Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

A nowe SSang Yongi ktoś użytkuje/zna kogoś kto użytkuje? Psują się czy nie? Stare Korando to było nie do zdarcia, a nie wiem czy te nowe z elektroniką całą się nadają do czegoś?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
11 listopada 2017 08:18
Czy miał ktoś do czynienia z Dodge Caliber?
Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że już nie szukam auta 🙂
Najbardziej cieszy mnie fakt, że moja Isia trafiła w dobre ręce, co więcej mogę ją regularnie odwiedzać, bo została w rodzinie. Wprawdzie auto to nie koń, ale mimo wszystko miło 🙂
Ja natomiast popełniłam oczywiście Volvo, ale z pierwotnej specyfikacji zgadza się tylko silnik 😀 Z jednej strony tęskno do koni i kudłatego psa, ale z drugiej fajnie jest móc wybrać auto nie do końca praktyczne 😉
Lena, jednak łoś  😎 pokaż  😎
Ano taki cukiereczek
Śliczne w tym kolorze  😍
madmaddie   Życie to jednak strata jest
14 listopada 2017 17:04
Przepiękne!
Świetne! 😍
Facella   Dawna re-volto wróć!
14 listopada 2017 20:57
Lena, gratulacje, piękny kolor  😍 Volvo to porządne auta, oby się dobrze sprawował.
Lena, super wygląda, kolor idealny 🙂
Nie widzę zdjęcia 🙁 ale i tak - Lena, gratulacje!!

Grrr, wrr.... Szukanie auta vol. 11341....
Najpierw telefon: Dzieńdobry, my jesteśmy zainteresowani tym a tym autem....
Właściciel auta: "No mam na sprzedaż, no"
- Em... moglibyśmy zobaczyć któregoś dnia?
W: No można no
- Zatem kiedy mogę podjechac?
<tu traci się zasięg, szumy, trzaski...>
W: "K*, ja prd*, k* <odłożenie słuchawki>.
🤔
Wczoraj byłam w komisie. 15:20 - ani żywego ducha, bo przecież ciemno, po ciemku się aut nie kupuje.
Trzecie auto (oglądane po ciemku, prywatne) - prawdopodobnie jest tam wymienione wszystko, co tylko możliwe i gdyby nie totalnie paskudny środek 😎 to chyba bym wzięła..... Ehhh.

(PS: Jest tu ktoś z Gniezna i Warszawy, ogarniający chociaż trochę komisy....? )
Sankaritarina a czemu chcesz samochód z komisu? Tam są najgorsze ulepy..
Fokusowa, Ile aut z komisu w życiu kupiłaś?
Zależy jaki komis, zależy jaki człowiek, zależy jakie auto. Z resztą - "ulepa" znajdziesz i w autoryzowanym salonie, u dealera danej marki, który sprzedaje także używane samochody kilkuletnie. Możesz znaleźć auta, które spadły z lawet - jako bezwypadkowe i nieuszkodzone. Auta wyłowione z rzeki 😎 jako bezwypadkowe. Kupno używanego auta to jedna wielka ruletka - choćbyś nie wiem jak sprawdzała.
Regularnie "widzę" w użytkowaniu 3 auta z komisu - 2 niezawodne, bardzo dobrze utrzymane i w świetnym stanie, trzecie "świeże" - ciężko wyrokować, póki co. Jak na razie wszystko spoko. Wczoraj oglądałam komis "zbitków". Niektóre auta zniszczone do bagażnika, wiszące poduszki powietrzne i co tylko, a inne auta "puknięte" tylko powierzchownie np. w drzwi albo w boczny błotnik, albo jedynie urwane lusterko i parę rysek - i takie auto bym kupiła, bo dlaczego nie? Jeśli nie jest zespawane z 4 innych...
Kupując stare auto od prywatnego, też nie zawsze wiadomo skąd ono jest. I nie zawsze wiadomo co ten prywatny z tym autem robił, jak dbał, ile stłuczek miał.

