Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Julie, śliczne fotki 🙂 zwłaszcza te z czarnym tłem  😍

Co do tego, że drugie dziecię łatwiejsze to w moich okolicach rzeczywiście średnio-statystycznie tak by wychodziło. Ale nie jest to reguła, jak widać po forumowych pociechach Muffinki chociażby. Mam też koleżankę, której pierwszy synek urodził się pół roku przed Jagodą i strasznie jej zazdrościłam jaki spokojny i "grzeczny". Za to drugi urodzony już rok później to diabeł wcielony... serio 😀

Co do butów, to miałam demary (i były słabe), ecco (drożyzna a stopy zimne, jedyna zaleta że mega lekkie) i w zeszłym roku elefanteny kupiłam i z tych jestem zadowolona najbardziej. Ecco i elefanteny nigdy mi nie przemokły mimo włażenia w kałuże (płytkie oczywiście) i chodzenia po chlapie.
ecco coś w ten deseń https://www.zalando.pl/ecco-snowride-sniegowce-ec114k00g-k11.html
elefanteny cos w tym stylu http://allegro.pl/elefanten-zimowe-kozaczki-dla-dziewczynki-rozm-23-i6972652474.html

Tak więc póki co wystarczyły nam jedne na sezon. Teraz zastanawiam się, czy nie kupić dodatkowo kaloszy z wyjmowalną wkładką ocieplającą (np befado, demar), na cieplejsze dni, żeby łatwo się wciągały w przedszkolu. Ktoś miał takie? Jak się sprawdzają?

Agnieszka, zdrówka dla Ani.
Julie tak, pod tym względem łatwiej. Pod innymi...róznie 🙂 Przynajmniej u mnie. Ale ja tez niestety nie jestem stworzona do macierzyństwa i dzieci mam dość "trudne" choć cholernie mądre. Kocham je na  zycie co nie zmienia faktu ze średnio raz na dwa dni mam chęć wysłać ich w kosmos 😉

A co do butów. Moi tez jeszcze nie mieli typowo wiązanych. Filip chyba nawet nie bardzo radzi sobie ze sznurowaniem  😡

edit Dawno mich nie było to wrzucam wakacyjne fotki



maleństwo   I'll love you till the end of time...
24 listopada 2017 07:53
Muffinka, ja jestem w szoku, jacy oni duzi... Pamiętam jak wczoraj zdjęcia Filipka, jak nauczył się chodzić... A teraz to już taki facecik, długi, chudy... Śliczni obaj.
Muffinka, Ale ładnych masz synusiów!  😍
Nie przejmuj się,  każda z nas ma czasem ochotę wysłać swoje dzieci/dziecko w kosmos. Niektóre rzadziej,  niektóre częściej od Ciebie,  ale z całą pewnością każda. 😀

Powiem wam, że ten mój Diduś jest niemożliwy.
Na dzień w którym to ja będę rano budzić Gabrysia, a nie Gabryś mnie,  czekałam jakieś trzy lata.
A Ignacy ma niecałe dwa miesiące i dziś rano po raz któryś musiałam go budzić,  żeby odwieźć Gabrysia do przedszkola.
Wczoraj oboje zaspaliśmy, Gabrysia odwiózł Adam,  a my spaliśmy do 10:20 😀
Muffinka
Ale oni sa duzi juz.
Ja pamietam ze swoj pierwszy slub bralam w tym samym dniu co Ty. Jak ogladam Twoje zdjecia to uswiadamiam sobie, ze to bylo bardzo dawno temu i ze czas leci masakrycznie szybko 🙂

Julie
Fajne foty  💘 Na czarno 😀iabeł: ja wlasnie przekopuje internety w poszukiwaniu materialu na jakies mroczne ciuchy dla Rocha, bo w sklepie nie moge znalezc nic fajnego.
Twoja rodzina nie ma problemow z tym kolorem na noworodku? Bo moja okrutnie przezywala. Szczegolnie ze Groch ze szpitala wychodzil ubrany na czarno nawet 😉 Tesciowa kazala mi te ciuszki spalic 😉
Julie, moje kategorycznie zada nauczenia wiazania. Musze poszukac gdzies takiego drewnianego bucika edukacyjnego.


Emilka nauczyła się jakieś dwa miesiące temu. Na zwykłym bucie swoim.
Dostała wiązane i chciała nosić a wredna matka powiedziała- to się naucz wiązać 😉  😂

Julie- no masz super z "tymi synkami" 😀
To jeszcze zarzucę dużym synem,  skoro się  podobają zdjęcia na czarnym tle.



