Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

W wigilię i Sylwestra konie dostają kolację wcześniej ( między 18 a 19). W Sylwestra popołudniowa zmiana wychodzi na padoki tylko i wyłącznie jeżeli właściciel sobie tego życzy pomimo huków petard i innych niesprzyjających okoliczności. Moje konie w Sylwestra po południu nie chodzą na padok bo się boję 🙂 Poza tym stajnia pracuje normalnie
U mnie w Święta zwykle wszystko normalnie - czasem jeśli mam gdzieś wyjechać n parę godzin lub spodziewam się niekońskich gości to zbierzemy wcześniej czy wcześniej pokarmimy. Jedyne co to jakichkolwiek kontuzji/chorób/kolek boję się w Święta, bo raz, że wet to też człowiek - może wyjechać, zabalować itp. , a dwa, że np. u nas wiadomo, że jeden jest tylko na dyżurze w Święta - jak pojedzie 40 km w inną stronę do jednego zwierzaka, to wiadomo, że na cito nie przyjedzie do mnie. No a wiadomo jak ze zwierzakami, zwłaszcza końmi - uwielbiają coś "wykombinować" w Święta, niedziele, "po godzinach" lub w innych "nieprzyzwoitych" porach i okolicznościach 😉
Konie mają mieć ruch, więc powinny w święta wyjść choćby na krótko. Rozumiem, że właściciel stajni też chce świętować, ale trzy dni, to długo bez wyjścia, to raz... dwa, jeśli nie mają obcinanego treściwego, to może to się odbić zdrowotnie, tzw choroba poświąteczna, ew kolki. Nie wyobrażam też sobie tego, że konie nie mają choćby dościelanych boksów, rozumiem nie wywozić obornika, ale pościelić trzeba. Koń wypuszczany w boksie tak nie nabrudzi,więc to jakiś kolejny plus wypuszczania choćby na kilka godzin. No i chyba w każdej stajni jednak ktoś w święta zostaje na dyżurze, więc czy ma doglądać koni w stajni, czy na padoku, to chyba dla pracownika nie różnica. Rozumiem zmarnowany czas na sprowadzanie, ale wolałabym tak go zmarnować, niż latać całą noc, aby sprawdzać, czy na pewno wszystko w porządku. Poza tym jak koni w boksach nie ma, to łatwiej ścielić. W święta i tak trzeba być na chodzie, aby swoje odbębnić w stajni, to ja osobiście wolałabym wypuścić. Ja mam jeszcze ten problem, że babcia ma problemy z krążeniem... ona musi wyjść, więc nawet jak konie z jakiegoś powodu stały w boksach, to musiałam jeździć i ją wypuszczać.
U nas wychodzą zawsze
mój koń ma mieć ruch. Jeśli byłby problem z wypuszczeniem prosiłabym, aby go puścić, a sama podjechałabym zamknąć.
a co to za różnica, czy stoją w boksach 18h czy 24?
U mnie w stajni też jest w święta jak w każdy inny dzień, tzn wypuszczamy sprzątamy boksy. W końcu dla konia to dzień jak każdy inny, dlaczego mamy mu coś zmieniać. Święta to nasz ludzki "problem".
ale też nie można dać się zwariować 🙂
Koń nie umrze jak dostanie wcześniej jeść, albo nie będzie miał posprzątane 2 dni.
My na święta wyjeżdżamy, a końmi zajmuje się sąsiad. Normalnie wypuszczane są i karmione. Tylko sprzątane mają 1x dziennie, ale jakby się nie zgodził to nie lamentowałabym z tego powodu. W końcu to są Święta dla rodziny z którą nie widujemy się codziennie.
Moj po dwoch dniach niesprzątania trot miałby cały boks do wywalenia
trot, jak trot, ale ja sobie nie wyobrażam nawet słomy wdeptywanej z kupą i siuśkami przez 48 h i wdychanie tego przez taki czas w małym boksie. Trot chłonie lepiej i płyn i zapachy. przy problemach z krążeniem i copd...  🤔
Tzn nie widzę problemu, abym sobie sama wypuściła i posprzątała, jeśli tylko stajnia w święta byłaby dostępna dla pensjonariuszy
a co to za różnica, czy stoją w boksach 18h czy 24?

