Emigracja - czyli re-voltowicze i voltopiry rozsiani po świecie.

Zorilla, jutro już wracamy do pracy  😉 wciąż  wieje, huczy, brrr... 
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
16 października 2017 21:34
W Edku pizga, ale my nie od strony oceanu, to dachy raczej zachowamy. Trochę lotów nam tylko anulowali, a ja pamiętałam, żeby zaciągnąć ręczny w samochodzie.
W Kent dzień był gorący jak latem. Koło 16tej zrobiło się bardzo ciemno i pomarańczowo. Prawdę mówiąc dość niepokojąco to wyglądało. Niebo wyglądało jak z „Dnia Niepodległości” 😉.
Koło 11 tej przedpołudniem zaczęło być wietrznie. Ciągle wieje. Nie żeby łeb urywało, ale dmucha.
Prognoza przewiduje wietrzny i deszczowy tydzień i dużo zimniejsze temperatury.
O tak, tutaj kolo 12 wczoraj bylo baaardzo pomaranczowo i ciemno. Potem przeszlo, a dzis spokojnie.
Kochani, potrzebuję pomocy psychologicznej dla osób mieszkających w Queensferry, ewentualnie może być Edynburg lub jakieś miasto blisko Queensferry - chodzi o coś w rodzaju terapii małżeńskiej, nie psychologa dla pojedynczej osoby. Jeśli ktoś mógłby mi na PW coś podpowiedzieć, to byłabym wdzięczna  :kwiatek:
fanelia, odezwij się na pw.
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
15 listopada 2017 12:54
Czy ktoś  z aktywnych forumnistów, mieszkający w DE blisko granicy z Polską
lub bywający często w Polsce mógłby mi pomóc?

edit: blondynka  🤣
Ms_konik mieszkam pod Berlinem, co Ci potrzeba?
Pomocy! Czy ktos pracowal u Toma Berga w stajni ujezdzeniowej w Niemcolandii?? 👀
Ms_konik
Ja
Rosek zapytaj może w końskim wątku emigracyjnym, większe szanse że ktoś bezie kojażył 🙂
Napisalam w kaciku luzaka ale chyba nikt nic nie wie 😕
Hej wszystkim
Niedługo się przeprowadzę do Norwegii, w niedalekie okolice Oslo. Może ktoś mieszka tam z Was ?
Chciałabym nawiązać jakieś znajomości, by nie czuć się obco .  😕 😲
Ja mieszkam w Norwegii, okolice Oslo. Gdzie konkretnie bedziesz mieszkac?
emptyline   Big Milk Straciatella
23 listopada 2017 17:23
Mamy kogoś ze Sztokholmu i okolic kto jeździ konno?
Chyba nie, ale ja mam pare znajomych 🙂
Ja mieszkam w Norwegii, okolice Oslo. Gdzie konkretnie bedziesz mieszkac?

Dokładniej to Auli 1929 . Napisze priv do Ciebie Naboo , już się czuję lepiej  😀
Czy mamy na re-volcie kogoś kto studiował na Università Roma Tre? Albo czy ktoś zna kogoś, znajomi znajomych...?
Niemieccy re-voltowicze, proszę o pomoc dotyczącą internetu, w wątku "wszystko o co chcielibyście zapytać". :kwiatek:
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,20.27630.html
Revoltowicze drodzy. Mamy kogos z Wloch???
Okolice Parmy, Bolonii , albo generalnie kto się teraz orientuje jak tam sytuacja powodziowa??
Boje się o siostrę mieszka w Lentigione. Wczoraj na zdjęciach wyglądało to kiepsko. Miała być ewakuowana z rodziną. Od wczoraj nie mam z nią zupełnie kontaktu.
emptyline   Big Milk Straciatella
27 grudnia 2017 16:21
Zorilla, strasznie mi brakuje koni, miałam nadzieję, że może jest jakiś voltowicz ze swoim, gdzie mogłabym może jakoś pomoc, przelonżować etc. Nawet nie o jazdę mi chodzi. 🙂
emptyline, wrzuć ogłoszenie na fejsa, na jakiejś grupie w twoim rejonie. Może będzie jakaś duża stajnia, gdzie każda para rąk jest potrzebna? Nawet jakbyś miała pomóc tę godzinę dziennie?
Nadal jestem na forum, wiec pogadam z wami dziolchy 🙂

Jak tam u was Sylwester? Ja jak przy kazdym swiecie I kazdej okazji celebrowania stwierdzam, ze Anglicy nie umia sie bawic. A pracowalam przy obsludze imprez w UK i w PL, mam porownanie i wiem, co mowie 😉 Z moim TZ chcielismy porobic cos fajnego, ale nie chcielismy brac udzialu w imprezach w restauracjach i hotelach, bo szkoda nam kasy, a w pubach jest strach. Moglismy imprezowac ze znajomymi Polakami, jednak tutaj na Wyspach jest klopot, ze bardzo duzo Polakow ma problem z narkotykami i wlasnie przez prawdopodobna obecnosc kokainy u znajomych znajomych, zrezygnowalismy.