Poza wszystkim - szukam konkretnego modelu auta z określonymi cechami i chcąc- nie chcąc - trzeba brać pod uwagę wszystkich sprzedawców, bo jakoś zajebiście dużo tych aut w ogłoszeniach nie widzę.

edit. literówka
Sankaritarina a jakiego modelu szukasz teraz jak można wiedzieć? Pamiętam, że rozmawiałyśmy kiedyś o BMW E90, mamy właśnie wystawiony na sprzedaż ten egzemplarz  😀
jakie chcesz auto?
Ja ostatecznie kupilam 3latka z salonu. Auto mial sprawdzic moj kuzyn (zajmuje sie amerykancami), a okazalo sie ze kierownikiem salonu jest jego kolega i mielismy pewnosc ze auto jest bez zarzutow, kupilismy bez ogladania/jazdy probnej, nic. Bardzo sie zdziwili w salonie jak maz przyjechal z kasa po auto, mysleli ze mimo rezerwacji bedzie chcial chociaz sie przejechac...  😁  Szukalam tez po komisach ale zawsze chodzilam z mechanikiem, na pewno mialabym wiekszego stresa kupujac w komisie ale to loteria, jak mowisz.
Blondek, Taaaak? poka, poka, ogłoszenie 😀 Zobaczyć nie zaszkodzi...
Generalnie szukam Mercedesa CLK w dieslu, czarnego, dobrze, żeby pakiet chrome był, wersja avantgarde.... no i trochę biednie z tym. Wszystko co jest - jest na drugim końcu Polski, jak już. Albo jest mocno podejrzane.

nerechta, No na 3 latka z salonu mercedesa to mnie nie stać (i nie wiem czy kiedykolwiek będzie stać 😁 ).
Taaak, ja sama po komisach nie chodzę. Zawsze z mechanikiem.
Sorki za zniknięcie fotki, fotokoszyk mi się zbiesił :/
Bardzo mi miło, że cukiereczek się podoba.

Co do autozakupów, jeśli nie kupuje się auta od naprawdę zaufanej osoby, trzeba sprawdzać. Im więcej, tym lepiej.
Ja zawsze pytałam, czy jest możliwość sprawdzenia auta w ASO (nawet jeśli nie miałabym tego wcale zrobić) i jeśli sprzedający coś zaczynał kręcić, albo marudził, że do ASO daleko, od razu wietrzyłam jakąś wtopę.
Mechanik oczywiście wie więcej, niż statystyczny obywatel. Jeśli ma się możliwość, warto pożyczyć kompa z oprogramowaniem diagnostycznym. Potrafi wskazać sprawy, które mechanikowi ciężko zauważyć gołym okiem. Poprosić o VIN i wklepać w google. Są profile na fb itp. które "demaskują" ogłoszenia aut powypadkowych, z cofanymi licznikami itp.
Jeśli ceny tych aut w DE są w miarę atrakcyjne, można pokusić się o skorzystanie z usług firmy, która sprowadza auta wg zamówienia. Mój przyjaciel jest aktualnie na etapie poszukiwań, nawiązał współpracę z brokerem i póki co robi to dobre wrażenie, aczkolwiek więcej będę mogła powiedzieć, jak auto zostanie zlokalizowane i szczęśliwie sprowadzone do kraju 🙂
Sankaritarina znalezienie w niedużej odległości egzemplarza spełniającego Twoje oczekiwania traktowałabym raczej w kategorii cudu 🙁 CLK nie jest szczególnie popularnym modelem wiec wycieczki na drugi koniec Polski są chyba musem.. ja to był zaczęła od przejrzenia mobile.de i pomyślała o sprowadzeniu czegoś jeżeli masz jakiegoś zaufanego laweciarza znającego się na rzeczy.
Quendi, Oj, chyba masz rację, że bez wycieczki się nie obejdzie. Choć i tak wolałabym, powiedzmy, do tych 300-400 km, a nie 700 i więcej. Za stare auto na takie wojaże... No, ale pożyjemy-zobaczymy. Z Niemiec średnio chcę sprowadzać, bo 1) daleko  🙄 2) auta idące na handel do Polski to... auta idące na handel do Polski. Nie oczekiwałabym super-wspaniałego stanu i tym bardziej byłabym podejrzliwa. No, ale jest to też jakaś opcja sprowadzenia dla siebie, skoro auta z komisów są bardzo często właśnie sprowadzane.
Już nawet zrezygnowałam z szukania manualu, bo automatów jest więcej i raczej stanie na automacie...