Mi też się podobają, szkoda że Adam nie chce się zgodzić na pokazanie najpiękniejszego moim zdaniem zdjęcia z tej sesji, na którym trzyma Didka w dłoniach.
Takie na Instagramie mam,  żeby tu już nie spamować. https://www.instagram.com/p/Bb4D8KwjgGK/

KaNie, Nie, moja rodzina nie ma problemu z tym kolorem na noworodku. A jak by miała, to bym miała na to wy*****e.  😀iabeł:
Doskonale wiedzą, że ja już nigdy nie wyrosnę z ubierania się na czarno, to po pierwsze. Po drugie wcale nie ubieram synków na czarno, tylko siebie. Gabryś ma kilka czarnych ciuchów w tej chwili, kiedyś miał więcej. Didek nie ma żadnego, na tych zdjęciach jest zawinięty w jakąś czarną szmatkę będącą na wyposażeniu studia foto. Czekają na niego dwie czarne bluzki pogabrysiowe - Slayerek i Ramones. 😉
Dzięki dziewczyny. No, czas leci. Po dzieciach widać jak bardzo 😉 Bo my przeciez wiecznie młode jesteśmy 😎
Kurcze, Gabryś nawet nie musi mieć młodszego brata obok, żeby wyglądać na odpowiedzialnego, dojrzałego młodzieńca 😀
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 listopada 2017 11:53
Muffinka, ale oni urośli! Fajne chłopaki!

Julie, bardzo poważnie Gabryś wygląda, ta 7-latka niemal  🙂

Hanię dopadła jakaś straszna żołądkówka 🙁 Od rana przebierałam już z 10 razy, jeśli nie więcej - non-stop wymiotuje. Najgorsze jest to, że jest strasznie głodna i wciąż chce jeść, a to kończy się w oczywisty sposób. Z wodą też  😵  😕
Lotnaa, ojej biedna 🙁 🙁 No ale jak chce jeść, to może aż tak źle się nie czuje, mimo wszystko... Oby szybko minęło.

Muffinka, masakra, jakie duże chłopaki! Przystojniaki 🙂 Co do wysyłania w kosmos, chyba każda tak ma, daj spokój ;P

Julie, super zdjęcie, Gabryś miażdży! Przypomnij mi, kiedy urodziłaś Ignasia? Po terminie, dobrze pamiętam? Ciekawa jestem ile Helka posiedzi, ale chyba nie da się jej wywołać patrząc na to jaki ja tryb życia na co dzień teraz prowadzę 😀 Rady w stylu idź na długi spacer albo poćwicz już mnie śmieszą, bo to w sumie taka moja codzienność!

Kupiłam buty, dziękuję za cynk na Bartka 🙂 Buty są wszystko-odporne, mają podeszwę taką jak chciałam i przy black Friday'u nawet nie pożarły mojego portfela w całości. Geoxy też strasznie mi się podobały, ale jednak za drogie kurka na max 2 miesiące chodzenia, szczególnie że mam ze 2 czy 3 inne pary na ten okres już...
No i mam syndrom końca życia na parę dni przed terminem - spotykam się dziś z 4 różnymi koleżankami w 4 różnych miejscach 😀 Niby tak wyszło, ale czuję, że to nie przypadek 😉
kolezanki, wykonczyc Cie probuja...  🤣
Lotnaa, Biedna Hania. Oby szybko przeszło. :kwiatek:

Dzionka, Ignaś 6 dni po terminie, Gabryś 5 dni po terminie.
Ja jestem prawie pewna, że te wszystkie "przyspieszacze" można sobie o kant pupy rozbić. 😉  Jak nie czas,  to nie czas i żadne latanie po schodach, picie magicznych mikstur, ani uprawianie seksu tego nie zmieni. 😉
Przypomnij na kiedy masz termin. 30.11...?
nerechta, nie udało im się, wróciłam do domu w jednym kawałku :>

Julie, a no właśnie, czyli obaj podobnie! Ja mam termin między 29.11. a 2.12., więc można powiedzieć że 30.11. tak jak piszesz 🙂
Ja obie urodziłam 8 dni przed terminem. Coś w tym jest faktycznie 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 listopada 2017 09:01
Ja powiem więcej, u nas rodzinne jest rodzenie przed terminem. Moja babcia, mama, siostra mamy i ja - wszystkie przed terminem (mama 20 dni, ja 11 przed, babcia nie wiem, ale całą trójkę).
Wezcie, ja nie chce znow wywolywania tydzien po terminie 😀 bo 10 dni na pewno teraz nie bede czekac. Tak wiec na mikolajki Helka juz bedzie, nie ma wyboru :>
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 listopada 2017 13:26
Dzionka, wszystkie już przebieramy nogyma!
No ja tez przebieram, choc z drugiej strony wcale nie 😉 mam zaplanowany czas do poniedzialku wlacznie, potem juz leze i czekam (taaa 😉 ). A wy jak tam z decyzja?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 listopada 2017 14:09
Nijak. Jestem jednostką kompletnie niedecyzyjną 😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
25 listopada 2017 20:29
To moze niech los zadecyduje za was  😉

U nas dopiero sie przeciez bostonka skończyła a teraz zapelnie spojówek i gil do pasa. Do tego uszy znowu wyglądają zle i chyba skończy sie na rurkach...

lotnaa Jak tak Hania ?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 listopada 2017 20:40
Gienia-Pigwa, jakich rurkach???