To jest 6 godzin różnicy i wg mnie lepsze 6 godzin niż nic...
Nie wyobrażam sobie swojego Darco pod siodłem po 3 dobach w boksie...
Ale jak wyglądają Święta w moich nowych stajniach - nie wiem jeszcze. Zobaczymy
W poprzedniej konie nie wychodziły, nie miały sprzątane, tylko były karmione. Stajnia otwarta więc wypuszczaliśmy sami.
Nie wyobrażam sobie zarówno jako własciciel stajni  jak i właściciel konia nie wypuszczania konia na wybieg w świeta. Można wypuścić na krócej ale wyjść muszą. Natomiast w Wigilię i 31.12 chowam konie wcześniej ze względu na petardy. Dodatkowo powiem,że pensjonat prowadzę już 25 lat, a w święta często robię sama zaś w Nowy Rok zawsze jestem sama.  Koni w tej chwili mam 25 sztuk. Zaglądam też do stajni po północy  w Nowy Rok, żeby sprawdzić czy wszystko jest w porządku i czy żadna petarda nie zaprószyła ognia. Niestety moi sąsiedzi strzelają na potęge.
u nas w zeszłym roku w Sylwestra też miały zejść wcześniej, ale też wcześnie zaczęli strzelać i te strzały były nie lada gratką dla koni. Nie bały się, tylko wpatrywały w niebo. Czym było ciemniej, tym ciekawiej 🙂
Swoją drogą, co to za radość puszczanie sztucznych ogni o 14-ej? Przecież efekt marny, a koszt wysoki, no ale kto bogatemu zabroni? 😉
O północy za to konie podziwiały światła na niebie, żując siano 🙂 wyglądały troche jak dzieciaki w kinie na filmie z efektami specjalnymi🙂 dobrze, że paszcz ze zdziwienia nie otwierały 🙂

Opiszę jeszcze taką ciekawostkę ...
Kiedyś koń mi się zachłysnął owsem (brak siana na padoku, brak już trawy, więc po dniu skubania resztek był po prostu głodny i łapczywie jadł) stał ze spuszczoną głową i nie chciał jeść reszty owsa. Stałam i obserwowałam, czy odkaszlnie, czy trzeba jakoś interweniować. Tzn nie było dramatu, po prostu nie jadł, nie było duszności, rzucania się, tarzania itp. stałam przy boksie, i widzę jak właścicielka stajni biegnie do konia z marchewką, bo może przepchnie!! Krzyknęłam przerażona...
Koń na szczęście coś pokasłał, coś wypluł i apetyt wrócił, ale czasem przeraża mnie niewiedza osób opiekujących się naszymi końmi.
famka   hrabia Monte Kopytko
13 grudnia 2017 10:54
a co to za różnica, czy stoją w boksach 18h czy 24?


LSW  😁
[quote author=LSW link=topic=67681.msg2738732#msg2738732 date=1513115140]
a co to za różnica, czy stoją w boksach 18h czy 24?


LSW  😁
[/quote]
śmichy chichy... ale mojej staruszce, jak konie były zamknięte w pensjonacie, np. z powodu fatalnej pogody,wystarczały dwie godziny na padoku. Mimo małej ilości ruchu, bo jak lało to też za specjalnie nie chodziła, to opuchlizna z nóg schodziła, ponton pod brzuchem też się zmniejszał. Niestety i tyle musiało wystarczyć. Lepsze to, niż nic. Niestety nie było w stajni krytej karuzeli, hali czy choćby krytego lonżownika aby ruszyć konia.
famka   hrabia Monte Kopytko
13 grudnia 2017 13:09
Megane, bardzo współczuję i oczywiście lepszy każdy ruch ile by to nie było ale być może ja źle odebrałam post LSW ale dla mnie to było trochę ironiczne przez niego określenie godzin , chyba że się mylę 😉
Ironiczne, pewnie, że tak  😁 bo cwaniak nie musi użerać się z pensjonatami i trzyma konie 24/h na dworze 😁
Ja w Wigilię sprzątam normalnie, bo dla mnie do kolacji to normalny dzień pracy. Zwykle nie sprzątałam w boksach I dnia świąt, ale teraz nie wiem. I tak muszę sprzątnąć u 1 konia, bo specyfika reitexu jest taka, że jak koń rozdepcze kupę to nie ma jak tego usunąć. Więc pewnie jak już wezmę się za taczkę to sprzątnę wszystko. W drugi dzień normalnie zawsze sprzątam. Ale ja mało świąteczna jestem i prócz kolacji świątecznej nie bardzo mnie to obchodzi.
Natomiast jak stałam w pensjonatach to nie miałam problemu, że 2 dni konie miały tylko dorzuconą słomę, ale wychodziły na padoki normalnie. Nie bardzo mi się podoba pomysł trzymania w boksie konia 2 dni, który chodzi codziennie na padok. Na 3 dzień byłoby ryzyko brykania i kontuzji. Może iść na krócej, ale powinien wyjść.
bera7 - masz w boksie reitex?
drabcio, nie. Taki minipadok zimowy dla konia po ochwacie.
Doskonale rozumiem nie wypuszczanie koni w święta przez właścicieli ośrodka. Kiedyś też musi być czas dla rodziny. Ale mnie to niezwykle zawsze wkurzało, bo jak studiowałam poza swoim miastem, nie wiedziałam za bardzo jak sprawę konia ugryżć. Ostatecznie skończyło się na tym, że do sesji zimowej koń zostawał w "domu". Ja wracałam na każdy weekend. Po sesji zimowej jechał ze mną i wracaliśmy na wakacje.
Święta świętami, ale mnie się zawsze wydawało, że decydując się na otwarcie swojej stajni dycyduję się równocześnie na pracę w te wszystkie dni, kiedy większość ludzi ma wolne - niedziele, święta czy inne dlugie weekendy - bo dla mnie to szczyt chamstwa odmawiac możliwości jazdy czy spedzania czasu ze swoim koniem komus, kto na przyklad tyra od pn do pt po 12 h i nie ma możliwości przyjazdu do stajni w dzien powszedni. Ale chyba jakas niedzisiejsza jestem  🙄
Ja się wczoraj dowiedziałam w nowym pensjonacie  ,  że konie Świąt nie obchodzą, jedzą , s#ają, wychodzą i pracują bez względu na datę... stajnia normalnie w Święta otwarta, sprzątana, a konie wypuszczane. Uff 😀  😍
Gaga, do raju trafiłaś. Gratuluję!