Swoją drogą, nasza Kia też przyjechała z Niemiec. Kupiona z komisu. Oczywiście, jak to zazwyczaj bywa ze świeżo kupionymi "rzeczami" typu samochód - jakaś kontrolka podejrzanie zapaliła się dzień po kupnie 😎 Ale właściciel komisu powiedział, że na swój koszt to sprawdzi, że on tym autem nie jeździł, to może nie zauważył... i faktycznie, naprawił we własnym zakresie i bez kwękania, także wrażenie pozostawił bardzo dobre ogólnie (nie pamiętam - ale też i nie wnikam - gdzie i co naprawił, więc nie ma co szukać dziury w całym. Auto jeździ, "nic nie stuka, nic nie puka" 😉 ).

Lena, dzięki za wskazówki :kwiatek: Fakt, jak ktoś zaczyna kręcić przy np. ASO, no to się człowiekowi od razu lampka zapala. Z resztą, ja myślę, że komisy w dzisiejszych czasach mają tak ciężkie życie, że im się nie opłaca tak "offen" i chamsko oszukiwać.

Z resztą, moje jeszcze-obecne auto też było w takim średnio zadbanym stanie jak kupowałam (no, ale nie stuknięte - przynajmniej nie wtedy 😎 ). Także no.... wydaje mi się, że trzeba też mieć trochę pecha, by trafić na totalnie niefortunny egzemplarz.... jak np. Volvo znajomego (jakieś z tych, ktorych pełno, S40 czy coś takiego), które większość czasu stało u mechanika, bo jeździć się nie dało.
Sankaritarina bardzo proszę 😀 https://www.otomoto.pl/oferta/bmw-seria-3-bmw-e90-320d-163km-m-pakiet-ID6zf2HN.html Tą w benzynie sprzedaliśmy kilka miesięcy temu i zamieniliśmy na diesla bo jednak ekonomia jazdy bez porównania  🙂 Współczuję przebojów z poszukiwaniem samochodu, to jest jednak twardy orzech do zgryzienia. Tak jak Lena wspominała dobrze jest sobie rozkodować VIN przez internet, zawsze to już daje jakiś pogląd. My przed zakupem tej z linku korzystaliśmy z pomocy jednego magika i wysłał nam całą historię napraw samochodu wraz z przebytymi kolizjami. Co do sprowadzanych aut to bywa różnie ale ja ogólnie mam dobre doświadczenia. Rok temu sprowadziliśmy VW Polo dla mnie z 2004 roku, przebieg lekko ponad 150 000 w 100% autentyczny, pod względem mechanicznym super, trochę gorzej z lakierem ale nigdzie nie gnije ani nie ma rdzy. Na pewno omijaj Lubin, Gubin itd bo tam sporo właśnie tych bezwypadkowych jak się później okazuje - ulepów. Wybraliśmy się kiedyś tam na wycieczkę, nieświadomi...  🤣
Trzymam kciuki za owocne poszukiwania  :kwiatek:
Facella   Dawna re-volto wróć!
15 listopada 2017 22:52
Lubin=DLU=Dolnośląska Liga Ulepów. Polecam  😂
Z jednej strony komisom I sprzedawcom coraz trudniej oszukiwać, bo mamy dobę internet no I ludzie też są coraz bardziej "świadomi". Z drugiej nadal sporo osób daje się złapać na okazję I wcisnąć sobie grata. Rozmawiałam jakiś czas temu z chłopakiem z serwisu Volvo na temat aut pokolizyjnych ze Stanów. Byłam przekonana, że wszyscy wiedzą o tym zjawisku I sprawdzają takie samochody przed kupnem. Okazuje się, że niekoniecznie. Powiedział, że widział sporo przypadków aut, które miały stosunkowo niewielki przebieg rzędu 40-60 tys. km, z zewnątrz wyglądały przepięknie, a wśrodku były takie niespodzianki, że aż nie do wiary...
Sama się oglądałam za egzemplarzem z importu, bo zależało mi na niedużym przebiegu I napędzie na 4 koła. Jednak cieszę się bardzo, że kupiłam auto krajowe, z lokalnego salonu, serwisowane tamże od nowości, a następnie odkupione od poprzednego właściciela przez samego właściciela tegoż salonu.
Cukiereczek ma przebieg ponad 160 tysięcy, co można stwierdzić po jakimś przetarciu dywanika czy rysie boczka fotela kierowcy. Na karoserii też są ze dwie ryski tu I ówdzie. Poza tym komplet wszystkich wymian I serwisów, dwukrotnie wymieniony olej w skrzyni biegów, same oryginalne podzespoły w środku lub wymienione na oryginalne. Pod spodem zero wgnieceń, wszystkie osłony idealnie spasowane, śrubki na miejscu I czyściutko poza delikatnym nalotem rdzy na katalizatorze.
Nigdy nie ma 100% pewności, że auto nie zawiedzie, ale w przypadku tego mam dość sporą pewność, że kupiłam porządny egzemplarz, który mi jeszcze długo posłuży, zwłaszcza, że mało jeżdżę.
Sankaritarina przecież można kupić w Niemczech od osoby prywatnej 🙂 ludzie nie wystawiają aut z zamysłem „pogonić do Polski” 😉 poza tym jest ogromne prawdopodobieństwo, że kupisz z oryginalnym przebiegiem- przestali bawić się w cofanie liczników przez bardzo wysokie kary. Samochody sprowadzane przez handlarzy licznik maja przestawiamy zazwyczaj w PL  🙂
Widzisz, jakoś nie wzięłam pod  uwagę, że tam też są prywatni ludzie sprzedający samochody.... 😂