No właśnie, jak Hanula?
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
25 listopada 2017 21:19
To taki drenaż ucha. Wkłada sie rurki cieniutkie, operacyjnie,  które robia jakby za wentylacje. I wtedy problem ciągłych zapaleń ucha środkowego czy zatkanych kanałów przez wieczne gile sie poprawia.

A teraz jak dziecko uczy sie mowić i ma wiecznie przytkane  uszy, to to  moze bardzo negatywnie wpływać ma rozwój mowy. Bardzo sie o to boje bo młody i tak leci rownolegle z trzema językami i to juz jest wystarczający problem dla niego.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
25 listopada 2017 21:50
Gienia, ojej, współczuję! Zdrówka dla Gabrysia!
3 języki, wow! Jak to u was wygląda? Hanula dopiero zaczęła zamiennie używać "ja" i "tak", reszta nadal w totalnym proszku. Nie jest w stanie powtórzyć większości słów, nawet prostych. Cóż, pewnie to jeszcze nie jej czas.

Dzionka, trzymam kciuki za szybką i sprawną ewakuację Heli 🙂

Hania już dobrze, dzięki, że pytacie  :kwiatek: Przeszło jej jeszcze wczoraj po popołudniowej drzemce, chociaż oczywiście zaliczyła też zarzyg..e łóżeczo, włosy itd. Calutka pralka prania w kilka godzin  😵 Na szczęście puściło ją dość szybko. Za to dziś zdycham ja z mężem, żeby dobrze uhonorować weekend  🤔
Dobrze, że Hania lepiej. Ale was wzięło, dziżas... Zdrówka.

Co do gadania, Sara naprawdę jest teraz pocieszna 🙂 Można się pośmiać. Wczoraj np. oglądała książkę a ja coś daleko od niej w kuchni robiłam i słyszę jak przejęta mówi: oo krowa! krowa! A po chwili takim poważnym głosem: Pokaż mamie! I biegnie do mnie 😁 Albo zasypia dzisiaj na drzemkę, idę  pod jej drzwi podsłuchać czy śpi i słyszę taki głos żandarma: Saruńka, zostaw pępucha! Go boli! 😀 I ciągle jara się używaniem takich słów jak raczej, tylko, może, chyba.. i używa ich często nieadekwatnie, tworząc mega śmieszne konstrukcje. Chociaż rozczuliła mnie obczajając maskotkę i mówiąc: Sary! Helci! Sary! Pomyślała i mówi: trochę Sary, trochę Helci 😍 Muszę spisywać, bo się szybko zapomina, a słodkie są te pierwsze podrygi językowe 🙂
I nie wiem czy wasze dzieci też wpadają w taki trans z obłędem w oczach jak się uczą czegoś nowego? Aż mnie to przeraża, muszę nagrać 😉 Sara tak ma, jak przy okazji zaczynam jej opowiadać o nowej kategorii wiedzy, np. co myje zmywarka 😉 I mówię: talerze, kubki... a ona z tym obłędem w oczach: jeszcze! I muszę mówić dalej, że łyżki, noże, bla bla a ona zapamiętuje. To samo z zagadkami, normalnie się z nią gada, a jak się zada zagadkę, to koniec - jeszcze! I Sara w transie 😉
To się rozpisałam.
Dobrej nocy!
maleństwo   I'll love you till the end of time...
26 listopada 2017 06:57
Moja za to wczoraj weszła na nowy etap w życiu - wymiana zabawek. Byliśmy u jej rok starszej koleżanki, która jest dla Kaliny swego rodzaju idolką, bawiły się super, a na koniec zamieniły się na zabawki, tak na zawsze. Kalina przywlokła więc do domu wysluzonego bobasa, za to jest to ewidentnie najlepszy bobas ever, "mamo, dostałam od Zosi, ja kocham tę lalkę i uwielbiam". My z mężem za to doświadczyliśmy bliskiego kontaktu z roczniakiem, bo Zosia ma brata. Fajny gremlin, pozytywny, nie bojąc się obcych, przesiedzial pół wieczora na naszych kolanach robiąc "hehe".
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
26 listopada 2017 14:36
Julie,
Noc mialam dzisiaj taka, ze serio mam ochite sie pociac sucha bulka. Fufa wysoko goraczkowala, prawie nie spala, Bubek tylko przyklejony do mnie, moj maz w miedzyczasie zlapal gdzies gume i musialam po nocy sukac jego dojazdowki w komorkach. Finalnie przyszedl tez Jasiek, bo znow sie budzi w nocy i tak 'spalismy' w 5. Ja naprawde kocham swoje dzieci, ale kuwa potrzebuje tez snu...

