie wykorzystam ani jednego kilowata.
... mogłabym tak jeszcze długo🙂

Mówiąc o szczepieniach i tym co powyżej we własnym kraju czuję się jak niewolnik, którego trzeba wydoić - więc tak, rozumiem tych, którzy nie zawsze płaca podatki.


kotbury, serio? Ty tak na poważnie? Kogo interesuje z czego ty korzystasz i czy płacisz podatki. To był przykład jak działają szczepienia a nie pytanie jakie ty masz podejście do płacenia podatków i ustroju panującego w państwie.. Jak można z tobą dyskutować?
[quote author=busch link=topic=97007.msg2728028#msg2728028 date=1510089409]

Mogą wrócić, jeśli spadnie np. poziom higieny, czyli znikną przedsiębiorstwa oczyszczania (wrócą szczury w hałdach śmieci w każdym domu). Zniknie kanalizacja i dostęp do czystej bieżącej wody.



Zapraszam na wieś na ścianie wschodniej - hałdy śmieci w każdym domu (wywożone raz na miesiąc, więc część się składuje gdzieś pod płotem, część wywozi do lasu); własne (baaardzo różne jakościowo, nigdy nie badane) ujęcia wody; nieszczelne szamba - w ramach "oszczędności" wypompowywane na pole za domem. I tak żyją całe wsie.
Dodaj do tego ułatwienie w szybkim poruszaniu się po świecie i ryzyko wzrasta. Fakt, tacy ludzie zwykle daleko nie jeżdżą, ale mnóstwo młodych wyjeżdża do pracy za granicą. Dużo nie trzeba - tu przyjechał na święta, wieś chora po czasie a on już w mieście gdzieś tam daleko kafelki komuś kładzie... albo ona jest opiekunką w domu starców.
kotbury, serio? Ty tak na poważnie? Kogo interesuje z czego ty korzystasz i czy płacisz podatki. To był przykład jak działają szczepienia a nie pytanie jakie ty masz podejście do płacenia podatków i ustroju panującego w państwie.. Jak można z tobą dyskutować?


Osoby, które się nie szczepią zostały porównane do osób niepłacących podatki - stąd taka "głupia " gadka.

SzalonaBibi -
No i co z tego wynika? Że tam gdzie syf szczepienia ludzi uchronią przed syfem?
O higienę trzeba dbać.
SzalonaBibi -
No i co z tego wynika? Że tam gdzie syf szczepienia ludzi uchronią przed syfem?
O higienę trzeba dbać.


Chciałam tylko pokazać, że argument, że jak się przestrzega zasad higieny, to się choroby nie będą rozprzestrzeniać jest chybiony. Mnóstwo osób jest brudasami i flejami, są miejsca gdzie większość społeczności. Więc się nie ustrzeżesz, takich ludzi nie nawrócisz. I jest ryzyko.
Mówimy o bezpieczeństwie społeczeństwa w kontekście wyszczepialności % ostatnich roczników. Podawane są dane o odrze, różyczce itp. ale pamiętajmy, że te szczepienia wprowadzono stosunkowo niedawno. Odrę po roku 1970, różyczkę po 1980. Sądzę, że zaszczepionych jest poniżej 50%, z tego pewnie jeszcze część nie ma już przeciwciał po szczepieniach z dzieciństwa.

Dlaczego mnie nie przerażają statystyki powikłań po chorobach? Bo patrząc ile jest zachorowań i dzieląc to przez statystyki powikłań wychodzi mi, że powikłania poszczepienne są znacznie częstsze.
dea   primum non nocere
10 listopada 2017 08:44
No i nie widać po tym roku 1970, że coś się zmieniło?
Dea widać. Z tym, że patrząc wstecz też szło falami. W latach 20-30 zachorowania były na poziomie 20-40 tys. Liczba Zgonów w skali kraju pokazuje, poza okresami wojny nigdy śmiertelność nie przekraczała 1%.
Ja nie kwestionuję, że szczepienia w odpowiednim momencie na odpowiednie choroby są potrzebne. Jednak na przykładzie odry uważam, że tą szczepionkę można było wycofać 10 lat temu. Jeśli zaobserwujemy wzrost zachorowań zawsze można do nich wrócić.

Na czym polega problem z rejestrowaniem / nierejestrowaniem NOP-ów?

Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to nadmiar pracy lekarzy (niedobory kadrowe itd., wiadomo), którym się nie chce w kolejną papierologię bawić? Bo tak poza tym – czy to zmienia coś w ich sytuacji? Czymś ryzykują, rejestrując? A może nie chcą się przyczyniać do pogorszenia opinii o szczepionkach (ale to chyba byłoby czysto ideowe, bo ich praca od tego, czy będą szczepić, czy nie, nie zależy)?

