Rewia i Agnieszka - musimy im pomóc!!

Ona też nigdy nie była derkowana. Dlatego napisałam, że wybiegam w przyszłość, a pewności nie mam do niczego. I tak z kupnem jeszcze będę musiała poczekać, ale jednak coś bym chciała się dowiedzieć.
Z drugiej strony, to porażenie nerwu dostała przy nagłym spadku temperatury na dworze (podobno mogło to mieć wpływ). Sama już nic nie wiem, miotam się chyba

agulaj79
wiesz jaki rozmiar derki potrzebuje kobyłka?
Kitty musiałabym ją zmierzyć, ale ona ma 160 cm wzrostu więc chyba 115? Kompletnie się na tym nie znam.

Czekałam na tel odnośnie terminu tej operacji i cisza. Miał oddzwaniać do mnie w pon. Dziś zadzwonię i może coś się dowiem.
Chciałabym, żeby było już po.

Przyszła pensja 🙂 Zapłaciłam rachunki, zaległy jeden rachunek za weta i teraz modlę się, żeby nic się nie spieprzyło bo będę jadła tynk.
agulaj79, derkę mierzy się od kłębu do ogona. Wzrost nie ma tu znaczenia. 115 cm to rozmiar na niewielkiego kuca. Rewia na oko będzie miała między 135 a 145 cm, ale warto zmierzyć.
agulaj79 u zdrowych koni w formie, niegolonych, jestem przeciwniczką derkowania, ale w tej sytuacji w której jest Rewia chyba jakieś zimowe paletko 😉 jej się przyda. Nie będzie tracić energii na grzanie i szybciej się odbuduje. Musisz tylko kupić na tyle ciepłą, żeby nie marzła, bo w derce nie postawi sobie sierściuchy tak jak by to robiła bez, wiec trzeba jej to zrekompensować lepszym wypełnieniem. Poniżej dla Ciebie dwa linki z rv ogłoszeń. Myślę, że używana spokojnie wystarczy, a wyjdzie stosunkowo taniej. Teraz jest sezon na derki, więc raczej o wyprzedaże nowych będzie trudno.

cała Polska
http://ogloszenia.re-volta.pl/sprzet?q=&kategoria=14&rodzaj=26&stan=&lokalizacja=&sortuj=1&widok=0&strona=

łódzkie, więc na przesyłce zaoszczędzisz
http://ogloszenia.re-volta.pl/sprzet?q=&kategoria=14&rodzaj=26&stan=&lokalizacja=7&sortuj=1&widok=0&strona=

Niezmiennie, zdrowia i jeszcze raz zdrowia dla Rewii  :kwiatek:
Mam trochę derem na zbyciu, większość to jednak 155, ale poszukam 145 i jak znajdę to Wam wyślę 😉
Rozmawiałam z dr Samselem.
Rewia dostała jakiejś infekcji górnych dróg oddechowych. Kolejny antybiotyk, kolejna infekcja.... Zlecił badanie na Zespół Cushinga (jakkolwiek to się pisze), szuka przyczyny skąd te infekcje. Tak więc wszystko odsuwa się w czasie.
Do tego powiedział, że martwi się, bo przy jej kondycji na tą chwilę boi się, że się nie wybudzi z narkozy... Że tak powiem, dobrze, że mam dziś inwentaryzację w pracy i dużo na głowie, bo podciął mi skrzydła, a przy natłoku pracy nie będę miała czasu myśleć. Powiedział, że to co widziałam w nd, że osowiała, to pewnie były pierwsze syndromy infekcji. Ja mówiłam mu w pon, że to nie ona, że ona jakaś osowiała i smutna była.