szafirowa jesteś dzielna.Przytulam  :przytul: i bardzo podziwiam. Ja od 3 lat non stop mam nocne rewolucje z Mili, a mam ją jedną. Dziś przerwa miedzy 2.30-a 3.30 z milionem pomysłów Mili na spędzenie ów godziny  😤 normalne noce to takie w których co 2godziny nas budzi. To chce pić, to chce "tylko popatrzeć na coś na meblach", to chce kotka, to woła "przykryj mnie mamo", to ma złe sny i nie może dojść do siebie, dziś o 2.30 chciała iść do dziadków na dół by z nimi porozmawiać. Przez dzień jej hiperaktywność jest szokująca. Jestem mega wykończona wszystkim. Jestem przewlekle chora i choć nie chcę się użalać to naprawdę przydałby się odpoczynek. Mimo wszystko staję o 5.30 do pracy ledwo żywa, czasem zastanawiając się czy jechać do pracy czy na pogotowie. 
Mąż bardzo wspiera. Gdyby nie on to było by tragicznie....

wiem, że to raczej dla starszych dzieci ale czy stosowała któraś z was u dzieci biofeedback? Myślę o sobie i o Mili w przyszłości.

teraz pojechała z mężem do teściowej bym na chwilę odsapnęła
leosky, w sprawie biofeedback napisz do demon, ona stosowała u synka i nawet zapisała się sama na jakieś kursy z tego zakresu.

Dzionka, co do fazy na "jeszcze", to Jagoda ma tak na czytanie. Uwielbia czytanie książek, nie ważne jakich, nawet książek dla starszaków, których na pewno nie jest jeszcze w stanie do końca zrozumieć, potrafi słuchać z totalnym skupieniem, nigdy jej to nie nudzi, nie uśnie też przy tym nawet jak jest totalnie zmęczona i słucha w trybie "oczy na zapałki". Z mężem śmiejemy się, że moglibyśmy jej czytać książkę telefoniczną i tęż by było. A ponieważ okropnie lubię im czytać to mam trochę nadzieję, że jej to nigdy nie minie i będziemy sobie tak czytać L.M. Montgomery, F, Hodges, Corwooda, Nienackiego, Sienkiewicza i wszystkie inne moje ukochane książki z dzieciństwa  😜
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
26 listopada 2017 16:17
lotnaa Gabrys teraz bardzo ruszył z językiem. Powtarza pięknie, duzo juz wie jak pokazuje mu w książkach. Ale w 90% używa słów w jednym języku, tzn. Ze dla niego ogórek to tylko i wyłącznie Gurke. On rozumie co to po polsku czy angielsku, ale sam używa tylko wersji niemieckiej. Tak samo np. Jabłko, tylko wersja apple.

Jak mój m sie go pyta gdzie jest oko po niemiecku to pokazuje. Ale jak sie spyta co to? To powie oko a nie Auge. Misz masz.

Ale i tak najbardziej rozbraja jak czegoś szuka i nie moze znaleść i staje, rozkłada ręce i mówi głośno: Nie ma!

Ulubione dla słowa to buty i stopy  🤣 jego angielska opiekunka pyta sie mnie ostatnio co to znaczy bo gabrys ciagle powtarzał te słowa i sie strasznie dziwił, ze Holy nie czai czaczy  🤣

No ale mieliśmy wczoraj rozmowę o rozwoju i powiedziały, ze gabrys w porównaniu do innych dzieci jest troche z tylu z mowa, ale patrząc na trzy języki to nie mozna teraz jeszcze nic oceniać i ze ma jeszcze czas. Ważne, ze mówi swoim językiem, duzo zajmuje sie książeczkami, prosi zeby mu mowić jak co sie nazywa. Reszta przyjdzie. Powiedziały, żebyśmy z nim używali dość prostych zdań i unikali zwrotkowa typu: na drugi tydzień przyjedzie ciocia i będziemy sie bawić etc.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
26 listopada 2017 16:49
bobek, o, u nas też z czytaniem tak samo. Na dobranoc były rytualne dwie książeczki, obecnie drze się "jeszcze krótką!".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się