Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną

Kominiarke polecam cienką z dodatkiem jedwabiu, chroni przed wiatrem i głowa się nie poci. Gdzieś taka kupiłam i zgubilam 🙁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
24 listopada 2017 11:53
Polecam merino, rewelacja.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 listopada 2017 15:06
Syn moj przniosl dzisiaj przerobiony juz pierwszy zeszyt z serii 'karty pracy' w przedszkolu. I troche zdziwko mnie dopadlo. On jest 4 latkiem, jest w sredniakach. Przyniosl podrecznik 'trampolina do szkoly', a tam wprowadzone juz kilka liter i cyfr.
To co sie teraz robi w pozniejszych latach? W zerowce np? W pierwszej klasie? To standard, ze 4 latki tluka litery?
szafirowa, a co to znaczy tłuką? Ja jak miałam 4 latka to już coś tam pisałam, na pewno podpisywałam rysunki. Pamiętam uczenie się literek przez zabawę.
Szafirowa dzieci są chętne do nauki literek i cyferek. I dobrze, bo niby nie powinni uczyć w przedszkolach ani w zerówce, a w I klasie dzieci potem nie nadążają z nauką pisania i czytania bo literek nie znają.
Poniewaz jednak dziecko dziecku nierowne, to lepiej dla tych co jeszcze nie kumaja byloby, gdyby te bardziej do przodu bawily sie w czytanie/pisanie w domu 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
30 listopada 2017 12:17
Mi nie chodzi o to co dziecichca czy nie chca. Bardziej pytam czy to standard, ze 4 latki przerabiaja podrecznik 'trampolina do szkoly' i normalnie maja wprowadzane litery. I pytanie drugie co sie w takim razie robi w zerowce?
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 listopada 2017 12:21
Wg mnie to jakoś mocno wcześnie. Pewnie, można wprowadzać jakieś cyferki w formie zabawy, ale regularna nauka?  🤔
Alvika   W sercu pingwin, w życiu foka. Ale niebieska!
30 listopada 2017 12:31
szafirowa, u nas standard - jako zabawa, ot taki szlaczek. Moja ma co prawda 5 lat, ale z zabawy w literki przeszła już na prawdziwą manię przepisywania liter i cyfr. Pisze własną książkę  🙄 (i co gorsze, czasami musimy tą twórczość czytać na głos  😵 ). Potrafi podpisać się swoim imieniem, napisać jakieś proste słowa typu mama, tata, babcia, kot, imię brata czy najlepszej koleżanki. Ostatnio próbuje ogarnąć małe litery w drukowanej czcionce, tak z własnej inicjatywy ("bo w książkach nie ma tyle dużych literek, tylko są małe"😉.
szafirowa, pozniej robia to samo tylko kilka godzin dziennie
szafirowa, tak standard . Najpierw poznają litery, potem te litery uczą się pisać ( np palcem po mące albo innej kaszy ), a w zerówce, i klasie I te litery uczą się składać w słowa. Generalnie 6 latek powinien umieć się podpisać i znać alfabet.
W sensie że A to A i jak się je pisze. Potem w klasie I jest doskonalenie tej wiedzy
Gab jest od Jasia o 3,5 miesiąca starszy,  ale nie mają żadnego podręcznika w przedszkolu. :/
Chyba,  że o czymś nie wiem. Zapytaj dziś.
On coś tam już pisze,  ale to nie dlatego że ktoś mu kazał,  bo tak było w jakimś programie.
slojma   I was born with a silver spoon!
30 listopada 2017 21:12
Vivi  3 lata 3 miesiac co prawda angielskie przedszkolu juz spiewa alfabet czasem caly czasem robi bledy. Rozpoznaje duzo literek na zasadzie B jak babcia  D jak dziadek etc. Z liczeniem w obu jezykach do 10. Powyzej 10 tez sie stara ale raz jest 11 a potem 20 😉. Kolezanki corka 4.5 roku potrafi duzo slow prostych napisac i wiem ze w reception ucza sie pisania literek tak jak ja kiedys w zerowce.  Siostry ktora mieszka w Polsce rowiesniczka Vivi rowniez liczy i alfabet zna.
Dużo zależy jakie książki wybiorą nauczycielki.
Emilka też pracuje na książkach, ale jako 4ro latki nie mieli, że tak stricte literki, cyfry tylko bardziej zadania logiczne i pamięciowe.
Teraz w 5cio już zaczynają.
Książka do "przerabiania" jest w przedszkolach od 5 latków. Milan poznawał literki i cyfry już rok temu (jako 4 latek), teraz proste słowa czyta, średnio długie duka, a długie trzeba mu czasami podpowiedzieć. I piszą - szlaczki, wzorki "po linii", w domu normalnie w zeszycie w linie (średnio udaje mu się utrzymać). Ale to zabawa. Po to, żeby w 6 latkach, czy w szkole nie było nagle przymusu nauczenia wszystkich liter, cyfr, czytania i pisania.
Zatrzęsło mnie dziś!
Filip przyniósł ze szkoły nowinę - pani od RELIGII powiedziała dziś dzieciom na lekcji, ze Święty Mikołaj nie zyje, jest w niebie i dlatego jest święty a prezenty przynoszą rodzice!
Noz kuzwa. Normalnie porozmawiam sobie z tą panią! 😤
Muffinka,  🤔
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 grudnia 2017 19:44
O ja żesz pierdzielę... I co mu powiedziałaś?
Jakoś mnie to nie dziwi. Przecież to religia...
Swoją drogą w tym wieku jeszcze dziecko wierzy w Św Mikołaja?
Ja myślę, że Em już jest na etapie, że robi nam przyjemność i udaje.
RaDag, u mnie Milena (9 lat) dopiero w tym roku wydaje mi się, ze zaczęla łączyć fakty i nie do końca wierzy w Mikołaja. Mateusz ma 6 lat i wierzy bardzo.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
05 grudnia 2017 21:09
Ja wierzyłam długo, chyba aż wstyd się przyznawać 😉
Mój Michu wierzy i dziś tez na religii mieli o historii biskupa Mikołaja, który rozdawał biednym, ale na szczęście konkluzję o tym, ze dziś prezenty rozdają rodzice pani przemilczała. My w przedszkolu tez rozmawiając z dziećmi dbalysmy o to, zeby sie nie wygadać, ze Mikołaj nie istnieje, chociaż opowiadaliśmy o historii tego święta. Wyznawaliśmy zasadę, ze omijamy ten temat, a uświadomić mogą kiedy chcą rodzice. Chociaż jakieś ziarno watpliwości Milan już ma, bo dopytywał sie mnie, czy ja uważam, ze św. Mikołaj istnieje, na co powiedziałam mu, ze tak naprawdę nie wiem, bo nigdy go nie widziałam, ale jako dziecko zawsze dostawałam prezenty 😉 Niech sobie kmini 😀
Moja Róża- też 9 lat- wierzy jak najbardziej. Nie wiem, od kiedy Natalka wie o co kaman, ale też długo wierzyła i super! Nie zamierzam dziecka na siłę uświadamiać.
Hmm...  Może jestem dziwna, ale chyba bardziej by mnie zbulwersowało, gdyby ktoś mojemu dziecku wciskał,  że św. Mikołaj naprawdę lata saniami i rozdaje prezenty. 
On wie od początku, że tylko tak się mówi (prezent od Mikołaja), a to taki zwyczaj, że ktoś się przebiera za Mikołaja i rozdaje prezenty od bliskich.
Ja to w ogóle jakoś dziwnie miałam bo w pewnym momencie stwierdziłam, że owszem nie ma Sw. M. ale, że to jakiś facet na zlecenie wszystkich rodziców, np z ulicy, kupuje i roznosi te prezenty, dopiero 5 lat starszy brat wytłumaczył jak jest 😉 ehhh fajne to było w sumie i chce, żeby moje wierzyły. Tak samo mój mąż. Za to jego osobisty brat i bratowa są drastycznie anty i twierdzą że mają złe wspomnienia, że ich OSZUKALI. Ciekawe to jest.
A mnie to wkurzyło, poniewaz ja sama tez długo wierzyłam i chciałam aby moi wierzyli sobie jak najdłuzej. To taka magia świąt jak dla mnie.  Po co im to jeszcze zabierać. Poza tym to raczej ja powinnam uświadomić moje dziecko a nie jakiś babsztyl.
maleństwo powiedziałam mu ze ja nic o tym nie wiem i jeśli on wierzy w świętego mikołaja to mikołaj jest i tyle.