😅 
trusia, ja nadal nie wierzę, że może być tak pięknie.  😍 Od kilku dni łamie mnie grypsko jakieś. Do pracy łażę bo już nie "umieram", ale wsiadać się boję aby sobie tej grypy nie powikłać przeziębieniem. Do stajni wpadam na 10 minut docukierkować konia, generalnie z przyzwyczajenia. Ostatnie 20 lat musiałam być w stajni codziennie...Zwierz poza pastwiskiem kręci się 2 razy dziennie w karuzeli i tyle. Zaopiekowany jest w 200% Dziś po pracy jadę prosto do domu, coby się wygrzać po kocykiem i jutro wsiąść na stępo kłusa lekkiego... a jak rano stwierdzę że jednak nie wsiadam, mogę pod tym kocykiem sobie zostać.... wow nigdy w życiu tak nie miałam (pomijając momenty jakiś choróbsk na tyle paskudnych że nie szło się ruszyć, ale wtedy końmi musiał opiekować się ktoś inny).
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 grudnia 2017 09:38
Orzeszkowa, a dla mnie szczytem chamstwa jest odmawianie komuś dnia wolnego i oczekiwanie, ze jak robot bedzie zapierdzielal fizycznie przez 365 dni w roku, bo jedna z drugim chca pomiziac koniak w wigilie.

Ja nie miałam problemu, zeby charytatywnie dać jeść w wigilie/święta/nowy rok i wypuścić np. Nasze szkolkowe konie, ale widać niektórym sie w głowie nie mieści, ze by mieli cos zrobić sami z siebie. Dla mnie to jest na maksa smutne 🙁
Ale Orzeszkowa wymaga chyba sama od siebie, więc nie wiem, czy można to nazwać chamstwem 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
15 grudnia 2017 09:49
izydorex, moze i wymaga od siebie, ale pisze, ze szczytem chamstwa jest jak ktos chce mieć np DZIEN WOLNEGO W ROKU.  Czyli wszyscy, którzy chca, sa według jej mniemania szczytowymi chamami 🙂
Gaga, kurde jak Ty dawałaś radę funkcjonować w ten sposób tyle czasu? :kwiatek: Ja tam zawsze stawiam swój komfort na pierwszym miejscu, oczywiście nie kosztem konia, ale staram się tak wszystko ustawić, by wszyscy byli zadowoleni, a jednocześnie nie uzależnieni od siebie. Bo choroba to jedno, ale czasem zwyczajnie się nie chce i to jest bardzo ludzkie. Ot tak pogapić się w sufit 😀 Powodzenie na nowej drodze życia 😀 😉


Strzyga, zgadzam się z Tobą w 100%!

Mam bardzo gorącego konia (albo niewychowanego :hihi🙂 i z reguły dzień-dwa przerwy od padoku, a jazdy to w szczególności, dają rodeo. Ale jakoś umiem z tym żyć. I Duch też musi. I nie, nie boję się kontuzji (a mój koń potrafi się uszkodzić konkretnie, więc wiem co to znaczy). Wtedy proszę o niewypuszczanie konia, sama przyjeżdżam, ogarniam lonżę, albo wsiadam, żeby konia rozbujać pod kontrolą. I dopiero wraca do stałego rytmu. I żyje!
amnestria, 15 z tych 20 lat miałam konie pod domem, więc sie w sumie nie liczy. Kolejne 5 lat byłam przekonana że tak wygląda w pensjonacie. Nie mając porównania nie zdawałam sobie sprawy, że  można nie pojechać do konia. Szczególnie, że moja pierwsza (i jedyna) 2 dniowa absencja skończyła się kiepsko dla Darco uwaga drastyczne zdjęcie i nikt mnie nie poinformował, że coś z koniem nie tak. Ba - przez 5 lat twierdzili, że nie mają mojego numeru telefonu - numer wpisany był w umowie, oraz wieeelkimi literami na boksach moich koni, kompletnie żaden penjonariusz nie miał problemu ze znalezieniem numeru... a właściciel stajni nigdy go nie znalazł...
Nawet sobie nie wyobrażasz mojej paniki przy pierwszym telefonie z nowej stajni. Pierwsza myśl: jakiś dramat się wydarzył... okazało się , że derka padokowa nie doschła i pytali o inną na zmianę  💘 😁
Dlatego właśnie od jutra będę żreć gruz...  😎
Ale koń będzie mieszkał komfortowo 😀
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się