Możecie rozwinąć trochę temat?
Teodora, nie bardzo rozumiem fenomen, ale tak mi się wydaje, że po pierwsze papiery kolejne do wypełniania a po drugie NOP może mieć różne podłoże np. podanie dziecku o obniżonej odporności, dziecku z alergią itp. Generalnie wbrew zaleceniom producenta, co się zdarza nagminnie. Jeśli lekarz zgłosi NOP to pierwsze co będzie kontrola pewnie z czego on wynika, sprawdzanie zachowania procedur, przechowywania szczepionek itp.
Po drugie niestety obawiam się, że presja środowiska. Na studiach uczą, że szczepienie to dobro ludzkości, na sympozjach mówią o samych superlatywach, czasopisma medyczne też raczej piszą dobrze niż źle. I co nagle jeden czy drugi lekarz jak zacznie zgłaszać 1 czy 2 NOP-y rocznie? Ci co zgłaszali i otwarcie mówili, że szczepionki maja drugą stronę medalu są dyskredytowani, ośmieszani, próbuje się ich wykluczać z środowiska, są naciski ze strony Izby Lekarskiej itp.
https://warszawskagazeta.pl/felietony/justyna-socha/item/3933-szczepionkowi-cenzorzy-knebluja-lekarzy
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 listopada 2017 16:59
Justyna Socha moja idolka 😀
Nie rozumiem po co ta kpina?  Czy w tym tekście jest jakieś kłamstwo?  Zebrała informacje o tym co dotyka. Nie boi się  i tym pisać,  mówić.  Wg mnie ktoś  musi stać po stronie rodziców poszkodowanych dzieci.
Serio Strzyga,  nie potrafisz odciąć się  od nazwisk ? A jak Kaczyński w deszczowy dzień powie że pada deszcz to też będzie kłamstwo,  bo jest kim jest?
A ja mam takie pytanie,  czy ktoś po szczepieniu, jakimkolwiek grypa, pneumokoki  czy odra i inne, wykonywał po czasie badanie na ciała odpornościowe? Sobie, swoim dzieciom czy może znajomi wykonywali,  i ma wyniki? Jeśli tak to czy może je przedstawić?
Nie można sobie iść do laboratorium i zrobić poziom przeciwciał na grypę czy na pneumokoki. ( nie wiem czy w ogóle można realnie to zrobić) Można zbadać przeciwciała na odrę, z tego co wymieniłaś.
Byłam szczepiona na WZW-b i poziom przeciwciał po szczepieniu ma taki, że mnie zabezpiecza. Przeciwciała na WZW możesz zrobić chyba w każdym labie.
A jaki to jest poziom przeciwciał,  ktory zabezpiecza? Mi właśnie chodzi o konkretne wyniki, liczby. Bo o ile spotkałam się z zaleceniem szczepienia aby nabyć odporność to już badania przeciwciał nikt mi nie zaproponował. . A o to chyba w tych wszystkich szczepieniach chodzi , o nabycie odporności,  aby nie zachorować lub przejść łagodnie w razie ewentualnej choroby. I jeśli nie ma badań które te przeciwciała określają to czy nie mówimy tu o domniemaniu działania? Zakłada się ze szczepionka działa czy zadziała kiedy zajdzie potrzeba , ale jeśli osoba mimo szczepienia choruje i przechodzi ciężką postać choroby to można przypuszczać, ze te przeciwciała nie zostały wytworzone w odpowiedniej ilości. I wreszcie czy jest sens, w takim razie poddawać szczepieniom 100% populacji?
"Obecnie za pacjenta uodpornionego przeciwko WZW typu B uważa się osobę, która została prawidłowo, kompletnie zaszczepiona oraz u której stwierdzono przeciwciała anty-HBs, bez względu na ich stężenie. Dzięki pamięci komórkowej, nawet u pacjentów z małym stężeniem przeciwciał anty-HBs, dochodzi do szybkiej reakcji układu immunologicznego i wytwarzania przeciwciał po ponownym kontakcie z antygenem HBs. Wyjątek stanowią pacjenci przewlekle chorzy, zwłaszcza z zaburzeniami odporności - w tym przypadku powinniśmy utrzymywać stężenie anty-HBs ≥10 mIU/ml. Zgodnie z PSO 2014, utrzymanie stężenia przeciwciał ≥100 mIU/ml. zaleca się wyłącznie u chorych na nowotwory w trakcie leczenia immunosupresyjnego oraz pacjentów po przeszczepieniu narządów.

Jeżeli stężenie przeciwciał oznacza się bezpośrednio po zakończeniu cyklu szczepień (tj. minimum 4 tygodnie po podaniu ostatniej dawki), wtedy wykładnikiem prawidłowej odpowiedzi na szczepienia jest również stężenie anty-HBs ≥10 mIU/ml."
.........................
Nie pamiętam co miałam na wydruku, bo to było kilka lat temu na badani okresowym w pracy. Lekarka medycyny pracy sprawdziła, czy jestem "zabezpieczona" i wyszło, że tak. Wyniki są w mojej dokumentacji w kadrach.
.......................
Co do faktu, że nikt ci nie proponuje robienia badań przeciwciał po szczepieniu, wcale się nie dziwię. Szybko by taki rodzinny z torbami poszedł i zamknął gabinet. 🙂 Na własną rękę możesz wykonać sobie miana przeciwciał po niektórych szczepieniach. Odra, ospa, różyczka- czyli na takie pojedyncze drobnoustroje ( a nie w pakiecie, jak pneumokoki czy grypa) Koszt od 60-100 zł za pojedyncze badanie.
No właśnie nikt nie proponuje badania przeciwciał bo koszty wysokie, więc można pokusić się o stwierdzenie-
dobra szczepcie się wszyscy, a to czy nabędziecie odporność to nie na większego znaczenia, ważne że kupiliście szczepionkę, plan został wykonany i jest dobrze. Ale tu nie o to chyba chodzi, skoro założenie jest że szczepionka ma chronić nasze zdrowie to jest ważne czy działa. Rozumiem że przyjmuje się, iż pewien procent ludzi nie wytworzy przeciwciał, niektórzy doświadczą przykrych skutków ubocznych, wlicza się to w ryzyko akcji, ale szczerze, to wolałabym nie przekonać się o tym na sobie.  Irytuje mnie,że lekarze nawołują do szczepień, a kiedy pytam czy ma to sens to słyszę, będzie dobrze, niech pani nie martwi się. No kurczę, ja wolę pomartwic się teraz niż obudzić się z ręką w nocniku.. Ewidentnie całe to szczepienie nie jest do końca przemyślane. Na chwilę obecną znajduje więcej minusów i trzeba się dobrze zastanowić co jest priorytetem w tej kwestii.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się