Mysle sobie - nie ma sprawy, wyjdziemy na miasto na pokaz fajerwerkow. O jak sie mylilam. Najpierw chcielismy pojechac do duzego miasta, ale okazalo sie, ze nie zorganizowali NIC. W zeszlym roku byla super impreza ZA DARMO, wszystko zorganizowane przez wolontariuszy, duzo osob sie zaangazowalo i... od uczestnikow wyszla wielka fala hejtu, nic nikomu sie nie podobalo, wiec burmistrz stwierdzil, a pocalujcie sie wszyscy w nos, "nie bedzie niczego". Jak widac Janusze i Chytre Baby nie tylko w Polsce. Postanowilismy wiec wyjsc na glowna ulice w naszym miasteczku. No to wyszlismy. Godzina 23.00, pierwszy pub na promenadzie - 3 radiowozy i karetka. Idziemy dalej - kolejny radiowoz i ambulans. Jeszcze dalej - bojka, z 15 mlodch chlopakow na srodku deptaka. Zboczylismy w druga alejke (ktora nadal jest alejka reprezentatywna). Podchodzi facet "Happy New Year! Ha ha ha!" Odpowiadamy mu "Happy New Year", nagle za plecami slyszymy, jak on cos syczy, bluzni, wyzywa nas... Przestraszylo to nas troche. W koncu doszlismy do jakiejs laweczki, moj TZ stwierdzil, zeby usiasc i tu czekac na fajerwerki. Ledwo klaplam posladkami - widze, ze jakas grupa idzie. Mialam bardzo zle przeczucie, wiec kazalam sie stamtad ruszac. I dobrze zrobilam, bo za chwile ta grupa zaczela atakowac kosz na smieci, rzucac nim, krzyczec.

Te wszystkie sytuacje zajely gora... 15 minut? Wracalismy do domu, az sie kurzylo. W przyszlym roku na pewno pojedziemy do jakiegos hotelu, albo na jakis porzadniejszy bal 😁

Szczesliwego Nowego Roku!
ikarina, a rzeczywiście da się odczuć negatywne nastawienie Anglików do Polaków?Czy mogliście być np. zagrożeni ze względu na to, że ktoś usłyszał w jakim języku mówicie? Pytam bo nie wiem, akurat w Anglii nigdy nie byłam i nie mam pojęcia jak to wygląda
vanille, akurat w tych sytuacjach głównym czynnikiem było to, że wszyscy byli zdrowo schlani. O miłości - nienawiści do Polaków mogłabym napisać osobny post, ale akurat w sylwestra nie to było powodem. Taka po prostu kultura zabawy u tubylców.

Acha, my nie mieszkamy w żadnej szemranej dzielnicy. Zwykłe miasteczko z bardzo prestiżową szkołą dla dzieci bogaczy.
A w Polsce to jakoś inaczej?
Zorilla, powiem ci - tak. Serio. Już nie chodzi o Sylwestra, ale również wesela, imprezy klubowe, studniówki, bale. W Polsce też odwalają numery, ale nie tak często, nie tak soczyście i na inną skalę. Obstawiałam setki imprez w UK, mogłabym książkę napisać
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
01 stycznia 2018 14:22
W samym Londynie wczoraj w nocy 4 mlodych chlopakow zadzganych na smierc, piaty w stanie krytycznym, wszystko to osobne, niezwiazane ze soba ataki, w roznych czesciach miasta.
W PL co roku przy okazji roznych celebracji narodowych raczej nie ma tez fali morderst, tutaj na kazdym Bank Holiday'u, okresie bozonarodzeniowych imprez, sylwestra, co roku tubylcza mlodziez zabija sie nozami przed klubami, masowo prawie ze.
Ja wczoraj przywitałam nowy rok na mieście i szczerze mówiąc nie czułam się zagrozona. Bardziej się bałam idąc koło 18 do sklepu bo młodzi na boisku odpalali petardy i raz na jakiś czas jakaś ladowala na ulicy, przez którą musiałam przejść. Jak jechałam taksówka nad ranem to nawet kierowca się dziwił, że wyjątkowo mało resztek po petardach, jakoś tak nawet czysto i nie było bydła.
Oglądałam za to kiedyś jakieś urywki z sylwestrow z poprzednich lat na wyspach i byłam trochę w szoku, może w Polsce też są takie miejsca ale nie spotkałam się nigdy aż z takim poziomem 'melanzu'.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się