ech....
agulaj79, słabe wieści 🙁 kurcze może już ją przykryć jakimś polarem chociaż?... ciepła ta stajnia szpitalna?
Raczej tak, nie odczułam żeby mi było zimno (a jestem zmarzluch) tak jak w naszej stajni. Nie ma przeciągów. Ale jakby nie patrzeć, rotacja koni tam jest, raczej nie są to zdrowe konie...
agulaj79, to jak ciepła, to bez sensu. Przegrzewanie nie jest za mądre 🙁
Bidna kobyła. Kciuki trzymam cały czas 🙂
agulaj79 jak się czujesz? Trzymaj się Dziewczyno  :przytul:
Szczerze to nie za fajnie mi. Mam mieszane uczucia. Jedziemy w nd, ale każda myśl, jest taka, że więcej jej nie zobaczę, że ona się nie wybudzi. Z natury jestem optymistką i myślę, że będzie dobrze, ale ta cholerna myśl mnie nie opuszcza odkąd ona tam pojechała.
Też tak mam, niby optymistka, ale czasem poziom mojego fatalizmu mnie samą przeraża.
Wracając do Rewii, to niczego nie można być pewnym - to fakt, nasze oczekiwania to jednak koncert życzeń, a może zdarzyć się wszystko. Niemniej jednak, ja wierzę, że będzie dobrze i ten nochal 😉 wróci do domu, i do Ciebie 🙂 Dr jest ostrożny w szacunkach, bo jednak zawsze lepiej kogoś przyjemnie zaskoczyć niż rozczarować nadmiernym optymizmem. Z pewnością widzi dla niej szansę, bo inaczej nie operowaliby jej. Jedź w niedzielę, wyniuniaj ją, przekaż nadzieję i dobrą energię.
Trzymaj się 🙂
Rewia ma potwierdzony Zespół Cushinga... To jest info od naszej wetki bo jest w stałym kontakcie z kliniką.
Wczoraj byłyśmy i zadowolona byłam bo kobyłka na nas zarżała, ta jopa od przetoki taka ładnie zasklepiona (dzień po czyszczeniu). Widać antybiotyk na nią zadziałał na tą infekcję. A dziś od rana dostałam po głowie newsami....
agulaj79, masz starszego konia. W tym wieku mają prawo ujawniać się wszelkie starcze dolegliwości , w tym Cushing. To przecież nie wyrok, konie z tym żyją.
Dobrze by było abyś uświadomiła sobie, że nie stanie się cud i Rewia nie będzie już źrebaczkiem. Starość i zwierząt i ludzi jest generalnie słaba i nic się na to nie poradzi. Ty walczysz o życie i zdrowie klaczy, starasz się aby żyła we względnym komforcie, pamiętej jednak że to starszy koń.

Na pocieszenie dodam, że moja Byśka - o 5 lat młodsza ma:
- wrzoda rogówki (leczymy ale jest słabo)
- nawrotowe zapalenia spojówki,
- nowotwór niezłośliwy tarczycy (prościej : guza w gardle). Nieoperacyjny.
- ponadrywane oba mięśnie międzykostne w zadnich nogach. Włókna koagenowe się rozeszły , puściły i zwierz się popsuł dokumentnie. Ponoć to genetyczne
Klacz ma póki co 19 lat... całe życie mega zadbana a i tak się sypie na stare lata... życie.
agulaj79 no tak sobie pomyślałam, kiedy przeczytałam wczorajszy post na stronie Róży. Musisz tak do tego podejść jak _Gaga pisze. Młodziutka ona już nie jest 🙂 z Cushingiem będzie sobie żyć, mam nadzieję w miarę komfortowo. Ta choroba często wychodzi u starszych koni, ludzie na starość tez się sypią 😉 W 2005 roku zmarł wieloletni koński przyjaciel mojego męża, prawie 25 lat razem, wyszedł na padok w wieku 26 lat, położył się i zasnął. Nie chorował, nic mu nie dolegało, poza starością... Ważne, aby zwierzęta żyły do końca swych dni w godnych warunkach, w poszanowaniu ich natury i potrzeb. Robisz dla Rewii wszystko co jest potrzebne w tej trudnej sytuacji. Jakie dalsze plany mają lekarze?

I jeszcze jedna rzecz. Każda nowa wiadomość, nawet taka niewesoła, pomoże lekarzom zająć się nią odpowiednio! 🙂 I tego się trzymajmy 🙂

edit. dopisek
Toś mnie Gaga pocieszyła 😉
Mam świadomość, że starsze konie chorują, mam świadomość, że Rewia nie młodnieje.
Wkurza mnie tylko, że jak ja widzę światełko w tunelu, ktoś mi to światło za chwilkę zakrywa.

Muszę poczytać o cushingu. Znalazłam wątek na forum, ale nie mam czasu na czytanie  wtej chwili. Może wieczorkiem. Tyle co się dowiedziałam pokątnie to leczenie półroczne (tabletki) w najlepszym przypadku ok 1000 zł. W najlepszym. Domyślam się, że pasza specjalistyczna no i ograniczenie trawy. Z tym to nie będzie problemu bo mamy padok piaszczysty, a na trawe konie są wypuszczane na osobne padoki. Ale wyjdzie to w  praniu. Póki co po drodze, czeka ją narkoza - i tu wielka niewiadoma co będzie.
vissenna   Turecki niewolnik
06 listopada 2017 15:06
agulaj79 Po pierwsze i najważniejsze - teraz już masz pełną diagnozę a to powinno skrócić czas leczenia i koszty z tym związane. Najgorzej jest przecież, gdy nie da się postawić diagnozy. teraz już z górki.  😉
Generalnie jeśli masz możliwość przykrycia konia derką drelichową w klinice to rozważyłabym tą opcję. Koń chudnie i wydatki energetyczne na dogrzanie się są mu niepotrzebne. Oprócz dobrego żywienia, jeśli to możliwe koń powinien wychodzić na spacery, tak by masa mięśniowa nadal pracowała. Wymuszony ruch jest też wskazany właśnie dla koni z Cushingiem.
Trzymam kciuki!
Dr Samsel sam powiedział, że teraz trzeba czasu, żeby ona się ustabilizowała na tym leku (Pergolid) i wtedy będzie decyzja co z okiem. Bo teraz za duże ryzyko zapaści by cokolwiek robić.