P.S. Dziś w szatni inne mamy tez o tym mówiły niezadowolone, więc jak widać nie jestem sama. Jedna dziewczynka podobno mówiła mamie ze pani katechetka powiedziała im zeby nie wierzyć RODZICOM w swietego Mikołaja bo go nie ma od dawna. No sorry. Tego oczywiście nie sprawdzę bo kazde dziecko dodaje do tego swoje cegiełki. Nikt jej nie zacytuje przeciez. Zresztą  nie chodzi o sam fakt, ale o to jak ona to przedstawia.
Poza tym to raczej ja powinnam uświadomić moje dziecko a nie jakiś babsztyl. [...]
Zresztą  nie chodzi o sam fakt, ale o to jak ona to przedstawia.

To w pełni rozumiem. Też by mnie wkurzyło, gdyby ktoś powiedział mojemu dziecku,  że ma mi nie wierzyć.
Wiesz, moze i ona zrobiła to w formie zartu. Ja tam nie wiem. W sensie :" hehe nie wierzcie rodzicom, bo to oni kupują a nie Mikołaj . hehe".
Wszystko jedno. Zdenerwowała mnie baba. Choć jej nawet na oczy nie widziałam. Ale teraz mnie zobaczy 😉
majek   zwykle sobie żartuję
06 grudnia 2017 14:27
moje tez wierza w Mikolaja. Poweidzialam im tylko, ze dorosli kupuja prezenty dla siebie, bo Mikolaj przynosi tylko dzieciom. Wiec nie ma zdziwienia, ze jedziemy kupowac prezenty pod choinke.

Dzisiaj na mikolajki dostaly gogle na wyjazd na narty i siedzialy w tych goglach i jadly sniadanie
maleństwo   I'll love you till the end of time...
06 grudnia 2017 14:33
Mnie też zawsze mama mówiła, że jeśli ktoś wierzy, to Mikołaj istnieje i do niego przychodzi. Przestałam wierzyć w sumie nie wiem kiedy, ale naturalnie i bardzo łagodnie, bez żalu. A magię tej wiary pamiętam do dziś.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się