[quote="Lena"]Powiedział, że widział sporo przypadków aut, które miały stosunkowo niewielki przebieg rzędu 40-60 tys. km, z zewnątrz wyglądały przepięknie, a wśrodku były takie niespodzianki, że aż nie do wiary[/quote]
No właśnie... 🙁

Blondek, :kwiatek: Ładna, ładna... ale niestety, nie na moją kieszeń, póki co. 🙁 Dziękować za kciuki! Cóż tak sprzedajecie?
W stronę "DLU" 😁 nie jadę, a w drugą. Zobaczymy... Pewnie się pochwalę, jak coś dopadnę.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2017 09:31
A mnie jakiś buc przytarł i nic nie powiedział  😤 Smutno bardzo, bo to nasza pierwsza rysa. No ale nic, będę musiała tak jeździć bo na robienie i tak nie mam kasy. A dziś jesteśmy od rana u samochodowego doktora na przeglądzie, ciekawe co z tego wyniknie  😉
smarcik, współczuję. Jeżeli Cię to pocieszy, kiedyś kretyn niemal skasował mi samochód (szkoda całkowita), przy okazji uszkadzając 3 inne i uciekł. Nawet kartki nie zostawił. Całe szczęście, ze miałam AC, bo bym została bez kasy i bez samochodu.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
17 listopada 2017 15:12
ewuś  😲  współczuję strasznie, u mnie to tylko kwestie estetyczne, tak sobie tylko marudzę, ale kilka stówek na lakierowanie będzie.
Estetyczne czy nie, uszkodzenia czyjejś własności i ucieczka jest szczytem chamstwa. U mnie to jest kwestia tzw. zasady.
Jak mi ktoś zarysował drzwi w Isi pod blokiem, choć nieznacznie, nie miałam zbyt wielu chrześcijańskich uczuć. W takich momentach szkoda, że nasze miasta nie są pokryte monitoringiem, aż by się prosiło znaleźć gagatka.
Mi ktoś obił drzwi czymś i jest rysa i widać... Lakiernik chce 1000 zl... Czy naprawdę tak trudno przytrzymać drzwi jak się wysiada, niektórzy to walą i nie patrzą w co. Rozumiem smuteczek, u mnie jest od strony pasażera ale jak widzę ta ryse to mi smutno.
Cricetidae, ja tak obiłam drzwi koleżance. Aleeeee wtedy przechodził któryś z orkanów Kunegunda czy inna Hermenegilda.
I jak wysiadałam, ten wiatr mi drzwi z ręki wyrwał . Na szczecie zdarłam tylko lakier bez wgniecenia. Ale bok cały robić trzeba było.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się