Z tym wymuszonym ruchem to trochę ciężko, szczególnie zimą. Ale będzie trzeba coś zorganizować. Jakąś lonże chociaż, bo po padoku to te konie się snują albo wogóle nie chodzą, tylko stoją i jedzą siano z balota.
agulaj a wiadomo ile taka stabilizacja może/powinna trwać? Będziecie na to czekać w klinice czy w domu?
Ze względu na leczenie oka i tej przetoki musi zostać tam. Stabilizacja nie wiadomo bo nie ma określonego dokładnie czasu. Może to być tydzień a może miesiąc. Wszystko będzie pod kontrolą.
Ja bym wolała żeby już wróciła, ale ta przetoka musi być jeszcze badana czy dalej ta kość się nie oddziela, czy dalej nie trzeba jej wyłuskiwać. I to oko doleczyć trzeba i dr nie chce jej wypuścić. Ja myślę, że będzie szybko poprawa bo to silna baba jest.
agulaj79, a jak wygląda obecnie możliwość ruchu? Z tego co pamiętam, to karuzele w okolicy były niestety nieszczególne, bo na uwiązy a nie boksowe. Kobyła jakoś w ciągu dnia spaceruje?

Ze względu na atropinę tylko po zmroku i to w ręku. Mają tam jakiś padok ogrodzony z karuzelą. Ale boję się, że przy jej temperamencie i skoczności łatwo by pokonała tą barierkę. A do karuzeli uwiązowej to mam nadzieję, że nie będą ryzykować bo ona może odwalać numery.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
09 listopada 2017 20:25
agulaj79 to chyba widziałam Twoją kobyłkę o zmroku chodzącą w ręku wzdłuż kliniki 🙂
jutro ją poklepie 🙂 bo jadę w szpitala do mojego bidaka . Coś chcesz abym przy niej zrobiła ?
Zduśka poklepanie wystarczy bo aktualnie nie wiem czy marchew może (choć leki w marchwi dostaje). A który to twój bidak? Gdzie stoi? i co mu jest? Będę w nd koło południa więc ją wyczyszczę. W sumie ona tam nie taka brudna, raczej o masaż chodzi. Bardziej zależy mi na rozczyszczaniu kopyt.
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
10 listopada 2017 08:29
Moja klaczka Żelka, niewidoma. Niestety u nas kolka 🙁
To będę dziś to dziewczyny poglaszcze 🙂
[quote author=zduśka link=topic=101390.msg2728754#msg2728754 date=1510302560]
Moja klaczka Żelka, niewidoma. Niestety u nas kolka 🙁
[/quote]

Uuuu kolka, to niefajnie. Kciuki dla niej.
Kolejna nd, kolejne odwiedzimy. Postęp taki, że mogłyśmy wyjść z Rewią na spacer. Pochodziłysmy trochę, a potem na lonżowniku w kółko pospacerowała (bo za dużo koni się kręciło po wyścigach). Nawet strzeliła parę bryczków z krzyża ze stój. Ma jej sie na życie. Nawet trochę pokłusowała. Energia ją roznosi. Nie pozwalałam jej za bardzo na wojowanie bo jednak ma ten port założony. Dobrze jej ten ruch chyba zrobił bo nogi już miała dziś napuchnięte. Po tym półgodzinnym spacerze zdecydowanie opuchlizna zeszła.
Niestety nie widzę poprawy w leczeniu oka. Ta dziura jest duża, ten wrzód widoczny. Sama nie wiem co z tym dalej.

No i widziałam Żelkę Zduśki - jaka bida. Anatomi można się na niej uczyć, wszystkie kości na wierzchu. Ale miła kobyłka.

Jednak jakąś derkę muszę zakupić bo już zimno i niech chociaż na te spacery jej zarzucają na plecy.
Dobre wieści 🙂 Ty dodałaś otuchy jej, a ona Tobie 🙂
Trzymam kciuki za Rewię i za Zduśkową Żelkę, niech dziewczyny mają się dobrze.
Aha, no i jednak Rewia jeszcze schudła. Musze jej jakąś paszę wymyślić jednak. Może sieczka od Podkowy też?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się